Poprawmy kod, by system sprawniej działał i się nie zawieszał

Zaniepokojenie ludzi, którzy wyszli na ulice, chcą wykorzystać przeróżni politycy. Przyklejają się do protestów, a to zakładając maski w Sejmie, a to wchodząc w środek demonstracji i pytając "kto tu dowodzi?". Być może "Naród wszystko kupi", ale wydaje mi się, że wielu ludzi dokładnie zdaje sobie sprawę, że aktualny kryzys społeczny, którego elementem jest sprawa ACTA, wywołany jest brakiem zaufania do "pośredników". Wiele się nie zmieni bez reformy systemu, która polegałaby na tym, że obywatele mogliby mieć narzędzia do dyscyplinowania polityków w trakcie kadencji, a nie tylko aktem wyborczym raz na jakiś czas. Nie wierzę, że problem ACTA nie pojawiłby się, gdyby w parlamencie miał większość ktoś inny. Powstałby i tak. A protesty - jak to widzę - powstały nie z chęci przejęcia władzy (chociaż pewnie w tych demonstracjach są i tacy, którzy chętnie zastąpiliby w gabinetach dziś tam urzędujących), ale dlatego, że obywatele nie mają dostępu do informacji publicznej oraz wpływu na podejmowanie decyzji w sprawach dla nich ważnych.

Bo widzę to trochę tak, że mamy system i jego kod. I ten kod źle działa, więc system się zawiesza. Chodzi o to, by poprawić kod, żeby w systemie mogli działać różni użytkownicy, by administratorzy mogli sprawniej ogarnąć działanie systemu i by całość nie dostawała bluescreena. Niezależnie od tego, kto w danej chwili jest adminem. Użytkownicy nie lubią dostawać standardowej odpowiedzi administratora (SOA#1), że "u mnie działa". Użytkownicy powinni mieć dostęp do dokumentacji. Powinien istnieć przejrzysty system zgłaszania ticketów oraz zasady poprawiania zauważonych błędów. By było wiadomo, kto jest odpowiedzialny po stronie administratora za poprawienie zgłaszanych przez użytkowników błędów. System powinien też gromadzić logi, które można by przejrzeć, jeśli pojawi się jakiś problem.

Dlatego też uważam, że dymisja jednego czy drugiego ministra nic nie zmieni. Tym bardziej ministra, który próbuje rozmawiać i rzucany jest na najtrudniejsze fronty konfliktów. Zresztą - zastanawiam się - dlaczego akurat tego, skoro inni byli "wiodący" lub "merytoryczni" w sprawie ACTA?

Gdyby informacja publiczna była w "urzędowych publikatorach teleinformatycznych", jakim jest BIP, publikowana rzetelnie, szybko i sprawnie, to nie trzeba by marnować czasu kolejnych urzędników na wrzucanie w "media społecznościowe" komunikatów, które by się tam pojawiały w ramach re-use informacji z sektora publicznego. Administracja publiczna powinna zajmować się rozwiązywaniem problemów, a nie PR-em.

W komentarzu pod tekstem Przewodniczący Rady Informatyzacji zrezygnował z funkcji napisałem:

Aktualny kryzys, który pojawił się przy okazji ACTA, nie z prawem autorskim czy - szerzej - prawem własności intelektualnej jest związany. Widzę problem nie w samym ACTA, co w działaniu państwa, które kiwa obywateli. Gdyby istniała jawność procesu podejmowania decyzji, gdyby istniały mechanizmy dyscyplinowania polityków (pośredników w sprawowaniu władzy zwierzchniej), to cała ta afera by się nie pojawiła. Po prostu udałoby się znacznie wcześniej doprowadzić do zainteresowania publicznego i rzetelnej debaty (a w jej wyniku podjęta byłaby decyzja w tą lub drugą stronę). Państwo kiwa obywateli, a obywatele nie mają narzędzi do skutecznego zdyscyplinowania państwa - tak bym zdefiniował problem, którego elementem jest też to, że posłowie nie wiedzą co głosują, kasowane są komentarze na FB, a nawet to, że istnieje konto premiera na FB. To jest polityka marketingu (wszystko jedno która z sił politycznych dziś istniejących w sejmie lub poza nim by się znajdowała w rządzie - tak sądzę), nie realnego działania. Tak to widzę. Dlatego postulaty staram się formułować w sferze właśnie tych narzędzi dyscyplinujących, które obywatele mogą wykorzystać do powiedzenia politykom "nie garb się".

