Archiwum - 2011

Po internetowej herbacie u Pana Premiera

Filiżanka Pana PremieraOdbyła się druga debata z Panem Premierem (por. Rząd z Premierem frontem do internautów, a ja zapraszam do obstawiania w "tezowym bingo"). Jeśli chodzi o wybór cytatów z dzisiejszego spotkania, to w ewentualnym rankingu stawiałbym na "Każda ustawa ma swoje ofiary, więc lepiej poprzedzić je prawdziwymi konsultacjami". I to powiedział Pan Premier. Problem w tym, że większość zebranych w Sali Świetlikowej wie, że z konsultacjami społecznymi jest problem, że jest problem z otwartością administracji i z trudnością regulacji aktywności elektronicznej, ale wiele z tej wiedzy nie wynika. Być może nawet część zebranych zdaje sobie sprawę z gigantycznej resortowości polskiego rządu, która nie ułatwia spójnego projektowania aktów prawnych dot. internetu. Pisałem o tym w tekście Kto i kiedy odpowie w sprawie łamania Konstytucji w pracach nad ustawą medialną?

Podobno w MKiDN wszczęto postępowanie dotyczące statusu Repropolu

Okazuje się, że nie zakończyła się jeszcze historia przyznania Stowarzyszeniu Repropol statusu organizacji zbiorowego zarządzania, o czym pisałem w tekście Retoryka wojenna i zezwolenie na zbiorowy zarząd dla stowarzyszenie Repropol. Nie widzę takiego komunikatu na stronach Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ale informacja pojawiła się w obiegu: na wniosek Instytutu Monitorowania Mediów Ministerstwo ponoć miało wszcząć postępowanie administracyjne "w sprawie unieważnienia decyzji o uznaniu stowarzyszenia Repropol za Organizację Zbiorowego Zarządzania". Hmm...

Rząd z Premierem frontem do internautów, a ja zapraszam do obstawiania w "tezowym bingo"

"W czwartek, o godz. 14.30 premier spotka się przedstawicielami organizacji pozarządowych, ekspertami, przedstawicielami przedsiębiorców i blogerami. Temat: bariery związane z rozwojem Internetu i społeczeństwa informacyjnego". To wpis sygnowany przez "Kancelarię Premiera", a opublikowany w serwisie... Facebook. Informacja została też przesłana na listę dyskusyjną "Rejestr", która to lista powstała przy okazji zeszłorocznego spotkania z Panem Premierem. Minął rok i przeróżne organizacje społeczne ponownie wysłały do Pana Premiera listy (por. Rocznica listów, a zaraz rocznica debaty w Sali Świetlikowej). Po zeszłorocznych deklaracjach niewiele zostało, ale też trzeba pamiętać o katastrofie smoleńskiej i przyspieszonych wyborach prezydenckich, wyborze RPO i obsadzie innych kluczowych dla państwa urzędów. Nie wiem, czy zostanę zaproszony tym razem, ale jeśli tak, to zastanawiam się, jak Pan Premier ocenia rok, który minął od poprzedniego naszego spotkania. Zastanawiam się też, czy da się przewidzieć to, co usłyszymy w czwartek? Dlatego zachęcam do "tezowego bingo" w komentarzach do niniejszej notatki.

Prawo autorskie i ochrona konsumentów: RPO poprosiła Prezes UOKiK o sprawdzenie regulaminu NK

Prof. Irena Lipowicz, Rzecznik Praw Obywatelskich, zwróciła się do p. Małgorzaty Krasnodębskiej-Tomkiel, Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, aby przyjrzała się regulaminowi NK w ramach kompetencji regulatora rynku. Temat, który sprowokował RPO do działania, dotyczy postanowień regulaminowych, które związane są z relacjami prawno-autorskimi. Temat nie jest nowy. Dyskusja o prawnoautorskich postanowieniach regulaminu toczyła się też w 2009 roku wokół serwisu Facebook (por. Duży może (chcieć) więcej - o regulaminie Facebook). To, co dotyczy NK lub Facebooka, może dotyczyć również innych serwisów, które dopuszczają użytkowników-konsumentów do publikacji za ich pośrednictwem.

Podniebna komunikacja w pochmurną noc (światło w mrokach przestrzeni publicznej)

Laserowe logo serwisu VaGla.pl Prawo i InternetBez komunikacji nie byłoby społeczeństwa. Ludzie komunikują się od zarania dziejów, a formy tej komunikacji były różne. Tam-tamy, gołębie, znaki dymne. Dziś wiele mówi się o internecie, ale przecież postęp technologiczny wpływa również na możliwości komunikacji pozainternetowej. W kulturze dość mocno osadzony jest już sygnał dla Batmana. Statki komunikują się między sobą migając do siebie sygnałami świetlnymi, Jerzy Owsiak organizuje "Światełko do nieba", a w sierpniu 2008 roku przygotowujący się do ostatniej imprezy Stadion Dziesięciolecia zaczął udawać UFO. Zastanawiam się zatem, czy ja też mogę sobie tak poświecić trochę na niebo i w ten sposób komunikować się z otoczeniem? Oczywiście trzeba pamiętać, aby żadnemu pilotowi nie stała się krzywda. Problem w tym, że z moich okien widać budujący się właśnie Stadion Narodowy. Czasem nerwowo się robi, gdy mówi się o wolności słowa w kontekście organizacji EURO 2012. Tam jest zaangażowane sporo pieniędzy. Gdyby tak każdy sobie mógł na swoje niebo puszczać "zajączki", to ktoś nagle mógłby wysłać antyterrorystów. Nie tylko dlatego, że laser może oślepić pilotów.

