WSA zbada decyzję GIODO w sprawie danych gromadzonych w Naszej-klasie

2009-03-03 10:30
2009-03-03 11:30
Etc/GMT+1

W dniu 3 marca 2009 roku o godzinie 9.30 w sali F w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie odbędzie się rozprawa w sprawie sygn. II SA/Wa 1349/08. Rozprawa dotyczy zaskarżenia 2 decyzji GIODO w sprawie umieszczenia na portalu Nasza Klasa danych dotyczących osoby fizycznej. To dalszy ciąg sprawy, o której pisałem wcześniej w tekście GIODO: imię, nazwisko, zdjęcie, szkoła, klasa i rocznik - łącznie - nie są danymi osobowymi....

Przypomnijmy: 3 września 2008 roku Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych wydał decyzję DOLiS/DEC 515/08/22857, w którą uchylił zaskarżoną wcześniej swoją pierwszą decyzję administracyjną z dnia 27 maja 2008 r. (znak: DOLiS/DEC-314/08/13239,13245) oraz umorzył postępowanie. Od tej decyzji z 3 września skarżącemu przysługiwało prawo wniesienia skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, z czego skarżący skorzystał.

Wojewódzki Sąd Administracyjny będzie zatem badał m.in. tezy GIODO, które można sprowadzić do następującego cytatu z zaskarżonej decyzji:

(...)
Generalny Inspektor ocenił w kwestionowanej decyzji z dnia 27 maja 2008 r. (znak: DOLiS/DEC-314/08/13239,13245), że informacje o imieniu i nazwisku Skarżącego, w połączeniu z informacjami o nazwie i adresie szkoły podstawowej oraz oznaczeniu klasy, do której uczęszczał, wraz z jego wizerunkiem z 1978/1979 roku, umożliwiają identyfikację Skarżącego, tym samym zaś stanowią jego dane osobowe. Ponowna analiza przedstawionego stanu faktycznego prowadzi jednak do wniosku, że potencjalna możliwość powiązania ww. sekwencji informacji o Skarżącym - z nim obecnie - wymaga zaangażowania niewspółmiernych kosztów, czasu lub działań.
(...)

Wydawcę portalu Nasza-Klasa (występującego jako uczestnik postępowania) reprezentować będzie kancelaria adwokacka.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Ładnych czasów

Ładnych czasów dożyliśmy. Całe szczęście, że Bronisław Malinowski nie żyje w naszych czasach i nie przyszło mu badać tego ludu znad Wisły. Nie byłoby wielu dzieł, nie mielibyśmy znanego antropologa, tylko pozwy o usunięcie zdjęć i podpisów pod nimi.
A co z reportażami czy literaturą gdzie są przedstawiane dane osobowe pozwalające na łatwą identyfikacje opisanych osób? Czy też nastąpią pozwy o usunięcie danych osobowych?
A encyklopedie, Who is who, spisy absolwentów itd.?

Czy dane osobowe z podpisu zdjęcia w nk odnoszą się do dnia dzisiejszego, Czy jest to tylko zapis historii?
Czy osoba podpisująca zdjęcie weszła w posiadanie tych danych w sposób sprzeczny z prawem? Czy skarżący wyraził protest lub zastrzeżenia co do rozpowszechniania, podczas sporządzania zdjęcia klasowego?

Duużo pytań.

Całe szczęście, że Janek Himilsbach miał równych kumpli, którzy nie żądają usunięcia swoich danych osobowych z jego utworów.

Bez takiej poetyki w kapitaliźmie, proszę

Nie rozumiem powyższego komentarza.

Sprawa NK/GIODO wydaje mi się bardzo poważna, gdyż jest koncentracją problemów, jakie wiążą się z nierozsądnym ujawnianiem swoich danych w portalach komercyjnych bez możliwości ich późniejszego skasowania. Człowiek nie ma obowiązku być na tyle świadomym ewentualnych konsekwencji swojego działania w internecie, by potem cierpieć całe życie.

