własność intelektualna

Trzy konkrety w okolicy dyskusji o ACTA

Wysłuchałem przebiegu spotkania zorganizowanego w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z udziałem Pana Premiera, Ministra Michała Boniego (MAiC), Ministra Bogdana Zdrojewskiego (MKiDN), Ministra Igora Ostrowskiego (MAiC), Ministra Piotra Żuchowskiego (MKiDN), byli też ministrowie z Ministerstwa Gospodarki, ministrowie z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, byli również dyrektorzy departamentów, urzędnicy, na sali gościł też Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, Dyrektor Biblioteki Narodowej i wielu innych gości. Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 14:05, a zakończyło się o godzinie 21:20. Na końcu spotkania zarówno gospodarze (którzy murem siedzieli do końca), jak i pozostali na sali uczestnicy (wielu się wykruszyło w trakcie spotkania) wydawali się być bardzo zmęczeni. W Sieci na temat tej dyskusji komentarze są różne, ale jeśli chodzi o mnie, to doceniam, że przedstawiciele rządu wytrzymali tyle czasu. Poza zdarzającymi się wypowiedziami "z kosmosu" było też wiele interesujących, moim zdaniem, wypowiedzi. Zobaczymy co Minister Zdrojewski udostępni jutro na temat ACTA (Pan Premier o to poprosił wprost). Szkoda, że taka dyskusja nie została zorganizowana przed podpisem pod umową, ale usłyszałem też z ust Pana Premiera, że dostrzegł wagę tematów, z którymi ludzie dziś do niego przyszli. Dzięki temu, że spotkanie było transmitowane w Sieci - mogłem pracować nad swoimi projektami, które związane są z moją działalnością pozwalającą mi zarabiać na życie (ostatnie trzy tygodnie miałem praktycznie wyjęte z życiorysu zawodowego, a jutro jadę do Poznania). Ale ja nie o tym. Chciałem tu zasygnalizować trzy sprawy, które dzieją się niejako równolegle do działań podejmowanych przez rząd.

Przy okazji dyskusji o ACTA okazuje się, że król rządzący prawem autorskim jednak jest nagi

Oglądam sobie nagranie dyskusji na temat ACTA, które odbyło się dwa dni temu w Gdańsku, w Sali BHP Stoczni Gdańskiej (byłem wówczas na Improwizowanym Kongresie Wolnego Internetu i dzięki nagraniom odrabiam teraz zaległości, by znać dokładnie przebieg wszelkich dyskusji o ACTA). Pierwsza uwaga jest taka, że - zgodne z przewidywaniem (por. Medialna konstytucyjność ACTA) - pojawiło się odniesienie do udzielonej mediom wypowiedzi Prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Minister Piotr Żuchowski wsparł się tym, co w Radio Zet powiedział prof. Rzepliński. To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że sędziowie konstytucyjni powinni powstrzymywać się przed wypowiedziami na temat spraw, które mogą kiedyś trafić formalnie pod ich osąd. Druga sprawa zaś jest taka, że tenże sam minister ze smutkiem przyznał dwa dni temu, że prowadzone jakiś czas temu konsultacje społeczne związane z nowelizacją prawa autorskiego nie przewidywały udziału strony "społecznej", koncentrując się na "twórcach", organizacjach zbiorowego zarządzania oraz "użytkownikach" rozumianych jako pośrednicy, tj. szeroko pojętych mediach korzystających z dzieł chronionych. A ja znów mogę udowadniać swoją tezę o konieczności samodzielnego pilnowania biegu spraw oraz reagowania, chociaż często bez nadziei na powodzenie, bo byłem na publicznym wysłuchaniu w Sejmie wówczas, gdy podnoszono temat m.in. Komisji Prawa Autorskiego i ustalaniu tabel wynagrodzeń i podnosiłem wówczas, że konieczne jest uwzględnienie tego czynnika "użytkowników" (rozumianych, jako końcowi użytkownicy, odbiorcy, konsumenci) w tamtych pracach. Mówiłem wówczas o tym, że jestem twórcą. Ktoś wówczas, mniejsza z tym kto, z pewną pogardą zapytał mnie na sali sejmowej: A czego pan jest autorem?