Niektóre z postulatów spisałem w tekstach:

Są tu takie postulaty, jak ograniczenie ilości stron internetowych rządu, by pozostawione serwisy były bardziej rzetelne i przedstawiały obywatelom lepsze jakościowo informacje zamiast marketingowych notatek konstruowanych przez działy PR (mniejszą ilością stron też łatwiej zarządzać, w tym chronić, i taniej to wychodzi). Jest tu postulat na temat możliwości zainicjowania przez obywateli wysłuchania publicznego w Sejmie, bo w ostatnim czasie politycy wiele zrobili, by obywateli nie dopuszczać do wyrażania opinii w ważnych społecznie sprawach. Są też inne postulaty, które wymagają podjęcia ważnych, kierunkowych decyzji. Na przykład taki, by posłowie nie byli uprzywilejowani w dostępie do informacji wobec obywateli (dowiadujmy się o dokumentach i stanowiskach z tego samego źródła i za pośrednictwem tych samych narzędzi). Wśród postulatów jest też ten, który dotyczy możliwości popierania obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej w sposób elektroniczny (nie mylić z "wyborami przez internet", na których zależy pośrednikom, by ludzie ich łatwiej wybierali, a co niesie za sobą takie problemy techniczne, które powodują, że jestem im przeciwny). Do tego w dyskusji internetowej pojawiły się postulaty związane z możliwością elektronicznego gromadzenia poparcia pod wnioskiem o referendum.

Ale można wyobrazić sobie więcej postulatów. W czasie spotkania z premierem, które odbyło się 18 maja 2011 roku, kiedy to organizacje społeczne sygnalizowały premierowi problemy związane z ACTA, Władysław Majewski z Internet Society Poland zaproponował, by rząd przygotowywał i publikował doroczny raport na temat realizowania dostępu do informacji publicznej i przedstawiał go w Sejmie. To mogłoby pozwolić obywatelom skuteczniej patrzeć na ręce władzy. Niezależnie od tego, kto ją będzie sprawował i w wyniku jakiego "doklejenia się" do niepokojów społecznych taką władzę uzyska.

Trzeba też wprowadzić takie zmiany, by władze publiczne nie mogły wrzucać do kosza wniosków obywateli.

PS

Nagranie warsztatów przeprowadzonych rok temu w czasie Jesieni Linuksowej (tekst na ten temat: Jesienne hackowanie systemu prawnego):

Piotr Waglowski: Hakowanie systemu from Jesień Linuksowa on Vimeo. Z perspektywy ostatnich wydarzeń tamten warsztat może komuś przywołać na myśl coś na kształt szkolenia Alkaidy.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Ładne porównanie do

Ładne porównanie do systemu informatycznego. Mamy administratorów i użytkowników. Tylko kto jest właścicielem systemu, względnie programistą - tj. kto wdraża zmiany do systemu?

Jak to?

Przecież ustawy w naszym pseudorządzie powstają automagicznie i materializują się w tajemniczych okolicznościach na biurkach w gabinetach. Przepraszam za komunał, ale, stostując nomenklaturę artykułu, liczba bugów, patchy, patchy to patchy i furtek w kodzie jest przytłaczająca i takiego administratora/twórcę systemu w każdej działającej w rynkowych warunkach firmie bardzo chłodno i bardzo szybko pożegnano by bez mrugnięcia okiem.

ośmielę się

steelman's picture

Ośmielę się nie zgodzić. Organizacje działające na zasadach komercyjnych nie są zainteresowane jakością kodu lecz wynikami jego działania pozwalającymi im maksymalizować ich funkcję celu czyli zysk.
Nie tak dawno na jednym ze spotkań w PIIT całkiem otwarcie przyznał to przedstawiciel sporej firmy tworzącej i prowadzącej między innymi serwisy internetowe.

Prawdziwą dbałość o jakość można osiągnąć jedynie przez otwartość kodu i wolny, nieograniczony niczym do niego dostęp. Wówczas jego tworzeniem mogą się zająć ludzie, którym zależy na poprawnym działaniu a nie na z góry określonych wynikach.

