Tak, tak, nowelizują kodeks karny... wizerunki małoletnich, hacking, 269b...

"Widziałeś nowelizację KK?" Jabber się zagotował po tym, jak telewizja i serwisy internetowe podały informację, że "sejm przyjął nowelizację karnego, która zabrania anime/hentai" - upraszczam. Sejm pracuje nad rządowym projektem ustawy o zmianie ustawy - Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw. Pisałem o tym w tekście Pierwszego kwietnia rząd przyjął projekt nowelizacji kodeksu karnego. Potem sprawa trafiła do Sejmu (druk 458), przeszły trzy czytania i dziś rano było głosowanie nad "Sprawozdaniem Komisji o projekcie ustawy o zmianie ustawy - Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw - trzecie czytanie". Efekt: "Głosowało - 425 Za - 425 Przeciw - 0 Wstrzymało się - 0 Nie głosowało - 35". Ustawa trafiła teraz do Senatu. Potem znów trafi do Sejmu i potem podpisze ją Prezydent RP. Nowelizacja nie dotyczy tylko "anime". Przedmiotem nowelizacji jest również przepis, w którym stypizowane jest przestępstwo nazywane w niektórych komentarzach "hackingiem" (chodzi o 267 KK), nowelizowany jest też osławiony art. 269b KK

Na stronie opisu procesu legislacyjnego dotyczącego Rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy - Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw można przeczytać, że "projekt ustawy dotyczy implementacji do polskiego porządku prawnego norm prawa UE, zgodnie z zobowiązaniem do wdrożenia Decyzji Rady UE w sprawie: zwalczania seksualnego wykorzystywania dzieci i pornografii dziecięcej, ataków na systemy informatyczne, zwalczania korupcji w sektorze prywatnym i stosowania zasady wzajemnego uznawania kar o charakterze pieniężnym".

Dzisiejsze poranne głosowania można znaleźć na stronie GŁOSOWANIE Nr 11 - POSIEDZENIE 22. Dnia 19-09-2008 Godz. 09:42.

Są stenogramy z trzech (a raczej dwóch, bo ostatniego jeszcze nie ma) posiedzeń komisji. Na przykład Stenogram z posiedzenia Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka /nr 58/ z dnia 24 lipca, gdzie można przeczytać m.in. wypowiedź posła Mariana Filara związaną z nowelizacją art. 269b kk:

Proszę państwa. Wiem, że nie będzie to eleganckie, ale muszę to powiedzieć, żeby pozostało to w protokole, ponieważ nie chcę, aby po latach koledzy zmyli mi głowę. Chciałbym powiedzieć, że to, co dzisiaj uchwalamy jest dalekie od doskonałości. Ale nie wszystko musi być doskonałe. Jeżeli nie można mieć czegoś doskonałego, to trzeba się cieszyć tym co się ma. Dzisiejsza propozycja nie jest nie do przyjęcia, a ponieważ prowadzone są generalne prace na nowelizacją Kodeksu karnego, to będzie jeszcze czas na to, aby to systemowo poprawić. Potraktujmy te rozwiązania jako tymczasowe. Zobaczymy, jak będą funkcjonowały w praktyce. Jeżeli zajdzie taka konieczność, to poprawimy je w trakcie uchwalania kompleksowej kodyfikacji. Chcę o tym wspomnieć dla potomności. Oczywiście będę głosował za przyjęciem tych zmian, ponieważ mam świadomość, że taka konieczność wynika z rzeczywistości.

W stenogramie z wcześniejszego posiedzenia komisji (z 11 czerwca) można było przeczytać jedynie, że rozpatrywanie projektu ustawy z druku 458 trafiło do podkomisji (a stenogramów z podkomisji się nie udostępnia). 17 lipca przyjęto sprawozdanie podkomisji, o czym tylko można znaleźć wzmiankę na stronie Sejmu. Natomiast można znaleźć tam Sprawozdanie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy - Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw (Druk 824 z 24 lipca). Co z tego sprawozdania dla nas wynika? Nie będę się rozpisywał nad całością nowelizacji. Wskaże jedynie kilka propozycji Komisji:

(...)
3) w art. 202:
a) po § 4a dodaje się § 4b i 4c w brzmieniu:
„§ 4b. Kto produkuje, rozpowszechnia, prezentuje, przechowuje lub posiada treści pornograficzne przedstawiające wytworzone albo przetworzone wizerunki małoletnich uczestniczących w czynnościach seksualnych,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

§ 4c. Kto małoletniemu poniżej lat 15 prezentuje treści pornograficzne przedstawiające wytworzone albo przetworzone wizerunki małoletnich uczestniczących w czynnościach seksualnych albo rozpowszechnia te treści w sposób umożliwiający takiemu małoletniemu zapoznanie się z nimi,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.”,
(...)

4) art. 267 otrzymuje brzmienie:
„Art. 267. § 1. Kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do informacji dla niego nieprzeznaczonej, otwierając zamknięte pismo, podłączając się do sieci telekomunikacyjnej lub przełamując albo omijając elektroniczne, magnetyczne, informatyczne lub inne szczególne jej zabezpieczenie,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do całości lub części systemu informatycznego.
§ 3. Tej samej karze podlega, kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem lub oprogramowaniem.
§ 4. Tej samej karze podlega, kto informację uzyskaną w sposób określony w § 1-3 ujawnia innej osobie.
§ 5. Ściganie przestępstwa określonego w § 1-4 następuje na wniosek pokrzywdzonego.”;

5) art. 269a otrzymuje brzmienie:
„Art. 269a. Kto, nie będąc do tego uprawnionym, przez transmisję, zniszczenie, usunięcie, uszkodzenie, utrudnienie dostępu lub zmianę danych informatycznych, w istotnym stopniu zakłóca pracę systemu komputerowego lub sieci teleinformatycznej,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.”;

6) w art. 269b § 1 otrzymuje brzmienie:
„§ 1. Kto wytwarza, pozyskuje, zbywa lub udostępnia innym osobom urządzenia lub programy komputerowe przystosowane do popełnienia przestępstwa określonego w art. 165 § 1 pkt 4, art. 267 § 3, art. 268a § 1 albo § 2 w związku z § 1, art. 269 § 2 albo art. 269a, a także hasła komputerowe, kody dostępu lub inne dane umożliwiające dostęp do informacji przechowywanych w systemie komputerowym lub sieci teleinformatycznej,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”;

Dla porównania, na prośbę czytelników, przywołuję aktualne brzmienia tych przepisów Kodeksu karnego:

art. 202
§ 1. Kto publicznie prezentuje treści pornograficzne w taki sposób, że może to narzucić ich odbiór osobie, która tego sobie nie życzy,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności
do roku.

§ 2. Kto małoletniemu poniżej lat 15 prezentuje treści pornograficzne lub udostępnia mu przedmioty mające taki charakter albo rozpowszechnia treści pornograficzne w sposób umożliwiający takiemu małoletniemu zapoznanie się z nimi,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności
do lat 2.

§ 3. Kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, przechowuje lub posiada albo rozpowszechnia lub publicznie prezentuje treści pornograficzne z udziałem małoletniego albo treści pornograficzne związane z prezentowaniem przemocy lub posługiwaniem się zwierzęciem,
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

§ 4. Kto utrwala treści pornograficzne z udziałem małoletniego poniżej lat 15,
podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

§ 4a. Kto sprowadza, przechowuje lub posiada treści pornograficzne z udziałem małoletniego poniżej lat 15,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

§ 5. Sąd może orzec przepadek narzędzi lub innych przedmiotów, które służyły lub były przeznaczone do popełnienia przestępstw określonych w § 1-4, chociażby nie stanowiły własności sprawcy.
(...)
Art. 267.
§ 1. Kto bez uprawnienia uzyskuje informację dla niego nie przeznaczoną, otwierając zamknięte pismo, podłączając się do przewodu służącego do przekazywania informacji lub przełamując elektroniczne, magnetyczne albo inne szczególne jej zabezpieczenie,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności
do lat 2.

§ 2. Tej samej karze podlega, kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem specjalnym.

§ 3. Tej samej karze podlega, kto informację uzyskaną w sposób określony w § 1 lub 2 ujawnia innej osobie.

§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1-3 następuje na wniosek pokrzywdzonego.
(...)
Art. 269a.
Kto, nie będąc do tego uprawnionym, przez transmisję, zniszczenie, usunięcie, uszkodzenie lub zmianę danych informatycznych, w istotnym stopniu zakłóca pracę systemu komputerowego lub sieci teleinformatycznej,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Art. 269b.
§ 1. Kto wytwarza, pozyskuje, zbywa lub udostępnia innym osobom urządzenia lub programy komputerowe przystosowane do popełnienia przestępstwa określonego w art. 165 § 1 pkt 4, art. 267 § 2, art. 268a § 1 albo § 2 w związku z § 1, art. 269 § 2 albo art. 269a, a także hasła komputerowe, kody dostępu lub inne dane umożliwiające dostęp do informacji przechowywanych w systemie komputerowym lub sieci teleinformatycznej,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
(...)

Dla przypomnienia: do projektu Biuro Analiz Sejmowych przygotowało aż 4 opinie.

Z jednej opinii można się dowiedzieć, że generalnie projekt...

...ma na celu implementację do polskiego porządku prawnego czterech decyzji ramowych Rady: 2004/68/WSiSW z 22.12.2003 r. o zwalczaniu seksualnego wykorzystywania dzieci i pornografii dziecięcej, 2005/222/WSiSW z dnia 24 lutego 2005 r. w sprawie ataków na systemy informatyczne, 2003/568/WSiSW z 22 lipca 2003 r. w sprawie zwalczania korupcji w sektorze prywatnym oraz 2005/214/WSiSW z dnia 24 lutego 2005 r. w sprawie stosowania zasady wzajemnego uznawania do kar o charakterze pieniężnym. W zakresie zaproponowanej zmiany art. 114 § 3 pkt 3 k.k. ma natomiast dostosować prawo polskie do przepisów konwencji wykonawczej z Schengen z 19 czerwca 1990 r., zawartej w wykonaniu tam podpisanego układu z 14 czerwca 1985 r., zawartego pomiędzy rządami państw Unii Gospodarczej Beneluksu, Republiki Federalnej Niemiec i Republiki Francji, dotyczącego stopniowego znoszenia kontroli na wspólnych granicach układu z Schengen w rozumieniu nadanym jej przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu.

