Trzy "komitety", czyli elementy konstruktywnej agendy dla "postpolitycznego społeczeństwa informacyjnego"
Znane są słowa Jacka Kuronia, który rzucił kiedyś hasło: "nie palcie komitetów, ale zakładajcie własne". To, co - moim zdaniem - się dzieje obecnie, to to, że proces stanowienia prawa odrywa się od woli obywateli (sygnalizowałem tą obserwację na przykładzie ACTA w listopadzie 2009 roku). Wiele osób nie wie, co ma myśleć o zamieszaniu związanym z ACTA. Ja postuluję, by myśleli samodzielnie. A gdyby ktoś chciał znać moje zdanie, to uważam, że istotą tego wszystkiego nie jest prawo autorskie, "piractwo", czy ściganie złodziei, a dojrzewający spór o kierunek rozwoju cywilizacyjnego. Żeby mieli o czym rozmawiać i by nie przyszedł im do głowy pomysł spalenia z nudów jakiegoś kiosku ruchu - dzielę się pomysłem na trzy elementy pozytywnej agendy, które mogą - jeśli będą chcieli - wykorzystać ludzie deklarujący w tych dniach wymarsz na miasto pod hasłami "Nie dla ACTA".
Najpierw wstęp.
W mediach można dziś obserwować spory o to, czy były konsultacje publiczne w sprawie ACTA czy nie było, czy politycy wiedzieli, na co się decydują, czy nie wiedzieli, czy podpisywać przed analizowaniem tego co się podpisuje, czy zrobić odwrotnie. Wcale ludzi nie uspokajają komunikaty, że w związku z atakami na strony rządowe można myśleć o wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego.
Uchwalone i podpisane we wrześniu zeszłego roku przepisy, które pozwalają na wprowadzenie stanu wojennego ze względu na zagrożenie "cyberprzestrzeni", uważam za dalece niedoskonałe i niebezpieczne. Komentowałem to zresztą w tym serwisie przy okazji podpisania przez Pana Prezydenta ustawy "o zmianie ustawy o stanie wojennym oraz o kompetencjach Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych i zasadach jego podległości konstytucyjnym organom Rzeczypospolitej Polskiej oraz niektórych innych ustaw". W tym duchu komentowałem również wczoraj dla RMF24, a efekt wczorajszej rozmowy spisano w tekście "ACTA niebezpieczne dla konstytucyjnych praw i wolności". Uważam, że definicja, która została wprowadzona do tej ustawy, stanowi naruszenie zasad poprawnej legislacji, a samą ustawą powinien zająć się Rzecznik Praw Obywatelskich i podjąć kroki zmierzające do podważenia konstytucyjności tych przepisów przed Trybunałem Konstytucyjnym. Przepisów, które stanowią "spust" dla czasowego ograniczenia niektórych konstytucyjnych wolności i praw, bo tym właśnie jest stan wojenny.
Na temat procesu podejmowania decyzji w sprawie ACTA uważam (i tak się wypowiedziałem dziś rano w Sygnałach dnia na antenie Polskiego Radia), że doszło do pogwałcenia demokratycznych zasad gry.
Ale zostawmy to wszystko na chwilę na boku. Wspomniałem o propozycji pozytywnej agendy w toczącym się najwyraźniej sporze społecznym. Mam na razie trzy elementy takiej agendy, które nazwałem - w nawiązaniu do hasła jacka Kuronia - "komitetami".
