ACTA: sukces polskiej prezydencji, Polska podpisze umowę 26 stycznia w Tokio

znak strefa zagrożenia wybuchemAlbo to Minister Spraw Zagranicznych poleci do Tokio, albo swój podpis złoży na dokumentach ambasador RP w Japonii, nie wiem. Dziś jednak odbyło się spotkanie "Grupy Dialog" w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w czasie którego zebrani mogli usłyszeć od przedstawicieli Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Ministerstwa Gospodarki w jaki sposób zapadła rządowa decyzja o podpisaniu - w imieniu Polski - Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA). To fascynujące. Kilka dni przed końcem kadencji rządu, kiedy już ministrowie mieli popakowane pudła z dokumentami, rozpoczęto podejmowanie decyzji Rady Ministrów w trybie obiegowym. Uchwała RM zapadła (skoro żaden z ministrów nie miał uwag) już w nowej kadencji. W efekcie niektórzy ministrowie nowego rządu (a mamy takie ministerstwa, które nie istniały w poprzedniej kadencji) nie wypowiadali się na ten temat. Oczywiście pamiętam, jak na spotkaniu z internautami Pan Premier mówił, że decyzje w sprawie ACTA nie zostaną podjęte bez gruntownego wyjaśnienia (opinii publicznej) wszystkich wątpliwości sygnalizowanych w trakcie prac nad tym, tajnym przez długo, porozumieniem. Teraz zaś temat procedowania ACTA w rządzie "będzie eskalowany do Pana Premiera" i zapowiedziano, że Pan Premier może spotka się z wiceministrem kultury. Fakt jest faktem, że podpis Pana Premiera na udostępnionych dokumentach (kiedy je opublikowano?) widnieje. Niezależnie od tego możemy przeczytać, że ACTA jest sukcesem polskiej prezydencji.

O tym, że ACTA jest sukcesem polskiej Prezydencji można było przeczytać na portalu innowacji już 20 grudnia zeszłego roku: ACTA sukcesem polskie prezydencji. Oczywiście niektórzy pamiętają, jak to organizacje pozarządowe domagały się informacji na temat negocjacji i dlaczego nie mogły uzyskać takich informacji (por. MKiDN przesłało odpowiedź w sprawie ACTA, czyli dlaczego nie możemy wiedzieć - styczeń 2010). Potem temat ACTA pojawiał się na spotkaniach z Panem Premierem i zapewniano uczestników tych spotkań, że informacje zostaną udostępnione, jak tylko będzie można. Sam ten temat podnosiłem na spotkaniu 18 maja 2011 (por. Premier: Coś, co powstaje za pieniądze publiczne, jest własnością publiczną). Kilka dni temu przywołałem fragmenty stenogramu z posiedzenia sejmowej komisji (por. Jak to sejmowa Komisja ds. Unii Europejskiej w sierpniu 2011 r. pozytywnie opiniowała ACTA), która w sierpniu zeszłego roku opiniowała stanowisko Rządu RP w sprawie projektów decyzji rady o podpisaniu i zawarciu ACTA. Mowa tam była o tym, że uchwała rządu została przyjęta. Ale jak, kiedy? Dokumentów nie udostępniono. Nie udostępniono też żadnych materiałów na temat "konsultacji społecznych", które przeprowadziło Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Pisałem o tych "konsultacjach" w tekście Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zbiera uwagi na temat ACTA? z 26 maja zeszłego roku. Przez chwilę dziś myślałem, że te konsultacje były ogłoszone na stronach MKiDN, ale sprawdziłem notatki i wyszło, że jednak nie. O uwagi ministerstwo sobie poprosiło wybrane podmioty (chociaż przedstawiciele MKiDN uczestniczyli w spotkaniach z Premierem i dokładnie wiedzieli, że różne organizacje są zainteresowane tematem). Pismo ministra Zdrojewskiego do PIIT ma datę 11 maja, a wpłynęło do PIIT 17 maja 2010. Rok przed spotkaniem z Premierem, w którym uczestniczył też ówczesny wiceminister w MKiDN. Pamiętam, że minister był poruszony moim pytaniem o sprawy ACTA i wyraził oburzenie na temat tego, że wyciągam sprawy stare (brak prawidłowego procedowania wniosku o dostęp do informacji publicznej). Ale o wynikach swoich konsultacji ministerstwo nie powiedziało słowa. Materiały z tych konsultacji również nigdzie nie zostały opublikowane. Dziś poprosiłem o udostępnienie wszystkich materiałów, które w tamtych "konsultacjach", a także przy innych okazjach do ministerstwa trafiły "ze strony społecznej". Zobaczymy.

To, co dziś można znaleźć na ministerialnych stronach (MKiDN publikuje w sposób, który powoduje, że trzeba wiedzieć, że coś jest opublikowane, by to znaleźć), to następujące dokumenty:

Pod tym ostatnim dokumentem widnieje podpis Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska. Warto zwrócić uwagę, że nie pada w tytule tej uchwały skrót "ACTA", więc Pan Premier może powiedzieć, że nie wiedział w istocie co tam jest i że podpisuje się pod uchwałą, która tak wiele wzbudziła kontrowersji, a nawet co do której wcześniej deklarował, że nie zostanie podjęta bez gruntownego wyjaśnienia wątpliwości zgłaszanych przez "stronę społeczną". Zwłaszcza, że - jak wspomniałem - ww. wniosek MKiDN o zgodę na podpisanie ACTA został wysłany z datą 16 listopada, na dwa dni przed... Powołaniem przez Prezydenta RP rządu (co nastąpiło 18 listopada - dokładnie w tym dniu pismo MKiDN wpłynęło do Departamentu Rady Ministrów w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów). W efekcie "obiegowego" procedowania podjęto więc uchwałę (nie było uwag, pewnie nikt tego pisma nawet nie przeczytał) z dniem 25 listopada.