Czeski Trybunał Konstytucyjny uchylił przepisy dot. retencji danych

Lew Republiki CzeskiejTrybunał Konstytucyjny Czeskiej Republiki (Ústavní soud) doszedł dziś do wniosku, że zaskarżone przez grupę 51 deputowanych przepisy czeskiej ustawy o komunikacji elektronicznej oraz przepisy wykonawcze do tej ustawy, są niezgodne z tamtejszą konstytucją. Zakwestionowane przepisy regulowały przekazywanie przez przedsiębiorstwa telekomunikacyjne oraz przez świadczących usługi drogą elektroniczną informacji służbom takim jak policja czy wywiad (por. retencja danych). Przepisy te utraciły moc obowiązywania w momencie opublikowania wyroku, co oznacza, że służby nie mogą tam teraz pytać o gromadzone informacje o użytkownikach systemów i sieci. To już kolejny trybunał konstytucyjny, który w państwach Unii Europejskiej kwestionuje implementacje europejskiej dyrektywy retencyjnej 2006/24/WE.

Branie udziału w publicznej dyskusji o procesie legislacyjnym może być ryzykowne

Wiem, nie ułatwiam nikomu sprawy, ale przypominam raz jeszcze: nie można wierzyć w ani jedno moje słowo. Sygnalizowałem to nie raz i nie dwa i będę sygnalizował nadal. W debacie publicznej stoję na stanowisku, że należy dotrzeć do źródła informacji, że należy myśleć samodzielnie. W dyskusji na temat edukacji medialnej zwracam uwagę na formy manipulacji informacją. W dyskusji o legislacji w Polsce i w UE zwracam uwagę na konieczność stworzenia skutecznych mechanizmów konsultacji społecznych, na zwiększenie przejrzystości procesu stanowienia prawa, na to, by projektowane przepisy były przygotowane w sposób spójny i aby projekty miały rzetelne uzasadnienia (m.in. aby projektodawcy odnosili się do uwag zgłaszanych w procesie konsultacji) wraz rzetelnie przygotowanymi ocenami skutków regulacji. Biorąc udział w publicznej dyskusji zabiegam również o pełniejszy dostęp do informacji publicznej oraz o pełniejszą realizację "demokracji partycypacyjnej", czyli - jak mogliby chcieć niektórzy - o "społeczeństwo obywatelskie". W tym serwisie staram się ujawniać wszelkie moje afiliacje, które mogą być istotne dla dyskusji, w których biorę udział. Biorąc udział w dyskusji publicznej może jednak naruszam prawo?

Po odrzuceniu ugody w sprawie Google Book Search trwa dyskusja o aksjologii prawa autorskiego

Kilka dni temu media informowały, że amerykański sąd nie zgodził się na warunki ugody zawartej między Google a wydawcami w sprawie, która dotyczyła Google Book Search i skanowania książek. Ugodę tą komentowałem wcześniej w takich tekstach, jak O tym, że nieważne jest stanowisko autorów książek, gdy chodzi o dostęp do rynku, czy Projekt Google Book Search zderzył się z Europą. Fakt braku sądowej akceptacji ugody nie kończy sprawy.

W sprawie komiksu na Facebooku kibicuję sędziemu

"Jeżeli stwierdzenie okoliczności mających istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy wymaga wiadomości specjalnych, zasięga się opinii biegłego albo biegłych" - stwierdza Kodeks Postępowania Karnego. Sędzia nie musi korzystać z internetu, sędzia nie musi korzystać z konkretnego serwisu internetowego. Ja sam nie mam pojęcia, jaka jest różnica miedzy znaczeniem pojęć "serwis internetowy", "blog", "portal", "wortal". I chociaż dziennikarze nazywają mnie czasem "blogerem", to ja się za blogera nie uważam. A piszę to wszystko, ponieważ rozpoczął się właśnie proces, w którym były burmistrz oskarża o zniesławienia lokalnego aptekarza. Zdaniem oskarżenia do zniesławienia miało dojść za pośrednictwem serwisu Facebook. Wedle relacji mediów - obrona podnosi, że "włamano się na profil". I sędzia ma kłopot. I ja też miałbym kłopot, chociaż jestem webmasterem od 14 lat.

Aplikacja do zdawania egzaminów prawniczych - nieneutralna technologicznie

Czytelnicy zwracają mi uwagę na „Aplikację do zdawania egzaminów prawniczych”, którą - w wersji testowej - udostępnił Departament Informatyzacji i Rejestrów Sądowych Ministerstwa Sprawiedliwości. Chodzi o program komputerowy, który ma być wykorzystywany przez zdających egzaminy: adwokacki, radcowski i notarialny w 2011 r. Dlaczego czytelnicy zwracają mi na ten program uwagę? Ponieważ uważają, że "Ministerstwo Sprawiedliwości ułatwia zdawanie zawodowych egzaminów prawniczych, ale właściciele maszyn appla i innych tam linuxów mogą zacząć trenować kaligrafię". Program będzie działał wyłącznie na maszynach obsługiwanych przez Windows.