Zaręczam, że od Himilsbacha również można byłoby wymagać usunięcia danych, gdyby tego zechcieli tego kumple. Ale nie chcą. Encyklopedie nie podają danych osobowych, a who-is-who jest całkowicie dobrowolne (wiem, bo w nim jestem).

Cytat: "Encyklopedie nie

Cytat:
"Encyklopedie nie podają danych osobowych"

Nie bardzo się znam na tym ale czy encyklopedie nie podają danych pozwalających na jednoznaczne zidentyfikowanie konkretnych osób?
Czyli Adam Mickiewicz z encyklopedii to nie ten Adam Mickiewicz?
"W rozumieniu ustawy za dane osobowe uważa się wszelkie informacje dotyczące zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osoby fizycznej"

No chyba, że Lech Wałęsa z encyklopedii to nie osoba fizyczna tylko dobro kultury? polityki?

Adam Mickiewicz nie jest dobrym przykładem

Adam Mickiewicz nie jest dobrym przykładem, ponieważ nie żyje, a więc w jego przypadku nie będą miały zastosowania prawa wynikające z ustawy o ochronie danych osobowych, które przysługują osobom fizycznym.

Jeśli nie wierzy Pan mnie - oto, co na ten temat pisze GIODO:

Ustawa określa zasady postępowania przy przetwarzaniu danych osobowych oraz prawa osób fizycznych, których dane osobowe są lub mogą być przetwarzane w zbiorach danych (art. 2 ust. 1). Stosuje się ją zatem tylko do danych osobowych osób fizycznych. Zgodnie z powszechnie obowiązującą wykładnią osobą fizyczną jest człowiek uczestniczący w stosunkach prawnych. Zdolność prawna człowieka, a tym samym zdolność do bycia podmiotem praw i obowiązków ustaje z chwilą jego śmierci. Sama ustawa, wśród przesłanek dopuszczalności przetwarzania danych, wymienia zgodę osoby, której dane dotyczą, a także mówi m.in. o sprostowaniu, dostępie do danych czy możliwości sprzeciwu wobec przetwarzania swoich danych. Skorzystać z tego rodzaju uprawnień może jedynie osoba żyjąca. W związku z powyższym ustawa ma zastosowanie tylko do przetwarzania danych osobowych osób żyjących, a odmowę udzielania informacji na temat osób zmarłych z powołaniem się na ustawę należy uznać za nieuzasadnioną. W przypadku wykorzystania danych osób zmarłych (np. przesyłania ulotek reklamowych adresowanych do nieżyjącej osoby), osobom bliskim, których dobra osobiste (np. kult pamięci o osobie zmarłej) zostały naruszone, przysługuje prawo wystąpienia z powództwem cywilnym do sądu powszechnego.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Podziękowania

Dziękuję za sprostowanie. Przy okazji dowiedziałem się co dokładnie oznacza termin osoba fizyczna (jakoś nigdy nie sprawdziłem tego), a Lech Wałęsa pewnie wyraził zgodę na występowanie w Encyklopedii...

Zostaje jeszcze Bronisław Malinowski, a może i Kapuściński publikował dane osobowe osób żyjących?

prawo, prawo i jeszcze raz prawo...

Miły Panie,
…może, i ładnych czasów dożyliśmy? Nie wiem?
Ale chyba mamy jeszcze obowiązujące prawo, a wykładnia tego prawa stanowi co wolno a czego nie. Ale do rzeczy;
Czy dane osobowe z podpisu zdjęcia w nk odnoszą się do dnia dzisiejszego?

TAK , (jest tam moje imię i nazwisko (obecne), szkoła jej nr, adres, rocznik, klasa, informacje o wychowawcach i wiele innych faktów).

Czy jest to tylko zapis historii?
Wszystko nawet to co wydarzyło się 5 minut temu jest historią?

Czy osoba podpisująca zdjęcie weszła w posiadanie tych danych w sposób sprzeczny z prawem?

Nikt nie wystąpił o zgodę na rozpowszechnianie fotografii i nikt tez takiej zgody nie posiada.