>steelman<

Referendum w sprawie ACTA

Akcja zbierania podpisów potrzebnych do ogłoszenia ogólnopolskiego referendum w sprawie ACTA, zorganizowana przez Wykop.pl i setki innych serwisów:

www.jestemprzeciwacta.pl

Akcja jest dobrze zorganizowana, więc są duże szanse na sukces. Myślę, że warto się wpisać. Pozdrawiam.

nie referendum a "prawiereferendum"

To nie jest żaden wniosek o referendum tylko kolejna internetowa petycja praktycznie niczym nie różniąca się od klikania "lubię to" na FB. Jeżeli coś może być teraz rzeczywiście skuteczne to pisanie wniosku o realne referendum i pilnowanie europosłów (przez organizacje, ale również pojedynczych obywateli) aby Parlament Europejski to odrzucił. W sejmie ACTA i tak prawdopodobnie nie przejdzie (przynajmniej obecnie) bo koalicja ma dość słabą większość, a również kilku jej posłów może się wyłamać widząc skalę protestów.

Głowa do góry

Panie Piotrze... Czytając Pańskie ostatnie dwa, trzy artykuły i komentarze odnoszę wrażenie, że uszło z Pana powietrze. Albo po prostu stracił Pan wiarę, że coś tu się jeszcze da zrobić. Nigdy nie biła od Pana taka rezygnacja i zwątpienie.
Wiem że nie jest kolorowo ale potrzebujemy ludzi Pańskiego pokroju. Tak więc głowa do góry i nie składamy broni - damy radę! Obecne, największe po 89 pospolite ruszenie pokazuje, że coś się w tej szarej masie budzi. jasne że do społeczeństwa obywatelskiego droga dłuższa niż do berlina, ale od czegoś trzeba zacząć.
Dziś stojąc przy -18 *C (odczuwalna) pod pałacem prezydenckim patrzyłem jak ludzie potrafią przekrzyczeć politykierów, obrońców krzyża, czerwonych i innych wszelkiej maści interesantów, chcących wykorzystać sytuacje z ACTA do swojej prywaty. I wyglądało na to że się da. Ziarenko jest zasiane, najpóźniej na wiosnę wykiełkuje.

Nie uszło

VaGla's picture

Nie uszło. Staram się tylko powstrzymywać emocje, by te moje teksty nie zamieniły się w jakieś odezwy polityczne. Szukam narzędzi, które pozwoliłyby ludziom realizować art. 4 Konstytucji RP. I tak uważam, że w tym serwisie zbyt hmm.. emocjonalnie podszedłem do sprawy. Proszę wybaczyć, jeśli ktoś tak odebrał niektóre moje wypowiedzi. Ale na pewno nie piszę z rezygnacją. To, co się dzieje, prawdopodobnie zostawi trwały ślad w umysłach ludzi. Nawet jeśli za chwilę ten czy inny pośrednik zechce stanąć na czele ruchu (którego, jak uważam, wcale nie ma). Już widać takie próby. I może nawet początkowo niektórym się uda, potem zaczną się bić między sobą o przywództwo, ale może ludzie będą myśleć samodzielnie i podejmować decyzję.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Czy to jest złe, że

Czy to jest złe, że politycy zainteresowali się zagospodarowaniem tej problematyki? Według mnie to jest chore, że kwestie takie jak funkcjonowanie (tzw.) własności intelektualnej w obecnej jej postaci mogą stać się polem dyskusji politycznej tak jak podatki czy szkolnictwo.
To są wybory polityczne w dużym stopniu. I nie powinna to być wbrew wielu wypowiedziom dyskusja w wąskim gronie ekspertów. Tym bardziej, że podejrzewam, że większość prawników zajmujących się IP zacierało ręce licząc przyszłe zyski. Stopień niejasności tych zapisów gwarantowałby po wejściu układu w życie eksplozję zawiłych spraw sądowych, czyli zwiększony popyt na ich usługi.

Oglądałem...

... przed chwilę rozmowę polityków w tefał. Jestem załamany! Oni nic a nic nie rozumieją. Obawiam się, że referendum w sprawie ACTA będzie tylko półśrodkiem, rozwiązaniem doraźnym. Cały gabinet powinien zostać odwołany, bo nikt nie wie co w URM-ie jeszcze mają za uszami i jakie cudowne pomysły im do głów nie wpadną. Tylko co potem? Tkwię w schematach w których parte i zaplecza polityczne.... Ech - wie Pan o czym myślę.

