dobra osobiste

Dobro wspólne w kontekście dyskusji o panoramie

W Parlamencie Europejskim trwa dyskusja związana z europejskim przeglądem prawa autorskiego. Niedawno komisja prawna Parlamentu Europejskiego przyjęła raport ewaluacyjny dotyczący przeglądu prawa autorskiego, który przedstawiła Julia Reda. Przy okazji pojawiła się dyskusja o "wolności panoramy". Partia liberalna chciałaby, aby w Unii Europejskiej wprowadzono takie zasady, jak obowiązują we Francji, czyli by europejskie prawo autorskie bardziej chroniło np. dzieła architektoniczne. Ta dyskusja jednak dotyka problemu głębszej natury i wpisuje się we wcześniejszą dyskusję o tym, jaka jest rola informacji w społeczeństwie.

Odnośnie sejmowej cenzury

fragment zaczernionej interpelacjiDzisiejsze (piątkowe) żółte strony "Dziennika Gazety Prawnej" otwiera tekst Sławomira Wikariaka pt. "Sejm cenzuruje posłów". Chodzi o w nim interpelację nr 30854 do ministra finansów w sprawie ekonomii współdzielenia, którą złożył poseł Zbigniew Chmielowiec. W tekście interpelacji, która została opublikowana na stronach sejmowych "zaczerniono" fragmenty. Chodzi o nazwy firm "których działalność polega na wirtualnym łączeniu osób oferujących towary lub usługi z ich odbiorcami", czyli Uber lub BlaBlaCar. Oczywiście wszyscy wiedzą, o jakie firmy chodzi i wiedzieli kilka dni temu, gdy zrzut ekranu z ocenzurowaną przez Kancelarię Sejmu interpelacją poselską zaczęły krążyć w Sieci (wraz z linkami do niezaczernionej odpowiedzi). Dziś temat jest w mediach i red. Wikariak przepytał część osób zainteresowanych sprawą (tu odsyłam do tekstu DGP). Ja sam się z tego typu praktyką zaczerniania wcześniej nie spotkałem w Sejmie, a od paru(nastu) lat przyglądam się sejmowej aktywności. Dlatego dość mnie zaniepokoiło to zjawisko.

Przeprosiny za naruszenie dóbr osobistych na stronach UOKiK

W 2012 roku nie było jeszcze dla wszystkich oczywiste, że również Skarb Państwa może ponosić odpowiedzialność za naruszenie dóbr osobistych. 26 kwietnia 2012 r. Sąd Okręgowy w Warszawie II Wydział Cywilny uznał, że pobieranie i gromadzenie przez Centralne Biuro Antykorupcyjne danych telekomunikacyjnych dziennikarza Bogdana Wróblewskiego naruszyło jego prywatność. Ale przy okazji aktywności "urzędowych serwisów internetowych", głównie policyjnych, sygnalizowałem, że państwo naraża się na procesy o bezprawne naruszenie dóbr osobistych w publikacjach na tych stronach. I mamy teraz wyrok sądu, w wykonaniu którego Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów musiał opublikować na stronie UOKiK przeprosiny.

Warunkowe ograniczenie odpowiedzialności a materiały prasowe - wyrok w sprawie C-291/13

Wypada odnotować Wyrok Trybunału Sprawiedliwości z dnia 11 września 2014 r. w sprawie C-291/13. Trybunał zajął się tu - w trybie prejudycjalnym - interpretacją dyrektywy 2000/31/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 8 czerwca 2000 r. w sprawie niektórych aspektów prawnych usług społeczeństwa informacyjnego, w szczególności handlu elektronicznego w ramach rynku wewnętrznego (dyrektywy o handlu elektronicznym).

DROP TABLE w CEiDG

Przy wszystkich kolorowych "problemach" z ponownym wykorzystaniem informacji z sektora publicznego warto być czujnym. Właśnie krąży w Sieci przykład jednej ze stron Centralnej Ewidencji i Informacja o Działalności Gospodarczej. W ramach możliwości przeglądania wpisów można zapoznać się tam z "danymi publicznymi wpisu" dotyczących przedsiębiorców prowadzących działalność gospodarczą. Z jakiegoś powodu (czy celowo?) wyświetlana jest nazwa firmy z dodatkiem "x'; DROP TABLE users; SELECT '1". Pytanie, czy ktoś chciał w ten sposób zaatakować CEiDG, czy może to żart, a może sposób na marketerów, którzy czerpią dane z Ewidencji by potem dzwonić z ofertami do prowadzących działalność? W każdym razie warto uważać przy tworzeniu parserów wykorzystywanych dla potrzebę ponownego wykorzystania informacji z sektora publicznego.