Z drugiej, że:

Ze względu na cel aktualnej nowelizacji kodeksu karnego należy przypomnieć, że decyzje ramowe, jako instrument harmonizacji prawa karnego państw członkowskich Unii Europejskiej, mają charakter ogólny i określają jedynie cele harmonizacji określonych w nich norm prawa karnego, pozostawiając rządom poszczególnych państw swobodę wyboru formy i środków implementacji tych norm do porządku krajowego. W przypadku Decyzji ramowej Rady 2005/222/WSiSW z dnia 24 lutego 2005 r. w sprawie ataków na systemy informatyczne (dalej: DR 2005), cel harmonizacji został zdefiniowany jako „potrzeba wspólnego podejścia w odniesieniu do znamion przestępstw poprzez wspólne określenie przestępstw nielegalnego dostępu do systemu informatycznego, nielegalnej ingerencji w system informatyczny i nielegalnej ingerencji w dane”. Wskazać przy tym należy, że najbardziej właściwą metodą osiągania celów stawianych harmonizacji jest przenoszenie do porządku krajowego „norm a nie przepisów”. Jak trafnie wskazuje się w literaturze z dziedziny prawa karnego europejskiego, z natury rzeczy ogólnikowy charakter przepisów decyzji ramowych wymaga ich konkretyzacji na użytek prawa krajowego i uwzględnienia występujących w nim konstrukcji prawnych. Tzw. implementacja przez „przepisanie” treści decyzji ramowych, w szczególności zawartych w nich definicji czynów zabronionych, do prawa krajowego nie jest formalnie wymagana. Harmonizacja prawa karnego krajowego nie jest bowiem jego unifikacją. Proces harmonizacji, zgodnie z wolą państw członkowskich wyrażoną w art. 32 TUE, ma pozostawiać organom krajowym swobodę ustawodawczą, umożliwiającą zachowanie narodowych odmienności i ciągłości tradycji historycznej w kształtowaniu własnego systemu prawnego. Mechaniczne powielanie w ustawodawstwie krajowym opisu czynów zabronionych przewidzianych w decyzjach ramowych jest oczywiście możliwe, ale pod warunkiem, że nie burzy harmonii wewnętrznej systemu prawnego danego państwa, lecz stanowi spójny i funkcjonalny jego element.

Z trzeciej zaś m.in.:

Wątpliwości wzbudza posłużenie się przez projektodawcę w art. 1 pkt 3 a) terminem „treści pornograficzne przedstawiające wytworzone albo przetworzone wizerunki małoletnich uczestniczących w czynnościach seksualnych”. Jak słusznie podnosi się w literaturze, treść jest pozamaterialnym bytem intelektualnym, co oznacza, że nie można jej posiadać. Odmiennie przedstawia się sytuacja z materialnym nośnikiem treści . Do podobnego wniosku prowadzi art. 1 DR w sprawie seksualnego wykorzystywania dzieci, który posługuje się terminem „materiał zawierający treści pornograficzne”.

Wydaje się więc zasadnym przeniesienie tej siatki pojęciowej na grunt art. 202 k.k. i posłużenie się w projektowanym art. 202 § 4b zwrotem „materiał zawierający treści pornograficzne przedstawiające wytworzone albo przetworzone wizerunki małoletnich uczestniczących w czynnościach seksualnych”, zaś w projektowanym art. 202 § 4c zwrotem „materiał zawierający treści pornograficzne przedstawiające wytworzone albo przetworzone wizerunki małoletnich uczestniczących w czynnościach seksualnych albo rozpowszechnia ten materiał (zamiast „te treści” – A.S.) w sposób umożliwiający takiemu małoletniemu zapoznanie się z nim (zamiast „nimi” – A.S.).

Czwartą zostawiam Państwu do samodzielnej lektury.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

§ 2. Tej samej karze

§ 2. Tej samej karze podlega, kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do całości lub części systemu informatycznego.

Po wejściu w życie tego przepisu wszyscy ściągający ogólnodostępne (ale niezamierzenie) CV ze strony PKO SA byliby przestępcami, prawda?

No i chłopak od "Precious" też.

Chciałbym powiedzieć, że to, co dzisiaj uchwalamy jest dalekie od doskonałości.
[..]
Potraktujmy te rozwiązania jako tymczasowe. Zobaczymy, jak będą funkcjonowały w praktyce.

Ciekaw jestem, czy przez "brak doskonałości" rozumiana jest to, że jeszcze ktoś mógłby się wyśliznąć, czy świadomość, że taki paragraf jest zbyt szeroki i za błędnie zaprojektowane systemy prezentujące dane nie tym co trzeba będą odpowiadać ci, którzy mają pecha je zobaczyć.

Reductio ad absurdum

§ 2. Tej samej karze podlega, kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do całości lub części systemu informatycznego.

Zanim zaczniemy ściągać przykładowe CV, wcześniej musimy uzyskać do nich dostęp (można mieć dostęp i nie ściągnąć).

Więc istotą jest zmiana stanu jaka powinna nastąpić pomiędzy brakiem dostępu, a dostępem.

Skoro materiały są ogólnodostępne więc taka zmiana nie nastąpiła. Więc nie widzę stosowalności tego przepisu w takim przypadku.

Chyba że przyjmiemy inną interpretację i wtedy dostając wiadomość na komunikatorze:

Zobacz tu są dostępne CV tutaj adres url

uzyskujemy bezprawny dostęp do części systemu informatycznego i stajemy się przestępcami.

Dane umożliwiające dostęp

A czy taki URL to nie są w tym momencie "inne dane umożliwiające dostęp do informacji przechowywanych w systemie komputerowym lub sieci teleinformatycznej", i policja może spokojnie zamykać Wykop i inne podobne serwisy?

Na Boga, PKO BP i Pekao SA

Na Boga, PKO BP i Pekao SA to RÓŻNE banki i twór PKO SA jest straszny (niektórzy jednak mylą rum z rumakiem...). Afera dotyczyła Pekao SA.

PKO SA

twór PKO SA jest straszny

W sensie obsługi, faktycznie, bank PKO jest staszny :-)
Natomiast w sensie nazwy, bank ten nazywa się "Powszechna Kasa Oszczędności Bank Polski Spółka Akcyjna" (KRS 0000026438), więc nie widzę niczego strasznego w skracaniu tej nazwy np. do PKO BP SA albo jeszcze bardziej do PKO SA (albo po prostu PKO).
Ten inny bank, z żubrem w logo, nazywa się z kolei "Bank Polska Kasa Opieki - Spółka Akcyjna" (KRS 0000014843), czyli w sumie skrót powinien być BPKO SA?

Ależ właśnie o to chodzi!

W tym rzecz, że afera dotyczyła banku z żubrem, czyli PEKAO, a nie PKO. Wrrr...

Jak zawsze czepiam się

Kto wytwarza, pozyskuje, zbywa lub udostępnia innym osobom urządzenia lub programy komputerowe przystosowane do popełnienia przestępstwa [...] podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Co to znaczy "przystosowane do popełnienia przestępstwa"? Co do sprzętu - dość proste:

  • Czytnik kart magnetycznych (MSR) jako taki jest OK.
  • MSR wyglądający jak kawałek bankomatu jest ewidentnie "przystosowany do popełnienia przestępstwa".

A co z oprogramowaniem?

  1. Wiele przestępstw komputerowych (w tym łamanie zabezpieczeń programów i penetrację sieci) można przeprowadzić za pomocą standardowych narzędzi systemu operacyjnego (debuggery, monitory pakietów).
  2. 3 lata za ściągnięcie (pozyskuje) Heliksa albo BackTracka bo można użyć go do włamania? Może w ogóle zdelegalizować Linuksa jako nadzwyczaj niebezpieczne narzędzie?
  3. Administratorzy często używają/tworzą oprogramowanie do testowania własnej sieci. Przystosowane do popełnienia przestępstwa ale nigdy nie użyte do popełnienia przestępstwa.
  4. To samo firmy komercyjnie testujące zabezpieczenia za zgodą (wręcz namową) "ofiar".
  5. Et caetera

Nie jestem prawnikiem i niepokoi mnie potencjalna szerokość frontu ataku prawa na oprogramowanie.

3 lata za ściągnięcie

3 lata za ściągnięcie (pozyskuje) Heliksa albo BackTracka bo można użyć go do włamania? Może w ogóle zdelegalizować Linuksa jako nadzwyczaj niebezpieczne narzędzie?

Ba, trzeba się będzie wypisywać z list typu Bugtraq, przecież tam idą często źródła exploitów... czyli narzędzia przystosowane do...
Co do Linuxa, to niektóre dystrybucje będą faktycznie nielegalne. Jest przecież kilka takich z zestawami różnych narzędzi wielofunkcyjnych, które mogą służyć do włamywania się. Fakt że włamanie następuje do swojego własnego systemu jedynie zwalnia od odpowiedzialności za włam sam w sobie, natomiast pozyskanie i posiadanie narzędzia zbrodniczego to osobny zarzut.

Nie jestem prawnikiem i niepokoi mnie potencjalna szerokość frontu ataku prawa na oprogramowanie.

Znów się okazuje, że najniebezpieczniejsi są ludzie, którzy chcą dobrze. Szczególnie jeśli pragną robić dobrze w branży, o której mają nikłe pojęcie.

wiesz, a czy posiadanie

wiesz, a czy posiadanie broni palnej nie jest "przystosowaniem do popełnienia przestępstwa"?
Może od razu pozamykać wszystkich którzy mają broń?
Zgadzam się z Tobą. Przepisy opisane w ten sposób mogą posłużyć do wynajdywania paragrafów na podejrzane (niewygodne) osoby... :(

I po co komu Access Control?

To ja poproszę jeszcze o informację gdy już to wejdzie w życie. Nie mogę się doczekać chwili, gdy zacznę na komendzie zostawiać kartony z listami IP osób wchodzących na moją stronę WWW bez pisemnego zezwolenia (uzyskuje dostęp do fragmentu systemu informatycznego). :>

@Makdaam: wchodzenie na

@Makdaam: wchodzenie na stronę nie oznacza uzyskania dostępu bez zezwolenia - publikując ją zezwalasz innym na jej przeglądanie.
@Paweł Kraszewski: ad. 4. jeśli "ofiara" wyraża na to zgodę (że o namawianiu nie wspomnę), to znaczy, że dana firma ma uprawnienia.

