Czy wielopłaszczyznowa samorealizacja jest legalna?

[karta prasowa Sejmu RP]Czy prowadząc jednoosobowo serwis internetowy można uznać się za dziennikarza? Wiem, że "nie kaptur czyni mnicha", ale postanowiłem sprawdzić czy prowadząc taki serwis jak VaGla.pl Prawo i Internet uzyskam akredytację dziennikarską w Sejmie Rzeczypospolitej Polskiej. Jak pomyślałem - tak też zrobiłem. Złożyłem na stosownym formularzu wniosek, załączyłem zdjęcie, dane redakcji, wydruk serwisu, przybiłem pieczątkę i po pewnym czasie, po sprawdzeniu wszystkiego przez Biuro Prasowe (a także Biuro Przepustek) uzyskałem akredytację, a ściślej: kartę prasową (na zdjęciu). Teraz mam pewien problem i liczę na sugestie czytelników. Nie chciałbym być wezwany przed jakąś komisję śledczą...

W czym rzecz? Chodzi o to, że jestem aktywnym członkiem Stowarzyszenia Internet Society Poland. Mamy w RP prawo i wolność zrzeszania się, więc jest wszystko w porządku. Z racji powołania - jestem również członkiem Rady Informatyzacji, czyli "organu opiniodawczo-doradczego ministra" właściwego ds. informatyzacji. Było nie było - to administracja publiczna. Ale tu nie ma problemu, gdyż właśnie dlatego, że zaproponowało moją kandydaturę stowarzyszenie - minister właściwy, wybierając spośród kandydatów zgłoszonych przez takie właśnie stowarzyszenia, dokonał wyboru i mnie powołał. O tym mówi wprost ustawa. Co więcej - na mocy ustawy o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne, a konkretnie na mocy art. 17 ust. 9 pkt. 5), w przypadku, gdyby ustało moje członkostwo w stowarzyszeniu ISOC Polska - moje członkostwo w Radzie Informatyzacji wygasłoby automatycznie, z mocy ustawy.

Na razie jest ok? Dla Internet Society Poland oraz dla Rady Informatyzacji nie ma w tym niczego niestosownego, że prowadzę sobie serwis internetowy. Pytanie teraz, czy prowadząc taki serwis jestem dziennikarzem? Na mocy ustawy Prawo prasowe: "dziennikarzem jest osoba zajmująca się redagowaniem, tworzeniem lub przygotowywaniem materiałów prasowych, pozostająca w stosunku pracy z redakcją albo zajmująca się taką działalnością na rzecz i z upoważnienia redakcji. Zakładam, że jestem jednoosobową redakcją - ustawa nie mówi, że redakcja nie może być jednoosobowa. Na mocy ustawy "redakcją jest jednostka organizująca proces przygotowywania (zbierania, oceniania i opracowywania) materiałów do publikacji w prasie". Czyli, że oględnie mówiąc – można by mnie uznać i za dziennikarza i za jednoosobową redakcję. Ktoś zada pytanie, czy prowadząc serwis internetowy powinienem się zarejestrować jako prasa? Ustawa przewiduje, że rejestracji wymaga wydawanie dziennika lub czasopisma, a z definicji obu tych pojęć przewidzianych przez ustawę wynika, że chodzi tu o "druk periodyczny". Internet nie jest drukiem, zatem ciężko w internecie prowadzić dziennik lub czasopismo, co nie oznacza, że nie można prowadzić działalności prasowej. Definicję prasy przynosi nam lektura art. 7 ust. 2 ustawy Prawo prasowe, nie będę jej teraz przywoływał w całości. Dość powiedzieć, że "...prasą są także wszelkie istniejące i powstające w wyniku postępu technicznego środki masowego przekazywania...". To by nam załatwiało problem rejestracji. Chociaż to wszystko oczywiście nie jest takie proste. Porównaj z rozważaniami w tekstach: Czy brak rejestracji internetowego serwisu to pretekst?, Sankcja karna za brak rejestracji prasy oraz Prasa w internecie. Prawo jako zbyt mały garnitur?, ale również w komentarzu wiadomo, ze nie czasopismo i nie dziennik do tekstu Lustracja blogerów i komentatorów.

