Nowa odsłona Biuletynu Informacji "Publicznej"

nowe logo BIPPo lekkim poślizgu, nad którym - w sumie - nie ma się co rozwodzić, światło dzienne ujrzała całkiem nowa witryna internetowa Biuletynu Informacji Publicznej. Zmieniono logo, zmieniono wystrój, w nagłówku pojawiły się jakieś postaci, a na stronie głównej reklama Google mapa Google. Hmmm... Wyjdzie na to, że VaGla znowu się czepia. Nie czepiam się. Komentuję sobie. Proszę nie zwracać na mnie uwagi. Ja też chcę link do swojego serwisu z oficjalnego polskiego urzędowego publikatora teleinformatycznego. Chyba nie miałbym nic przeciwko, gdyby na stronie głównej BIP (i innych stronach) było też logo VaGla.pl (i żebym miał statystyki dotyczące odwiedzających tę stronę obywateli... aha i żeby redaktorzy za publiczne pieniądze uzupełniali moje bazy danych)...

Biuletyn Informacji Publicznej to urzędowy publikator, którego działanie normowane jest zarówno przepisami ustawy o dostępie do informacji publicznej, jak również przepisami stosownego rozporządzenia wydanego przez Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. W niniejszym serwisie problematyce biuletynu poświęcony jest dział BIP.

Zwróciłem uwagę na mapę Google, gdyż używanie elementów tego typu można przynajmniej uznać za kontrowersyjne. Nie chodzi wcale o to, by wymusić na administracji publicznej, aby jej strony internetowe były nudne i nijakie. Tego typu "funkcjonalność" to fajna inicjatywa i fajnie, że ktoś ją rozważał. Problem w tym, że jest to po prostu reklama (tak uważam) jednego z funkcjonujących na globalnym rynku przedsiębiorstw, a państwo przecież nie powinno ingerować w wolną konkurencję promując jednego.

Poza tym, że dopuszczenie reklamy (nawet tak funkcjonalnej jak wklejka Google) na stronach urzędów może samo w sobie być kontrowersyjne, to - jak uważam - nie bez sensu jest pytanie ile Google zapłacił za to, by pojawić się na głównej stronie polskiego urzędowego publikatora?

screenshot nowej witryny BIP

Screenshot nowej witryny Biuletynu Informacji Publicznej. Wedle § 11. ust. 2 Rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 18 stycznia 2007 r. w sprawie Biuletynu Informacji Publicznej: "Strona podmiotowa BIP nie może zawierać reklam". Dotyczy to strony podmiotowej BIP. Skoro przepis ten nie znalazł się w rozdziale poświęconym "stronie głównej", to ktoś mógłby uznać, że reklama na stronie głównej jest dopuszczalna. Ale sądzę, że na podstawie konstytucyjnej zasady swobody działalności gospodarczej można próbować bronić tezy, że na stronie głównej BIP również nie powinno być elementów promujących jakiegokolwiek przedsiębiorcę (zwłaszcza, że do strony głównej BIP idą linki z każdej "strony podmiotowej"; taka promocja jest warta grubą kasę)...

Postaci, które znalazły się w nagłówku witryny, nie są podpisane, dlatego nie wiem, czy są to redaktorzy BIP (chociaż wydawało mi się, że miałem pojęcie, kto się tym zajmuje, to jednak te twarze widzę po raz pierwszy; poza tym wydawało mi się, że BIP-em zajmuje się w ministerstwie mniej osób), a może to ktoś inny - kto?

Wyobrażam sobie co teraz będzie. Czy administratorzy wszystkich stron podmiotowych BIP i "stron własnych" będą teraz zmieniali logo BIP? Ciekawe, czy jakiś okólnik zostanie do nich wysłany? Wzór logo BIP nie jest nigdzie określony, więc teoretycznie mogłyby zostać poprzednie logo (poza problemem z prawem autorskim do niego - por. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie, kto jest autorem logo BIP?).

Otoczenie prawne publikowania informacji publicznej wymaga poprawienia. Wiem, że również ekipa zajmująca się BIP-em jest tego świadoma. Dlatego nie będę się nadmiernie czepiał.

Chociaż jestem zazdrosny o Google.

Przeczytaj również:

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Ehhh.. I jeszcze kilka uwag

Idźmy dalej - dlaczego właściwie Google ma mieć wiedzę na temat każdego obywatela, który odwiedza rządowe strony internetowe, w szczególności takie jak BIP? Każde wyświetlenie elementów udostępnionych w ramach API Google Maps powoduje, że Google zbiera całkiem interesujące dane dla potrzeb statystycznych, reklamowych, etc.

Zasady korzystania z Google przewidują też, że Google może przedstawić w ramach tego elementu inne treści reklamowe. Google też nie chciałby brać na siebie żadnej odpowiedzialności za działanie tego elementu. W przypadku BIP (okazuje się przy okazji, że to Google Maps jest nie tylko na stronie głównej, ale też na innych stronach strony głównej BIP) - cały serwis oparto na koncepcji "współpracy" z Google. Jeśli "ficzer" z jakiegoś powodu się "wykrzaczy" - "wykrzaczy" się oficjalny publikator teleinformatyczny Rzeczypospolitej Polskiej... Google zbiera know-how (w "standardzie" Google teraz będą lokalizacje podmiotów zobowiązanych do prowadzenia BIP i to wprowadzone rękami redaktorów BIP - prawdziwy web2zerowy projekt - wciągnąć administracje publiczną i inne podmioty w budowanie bazy wiedzy, którą da się potem wykorzystać komercyjnie z wyłącznością innych przedsiębiorców). I tak można dalej wymieniać (nie pomijając Google Analytics, które zostało wykorzystane przy okazji tej strony).

Tu nie chodzi o to, że jak przysłowiowy pies ogrodnika "sam nie zjem i drugiemu nie dam". Nie czepiam się Google. Mnie chodzi o koncepcje zaprezentowaną przez twórców nowego BIP.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Dla mnie to raczej nie reklama, większy problem z prywatności

Hm... Google Maps ja osobiscie za reklame bym nie uwazal. Z mojego punktu widzenia jest to pewna usluga, oferowana przez Google webmasterom, czesto bardzo przydatna i pozyteczna. Oczywiscie sam fakt, ze ta usluga pochodzi od Google, jest pewnym propagowaniem tej firmy, ale rozumujac w ten sposob mozna byloby dojsc do absurdu - ze np. nie mozemy opublikowac na stronie informacji o tym, na jakim sprzecie i oprogramowaniu dziala nasz serwis, bo to juz jest reklama...

Co do kwestii tego, ile Google zaplacilo, nie jestem pewien czy zaplacilo cokolwiek. Ale na pewno MSWIA nic nie zaplacilo Google'owi ;). Gdyby zas chciec zrealizowac funkcjonalnosc analogicznej mapy z wykorzystaniem produktow innych firm, oferujacych tego typu oprogramowanie i dane kartograficzne, trzeba byloby zaplacic - wiekszosc (o ile nie wszystkie) z tych firm zada kasy za mozliwosc wykorzystania swoich map. Prawdopodobnie po prostu to przesadzilo o wyborze Google :).