Czy skarżący wyraził protest lub zastrzeżenia co do rozpowszechniania, podczas sporządzania zdjęcia klasowego?
Tak, wyraziłem taki sprzeciw, w formie pisemnej przesłany do administratora portalu rozpowszechniającego moje dane i wizerunek, w czasie sporządzania fotografii nie byłem osoba pełnoletnią, nikt też nie uzyskał zgody na rozpowszechnianie fotografii?

W postępowaniu przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym aspekt fotografii jest mało znaczący(moja opinia), rozpowszechnianie fotografii to domena sądów cywilnych. WSA zbada czy informacje umieszczone o mnie umożliwiają identyfikację mojej osoby bez angażowania nadmiernych środków tym samym czy stanowią dane osobowe?

A teraz opis pewnego zdarzenia
Kilka tygodni temu pewna osoba w sekretariacie Szkoły Podstawowej nr. Xxx zapytała o moją osobę podając imię, nazwisko, rocznik i klasę, przedstawiając się, podając się za innego kolega z tej klasy. Nie wiem czy zgodnie z prawem czy nie, ale w ciągu 5 minut uzyskała mój adres zamieszkania … czy to są nadmierne środki?

I zasadnicze pytanie; ilu Tomaszów Wxxxxx. uczęszczało do szkoły podstawowej nr. Xxx w Warszawie, nie wspominając już o klasie, roczniku itd.?
Odpowiedz: JEDEN

Na koniec.
... nie jestem jakimś „fobem” moje dane, zdjęcia są w INNYCH miejscach, ale to JA decyduje kto gdzie i jakim celu te informacje upowszechnia, no chyba że upowszechnienia się dane na podstawie ustawy.
Pozdrawiam

Tomasz W
Myśli Pan że Janek Himilsbach nie dawał zgody na rozpowszechnianie wizerunku i nie czerpał nigdy dochodów za przetwarzanie wizerunku?

Odpowiedź

Pisałem o kumplach Janka H. a nie o nim samym. A moje główne pytanie dotyczyło Bronisława Malinowskiego.

Cytat:
"Czy dane osobowe z podpisu zdjęcia w nk odnoszą się do dnia dzisiejszego?
TAK , (jest tam moje imię i nazwisko (obecne), szkoła jej nr, adres, rocznik, klasa, informacje o wychowawcach i wiele innych faktów)"

1. O tym wie Pan! Czy osoba umieszczająca zdjęcie lub nazwisko ucznia sprzed kilku czy kilkudziesięciu lat w nk musi to wiedzieć? Czy musi przed umieszczeniem sprawdzić czy wszystkie osoby na zdjęciu żyją?
2. Czy przypadkiem nie zawłaszcza Pan sobie informacji o wychowawcach jako własnej danej osobowej?

Cytat:
"Nikt nie wystąpił o zgodę na rozpowszechnianie fotografii i nikt też takiej zgody nie posiada"

Rozumiem, że zgodnie z Pana interpretacją prawa, przed umieszczaniem zdjęcia w portalu społecznościowym należy wystąpić do wszystkich osób na zdjęciu o wyrażenie zgody na jego umieszczenie.
Czy przed laty, wyrażając zgodę na zrobienie zdjęcia i pozując do niego nie posiadał Pan wiedzy, że będzie rozpowszechniane? Ja wiedziałem o tym, co więcej wiedziałem, że będzie rozpowszechniane za opłatą z której nie otrzymam żadnego procentu.

Cytat:
"wyraziłem taki sprzeciw, w formie pisemnej przesłany do administratora portalu rozpowszechniającego moje dane i wizerunek"

Błąd. Portal nie rozpowszechnia Pana danych i wizerunku, tak jak producent samochodów nie jest przyczyną powodowania wypadków przez kierowców (o ile samochód nie ma defektów fabrycznych). W moim poprzednim poście przeprowadziłem analogię takiego podejścia pisząc o systemach operacyjnych (jakoś przemilczane).

Cytat:
"A teraz opis pewnego zdarzenia..."

