prasa

Misja w mediach finansowana obywatelsko - pytanie, czy mechanizm zadziała?

Fundacja Dziennikarska Medium#Publiczne rozpoczęła publiczną zbiórkę pieniędzy. Przyglądam się z zainteresowaniem, jak przebiegnie ten projekt. Nie chodzi o pomysł na takie lub inne media. Chodzi o to, że inicjatywa oddolna apeluje o finansowanie obywatelskie. Czyli chcą w praktyce zastosować crowdfunding. No i jestem ciekawy, czy się to uda.

Czy lista akredytowanych dziennikarzy to informacja publiczna?

Czytam, że Polskie Ministerstwo Sprawiedliwości chciało, żeby biuro prasowe Parlamentu Europejskiego przekazało mu listę wszystkich dziennikarzy (nie tylko polskich) akredytowanych przy europarlamencie.

Debata prezydencka w Światowy Dzień Społeczeństwa Informacyjnego i historia jednego pytania

Fragment zdjęcia ze studia telewizyjnego z hashtagiem debataWszystkiego najlepszego z okazji wypadającego dziś Światowego Dnia Społeczeństwa Informacyjnego. Obchodzony jest 17 maja na pamiątkę utworzenia Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego (dziś wypada 150 rocznica). Przygotowując tę notatkę myślałem, że będzie skonstruowana inaczej. Oto bowiem tydzień temu zadałem publicznie pytanie o wykazy umów zawieranych za pieniądze publiczne i przez tydzień intensywnie zabiegałem o to, by w tym gorącym okresie kampanii prezydenckiej wprowadzić ten temat do debaty publicznej. Tylko kilku dziennikarzy zdecydowało się "podbić temat", a chociaż bardzo wielu obywateli w tzw. mediach społecznościowych wspierało moje starania, to temat wykazów umów nie przebił się do mediów "głównego nurtu". Kiedy usłyszałem w TV propozycję red. Krzysztofa Ziemca, by komentować przygotowania do dzisiejszej debaty prezydenckiej, postanowiłem raz jeszcze spróbować "wrzucić" temat do debaty. Udało się. Moje pytanie zostało zadane w debacie prezydenckiej.

Próbując tworzyć podstawę prawną dla "social media" ministerstwo pomaga dostrzec nagość króla

nagłówek dziennika urzędowego MSWW dyskusji o korzystaniu z serwisów społecznościowych przez administrację publiczną sygnalizuję m.in. kwestie szanowania konstytucyjnych zasad praworządności i legalizmu. Powoływanie się na konieczność działania przez władze publiczne na podstawie prawa i w jego granicach jest tu podyktowane niczym innym, jak ochroną obywateli przed wyposażonym w środki przymusu państwem. Kiedyś, dawno temu, pytałem Policję o podstawę prawną prowadzenia innych serwisów niż BIP. Pod wpływem tamtych wniosków przyjęto Zarządzenie Komendanta Głównego Policji nr 1204 w sprawie form i metod działalności prasowo-informacyjnej w Policji wydane na podstawie dość blankietowego przepisu ustawy o Policji. Teraz pytam o podstawy prawne korzystania przez administrację publiczną z tzw. "mediów społecznościowych". I znów pojawia się tendencja do wpisywania Facebooka, Twittera czy innych wydawanych przez amerykańskie spółki serwisów do ministerialnych Zarządzeń. Ktoś się obruszy i powie: chciałeś mieć podstawę, to masz. Ja się uśmiechnę i zacznę pytać dalej. Jeśli tak, jeśli ktoś wpadł na pomysł, by wpisać serwisy internetowe zewnętrznych, pozapaństwowych wydawców do Zarządzenia, to trzeba iść w takim przypadku dalej i zacząć pytać o zgodność takich przepisów z normami konstytucyjnymi.

Odnośnie sejmowej cenzury

fragment zaczernionej interpelacjiDzisiejsze (piątkowe) żółte strony "Dziennika Gazety Prawnej" otwiera tekst Sławomira Wikariaka pt. "Sejm cenzuruje posłów". Chodzi o w nim interpelację nr 30854 do ministra finansów w sprawie ekonomii współdzielenia, którą złożył poseł Zbigniew Chmielowiec. W tekście interpelacji, która została opublikowana na stronach sejmowych "zaczerniono" fragmenty. Chodzi o nazwy firm "których działalność polega na wirtualnym łączeniu osób oferujących towary lub usługi z ich odbiorcami", czyli Uber lub BlaBlaCar. Oczywiście wszyscy wiedzą, o jakie firmy chodzi i wiedzieli kilka dni temu, gdy zrzut ekranu z ocenzurowaną przez Kancelarię Sejmu interpelacją poselską zaczęły krążyć w Sieci (wraz z linkami do niezaczernionej odpowiedzi). Dziś temat jest w mediach i red. Wikariak przepytał część osób zainteresowanych sprawą (tu odsyłam do tekstu DGP). Ja sam się z tego typu praktyką zaczerniania wcześniej nie spotkałem w Sejmie, a od paru(nastu) lat przyglądam się sejmowej aktywności. Dlatego dość mnie zaniepokoiło to zjawisko.