Mnie osobiscie bardziej by niepokoila kwestia prywatnosci, dlatego mapa powinna byc IMHO dostepna na jakiejs podstronie typu "pokaz na mapie" czy "wyszukaj przez mape", aby uzytkownik wchodzil tam tylko wtedy kiedy tego wyraznie chce. Wtedy unika sie rowniez uzaleznienia dzialania calego serwisu od Google i "wykrzaczenia sie" w przypadku awarii tego ostatniego. Wlasciwie tylko taka mam uwage. No i Google Analytics moim zdaniem zdecydowanie nie powinno tam byc (ja go i tak tne adblockiem, wiec nie zauwazylem).

Nie wiem czy poza tymi mapami na kazdej stronie masz jeszcze cos na mysli piszac o zintegrowaniu calego serwisu z Google. W kazdym razie nie wyglada, zeby wyszukiwarka serwisu byla oparta na Google, a to juz dobrze - nie wykrzaczy sie ;).

To jest strona urzędowa, nie dowolna inna strona...

Tu obowiązuje zasada legalizmu, zasada równego traktowania wszystkich podmiotów (również przedsiębiorców) i zasada demokratycznego państwa prawnego opartego o gospodarkę rynkową. A jeśli chodzi o Google Maps przy wpisie każdego z podmiotów wylistowanych na stronie głównej BIP, to poza tym, że za pieniądze podatników wprowadza się do bazy danych te wszystkie lokalizacje, co potem nie wiadomo w jakim celu Google wykorzysta, to pod tymi mapami jest jeszcze nota: "Mapa: Lokalizacja podmiotu jest przybliżona. Redakcja strony głównej BIP nie gwarantuje jej zgodności z rzeczywistością." Od tego jest urzędowy publikator, by umieszczać tam te informacje, które są przez prawo wymagane. Obywatel nie może być wprowadzany w błąd (chociażby potencjalnie) przez administracje publiczną.

Co do danych kartograficznych - właśnie dlatego, by informacje nie pozostawały w gestii podmiotów komercyjnych i państwo oraz obywatele mogli korzystać z tego, co już za pieniądze podatników zebrano, należy postulować, by jak najszerzej dostępne były zasoby będące w posiadaniu Głównego Urzędu Geodezji i Kartografii. Na przykład weźmy taką stronę: Baza Danych Topograficznych (TBD)

"Baza Danych Topograficznych" (skrót TBD) jest urzędową nazwą spójnego pojęciowo w skali kraju systemu gromadzenia, zarządzania i udostępniania danych topograficznych funkcjonującego w oparciu o właściwe przepisy prawne. Określenie "Baza Danych Topograficznych" obejmuje zarówno zasób danych, system informatyczny zarządzania danymi jak i odpowiedni system finansowania i organizacji. Zakres informacyjny i funkcjonalny oraz poziom technologiczny definiują odpowiednie wytyczne i instrukcje techniczne.
(...)
TBD ma za zadanie spełniać funkcję zasilania aktualnymi, wysokiej jakości danymi topograficznymi specjalistycznych urzędowych systemów informacji przestrzennej (budowanych przez administrację, samorządy, instytucje publiczne np. systemy wspomagania służb ratowniczych, osłony przeciwpowodziowej, planowania przestrzennego, ochrony środowiska, zarządzania siecią drogowa itd.). Realizacja TBD ma na celu m. in uniknięcie wielokrotnego pozyskiwania i aktualizacji tych samych danych przez wielu użytkowników.
(...)

A tymczasem: Walka o publiczny dostęp do gromadzonych danych kartograficznych, System ewidencji nieruchomości po kontroli NIK, Co z katastrem?, itp...
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

> (...) ale rozumujac w ten

> (...) ale rozumujac w ten sposob mozna byloby dojsc do
> absurdu - ze np. nie mozemy opublikowac na stronie
> informacji o tym, na jakim sprzecie i oprogramowaniu
> dziala nasz serwis, bo to juz jest reklama...

Toż to reklama w czystej formie. Gdzie ten absurd?

Pseudoreklama

Absurdem jest traktowanie informacji publicznej o używanym przez jednostkę administracji publicznej oprogramowaniu jako reklamy. Obywatel MA PRAWO wiedzieć jakie oprogramowanie zostało użyte, a informacja o tym nie jest w żadnym razie reklamą tylko ustawowym obowiązkiem.

To, że obejść prawo

To, że obejść prawo można zawsze - jest jedno, a ustalenie zasad to drugie.
Zakładając, że żadna umowa nie gwarantuje uczciwości - można dojść do wniosku, że nie trzeba takich ustanawiać.
Uważam za zasadne ogłoszenie przetargu na dane usługi a jeżeli są darmowe to wstępna analiza innych "strat" za użytkowanie.
Ponad to rząd (jako w-służbie i posłani) powinni z należytą starannością wyjaśnić, dlaczego doszło do konieczności skorzystania z danych usług, dlaczego ujawnienie jednego usługodawcy(tutaj Google) jest właściwe wobec przeoczenia informacji o innych usługujących podmiotach (serwerownia, operator internetowy, autor strony).
Ponad jest dla mnie zadziwiające, że nie potrafią stworzyć zespołu dziesięciu świetnych i dobrze opłaconych programistów, którzy, korzystając z dobrodziejstw darmowych licencji API, stworzyliby wszelkie serwisy bez "konieczności"/udziału kapitału zewnętrznego. Powyższy zespół we współpracy z zespołem prawników i doraźnych specjalistów od treści witryny odpowiadaliby odpowiednio za: stabilność systemu, niepodważalność prawną owoców pracy, rzetelność treści.
Czy to taki problem zatrudnić 30 fachowców (20 infor,9 prawni., 1-2 od treści) za łączną kwotę 200 tys. miesięcznie, żeby zrobili porządek z licencjami, reklamami, zagwarantowali bezpieczeństwo systemowi, który ma służyć godzeniu mnie i sąsiada (wszystkich z osobna) ?

Oczywiście, że to nie wszystko bo należy również dbać o prawo, wojsko, gospodarkę,zdrowie.. ale nawet 300 tys. zł na dostęp do jasnych informacji, stabilność [b]na cały kraj[/b], pewność uzyskanych informacji to uczciwe i karne państwo - bo kiedy zasady są czyste to urzędnik nie jest mi sędzią a usługodawcą.

Jeśli nie Google Maps to co?

Rozumiem wątpliwości natury prawno-publicznej ale jeżeli nie Google Maps (lub inny podobny serwis komercyjny) to co? Lepiej zrezygnować z funkcjonalności jaką oferuje mapa i nie mieć nic? Czyli wychodzi na to, że strony publiczne (finansowane z pieniędzy publicznych) powinny być szare i nudne albo zbudowane za koszmarne kwoty.
Filip.