Opisał Pan sytuację wyjątkową, czyli zachowanie co najmniej dziwne, o ile nie naruszające prawo. Zatem teraz mój przykład prowadzący do wniosków o równie słabych podstawach:
Pytanie: Czy łatwo jest zarobić 1.500 zł? Tak!
Opis zdarzenia: 12-latek podbiegł do staruszki, wyrwał jej torebkę z emeryturą i uciekł. Wszystko trwało 2 (a nie 5) minuty

I jeszcze jedno. Cytat:
"I zasadnicze pytanie; ilu Tomaszów Wxxxxx. uczęszczało do szkoły podstawowej nr. Xxx w Warszawie, nie wspominając już o klasie, roczniku itd.?
Odpowiedz: JEDEN"

Zapomniał Pan dodać ile czasu zajęło Panu ustalenie tej informacji. Ja nie wiem ilu incognitusów (niezweryfikowanych) chodziło do mojej szkoły podstawowej. Wiem tylko, że w mojej klasie byłem sam.

Czy ujawniając (rozpowszechniając?) gdzieś, do jakiej szkoły podstawowej Pan chodził nie brał Pan pod uwagę istnienia zdjęć, koleżeństwa, wspólnych wspomnień? Nie wiem kim Pan jest, ale czy ujawniając świadomie takie czy inne informacje o sobie (te które Pan chciał) nie przyczynił się Pan do przekroczenia tzw. "masy krytycznej" informacji powodując, że teraz napisanie czegokolwiek, gdziekolwiek będzie powodowało wskazanie na Pana jako konkretną osobę?

I w końcu, czy bez rozpowszechniania informacji o tym do której szkoły podstawowej Pan chodził dane z nk coś komuś by mówiły? Co jest przyczyną, że zdjęcie klasowe i spis uczniów klasy stały się Danymi Osobowymi (z wielkiej litery), mającymi podlegać UODO, pozwalającymi na jednoznaczną identyfikację osoby?

Nie jestem przeciwnikiem UODO, a wręcz przeciwnie. Sam mam różne problemy ze spamem, walczyłem też z dwoma firmami (celowo nie ujawniam z jakimi, aby nie mogły mnie zidentyfikować czytając ten post) powołując się właśnie na UODO.

Problem jest rzeczywiście bardzo poważny i to dla prawników teoretyków. Co zrobić ze zjawiskiem agregacji danych? czyli w sytuacji gdy jedno dodatkowe ogniwo nagle powoduje powstanie całego logicznego łańcucha. I drugi problem dotyczący kierunków. Czy zaczynając od nk jesteśmy w stanie zidentyfikować Pana? Według mnie - nie. Dopiero wychodząc od danych, które chyba Pan ujawnił świadomie (szkoła? wychowawcy?) i przechodząc w Portalu nk do tejże szkoły można poczytać resztę. Czy zatem nie jest tak, że sam Pan przyczynił się do ułatwienia identyfikacji swojej osoby? Czy to nie Pan ujawnił zestaw danych osobowych pozwalający osobom przeglądającym nk na jednoznaczne zidentyfikowanie Pana?

prawo prawo ....