Dowiedzieliśmy się, że teraz nie można już, oczywiście, cofnąć decyzji o podpisie polskiego przedstawiciela pod dokumentem ACTA, że ten podpis zostanie złożony i że to otworzy drogę do procedury ratyfikacji tej umowy. Zapytałem przedstawicieli obu ministerstw o to, czy mają jakąś koncepcje rozwoju wypadków, gdyby się okazało, że Parlament Europejski albo polski Sejm nie wyrażą zgody na ratyfikację tej umowy międzynarodowej. Usłyszałem, że "byłby to wstyd". Zastanawiam się, co jest większym wstydem i czy przez przypadek nie sposób pracy nad tego typu umową międzynarodową, w ramach której domagająca się informacji publicznej "opinia publiczna" nie mogła takich informacji uzyskać.

Pytano dziś również, czy np. GIODO konsultował projekt traktatu w kontekście przepisów pozwalających gromadzić dane ew. naruszycieli prawa autorskiego na przyszłość. Generalnie poproszono MKiDN o dostęp do stanowisk i uwag zgłaszanych w trakcie konsultacji międzyresortowych, które podobno się odbyły.

W kuluarach po dzisiejszym spotkaniu padło też stwierdzenie, że przecież dzisiejszy Minister Administracji i Cyfryzacji był w poprzedniej kadencji szefem Doradców Strategicznych Premiera oraz Szefem Komitetu Stałego RP, więc chyba musiał wiedzieć o tych dokumentach. Wiceminister Igor Ostrowski wyraził zaskoczenie dzisiejszymi informacjami i stwierdził, że chociaż osobiście interesował się tematem nie natrafił na informacje o ACTA w dokumentach rządowych. To zaś potem komentowano, że być może ktoś tu kogoś w rozgrywkach rządowych ograł. No, ale zobaczymy, co wyniknie z dzisiejszych rewelacji.

Uczestniczący w dzisiejszym spotkaniu przedstawiciele organizacji pozarządowych zapowiedzieli, że będą się domagać debaty w parlamentach (krajowym i unijnym) i będą przekonywać posłów, by nie wyrażali zgody na ratyfikowanie ACTA. Z drugiej strony wyrażono też obawę, że jednak nie dojdzie do żadnej debaty, a sama ratyfikacja będzie polegała na "klepnięciu" traktatu podpisem Prezydenta (w tym sensie, że nikt nie będzie miał uwag w Sejmie i traktat przejdzie przez Parlament niemal niezauważony).

Mamy ponoć poznać analizy ministerialne, z których ma wynikać, że podpisanie ACTA nie będzie się wiązało z koniecznością zmian w polskim i europejskim (a więc dwie analizy) porządku prawnym.

Minister Igor Ostrowski ogłosił w mediach społecznościowych (Twitter, Facebook), że Minister Boni wystąpi do Prezesa Rady Ministrów z prośbą o wstrzymanie podpisu pod ACTA do czasu wyjaśnienia kwestii podniesionych na dzisiejszym spotkaniu grupy Dialog...

W jednym z wyżej udostępnionych dokumentów (chodzi o wniosek MKiDN o uchwałę rządu) można przeczytać, że "Wniosek został uzgodniony z następującymi ministrami: (...) 18) Minister - członek Rady Ministrów Michał Boni".

Uczestniczenie w spotkaniach grupy Dialog jest bardzo fascynujące. Muszę przyznać, że dowiaduję się o sposobie działania państwa takich rzeczy, których nie uczą (a może byłem wówczas chory?) na wydziałach prawa i administracji w Polsce.

PS

Z nieoficjalnych informacji (oraz z adresu URL) wynika, że te kwity na stronach internetowych MKiDN to one się tam pojawiły wczoraj. Jeden z plików PDF (wedle metainformacji ze środka) został utworzony 2012-01-17 12:44:40.

I komentarz do tego, który będzie cytatem z "Autostopem przez galaktykę" autorstwa Douglasa Adamsa:

– Plany były wywieszone...
– Wywieszone? By je znaleźć, musiałem zejść do piwnicy!
– Tam jest dział informacji.
– Potrzebowałem latarki.
– No, może światło było zepsute.
– Schody też.
– Znalazł pan jednak ogłoszenie, nie?
– Znalazłem. Tak, znalazłem – stwierdził Artur. – Było wywieszone na dole zamkniętej szafy na akta, stojącej w nieużywanym klozecie, na drzwiach którego napis ostrzegał: UWAGA ZŁY LEOPARD!

Sięgnij również do: Radiowe komentarze dot. SOPA (tam też o ACTA).

PPS
Nagranie dzisiejszej audycji w TOKFM:

PPPS

Na spotkanie grupy Dialog szedłem już z wiedzą na temat tego, co się dzieje z ACTA i co się ma wydarzyć. To, że akurat rząd to na tym spotkaniu powiedział, to dlatego, że dla potwierdzenia informacji od mojego informatora po prostu zadaliśmy pytanie o to w sposób bezpośredni. I wówczas, rzeczywiście, kto nie usłyszał ode mnie w kuluarach przed spotkaniem, że się wydarzy i co się wydarzy, ten mógł się dowiedzieć z ust przedstawicieli rządu odpowiadających na pytanie.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Nerwica