Tak uważam - lepiej zrezygnować

Uważam, że lepiej zrezygnować. I nie chodzi mi o to, że w tym konkretnym przypadku mam coś do Google. Życzę im powodzenia biznesowego. Tu zupełnie nie o to chodzi. Znam strony udostępniające naprawdę ważne, rzetelne informacje, które nie mają "ficzerów" Google. Poza wszystkim - w Polsce jest zasób kartograficzny stworzony za pieniądze publiczne. Wypada postulować, by ten zasób był jak najszerzej dostępny. To zaś, co widać na nowej stronie BIP nazwałbym chyba niedozwoloną pomocą publiczną dla Google.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Popieram

Jak w tytule. Ponadto mapa na witrynie BIP nic nie wnosi. Jakakolwiek - guglarska, zumiowa, targeowa czy inna. Typowy zapychacz. I w ogóle Vagla dobrze, że to wyszperałeś - wcale nie jest to czepianie się.

Janusz "Ency" Dorożyński

Ja tego nie wyszperałem. Ja cały czas patrze na BIP.

Ja tego nie wyszperałem. Ja cały czas patrze na BIP. Na dziś zapowiedziano odpalenie nowej odsłony BIP (por. Zostanie uruchomiony nowy portal BIP). Wcześniej była informacja o zamówieniu nowej "księgi znaków" dla BIP i ePUAP (por. ePUAP - można się zacząć przyglądać). Można powiedzieć, że BIP jest hmm.. moim konikiem? Ale chyba nie. Bo chodzi o to, że BIP to taki twór, który ma silne trzymanie w polskim prawodawstwie. To co się dzieje z BIP-em - to się będzie działo z całym e-governmentem, całą informatyzacją, i wszystkim co związane z udostępnianiem obywatelom informacji przez państwo. Rozporządzenie dotyczące Biuletynu to kawałek powszechnie obowiązującego prawa, które dotyczy webmasteringu. Dlatego BIP jest ważny. Dlatego nie wygrzebałem, a po prostu ukazała się nowa odsłona, więc skomentowałem to, co zobaczyłem, jak wszedłem zobaczyć jak im wyszło. I byłem przekonany - naprawdę - że nie będę miał się do czego przyczepić. Mnie naprawdę nie sprawia to chorej przyjemności takie czepianie sie. Ehhh...
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

wyszperałeś -> nagłośniłeś

Dobra, krakowskim targiem. Dobrze że obserwujesz i nagłaśniasz takie kwiatki.

Pzdr., Janusz "Ency" Dorożyński

Jak to nic nie wnosi??

Jak to nic nie wnosi?? Przecież z prawej jest całe menu Google.

Czyli można powiedzieć, że podstawowa konstrukcja strony opiera sie na google.

A przy okazji: mnie podczas wizyt pokazał Slough pod Londynem, w którym naprawdę nie chciałbym mieszkać :-)

a dlaczego mają rezygnować

a dlaczego mają rezygnować z map skoro jest wiele stron prowadzonych przez urzędy (z reguły wojewódzkie) mających własny zasób map i to jeden z najdokładniejszych bo w oparciu o systemy geodezyjne poszczególnych gmin i powiatów - vide geoportal i wiele podobnych

może przyszedł już najwyższy czas żeby urzędy (i obywatele) korzystali z dobrodziejstw istnienia map urzędowych online

w tym do załatwiania spraw bieżących w tym budowlanych

Widzę, że nareszcie

Widzę, że nareszcie uznałeś istnienie Web 2.0. :) W najcharakterystyczniejszej jego cesze - feudaliźmie kontentowym.

Zewnętrzna obsługa BIP

Wiele instytucji używa zewnętrznych dostawców BIPów, którzy (mniej lub bardziej agresywnie) reklamują się na stronach BIPowych. Zazwyczaj jest to przynajmniej "created and hosted by xyz sp. z o.o." podlinkowane do strony firmy...

BIP może być szary i nudny (bez ironii)

A moim zdaniem strony BIP będą ciekawe dla każdego, kto chce znaleźć na nich konkretne informacje. Zdarza mi się czytać te strony w pracy, ale nie robię tego dla rozrywki i nie oczekuję "ficzerów", które zachęcą mnie do czytania BIP.

Moim zdaniem jest tak - do tej mapki naprawdę można się czepić, a wcale nie udostępnia ona jakiejś tam niezbędnej usługi. Rozumiem informowanie np. o oprogramowaniu na którym stoi serwis, bo jakies oprogramowanie trzeba mieć. Ale czy koniecznie muszą być mapy? Więcej z nich mapy kontrowersyjności niż pożytku.

myślę sobię, że...

Uzyłem wyszukiwarki na stronie bip.gov.pl i postanowiełm znaleźć informacje o "logo bip" - wynik zaskoczył mnie ....Wyszukiwany ciąg znaków nie został znaleziony

I skad mam pobrać ów nowy wzór logotypu? Z headera strony? A gdzie obiecane wytyczne co do sposobów użycia?!!
Może za 21 dni?

fakt,

wyszukiwarka kuleje. ale logo mozna pobrac szukajac go przez:
mapa serwisu > system identyfikacji wizualnej bip
dostepne sa formaty png, jpg, cdr i ai. jak dla mnie, mozna by bylo poprzestac na bmp i nie kombinowac.

jak dla mnie za mało formatów...

Nie jest to wcale zbyt duża liczba formatów. BMP jest formatem grafiki rastrowej i choć jest niekompresowany (nie ma pogorszonej jakości przez kompresję), to nie nadaje się do wszystkich celów.

Dziwią mnie formaty Corel Draw .CDR i Adobe Illustratora .AI jako jedyni przedstawiciele grafiki wektorowej. A co z darmowym standardem SVG propagowanym przez W3C i środowisko OS? Stosowany jest on choćby przy zapisie w Inkscape, a z tego co mi się wydaje to Inkscape nie umie poprawnie wczytać .CDR ani .AI, co te płatne programy robią spokojnie z .SVG.

Mogliby też dodać TIFF z wysokim DPI i kompresją LZW, jako jedyny popularny format rastrowy przeznaczony do druku.