Robię swoje

Jak tu już wcześniej pisałem: od kilkudziesięciu miesięcy brałem udział w spotkaniach z Panem Premierem (zaczęło się od Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych, a więc cały "dialog" celebrowany na spotkaniach rozpoczął się 2 lutego 2010 roku, a może nawet wcześniej, kiedy trwała dyskusja, która doprowadziła do tego pierwszego spotkania). Wiele zostało wówczas powiedziane. Również na temat ACTA. Pan Premier wie zatem, co myślą uczestnicy tamtych spotkań, bo praktycznie cały czas mówili to samo. Dlatego myślę, że mój udział w jutrzejszym spotkaniu jest kontrefektywny. Zamiast robić miny do kamer wolę zrobić w tym czasie coś, co ma większy sens. W ciągu ostatnich 6 dni Sejmometr.pl zyskał całkiem nowe API. Budujemy narzędzia do "przejęcia państwa". Jeśli Pan Premier chciałby rzeczywiście pokazać, że dowiedział się czegoś w ostatnich dwóch tygodniach - zamiast robić spotkanie dla mediów (i to w takim trybie, w jakim się to odbywa) może zacząć od konkretnych działań: na początek od udostępnienia wszystkich dokumentów negocjacyjnych w sprawie ACTA, które są w posiadaniu rządu (nie kupuję argumentu, że "gospodarzem negocjacji była Komisja"). Zaraz po tym mógłby podjąć działania zmierzające do tego, by zaplecze polityczne w Sejmie znowelizowało Regulamin Sejmu i podjęło kolejne działania zwiększające przejrzystość działania państwa i udział obywateli w procesie podejmowania decyzji (swoją "pozytywną agendę" zaproponowałem w tekście Dlaczego jestem spokojny, czyli koza i gruszki a sprawa polska). Wówczas będę wiedział, że rzeczywiście Pan Premier chce coś poprawić w systemie, a nie jedynie "zarządzać kryzysem". Tymczasem robię swoje.

ACTA: Improwizowany Kongres w ten weekend i oświadczenie ISOC Polska

Kiedy dzwoniący dziennikarze pytają o ogłoszoną właśnie przez Pana Premiera "definitywną decyzję o zawieszeniu procesu ratyfikacji umowy ACTA", to odpowiadam, że to nie wystarczy i mówię o konieczności ujawnienia dokumentów negocjacyjnych rządu polskiego, a także dokumentów innych państw i organizacji, które rząd najpewniej ma, a które w trakcie zamkniętych dla opinii publicznej negocjacji ktoś położył na stole. Kiedy dziennikarze ripostują, że przecież Pan Premier nie zamyka dyskusji o ACTA odpowiadam, że Pan Premier rzeczywiście takiej dyskusji zamknąć nie może, bo przecież jej też nie otworzył. Od kilku dni przygotowywany jest w Warszawie "Improwizowany Kongres Wolnego Internetu". Odbędzie się on w sobotę i w niedzielę w Auli 133, na Wydziale Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej. Aby wziąć udział w tym Kongresie konieczne jest zarejestrowanie się przez system rejestracji zgłoszeń. Nie ma ograniczeń, poza lokalowymi. W chwili obecnej - jak podpowiadają mi organizatorzy - z formularza skorzystało już ponad 100 osób. Jeśli mogą skorzystać z tego formularza obywatele korzystający z internetu, to pewnie również tacy, którzy sprawują jakieś funkcje w państwie. Równocześnie zachęcam do lektury właśnie opublikowanego oświadczenia Stowarzyszenia Internet Society Poland, które to oświadczenie poświęcone jest jawności procesu konsultacyjnego ACTA.