Panie Piotrze, szanuję za to, jak delikatnie i w ramach obowiązującego prawa komentuje Pan to, co się dzieje wokół ACTA... oczywiście, aby nikogo nie urazić. Ludzie o słabych nerwach nie powinni tego czytać, gdyż otwiera się nóż w kieszeni po tym, jak uświadamiamy sobie mechanizmy działania polityków, układów, lobbistów oraz czemu, a raczej komu w zasadzie oni służą? Coraz bardziej zasadnym staje się pytanie: "Jak żyć?", gdy dociera do naszej świadomości cały sposób procedowania, a raczej przepychania "zgodnie z prawem" różnego rodzaju ważnych przepisów dla naszego życia. Powiem szczerze, że najzwyklej w świecie boję się! Nie dlatego, że mam coś na sumieniu, ale dlatego, że ni z gruszki ni z pietruszki, z dnia na dzień, może się okazać, że jestem kryminalistą, ponieważ nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania - a skąd mamy wiedzieć co nam ustawodawcy tym razem w prezencie przyszykowali? Dla mnie to jest ewidentny szwindel, krycie ogromnych i wpływowych grup interesów, udana próba na zamach prawa do informacji publicznej, próba przejęcia władzy nad światem przez wprowadzenie możliwości skazania każdego podłączonego do sieci, gdy tylko spróbuje się podskoczyć za wysoko i podpadnie się nie tej grupie ludzi co trzeba. Jak inaczej tłumaczyć tę tajność, ukrywanie, utrudnianie dotarcia do publikacji, nie informowanie, a wręcz okłamywanie społeczeństwa. Najgorsze, że w teorie spiskowe wierzę średnio, ale niestety wygląda na to, że jedna z nich dzieje się na naszych oczach i teraz zastanawiam się, czy nie jestem jednak zbyt naiwny? Łatwość przepływu i wymiany informacji w społeczeństwie informacyjnym to chyba największy wróg dla "tych", którzy tak zgrabnie forsują i przeprowadzają tę "fascynującą" umowę międzynarodową, którą poznamy najprawdopodobniej w momencie, gdy będzie już za późno. Jak to możliwe, że w biały dzień, dzieje się to co się dzieje i nie można z tym nic zrobić oprócz bezwiednego przyglądania się, jak zwykli ludzie (nawet połączeni w tak ogromnej sieci) są nieszkodliwi w przeszkadzaniu rządnym tego Świata. Dokładnie to mnie przeraża, ta bezsilność, to że gdy "ktoś" będzie chciał, to na mniej też znajdzie paragraf i bez problemu pozbędą się mnie oraz każdego, kto spróbuje przeszkodzić.

Może mnie trochę poniosły emocje, ale taki komentarz na gorąco, płynący prosto z serca chyba jest najlepszy? ;) (tylko nie wiem, czy jest mi do śmiechu?) ;(

Treść porozumienia

Treść porozumienia w wersji angielskiej oraz w wersji polskiej znamy, jest częścią wniosku, który do KPRM wystosowało MKiDN, który to wniosek podlinkowałem w komentowanej notatce, a który ministerstwo opublikowało wczoraj (przed dzisiejszym spotkaniem) na swoich stronach. Sama treść ACTA była już wcześniej znana i w tym serwisie linkowałem do niego (nie tylko do tego, co WikiLeaks opublikowało, ale też do wersji ujawnionych po negocjacjach).
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

balans

Są też teorie, że demokracja jest reprezentatywna i politycy wiedzą, że bardziej liczy się wzrost gospodarczy, konsumpcja, dobrobyt, wymiana handlowa z zachodem dla wyborców niż przejrzystość procesu decyzyjnego. Są też teorie o krwiożerczych amerykańskich korporacjach. Może uniwersytety np. przyłożą większy nacisk na wykształcenie młodych Polaków do sprytniejszego obracania prawami własności intelektualnej (i wynajdowania czegokolwiek) w skali globalnej i z kraju kolonizowanego wyrośniemy na tygrysa Europy wschodniej. Warto nie wpadać w 100 % paniki, choć oczywiście VaGla interesująco pisze i dobrze, że pisze.

pl

Wszystko się zmienia. W perspektywie rozwoju świata w następnych 100 latach, to używasz dziwacznego języka (polskiego) do formułowania myśli. ;)

Czy w sprawie ACTA nie mozna

Czy w sprawie ACTA nie mozna tego wykorzystac:
art 2 ust. 2 Ustawy o TK: "Trybunał na wniosek Prezydenta Rzeczypospolitej stwierdza zgodność z Konstytucją ustawy przed jej podpisaniem oraz umowy międzynarodowej przed jej ratyfikacją. "

Globalne wentylatory

Ponieważ już jeden efekt demokratycznego metabolizmu leci w kierunku obracających się łopat wentylatora, to - jeśli ktoś lubi twórczość Alfreda Hitchcocka - zachęcam do sprawdzenia w ulubionej wyszukiwarce co to też jest Trans Pacific Partnership (TPP) i w jaki sposób powstaje.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

TPP itp

To się ładnie wpisuje w komentarz TED na temat SOPA/PIPA: to tylko jeden z ruchów w dużej, długiej rozgrywce: powstało MPAA, przeszło DMCA, teraz idzie kolejny logiczny krok i on wcale nie jest ostatnim, więc Bądź Gotów. No i proszę, już się maceruje.

...
Co ciekawe, w wikiartykule przytaczane są obawy autora "Love Hina", że TPP zlikwiduje doujinshi, będące ważnym czynnikiem nakręcającym rynek mangi/anime (czyli lobbujące za nim Kodanshe i inne takie strzelają sobie w stopę niczym Edison w kinematografii) - ja przykład doujinshi podawałem w prywatnej dyskusji na FB ze starym kumplem, który jako wydawca papierowy na ACTA patrzył z nadzieją.