Co do samego logo to mi osobiście się nie podoba. Takie za bardzo "WebDwaZerowe". O ile font w znaku przy małej liczbie liter "bip" jest do przełknięcia (choć i tak za bardzo web2.0), to całe rozwinięcie akronimu BIP, jest już jak dla mnie zbytnio zaburzone w tym foncie (szczególnie litery "c" i "e"). Na logo mogli ogłosić ogólnopolski konkurs i na pewno byłoby bardzo dużo o wiele lepszych projektów. Sam bym wziął w czymś takim udział nawet z myślą, że nie ma żadnej nagrody pieniężnej czy rzeczowej. Samo posiadanie w portfolio takiego projektu znanego w całej Polsce to już i tak nagroda nie do opisania.

z ta bitmapa to mial byc

z ta bitmapa to mial byc przytyk do braku bardziej otwartych formatow od cdr i ai. nie jestem grafikiem wiec pewnie dlatego nie wyszedl.

pobawilem sie odrobine wyszukiwarka. dlaczego zwykle wyszukiwanie nie znajduje nic po zapytaniu o "logotyp", natomiast "zawansowane wyszukiwanie" juz tak?

co do tego czy logo sie podoba czy nie to mozna teraz zdaje sie zamieszczac komentarze w serwisie bip. "zapraszamy do komentowania artykulu" pisza. no to prosze. moze Pan skomentowac, ze w Pana mniemaniu logo nie spelnia wymagan stawianych w tym wlasnie artykule.
web dwazero pelna geba.

PS jest jakas moderacja tych komentarzy na stronie bip?

emotikonki chyba nie są tutaj zakazane...

Trzeba było postawić buźkę ( ;-) )to bym poprawnie odebrał ten "przytyk" ;) Nie jestem jakimś wielkim fanem tego typu "znaczków" ale czasami bardzo się one przydają w zrozumieniu przesłania, które w tekście pisanym nie zawsze łatwo wychwycić. Nie uznaje tylko nadmiernego stosowania "emotów" oraz wielokrotnego wstawiania znaków zapytania i wykrzykników (beznadziejne nawyki niektórych ludzi z gg).

Co do skomentowania ich artykułu na BIPie to żeby to zrobić, trzeba być zarejestrowanym. A ja nie mam zamiaru zostawiać po sobie śladu (i pewnie e-maila)w ich bazie danych, tylko po to żeby napisać co myślę o logo (i tak go nie zmienią przecież). A "chmurka" z logo to hit poprzedniego roku dla logotypów serwisów społecznościowych - więc tak jak mówiłem - poszli w stronę web 2.0... tylko czy słusznie? Tak jak już ktoś na ich stronie napisał - stare logo było ok i było rozpoznawalne... mogli przecież tylko odświeżyć znak...

Ja też miałem ogromne problemy z ich wyszukiwarką. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłem to wpisałem "logotyp" i "logo" w wyszukiwarce aby ułatwić sobie życie. Jak wynik zwrócił mi zerowe wyniki to zacząłem się zastanawiać czy na pewno o tej samej stronie mówimy. Później skorzystałem z mapy strony i znalazłem to czego szukałem. Tylko ciekawi mnie dlaczego nie popatrzyłem na menu po lewej stronie... Czy może dlatego że słabo się wyróżnia i ma za mały kontrasty tekstu z tłem (accessibility się kłania - choć nie jestem osobą słabo widząca). Czy może dlatego, że nie pomyślałbym, że takie coś może być na stronie jako główny dział...

To, że z wektorów jest tylko AI i CDR, potwierdza tą niedorzeczność, że w urzędach muszą kupować licencje na Corela, bo przecież inaczej nie można plików otwierać... b niby jak? Tylko, że problem można rozpatrywać właśnie z drugiej strony... że gdyby był otwarty format to można by korzystać z alternatyw - a że nie ma to niestety - płać obywatelu za niewiedzę i lenistwo ludzi na górze.

Kolejna sprawa - Google Maps a minimalne wymagania dla systemów

Wedle § 7 ust. 1 rozporządzenia z dnia 18 stycznia 2007 r. w sprawie Biuletynu Informacji Publicznej: "Strony BIP: 1) spełniają minimalne wymagania dla systemów teleinformatycznych określone w rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 11 października 2005 r. w sprawie minimalnych wymagań dla systemów teleinformatycznych (Dz. U. nr 212, poz. 1766)" (por. Minimalne wymagania dla systemów teleinformatycznych). I teraz pytanie za sto punktów - czy wynik działania API Google jest zgodny z minimalnymi wymaganiami, o których mowa? Poza załącznikami (w których wylistowano pewne formaty) trzeba też pamiętać o § 2:

Systemy teleinformatyczne używane przez podmioty publiczne do realizacji zadań publicznych:

1) powinny spełniać właściwości i cechy w zakresie funkcjonalności, niezawodności, używalności, wydajności, przenoszalności i pielęgnowalności, określone w normach ISO zatwierdzonych przez krajową jednostkę normalizacyjną, na etapie projektowania, wdrażania i modyfikowania tych systemów;

2) powinny zostać wyposażone w składniki sprzętowe i oprogramowanie:

a) umożliwiające wymianę danych z innymi systemami teleinformatycznymi używanymi do realizacji zadań publicznych za pomocą protokołów komunikacyjnych i szyfrujących określonych w załączniku nr 1 do rozporządzenia, stosownie do zakresu działania tych systemów,

b) zapewniające dostęp do zasobów informacji udostępnianych przez systemy teleinformatyczne używane do realizacji zadań publicznych przy wykorzystaniu formatów danych określonych w załączniku nr 2 do rozporządzenia.

Nie byłbym sobą, jeśli nie wspomniałbym w tym momencie również o accessibility serwisów administracji publicznej.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Zacofanie technologiczne

Ja natomiast (nie negując innych poruszonych wątków) pragnę zwrócić uwagę na kilka innych spraw:

  1. Ta mapka Google nie jest przypadkowa!
  2. PT Autorzy strony włożyli spory wysiłek żeby geo-lokalizować gościa trafiającego na stronę i w przybliżeniu zaprezentować BIPy znajdujących się w okolicy instytucji.
  3. Postulat by skorzystać z ,,naszych'' narodowych zasobów kartograficznych jest o tyle nietrafiony, że nie dysponujemy odpowiednią technologią.

W sumie gadżet, może i miły (choć zwracający uwagę na szereg niedostatków), które raczej powinny być powodem do wstydu dla wszystkich tych BIPów... W przypadku Wrocławia nie ma nawet lokalizacji wszystkich izb skarbowych (nie wspominając o uczelniach). No i brakuje mi zdjęć z Panoramio czy innej Picasy

Osobiście oceniam, że jest to nieprzemyślana ocena jakiegoś młodego webmastera. No bo co porywającego może być na stronach BIP? Nic.

Już nie tylko jesteśmy uzależnieni od Google jeżeli chodzi o wyszukiwanie informacji. Mapy też. Statystyki dostępu do stron BIP także zbiera Google...

Zacofanie technologiczne

Postulat by skorzystać z ,,naszych'' narodowych zasobów kartograficznych jest o tyle nietrafiony, że nie dysponujemy odpowiednią technologią.

Może za parę lat geoportal.gov.pl stanie się dostawcą tego typu rozwiązań - zwłaszcza dla instytucji publicznych, bo sam w tej sferze funkcjonuje :)

Nie ma to jak porcja śmiechu z samego rana...