"Definitywna decyzja o zawieszeniu procesu ratyfikacji umowy ACTA" nie wystarczy

Składając podpis pod umową międzynarodową rząd RP przyjął pewne zobowiązanie i ono ma wpływ na to, co Polska będzie mogła lub czego nie będzie mogła w takim stanie rzeczy zrobić. Rząd po prostu zobowiązał się do działania w pewnej lojalności do tekstu podpisywanego traktatu. Oczywiście wiadomo również, że wiele zależy od Unii Europejskiej, bo jeśli w UE proces ratyfikacji nastąpi, to Rzeczpospolita Polska albo będzie musiała wystąpić z UE (co się pewnie nie zdarzy), albo te przepisy ACTA, które leżą w sferze wyłącznej kompetencji UE, przyjąć. Bez ratyfikacji w Polsce mogą co najwyżej nie obowiązywać przepisy karne zebrane w odrębnym rozdziale. Cieszę się, że Pan Premier przyznał rację tym, "którzy od początku twierdzili, że konsultacje nie były pełne" (listę osób w stosunku do których Pan Premier może wnioskować do Pana Prezydenta o najwyższe odznaczenia państwowe prześlę pocztą :>). Ale publiczne ogłoszenie zawieszenia procesu ratyfikacji wcale nie kończy jeszcze sprawy w Polsce.

Dlaczego jestem spokojny, czyli koza i gruszki a sprawa polska

Tym, którzy usiłują mnie na siłę wciskać w świat polityki odpowiadam, że reprezentuję głównie siebie. Oczywiście potrafiłbym wykorzystać jakieś sprytnie skrojone, inżynieryjno-społeczne skojarzenia, a to "You can call me V." w nawiązaniu do V for VaGla, a to fakt, że urodziłem się 17 maja, a więc akurat - tak jakoś wyszło - w Światowy Dzień Społeczeństwa Informacyjnego. Gdyby nie to, że piszę zdaniami zbyt wielokrotnie złożonymi i umieszczam je w za długich tekstach, przez które niewielu daje rade przebrnąć, to niemal byłbym idealną twarzą rewolucji (łysy karku, pewnie bandyta). Ale rola animatora ruchu społecznego "Ctrl+V" jakoś kłóci się z tym, w jaki sposób postrzegam rzeczywistość. Może impuls do takiego postrzegania dał mi nawet sam premier. Bo przecież On właśnie, na jednym ze spotkań rządu z internautami i organizacjami społecznymi, powiedział: "Nie szukajmy kiczu porozumienia, każdy zna swoją rolę". I ja też tak uważam. Każdy zna swoją rolę. Trzeba robić swoje. Dlatego po jednej z debat napisałem, kierując te słowa do czytelników: wszystko zależy od Was. Każdy niech robi swoje i nie ogląda się na innych. System prawny jedynie powinien dawać narzędzia, dzięki którym obywatele będą mogli sprawować władzę zwierzchnią w Rzeczpospolitej Polskiej i kontrolować swoich przedstawicieli.

Przejrzystość działania państwa - finansowanie projektów ze środków publicznych

Chciałbym się czegoś dowiedzieć na temat założonej w październiku zeszłego roku, a więc 3 miesiące temu, Fundacji Legalna Kultura, która - jak wynika z informacji na stronach Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego otrzymała właśnie, w ramach programu Edukacja kulturalna i diagnoza kultury - Edukacja kulturalna, dotację w wysokości 325 tysięcy złotych na projekt zatytułowany "Kampania edukacyjna Legalna Kultura".