Pisząc uprawnienia ustawodawca miał zapewne na myśli nie tylko techniczne zabezpieczenia, ale również zgodę właściciela systemu na dostęp do niego (systemu, nie właściciela ;) więc wszelkie testowanie (biorąc pod uwagę ten punkt) byłoby legalne, ale z drugiej strony taki tester musi jakoś wytworzyć lub pozyskać "urządzenia lub programy komputerowe przystosowane do popełnienia przestępstwa" - lepiej więc zaopatrzyć się w nie teraz ;) Zwracam uwagę, że takim urządzeniem może być komputer, a programem przeglądarka lub klient usług typu ssh/telnet

@Makdaam: wchodzenie na

@Makdaam: wchodzenie na stronę nie oznacza uzyskania dostępu bez zezwolenia - publikując ją zezwalasz innym na jej przeglądanie.

jak dobrze wczesniej zauwazyl adammada, jest dokladnie odwrotnie niz uwazasz. Ostatnio sprawa z CV od PKO SA (przeciez byly opublikowane, czyz nie?); a dawna sprawa z Precious? http://prawo.vagla.pl/node/5922

Wlasnie chodzi o to ze tworzone nowe wersje KK to jakies wczesne wersja alpha, nie nadajace sie do publikacji a tym bardziej do wdrozenia w zycie.
IMHO kazde prawo powinno przede wszystkim przejrzyste, zrozumiale a co najwazniejsze sensowne. Bo tak naprawde to chcialbym sie zapytac czego brakowalo wczesniejszej wersji art 267, 269a i 269b KK.

Jaki mialby byc scenariusz przestepstwa, przy ktorym oskarzony/oskarzona wybronil(a) by sie przy poprzedniej wersji KK, a przy nowelizowanej juz nie?

Czas na hacking?

Jak już używamy slangu IT do opisywania prawa, to czy nie przydałby się pentest prawa? Zastanawiam się jak zareagowaliby posłowie na hacking systemu prawnego. Pewnie za przynoszenie kartonów z logami zostałbym nazwany w mediach "bardzo złym człowiekiem" nawet gdyby miało to służyć pokazaniu luk w systemie prawnym i to niemałych.

Narzędzia przystosowane...

a dawna sprawa z Precious? http://prawo.vagla.pl/node/5922

Że odgrzebię ten wątek. Gdyby uznać, że ów kielczanin uzyskał dostęp do części systemu informatycznego, to stało się to za pomocą przeglądarki internetowej. Tym samym nielegalne w myśl tych propozycji byłyby wszystkie przeglądarki.

.

Makdaam- kluczową sprawą jest tutaj definicja zwrotu: "uzyskuje dostęp", w której nie musi mieścić się odwiedzenie strony www. Bez paniki.

jak to bez paniki?

Przecież uzyskał dostęp!
Serwer odpowiedział mu na zapytanie na port 80 - dostęp jest.
A jak to firmowy intranet bo główna strona firmy gdy się w adresie dopisze '?intranet=1' wyświetla stronę wewnętrzną to co? Włamanie!

1)Jak sie bedzie mialo do

1)Jak sie bedzie mialo do Art. 267.§ 1. usilowanie wlamania w postaci np metody bruteforce (czt. losowe probowanie odgadniecia hasla)? Miewam minimum kilka takich prob logowania na administratora serwera tygodniowo. Wyglada to tak ze przez 2-3 minuty (do czasu zaliczenia bana) jest nawet po kilkanascie prob zalogowania. Recznie tego nie da sie zrobic wiec osoba taka musi miec jakis "przystosowany program" ale nie widze (moze gdzies jest tylko art nie zostal przytoczony) nigdzie penalizacji posiadania takiego oprogramowania - zakazane jest tylko "wytwarzanie, pozyskiwanie, zbywanie lub udostępnianie"...

2) W Art. 267. przydaloby sie dodac ustep fakultatywnie zwalniajacy z odpowiedzialnosci osoby ktore po wlamianiu nie dokonujac zadnych zmian informuja osoby odpowiedzialne za zabezpieczenia.

3)Nie wyznaje sie na anime/hentai ale jak organy scigania zamierzaja sprawdzic czy narysowana postac jest pelnoletnia czy nie?

Nie da sie ukryc ze posel Filar ma racje - plus ze cos sie dzieje...

ad. 3

Jak to jak... Popatrzą sobie, podumają, herbatkę wypiją, jeszcze raz obejrzą i podumają, po czym zapewne uznają, że jak "wygląda na nieletnią" to pewnie jest. Zakładając, że nie będą jedynie szukać na kogoś haka, bo wtedy od razu uznają że na pewno nieletnia i ogłosza komunikat o schwytaniu strasznego pedofila, uprawiającego zbrodnicze praktyki seksualne z ilustracjami.

W ogóle cały ten pomysł jest po prostu chory. CO właściwie chcemy zwalczać? Dotąd wydawało mi się, że chodzi o wytępienie działalności polegającej na wykorzystywaniu seksualnym nieletnich i robieniu z tego filmów, zdjęć itp. - całkiem sensowe, jeśli ktoś krzywdzi nieletniego to to należy mu się stosowna kara. Dalsze elementy są coraz mniej sensowne... Rozpowszechnianie - jeszcze jakoś ma sens, teoretycznie ma to zwalczać "rynek" dla takiego "towaru". Posiadanie - jaką szkodę wyrządza społeczeństwu i/lub konkretnym osobom jakiś żałosny gość śliniący się nad takim zakazanym dziełem? To jeszcze jednak nie sięga absurdu.
Do absurdu dotyka dopiero piękne sformułowanie o "wytworzonych lub przetworzonych wizerunkach". W odróżnieniu od dyrektywy, którą rzekomo ma implementować ta nowelizacja, zrezygnowano z określenia "realistycznych", które chroniło przed całkowitym idiotyzmem (choć nie do końca, bo obrazek fotorealistyczny wyprodukowany metodą raytracingu - mimo że nie przedstawiający istniejącej osoby - nadal by podpadał). Dyskusja się rozwinęła o absurdalnych interpretacjach "uzyskiwania dostępu", ale tu mamy lepszy temat: wg nowych przepisów, można narysować dwa koślawe ludziki w sytuacji seksualnej a prokurator może uparcie twierdzić, że są one nieletnie i do pudła zboczeńca...
W ten prosty sposób uzyskaliśmy oderwanie "pornografii dziecięcej" od źródłowego czynu (wykorzystanie seksualne nieletniego) i przechodzimy do karania za gust. Posłowie nie lubią takich obrazków, więc wsadzajmy każdego, kto takie ma, nawet przypadkiem.
Efekt: to można uznać za treść pornograficzną z wytworzonym wizerunkiem nieletnich [1] - albo to [2]. (to drugie - art 202 par 4c - ekipa JoeMonstera lepiej niech już szykuje szczoteczki do zębów i zapas bielizny, bo jak zobaczy jakiś nieletni i ktoś doniesie...)
Można mieć nadzieję, że sąd wykaże się zdrowym rozsądkiem, ale co sobie podejrzany odsiedzi w areszcie śledczym to jego, zostanie mu też, wśród sąsiadów, opinia przebiegłego zboczeńca...

W związku z tym wszystkim, muszę uznać wypowiedź posła Filara za żenującą. Bowiem w tłumaczeniu wychodzi: "Zobaczymy ilu ludziom bezsensownie zniszczymy życie i jak będzie ich duży tłum to rozważymy poprawienie tego bubla". Bravo, bravissimo!

fn1. SFW. Na razie... fn2. NSFW

nowelizacja KK, pedofilia i hacking

Gwoli ścisłości, nie dumają i nie piją herbatki. Klasyfikację co jest pornografią a co nie przeprowadza biegły seksuolog, natomiast ocena wieku osób uwidocznionych na zdjęciach/filmach to praca dla biegłego antropologa (w przypadkach ewidentnych ocena wieku od razu jest robiona w ramach ekspertyzy seksuologicznej). Oczywiście to są koszty (trzy opinie biegłych: informatyk wyciąga obrazki z dysku, seksuolog wyodrębnia pornografie a antropolog określa wiek osób uwidocznionych) ale tak to działa. Teraz dojdzie jeszcze pewnie biegły plastyk, ewentualnie kulturoznawca, bo osoby przedstawiane we wspomnianej mandze mają często pomieszane cechy charakterystyczne i dla osób dorosłych i dla dzieci, a jeszcze na dodatek takie które w ogóle u gatunku homo sapiens nie występują (np oczy na pół twarzy) albo jakieś skrzydła, czułki, rogi czy ogony).
Obawiam się, że te popsujki (nie będę się rozwodził nad hakingiem, niedawno oddaliśmy na temat tej nowelizacji spory artykuł do ITwA do którego odsyłam zainteresowanych) spowodują efekt odwrotny do zamierzonego. Przepisy umrą (tj będzie martwe prawo) tak jak to miało miejsce z dotychczasowym 269b i z dotychczasowym "hackingiem" (o ile mi wiadomo nie było prawomocnych wyroków skazujących w ogóle). W najgorszym razie biegli będą odpowiadać, że "dyscyplina którą reprezentuję nie potrafi udzielić odpowiedzi na tak postawione pytanie" (o ile jakiś sędzia czy prokurator zechce w ogóle zapytać biegłego o metody określania wieku dajmy na to pseudoamorków bezogoniastych wykonanych techniką akwareli) ewentualnie "dowolny system operacyjny, włącznie z tym który zainstalowano w komputerze pani protokolant i telefonie komórkowym pana przewodniczącego składu orzekającego przystosowany jest do popełniania przestępstw, o których mowa". Na szczęście, żeby zostać sędzią czy prokuratorem (w przeciwieństwie do zostania posłem) trzeba skończyć studia i odbyć dość długą praktykę, więc, jak mówię, spodziewam się że efekt będzie wprost przeciwny do intencji bublotwórców (choć kto tam wie jakie były ich intencje)

informatyk wyciąga obrazki

informatyk wyciąga obrazki z dysku, seksuolog wyodrębnia pornografie a antropolog określa wiek osób uwidocznionych

chciałbym zobaczyć tego antropologa, który odróżni na zdjęciu kobietę w wieku 14 lat i 11 miesięcy od takiej w wieku 15 lat i 1 miesiąca

Ciekawie jest że można w prawie karnym umieścić przepis, penalizujący samo posiadanie czegoś niematerialnego, którego to definicja dwa razy odwołuje się do rzeczy, których normalny obywatel (nie będący biegłym) nie ma jak sprawdzić (co to jest "pornografia" i w jakim wieku jest anonimowa osoba na zdjęciu).

