Net neutrality a dostęp do internetu w szkołach i placówkach

Ustawa o systemie oświaty przewiduje w swoim art. 4a rozwiązanie normatywne, które - jak przypuszczam - należałoby ocenić ze względu na niedawny wyrok Trybunału Sprawiedliwości w sprawie C-70/10. Skoro - jak uznał Trybunał - "prawo Unii stoi na przeszkodzie skierowanemu do dostawcy dostępu do Internetu nakazowi wdrożenia systemu filtrowania wszystkich połączeń elektronicznych przekazywanych za pośrednictwem usług tego dostawcy", to jak się ma do tego polski przepis, który chronić ma uczniów przez "zagrożeniem dla ich prawidłowego rozwoju" i wskazujący konieczność zainstalowania "w szczególności" oprogramowania "zabezpieczającego"?

Zgodnie z art. 4a ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (po zmianach wynikających z ustawy z dnia 19 marca 2009 r. o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz o zmianie niektórych innych ustaw, Dz.U. nr 56, poz. 458):

Szkoły i placówki zapewniające uczniom dostęp do Internetu są obowiązane podejmować działania zabezpieczające uczniów przed dostępem do treści, które mogą stanowić zagrożenie dla ich prawidłowego rozwoju, w szczególności zainstalować i aktualizować oprogramowanie zabezpieczające.

Wydaje się, że - w kontekście powyższego przepisu - takie szkoły i placówki będą dla swoich uczniów "dostawcami dostępu do Internetu". Jeśli tak, to taki obowiązek filtrowania dostępu do treści należałoby oceniać - podobnie, jak zrobił to Trybunał Sprawiedliwości w kontekście nakazów sądowych oraz ewentualnych przepisów powszechnie obowiązujących, a związanych z ochroną praw własności intelektualnej - na gruncie naruszenia zasady ochrony danych osobowych oraz wolność otrzymywania i przekazywania informacji. Takie oprogramowanie byłoby też swoistym "systemem nadzoru", o którym Trybunał stwierdził, że taki system nadzoru "byłby niezgodny z mającymi zastosowanie prawami podstawowymi".

Pytanie, czy rzeczywiście szkoły są tu takimi dostawcami internetu (również w rozumieniu Dyrektywy o handlu elektronicznym, wszak to szkoły), a jeśli są, to kolejne pytanie: czy szkoły również powinny być objęte postulatem dbania o neutralność sieci. Net neutrality oraz otwartość sieci ma być jednym z istotnych priorytetów Unii Europejskiej. W pracach nad nowelizacją Prawa telekomunikacyjnego (por. W jaki sposób zaimplementujemy art. 8 ust. 4 lit. g) dyrektywy ramowej (podstawę neutralności sieci)?) uznano, że neutralność sieci ma być rozumiana jako "zasada, wg której wszystkie przekazy elektroniczne przechodzące przez sieć są traktowane jednakowo, w szczególności, traktowane jednakowo niezależnie od ich treści, aplikacji, usług, urządzeń oraz adresu nadawcy i adresu odbiorcy" (tak ministerstwo odpowiedziało na postulat wprowadzenia do ustawy definicji neutralności sieci, opowiadając się za tym, że taka definicja w ustawie nie musi się znaleźć, a zastosowanie będzie miała albo "definicja językowa", albo propozycja definicji zaproponowana przez BEREC.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

jeśli założenie braku

hub_lan's picture

jeśli założenie braku chęci uzyskania przychodów zwalnia z obowiązku retencji to może i nie ma obowiązku stosowania się do omawianego prawa.

vide:
http://www.uke.gov.pl/uke/index.jsp?place=Lead24&news_cat_id=316&news_id=6581&layout=9&page=text

http://www.uke.gov.pl/_gAllery/40/09/40095/Opinia_
MI_JST_HOTSPOT.pdf

A co z internetem 'u kolegi'?

Zastanawiam się, czy aby traktowanie szkół jako dostawców internetu to nie za daleko idąca nadinterpretacja.
Czy idąc 'do kolegi' i używając 'jego' internetu staje się on dostawcą i musi mi zapewnić nielimitowany dostęp? Czy sam dla siebie jestem dostawcą internetu i muszę zapewnić niefiltrowany dostęp? Myślę, że taka interpretacja jest intuicyjnie niepoprawna (co nie znaczy, że prawnie również).

Raczej byłbym na stanowisku, że szkoła, jak i przysłowiowy 'kolega' nie jest dostawcą internetu, gdyż nie dostarcza mi go, a raczej dostarcza go sobie (do swojego lokalu), a ja jedynie mogę się do niego udać i skorzystać z niego. Nie podpada w ten sposób pod wspomniane przepisy.

Co więcej w sytuacji gdy szkoła udostępnia komputery podłączone do internetu, a nie internet, to w tej sytuacji już chyba w ogóle nie można jej traktować jak dostarczyciela internetu.

Przy czym

VaGla's picture

Przy czym w przypadku szkół i placówek mamy do czynienia z unormowaniem takiej sytuacji w przepisach rangi ustawy (ustawa posługuje się sformułowaniem "Szkoły i placówki zapewniające uczniom dostęp do Internetu..."), a więc nie jest to taka sama sytuacja, w której korzystamy z internetu u kolegi.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>