Zwiększenie dostępności treści orzeczeń sądowych w Sejmie i zapowiedź jesiennych dyskusji

W Sejmie RP znajdują się projekty dwóch ustaw, które dotyczą dość istotnego dla mnie elementu budowania zaufania obywateli do państwa, a związanych z dostępnością orzeczeń sądowych. W tym serwisie dostępności orzeczeń sądowych poświęciłem wiele miejsca, relacjonując m.in. swoje wsparcie dla Ministerstwa Sprawiedliwości, który tworzył narzędzia do udostępniania obywatelom treści orzeczeń online. Oczywiście możemy się spierać o szczegóły (np. czy należy tworzyć "portale orzeczeń", czy też - jak uważam - portale z orzeczeniami powinny być po prostu częścią Biuletynu Informacji Publicznej), ale popieram ten ogólny kierunek działań, którego efektem będzie zwiększenie dostępności treści orzeczeń sądowych (nie tylko sądów powszechnych, ale też Sądu Najwyższego, sądów administracyjnych, etc.).

Roman Dmowski w raporcie Komisji Europejskiej i pytania o odpowiedzialność za publikacje administracji publicznej

Na gruncie tej - dość zabawnej, jak się wydaje - wpadki Komisji Europejskiej, która przygotowała raport poświęcony e-administracji w Polsce, a datowany na marzec 2014 roku, pojawia się szereg poważniejszych pytań i problemów. Otóż pierwszy problem jest taki, że Komisja Europejska nie "obcyndala się" z prawami autorskimi do zdjęć (a być może i do innych utworów) i dla potrzeb swoich publikacji zwyczajnie sięga po zdjęcia "znalezione" w internecie. Drugi problem to problem rzetelności publikacyjnej. Kolejne dotyczą odpowiedzialności za publikacje.

Dziś w Rosji wchodzą w życie przepisy dotyczące rejestru "blogów"

Wielokrotnie w tym serwisie pisałem, że "nie wiem, co to blog". Pisałem o tym w kontekście polskich propozycji związanych z nowelizacją prawa prasowego, a to konkretnie dlatego, że proponowano tam różne dziwne definicje prasy (wyłączające z niej nieokreślone pojęcie "blog" właśnie). Od kilku dni polskie media informują o rosyjskiej ustawie, która definiuje blogi (wedle kryterium osiąganej dziennej oglądalności), nakazuje tamtejszym blogerom rejestrację w sytuacji, w której ich blogi mają dziennie przynajmniej trzy tysiące odwiedzających. Cel tej ustawy jest taki, by zrównać (w prawach i obowiązkach) owych "blogerów" z innymi mediami. Nasze media nie podają jednak nazwy ustawy i nie linkują do źródeł. Dziś wchodzi w życie ta ustawa, czyli Федеральный закон Российской Федерации от 5 мая 2014 г. N 97-ФЗ. Zachęcam do jej lektury.

Kilka uwag na temat publikowania podsłuchów w kontekście art. 267 KK

Kolejny wątek dyskusji po ujawnieniu przez tygodnik Wprost nagrań podsłuchanych rozmów polityków dotyczy kwestii ewentualnego popełnienia przestępstwa z art. 267 § 4 Kodeksu Karnego. To również element dyskusji o standardzie dziennikarskim (por. Staranność i rzetelność dziennikarska w kontekście publikowania stenogramów podsłuchów). We wskazanym przepisie mowa o grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawieniu wolności do lat 2 dla tego, kto informację uzyskaną w sposób określony w § 1–3 tego przepisu (czyli m.in. po tym, jak ktoś się posłużył urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem lub oprogramowaniem w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony) ujawnia innej osobie. Pytanie brzmi: czy owo "ujawnia" dotyczy też takich sytuacji, w których inne redakcje tak chętnie za tygodnikiem powielają te informacje, przywołują co "smaczniejsze" fragmenciki? Informacje są już ujawnione, ale przecież nie wszystkim. Czy kolejne redakcje też ujawniają swoim czytelnikom/widzom/słuchaczom, którzy np. nie przeczytali jeszcze z tygodnika? A co ze "zwykłymi" ludźmi?

Staranność i rzetelność dziennikarska w kontekście publikowania stenogramów podsłuchów

Na początku tygodnia na antenie TVN24 (w programie Czarno na białym wyemitowanym 23 czerwca) dziennikarz "Wprost" odpowiedział na pytanie, czy przed publikacją kolejnych stenogramów podsłuchanych rozmów dziennikarze "Wprost" sprawdzili w PKW wątek wykupienia długów komitetu wyborczego prof. Religi. Odpowiedział mianowicie, że przed publikacją nie sprawdzili tego wątku. Dodał jeszcze, że przy drugiej porcji publikacji nie pytali też o komentarz żadnej z osób, której rozmowy opublikowano. Historia publikacji podsłuchanych polityków powinna być analizowana, by zmniejszyć stan niepewności prawa w przyszłości (wcześniej opublikowałem tekst o swoich wątpliwościach związanych z tajemnicą dziennikarską, a jeszcze wcześniej o Biuletynie Informacji Publicznej). Czy taka publikacja istotnie jest naruszeniem zasad, jakimi kierować się powinno dziennikarstwo?