Gorzej, że prowadzę działalność gospodarczą, a w jej ramach również działalność reklamową, wydawniczą, szkoleniową... Jeśli chodzi o reklamę, to jako dziennikarz - nie mogę prowadzić ukrytej działalności reklamowej. To jest OK. Nie mam zamiaru prowadzić ukrytej działalności tego typu. Wszystko zgodnie ze sztuką - przekaz reklamowy jest wyraźnie oznaczony i wyodrębniony od materiału prasowego. Zgodnie z Polską Klasyfikacją Działalności - jestem też agencją informacyjną, zajmuję się bazami danych, a nawet mogę prowadzić "prace badawczo-rozwojowe w dziedzinie nauk prawnych". Ufff. To wszystko nie koliduje z pozostałymi działalnościami. Gorzej, że prowadzę również działalność gospodarczą polegającą na doradztwie w zakresie prowadzenia działalności gospodarczej i zarządzania. I tu mogą się pojawić schody. Ktoś mianowicie może uznać, że prowadzenie takiej działalności kolidować będzie z prawem wejścia do Sejmu w charakterze dziennikarza. Wiadomo, o co chodzi. Lobbing...

Prowadzę działalność gospodarczą - z tym nie ma większego problemu, o ile nie działam jako zawodowy lobbysta, a jak wiadomo - z ustawy o działalności lobbingowej w procesie stanowienia prawa wynika, że regulowana jest działalność lobbingowa, którą ustawa nazywa zawodową ("w rozumieniu ustawy zawodową działalnością lobbingową jest zarobkowa działalność lobbingowa prowadzona na rzecz osób trzecich w celu uwzględnienia w procesie stanowienia prawa interesów tych osób"). Wniosek z tego taki, że jeśli działalność lobbingowa nie jest działalnością zarobkową, albo nie jest prowadzona na rzecz osób trzecich, to nie spełnia definicji ustawowej zawodowego lobbingu. Ustawa mówi również o działalności lobbingowej jako takiej ("w rozumieniu ustawy działalnością lobbingową jest każde działanie prowadzone metodami prawnie dozwolonymi zmierzające do wywarcia wpływu na organy władzy publicznej w procesie stanowienia prawa"). Mogę zatem być lobbystą, bylebym nie wykonywał takiej działalności zarobkowo na rzecz osób trzecich. Nie twierdzę, że mam zamiar czymś takim się zająć. Obawiam się jedynie (i dlatego piszę o tym publicznie; tylko transparentność może mnie uratować), że ktoś może uznać, że prowadząc działalność doradczą, albo będąc członkiem stowarzyszenia i mając jednocześnie kartę prasową do Sejmu - mogę naruszać w ten sposób jakieś zasady.

Moja paranoja jest większa, gdy czytam, że "w przypadku stwierdzenia, że czynności wchodzące w zakres zawodowej działalności lobbingowej są wykonywane przez podmiot niewpisany do rejestru, właściwy organ władzy publicznej niezwłocznie informuje o tym na piśmie ministra właściwego do spraw administracji publicznej". Ministrem właściwym jest akurat ten sam minister, przy którym działa Rada Informatyzacji. Strasznie to wszystko skomplikowane.

Znak: Kancelaria Sejmu, Dział przepustek
Znak: Kancelaria Sejmu, Dział przepustek. Tam musi udać się każdy, kto chciałby z jakiegoś powodu wejść do Sejmu.

Z tego wszystkiego wniosek mógłby być taki: wchodząc do Sejmu - nie rozmawiać o sprawach klientów. Czy mogę działać na rzecz otwartych standardów? To niebezpieczne, bo jeśli moimi klientami w działalności doradczej są podmioty, które zainteresowane są otwartymi standardami - przepadłem. Chociaż może nie, wszak nie muszę na ich rzecz działać "w celu uwzględnienia w procesie stanowienia prawa interesów tych osób". Ale przecież Internet Society w celach i zadaniach statutowych kieruje się zasadami otwartych standardów, a chciałbym, by postulaty stowarzyszenia proces stanowienia prawa uwzględniał? No tak, ale na rzecz Internet Society nie działam zarobkowo. Powieka mi zaczyna drgać.

