dobra osobiste

Wniosek RPO o stwierdzenie niezgodności penalizacji zniesławienia z Konstytucją

Warto odnotować, że Rzecznik Praw Obywatelskich skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek w sprawie przepisów przewidujących karę pozbawienia wolności za przestępstwo zniesławienia, jako niezgodnych z Konstytucją i Konwencją o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Generalnie RPO w swoim wniosku argumentuje, że 212 § 2 k.k. w zakresie, w jakim w katalogu sankcji karnych za przestępstwo zniesławienia przewiduje karę pozbawienia wolności jest niezgodny z art. 54 ust. 1 w zw. z art. 31 ust. 3 Konstytucji oraz z art. 10 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.

Mec. Giertych przegrał z Faktem, teraz twierdzi, że przepisy uśude są niezgodne z Konstytucją

W kontekście notatki na temat "drastycznych zdjęć", gdzie stawiam też pytania dot. apelu szefa MSZ do mediów, pragnę odnotować również, że kilka dni temu Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił w całości powództwo mec. Romana Giertycha dotyczące publikacji na stronach internetowych Faktu. Wiąże teraz te dwie sprawy, ponieważ mec. Giertych współpracował również z p. Radosławem Sikorskim, który - przypomnijmy - w przeszłości wypowiadał się na temat właściwych - jego zdaniem - zasad odpowiedzialności za materiały publikowane w internecie (por. O tym, że Minister Spraw Zagranicznych chce podważyć przepisy Unii Europejskiej).

Uniewinniono malarza nazwanego przez Policję "lubieżnikiem" - co teraz?

Pod koniec 2010 roku Policja, na stronie internetowej policja.pl, opublikowała notatkę pt. "Wpadł malarz – „lubieżnik”". Odnotowałem to w stosownym wpisie. Policja napisała m.in, że "malował i wystawiał w Internecie obrazy o tematyce pornograficznej z udziałem dzieci". A kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że łódzki sąd "uniewinnił malarza Krzysztofa Kuszeja, oskarżonego o publiczne propagowanie i pochwalanie treści o charakterze pedofilskim i publiczne prezentowanie treści pornograficznych". I teraz - kolejny już raz - pojawia się pytanie o odpowiedzialność funkcjonariuszy Policji, którzy sobie redagują przeróżne notatki na stronach, które - jak się uważa - są "oficjalnymi" stronami Policji, ale nie są Biuletynami Informacji Publicznej. Wydaje mi się, że wypadałoby teraz domagać się od Komendanta Głównego Policji, aby się nad tym bardziej systemowo pochylił. Policja też ma obowiązek przestrzegać prawa, a - jak uważam - nie przestrzega go publikując sobie notatki i konkurując z mediami na oglądalność.

Wyrok SN z 10 maja 2007 roku, sygn. III CSK 73/07

Nie odnotowywałem go wcześniej, a okazuje się, żę się tu ludzie w korespondencjach powołują na Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 maja 2007 r., sygn. III CSK 73/07. W tym wyroku SN odniósł się do kwestii naruszenia dóbr osobistych oraz wyłączenia bezprawności ich naruszenia. Stwierdził mianowicie, że "To, że przekonaniu pozwanego, korzystając z zagwarantowanej konstytucyjnie wolności wypowiedzi, działa on w interesie zdrowia publicznego nie jest wystarczającą podstawą aby jego działanie uznać za uchylające bezprawność jego wypowiedzi". Sprawa była ciekawa, bo dotyczyła leków homeopatycznych, "pamięci wody" oraz - co dla tego serwisu ważne - "obszernych publikacji internetowych pozwanego".

Nadmierna anonimizacja orzeczeń prowokuje wnioski o dostęp do informacji publicznej

Nie tak dawno mogliśmy poznać zanonimizowany przez WSA wyrok w sprawie dostępu do maili doradców strategicznych Premiera. Pisałem o nim w tekście Zapowiada się zatem, że "dostęp do informacji publicznej po polsku" trafi do Strasburga. Zresztą wyrok ten sprowokował mnie, by przygotować "Demotywator" dot. anonimizacji orzeczeń ("Anonimizacja orzeczeń. Nie idźmy w tym za daleko"). W uzasadnieniu udostępnionego wyroku mowa jest o "Ministrze M.B.", o propozycji nowelizacji ustawy o dostępie do informacji publicznej, którą "przesłano w dniu [...] lub [...]". To nie jest dobry pomysł, by w ten sposób anonimizować orzeczenia. Taka (nadmierna) anonimizacja prowokouje działania obywateli. Jeden z czytelników postanowił wysłać do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego wniosek o dostęp do informacji publicznej w związku z - jego zdaniem - nieprawidłowym zanonimizowaniem pewnego (innego, niż wyżej przywołanego) wyroku. Otrzymał też odpowiedź.