Pierwszy "komitet", to sygnalizowany już w tym serwisie koncept zebrania 100 tys (analogowych) podpisów pod obywatelskim projektem ustawy, która wprowadzałaby elektroniczną możliwość zbierania różnych form elektronicznych podpisów pod obywatelskimi projektami ustaw (por. Społeczna, elektroniczna partycypacja w Polsce - ucieczka do przodu). Jestem przeciwnikiem wyborów "przez internet" (ułatwienia dla obywateli, by łatwiej mogli zagłosować na pośredników, co wobec przymiotników wyborczych jest - jak uważam - nie możliwe do zrealizowani, jeśli wybory mają być jednocześnie tajne, głosami miałoby się nie dać handlować, a techniczne wdrożenie miałoby być transparentne i pozwalające przeciętnemu wyborcy, nie znającemu się na skomplikowanych modelach matematycznych, na zrozumienie jego działania). Jestem jednak zwolennikiem różnych, elektronicznych form zbierania poparcia pod obywatelskimi projektami ustaw, co następuje z ujawnieniem tożsamości wspierającego dane rozwiązanie obywatela i pozwala wykorzystać różne, istniejące już i projektowane narzędzia (podpis elektroniczny, podpis osobisty w dowodzie osobistym, e-PUAP, jeśli będzie nadawał się do użytku, etc.). Ten temat jest opisany. Rzecznik Praw Obywatelskich wystosował do premiera wystąpienie generalne zbieżne z moimi postulatami. Jeśli zaniepokojeni przyjmowaniem ACTA ponad swoimi głowami ludzie zechcą się z tą koncepcją zapoznać i przyjąć jako własną - wprowadzenie przepisów ułatwiających elektroniczną partycypację obywatelską w procesie stanowienia prawa mogłoby się udać. Przy tym tylko trzeba pamiętać, że dziś skutecznie złożona legislacyjna inicjatyw obywatelska może utknąć w Parlamencie i nie być przez polityków procedowana. Tu trzeba poszukać jakichś rozwiązań, by takim sytuacjom zaradzić.
Drugi "komitet" wyglądałby tak: można postulować i wspierać takie rozwiązania legislacyjne, które pozwolą legalnie (zgodnie z prawem) organizować crowdfunding np. na stronach internetowych i zagwarantują, że osoby próbujące finansować w ten sposób swoją działalność nie będą "ścigane" przez MSW (czy już MAiC przejął te zadania?) za organizowanie nielegalnej "zbiórki publicznej". Rozwiązanie nie powinno też zakładać, że do tego typu działalności wymagana jest jakaś uznaniowa zgoda organów administracji publicznej, w szczególności oceniających czy cel, dla którego pieniądze się gromadzi jest słuszny, czy też może za mało słuszny.
Niektóre problemy z tym związane już opisywałem w tym serwisie (por. komentarz To nie są żarty i linki z niego prowadzące do dalszych dyskusji). Temat jest aktualny i ostatnio problemu dotknął tekst Kac po WOŚP, czyli jak państwo reglamentuje dobroczynność). Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że poza głównym nurtem publicznej dyskusji są serwisy internetowe, które zbierały w ten sposób pieniądze, ale ministerstwo zakwestionowało ich działalność.
Istnieje inicjatywa, która próbuje wspierać ten koncept, ale wskazuje - jako beneficjentów - organizacje pozarządowe. Można o tym przeczytać w tekście Aby zbiórka publiczna była łatwiejsza. Ja zaś postuluję, byśmy poszli dalej, byśmy nie ograniczali się jedynie do finansowania działania NGO-sów.
No i teraz wracamy do sporu o egzekwowanie praw własności intelektualnej w "społeczeństwie informacyjnym", jako elementu sporu cywilizacyjnego.
Proponując drugi komitet chodzi mi o to, by system prawny dopuścił inne modele finansowania działalności, nawet jeśli nie działamy jako organizacja pozarządowa. Czy można sobie wyobrazić działanie przedsiębiorcy w modelu biznesowym opartym na crowdfunding, albo w modelu mieszanym, w którym część finansowana jest za pomocą ustalonej ceny (co istotne z perspektywy prawa ochrony konsumentów), a część w modelu "kto ile da, jeśli to fajne"?
Oczywiście nie wyobrażam sobie, że przedsiębiorca zbierający pieniądze również w modelu crowdfunding, nie odprowadzałby od nich podatków.
Proszę zastanowić się nad powyższymi propozycjami. W toczącej się dyskusji potrzeba konstruktywnych propozycji rozwiązania konfliktów. Nie przypuszczam, by dało się tu liczyć jakoś szczególnie na polityków. Rozwiązania te wszak w istocie pozwalają obywatelom na podejmowanie własnych inicjatyw i - w pewnym stopniu - uniezależniają ich od pośredników, którzy mogą nie być z tego powodu zadowoleni (czy się mylę?).