Tablica z wykazem Komisji Sejmowych
Tablica z wykazem Komisji Sejmowych. Wiele informacji jest w internecie, ale nie wszystko. W październiku "Telewizja cyfrowa w Polsce - perspektywy i plany rozwoju", w listopadzie - "Informacja o instytucjach posiadających zasoby archiwalne audio i audio-wizualne (nagrania dźwiękowe i filmowe), stan prawny tych zasobów, system katalogowania i sposób udostępniania, majątek tych instytucji". To z planu prac Komisji Kultury i Środków Przekazu. Telewizja cyfrowa jest również w planie prac Komisji Infrastruktury, ale również jest w nim "Rozpatrzenie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy Prawo telekomunikacyjne oraz innych ustaw". Gdyby ktoś zauważył, że dzieje się coś interesującego i zgodnego z tematyką tego serwisu - proszę o sygnał.

Mam zamiar wykorzystać kartę prasową, by z pierwszej ręki móc usłyszeć debatę w komisjach sejmowych. Dla bezpieczeństwa lepiej po prostu nie będę się odzywał (nawet zapytany o cokolwiek). Zapowiada się kilka interesujących posiedzeń: prawo telekomunikacyjne, prawo autorskie, nowelizacja ustawy o informatyzacji (ciekawe, czy tu np. jako członek Rady Informatyzacji, której zmiany wszak będą dotyczyły, też nie powinienem się wypowiadać?)...

Obrady plenarne Sejmu RP
Obrady plenarne Sejmu RP. W pewnym momencie nastąpiło zamieszanie w "loży prasowej", z której korzystają również wycieczki przyglądające się obradom, ale także zaproszeni goście. Zamieszanie wzięło się stąd (czego dowiedziałem się w pierwszej kolejności mrużąc oczy od fleszy, a następnie odwracając się "za siebie"), że rząd za mną usiadł ksiądz prałat Henryk Jankowski. Ciekawe co sądzi o społeczeństwie informacyjnym? Może zapytam, przy następnej okazji...

Dziś w Sejmie było bardzo miło. Udałem się na rekonesans. Posłuchałem obrad plenarnych, ale głównie chciałem przyjrzeć się zwyczajom panującym w Sejmie. Zwyczajom dziennikarskim. Dziennikarze mają pokój dziennikarski. Tam wywiesza się na korkowej tablicy informacje na temat posiedzeń komisji, na temat głosowań. Tam stoi maszyna do wydawania kawy i innych napojów. Oczywiście jest też telewizor, w którym widać salę posiedzeń plenarnych...

Roman Giertych wychodzi do dziennikarzy
Roman Giertych wychodzi do dziennikarzy. Z początku niewiele się dzieje. Już kilku zauważyło cel. Wyciągają mikrofony, ktoś łapie za aparat fotograficzny, inny za kamerę

W czasie, gdy posłowie siedzą na sali plenarnej dziennikarze przeraźliwie się nudzą. Słyszałem dziś nawet taki pomysł, by w czasie obrad wystawić w kuluarach takie tekturowe podobizny postaci posłów, z wyciętymi otworami na twarze. Dziennikarze mogliby wówczas przeprowadzać wywiady z różnymi postaciami, a tak, to jedynie trwa giełda dziennikarska. O prawnych aspektach społeczeństwa informacyjnego jednak wiele dowiedzieć się nie można. Wszystko trwa w tym klimacie do czasu, aż do dziennikarzy wyjdzie jakiś poseł...

Po chwili poseł został otoczony wianuszkiem dziennikarzy
Po chwili poseł zostaje szczelnie otoczony wianuszkiem urządzeń służących do rejestracji dźwięku i fonii, a także obsługujących te urządzenia ludzi.