Szanowny Panie
Dziękuję za umieszczoną polemikę, myślę że 3 marca 2009 roku już niebawem, więc pozwoli Pan werdykt pozostawić Wojewódzkiemu Sadowi Administracyjnemu.
Po raz kolejny jednak muszę oświadczyć stanowczo, że nigdy nie umieszczałem jakichkolwiek informacji, nie zakładałem konta i nie byłem użytkownikiem portalu Nasza Klasa.
Wszelkie umieszczone informacje podały osoby trzecie, bez mojej zgody, wiedzy i wbrew mojej woli.
Tomasz W
……………
Tak, przed umieszczaniem zdjęć w moim konkretnie przypadku na portalu społecznościowym należało wystąpić do wszystkich osób umieszczonych na zdjęciach (dodam, że jedno ze zdjęć to fotografia portretowa)
http://webhosting.pl/Nasza_klasa.moze.robic.z.danymi.osobowymi.co.chce
Czy przed laty, wyrażając zgodę na zrobienie zdjęcia i pozując do niego nie posiadał Pan wiedzy, że będzie rozpowszechniane?
Nie, wtedy nie było Internetu…(troszkę wiedzy z mojej dziedziny)
http://www.sciaga.pl/tekst/4989-5-internet
Rozumując w Pański sposób to pozwalając na wykonanie zdjęcia pozwala Pan na klonowanie Pana w przyszłości z tego zdjęcia ? (czyt.;badania nad określaniem cech genetycznych i kodu na podstawie fotografii , źr. CEBIT 2009)
Portal rozpowszechnia mój wizerunek (czyt,; art. 14 ust. 1 UoŚUDE odpowiedzialność usługodawcy za przechowywane dane)
Opisał Pan sytuację wyjątkową, czyli zachowanie co najmniej dziwne, o ile nie naruszające prawo.
Czy pytanie kogoś o adres lub kontakt narusza prawo ? może art. KK ?
I jeszcze jedno. Cytat:
"I zasadnicze pytanie; ilu Tomaszów Wxxxxx. uczęszczało do szkoły podstawowej nr. Xxx w Warszawie, nie wspominając już o klasie, roczniku itd.?
Odpowiedz: JEDEN"
Zapomniał Pan dodać ile czasu zajęło Panu ustalenie tej informacji ?
łącznie 20 minut, w sekretariacie szkoły ?

Czy zaczynając od nk jesteśmy w stanie zidentyfikować Pana?
Tak jesteśmy w stanie zidentyfikować mnie, w tym konkretnym przypadku .
Zrobił to ktoś w ciągu 5 minut (o czym już napisałem)
Wchodzimy na NK i tam jest wszystko podane, a informacje te wykluczają, ze może być to informacja o kimś innym
Czy to nie Pan ujawnił zestaw danych osobowych pozwalający osobom przeglądającym nk na jednoznaczne zidentyfikowanie Pana?
Nie ja, proszę przeczytać oświadczenie na wstępie.

Pozdrawiam
Tomasz W
Jeśli ma Pan jakiekolwiek dalsze uwagi to wolał bym na e-mail
admin@5ms.pl

Żle się stało

Żle się stało, że włączył się Pan do dyskusji. Jest Pan stroną sporu i nie zależy Panu na rozważaniach dotyczących problematyki danych osobowych, a na wykazaniu, że to Pan ma rację i Pana interpretacja jest jedyną właściwą.
Nie jestem prawnikiem, ba nie mam nawet znajomych prawników. Dlatego nie mam tego "skrzywienia zawodowego" i do problemu mogę podchodzić używając logiki, a czasami nawet rozumu.

Wracając do tematu, zwykły człowiek, po opublikowaniu jego danych osobowych w miejscu publicznym oskarżył by osoby, które dopuściły się takiego czynu. Pan oskarża witrynę. Stąd moje zdziwienie, że "ofiarą" oskarżenia padł portal nk. Wiem, że jest to pewnie pomysł podsunięty przez prawników bo im nie chodzi o Pana dane osobowe, ale o wygranie.

Rzeczywiście, ponieważ narzucił Pan konwencję rozprawy sądowej, całkowicie pozbawiając portal Vagli możliwości dyskusji o dość poważnym problemie, na temat danych osobowych, przesuwając ją w stronę dyskusji z niezadowolonym człowiekiem, który walczy aby wygrać, nie widzę możliwości kontynuowania do czasu rozprawy, tak zdeformowanej polemiki.

Jeszcze tylko uwaga formalna.
Czy naprawdę nie zrozumiał Pan do czyjego zachowania odnosiło się zdanie "Opisał Pan sytuację wyjątkową, czyli zachowanie co najmniej dziwne, o ile nie naruszające prawo"?
Czy tylko chciał Pan zakpić z nieuważnych czytelników portalu Vagli?

PS.