Chopin dmący w wuwuzelę gwałci...

Przyznam, że jestem zniesmaczony widząc plakat, albo okładkę poradnika dla mieszkańców, na którym przedstawiono okaleczonego grafiką Fryderyka Chopina. Dmącego w wuwuzelę. Boli mnie też, gdy widzę na ulicach plakaty nieszczęsnego kompozytora ubranego w piłkarski trykot z trampkami przewieszonymi przez szyję. Zastanawiam się, jak daleko może pójść eksploatacja wizerunku człowieka, który wcześniej zasługiwał - zdaniem ustawodawcy - na szczególną ustawę chroniącą jego dziedzictwo. Zgodnie z ustawą z dnia 3 lutego 2001 r. o ochronie dziedzictwa Fryderyka Chopina "Nazwisko Fryderyka Chopina i jego wizerunek są chronione odpowiednio na zasadach dotyczących dóbr osobistych".

Również Skarb Państwa czasem bezprawnie narusza dobra osobiste - wyrok za bezprawną retencję

26 kwietnia 2012 r. Sąd Okręgowy w Warszawie II Wydział Cywilny uznał, że pobieranie i gromadzenie przez Centralne Biuro Antykorupcyjne danych telekomunikacyjnych dziennikarza Bogdana Wróblewskiego naruszyło jego prywatność. Zapadł zatem wyrok w sprawie Sygn. II C 626/11 , w której dziennikarz domagał się ochrony dóbr osobistych. Sąd w tej sprawie miał uznać, że retencja danych i przepisy pozwalające służbom na wykorzystywanie danych bilingowych (oraz danych z BTS-ów) nie dają tym służbą nieograniczonych możliwości gromadzenia takich danych w dowolny sposób. Krótko mówiąc - działania służb w tej sprawie nie miały podstawy prawnej.

Nick, pseudonim, przydomek kandydata na kartach wyborczych

Jeśli nic nadzwyczajnego się nie wydarzy, to następne wybory w Polsce odbędą się w 2015 roku. Wedle obowiązującej dziś ustawy Kodeks wyborczy - na karcie do głosowania umieszcza się oznaczenia list zarejestrowanych w danym okręgu wyborczym, zaś pod oznaczeniem każdej listy podaje się nazwiska i imiona wszystkich kandydatów zarejestrowanych na danej liście. A gdyby tak można było tam umieszczać dodatkowo pseudonimy, którymi kandydaci posługują się w czasie publicznego dyskursu? Korzystający z internetu obywatele mogliby zyskać nieco rozpoznawalności. Jest trochę czasu na to, by to przemyśleć, bo z powagą Rzeczypospolitej mogłaby nie licować sytuacja, w której na karcie pojawiłby się Jan MałyKotek1980 Iksiński. Są miejsca na świecie, gdzie dopuszcza się umieszczanie pseudonimów na kartach wyborczych, chociaż są tu pewne ograniczenia...

50 tys w sporze z Pudelkiem - dlaczego SN udostępnia wyroki niektórym?

No cóż. Fajnie byłoby przeczytać uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego sygn. I CSK 111/11 (Pazura vs. Pudelek.pl). Zdaje się, że tam SN robił wycieczki do ustawy Prawo prasowe. A to mogłoby być interesujące... w kontekście serwisu internetowego. Tylko jakoś nie widzę nigdzie publikacji tego uzasadnienia...

Osoba publiczna a osoba publiczna w zakresie wystąpień na forach internetowych

Wyrok nie jest nowy, bo sprzed czterech miesięcy, ale wart odnotowania. Zrobił to zresztą już i Olgierd Rudak i Tomek Rychlicki. Jeden ostrożnie, chociaż z podaniem sygnatury, drugi zaś zdobył sam wyrok z uzasadnieniem i go opublikował. Chodzi o wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z 12 grudnia 2011 r. (sygn. akt III C 202/09). Dla mnie jest on interesujący nie dlatego, że sąd rozważał, czy nazywanie kogoś "trollem internetowym" stanowi bezprawne naruszenie jego dóbr osobistych, ale z innego powodu: z powodu rozważań sądu na temat osób publicznych.