Dzięki, uśmiałem się nieźle z tej wizji! W chwili obecnej jest tak cudownie, że nawet mając wyświetlone aktualne dane geodezyjne na ekranie (ba - nawet taki sam wydruk wychodzi!) trzeba klienta wysłać do PODGiK (nierzadko znajdującego się w innym mieście) by przyniósł je na papierze z odpowiednim podpisem, a wszystko dlatego, że "Warszawa" nie uznaje innych form pozyskiwania danych. Często tzw. teren (samorządy) jest w stanie zapewnić niezły przepływ informacji między poszczególnymi urzędami, jednakże wiele rzeczy jest blokowanych przez wyższe organy. Niestety próba pokonania tych trudności jest jak walenie głową w mur...
Co do samego geoportalu, cóż niektóre dane są tam tak nieczytelne, że nie można ich sensownie używać (np. wszechobecny znak wodny "geoportal.gov.pl")

...Autorzy strony włożyli

...Autorzy strony włożyli spory wysiłek żeby geo-lokalizować gościa trafiającego na stronę i w przybliżeniu zaprezentować BIPy znajdujących się w okolicy instytucji.

Ehh.. Mnie lokalizuje na drugim końcu Polski niż jestem. Siedzę przy kompie w Lublinie a mapka wskazuje jakieś Żołędno na pomorzu :). Więc co mi po takiej mapce?

Przetarg albo gotowe otwarte rozwiązania

nie dysponujemy odpowiednią technologią.

Jaką technologią? Są otwarte i darmowe serwery do przechowywania danych kartograficznych (postGIS), są wyświetlacze i renderery do mapek (do znalezienia na wiki OSM). Nic tylko postawić swoje serwery i udostępniać.

Podejrzewam, że użycie Google Maps nie było spiskiem przeciwko konkurencyjności, a prostą kalkulacją developera. Łatwiej jest wrzucić gotowy obiekt niż budować całą infrastrukturę do wyświetlania map. Podobnie jak w przypadku iTVP wydaje mi się, że urzędów nie stać na luksus korzystania z rozwiązań zamkniętych tylko dlatego, że komuś się wygodnie na nich pracuje. Można też przeprowadzić przetarg na dostarczenie technologii.

Co do accessibility, to mapka pokazała mi Poznań, ale szybciej znalazłem interesujące mnie urzędy na liście po prawej. Brakuje tylko rozwijanej listy, z której mógłbym wybrać miejscowość w której się znajduję (automaty mają to do siebie, że nie zawsze działają poprawnie).

cena

Osobiście oceniam, że jest to nieprzemyślana ocena jakiegoś młodego webmastera. No bo co porywającego może być na stronach BIP? Nic.

A mi doświadczenie raczej podpowiada przeciwnie, że takie bajerki to się dorzuca, żeby uargumentować czymś cenę w przypadku wykonawcy zewnętrznego.

Warunki korzystania z usługi

Po kliknięciu mamy tekst po angielsku... Może w razie czego sąd przyzna, że powinno być po polsku?

W tym tekście angielskim jest:

For individual users, Google Maps, including local search results, maps, and photographic imagery, is made available for your personal, non-commercial use only. For business users, Google Maps is made available for your internal use only and may not be commercially redistributed, except that map data may be accessed and displayed by using the Google Maps API pursuant to the API terms and conditions.

Czy to się nie kłóci z filozofią BIP-u? Mnie wystarczy historia MAP1 pozywającego po latach setki webmasterów którzy mają na stronie kawalątek ich mapy (która kiedyś była dostępna online).

Pierwsza sprawa to samo działanie GoogleMaps

Pierwsza sprawa to samo działanie GoogleMaps. W przypadku mojej miejscowości jest wszystko błędnie rozpoznawane i zamiast Biała wyświetlana jest Bielsko-Biała. Oczywiście jest podpis że admini nie ponoszą odpowiedzialności za nieprawidłowe działanie mapki ale aby dojść do tego co za miejscowość jest wyświetlana trzeba dużo pomniejszyć obraz. A co z miejscowościami, których nazwy pojawiają się w Polsce wiele razy?

Druga sprawa to dostosowanie stron do szaty graficznej www.bip.gov.pl. No niby trzeba to zrobić ale jak dotąd ani na stronie bip.gov.pl ani nigdzie nie ma ani wytycznych co i jak ma być zmienione, ani mie ma do pobrania materiałów jak logotypy, favicony i inne.

Trzecia sprawa to kwestie walidacji strony w W3C oto cytat: "This page is not Valid XHTML 1.0 Transitional" Co w zasadzie kładzie sprawę Minimalnych Wymagań z Rozporządzenia Rady Ministrów, załącznik nr 2 "Formaty danych...".

Czwarta sprawa to to, że zmieniona została szata graficzna i kilka linijek kodu, a dalej można znaleźć babolce typu 8 razy nazwa różnych urzędów to "Urząd Gminy". Ciekawe jak rozpoznać jakie to urzędy?

Hmm... u mnie strona głowna

Hmm... u mnie strona głowna BIP pokazuje mapkę Wiednia i choćbym nie wiem jak powiększał, przesuwał i obracał, to nijak nie mogę uświadczyć jakichkolwiek BIPów polskich organów administracji publicznej (choć teoretycznie powinna być ambasada/konsulat) ;) Najbliższy BIP to znajdujący się na terenie Republiki Czeskiej Urząd Gminy Lipnik. Ciekawe, co powiedziałby władze czeskiej gminy gdyby dowiedziały się, iż prowadzą BIP na podstawie polskich przepisów ;)

Nie, ta cała mapkowo-googlowa inicjatywa zakrawa po prostu na kpinę. Chcemy być nowoczesni i funkcjonalni, więc rzucamy jakiś ochłap nie patrząc, czy jest to zgodne z obowiązującym prawem i nie bacząc jakie konsekwencje z tego wynikną. A na deser piszemy uroczego disclaimera, iż nie bierzemy na siebie odpowiedzialności za to, co w tym magicznym okienku wyskoczy.

I jak tu nie kochać polskiej administracji?

Wewnętrzna potrzeba "czepiania się" jest w takiej sytuacji jak najbardziej zrozumiała...

Czy ...

Czy w BIPie może się znaleźć informacja opisana w ten sposób:
"Mapa Najbliższych Podmiotów: (...) Redakcja strony głównej BIP nie gwarantuje ich zgodności z rzeczywistością"
bo tak brzmi podpis mapki.

Czy ustawodawca przewiduje możliwość umieszczania w BIPie informacji, których zgodności z rzeczywistością nie gwarantuje Redakcja Biuletynu?

Wydawało mi się, że informacje w BIPie muszą być gwarantowane jako ZGODNE z rzeczywistością.

A.