E tam.

Sędzia powoła się na doświadczenie życiowe i po sprawie.

Biegły antropolog może sobie pokukać...

Akurat w ramach aplikacji miałem okazję nie dalej niż pół roku temu pisać uzasadnienie w sprawie pedofilskiej "za obrazki".

Pomijając już fakt, że w jednym z przypadków biegli nie odróżnili renderowanego zdjęcia od normalnego (a render był tak podłej jakości, że biło po oczach od razu) to ciekawa była załączona opinia, w której lekarz napisał, że na podstawie zdjęć nastolatków to nie można absolutnie niczego ustalić. Jeżeli chodzi o małe dzieci (do ok 10-11 lat) to ok (dlatego w sprawie z którą się zetknąłem poszło skazanie) - tyle, że tutaj nawet biegłego nie potrzeba bo widać na pierwszy rzut oka. Natomiast ustalenie na podstawie zdjęcia czy dana osoba to ma 14 czy 18 lat jest niewykonalne. Zresztą trudno kłócić się z biegłym, wystarczy sobie zerknąć na zdjęcia na naszej klasie chociażby. Ze swojego podwórka: razem ze mną aplikację robiła koleżanka, która przy możliwie najpoważniejszym sposobie ubrania i uczesania wygląda na 17 lat - w związku z czym ma zawsze w zanadrzu cały szereg zabawnych anegdot rozpoczynając od "a nie za mała jesteś żeby kupować alkohol?". Będzie śmiesznie do czasu aż jej mąż nie cyknie jej fotek w bikini na wakacjach... W sumie szkoda, fajny z niego gość, trzeba mu będzie chociaż paczki wysyłać.

Po drugie pojawia mi się problem: jak biegły antropolog ma ocenić wiek mangowej postaci?? Po jakich, do licha, cechach antropologicznych?

Trzecia sprawa: treść przepisu oznacza, że penalizowane jest także ucharakteryzowanie jak najbardziej dorosłej modelki na osobę niepełnoletnią. Co więcej, jeżeli jakaś para będzie chciała sobie zrobić tak stylizowane zdjęcia to automatycznie wypełni dyspozycję przepisu. Tutaj pojawia się pytanie co jest w takim razie przedmiotem ochrony tego przepisu, bo już na pewno nie dobro małoletniego (?) przedstawionego na zdjęciu, ochrona jego wolności seksualnej itp itd... To co, ogólne zgorszenie?? Ochrona społeczeństwa przed świerszczykami? Yyy... Jakbym się cofnął 80 lat... Tym bardziej, że to jest przestępstwo, którego przedmiot ochrony definiuje rozdział w którym się znajduje.

Jeszcze odnośnie wypowiedzi profesora Filara. Żaden poważny prawnik nigdy nie będzie opowiadał się za uchwaleniem bubla zasłaniając się stwierdzeniem, że nic nie jest doskonałe. Podejście takie wynika chyba tylko z tego, że profesor jest teoretykiem (sądząc po jakości nowelizacji chyba dosyć umiarkowanym, żeby nie być okrutnym) a w życiu nie widział jak prawo przekłada się na praktykę (wikipedia nie podaje aby profesor kiedykolwiek popełnił coś w praktyce)- czyli tego co jest w tym przypadku najważniejsze. To mi przypomina anegdotkę jaką mi opowiedział jakiś czas temu jeden z moich patronów: na jednym ze spotkań z politykami sędzia zwrócił uwagę na wadliwość przyjmowanej przez nich nowelizacji prawa karnego. Sędzia krótko i przekonująco przedstawił jakie problemy praktyczne to spowoduje. W odpowiedzi usłyszał "jakoś to sobie w takim razie wyinterpretujecie w tym sądzie".

Chyba nie jest dobrze, kiedy prawo tworzy się dla samego tworzenia a nie po to, żeby go używać.

tfurcze popsujki

Abo u nas to jest tak, że się bierze konwencje jakichś Parlamentów Europejskich, Rad Europy itd. i wprowadza do niej tfurcze popsujki albo co gorsza próbuje implementować dosłownie (jak z ustawą o ochronie baz danych). I potem z słusznego postulatu że należy na przykład karać bandytę który zajmuje się produkcją pornografii dziecięcej, niezależnie od tego czy ją obrobił komputerowo czy nie (i jego klientelę) wychodzi na to, że należy karać czytelników komiksów, a z słusznego założenia, że tych, którzy ściągną mi pieniądze z konta w banku elektronicznym należy traktować tak samo jak rzezimieszków, którzy urżną mi niepostrzeżenie sakiewkę wyciąga się wniosek, że karani powinni być ci wszyscy którzy bez upoważnienia na ówże mieszek popatrzą. Ciekawe czy nasi prawotwórcy wiedzą kto zwykł był tkwić w szczegółach

Złap sobie pedofila - znowu prof. Filar

Przyznam, że postać prof. Filara zaczyna mnie intrygować ;) Otóż dzisiaj na gazeta.pl ukazał się artykuł o tym, jak to reporter telewizji czatował sobie jako 14 latka na sieci. Nawiasem mówiąc nie mam pojęcia skąd, poza cyfrą 14 w nicku było wiadomo, że ma 14 lat, bo z treści logów to nie wynika. Pomijam też zupełnie fakt, że sam dziennikarz również dopuścił się przestępstwa w związku z art. 24 kk :] Komentując sprawę profesor Filar powiedział:

Jeśli do fotografii pozują dużo młodsze niż 15-letnie dzieci, z wyraźnie niewykształconymi cechami płciowymi, to da się udowodnić pornografię dziecięcą. Często jednak nie sposób za pomocą zdjęcia precyzyjnie określić wieku pozującej osoby - przestrzega Filar. - Dlatego uważam, że wprowadzony w 2005 r. przepis o karaniu za posiadanie pornografii z udziałem nieletnich będzie martwy. Bo to przestępstwo zbyt trudne do udowodnienia.

W związku z powyższym mnie się nasuwa pytanie: dlaczego profesor Filar jest za rozszerzaniem zakresu przepisu o którym wie, że będzie on martwy, bo przestępstwo jest za trudne do udowodnienia?? Bo z zestawienia tych wypowiedzi wynika, że albo ja jestem za głupi żeby dostrzec ich wzajemną niesprzeczność albo ktoś tu nie ma pojęcia o czym mówi...

Cały artykuł dostępny tutaj

To proste

"Nie wyznaje sie na anime/hentai ale jak organy scigania zamierzaja sprawdzic czy narysowana postac jest pelnoletnia czy nie?"
Elementarne drogi Watsonie: 18 lat maja Bolek i Lolek, Reksio, Kaczor Donald i Myszka Miki, a np. taki Shek ma raptem 7 lat (produkcja z 2001 roku,2008-2001 = 7). Inne kryteria sa niejasne, nikt bowiem nie zna metbolismu ogrow, moze Shrek jest pelnoletnim ogrem a moze nie, ale jedno jest pewne, ma 7-dem lat.

art. 202

Chciałbym poznęcać się nad zmianami w art. 202 ale nie mogę, bo właśnie sobie przypomniałem, że gdzieś (gdzie?) posiadam grafikę nagiego amorka (małoletni) czającego się (uczestniczenie) ze strzałą na parę w niedwuznacznej sytuacji (czynności seksualne).

Mam nadzieję, że znajdę i usunę wszelkie dowody tego obrzydliwego, przyszłego, przestępstwa przed wejściem w życie nowych, lepszych przepisów KK.

Przestępstwo bez ofiary

Taka ustawa to bubel prawny, z trzech powodów:

1. niemożliwe jest określenie wieku narysowanej postaci (jest wirtualna - wiec de facto nie posiada żadnego wieku)

2. żadnemu dziecku nie dzieje się krzywda podczas ich wytwarzania (nie ma ofiary - nie ma przestępstwa, czyli szkodliwość społeczna czynu imo znikoma)

3. w ustawie tej występuje słowo "nieletnia" - czyli osoba poniżej 18 lat. Jako, że siedzę w hentai (takim mianem amerykanie i europejczycy określają rysowaną pornografię) już jakiś czas, mogę stwierdzić, że w ok. 90% tejże pornografii bohaterami są nastolatki (czyli osoby mające ok. 15-18 lat). Więc TEORETYCZNIE jak ktoś będzie chciał kogoś na siłę posadzić (za posiadanie rysunkowej pornografii z nieletnimi, a bardziej medialnie: za materiały pedofilskie), to go usadzi: "ta pani ma 16 lat, czyli niepełnoletnia, przykro mi kolego, idziesz do kicia".

Zmiana ta jest oparta na dyrektywie europejskiej, tyle że w tej dyrektywie występowało słowo "realistyczne (w domyśle: fotorealistyczne)" (chodziło o to, żeby człowiek nie mógł wykręcać się, twierdząc, że to nie są zdjęcia, tylko fotorealistyczne grafiki komputerowe). Nasi posłowie jednak świadomie bądź nieświadomie pominęli to słowo, tworząc zamieszczony powyżej bubel prawny.

A tak poza tym, czy ta ustawa w takiej formie jest w ogóle zgodna z naszą Konstytucją: bo patrząc na "kariery", jakie tego typu zakazy robiły na świecie - tak naprawdę taki zakaz obowiązuje jedynie w Kanadzie; zarówno w USA (gdzie iirc trzykrotnie starano się go wprowadzić, i za każdym razem Sąd Najwyższy go uchylał, gdyż był niezgodny z Konstytucyjnymi zasadami iirc wolności myśli i twórczości. Tym bardziej, że późniejsze badania naukowe (Komisja ds. Obsceniczności i Pornografii) nie wykazały związku pomiędzy "rysunkową pornografią dziecięcą" a realistyczną pornografią dziecięcą, czyli nie było podstaw, by wprowadzać taki zakaz), jak i w innych krajach europejskich tego typu zakazy nie istnieją - właśnie z powodu argumentów przytoczonych w punktach 1 i 2.