Ale w przyszłości - jestem przekonany, że nikt lepiej nie skontroluje władzy niż armia dociekliwych, mających do dyspozycji jedyny wolny i powszechny środek komunikacji jakim jest internet - dzieci Neo.

Pański projekt jest tym, co może uratować nas w przyszłości (a może jakimś cudem i teraz)od trudnej do oszacowania katastrofy. Społeczeństwo zbudowane na wzór mrówek i mszyc - to prawdziwa rewolucja, jakkolwiek fantastycznie by to dzisiaj nie brzmiało.

IMHO: to, co Pan proponuje to jedyna słuszna droga.

Pytanie brzmi: Jak

Pytanie brzmi: Jak zorganizować to narzędzie do dyscyplinowania polityków tak aby odpowiadało normom demokracji, by przedstawiało zdanie większości a nie tylko grupy "krzykaczy".

To dobre pytanie

VaGla's picture

To dobre pytanie. Zastanawiam się nad odpowiedziami (bo pewnie będzie musiało być wiele odpowiedzi w zależności od narzędzia, które będzie się rozważało). W przypadku obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej skaluje się po ilości popierających (100 tys. w Polsce). To jest element, który pozwala na ochronę przed krzykaczami, którym trudniej będzie uzyskać takie poparcie.

Ostrożnie zastanawiałem się jaki wymóg ilościowy powinno się ustalić dla wysłuchania publicznego. Przypuszczam, że 100 osób powinno wystarczyć jako narzędzie ochrony przed krzykaczami. Ale jestem otwarty na inne podejścia.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

platforma typu reddit

Można by skorzystać z pomysłu w jaki sposób dziła digg czy reddit.

Obywatel dzieki podpisowi elektronicznemu może dodawać projekty, postulaty. Taka propozycja idzie do poczekalni, gdize moe wisiec np miesiąc. Inni obywatele moga głosować - na plus lub minus celem "wybicia" danej propozycji z poczekalni.
Po wybiciu trafia na listę gdzie wszyscy obywatele mogą zapoznać się zpropozycją, brać udziął w dyskusji (tak samo można minusowac nieciekawe/złe rozwiazania)

Po czym odpowidnia władza ustawodawcza analizuje dany projekt.

Przez to że każdy obywatel miałby podpis zmniejszona byłaby sznasa na manipulację.

Oczywiście wszystko by było jawne - tzn imię i nazwisko (login?) plus miejscowość - tu problem z danymi osobowymi.

Niekoniecznie problem

Oczywiście wszystko by było jawne - tzn imię i nazwisko (login?) plus miejscowość - tu problem z danymi osobowymi.

Dane osobowe mogą być głęboko ukryte w serwisie (ba, po weryfikacji uzytkownika (można skorzystać z pomysłu Thawte, Web of Trust - osobiste okazanie dokumentów określonej liczbie zaufanych użytkowników) dane osobowe mogą być usuwane, a samo konto oznaczane jako zweryfikowane).

Serwisów obywatelskich jest

Serwisów obywatelskich jest w sieci sporo i jakoś nie zauważyłem żeby cieszyły się "wzięciem" wśród ludzi. Np.taki livecity.pl czy inne podobne...ruchu na nich jakoś nie widać.

W sumie jeśli chodzi o ruch obywatelski w sieci to chyba jesteśmy skazani tylko na "lajki", a to stanowczo za mało.