Niekoniecznie, mapka nie

Niekoniecznie, mapka nie jest informacją publiczną, a wiec nie podlega tym samym obostrzeniom. Ta mapka to jest informacja pomocnicza. Można podjąć się wizualizacji wyników na podstawie jakiegoś kryterium, w tym przypadku geograficznego. Spójrz na stronę min. sprawiedliwości. Masz tam sprostowania, do artykułów w prasie czy opinii dziennikarzy. Każda polemika zakłada subiektywny punkt widzenia, a wiec nie można tego zaszufladkować do jednej z dwóch kategorii prawda/fałsz. Mimo to przedstawia się na stronach ministerstwa (MS uznaje wszystkie swoje strony za strony BIP) opinię, lub sprostowania. Więc podobnie jest w tym przypadku, dołożono należytej staranności (nie mamy podstaw by sądzić inaczej) by dane na mapie odpowiadały stanowi faktycznemu, ale zastrzegamy że mogą być niezgodne z rzeczywistością. Jeśli pojawia się nowa ulica, to trudno by w tej samej chwili na mapie się też pojawiała.

zasada legalizmu

Na podstawie art. 7 Konstytucji RP: "Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa". To znaczy, że są związane tym, co prawo im nakazuje, a nie tym, co nie jest zabronione (obywatele mogą robić to, co nie jest zakazane). Co do notatek prostujących na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości - owszem, strona MS jest w całości pomyślana tak, jakby to był BIP. I bardzo dobrze. Tak - moim zdaniem - powinny być zrobione też inne "witryny administracji publicznej". Chodzi mi o to, że "strony własne" postawione w opozycji do "strony podmiotowej BIP" to artefakt, coś niepożądanego, dysonans. Administracja publiczna - tak uważam - winna mieć jedynie witryny BIP. I tam publikować to, co wynika z przepisów prawa. A przepisy ustawy o dostępie do informacji publicznej już w art. 1 stwierdzają, że "Każda informacja o sprawach publicznych stanowi informację publiczną w rozumieniu ustawy i podlega udostępnieniu na zasadach i w trybie określonych w niniejszej ustawie..." Sprostowania są informacją o sprawach publicznych właśnie, dlatego nie widzę powodu, by nie były publikowane w BIP. Inaczej niż w przypadku mapki reklamującej Google.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

polemika

"Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa". To znaczy, że są związane tym, co prawo im nakazuje, a nie tym, co nie jest zabronione (obywatele mogą robić to, co nie jest zakazane).

Dla mnie wyciąganie z tego fragmentu opinii o tym że na stronie bip.gov.pl nie może być mapy google jest zbyt dalekim wyciąganiem wniosków. Nie jestem prawnikiem, ale samo podeście do ergonomii wyszukiwania informacji czy projektowania portali internetowych umożliwia projektantowi zaproponowanie takich rozwiązań jakie uzna za stosowne i nie łapie oczywiście prawa. Chyba że Pan uznaje że w tym przypadku złamano prawo, ale proszę to wyraźnie napisać. Jak już wspominałem nie jestem prawnikiem, więc by zrozumieć Pana wypowiedź muszę mieć to jasno napisane.

Same Pana uwagi na temat przekazywania danych o odwiedzinach do google, może być prawdziwa. Nie znam umowy jaką podpisało MSWiA z GOOGLE. Być może Pan wystąpi do MSWiA w trybie UoDIP? Sam jestem ciekaw co tam jest wpisane :-). Ale skupił się Pan na tym przykładzie. A o ilu przypadkach w Polsce nie wie Pan czy dany dostawca usług internetowych który świadczy usługi dla podmiotów które mają obowiązek prowadzenia stron BIP nie robi podobnie? Czy umowy na prowadzenie BIP mają klauzulę "nie zgadzam się na wykorzystywanie danych o odwiedzinach"? Kilka widziałem takich umów i śladu po za takich zapisach nie widziałem. Dla mnie więc nie ma problemu. Dojdzie do tego że nie będzie można zapisywać odwiedzin nawet do logów SLA, bo w polu zapisane są np. adres IP, data i czas połączenia, czas odpowiedzi i zakres odpowiedzi.
Czy takie więc wszystkie działania są nielegalne?
Sam fakt ze jest logo google widoczne mi się osobiście też nie podoba. Ale jak dla mnie (nieprawnika) nie doszło do złamania prawa.

ps. dlaczego te przykłady matematyczne są takie trudne? Muszę używać kalkulatora by sie wypowiedzieć :-)

errata do poprzedniej wypowiedzi

http://prawo.vagla.pl -link do http://pagead2.googlesyndication.com/pagead/show_ads.js.
http://bip.warszawa.pl/default.htm- link do
http://www.google-analytics.com/urchin.js.

Dziwię się że temat współpracy z google tak późno wypłynął :-).
Jak dla mnie Pan, MSWiA i Warszawa , mają takie samo prawo korzystać z usług google, jedyna różnica to taka że MSWiA jak widzę robi to oficjalnie :-)

Jest pewna subtelna różnica

Jest pewna subtelna różnica - otóż ja nie jestem organem administracji publicznej, jestem przedsiębiorcą i obywatelem, zaś witryna MSWiA oraz strona główna Biuletynu Informacji Publicznej to swoista "emanacja" państwa. Jak wspomniałem - zasada legalizmu w przypadku administracji publicznej jest określona w konstytucji. Ja zaś jako obywatel mam obowiązek robić to, czego prawo ode mnie wymaga, zaś mogę również robić to, czego prawo mi nie zakazuje. To inaczej, niż w przypadku administracji publicznej, która ma robić to, czego od niej prawo wymaga i tylko to (aż to). W tym jednak przypadku przechylenie na szali działania poszło jeszcze dalej, gdyż - jak wskazałem wyżej, a do czego można sięgnąć - w moim odczuciu zostały tu złamane kolejne zasady: Google na stronie BIP to naruszenie zasady równego traktowania oraz niedozwolona pomoc publiczna. Państwo (i jego emanacja) nie może sobie tak swobodnie ingerować w swobodę działalności gospodarczej, reklamując jednego z pominięciem innych, zasilając zasoby "własności intelektualnej" (np. rozbudowując kosztem obywateli struktury jednego z przedsiębiorców), musi również dbać o dobro obywateli, w szczególności o ich prywatność, nie może też wprowadzać obywateli w błąd (a tak się dzieje - w moim odczuciu - na aktualnej stronie głównej BIP).
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

kolejna errata

Teraz rozumiem.
Według pana jako prawnika i muszę przyznać dobrego (nie podlizuję się ale stwierdzam fakty), zamieszczenie mapy google na stronie głównej spowodowało złamanie trzykrotnie przez MSWiA prawa.
1) nierówne traktowanie podmiotów,
2) niedozwolona pomoc publiczna,
2) wprowadza obywateli w błąd.

Trochę trudno mi się odnieść do trzeciego punktu, dwa pierwsze rozumiem. Zrozumiałem ale sie nie zgadzam i się uspokoiłem bo się okazało że nic się tak naprawdę nie stało.