Pochylmy się nad patentem w pewien sposób dotyczącym zaokrąglania liczb

Nie tak dawno, jeszcze przed społecznym zainteresowaniem tematami poruszanymi w tym serwisie, opublikowałem tekst Sprawy o unieważnienie patentów na kodowanie obrazu i konwersję słów (podobne są gromadzone w dziale patenty niniejszego serwisu). Dziś wypada zasygnalizować, że w dniu jutrzejszym ma się rozstrzygać sprawa wyznaczona w Urzędzie Patentowym RP w trybie spornym, a właściwie, to kilka, ale interesujące mnie dotyczą próby unieważnienia patentu nr. 173287 na wynalazek pt. "Sposób i urządzenie do przetwarzania zespołu współczynników transformaty reprezentujących sygnał obrazu ruchomego". Patent ten przyznano wcześniej Sony Corporation, a usiłują podważyć go w odrębnych postępowaniach spółki Digi Pres Group Sp. z o.o. (sygn. 557/10) oraz Digirec S.A. (sygn. 13/11).

Bezpieczniej jest nie oglądać publicznie sportu i miliony pixeli wolności obywatelskiej

Skoro dziennikarze przy okazji ACTA o to nie pytają, a właśnie wielu poczuło się rozczarowanymi, że nie mogą na stadion Narodowym ponoć zwanym wnieś aparatu fotograficznego o rozdzielczości większej niż 5 mln pixeli, to przypomnę swój tekst z 2009 roku, w którym próbowałem zebrać "zobowiązania" polskiego rządu, niektórych ministrów i szefów niektórych urzędów w Polsce wobec "prywatnego podmiotu UEFA": Euro 2012: zaplecze przyszłej ustawy chroniącej własność intelektualną UEFA. Czy obywatele mają coś do powiedzenia?. Wielokrotnie mnie tu już uspokajano od czasu opublikowania tego tekstu, że wszystko jest OK i nie ma się czym martwić. Jedno ze zobowiązań "wobec podmiotu prywatnego Union of European Football Associations (UEFA)" (uparcie to przywołuję, bo tak nawet napisano w analizie dla Ministerstwa Gospodarki; por. Własność intelektualna dla kibiców piłki nożnej) polegało na tym, że Polska zmieni przepisy dotyczące oglądania meczów przed telewizorami. Zobowiązanie to podjął p. Tomasz Lipiec, ówczesny Minister Sportu w Rządzie RP, a polegało ono na "podjęciu wszelkich działań zmierzających do spełnienia warunków odnośnie prawa dotyczącego publicznego oglądania (public viewing)". I w ostatniej noweli ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych wpisano stosowne regulacje na ten temat. Ja sam nie wiem, jakie znaczenie ma zobowiązanie rządu wobec prywatnego podmiotu, ale historia przyjmowania w Polsce ACTA może być tu interesującym odesłaniem intelektualnym.

Złote Blachy w cieniu ACTA

"Już po raz 14 Koalicja Antypiracka przyznała nagrody „Złote Blachy”. Tym razem wśród wyróżnionych znalazły się komendy wojewódzkie z Opola, Białegostoku oraz komenda stołeczna" - napisano na stronie Policja.pl, którą, jak rozumiem, prowadzi Komenda Główna Policji. Komunikat na policyjnych stronach opublikowano 19 stycznia, a więc w dniu, gdy internautów i przedstawicieli organizacji pozarządowych poinformowano w ramach Grupy Dialog w jaki sposób rząd podejmował decyzję w sprawie ACTA. Jest tam też cudowna galeria zdjęć i ciekawe odesłania do raportu Biura Przedstawiciela Handlowego USA. Po tym, jak w 2006 roku zapytałem, czy wszystko jest w porządku z przyznawaniem takich Złotych Blach otrzymałem odpowiedź z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, że owszem, że jest OK, chociaż pytanie musiałem powtórzyć, a odpowiedź przyszła w roku 2008. Jeśli ta interpretacja nadal jest aktualna i nie ma żadnego problemu, a Złote blachy dla funkcjonariuszy to nie to samo, co "przyjmowanie przez jakąkolwiek osobę, bezpośrednio lub pośrednio, jakiejkolwiek nienależnej korzyści majątkowej, osobistej lub innej", to - mam takie wrażenie - w kolejnym roku Złotą Blachę mógłby dostać np. Pan Premier, albo któryś z urzędujących, konstytucyjnych ministrów.