OIU

tylko proszę zwrócić uwagę, że zebranie 100 tys. podpisów (czytelnych, bez błędów) w ciągu 3 miesięcy jest nie lada przedsięwzięciem - nadal, pomimo tak rewelacyjnego narzędzia jakim jest internet. a nawet, kiedy się to jakiemuś komitetowi udaje, okazuje się, że wszelkie wymogi formalne, które obywatele wypełnili i trud i zaangażowanie, które włożyli w tą pracę jest zależny (nomen omen) od jakiegoś posła X albo Y, od którego woli i humoru zależy czy ta ustawa, pod którą zebrano podpisy w ogóle będzie w sejmie przedstawiona i głosowana. od kilku lat pracuję w NGO, która zajmuje się tematyką OIU. w tym roku realizujemy projekt, na który dostaliśmy dofinansowanie - pierwszy raz od blisko 6 lat, kiedy szukamy środków na to, aby ten problem w Polsce móc szeroko poruszyć medialnie, a system uszczelnić poprzez przygotowanie nowelizacji obowiązującej teraz ustawy. proszę sobie wyobrazić, że chcąc zaprosić do współpracy przy tym projekcie polityków wszystkich opcji (ponieważ nie chcemy upartyjniać tej inicjatywy, ale współpracować ze wszystkimi) okazało się, że w partii rządzącej nie ma ani jednego polityka, który by z tej ustawy skorzystał, jak to zrobił chociażby p. Kropiwnicki z Lodzi (mniejsza o sensowność tej konkretnej ustawy - wprowadzając takie narzędzie trzeba się liczyć w końcu, że będą projekty, które nie każdemu obywatelowi przypadną do gustu, ale to jest przywilej demokracji jak sądzę). piszę o tym, ponieważ skoro sami rządzący i środowiska wokół nich nie korzystają z tego narzędzia to może nie należy się dziwić, że później składane przez obywateli projekty ustaw często nawet nie ujrzały światła sali sejmowej (nie ma żadnego skutecznego (!) monitoringu nad tym, co się dzieje z tymi dokumentami, po tym, jak już wpłyną do sejmu). a skoro tak, to te 100 tys. ludzi, którzy się podpisali, te komitety, które tą zbiórkę zorganizowały, poświęciły swój czas i często pieniądze, kiedy odchodzą z kwitkiem drugi raz po to narzędzie nie sięgają. i jeszcze jedna informacja - od 1999 r. od kiedy uchwalono OIU i dano społeczeństwu to narzędzie (braku)wpływu tylko 40 komitetom udało się dopełnić wszelkich formalności. przez 13 lat, tylko 40! a z tych 40 tylko 9 uzyskało aprobatę parlamentu, a wśród tych 9. były także projekty ustaw przygotowane przez osoby związane ściśle z środowiskami partyjnymi, jak wspomniany wyżej p. Kropiwnicki.

gorąco polecam artykuł kolegi:

http://consolamentum.salon24.pl/72737,obywatele-bez-glosu-czesc-i

http://consolamentum.salon24.pl/72738,obywatele-bez-glosu-czesc-ii

jeżeli macie Państwo jakieś dla nas rady, przy realizacji wspomnianego projektu to chętnie skorzystamy z pomysłów czy uwag.

Pierwszy komitet a OIU w UE

Dzień dobry,
staram się choć pobieżnie przeglądać informacje z ostatnich kilku dni, ale ich zalew powoduje, że mam z tym pewien kłopot. Dlatego proszę o wybaczenie, jeśli to już się gdzieś pojawiło.
W skrócie - w ramach struktur Unii Europejskiej stworzono narzędzie dla Obywatelskiej Inicjatywy Ustawodawczej: http://ec.europa.eu/citizens-initiative/public/welcome (za: http://www.h-online.com/open/news/item/Open-source-software-powers-EU-petition-initiative-1424531.html)

Pytania, które mogą się przy okazji pojawić:
- czy dostępność (jakiegokolwiek) technicznego narzędzia coś tu zmieni
- jak skomplikowane może być użycie takiego narzędzia przez obywateli
- czy można je wykorzystać na mniejszą skalę (krajową)
- co się stanie po ewentualnym zebraniu podpisów, czy projekt nie może być przetrzymywany na dalszych etapach procedury legislacyjnej

Takie moje trzy grosze.

Z wyrazami szacunku,
Robert

Proszę sięgnąć tu

VaGla's picture

Proszę sięgnąć tu: RPO również postuluje elektroniczne formy brania udziału w obywatelskiej inicjatywie legislacyjnej oraz do linków z tego materiału.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Pewne propozycje są

Pewne propozycje są zaprezentowane na stronie:

demokracjabezposrednia.pl: Referendum i obywatelska inicjatywa ustawodawcza – stan obecny i postulaty zmian

wraz z analizą stanu aktualnego oraz uzasadnieniem zmian. Może to jest dobry punkt wyjścia.