Trzeci "komitet" związany jest z ponownym wykorzystaniem informacji z sektora publicznego (por. re-use), a zamiast go tu opisywać po prostu podlinkuję do tekstu Przejmujemy państwo.
Jeśli przyjmie się, że powyższe komitety prowadzą do rozwiązania pewnych problemów obserwowanych w związku z rozwojem globalnego społeczeństwa informacyjnego, to prowadzić to może również do konstatacji, że zaproponowane w pierwszym punkcie preambuły ACTA stwierdzenie ("skuteczne dochodzenie i egzekwowanie praw własności intelektualnej ma decydujące znaczenie dla trwałego wzrostu gospodarczego we wszystkich gałęziach przemysłu oraz na całym świecie") nie jest prawdziwe.
A w związku z tym, że mój serwis przechodzi ciężkie chwile - wyjątkowo zgadzam się na to, by niniejszy tekst był wykorzystywany przez zainteresowanych w całości, w tym rozpowszechniany, za podaniem stosownej informacji o autorstwie, z zachowaniem umieszczonych w tekście linków i ze wskazaniem źródła w postaci linku do tej notatki.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
repost mojego komentarza z FB...
---
skoro już zmierzasz do powstania thinktanku (no ba) to proponuję aby prace nad propozycjami legislacyjnymi uruchomić jako otwarty projekt w czymś w rodzaju Wikii - gdzie każdy z uczestników procesu ma wgląd (w sam proces, konsultacje, uwagi, dyskusję). Nauczmy administrację państwową działania narzędziami jakie daje wolny Internet.
--- ciach ---
Wyobrażam sobie to jako Otwarty Projekt Społecznych Inicjatyw Legislacyjnych. Czy Fundacja Nowoczesna Polska mogłaby objąć patronatem tego typu inicjatywę i np. zadbać o zaplecze techniczne (serwer/domena)?
Masz mój głos
.. i pieniądze. Teraz jest za pięc dwunasta, a o dwunastej zaczynają palić komitety.-) To jest w mojej opinii ostatni dzwonek na taką incjatywe.
Popieram i się obawiam.
Popieram wszystkie trzy "komitety" i wierzę, że najbardziej kluczowy jest pierwszy z nich. Niestety obawiam się, że bez lidera (literów) nie uda się zebrać tych podpisów, a nawet napisanie ustawy może być skomplikowane. Podejrzewam, że nawet gdyby się udało, to posłowie i tak mogliby zrobić z tej ustawy kolejnego małego potworka. Nie mniej jednak nie dowiemy się tego jeżeli nie spróbujemy. Ja ze swojej strony mogę zaoferować:
- podpis
- nieco czasu
- Umiejętności i wiedzę techniczną (IT)
Pojawia się pytanie kto zechce ze mnie skorzystać?
Alternatywa Kuronia jest fałszywa
Zawsze można palić komitety oraz zakładać własne.
Ciemno to widzę...
Trzeci komitet (kwestia re-use) napotyka taki opór materii", że pozostałe dwa komitety to dla rządzących będą zapewne jakimiś "kosmicznymi bzdurami" i kaprysami motłochu... Niestety - jesteśmy tak młodą demokracją, że w sprawach wpływu obywatela na proces stanowienia prawa właściwie mozna by ją nazawać "Dzikim Wschodem".
Przykład z dzisiaj - premier Tusk nazywający protesty na ulicach przeciwko ACTA jako "BRUTALNY SZANTAŻ", któremu nie ulegnie... To jak w takim razie nazwać akcje górników-związkowców w obronie swoich interesów...??? Tam przecież latały elementy chodników, lała się się krew (ranni policjanci).
Daleki jestem od wychwalania jakichś rozwiązań "siłowych", ale nie sądzę, żeby uliczne, pokojowe protesty młodzieży zrobiły na rządzących jakieś wrażenie.