Wówczas można zaobserwować poruszenie. Nie miałbym szans tam się dopchać, np. aby uzyskać dobre nagranie. Poseł nie mówi zbyt głośno, a przez to dziennikarze zwierają szyki wokół źródła dźwięku...

Umówiłem się jednak na dłuższą rozmowę z Marszałkiem Sejmu, Wojciechem Olejniczakiem. Sprawa będzie dotyczyła społeczeństwa informacyjnego, zatem programowo. Marszałek Olejniczak, z którym podzieliłem się przedstawionymi na wstępie tej notatki wątpliwościami, stwierdził, że "nie ma rady, ktoś się chyba zainteresuje moją działalnością różną". Ja mam nadzieję, że nie robię niczego zdrożnego. A co sądzą czytelnicy?

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Jestem za

Nie wiem, jak to wygląda z punktu widzenia prawa, może rzeczywiście jest to problematyczne. Wiem za to, że z mojego punktu widzenia jest to raczej korzystne. "Swój" człowiek na salonach :D

Jak będziesz delikatnie lobbować za wolnym oprogramowaniem, to mi to przeszkadzać nie będzie. Tym bardziej, jeżeli zajmiesz się tylko rzetelnym dziennikarstwem (rzetelnym, choć może amatorskim), nie widzę przeciwskazań.

Nie wiem skąd się to bierze

Nie wiem skąd się to bierze, ale zauważyłem, że kojarzony jestem z wolnym oprogramowaniem, a ja zupełnie mam do takiego oprogramowania stosunek ambiwalentny (chyba, że związany jest z obowiązkowymi kontaktami z administracją publiczną czy w przypadku tzw. "elektronicznych wyborów"). Mnie jedynie zależy na otwartych standardach komunikacyjnych, standardach formatów danych, etc., a w normalnym użyciu (czyli tam, gdzie nie związane z obowiązkowymi kontaktami z administracją publiczną za pomocą konkretnie wskazanego programu) oprogramowanie może być otwarte i zamknięte. To już sprawa "producenta". Zresztą - za czym tu lobbować? Róbcie dobre wolne oprogramowanie, to się samo obroni.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Autorze, uciekaj :-)

Pokazałeś obiektywną prawdę. Ale czy jesteś pewien, że wszyscy odbiorą Twoje działania, jako działania "w dobrej wierze"?

1. Nie prowadząc zarejestrowanej gazety/tygodnika/medium_koncesjowanego wystąpiłeś o legitymację prasową. Zachodzi podejrzenie o wyłudzenie poświadczenia nieprawdy.
Art. 272. Kto wyłudza poświadczenie nieprawdy przez podstępne wprowadzenie w błąd funkcjonariusza publicznego lub innej osoby upoważnionej do wystawienia dokumentu,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

2. Jako jakoby "niezależny konsultant" uzyskałeś dostęp do Reprezentantów Narodu wykorzystując dokument uzyskany w sposób opisany w p.1. Zachodzi podejrzenie, że:
Art. 273. Kto używa dokumentu określonego w art. 271 lub 272,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

3. A propos dyskusji o etyczności wyświetlania reklam naszedł mnie oto taki przepis :
Art. 287. § 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub wyrządzenia innej osobie szkody, bez upoważnienia, wpływa na automatyczne przetwarzanie, gromadzenie lub przesyłanie informacji lub zmienia, usuwa albo wprowadza nowy zapis na komputerowym nośniku informacji,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Skrócając:

Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej wpływa na automatyczne przesyłanie informacji podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Czyli jeśli vagla.pl automatycznie przesyła do mojej przeglądarki informacje w postaci reklam, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, to podlega... itd.