Jak konkretnie wygląda to

Jak konkretnie wygląda to przyjmowanie ACTA jednocześnie w parlamentach narodowych i europejskim? Jakie części gdzie będą przyjmowane i jakie byłyby konsekwencje, gdyby państwa członkowskie ratyfikowały umowę, ale parlament UE ją odrzucił? Tudzież w drugą stronę, gdyby UE ją przyjęła, ale w danym państwie członkowskim nie została ratyfikowana?

A czy nie jest przypadkiem

A czy nie jest przypadkiem tak, że taka umowa nie jest skuteczna bezpośrednio wobec obywateli? Kiedyś znajomy prawnik coś takiego opowiadał. Chyba musi zostać opublikowana w Dzienniku Ustaw po ratyfikacji, tak? I czy te zapisy dotyczące sankcji nie są zbyt ogólne? Polski sąd mógłby orzekać w oparciu o nie? Jeśli nie, to chyba najważniejszy będzie sposób w jaki polski rząd zdecyduje się przenieść te przepisy do ustaw.

Sukces Ministerstwa Gospodarki

No i podziękowania oczywiście należą się Ministrowi Gospodarki, pod przewodnictwem którego osiągnięto ten sukces - Unia wzmacnia egzekwowanie praw własności intelektualnej:

15 grudnia 2011 r., dzięki staraniom polskiej prezydencji, Rada UE podjęła decyzję o podpisaniu umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (Anti-Counterfeiting Trade Agreement – ACTA). Proces ten był jednym z priorytetów Ministerstwa Gospodarki realizowanych podczas przewodnictwa Polski w Radzie UE.

To oczywiście, w kontekście spodziewanego zdziwienia Pana Premiera, że jednak rząd podpisał ACTA, chociaż on sam mówił o konieczności wyjaśnienia, etc., może teraz być elementem jakichś koalicyjnych rozgrywek w rządzie, ale nie jest to moja sprawa.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Czy to ACTA będzie działać czy kolejne martwe prawo?

Mnie zastanawiają na dobrą sprawę głównie 2 rzeczy:
a.) Jak się będzie miała taka umowa do polskiego prawa?

Chodzi mi tutaj o przerzucenie obowiązku nadzoru nad tym co przeglądają internauci, na dostawców internetowych bo
- z tego co na ogół słyszałem w telewizji i czytałem w prasie/stronach internetowych to wynika, że jedynie takie uprawnienia posiadają tylko nieliczne grupy (np. policja i służby, specjalne) dostawcy się do nich nie zaliczają
- z godnie z ustawą z 2008r opisaną przez pana tutaj
hacking, 269b... a dokładnie jej art. 267 i art. 269a będzie ona [ACTA] ich jawnym naruszeniem. Bo np. dostawcy najprawdopodobniej aby nie musieć ciągle przeglądać jakie nowe strony/posty dostarczają linków do nielegalnych rzeczy, będą po prostu blokować całe serwisy. A także ściśle przeglądać co przesyłamy aby niczego nie przeoczyć - tym samym przeglądać prywatne wiadomości osobiste, konsultacje z firmami (np. bankiem) i inne rzeczy.

b.) W związku z powyższymi kolejne pytanie brzmi czy uzyskane w ten sposób materiały będą miały moc prawną, czy też przeciętna rozprawa osoby obeznanej z prawem będzie wyglądała następująco:
- dostawca internetowy śledzi dane użytkownika i wykrywa że odwiedza "nieodpowiednie strony"
- zgłasza to i przetrząsają userowi dysk, ląduje przed sądem za to
- zgłasza wysokiemu sądowi, że materiały zostały uzyskane bezprawnie w związku z tym powinny zostać unieważnione
- sąd przychyla się do wniosku i odrzuca je
- z braku dowodów zostaje oskarżony uniewinniony)

Tak więc pytanie brzmi czy to prawo będzie działać, czy też kolejne martwe prawo które będzie istnieć tylko po to aby pokazać USA, że rzeczywiście zasługujemy z skreślenia z listy krajów gdzie są łamanie się silnie prawa autorskie?

Umowa handlowa

Art. 6, ust. 1
"Każda Strona zapewnia w swoim prawie dostępność procedur dochodzenia i egzekwowania praw, tak aby umożliwić skuteczne działania przeciwko naruszaniu praw własności intelektualnych objętych niniejszą Umową, w tym dostępność środków doraźnych zapobiegających naruszeniom"
Przykład problemów wiążących się z doraźnym zapobieganiem domniemanym naruszeniom pokazano w filmie "Raport mniejszości"

Może warto zastanowić się nad tym, co ma oznaczać owo doraźne zapobieganie. Czy może to być zapobieganie wyprzedzające orzeczenie sądu? Czy polskie prawo pozwala na takie zapobieganie w sprawach nie dotyczących najwyższych wartości takich jak zdrowie czy życie?

Zgodnie z tytułem, jest to umowa handlowa i dotyczy ochrony handlu towarami, a nie wartości wyższych. Handel oczywiście jest ważny, jednakże podmioty zajmujące się handlem robią to jedynie dla zysku. Pytaniem jest w jakim stopniu mogą angażować aparat państwa i żądać zmian w prawie aby te zyski sobie powiększać?
Czy państwo ma prawo/obowiązek wprowadzać regulacje naruszające prawa wszystkich obywatelski po to, aby zwiększyć zyski jednej grupy?

Czyli jest afera na miarę

Czyli jest afera na miarę ustawy medialnej (rywingate). Tam znikały i pojawiały się dwa słowa "lub czasopisma", a tu nie ma śladu ani po konsultacjach społecznych, ani konsultacjach międzyresortowych, ani nawet po tekście umowy międzynarodowym w języku polskim!
@vagla - nie pisz człowieku "Pan Premier" bo to nie król, żeby przed nim klękać. To Donald Tusk aktualnie na stanowisku premiera.