Brutalny szantaż odnosił
Brutalny szantaż odnosił się raczej do ultimatum z oświadczenia Anonymous, a nie do protestujących na ulicach.
Dzisiaj mówiłeś swoje w
Dzisiaj mówiłeś swoje w Sygnałach dnia o ściąganiu plików z muzyką/filmami powołując się na sprawę mp3 na prezydent.pl. TVN w głównym wydaniu dzisiejszych Faktów powiedział swoje. Reportera zainteresowały dokładnie te same problemy co Ciebie. Odpowiedzi jaki uzyskał uznasz pewnie za ciekawe.
Wykład pt. "Instrukcja obsługi wolności" zaczyna się około 1:05 i opisywane są trzy sytuacje:
Konkluzja?
Rozważania w humorystycznym stylu poprzedza retoryczne pytanie "czy służby zapukają o poranku". Tłem dla takich pytań są zdjęcia z interwencji oddziałów antyterrorystycznych, które a to popularnych shotgunem likwidują zawiasy w drzwiach wejściowych, a to wyciągają kogoś z samochodu, a to, na sam już koniec, kulturalnie pukają. Żeby było zabawniej, tylko w ostatnim przykładzie reporter bezpośrednio opowiada twierdząco na swoje pytanie.
Cieszę się niezmiernie, że media głównego nurtu postanowiły wnieść swój merytoryczny wkład w upowszechnianie wiedzy o stanie prawnym dot. tego bardzo ważnego i jakże aktualnego tematu.
silnie wdrukowano pewne figury
Trzeba się przyjrzeć temu, czego oni tam na aplikacji radcowskiej się uczą. Bo co to znaczy "możemy nielegalnie". Dozwolony użytek osobisty to jest działanie w ramach obowiązującego prawa, a więc legalnie. Ale pan mecenas mógł się przejęzyczyć. To wymaga czasu, by przestawić się na to, by nie powtarzać zasianych wcześniej memów.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Ktoś musi stworzyć
Ktoś musi stworzyć poprawny i zgodny z prawem wzór dokumentu który użytkownicy mogą sobie wydrukować i podpisać !! to jest najprostsze rozwiązanie . W prawie chyba nie ma że to musi być jeden dokument z długą lista podpisu pod nim. A mogą być osobne kartki z podpisami .
Proszę czytać
Proszę czytać linkowane w tekście źródła.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Referendum nt. ACTA
Powstała inicjatywa zbierania wniosków dotyczących referendum na temat ACTA.
http://www.referendumacta.pl/
Co Pan sądzi o takiej akcji?
Jeśli rząd "olał" takie
Jeśli rząd "olał" takie naciski jakie obserwowaliśmy ostatnio to czy przejmie się faktem zebrania 100 tys. podpisów???
Referendum
Nie 100, a 500 tys. Tyle powinno wystarczyć do zwołania przez sejm referendum.
Po tym co dziś ogladaliśmy na ulicach (nie koniecznie tym co słyszeliśmy w środkach masowego przekazu), sejm bedzie miał problem w odrzuceniu takiej społecznej inicjatywy.
Tak przynajmniej mi się wydaje.
PRAWO KONSTYTUCYJNE. REFERENDUM gwarantuje ustawa z dnia 14 marca 2003 r. o referendum ogólnokrajowym (Dz.U. z 2003 r. Nr 57, poz. 507). Rozdział 8, Art. 63. 1. Sejm może postanowić o poddaniu określonej sprawy pod REFERENDUM z INICJATYWY OBYWATELI, którzy dla swojego wniosku uzyskają poparcie co najmniej 500 000 osób mających prawo udziału w referendum.
Referendum swoją drogą ale
Referendum swoją drogą ale dobrze by było gdyby na medialnej fali wepchnąć coś pożytecznego . Tylko z linkowanych źródeł czytam że nikt żadnej gotowej petycji nie ma:/
Komitety...
