Archiwum - Mar 2011

Czeski Trybunał Konstytucyjny uchylił przepisy dot. retencji danych

Lew Republiki CzeskiejTrybunał Konstytucyjny Czeskiej Republiki (Ústavní soud) doszedł dziś do wniosku, że zaskarżone przez grupę 51 deputowanych przepisy czeskiej ustawy o komunikacji elektronicznej oraz przepisy wykonawcze do tej ustawy, są niezgodne z tamtejszą konstytucją. Zakwestionowane przepisy regulowały przekazywanie przez przedsiębiorstwa telekomunikacyjne oraz przez świadczących usługi drogą elektroniczną informacji służbom takim jak policja czy wywiad (por. retencja danych). Przepisy te utraciły moc obowiązywania w momencie opublikowania wyroku, co oznacza, że służby nie mogą tam teraz pytać o gromadzone informacje o użytkownikach systemów i sieci. To już kolejny trybunał konstytucyjny, który w państwach Unii Europejskiej kwestionuje implementacje europejskiej dyrektywy retencyjnej 2006/24/WE.

Branie udziału w publicznej dyskusji o procesie legislacyjnym może być ryzykowne

Wiem, nie ułatwiam nikomu sprawy, ale przypominam raz jeszcze: nie można wierzyć w ani jedno moje słowo. Sygnalizowałem to nie raz i nie dwa i będę sygnalizował nadal. W debacie publicznej stoję na stanowisku, że należy dotrzeć do źródła informacji, że należy myśleć samodzielnie. W dyskusji na temat edukacji medialnej zwracam uwagę na formy manipulacji informacją. W dyskusji o legislacji w Polsce i w UE zwracam uwagę na konieczność stworzenia skutecznych mechanizmów konsultacji społecznych, na zwiększenie przejrzystości procesu stanowienia prawa, na to, by projektowane przepisy były przygotowane w sposób spójny i aby projekty miały rzetelne uzasadnienia (m.in. aby projektodawcy odnosili się do uwag zgłaszanych w procesie konsultacji) wraz rzetelnie przygotowanymi ocenami skutków regulacji. Biorąc udział w publicznej dyskusji zabiegam również o pełniejszy dostęp do informacji publicznej oraz o pełniejszą realizację "demokracji partycypacyjnej", czyli - jak mogliby chcieć niektórzy - o "społeczeństwo obywatelskie". W tym serwisie staram się ujawniać wszelkie moje afiliacje, które mogą być istotne dla dyskusji, w których biorę udział. Biorąc udział w dyskusji publicznej może jednak naruszam prawo?

Po odrzuceniu ugody w sprawie Google Book Search trwa dyskusja o aksjologii prawa autorskiego

Kilka dni temu media informowały, że amerykański sąd nie zgodził się na warunki ugody zawartej między Google a wydawcami w sprawie, która dotyczyła Google Book Search i skanowania książek. Ugodę tą komentowałem wcześniej w takich tekstach, jak O tym, że nieważne jest stanowisko autorów książek, gdy chodzi o dostęp do rynku, czy Projekt Google Book Search zderzył się z Europą. Fakt braku sądowej akceptacji ugody nie kończy sprawy.

W sprawie komiksu na Facebooku kibicuję sędziemu

"Jeżeli stwierdzenie okoliczności mających istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy wymaga wiadomości specjalnych, zasięga się opinii biegłego albo biegłych" - stwierdza Kodeks Postępowania Karnego. Sędzia nie musi korzystać z internetu, sędzia nie musi korzystać z konkretnego serwisu internetowego. Ja sam nie mam pojęcia, jaka jest różnica miedzy znaczeniem pojęć "serwis internetowy", "blog", "portal", "wortal". I chociaż dziennikarze nazywają mnie czasem "blogerem", to ja się za blogera nie uważam. A piszę to wszystko, ponieważ rozpoczął się właśnie proces, w którym były burmistrz oskarża o zniesławienia lokalnego aptekarza. Zdaniem oskarżenia do zniesławienia miało dojść za pośrednictwem serwisu Facebook. Wedle relacji mediów - obrona podnosi, że "włamano się na profil". I sędzia ma kłopot. I ja też miałbym kłopot, chociaż jestem webmasterem od 14 lat.

Aplikacja do zdawania egzaminów prawniczych - nieneutralna technologicznie

Czytelnicy zwracają mi uwagę na „Aplikację do zdawania egzaminów prawniczych”, którą - w wersji testowej - udostępnił Departament Informatyzacji i Rejestrów Sądowych Ministerstwa Sprawiedliwości. Chodzi o program komputerowy, który ma być wykorzystywany przez zdających egzaminy: adwokacki, radcowski i notarialny w 2011 r. Dlaczego czytelnicy zwracają mi na ten program uwagę? Ponieważ uważają, że "Ministerstwo Sprawiedliwości ułatwia zdawanie zawodowych egzaminów prawniczych, ale właściciele maszyn appla i innych tam linuxów mogą zacząć trenować kaligrafię". Program będzie działał wyłącznie na maszynach obsługiwanych przez Windows.