PS. Nie zamierzam kontaktować się z Panem prywatnie bo nie mam do Pana żadnych uwag, pochwał ani zastrzeżeń. Konkretny problem posłużył mi do rozważań natury ogólnej. Jeszcze raz powtórzę. Nie jestem stroną żadnej osoby. Staram się być stroną rozumu i logiki. Jeżeli widzę zderzenie tych 2 principiów z sytuacjami lub przepisami prawa obowiązującymi w dniu dzisiejszym, to staram się brać udział w dyskusji dociekającej gdzie tkwi błąd i czy można to jakoś zmienić. Serwis Vagli traktuję jako miejsce, które nie jest specjalizowanym forum prawników, a ostoją zdrowego rozsądku gdzie można dyskutować o błędach i wypaczeniach styku prawa i Internetu czyli współczesnej rzeczywistości.

:)

Co ma przykład z sekretariatem szkoły wspólnego z Naszą Klasą? :) Idąc Pana tokiem myślenia, po co Pan ukrywa swoje nazwisko, skoro każdy - znając sygnaturę sprawy w WSA (Rzeczpospolita podawała) - jest w stanie przedzwonić do sądu i dowiedzieć się jaka była wokanda 3 marca... Wówczas będzie znał Pana dane osobowe... :) Po co się ukrywać? :)

Proponuję skierować sprawę do GIODO... :) W końcu "Rz" naruszyła Pana dane osobowe:)

Kiedy sam będę decydował komu się przedstawię?

Witam.

Przeczytałem całą polemikę i... Przyglądam się sprawie z ubocza i jakoś nie mogę zrozumieć jednej rzeczy. Jakim prawem ktoś zamieszcza informacje o kimś i to w miejscu powszechnie dostępnym niczym gazeta? Toż nawet wywiad prasowy jest autoryzowany, a tu na portalu nk taki zonk!
Pomijam kwestie, które jedynie sąd może rozpatrzeć w sposób właściwy. Jednakże w całej tej sprawie przebija się najważniejszy motyw. Pan Tomasz W., nie życzy sobie aby ktokolwiek bez jego wiedzy, publikował informacje dotyczące Pana Tomasza W. I nie ma tu znaczenia przedział czasu czy inne przesłanki. Pan Tomasz W., uważa iż jest jedyną osobą, która ma prawo publikować informacje o sobie. CZY TAK TRUDNO TO ZAUWAŻYĆ ? Zapewne jak sądzę, Pan Tomasz W., jest świadom faktu istnienia przepisów, które zezwalają na gromadzenie danych osobowych. Nie mniej jednak w tych przepisach są restrykcje, których celem jest ochrona danych osobowych. Zapewne są uregulowania prawne zezwalające w pewnych sytuacjach na publikowanie informacji umożliwiających zidentyfikowanie osoby, nie mniej jednak w ogromnym obszarze spraw jakie dotyczą każdego człowieka z osobna, to osoba zainteresowana powinna mieć prawo decydowania komu i co podaje do wiadomości. Chyba czas skończyć z "plotkarską" metodą przekazywania adresów czy telefonów. Dobry zwyczaj nakazuje nie plotkować o innych, a już tym bardziej podawać ich adresów czy innych informacji o nich. Pomijam tu kwestie zapytań pochodzących od organów uprawnionych.
Osobiście mam zwyczaj, że jeśli ktoś mój znajomy pyta o numer telefonu osoby wspólnie nam znajomej, to nie podam tego numeru bez zapytania właściciela o zgodę. Jaką mam pewność, że osoba pytająca o numer telefonu jest osobą oczekiwaną? Możliwe, że numer zmieniono właśnie po to by zakończyć uciążliwy kontakt.
Jakie to dziwne. Tak proste sprawy, a wielu jakoś pojąć nie może, że są ludzie nie mający ochoty np. odnawiać starych znajomości. Pan Tomasz W., ma życzenie być taką osobą i jest to jego prawo.

Pozdrawiam

Oj Panie Nemo

Oj Panie Nemo, gdybyż sprawa była tak prosta.
Powyżej przedstawiłem pewne problemy z którymi można (a może trzeba by) się zmierzyć, aby poprawiać i doskonalić to co niedoskonałe.