Treść porozumienia

Treść porozumienia jest (już) dostępna w języku polskim, w podlinkowanym w komentowanej notatce wniosku MKiDN. Proszę sięgać do źródeł.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Jak to jest z tymi środkami tymczasowymi?

"Mamy ponoć poznać analizy ministerialne, z których ma wynikać, że podpisanie ACTA nie będzie się wiązało z koniecznością zmian w polskim i europejskim (a więc dwie analizy) porządku prawnym."

Te analizy są dołączone na końcu wniosku MKDiN.
Mam pytanie do wszystkich obecnych tu prawników z Panem Piotrem na czele:
Czy prawdą jest, że wymogi ACTA dotyczące środków tymczasowych przewidzianych w art. 12 są już spełnione przez przepisy dotyczące zabezpieczenia roszczeń w art. 730 i następne kpc?
W szczególności jeśli chodzi o "środowisko cyfrowe"?
Wg mnie art. 12 w połączeniu z art. 27 ACTA nakazuje regulacje prawne umożliwiające sądom "szybkie i skuteczne" uniemożliwienie jakiegokolwiek naruszenia własności intelektualnej, czyli m. in. nakazanie np. zablokowania przez hostingodawcę strony, na której wg właściciela znaku towarowego następuje naruszanie tego znaku, albo odcięcia przez dostawcę od Internetu użytkownika podejrzanego o udostępnianie, lub tylko ściąganie pirackich kopii filmów.
Czy takie coś może być zastosowane już obecnie, na podstawie kpc?

w uzupełnieniu

Chodzi zwłaszcza o art. 731 kpc, stanowiący, że "zabezpieczenie nie może zmierzać do zaspokojenia roszczenia, chyba że ustawa stanowi inaczej".
A ustawa o prawach autorskich nie stanowi inaczej, przynajmniej od zmiany treści art. 80 ustawą z 9 maja 2007 r. o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz niektórych innych ustaw.
Przed zmianą, owszem, sąd mógł rozpoznać wniosek "o zabezpieczenie roszczenia z tytułu naruszenia autorskich praw majątkowych, wydając stosowne zarządzenie tymczasowe, po uprawdopodobnieniu, że niezabezpieczenie roszczenia może pozbawić uprawnionego zaspokojenia, choćby zarządzenie tymczasowe zmierzało do zaspokojenia roszczenia" (art. 80 ust. 1 pkt. 3 w brzmieniu figurującym wciąż np. na http://szablony.freeware.info.pl/autorskie.html). Napisany przed tą zmianą komentarz Dawida Kota w Monitorze Prawniczym 23/2002 (http://www.monitorprawniczy.pl/index.php?mod=m_artykuly&cid=20&id=1190) stwierdza, że właśnie ten zapis w prawie autorskim daje podstawę do zabezpieczenia zmierzającego do zaspokojenia roszczenia o zaniechanie. Ale po zmianie w 2007 r. art. 80 brzmi inaczej i tej wymienionej na końcu klauzuli już w nim nie ma. Obowiązuje więc ogólna zasada z art. 731 kpc, co do której we wspomnianym komentarzu D. Kota można przeczytać: "Natomiast co do roszczeń niepieniężnych, to orzecznictwo w zasadzie wykluczało takie sposoby zabezpieczenia tych roszczeń, które oznaczałyby faktyczne ich zaspokojenie. Panowało bowiem powszechne przekonanie, że zasada wynikająca z art. 731 KPC ma szczególne znaczenie właśnie przy zabezpieczeniu roszczeń niepieniężnych, dla których KPC nie wymienia sposobów zabezpieczenia. Pogląd ten jest podtrzymywany także po nowelizacji art. 731 KPC". Chyba, że orzecznictwo od tego czasu się zmieniło?
Jakub Bonowicz w swojej opinii na http://www.eporady24.pl/zabezpieczenie_roszczen_z_tytulu_naruszenia_praw_wlasnosci_intelektualnej,artykuly,17,57,777.html twierdzi, iż "nie możemy (...) zmusić pozwanego do np. zaprzestania wprowadzania do obrotu czy sprzedawania nielegalnych kopii programów komputerowych, ponieważ proces cały czas trwa i nie wiadomo, jaki będzie jego wynik".

Ustawa o działach administracji rządowej

Czegoś tu nie rozumiem. W ustawie o działach administracji rządowej, to rzeczywiście Ministerstwo Gospodarki zajmuje się sprawami handlowymi RP, w tym zapewne umowami handlowymi RP z innymi państwami. W art. 14 są opisane zadania jakie obejmuje dział kultura i ochrona dziedzictwa narodowego. Nie ma tam nic o sprawach handlowych RP.

W takim razie, z jakiej delegacji pojawił się wniosek MKiDN o udzielenie przez Radę Ministrów zgody na podpisanie międzynarodowej umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi?

Wydaje się, że MKiDN mógł występować przy tworzeniu tej umowy w roli konsultanta, w sprawach dotyczącycy własności intelektualnej, ale wnioskowanie do RM o podpisanie międzynarodowej umowy handlowej? Czy ten wniosek był zgodny z obowiązującym prawem?

Czy ta umowa handlowa stawia się ponad prawem?