Choć oczywiście w wolnej chwili napiszę sobie do urzędu Warszawy dlaczego tak bardzo łamie prawo, MSWiA zostawiam Panu :-). Bo urząd warszawy jedynie nie reklamuje, po za tym popełnia wszystkie inne wymienione przez pana przestępstwa/wykroczenia.

Ehhh...

Szanowny Panie. Ciesze się, że mogłem wyjaśnić swój pogląd. Proszę jeszcze przyjść następujące wyjaśnienie: nie wszystko co narusza zasady prawa (a ja podkreślam, że wypowiadam tu jedynie swój pogląd, nie jestem ani organem uprawnionym do kontroli/nadzoru, ani sądem, etc.) jest od razu "przestępstwem/wykroczeniem".
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

pytanie

Jak to jest z oglądalnością witryn administracji publicznej? W tym artykule szanowny autor omawia wyniki badań, do których dane zbierane są w analogiczny sposób jak teraz na stronie głównej BIP. Dwa lata temu Panu Walgowskiemu to nie przeszkadzało, być może gemius z nieznanych jeszcze nam wszystkim powodów jest uprzywilejowany :-)?

Dlaczego gemius może zbierać dane o odwiedzinach i jeszcze Pan komentuje to na swojej stronie www, a google już jest złe? Dlaczego wtedy Pan nie protestował? Tu ma Pan jednego winnego (mswia) tam miał Pan cała listę na którą mozna było ciskać gromy :-)

Jest różnica

W przypadku Gemiusa i w przypadku "wklejek" Google sytuacja nie jest taka sama. Gemius estymuje oglądalność witryn, na których nie ma swojego kodu. W badaniach Gemiusa np. występują wpisy dotyczące serwisu VaGla.pl, chociaż Gemius nie zbiera danych po stronie prowadzonego przeze mnie serwisu. W przypadku "wklejek" Google - silnik cały czas liczy kolejne odsłony stron, w których jest umieszczony kod oprogramowania Google.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

redot.gif

redot.gif

pierwszy adres był witryny sejmowej więc sprawdziłem. Jak widać na stronie sejmowej jest odnośnik do gemiusa. To jest oczywiście to co widać, a każdy serwer www (np. apache) zapisuje dużo informacji o odwiedzającym, można je sprzedać komu się chce.

To ciekawe

To ciekawe. Zapytam dlaczego na stronie Sejmu jest ten plik umieszczony. Uważam, że nie powinno go tam być.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Nie jestem przeciwko ...

Nie jestem przeciwko umieszczeniu mapy ułatwiającej lokalizację Najbliższych Podmiotów, ale:

1. Za prawidłową lokalizację "Najbliższych Podmiotów" Redakcja BIPu powinna wziąć PEŁNĄ odpwiedzialność.
Napisanie, że "dołożono należytej staranności" umieszczając jednocześnie informację, że "Redakcja (...) BIP nie gwarantuje ich zgodności z rzeczywistością" wydaje się być nieco przedwczesne.
2. Kolorowy napis w lewym dolnym rogu ewidentnie reklamuje i promuje firmę, która nie specjalizuje się w produkcji map gwarantujących zgodność z rzeczywistością. Tym zajmują się firmy specjalistyczne. Odnośnik podłączony do tego napisu posiada objaśnienie.
3. W przeciwieństwie do tego kolorowego, dobrze widocznego napisu z objaśnieniem, w prawym dolnym rogu znajduje się inny napis, umieszczony w sposób utrudniający jego odczytanie, nie tylko osobom niepełnosprawnym. Ten napis nie posiada już objaśnienia. A brzmi on tak: "Terms of use"

Chyba nie muszę dodawać, że obywatel klikający w mapkę wyraża zgodę na to co chce firma reklamująca się w lewym dolnym rogu.

Jak na razie konstytucja ani ustawy nie wprowadziły obowiązku znania języka angielskiego przez każdego obywatela, zatem umieszczenie czegoś takiego w BIPie oznacza, mniej więcej, podłożenie nieświadomemu obywatelowi do zaakceptowania jakichś warunków w języku obcym.

W tych kontekstach nie bardzo rozumiem określenia "należyta staranność", chyba mam inne wyobrażenie o staranności.

Cały eksperyment wygląda na mało udany.

A.

Sam również po zapoznaniu

Sam również po zapoznaniu się ze stroną wyraziłem zaniepokojenie faktem, że Google może zacząć serwować nam na tej stronie reklamy w ramach google local search. nie chciał bym jednak aby ten projekt, którego niewątpliwie sercem jest geolokalizacja urzędów spalił. Bo co się wtedy stanie? Jeżeli mswia zamówiło to rozwiązanie w jakiejś firmie a geolokalizacja została zapisana w wymaganiach to te pieniądze zostały już wydane i szczerze mówiąc nie chciał bym, żeby przez zawiść taka funkcja została ostatecznie wycięta z tego serwisu. Wręcz przeciwnie - życzył bym sobie by została dopracowana.

W Polsce już za dużo pieniędzy zostało wydanych na informatyzację a jej efektów jakoś nie widać. Tu efekt jest ciekawy więc nie psujmy tego co już jest.

Rozczarowanie

... kontynuując wątek Google to uważam że jego promowanie (nie ważne jakby to zwać) na stronie BIP to porażka tego serwisu i znajdzie się rozsądna firma która powalczy o swoje prawa... a poza tym w necie jest dość sporo różnych map gdzie każdy może znaleźć interesujący go podmiot.

Jedyną pozytywną zmianą jest edycja danych on-line (bez zbytecznej papierologii)... ALE ... dlaczego nie zaimplementowano SSL choćby po stronie serwera. Tyle się mówi o podpisie elektronicznym gdzie BIP mógłby "ożywić" jego używanie a tu ... klapa. Czekać tylko na phishing BIP-u którego dokona pierwszy z brzegu małolat. W końcu o zabezpieczeniach stron BIP w ustawie jest nawet zapis.

Gdzie opisane w różnych białych księgach usługi webservices? np. centralne zbieranie informacji o zamówieniach publicznych.

Podsumowując nowy BIP to oprócz nowego loga to w zasadzie nie wniósł nic nowego. Kolejna źle wydana kasa państwowa... jak zawsze.

>>>dlaczego nie

>>>dlaczego nie zaimplementowano SSL choćby po stronie >>>serwera. Tyle się mówi o podpisie elektronicznym gdzie >>>BIP mógłby "ożywić" jego używanie a tu ... klapa.

1) co ma SSL do podpisu elektronicznego?
2) Po co używać SSL "choćby po stronie serwera"
4) dlaczego niby BIP ma za zadanie "ożywianie" czegokolwiek? Jest potrzeba to się używa, nie ma potrzeby to nie. Później pan Waglowski by napisał że zainwestowano duże pieniądze w coś co z założenia jest ogólnodostępne.
3)Klapa? jeśli chodzi o komentarz to fakt.