Ktoś zbiera petycje na papierze

http://referendumacta.pl/kontakt - i mnie osobiście pomysł wydaje się dobry. Tak o tym napisałem na G+:

"Akcja zbierania podpisów pod petycją o referendum za/przeciwko ACTA wydaje mi się najbardziej sensowna z wielu możliwych działań.

Adres podany w prośbie o podpisy czyli tu: http://referendumacta.pl/kontakt jest Wrocławski - może ktoś z Wrocławia ( skoro piszą że można na ten adres zanosić podpisane wnioski) dowiedział by sie kto to itp? Juz sama informacja że ten człowiek to powiedzmy student czegoś tam/bezrobotny/itp. pozwoliłaby wyrobić sobie lepsze zdanie.

Wniosek ws. Referendum ACTA
Jakub Bartusiak
ul Dubois 2/13
50-208 Wrocław

Osobiście zebrałem kilka podpisów ale ponieważ również mam waŧpliwości z wysłaniem czekam na rozwój wypadków - mam nadzieję ze dowiem sie więcej - np. na stronie która ciągle jest aktualizowana ktoś poda jakieś wiarygodne uwierzytelnianie, albo poprze ich jakaś godna zaufania osoba. Uważam jednak zę działania te są w dobrym kierunku - sa legalne, nie propagują przemocy, wzywają do realziacji demokratycznej procedury, nie mogą w razie wykonania zostać łatwo podważone ( jak np rożne petycje w internecie). też bym wolał gdyby taką akcję organizował powiedzmy Interent Society Poland lub wręcz osobiście Vagla.

Posłałem im maila o treści:
_"Dzień Dobry!
Zebrałem kilka podpisów, chciałbym je Wam przesłać. Znam adres, widzę toto na stronie. jednak są to dane osobowe - moje i moich przyjaciół. Chciałbym w związku z tym dowiedzieć się komu je wysyłam. Czy możecie jakoś uwiarygodnić swoje działania? Czy macie oficjalne poparcie jakieś wiarygodnej organizacji pozarządowej? ISOC Poland? List z podpisem że popiera was Vagla? Cokolwiek -wiarygodnego.
O takie rzeczy trzeba dbać - zbieranie danych osobowych bez zgłoszenia tego do GIODO jest karalne. Zadbajcie o takie zaplecze.
Pozdrawiam
Kazek Kurz"_

Zobaczymy co odpowiedzą."

Jestem świadom, że referendum takie nie jest wiążące ani nawet nie musi się odbyć. Z drugiej strony - jest to chyba najmniej nonsensowne działanie zmierzające do stworzenia nieusuwalnego i materialnego świadectwa sprzeciwu wobec obecnego stylu uprawiania polityki - jeśli udałoby się zebrać stosowną ilość podpisów - sprawa zapisałaby sie w historii kraju i nie uległaby łatwemu zatarciu - obecnie można się obawiać że po 2 latach nikt nie będzie rozumiał o co byl ten spór - iże zostanie on przykryty socjotechnicznymi zabiegami rządzących. Czy możecie w jakiś sposób skomentować fakt zbierania podpisow ( dane osobowe!) oraz w jakiś sposób uwierzytelnić tych ludzi? Ktoś ich zna? To sa jacyś działacze studenccy? Czy jest jakaś grupa z wiarygodnej NGO we Wrocławiu która mogłaby zaangażować się w takie działania?

Odpowiedź.

Dostałem odpowiedź następującej treści:
_"Witam jesteśmy w trakcie rejestracji w GIODO. W poniedziałek spotykamy się z prawnikami. Na pewno wnioski trafiają w wiarygodne ręce. Adres podany jest na stronie. Znajdują się także filmy z naszej pracy. Na pewno w poniedziałek/wtorek przedstawimy oficjalny dokument. Jeśli aktualnie nie wzbudzamy Pana zaufania prosimy poczekać kilka dni :-) Pozdrawiam
Tomasz Pietruszka"_

Może warto im pomóc? Rozumiem że dla wielu ludzi sam fakt zarejestrowania zbioru danych w GIODO nie jest dostatecznym argumentem za wiarygodnością tego przedsięwzięcia. Wydaje mi sie żę warto poświecić uwagę tej inicjatywie