Skoro dane osobowe mają być dobrem najwyższym, godnym usunięcia z różnych takich "pismaków" jak Malinowski, Kapuściński (oczywiście tylko tych, co do których zażyczą sobie ich właściciele) czy inni to nie wzbudza to mojego zachwytu.

Czy przypadkiem nie zapomnieliśmy po co była pisana ustawa? Czy bandyckie firmy kradnące dane, handlujące nimi odeszły już do lamusa? i teraz zabieramy się za ludzi, którzy nie widzieli się wiele lat, pokazują sobie zdjęcia, wspominają młode lata i interesują się co z innymi kolegami/koleżankami? Czy prosty email do kolegi/koleżanki z nk, z prośbą o usunięcie nie działał? (tam chyba jest jeszcze ktoś taki jak moderator) Czy prawo stanowione ma nam zastąpić rzeczywistość i człowieczeństwo? a może ono jest po to aby nam pomagać? Nam wszystkim, a nie tylko mnie jednemu.

W sprawie udostępniania komuś nie swoich danych. Ma pan 100% rację i normalne nawyki. Pierwszy raz spotkałem się z historią opisaną przez Pana Tomasza. Zawsze wygląda to w ten sposób:
"Czy mogę dostać kontakt do X, to mój/moja kolega/koleżanka z dawnych lat. Tak oczywiście. Proszę zostawić swoja wizytówkę, Pan/Pani X skontaktuje sie z Panem"
Dlatego wspomniałem, że to kuriozum, godne napiętnowania.

Pozdrawiam

Nasza-Klasa

Witam!
Mam problem, moje konto zostało usunięte przez administratora Naszej-Klasy. Jest to głupie sformowanie gdyż konto nadal istnieje!
Nadal mogę się zalogować, żeby pooglądać Pana Gąbkę informującego mnie, że profil został usunięty.
Ale... nie mogę usunąć swoich danych z database firmy NK.pl.
Nonsens!
A Pani Angelika Gacek przekonuje mnie iż jest to jak najbardziej legalne.

Nonsens...
Poniżej wklejam wypowiedz Pani Angeliki Gacek z dn. 24 Sierpnia 2009.
Bardzo proszę o wskazówkę co mogę zrobić w tej sytuacji.
Dzięki

Zuzanna

Witam,

Dziękujemy za zgłoszenie. Niestety, wskazane konto zostało usunięte z portalu za naruszenie regulaminu. W związku z powyższym, zgodnie z art. 21 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, nie możemy zastosować się do prośby dotyczącej usunięcia z bazy danych portalu informacji powiązanych z profilem.

Z poważaniem,

--
Angelika Gacek
Zespół nasza-klasa.pl
http://nasza-klasa.pl

Re: Nasza-klasa i kasacja konta za naruszenie regulaminu

Nie jestem prawnikiem więc moja rada będzie miała charakter "na chłopski rozum". Przede wszystkim artykuł ten pozwala NK na trzymanie Twoich danych osobowych w celu ustalenia Twojej odpowiedzialności za naruszenie regulaminu.
W takiej sytuacji należałoby się dowiedzieć z jakiego powodu konto zostało skasowane, czyli jaki regulamin naruszyłaś.
Druga sprawa to zapytanie, w jaki sposób dowiedzieli się o owym naruszeniu i czy mają zachowane w archiwum treści wiadomości, w których dowiedzieli się o naruszeniu. Jeżeli nie, to nie mogą skorzystać z owego artykułu, gdyż wpisany jest tam warunek konieczny przechowywania danych osobowych, jakim jest właśnie zachowanie treści wiadomości informującej o naruszeniu zasad lub prawa.
Sprawa trzecia. Czy jest podjęte jakiekolwiek działanie mające ustalinie Twoją odpowiedzialności za naruszenie owych zasad. Jeżeli nie, to nie jest spełniony drugi warunek konieczny dla przechowywania Twoich danych

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>