Rozwiązania informatyczne

Rozwiązania informatyczne są proste jak drut ... komplikują je politycy oraz osoby "decyzyjne" nie mający o nich zielonego pojęcia (coś gdzieś słyszeli lub wyczytali w prasie brukowej komputerowej tudzież miernej jakości serwisach www) a w celach zaspakajania własnych lub partyjnych wyimaginowanych ambicji tworzone są systemy które w formie jakiej funkcjonują nikomu nie są potrzebne... dotyczy to też BIP-u. To co BIP sobą reprezentuje to jest żenujące i nawet mapki Googla nic nie wskurają... Podniecanie się tym że nowy serwis BIP kodowany jest w UTF8 to przekracza wszelkie granice przyzwoitości. Eskalowanie sukcesu BIP-u z powodu nowego logo to określę tylko słowami ..pi..pi..pi

Oczywiście że nie winię za to twórców serwisu BIP - powstał przecież w oparciu o miernej jakości przepisy prawne i tu tkwi sedno jego porażki.

Mapka cd.

Zajrzyjmy sobie do:
"Warunki korzystania z usługi" ("Terms of use" - zależy jaki język jest zdefiniowany w przeglądarce jako domyślny)

Hmm...

"Google Maps Terms and Conditions

Terms of Service for Google Maps
By using Google Maps and any data or information accessed from Google Maps, you agree to be bound by our Google Terms of Service as well as these additional terms and conditions
http://www.google.com/terms_of_service.html"

Czyli szukamy dalej.

http://www.google.com/terms_of_service.html

Tu umieszczono wersję polską, tyle, że bezwartościową ponieważ:

"Warunki korzystania z Serwisów spółki Google"
pkt 3. "Język warunków"

"3.1 O ile spółka Google przekazała Użytkownikowi tłumaczenie Warunków z języka angielskiego, Użytkownik przyjmuje do wiadomości, że tłumaczenie ma jedynie pomocniczy charakter i że stosunek Użytkownik - spółka Google regulują Warunki w angielskiej wersji językowej.
3.2 W razie rozbieżności pomiędzy angielską wersją językową Warunków a ich tłumaczeniem, Warunki w języku angielskim będą mieć charakter rozstrzygający."

Czy chociaż tu Redaktorzy BIPu biorą odpowiedzialność za zgodność wersji polskiej z wersją angielską? Czy też nie odpowiadają za zgodność tłumaczenia z rzeczywistością?

pkt 7. "Prywatność i dane osobowe Użytkownika"

"7.1 Informacje na temat stosowanej przez spółkę Google praktyki ochrony danych dostępne są na stronie http://www.google.com/intl/pl/privacy.html, gdzie opisana jest polityka prywatności spółki Google. Zasady te wyjaśniają, jak spółka Google obchodzi się z danymi osobowymi Użytkownika oraz chroni jego prywatność, gdy ten korzysta z Serwisów.

7.2 Użytkownik wyraża zgodę na korzystanie z danych Użytkownika zgodnie z polityką prywatności spółki Google."

Zobaczmy zatem tłumaczenie polityki prywatności użytkownika

http://www.google.com/intl/pl/privacy.html

"Zbierane informacje i sposoby ich użycia:
Google przetwarza dane osobowe jedynie w celach opisanych w odpowiednich Zasadach zachowania prywatności i/lub informacjach o ochronie prywatności dotyczących poszczególnych usług. Cele te, oprócz wyżej wymienionych, obejmują:

* Zapewnianie naszych produktów lub usług użytkownikom, włącznie z wyświetlaniem dostosowanych treści i reklam;"

Bingo!

Ja oczywiście nie pozwolę sobie na cookies, ale pani sekretarka bardzo ważnego Dyrektora z Bardzo Ważnego Urzędu, która zajrzy na mapkę jak Dyrektor ma dojechać na spotkanie w innym Bardzo Ważnym Urzędzie - wpuści ciastka. I od tej pory jej życie ulegnie całkowitej zmianie. Nie będzie musiała już przedzierać się przez Internet w poszukiwaniu kosmetyków lub kreacji. Reklamy będą ją same znajdować.

A wszystko dzięki pomysłowym redaktorom BIPu. Wszystko dla obywatela.

Pozdrawiam,

A.

PS. Czy zyski osiągnięte w ten sposób, przez pewną firmę na G, której nazwy nie pamiętam będą zasilały budżet państwa?

Reklama na stronie Wydz. Filologicznego Uniwersytetu Łódzkiego

Przeglądając ostatnio dział "Aktualności" strony Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Łódzkiego zauważyłem reklamę produktów firmy Microsoft. Nie wygląda mi to na zwykłą informację - znajduje się nad wszystkimi niusami i nie ma daty. Czy państwowa uczelnia ma do tego prawo? Nie podobają mi się reklamy na stronach instytucji państwowych, ale gdy są odpowiednio oznaczone, to jestem w stanie je akceptować, ale w tym przypadku jej forma po prostu wprowadza w błąd.

widać że strona główna

widać że strona główna stacza się.
na forum strony głównej są reklamy wklejane przez booty i nie są usuwane. nikt tam nie zagląda.
http://forum.bip.gov.pl/index.php?topic=75.0
Ciekawe kto tam pracuje?

Witam, czy ktoś jeszcze ten

Witam, czy ktoś jeszcze ten artykuł czyta i może mi odpowiedzieć na pytanie. Czy to logo BIP z bip.gov.pl to jest obowiązkowe do wstawienia na własną stronę Bip czy można własne logo bip sobie stworzyć??

bip.gov.pl nadal działa

bip.gov.pl nadal działa świetnie...

dział aktualności, ostatnia 'aktualność' z 2009 roku,
maile o zmianie statusu podmiotu/zmianie w danych nie dochodzą na email (doszedł w końcu po wyłączeniu na serwerze wszystkich podstawowych filtrów).
faq z błędnymi linkami

etc. etc.

gratuluje ustawodawcom

bardzo ciekawa jest

bardzo ciekawa jest wyszukiwarka
http://ssdip.bip.gov.pl/search/graphsubjects/
po wybraniu z listy województw - małopolskie
oraz z typów podmiotów - biblioteka

dostaję JEDEN wynik
GMINNE CENTRUM KULTURY I BIBLIOTEK W SKRZYSZOWIE
Adres: 33-156 Skrzyszów 638
Tel.:146745508 Kontakt e-mail: BIBLIOTEKA@GCB-SKRZYSZOW.PL

do czego to doszło że w małopolsce jest tylko jedna biblioteka

zaczynam się bać bo zmieniłem biblioteka na przedszkole i w wynikach mam tylko JEDNO przedszkole
PRZDSZKOLE GMINNE
Adres: 34-723 Sieniawa 95
Tel.:182775833

czy ja śnię czy żyję w bantustanie?

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>