Nie jestem prawnikiem, ale po zapoznaniu się z tekstem ACTA w języku polskim (aż tak dobry w angielskim nie jestem) doszedłem do wniosku, że ta umowa handlowa nakłada na sygnatariuszy obowiązek dostosowania do niej krajowego prawa. Czy jest to w ogóle dopuszczalne? Dla mnie wygląda to tak, że najpierw Państwo Polskie podpisze umowę handlową, a potem będzie musiało do niej dostosowywać prawo. A co, jeśli wystąpi konflikt z konstytucją?
Niepokoi mnie również Komitet (piszę o tym konkretnym komitecie). Wygląda na kolejny organ nie podlegający w swej działalności żadnym prawom, funkcjonujący poza jakimikolwiek procedurami demokratycznymi i demokratyczną kontrolą. Jestem przekonany, że będzie on działał po dyktando koncernów medialnych.

gov off linr

Jak czytam na pasku w TVPInfo domena gov.pl ma powazne klopoty. nie dziala wiekszosc jesli nie wszystkie serwisy rzadowe i sejmowy. dopisano tez, ze sprawa zajela sie ponoc ABW.

Co do komentarza użytkownika Nerwica

Rzeczywiście straszne jest to że takie rzeczy się dzieją za naszymi plecami i jakie ustawy mogą przejść bez naszej świadomości. Wyrazić opinie to jedno, zaproponować rozwiązanie to drugie. Ja bym proponował aby osoby którym udaje się wyszukać takie informacje dzieliły się nimi z np. portalami typu joemonster.org wykop.pl itp. które codziennie są odwiedzanie przez rzeszę internautów. Takie portale w wyjątkowo ważnych sprawach jaką niewątpliwie jest sprawa ACTA umieszczały informacje na głównych stronach co powodowałoby że leniwi, nieświadomi obywatele dowiadywaliby się o takich przekrętach. Użytkownik Nerwica napisał że średnio wierzy w teorie spiskowe ale niestety takie teorie nie wywodzą się z bollywood'u lecz z życia, a osoby które im zaprzeczają często wspierają spiskowców. Można by powiedzieć "My nawet nie wiemy o czym nie wiemy". Z poważaniem Obywatel.

Piotrze, ACTA nie jest już sukcesem polskiej prezydencji

http://www.wykop.pl/ramka/1016143/acta-juz-nie-jest-sukcesem-polskiej-prezydencji/

Taka drobna różnica.
W razie, gdyby z wykopu zniknęło:

było:
http://webcache.googleusercontent.com/search?client=opera&rls=en-GB&oe=utf-8&gbv=1&sei=DY8cT-7VHcKgOrS_saEL&hl=en&q=cache:BPbNpwJNokUJ:http://www.pi.gov.pl/PARP/chapter_86198.asp?soid=AD169363BD3349D388F09D9FCB1BBCDA+http%3A//www.pi.gov.pl/PARP/chapter_86198.asp%3Fsoid%3DAD169363BD3349D388F09D9FCB1BBCDA&ct=clnk

jest:
http://www.pi.gov.pl/PARP/chapter_86198.asp?soid=AD169363BD3349D388F09D9FCB1BBCDA

Spokojnie

Spokojnie, mam kopie tej strony na dysku. Staram się gromadzić co ciekawsze przykłady linkowanych przeze mnie stron (nie wszystkich). Tę z "sukcesem" mam zarchiwizowaną.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Kartel?

A ja się zastanawiam, czy w tym przypadku nie mamy do czynienia z kartelem organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, które przemyciły swoje zapisy do Umowy handlowej?

"Kartel – zmowa (umowa) państw lub przedsiębiorstw posiadających decydujący wpływ w tej samej lub podobnej gałęzi gospodarki, mająca na celu całkowitą kontrolę nad rynkiem i jego regulację"
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kartel

Czy UE badała sprawę pod tym kątem? Tajne prowadzenie negocjacji zdaje się potwierdzać tę tezę.

Rewolucja i bunt

Powinniśmy wyjść na ulicę i odzyskać nasz kraj bo jesteśmy traktowani gorzej niż bydło. Powinniśmy wyjść. B pseudo demokracja UE, która jest niczym innym jak neo komunizmem (no tak teraz to się nazywa socjalizm, któreś dnia założy nam kajdany podczas snu.

No cóż, moi drodzy,

No cóż, moi drodzy, karawana jedzie dalej.

Premier Donald Tusk nie zgadza się z tezami publicystów, że międzynarodowe porozumienie ACTA, które Polska ma ratyfikować, było przygotowywane w tajemnicy

Już we wrześniu - przekonywał premier - gotowy był projekt umowy. We wrześniu został on skierowany do konsultacji resortowych. Wcześniej projekt poddany był konsultacjom, w których uczestniczyło kilkadziesiąt organizacji zajmujących się prawami autorskimi. - Cała procedura przygotowania ACTA, trwająca już od lat, była jawna, podobnie jak każdy inny podobny przypadek - oświadczył.

We wszystkich resortach, projekt spotkał się z pełną akceptacją. Nikt nie zgłaszał uwag.

Za: Premier o ACTA: trudno o większą jawność, rp.pl
tvn 24, PR, ika , pmaj, pap 24-01-2012, ostatnia aktualizacja 24-01-2012 16:41

Można wręcz powiedzieć, że napiera pędu - z tego samego źródła:

[Premier] Poinformował, że zobowiązał ministrów, aby w ciągu kilku tygodni przygotowali pakiet rozwiązań ustawowych, które dadzą użytkownikom Internetu pełne poczucie bezpieczeństwa w związku z przyjęciem umowy ACTA. Zapewnił, że dopiero, gdy uzyska pewność, że polskie prawodawstwo gwarantuje wolności w Internecie, do Sejmu zostanie skierowany wniosek o ratyfikację umowy.

Pojawia się coraz więcej wypowiedzi w tej sprawie, mam więc nadzieję, że dziennikarze będą starali się skonfrontować różne źródła i prezentować opinii publicznej wyważony przekaz.

A co z portalami społecznościowymi i wikipedią po wprowadzeniu?