Z chęcią wiec wysłuchałbym wykładni TK co do tej ustawy.

Na koniec chciałbym zauważyć tylko, jak brak chociaż jednego słowa (realistyczne) może z sensownej ustawy zrobić bubel ("lub czasopisma" ;-) )

Pomińmy na chwile kwestię

Pomińmy na chwile kwestię ustalenia wieku postaci na rysunkach - załóżmy że mówimy o nieletnich. Należałoby przeprowadzić badania w jaki sposób taki rodzaj pornografii wpływa na zachowanie osób o wiadomych skłonnościach. Jeżeli stanowi swoisty zawór bezpieczeństwa i zmniejsza prawdopodobieństwo wystąpienia zachowań dewiacyjnych oraz poszukiwania pornografii z wizerunkami "rzeczywistych" dzieci, to ustawa taka jest jak najbardziej szkodliwa. Ale może być też tak że rysunki motywować będą do podjęcia zachowań dewiacyjnych i poszukiwania twardszej pornografii. Można by wtedy uznać że zakaz ma na celu ochronę małoletnich (chociaż zupełnie inną sprawą jest, iż w takiej formy pozostanie martwym przepisem).

Tak więc kolejny raz zafundowano nam bubel prawny pisany pod publiczkę, który nie wiadomo czy wyrządzi więcej szkody czy pożytku. Pal licho jeżeli kiepskie prawo bije mnie po kieszeni albo utrudnia nieco życie (jak przepisy dotyczące zezwoleń, nakaz jazdy na światłach itd.). Gorzej, że w tym przypadku poszkodowane mogą być dzieci i nikt nie zadał sobie trudu żeby wykluczyć taką ewentualność.

A jednak szkodliwa?

Na ciekawy artykuł natrafiłem, gdyż podobna dyskusja toczy się czas jakiś już w Japonii (jak wiadomo, kraj, z którego mnóstwo "wątpliwych" rysunków i animacji pochodzi).

Wynika z niego, że wprowadzenie tego typu ograniczeń ma odwrotny skutek do założonych efektów (tj. przestępczość na tle seksualnym wzrasta).

Pozostaje pytanie, na ile można tym danym ufać (warto też niektóre komentarze prześledzić, można w nich znaleźć m.in. linki do artykułów/wpisów/zwał_jak_zwał świadczących o tym, jak nieprawdziwe statystyki przedstawia UNICEF starający się przeforsować pewne prawa).

Swoją drogą, jest to piekielnie trudny temat, bo z jednej strony wszyscy się zgodzą, iż do tego typu przestępstw dopuszczać nie wolno i praktycznie każde środki zapobiegawcze są pożądane, ale z drugiej strony - proponowane aktualnie przez różne kraje *ABSURDALNE* rozwiązania (albo raczej obejścia) problemu są równie niedopuszczalne (w tej chwili źródło mi z głowy wypadło, ale czytałem swego czasu artykuł na newsowym portalu w UK, iż ludzie samotnie spacerujący po parku automatycznie otrzymują etykietkę pedofila i są "zgarniani" przez policję; o kłopotach zawodowego fotografa nawet nie wspominam).

Kto wytwarza programy komputerowe przystosowane do popełnienia..

Art. 269a.
Kto, nie będąc do tego uprawnionym, przez transmisję, [...] danych informatycznych, w istotnym stopniu zakłóca pracę [...] sieci teleinformatycznej, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Art. 269b.
§ 1. Kto wytwarza,[...] programy komputerowe przystosowane do popełnienia przestępstwa określonego w [...] art. 269a, a także [...], podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Jestem developerem pewnego oprogramowania, które może być użyte do popełnienia przestępstwa.

Rozumiem, że zgodnie z cytowaną definicją nawet telnet może być użyty do "zakłócenia pracy sieci teleinformatycznej".

Do lat trzech. Robi się nieprzyjemnie.

W dyrektywie unijnej, z

W dyrektywie unijnej, z której wywodzi się ten przepis było dodatkowe zastrzeżenie, że nie dotyczy on narzędzi stosowanych do samodzielnego testowania swojej sieci. W polskim przepisie tego zabezpieczenia nie ma.

Oczywiście, jak to zwykle bywa z narzędziami o podwójnym zastosowaniu taki zapis powodowałby, że przepis byłby praktycznie martwy. A tymczasem o ile mi wiadomo, jego intencją było stworzenie furtki do skazania sprawcy, którego nie da się skazać jednoznacznie z paragrafu o hackingu.

Oczywiście, tak sformułowany przepis może być też łatwo wykorzystany do udupienia dowolnej osoby. Nie musi ale może - i jest to już kwestia wyłącznie dobrej lub złej woli prokuratury i policji.

Jak wyjaśnił sądowi góral z dowcipu:


- To i za gwałt mnie skażcie, boć mom narzędzie przystosowane do popełnienia przestępstwa.

--
Podpis elektroniczny i bezpieczeństwo IT
http://ipsec.pl/

nmap to jeszcze nic! nessus

nmap to jeszcze nic! nessus to już "hacking" pełną gębą (a również jest szeroko stosowany przez adminów)

Nowelizacja do bani...

Nowelizacja do bani...

3) w art. 202:
a) po § 4a dodaje się § 4b i 4c w brzmieniu:
„§ 4b. Kto produkuje, rozpowszechnia, prezentuje, przechowuje lub posiada treści pornograficzne przedstawiające wytworzone albo przetworzone wizerunki małoletnich uczestniczących w czynnościach seksualnych ,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

§ 4c. Kto małoletniemu poniżej lat 15 prezentuje treści pornograficzne przedstawiające wytworzone albo przetworzone wizerunki małoletnich uczestniczących w czynnościach seksualnych albo rozpowszechnia te treści w sposób umożliwiający takiemu małoletniemu zapoznanie się z nimi,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.”,
(...)

Czyli pod ten paragraf nie podchodzi sedno problemu jakim jest - LOLIKON a nie Hentai. Wydaje mi się ze pod to nie podchodzą obrazki "statyczne" w których prezentowane postacie nie uczestniczą w akcie seksualnym a np. tylko "pozują".

By pisać taką ustawę trzeba wiedzieć o czym się pisze. Tak sam o jak w sprawie "programów przystosowanych do popełniania przestępstw".

Beastiality - stosunki ze zwierzętami - zakazać.
Ecchi - forma lekka - całkowicie niegroźne z definicji przedstawiają postacie po 18.
Neko - hybrydy zwierząt głównie kotów z ludźmi, uszy i ogony - ciekawe co na to ustawodawca?
Furry - podobnie do neko ale znacznie bardziej zwierzęce, postacie w całości w futrze.
Futa - hermafrodyty często z gigantycznym członkiem oraz pochwą - ciekawe co na to antropolog.
lolikon - ewidentnie dziecięce, sedno problemu do zakazania.
shota - gejowskie - do zakazania
Tentacle - macki i inne gady... ciekawe co na to zoolog?
Yaoi - stosunki gejowskie - do zakazania.
Yuri - stosunki lesbijskie - do zakazania.
Guro - (gore) horror - totalnie dożywocie.

(Definicje z Wikipedii.)

Problem z taką ustawą jest, jeszcze gdy ktoś na ścinane narysuje sprayem członka. Czy także będzie podlegać pod ustawę?

A no i Google, największy portal z pornografia! Wystarczy dodać 7 znakowy kod do adresu wyszukania.

Kwestia stylu.

Poza tym, jeżeli chodzi o mangę i anime, to styl rysowania zasadniczo idzie w kierunku pokazywania postaci żeńskich wyglądających na nastolatki (oczywiście upraszczam, bo to też kwestia stylu rysownika, tematyki, gatunku itp. - sporo zmiennych). Jeżeli dodamy do tego fakt, iż postacie chłopięce są czasami feminizowane, to otrzymujemy niezły kisiel. :) Jakby ktoś miał wątpliwości, to ja teraz mam na myśli cały czas mangę/anime NIEpornograficzną.

Żeby nie być gołosłownym:

http://www.absoluteanime.com/tank_police/leona.htm
http://www.absoluteanime.com/tank_police/al.htm

Ciekawe ilu posłów, prokuratorów, sędziów itp. powiedziało by, że to postacie pełnoletnie?

A są nimi, bo nieletni nie noszą mundurów policyjnych i nie używają ciężkiego sprzętu bojowego...

Czy to znaczy, że jak

Czy to znaczy, że jak użytkownik zapomni hasło do swojego konta i ja jako admin wygeneruję mu nowe, to pójdę siedzieć? A na dodatek ten użytkownik też (w końcu pozyskuje hasło dostępowe do systemu komputerowego - przynajmniej jego części)?

Mnie zastanawia czy UE się

Mnie zastanawia czy UE się o To nie uczepi ^^
Będąc we Francji człowiek wielu się rzeczy naoglądał.
Tam jest program całkowicie o anime (Mangas) i jeszcze program z kategorii XXL (nie pamiętam nazwy), w którym są różne rodzaje Hentai. Akurat wpadłem na Lolicony pokazywane publicznie. I jakoś nikt nie miał do tego zarzutów... A tu Polska właśnie... Teletubis pedał, zaraz uznają pokemony za hentai (bo przyjacielskie stosunki Asha i Pikachu podchodzą pod Beastiality albo nawet Yaoi), teraz słynny Naruto (jak w Jetix wejdzie walka Naruto Sasuke czyli pomiędzy przyjaciółmi to będzie moment który niektórym skojarzy się z Yaoi...
http://img75.imageshack.us/my.php?image=sasunaruzl1.png
)
Jeszcze trochę o dojdzie do Tego, że będą zakazywać Bolka i Lolka...

Pedofilia - czyli dzieci do więzienia...