Pozdrawiam schizofrenicznie,
McGuru

:) w świecie podejrzeń – owszem

Całe szczęście nie wyłudziłem poświadczenia nieprawy :) Wszystkie dane na formularzu są prawdziwe i pieczątki moje również i nawet rodzaj działalności - biuro prasowe Sejmu RP już od jakiegoś czasu dostrzegła działalność serwisów internetowych, tak więc internet wpisuje się w wykropkowane miejsca "inne", nie wybierając dziennikarza piszącego, albo radiowego czy telewizyjnego. Reprezentanci Narodu również nie są - generalnie - izolowani od społeczeństwa, a karta prasowa nie jest "przepustką" do posłów, tylko elementem organizacji pracy Sejmu. Dziennikarz również nie wszędzie może wchodzić, albo uczestniczyć na dowolnych, wybranych przez siebie prawach, w tym, co się w Sejmie dzieje. Posługiwanie się zaś kartą prasową na terenie Sejmu jest obowiązkiem ("kartę należy okazywać bez wezwania..."). Wiedząc zaś Tomku jaką masz napiętą sytuacje obecnie, rozumiem Twój czarny humor :)

Natomiast problem jaki mi się jawi niewyraźnie, polega na tym, że w społeczeństwie informacyjnym, w którym obieg i przetwarzanie informacji może być (jest) głównym polem działalności zawodowej, zacierają się granice pomiędzy tradycyjnie postrzeganym wykonywaniem określonych zawodów. Dziennikarz, prawnik, infobroker, doradca, analityk rynku, lobbysta, publicysta, trener (wykładowca)... Każdy z tych zawodów wiąże się ze zdobywaniem, analizą i udostępnianiem informacji. Takie mamy czasy, że jedna osoba może wykonywać jednocześnie kilka zawodów, a jak słyszałem w kuluarach Sejmu - niektórzy np. dziennikarze radiowi mają teraz problem: wobec zwolnień z pracy i tego, "że gadanie do sitka to jedyne co potrafią". Interdyscyplinarność staje się wymogiem na trudnym rynku zawodowym. Pytanie jedynie o zasady etyki i zasady prawa związane z „odgrywaniem” określonej roli w danym momencie.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Link porządkowy i spotkanie Marszałka z prasą sejmową

Trzeba jakoś podlinkować w tym wątku informacje o krokach Marszałka Sejmu Ludwika Dorna, zmierzające do uporządkowania kwestii działalności dziennikarskiej na terenie Sejmu. Jak wynika z notatki Krzysztofa Leskiego (który ma najdłuższy, bo 18 letni staż w charakterze sejmowego reportera), w najbliższy piątek ma się odbyć spotkanie Marszałka Sejmu z wybranymi przedstawicielami prasy: "...Nieoficjalnie dowiedziałem się jednak, że będę wśród około tuzina zaproszonych na rozmowę z marszałkiem Sejmu o nowych relacjach dziennikarsko-poselskich...".
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Internet a newlettery i serwisy www

Witaj Piotrze,

faktycznie prawo prasowe w przypadku mediów elektronicznych także obowiazuje. Ja przykładowo rejestrując newslettera złożyłem wniosek o rejestrację czasopisma (!) i już się moge posługiwac szumnie brzmiącym tytułem redaktor naczelny :). To chyba taki lepszy dziennikarz, tak mysle. W kazdym razie akredytowany jeszcze nigdzie nie jestem.
Pozdrowienia dla Akredytowanego Dziennikarza/Redaktora
Marcin

rejestracja czasopisma

Jeśli chodzi o Wniosek o wpisanie do rejestru dzienników i czasopism (art. 20 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. - prawo prasowe i rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 9 lipca 1990 r. w sprawie rejestru dzienników i czasopism (Dz. U. 1990 r. Nr 46 poz. 275 ze zm.)), to wniosek powinien obejmować w rubryce 3 - tytuł, w rubryce 4 - redaktor naczelny i odpowiedzialny na podstawie art. 49a prawa prasowego, w rubryce 5 - wydawca, w rubryce 6 - częstotliwość (np. tygodnik). Ale nie ma tu mowy o tym, czy jest to wydanie internetowe czy nie. A ustawa definiując dziennik i czasopismo posługuje się określeniem "druk". Z czego można wywnioskować, że newsletter wydawany cyklicznie i spełniające kryteria art. 7 ust. 2 jest prasą, ale nie jest czasopismem lub dziennikiem do którego odnosi się obowiązek rejestracji przez sąd. Kłopot w tym, że wniosek z reguły nie zawiera informacji, że dany "periodyk" ukazuje się wyłącznie w internecie - stąd sądy nie mają wystarczających danych, by odrzucać takie wnioski. Po prostu rejestrują zgodnie z wnioskiem, sądząc, że wniosek dotyczy formy drukowanej, nie zaś internetowej.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Jeszcze deontologia