Studentów i ogólnie młode pokolenie najbardziej interesuje co stanie się z portalami społecznościowymi typu "Facebook", czy np. ze stronami typu "Wikipedia" po wprowadzeniu? W kółko powtarza się, że mogą przestać istnieć... Bardzo mnie to nie pokoi, gdyż umożliwia nam to komunikowanie się ze sobą, pomaga w przygotowaniu się do egzaminów, nie każdego stać na tonę książek, a do tego żmudne przeglądanie ich, na co często nie ma czasu. Wszystkie definicję, wzory, objaśnienia, ważne informację, nawet wyniki i terminy egzaminów znajdują się na tych stronach i łatwo je odszukać. Czy miało by tego zabraknąć?

Pieniądze

Chciałbym dodać jeszcze bardzo ważny moim zdaniem wątek. Chodzi mi o pieniądze. Pytam się kto zapłaci za infrastrukturę niezbędną do realizacji jego celów tego aktu, oraz za dalsze działanie całego systemu. To jest bardzo dużo pracy i chciałbym wiedzieć kto ją wykona - urzędnicy, policja, sąd... Czy ktoś ma świadomość tego, że uchwalając jakiekolwiek prawo, nawet jeżeli jest ono dobre, musi za nie zapłacić? Policjant powinien prowadzić 15 dochodzeń miesięcznie jak uczą go w trakcie szkolenia, a prowadzi 50. Rzetelnie się tego nie da zrobić i dlatego robi się "kopiuj-wklej", albo leci się po najmniejszej linii oporu, całkowicie wbrew zasadom. Każdy kolejny przepis karny jest po prostu nie do zrealizowania bez dodatkowych nakładów lub uproszczenia procedury. Co najmniej 1/3 pracy to wypełnianie druków statystycznych... Część przepisów nie jest wykorzystywana po prostu z braku czasu i pozostaje martwa wyłącznie na papierze. Zabójstwa się ściga, poważne kradzieże, ale na drobne rzeczy nie ma czasu i się ja załatwia wyłącznie "papierowo" symulując pewne działania. W tej sytuacji Policja już teraz wieloma rzeczami się nie zajmuje lub zajmuje marginalnie, jak np. pedofilią. Znaki towarowe? Kto spędzając kilkanaście godzin w pracy ma jeszcze czas i siłę pójść na targowisko i szukać tam sobie pracy? Przecież podróbek różnych firm jest tam zatrzęsienie. Powiedzmy, że uchwalą ACTA i uda im się ten internet zablokować... Wrócimy do straganów z ruskimi kopiami gier i filmów. Nie dość, że piractwo nie spadnie, to jeszcze sfinansujemy zorganizowane grupy, które będą się dzięki temu rozwijać. Tymczasem przemysł broni się sam, powstały systemy mikropłatności, w zamian za reklamy możemy oglądać filmy i programy online (np. Mam Talent na TVN). Gry "pirackie" nie mają dostępu do dodatkowych treści, aktualizacji. Pirackie wersje są opóźnione albo niepełne, a nawet jak sobie pogramy, to nie możemy się w sieci pochwalić wynikami. Uniemożliwili możliwość wymiany plików z filesonic.com, a ja tak mam pliki z filmami Charliego Chaplina, a jak wiadomo prawa autorskie filmów wygasają po 25 latach. Nic złego nie zrobiłem, zapłaciłem abonament w tej witrynie, długo wgrywałem tam pliki i mam figę z makiem. Dodam jeszcze, że studiując historię musiałem wielokrotnie kopiować różna książki, które nigdzie nie są dostępne, jak np. książkę, której ostatnie wydanie miało miejsce we Lwowie w roku 1920... Teoretycznie popełniłem chyba przestępstwo, czy raczej wiele przestępstw. Zresztą akurat to przestępstwo popełniam często, np. ściągając książki Terrego Prachetta zanim ukażą się w Polsce. Uwielbiam go, nie mogę się doczekać i ściągam "pirackie" tłumaczenia. Później poluję w księgarni, żeby je kupić. Są, tak dobre i ich czytanie tak poprawia mi nastrój, że muszę je mieć pod ręką. Myślę, że ani sąd, ani sam autor mnie nie skaże za to, że mam w domu wszystkie książki tego autora. Moim zdaniem osoby, które projektowały to całe ACTA są z jakiejś poprzedniej epoki, epoki przed powstaniem społeczności internetowej, w czasach, kiedy nie klikaliśmy na pajacyk.pl, karmiąc dzieci i kiedy nie podnosiliśmy łapek w górę na youtube. W epoce pierwszych samochodów chcieli, żeby przed samochodem biegł człowiek z flaga i wszystkich ostrzegał. Teraz dla samochodów buduje się specjalne drogi. ACTA ma tylko jeden wielki plus dla mnie, bo sprawiło, że wielu ludzi mówi wspólnym głosem...

Czy mogli byście

Czy mogli byście nie-prawnikowi który przeczytał ACTA wyjaśnić, dlaczego wymiana plików w sieci / piractwo są tematem dokumentu mówiącego o ochronie znaków towarowych?
Czy ACTA zrównuje pliki i podróbki produktów?
Jakie to ma konsekwencje?
Czy takie zrównanie kopiowania plików do produkowania podróbek gdzieś już funkcjonuje?

Śpię spokojnie bo ..