Przy okazji pozdrawiam Pana Piotra i dziękuję za zaangażowanie w działalność jaką prowadzi. Życzę dalszej owocnej pracy

Podobnież wrocławscy

Podobnież wrocławscy studenci to zaczęli, podobnież jest to apolityczne.

za Panem powyżej

Przypuszczam, że więcej osób wahających się zostałaby przekonana przez znaczek jakości "VaGla approves" :). Nie każdy ma wystarczającą znajomość prawa, żeby ocenić potencjalną skuteczność / wiarygodność takiej akcji (co widać po ilości osób, które radośnie podają swoje dane w zbiórce pewnego "social newsowego" serwisu, w której zbierane są - elektronicznie - dane od 13-latków wzwyż), a wiele osób nie mając pewności - lub nie widząc takiej rekomendacji - pozostanie bierne.

Bycie obywatelem

VaGla's picture

Bycie obywatelem, to m.in. podejmowanie własnych decyzji na własną odpowiedzialność i myślenie samodzielne. Poza tym, jak sygnalizowałem nie raz, nie można wierzyć w ani jedno moje słowo.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Ale my wolimy Pana kłamstwa

nie można wierzyć w ani jedno moje słowo

Ale ja (i chyba wiele innych osób też) wolimy, jak to Pan nam kłamie, a nie np. nasi politycy.

Tu jest nagranie sprzed roku

VaGla's picture

Z perspektywy ostatniego tygodnia nagranie warsztatów, które przeprowadziłem w czasie Jesieni Linuksowej rok temu wygląda niczym szkolenie Alkaidy: Piotr Waglowski: Hakowanie systemu. Miałem wówczas mówić o RSiUN oraz ACTA, ale wyszło trochę inaczej. Ciekawe, że wspominam tez o Anonymous i obawiam się, czy serwis jeszcze działa po tym, co powiedziałem :)

Dodałem nagranie do komentowanej notatki w post scriptum.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Nie doceniasz swojej siły

Wydaje mi się że już Ci to kiedyś pisałem, ale zdecydowanie nie doceniasz swojego wpływu na polski Internet. Jesteś tym sprawiedliwym, który odważył się walczyć pod otwartą przyłbicą i nawet przebił do ośrodków rządowych i mainstreamu. Na Twoim miejscu nie lekceważyłbym zaufania które pokładają w Tobie setki tysięcy obywateli - nawet jeżeli jest to brzemię, które niespecjalnie jesteś zdecydowany nieść.

Ja tylko robię swoje

VaGla's picture

Ja tylko robię swoje. Najlepiej, jak potrafię. Ale ani nie jestem "sprawiedliwym", ani nie mam aspiracji politycznych. Chciałbym po prostu spokojnie sobie żyć i być szczęśliwy.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

rozumiem

Ależ ja to doskonale rozumiem - naprawdę. W dodatku ja również chciałbbym sobie spokojnie żyć i być szczęśliwym, ale nie jest mi to dane. Widzę natomiast światełko w tunelu, dzięki któremu moje marzenie może być zrealizowane. I - jakkolwiek by to nie brzmiało - Twoje zaangażowanie jest istotną składową tego światełka.

być szczęśliwym

To szlachetne wyznanie: chcę żyć spokojnie i być szczęśliwym. Nie mam aspiracji politycznych.