Przeprosiny za naruszenie dóbr osobistych na stronach UOKiK

W 2012 roku nie było jeszcze dla wszystkich oczywiste, że również Skarb Państwa może ponosić odpowiedzialność za naruszenie dóbr osobistych. 26 kwietnia 2012 r. Sąd Okręgowy w Warszawie II Wydział Cywilny uznał, że pobieranie i gromadzenie przez Centralne Biuro Antykorupcyjne danych telekomunikacyjnych dziennikarza Bogdana Wróblewskiego naruszyło jego prywatność. Ale przy okazji aktywności "urzędowych serwisów internetowych", głównie policyjnych, sygnalizowałem, że państwo naraża się na procesy o bezprawne naruszenie dóbr osobistych w publikacjach na tych stronach. I mamy teraz wyrok sądu, w wykonaniu którego Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów musiał opublikować na stronie UOKiK przeprosiny.

Odpowiedź KPRM w sprawie "serwisów społecznościowych"

Wiem, że wielu czekało na odpowiedź na interpelację nr 30638 w sprawie aktywności Kancelarii Prezesa Rady Ministrów na portalu społecznościowym Facebook. Otóż i jest. Cieszę się, że mogłem nieco sprowokować p. Małgorzatę Kidawę-Błońska do przygotowania tej odpowiedzi. Samą interpelację złożył poseł Przemysław Wipler. Częściowo opierał się na tezach, pytaniach i rozważaniach publikowanych przeze mnie w tym serwisie. Niebawem opublikuję też odpowiedź CBA w sprawie mojego wniosku (już dostałem wstępną odpowiedź), a to wraz z komentarzem do tej odpowiedzi i - mam nadzieję - kolejnymi dodatkami. Tymczasem znamy odpowiedź na poselską interpelację. Cały koncept tej przedstawicielskiej demokracji polega na tym, że odpowiadając posłowi rzecznik rządu odpowiada obywatelom. A zatem m.in. Wam, Drodzy Czytelnicy. Zapraszam do lektury i komentowania.

NSA oddalił kasację w sprawie skargi dot. dostępu do treści "Przeglądu legislacyjnego"

Wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny rozpatrywał skargę kasacyjną związaną z postępowaniem o udzielenie informacji publicznej, a dotyczącej... "Przeglądu legislacyjnego". Historia zaczęła się w tekście Czekamy na wolterskluwer.gov.pl, a materiały dotyczące kolejnych moich działań zebrałem w dziale Przegląd Legislacyjny. Niezależnie ode mnie Fundacja ePaństwo zawnioskowała potem o wskazanie podstawy prawnej, w oparciu o którą wydawany jest kwartalnik "Przegląd Legislacyjny", a także o udostępnienie wszystkich egzemplarzy kwartalnika "Przegląd Legislacyjny", które do chwili obecnej zostały wydane. W sprawie wniosku Fundacji ePaństwo wydał wyrok WSA w Warszawie, a po wyroku WSA sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego. NSA wczoraj oddalił skargę kasacyjną Fundacji (sygn. I OSK 724/14). Utrzymał się zatem wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. W związku z tym mam takie niewinne pytanie: czy art 8 Prawa prasowego to wystarczająca podstawa, by Premier mógł być wydawcą tzw. brukowca?

Interpelacja w sprawie aktywności KPRM w serwisach "społecznościowych"

Na stronach Sejmu opublikowano treść Interpelacji nr 30638 do ministra - członka Rady Ministrów, szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w sprawie aktywności Kancelarii Prezesa Rady Ministrów na portalu społecznościowym Facebook, którą złożył poseł Przemysław Wipler. Wbrew tytułowi interpelacja dotyczy też innych serwisów nazywanych potocznie "społecznościowymi", jak Twitter, YouTube, Flickr.

Pan Minister Jacek Kapica robi mi kampanię do Senatu

Otóż okazało się, że odpowiedź na "list otwarty", którą otrzymałem od Ministra Jacka Kapicy, a opublikowałem (bez skrótów) w serwisie, został też opublikowany na stronach Ministerstwa Finansów, w części poświęconej aktywności Służby Celnej. W ten sposób zrealizował się jeden z moich frywolnych postulatów, by - skoro na stronach rządowych umieszcza się logo YouTube lub Facebooka - umieszczano tam również VaGla.pl. Muszę jednak powiedzieć, że nie jestem zachwycony. Po pierwsze - www.vagla.pl nie jest aktywnym linkiem. Po drugie - mam na imię Piotr, nie zaś Wojciech. Rozumiem, że czasem, przez nieuwagę, coś gdzieś się przekręci, a sława Wojciecha Waglewskiego z VooVoo pewnie musi wpływać na percepcję mojego imienia i nazwiska, jednak jest to problem również w szerszym kontekście...