Kto i kiedy odpowie w sprawie łamania Konstytucji w pracach nad ustawą medialną?

Waglowski i Ostrowski w TOKFMZgodnie z art. 123 ust. 1 Konstytucji RP "Rada Ministrów może uznać uchwalony przez siebie projekt ustawy za pilny, z wyjątkiem projektów ustaw podatkowych, ustaw dotyczących wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej, Sejmu, Senatu oraz organów samorządu terytorialnego, ustaw regulujących ustrój i właściwość władz publicznych, a także kodeksów". Projekt ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji został zgłoszony przez Rząd jako projekt "pilny". Na to, że doszło zatem do złamania Konstytucji zwróciła uwagę Główna legislator Senatu RP. Pani Danuta Drypa napisała to delikatniej: "Mając na uwadze zakres przedmiotowy opiniowanej ustawy, w szczególności fakt, że ustawa ta określa zadania i kompetencje Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, wydaje się być nieuzasadnionym poddawanie jej procedurze pilnej". Będąc obywatelem, który chciałby mieć chociaż trochę zaufania do mojego państwa, chciałbym móc liczyć, że ktoś odpowiedzialny za przestrzegania konstytucyjnych zasad odniesie się do tej opinii Głównego legislatora Senatu RP. Na te i podobne tematy rozmawialiśmy wczoraj z mec. Igorem Ostrowskim z Zespołu Doradców Strategicznych Premiera oraz red. Ewą Wanat w audycji Mediacje, na antenie radia TOK FM.

Po debacie na temat przyszłości Rady Etyki Mediów

We wtorek w Kancelarii Prezydenta RP odbyła się organizowana przez Konferencję Mediów Polskich dyskusja o sensie kontynuowania misji, o przyszłości Rady Etyki Mediów. W czasie debaty usłyszałem m.in., że profesjonalne dziennikarstwo to przede wszystkim etyka, kompetencje i zrozumienie drugiej strony. Pod adresem REM padło wiele słów krytycznych, wskazujących na brak potrzeby istnienia takiej Rady, wypowiadali się też reformatorzy, którzy sugerowali możliwe zmiany dot. powoływania i umocowania Rady, wypowiadali się też obrońcy działań REM.

Uzasadnienie postanowienia SN w sprawie sygn. III KK 250/10 (dzienniki, czasopisma, internet)

W Biuletynie Prawa Karnego nr 4/11 Ukazało się uzasadnienie postanowienia SN z dnia 15 grudnia 2010 r. sygn. akt: III KK 250/10, w której SN odnosił się do serwisów internetowych jako dzienników i czasopism. Mój pierwszy komentarz po tym postanowieniu znaleźć można pod tytułem: Po dzisiejszym postanowieniu SN chyba czas na składanie doniesień o możliwości popełnienia przestępstw. Dziś znamy tezy Sądu Najwyższego. Upraszczając można chyba stwierdzić, że Sąd Najwyższy uznał, że w przypadku publikacji elektronicznych, w których można przeczytać tekst, mamy do czynienia z drukiem, które to pojęcie "jest wieloznaczne", a jednocześnie SN zauważa, że "„drukowanie” pojmowane jest, jako proces wielokrotnej reprodukcji obrazów i może przybrać np. formę drukowania cyfrowego"...

Sejmometr.pl udostępnił kanały RSS, dlaczego nie zrobił tego Sejm?

Powoli, powoli zaczniemy robić konkurencję dla internetowego serwisu Sejmu. Być może zmobilizuje to też głównych decydujących po stronie administracji publicznej, by zaczęli nas gonić. Będzie trochę głupio, jak w serwisie takim, jak Sejmometr.pl, łatwiej da się znaleźć informacje niż w "oficjalnym". Na razie Sejmometr udostępnił kanały RSS, za pomocą których można śledzić dodane do serwisu projekty ustaw, projekty uchwał i inne dokumenty. Zastanawiam się, dlaczego czegoś takiego nie udostępnia sam serwis Sejmu?

Wulgaryzacja prawa obrotu elektronicznego na przykładzie prac nad ustawą hazardową

Część z Państwa pamięta zamieszanie związane z Rejestrem Stron i Usług Niedozwolonych, który pojawił się przy okazji prac nad ustawą hazardową. Poza wzburzeniem opinii publicznej, poza spotkaniem z Premierem w Sali Świetlikowej, doszło tam też do interesujących zjawisk w sferze procesu legislacyjnego. Oto w sierpniu zeszłego roku doszło do "reasumpcji reasumpcji" rządowej decyzji z 19 stycznia 2010 r. w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o grach hazardowych oraz niektórych ustaw, przedłożona przez ministra finansów. Potem doszło do przyjęcia ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych, ale ze "względu na obowiązek notyfikowania norm i przepisów technicznych, stosownie do wymogów dyrektywy 98/34/WE z dnia 22 czerwca 1998 r. ustanawiającej procedurę udzielania informacji w zakresie norm i przepisów technicznych oraz zasad dotyczących usług społeczeństwa informacyjnego przepisy dotyczące takich zagadnień wyłączono do odrębnego projektu". No i ten "odrębny projekt" jest w Sejmie.