Bez deklaracji i aspiracji, już od dawna jest Pan w polityce i to tej przez wielką literę P! Bo informatyka i prawo, dziedziny, którymi zajmuje się Pan z pasją, stanowią obecnie podstawę skutecznego, nowoczesnego państwa. Pan pracuje nad zastosowaniem tej wiedzy przez suwerena, czyli naród, właściwie odczytując literalne zapisy naszej konstytucji i wywodząc z niej swoje obywatelskie umocowanie do podmiotowego i szlachetnego działania. Wiemy doskonale z historii, że pewne słuszne inicjatywy obywatelskie miały wpływ na bieg wydarzeń, inne miały mniej szczęścia, a jeszcze inne były zwalczane siłą przez rządzących. Pan proponuje rewolucyjne zmiany - w sensie nie barykad, lecz skutków zmian w funkcjonowaniu państwa! Nawet więcej, w funkcjonowaniu Europy! Dla wielu jest Pan „zealous prophet”. Jest Pan w polityce „po uszy”.Stąd proszę nie zapominać, że już teraz narusza Pan i wszyscy-podobnie-myślący obecny stan demokracji i sposób sprawowania władzy, i może być na drodze kolizyjnej dla wielu konkretnych VIP-ów, polityków i „sprawdzonych” struktur organizacyjnych, mediów, niektórych korporacji, itp. Nasuwa się pytanie, czy tzw. klimat społeczno-polityczny, zarówno wewnętrzny, jak i zewnętrzny, sprzyja Pańskiemu projektowi i wizji społeczeństwa obywatelskiego? Wielu mądrych ludzi odpowie twierdząco. Ale interesy wielu opiniotwórczych osób zostały obecnie publicznie naruszone, ich wizerunek jest mocno nadszarpnięty, co na pewno utrudni zmiany w państwie. Sądzę, że od tego, jaką Pan będzie miał „prasę” i opinię u policymakers będzie sporo zależeć, czy odegra Pan ważną rolę w tym projekcie (grze?). Życzę powodzenia. Wiedza socjologiczna i historyczna też przydałaby się w strategii działania.
To przemyślenia starszego pana 60+, którego wiele oburza w naszej ojczyźnie i włącza się na możliwie szeroki sposób w procesy zmian w kierunku większej demokracji bezpośredniej na szczeblu lokalnym, samorządowym. Patrząc na pozorowane konsultacje władz, brak instrumentów prawnych i klimatu dla szerokich, równych i wiążących władzę konsultacji społecznych, a także na zmiany w ustawodawstwie idące w przeciwnym kierunku, muszę pozostać sceptykiem w ocenie szans na szybkie ( w skali obecnej kadencji sejmu) zmiany.

BTW: Mało wiem na temat, jak Pan znajduje się w gremiach zacnych instytucji pracujących dla obecnego rządu i urzędów publicznych. Czy ktoś „kuma” o czym Pan mówi? Bo jakoś nie zawsze przekłada się ta praca na jakość wystąpień publicznych wysokich urzędników. Czy są gdzieś udokumentowane Pańskie opinie i wystąpienia w tych instytucjach i wypowiedzi innych uczestników?
Nie piszę o ACTA, bo nowych wątków nie wymyślę (choć nie znalazłem nic np. o interpelacji pisemnej europosła Pawła Zalewskiego do EP : „Postawa USA wobec ACTA” z 16 stycznia 2012r.). Wiedzę o „podobnych” SOPA i PIPA czerpię też z CATO Institute. Ich ekspert Julian Sanchez i wiele linków do ważnych badań i opinii ułatwia szersze spojrzenie na temat.

Jesteśmy tutaj

Wiem co robić. Potrzebujemy wsparcia takich ludzi jak Ty. Odezwij się.
Chcemy demokracji bezpośredniej

Smutek

Dopiero teraz poznałem i przeczytałem książkę „Wolna Kultura” http://www.futrega.org/wk/ Książka z 2005 roku. Smutne, że świat podążył w kierunku ACTA, czy SOPA. Oznacza to, że pieniądz tak skorumpował polityków, że w nosie mają swoich obywateli. I propozycje przedstawione w w/w książce mają małe szanse na realizację. Obywatel ma płacić podatki i siedzieć cicho. Inaczej się go usadzi za rzekomą kradzież, albo rzekome zagrożenie dla Państwa.

optymalizacja kodu nie pomoże

optymalizacja kodu nie pomoże, należy zmienić system.

mamy teraz powolny system, przeładowany programami które pożerają zasoby. Programami z których przeciętny użytkownik nie korzysta, a nawet nie wie do czego służą, ale je ma bo taki jest system i nie da się tego wyłączyć.
System gdzie każda zmiana, każda aktualizacja powoduje konieczność resetowania i uruchamiania wszystkiego od początku. (Średnio co 4 lata, czasem częściej)

Potrzebny lekki, elastyczny system, gdzie w zależności od potrzeb poszczególne programy będzie można łatwo włączać i wyłączać. I gdzie sam system oraz jego niezbędne aplikacje nie będą zajmowały więcej miejsca niż własne aplikacje użytkownika.

W końcu system ma być w tle tego co ja chcę w życiu robić. Ma mi w tym pomóc a nie przeszkadzać swoimi ograniczeniami.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>