.. wiem, że przyjdzie trzecia fala w rozumieniu Alvina Tofflera (pomimo że fala druga broni się zaciekle, co zostało przewidziane). Czytaj np. 'Jak Alvin Toffler przewidział moherowe berety' na www.polityka.pl. No tak, przecież oczywiście chodzi o ochronę praw autorskich do nośników "tradycyjnych" a nie do czegoś tak "ulotnego", jak plik w sieci. Za ch...rę nie można tego złapać w łapy i przytrzmać żeby nie uciekło. Co się przywali młotkiem w jedną norkę to wyskakuje drugą. Co z tym zrobić? Huknąć, postraszyć, nich siedzi cicho w norze i nie przeszkadza! Piszą jakieś wolne kultury i o jakiś katedrach czy bazarach! Sztuka jest sztuka! Ile? A po ile? 50? to po 50!. 40? A to już po 60!. Mamy monopol na rozmnażanie wina! Będziemy go bronić do ostaniej kropli krwi! Ps. casus FM /AM w radiofonii.
Dobranoc.

A co z portalami...?

A co z takimi portalami jak chomikuj.pl?

Czy nie mówienie prawdy w tym kraju jest całkowicie legalne?

Wyszukuję co raz to ciekawsze informacje o ACTA na różnych blogach i trafiłem na coś takiego:
http://christianengstrom.wordpress.com/2012/01/25/polish-minister-telling-lies-to-get-acta-signed/
To jest coś niesamowitego, że będąc na stanowisku publicznym, można (domyślam się że świadomie) mówić takie rzeczy i nie ponosić konsekwencji. Wiem, że rzeczy raz powiedzianej w radiu i TV już nikt potem nie skoryguje, przecież dużej części ludzi nie interesuje czy to co słyszą jest prawdziwe, ważne że pozwala im spokojnie spać. Czy nie ma w tym kraju instytucji, która by pilnowała aby ludzie utrzymywani za nasze pieniądze mówili jak jest na prawdę?

Prośba o opinię

Chciałbym pana prosić o weryfikację poprawności wniosku zawartego na http://referendumacta.pl Mam niestety wrażenie, że ludzie podpisują nieważny wniosek, bo dotyczy on podpisu pod ACTA, a nie ratyfikacji.

Odpowiedzi do 10 obaleń mitów o ACTA

Komisja Europejska opublikowała już chwilę temu tekst "10 mitów o ACTA"

http://trade.ec.europa.eu/doclib/docs/2012/january/tradoc_148964.pdf

I odpowiedzi do próby obaleń "mitów"

http://acta.ffii.org/?p=1082

Druga rzecz:

Pytanie zadane przez europosła Christian'a Engström'a

http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?pubRef=-//EP//TEXT+WQ+E-2011-012661+0+DOC+XML+V0//EN&language=PL

Na które Komisja nie dala odpowiedzi.

i kto jest autorem w/w

i kto jest autorem w/w właściwości pdf'a

Iwona IDZIKOWSKA
Ms Iwona Idzikowska, Policy Coordinator for the GSP, Trade and Development Unit, DG Trade, European Commission

Skutki ACTA w Korei Południowej

Z wikipedii ze strony Senatora szefa Komisji do Spraw Handlu USA

http://en.wikipedia.org/wiki/Ron_Kirk

Senator Ron Kirk has been cited as the US agent who convinced South Korea to adopt and enforce an early draft of the Anti-Counterfeiting Trade Agreement. The impacts in South Korea have been dramatic; tens of thousands of citizens have had their websites taken off of the Internet because of copyright infringement.

Moje tłumaczenie (proszę poprawić w razie błędów):

Senator Ron Kirk został uznany jako agent USA, który przekonał Koreę Południową do zaadoptowania i wdrożenia wczesnego szkicu ACTA. Skutki wdrożenia w Korei Południowej były dramatyczne, dziesiątkom tysięcy mieszkańców zostały wyłacznie ich strony internetowe ze względu na NARUSZENIE PRAW AUTORSKICH wynikających z ACTA, a niech własnych przepisów prawa!

wideo opublikowane przez

wideo opublikowane przez kancelarie premiera w maju, o ACTA od ~50 minuty

http://www.youtube.com/watch?v=3f8nLz94oQ8

Per Aspera ad ACTA

Witam!

Mam pytanie odnośnie tematu, który sprawił, że zrobiło mi się jeszcze "cieplej" niż w sytuacji gdy przyklepano podpisanie ACTA. Wiem, że strony takie jak wykop.pl etc. nie stanowią źródła obiektywnej wiedzy. Niewątpliwie wziąłem sobie do serca radę osoby szefującej na tym portalu, co by źródeł szukać. Zresztą i tak mam taki nawy z racji bycia "naumiaczem" ludzi aspirujących do wyższego wykształcenia. Mniejsza jednak o to. Wracając do tematu. Pojawił się pewien ciekawy wykop ( http://www.wykop.pl/ramka/1030029/the-anonymous-odkrywaja-kruczek-prawny-w-acta/ ), w którym wskazuje się, że wszelkie zapewnienia naszych "kochanych" władz są tylko mydleniem oczu. Wedle rewelacja tam ujawnionych nie będzie można zinterpretować przepisów ACTA "po swojemu" i czy chcemy, czy też nie będziemy zobowiązani do zastosowania interpretacji zawartej w utajnionych dokumantach negocjacyjnych. Czyli generalnie ta duża swoboda w interpretacji tych przepisów będzie jedynie pozorna. W praktyce, "jedyna słuszna" interpretacja już została skonstruowana i nawet gdy się nam ona nie spodoba, nie będziemy mieli szansy ucieczki od zratyfikowanej umowy. Wszystko to w oparciu o Konwencja wiedeńską o prawie traktatów. Chciałbym się dowiedziec, czy rzeczywiście jest to słuszne rozumowanie, gdyż po odnalezieniu artykułów wskazywanych w tej Konwencji wiedeńskiej odnoszę wrażenie, iż głosiciele tych rewelacji niewiele mijają się z prawdą.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>