Tytuł oczywiście prowokacyjny, nie mniej od momentu publikacji tego artykułu/newsa pojawiło się kilka wiadomości o aresztowaniu/oskarżeniu nastolatków za robienie sobie zdjęć i przesyłanie rówieśnikom (USA, być może odświeżane). W czasach gdy powszechne są aparaty/kamery cyfrowe a jednocześnie obniża się wiek inicjacji seksualnej nowy kodeks budzi moje obawy. Zdecydowanie wolałbym uniknąć sytuacji, w której głównymi oskarżonymi z nowych przepisów będą osoby, które w założeniu te przepisy miały chronić (dzieci, nastolatki).

jeśli obecna tendencja się utrzyma to w sieci będzie coraz więcej materiałów erotycznych/seksualnych tworzonych przez nastolatki dla swoich rówieśników. O ile może budzić to wątpliwości natury moralnej, czy obyczajowej, trudno pisać tu o szkodliwości (zainteresowanie nastolatków rówieśnikami). Niestety w nowych przepisach nie ma żadnych 'bezpieczników' pozwalających ograniczyć odpowiedzialność osób poniżej 18-tego, czy nawet 15-tego roku życia, choćby za autoportrety :(

Zgadzam się z piperem

Bardzo mądrze pisze pan piter, mój przedmówca. Nie chcę się powtarzać, ale dodać coś od siebie: co z dziećmi, które oglądają WŁASNE ciało nago podczas mycia się/przebierania się? Niektóre dziewczynki/chłopczyki przecież oglądają swoje narządy płciowe, jeszcze nieraz nierozwinięte. Czy należy zaaresztować takie dzieci? W ogóle cała ta nagonka na goliznę i seks jest bez sensu. Dlaczego kiedyś we Francji dozwolone było przedstawianie w ogóle REALNYCH dziewczyn w wieku ok. 12-14 lat - uśmiechniętych, szczęśliwych, gdzieś na łonie natury i... całkiem nago? Dlaczego był legalny magazyn przedstawiający takie zdjęcia i fotograf był słynny i szanowany? Teraz nie znam źródeł, by poprzeć swe tezy, pewnie wykasowane albo dobrze ukryte, ale takie coś miało miejsce. Nagie ciało ludzkie nie jest niczym złym i nie można zabraniać jego oglądania i podziwiania, bez względu na wiek czy płeć osoby przedstawianej. Pornografia czy sztuka? Wszystko można traktować jako sztukę, co wywołuje jakieś emocje, także emocje erotyczne. Ale wiele pokoleń musi powstać, by to zrozumieć.

Komentarz znów nie przejdzie? Proszę chociaż admina o uzasadnienie - dlaczego nie, na e-mail. Dziękuję.

Komentarze

Komentarze nie przechodzą z powodów, które znajdują się w komunikatach pojawiających się w tym serwisie, w VaGla.pl Prawo i Internet Frequently Asked Questions (FAQ). Politykę moderacji można też wyczytać w kilku wątkach tego serwisu, jak np. Moderuję treści, nie ludzi.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

No dobra, a powiedzmy że

No dobra, a powiedzmy że mamy dziewczynę z jakiegoś anime, która wygląda na oko jakby miała 15 lub mniej lat (http://konataism.files.wordpress.com/2007/11/konata.jpg)
I co, mam problem dlatego że ona wygląda na 15 lat? A co jeśli powiem, że według fabuły utworu, kończyła liceum (właśnie tak wyglądając) czyli ma ukończone 18 lat? Też mnie wsadzą bo ona tak wygląda?

W życiu i lepiej się

W życiu i lepiej się zdarza. Wolno ci mieć zdjęcie swojej dziewczyny, która wygląda na 15 mając 21, ale rysunku nieistniejącej osoby o analogicznym wyglądzie i wieku już nie. Skoro w tworzeniu rysunku, renderu czy czego tam nikt nie został poszkodowany, to jaka logika wynika z penalizacji posiadania? Może penalizować związki z osobami młodo wyglądającymi? No bo skoro podniecenie rysunkiem ma budzić w człowieku zboczone instynkty, to co dopiero widok prawdziwej nagiej osoby, i stosunek z nią.

Pamiętam, że jakiś czas

Pamiętam, że jakiś czas temu zabrałem głos w dyskusji na temat odmowy penalizacji przez USA Supreme Court tzw. "wirtualnej pornografii dziecięcej". Argumenty SC były miażdżące:
Sąd Najwyższy USA, orzekając niekonstytucyjność analogicznych przepisów w amerykańskiej ustawie o zapobieganiu pornografii dziecięcej (Child Pornography Prevention Act), czym doprowadził niektórych kongresmenów do absurdalnych prób rozszerzenia konstytucji USA o specjalną poprawkę zakazującą właśnie wirtualnej pornografii dziecięcej.

Podczas procesu rząd Stanów Zjednoczonych wysunął m.in. następujące argumenty:
Wirtualna pornografia dziecięca może skłaniać jej odbiorców do popełniania przestępstw seksualnych na małoletnich. W odpowiedzi na ten argument Sąd Najwyższy stwierdził m.in.: „Sama perspektywa popełnienia przestępstwa nie uzasadnia przepisów tłumiących chronioną ekspresję. (...) Rząd wykazał zaledwie odległy związek między treściami, które mogą pobudzać pewne myśli lub impulsy, a ewentualnym wykorzystywaniem dzieci.”
Wirtualna pornografia dziecięca może przypadkowo wpaść w ręce dzieci, wywierając szkodliwy wpływ na ich psychikę. Sąd Najwyższy uznał, iż władze mogą karać osoby, które udostępniają treści pornograficzne dzieciom w celu skłonienia ich do udziału w czynnościach seksualnych. Władze nie mogą jednak zakazywać osobom dorosłym dostępu do określonych treści tylko po to, aby uniemożliwić dostęp do tych treści dzieciom.
Wirtualną pornografię dziecięcą należy zdelegalizować, aby zlikwidować rynek pornografii dziecięcej w ogóle. Sąd nie zgodził się z tą opinią, zauważając że rynek rzeczywistej pornografii dziecięcej mógłby zostać wyeliminowany, gdyby istniało alternatywne źródło takich treści (sztuczne obrazy nieodróżnialne od prawdziwych). „Niewielu producentów pornografii ryzykowałoby odpowiedzialność karną, wykorzystując prawdziwe dzieci, gdyby zamiast tego mogli rozpowszechniać fikcyjne, komputerowe obrazy” — stwierdził sąd.
Legalizacja wirtualnej pornografii dziecięcej utrudni ściganie pedofilów i producentów pornografii z udziałem dzieci, ponieważ oskarżeni będą mogli utrzymywać, że posiadane lub wytwarzane przez nich treści są generowane komputerowo. Sąd zwrócił tu uwagę, że „władze nie mogą ograniczać legalnej ekspresji po to, aby ograniczyć ekspresję nielegalną. Treści chronione zasadą wolności słowa nie stają się treściami niechronionymi tylko dlatego, że je przypominają.”

We władzach UE oraz Polski prawo uchwalają ludzie, którzy mają o nim najczęściej małe pojęcie...

We władzach UE oraz Polski

We władzach UE oraz Polski prawo uchwalają ludzie, którzy mają o nim najczęściej małe pojęcie...

To też ale w tym przypadku chodzi o coś zupełnie innego. Różnica polega na tym, że w USA jest silnie gwarantowana wolność słowa (wypowiedzi w ogóle), natomiast w tradycji europejskiej jest kaganiec i cenzura w imię "wartości". Zależnie od miejsca i czasu są to różne "wartości", jednak niezmiennie są one ważniejsze od wolności. Europa boi się nadmiaru wolności...

Wystarczy porównać podstawy tych praw, czyli 1. poprawkę do konstytucji USA ("Congress shall make no law[...] abridging the freedom of speech, or of the press[...]") - otwarty zakaz ograniczania, podczas gdy np polska konstytucja jednym artykułem daje (art 54) a drugim zabiera (art 31 pkt 3) wolność wypowiedzi - wszak ten drugi artykuł to wytrych, którym można zakazać praktycznie wszystkiego, byle ładne uzasadnienie napisać.

SN USA musi więc wychodzić z pozycji ogólnego zezwolenia, które tylko w szczególnych przypadkach może ulec ograniczeniu. Obecna interpretacja jest tam raczej liberalna (w przeszłości różnie bywało), więc decyzja nie jest wcale zaskakująca. Tam panuje pogląd, że lepiej dopuszczać, bo w razie czego można później zakazać/ukarać, u nas - że lepiej zakazać a priori, bo jeszcze ktoś by skorzystał ("nadużył") z wolności.

Źródełko.

Niedawno miałem okazję czytać o tym, zatem dla "kompletności" załączam nieco obszerniejszy od Pańskiego komentarza materiał - "VIRTUAL CHILD" PORNOGRAPHY ON THE INTERNET: A "VIRTUAL" VICTIM?
Jak wiadomo, Patriot Act co nieco zmienił w tej materii, bo o ile broń Boże nie ograniczono wolności obywatela i nie zdelegalizowano "wirtualnej pornografii" (jakakolwiek by ona nie była), o tyle wprowadzono tzw. "obscenity laws", których interpretacja może być bardzo szeroka (ich analiza to raczej zadanie dla prawnika, ja się nie piszę ;-)).

Przy okazji - warto zaznaczyć, iż rozważania amerykańskiego SN, o których traktuje artykuł, dotyczą obrazów "realistycznych" (czyli tych, których zabroniła UE w dyrektywie - o czym zresztą wspomniano we wcześniejszych komentarzach), wizerunków "ogólnie" nie brano nawet pod uwagę, co mnie osobiście zbytnio nie dziwi.

A czy ktoś w ogóle wziął

A czy ktoś w ogóle wziął pod uwagę fakt, iż podobno "pornografia dziecięca" jako zjawisko, została zakazana bodajże w roku 1977? Czy to nie śmieszne, jak mocno przez te ponad 30 lat rozdmuchano ten aspekt, robiąc ludziom wodę z mózgu? Czy to możliwe, że coś, co ponad 30 lat temu nie wyrządzało dzieciom krzywdy, teraz nagle ją wyrządza? Czy dzisiejsze dzieci są w takim razie totalnie inne od tych sprzed 30 lat?