Cały czas się nad tym zastanawiam (i proszę różnych napotkanych dziennikarzy o skomentowanie powyższej sytuacji). Dziś sięgnąłem po raz kolejny do zasad etycznych zawodu dziennikarza. Istotne tu będą postanowienia Dziennikarskiego Kodeksu Obyczajowego przyjętego przez Konferencję Mediów Polskich (czyli elementy deontologii dziennikarskiej). W dokumencie tym czytamy: "10. Dziennikarz, pełniąc swoje obowiązki zawodowe, oddziela od nich własną działalność polityczną i społeczną". Jest to pewna wskazówka. Wynika z niej, że dziennikarz może prowadzić działalność polityczną i społeczną, byle pełniąc obowiązki dziennikarskie oddzielał je od niej. Ja się na polityce nie znam, ale to jakiś kierunkowskaz.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

A ja bym się tak nie

A ja bym się tak nie przejmował. Jako redaktor serwisu internetowego jesteś w końcu Redaktorem, a nawet Publicystą. Publicyści innych mediów, też opowiadający się w komentarzach za czy przeciw pewnemu rozwiązaniu też przecież w pewnym sensie prowadzą lobbing i nikt przed nimi bram Parlamentu nie zamyka. A to, że Parlamentowi ciężko zrozumieć, jak to możliwe, że ktoś może naraz być redaktorem, publicystą i wydawcą to już inna sprawa. Legitymację prasową każdy może sobie wystawić sam. W czasach studenckich założyliśmy gazetę, wydaliśmy dwa numery i.. legitymacje prasowe całemu zespołowi. Przydały się do wchodzenia na przedpremierowe pokazy prasowe filmów.
Powodzenia, Redaktorze!

Ja myślę, że tego typu

Ja myślę, że tego typu wielozawodowość jeszcze długo nie będzie miała swojego rozstrzygnięcia prawnego, zwłaszcza, że osobom odpowiedzialnym za takie rozstrzygnięcia trudno jest się we wszystkich zawiłościach połapać. A problem rzeczywiście jest ważny i będzie dotyczył coraz większej ilości osób - w końcu, niczego nikomu nie ujmując, dziennikarzem, zwłaszcza elektronicznym będzie mogło zostawać coraz więcej osób. I to bardzo dobrze. Ale oddzielenie własnej działaności komercyjnej od dziennikarstwa to dość skomplikowana kwestia i tak naprawdę niewiele jest osób, które by miały tego świadomość i chciały się tym przejmować. Tym cenniejsze są Pańskie wątpliwości i próba poruszenia tematu.

link do praktycznego problemu

Zgodnie z przewidywaniami objawiły się problemy z wykorzystaniem karty prasowej w Sejmie. Dla porządku postanowiłem podlinkować tu tekst Dobre Media w podkomisji, w którym opisuję dyskusję, która odbyła się w czasie posiedzenia podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia poselskiego projektu ustawy o ochronie małoletnich przed szkodliwymi treściami prezentowanymi w środkach masowego komunikowania. Przedstawiciele sekretariatu Komisji Kultury i Środków Przekazu mieli wątpliwość, czy mogę przysłuchiwać się obradom podkomisji jako dziennikarz... Nie miałem za to problemów podczas obrad podkomisji rozpatującej poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (por. Trwają prace nad nowelami prawa autorskiego: dozwolony użytek, IPRED i zbiorowy zarząd)
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>