I dlaczego Lew Starowicz w swej książce "Seks nietypowy" udowodnił, iż ZALEDWIE 15% dzieci molestowanych seksualnie ma później jakieś negatywne objawy? Pozostałe 85% dorasta w zupełnie normalny sposób, najwyżej wybiera w życiu dorosłym na partnera kogoś dużo starszego. Pytanie podstawowe: komu zależało na uczynieniu z obcowania z ludźmi niedojrzałymi tak wielkiego przestępstwa? Książka pisana w latach 80-tych, dziś już pewnie nie wyszłaby na rynek, bez zmiany (zafałszowania) wyżej przytoczonych statystyk. Żeby nie było, że popieram to zjawisko, uważam jedynie, iż powinno się nieco obniżyć dozwolony wiek inicjacji seksualnej, np. tak jak jest to w Hiszpanii - do 13 lat, a nie jak u nas 15. Ten wiek (a to rok w górę, a to rok w dół) to jakaś bzdura, którą wymyślają sobie niedorobieni prawnicy, a życie idzie swoim torem i dojrzewająca dziewczyna staje się pociągająca w sposób naturalny i żadne prawo tego nie zmieni.

dzieci trzeba chronić

Dzieci zawsze były krzywdzone, tylko bardzo późno zostało to zabronione prawnie. Dziecko jest dzieckiem i trzeba mu zapewnić normalny rozwój, z dala od jakichkolwiek relacji seksualnych. Obniżenie wieku przyzwolenia byłoby olbrzymim błędem. Nie rozumiem też dlaczego chroni się dzieci tylko do ukończenia 15 lat z później już nie. Dziecko powinno być chronione przed wykorzystaniem w ten sam sposób do ukończenia 18 lat i do tego czasu nie może mieć żadnych doświadczeń seksualnych, a szczególnie z osobami starszymi, które teraz wykorzystują małolatów co mają skończone 15 lat i są całkowicie bezkarne. Wiek w kodeksie karnym trzeba podwyższyć do 18 lat.

Już teraz w Sejmie jest projekt ustawy zakazującej posiadania pornografii dziecięcej z dzieckiem poniżej 16 lat a nie 15 lat jak do tej pory, ale to jest tylko rozwiązanie doraźne. Zakazane też będzie prezentowanie poglądów sprzecznych z faktem, że czynności seksualne z nieletnim zawsze wywołują krzywdę - więc książka Starowicza całkiem słusznie pójdzie na śmietnik, żeby pedofile nie podpierali się jakimiś pseudonaukowymi wywodami.

Zakazane też będzie nawiązywanie kontaktu z dzieckiem przez internet w celu spotkania się z nim, ale znowu dodano zastrzeżenie, że przepis obejmuje tylko dzieci, które nie ukończyły 15 lat. A dlaczego nie chroni się młodzieży przed pedofilami do ukończenia 18 lat? Czy ktoś ma w tym jakiś interes?

To jest w Komisji Nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach

Przedpiszcy chodzi o Poselski projekt ustawy o zmianie ustawy - Kodeks karny, który na początku roku został skierowany do Komisji Nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach... W Sejmie jest też Rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy - Kodeks karny, ustawy - Kodeks postępowania karnego, ustawy - Kodeks karny wykonawczy, ustawy - Kodeks karny skarbowy oraz niektórych innych ustaw, który do tej komisji trafił w grudniu zeszłego roku. Nowszych wiadomości na stronach ww. projektów nie ma. Wnioskować trzeba z tego, że komisja nadzwyczajna nad nimi pracuje.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Ile lat ma małoletni

Ustalanie sztywnych granic wiekowych ma tą wadę, że bierze pod uwagę pewną średnią. W społeczeństwie nie ma osób, które odpowiadałyby tej magicznej granicy. W dzień swoich 18 urodzin niemalże żadna (czy wręcz żadna) osoba nie zmienia się nagle z dziecka w pełni odpowiedzialną osobę. Jest to proces długi, rozłożony w czasi i u każdego przebiegający w innym tempie. Są osoby, które w wieku lat 16 potrafią podjąć w pełni świadome decyzje, wykazując się dużą odpowiedzialnością i są tacy, którzy w wieku lat 25 zachowują się lekkomyślnie.

Co więcej, kilka lat temu byłem uczestnikiem zajęć z antropologii. Na jednym z wykładów prowadzący prezentował badania jasno pokazujące, że w społeczeństwach rozwiniętych i uprzemysłowionych ciało dojrzewa szybciej. Nie mogę w tym momencie znaleźć notatek więc nie przytoczę dokładnych danych. Badania opierały się na analizie takich czynników jak obserwacja rozwoju dzieci i występowania oznak djorzałości, np. pierwsza miesiączka u dziewczynek. Im zamożniejszy jest kraj, tym ludzie szybciej dojrzewają fizycznie. Nie chce skłamać, ale jeżeli dobrze pamiętam badania te wykazały, że na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat wspomniana pierwsza miesiączka ma miejsce już nawet 5 lat wcześniej. Oznacza to, że ciało się rozwija szybciej. Zaczynają o sobie dawać znać różnie inne symptomy dojrzałości.

Nie twierdzę, że jest z tym skorelowany szybszy rozwój emocjonalny i psychologiczny, jest ta wątpliwe. Jednak z człowiekiem się coś dzieje, czego on może nie rozumieć. Żeby takiej osobie wytłumaczyć czasami dobrze posłużyć się ilustracjami. Ale tutaj wkracza przepis. Wszak taka ilustracja toż czysta pornografia, wszakże mamy postacie osób w wieku 12-15 lat z wyraźnie zaznaczonymi miejscami intymnymi. Wiem, że przesadzam i takie materiały nie zostałyby zapewne przez sąd uznane za dziecięcą pornografię. Chodzi mi o pokazanie, że, o ile zgadzam się, co do zasadności ochrony dzieci przed wykorzystaniem do tworzenia materiałów pornograficznych. To stwierdzenie, że

Dziecko powinno być chronione przed wykorzystaniem w ten sam sposób do ukończenia 18 lat i do tego czasu nie może mieć żadnych doświadczeń seksualnych, a szczególnie z osobami starszymi, które teraz wykorzystują małolatów co mają skończone 15 lat i są całkowicie bezkarne.

może iść nieco na wyrost. Chyba, że Pan przez sformułowanie "doświadczenia seksualne" ma na myśli tylko stosunek płciowy. Jednak pod doświadczenia może podpadać wiele rzeczy, takich jak pieszczoty, całowanie, przytulanie, czy (być może dla kogoś to zgroza) wspólne spanie nago. Wszystko to są czynności, a zatem i doświadczenia seksualne. Nie ma się co oszukiwać. Osoby w wieku nastoletnim, zwłaszcza 15-18 lat coraz częściej mają nie tylko takie doświadczenia.

Zawsze pozostaje ta sfera przejściowa, w której jest największy problem. Osoba poniżej 10 roku życia bez wątpienia jest dzieckiem i należy ją chronić. Osoba, która ukończyła 18 rok niewątpliwie ma pełne prawo decydować o sobie i swoim ciele. Pozostaje ten etap nastoletni, zwłaszcza 15-18 lat, w którym człowiek przechodzi zasadniczą zmianę.

To ja sie jeszcze zapytam do

To ja sie jeszcze zapytam do jakiej kategorii mozna zaliczyc erotyczne "fanarty" z pokemonami. Postacie z nich naprawde NIE istnieja i NIE da sie okreslic ich wieku. (a znalesc je mozna nawet przypadkiem przez google...)

Dla pewności..

6) w art. 269b § 1 otrzymuje brzmienie:
„§ 1. Kto wytwarza, pozyskuje, zbywa lub udostępnia innym osobom urządzenia lub programy komputerowe przystosowane do popełnienia przestępstwa określonego w art. 165 § 1 pkt 4, art. 267 § 3, art. 268a § 1 albo § 2 w związku z § 1, art. 269 § 2 albo art. 269a, a także hasła komputerowe, kody dostępu lub inne dane umożliwiające dostęp do informacji przechowywanych w systemie komputerowym lub sieci teleinformatycznej,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”;

Tak gwoli ścisłości...czy samo posiadanie ww "narzędzi" też jest/będzie penalizowane?? Posiadanie bez udowodnienia "pozyskania", czyli np ściągnięcia z ogólno dostępnego miejsca...jak już przedmówcy wcześniej wspominali, np backtrack, ophcrack live cd, nmap, wiresharki i inne mniej lub bardziej znane programy o "podwójnym zastosowaniu". Np. Ophcracka mogę zastosować na własnym komputerze gdy zapomnę hasła logowania do Windowsa w celu jego odzyskania

Nie wiem czy powtarzam temat ale nie jestem pewien tej kwestii. Jestem studentem na kierunku Bezpieczeństwo Komputerowe i Informatyka Śledcza (Computer Security and Forensics) i czasami sam sprawdzam działanie takich programów, na sobie oczywiście, na mojej sieci i na moim komputerze.

To jest martwe prawo

269b to jest podręcznikowy przykład prawa martwego. Gwoli ścisłości posiadanie nie jest wg niego karane. BTW: gdzie jest taki kierunek studiów?

w Anglii świetna sprawa,

w Anglii

świetna sprawa, dużo inwestują, kierunek jest nowy, jestem dopiero drugim rokiem na tym kierunku.

w Polsce jedynie spotkałem się z Bezpieczeństwem Systemów Komputerowych na jakimś uniwerku do tego z mnóstwem przedmiotów moim zdaniem niepotrzebnych co w Anglii nie ma miejsca na szczęście. Współpracują też z 7Safe i są możliwości tańszego lub nawet darmowego zdawania egzaminów i możliwość praktyk. Np w przyszłym roku podchodzę do egzaminu Security+ z CompTIA bo jeden z moich przedmiotów będzie pokrywał się w znacznej części z programem tego egzaminu tak więc...dwie pieczenie na jednym ogniu.

Bo w Polsce uniwersytety

Bo w Polsce uniwersytety nadal zwykle ustalają program zajęć według posiadanych zasobów kadrowych ("prof. X nie można odsunąć, a i prof. Y też coś musi robić") a nie potrzeb rynku czy studentów.

Na niektórych uczelniach to się powoli zmienia, ale głównie na kierunkach pełnopłatnych np. podyplomowych.

Jeśli chodzi o egzaminy i certyfikaty to na rynku liczy się raczej CISSP oraz CISA/CISM. Nie widziałem jeszcze ogłoszenia o pracę, w którym ktoś pytałby o CompTIA.

--
Podpis elektroniczny i bezpieczeństwo IT
http://ipsec.pl/

Nie jest martwy

Witam Panie Macieju

Przepis nie jest do końca martwy. Na konferencji TAPT 2007 dowiedziałem się o skazaniach z tego przepisu. Opowiedziano mi konkretny kazus

WW

Wyrok

Wojtku,

Będę niezmiernie wdzięczny za sygnaturę i szczegóły sprawy.

T.

http://rychlicki.net

TAPT 2007

O ile nazwa nie jest mylna, sugerowałoby to, iż skazanie miało miejsce jeszcze przed wejściem w życie nowelizacji, o której jest artykuł (bo ta jest "aktualna" od 18.12.2008, o ile mnie pamięć nie myli). Wydaje mi się, że poprzednie brzmienie przepisu (o tym wnioskuję śledząc dyskusję "na Vagli") było tylko głupawe, a nie - jak teraz - debilne. Może więc wyrok był jak najbardziej słuszny, a nie "bo przeklejał linki"...

Proszę mnie nie stresować, bo ja lubię anime... ;-)

Statystyki przestępstw (ale

Statystyki przestępstw (ale nie koniecznie skazań) z tego artykułu można znaleźć na stronie Policji.

Przepis 269b w praktyce wygląda jak typowy przepis typu "Al Capone", tzn. jeśli nie potrafimy w sądzie udowodnić włamania to możemy go skazać za wytrychy. Jeśli skazania, o których pisze dr Wiewiórowski dotyczyły takich przypadków to najwyraźniej przepis spełnia swoje zadanie.

W konwencji o cyberprzestępczości z której wywodzi się 269b było zastrzeżenie, że przepisu nie powinno stosować się jeśli narzędzia są używane/dystrybuowane do celów legalnych takich jak testy penetracyjne.

W naszym i niemieckim kodeksie karnym tego nie ma, co budzi niepokój środowiska osób zajmujących się takimi testami. Z drugiej strony, żadna z organizacji branżowych, z którymi się w tej sprawie kontaktowałem nie wyraziła zainteresowania nagłośnieniem tej sprawy.

Obecna forma przepisu jest o tyle niepokojąca, że posługując się jego literalnym brzmieniem można prawdopodobnie zgłosić popełnienie przestępstwa przez osobę, która zajmuje się legalnymi testami czy szkoleniami, a prokuratura nie będzie miała podstaw do umorzenia.

Oczywiście, zapewne po ośmiu latach procesu i wydaniu 200 tys. zł na biegłych sąd uniewinni oskarżonego ale to niewielka pociecha.

--
Podpis elektroniczny i bezpieczeństwo IT
http://ipsec.pl/

Przy okazji chciałbym

Przy okazji chciałbym zwrócić uwagę na ciekawy aspekt art. 267 par. 1.

Obecnie zaprzyjaźniony kryptolog próbuje znaleźć legalną metodę publikacji artykułu na temat podatności w pewnym systemie szeroko stosowanym w Polsce w taki sposób, by nie ryzykować uznania tego za przestępstwo z art. 267.

Publikacja pracy wymaga bowiem przeprowadzenia testów praktycznych, które w oczywisty sposób wiążą się z "przełamaniem" czy też "ominięciem zabezpieczeń", jak każda praca z dziedziny kryptoanalizy.

Zastanawiam się jak to się ma do swobody badań naukowych?

--
Podpis elektroniczny i bezpieczeństwo IT
http://ipsec.pl/

269b

Tak sobie przeglądam stare wątki więc odpowiedź z opóóóóóźnieniem. W bodajże 2008 roku byłem w Min. Spr. i oglądałem statystyki (nie tylko te ze stron, bo tam jest skazania wg czynu głównego" ale również skazania wg artykułów) i przy 269b było pusto. Być może Ministerstwo (nie zdziwiłbym się) ma błędy w statystykach. Swoją drogą: jak się korzysta z krajowego rejestru karnego do celów badawczych?

Ooo, kolejne przestępstwo z art 267 KK

Cały świat już (podobno) obiegła informacja odkryta poprzez blogera ze spiderweb.pl na temat Apple.

Na zalinkowanej stronie opisany jest sposób w jaki informacja ta została wydobyta. Ciekawe, zapukają do niego o 6 rano?

malarz oskarżony z art 202 kk

(...) malował i wystawiał w internecie do sprzedaży obrazy zawierające treści pornograficzne z udziałem dzieci (...) prokuratura przedstawiła mężczyźnie trzy zarzuty. Odpowie on m.in. za publiczne propagowanie i pochwalanie treści o charakterze pedofilskim i publiczne prezentowanie treści pornograficznych. Zarzucono mu także produkowanie, rozpowszechnianie, prezentowanie, przechowywanie i posiadane treści pornograficznych przedstawiających wytworzone albo przetworzone wizerunki małoletnich uczestniczących w czynnościach seksualnych.

informacja na policyjni.gazeta.pl

Tytuł na stronach Policji

Na oficjalnej stronie Policji tytuł notatki temu poświęconej jest bardzo hmm... malowniczy: Wpadł malarz – „lubieżnik”
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Dziś na WP natknąłem się

Dziś na WP natknąłem się na typowo propagandowy artykuł związany z tematyką tego posta: "Wyjątkowe osiągnięcie Polski - Szwecja nam zazdrości".

Chciałbym tylko zwrócić uwagę, iż autorka zdaje się wierzyć w kompetencje twórców prawa w Polsce (lub - zważywszy iż chwali się "kierowaniem zespołu", który ustawę stworzył - jest po prostu niekonsekwentna):

Dzięki pracom kierowanego przeze mnie zespołu ds. przeciwdziałania dyskryminacji małoletnich udało się umieścić w polskim kodeksie karnym przepis, w którym przewidziana jest kara dla każdego „kto produkuje, rozpowszechnia, prezentuje, przechowuje lub posiada treści pornograficzne przedstawiające wytworzony albo przetworzony wizerunek małoletniego uczestniczącego w czynności seksualnej” (artykuł 202 KK). Dzięki temu sądy w Polsce mogą karać osoby, które z pomocą technik komputerowych wytwarzają materiały zbliżone do obrazu realnego, a są równie drastyczne jak on. Karane jest nawet umieszczanie i rozpowszechnianie takich materiałów w telefonach komórkowych.

W ustawie tego jednak zabrakło.

Czytam dyskusję z coraz większym zainteresowaniem

Trafiłem na nią jak zwykle szukając definicji. Ponieważ piszę ostatnio opowiadanie s-f będące w sumie komedią obyczajową, swego rodzaju satyrą na współczesną cywilizację, skwapliwie sprawdziłem takie zjawiska jak anime hentai czy anime futunari (czy jak to się nazywa). Dotarłem do jednego filmu japońskiego o tej tematyce i skonstatowałem, że jest to rodzaj erotycznej tragi-komedii obyczajowej, niewątpliwie bardzo śmiesznej dla dorosłego. Pokazuje w krzywym zwierciadle cierpienia i problemy identyfikacji płciowej w okresie dojrzewania, burzę hormonów, a z drugiej strony całkowicie odrealnia głównego bohatera. Żebyśmy wiedzieli o czym mowa: główny bohater jest w pełni funkcjonalnym hermafrodytą (w naszym gatunku to rzadkość, a więc nierealne), obdarzonym bardzo kobiecą figurą i wielkim biustem (u Japonek to chyba też nie jest częste zjawisko, a więc cecha boska, nie ludzka) i niewinną, wystylizowaną buźką dziewczynki (co akurat czasem się zdarza, ale też jest stosunkowo rzadkie, więc mitologiczny motyw dziecka-herosa). Nic tu do niczego nie pasuje, wszystko się kłóci i kontrastuje do granic absurdu. Prawie w każdej minucie filmu bohater liryczny wydziela z siebie hektolitry mleka skondensowanego. A więc idealne dwu-płciowe bóstwo płodności...

Ale ten film ma też na swój sposób interesującą fabułę. Od cierpień tożsamościowych wybawia głównego bohatera koleżanka ze szkoły, która okazuje mu całkowitą akceptację i uczy go jak dostosować swoją nietypowość do wymogów przyzwoitości społecznej. Uczy go jak zmieścić się w gorsecie płci żeńskiej. To chyba jest akurat typowa cecha cywilizacji konfucjańskiej: przyzwoitość i szacunek dla prywatności. Podsumowując: film prezentuje świat baśniowy, legendarny, mitologiczny, a więc nierealny, ale osadzony w realiach współczesnych, co powoduje, że bajka staje się bardziej czytelna i zrozumiała, mit ożywa, bo bawi. Ale bajka ma też na koniec morał bardzo ludzki: zachowuj się przyzwoicie, a będziesz akceptowany.

W jednym z tekstów Wagli przeczytałem, że w sprawie pornografii kłania się kamasutra. Ten traktat osadzony jest w świecie indyjskich wierzeń, ale jest u nas tolerowany, ponieważ nie ma dobrej, współczesnej adaptacji o dużej sile przekazu. W przypadku anime jest inaczej. Jest ona zakorzeniona w cywilizacji pogańskiej, ale ma dużą siłę rażenia, bo wykorzystuje realia współczesnego świata globalnego, w którym ludzie chodzą ubrani mniej więcej na modłę białego człowieka. Wydaje mi się, że to głównie niepokoi jej przeciwników. Więc chyba znowu kłania się konflikt cywilizacji...

No i coś jeszcze. Każda dziedzina życia jest tylko częścią większej całości. Jeśli coś bardzo nie podoba mi się w szeroko rozumianej twórczości erotycznej, to traktowanie człowieka jako seksualnej maszyny, która nie ma uczuć ani emocji i ma "doskonały" wygląd, ciało przypomina plastelinę, którą można "ulepszać" silikonem i nie tylko, służy wyłącznie jako coś gorszego od niewolnika. Jest to oczywiste propagowanie kłamstwa i przemocy. Nasuwa się więc pytanie: gdybym jako ustawodawca chciał społeczeństwo chronić przed tego typu propagandą, to co mam robić?

Jeślibym zakazał jakiegoś konkretnego sposobu przedstawiania seksu, to otworzyłby sie worek problemów definicyjnych. A więc co robię jako ustawodawca? Na wszelki wypadek zakazuję wszystkiego.

Zresztą problemy definicyjne dotyczą nie tylko pornografii, ale także tożsamości samej istoty ludzkiej. Tak zwana "inżynieria" genetyczna otwiera nowy worek problemów, który najchętniej bym zawiązał i utopił w rzece. Wiem, że to nierealne. Więc co jest realne? Może prawnicy mają jakiś pomysł?

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>