Vagla, nie nawołuj do rewolucji, bo Cię do lasu wywiozą. Komitety zakładać. Kiedyś taki założył Lepper. Nie powiem ile się z nim męczyliśmy. Palikot też założył i co teraz? Znów heca za hecą. Chyba jako społeczeństwo nie dojrzeliśmy do tworzenia prawa. Bo jako społeczeństwo wolimy (niestety) kraść. Uchwal prawo, a już Polak wymyśli jak je obejść. I to długo jeszcze.
Rewolucja...
Dostęp do informacji publicznej rewolucją? Egzekucja obowiązujących przepisów w urzędach rewolucją? Próba realizacji obowiązującej już ustawy o podpisie elektronicznym przez zmianę aktu wykonawczego rewolucją? Dostosowanie modelu fiskalno-rozliczeniowego w państwie do realiów działania na rynku (aby łatwiej i wygodniej dało się płacić podatki i działać zgodnie z prawem) rewolucją?
Od jakiegoś czasu zauważam, że część osób używa tych samych zestawów literek do opisywania zupełnie innych zjawisk niż ja.
Ja bym powiedział, że nasi rządzący nie dojrzeli do rządzenia w demokracji, na razie próbują omijać wszystkie możliwe zabezpieczenia w naszym systemie prawnym, aby przepychać kolejne buble prawne (tryb przyspieszony).
Co do wyzywania przeciwników ACTA od złodziei i szantażystów, przeciwników RSiUN od pedofilów i przeciwników TPP od jeszcze nie wiadomo czego (ale pewnie coś się wymyśli)... nawet nie chce mi się tego komentować.
No, patrząc na zachowanie polityków
zdecydowanie rewolucją! "Jakieś hakiery i gimbusiarze w jakiś internetach coś tam chcą mieć, my im ogromnym nakładem sił i środków
rzucamy ochłapywkładamy zdjęcia zrobione przez szwagra w łordzie do pefedełów, a oni coś tam popiskują i wybrzydzają, że to nie to" - przy takim podejściu, to jest rewolucja, albo przynajmniej gwałtowna zmiana perspektywy.Co nie przeszkadza zapytać - gdzie ten projekt (komitet I) i kto organizuje zbiórkę podpisów? JNJP (IANAL), więc sam tego nie napiszę, ale mam nadzieję zrozumieć i wtedy podpisać. To gdzie?
Polska demokracja dojrzewa
Ostatnie wydarzenia myślę że można uznać za pierwszy krok w zmianie społeczeństwa(bo to społeczeństwo się musi zmienić aby zmienił się rząd) Polacy przemieniają się z narzekających malkontentów(to nic nie da, to nic nie zmieni) w społeczeństwo bardziej aktywne społecznie. Dlatego mam nadzieję że w przyszłości powstanie za 3-5lat jakiś system w automatów podobnych do bankomatów gdzie co np 1-3 miesiące powiedzmy w 2 niedziele miesiąca albo przez tydzień będzie się odbywać jakieś referendum bądź głosowanie(NIE WYBORY!) odnośnie naj najważniejszy spraw dla społeczeństwa. Zarazem powinna powstać jakaś agencja sprawdzająca czy media lub politycy nie manipulują nazbyt masami oraz powinna zajmować się udostępnianiem wszelkich informacji dotyczących danego referendum i możliwych wpływów danej decyzji za i przeciw. dobrze by było jak by wówczas wszelkie fundacje sprawdzały dane referenda i wraz z grupami specjalistów je omawiały i publikowały swoje oceny.
Chyba: "...za 30-50 lat..."?
A ja uważam, że jednym z punktów na trasie marszu ku nowoczesnej demokracji było "Spotkanie z Premierem w Sali Świetlikowej". Ale to było dwa lata temu, po protestach związanych ze sprawą blokowania dostępu do "niektórych" stron. Wtedy też była mowa o potrzebie stworzenia platformy konsultacyjnej z wykorzystaniem nowoczesnej techniki. Ja naprawdę miałem nadzieję, że wobec publicznej deklaracji tak będzie. I co z tego wyszło?
To Boni miał się tym zająć, więc jak teraz, po dwóch latach, słyszę go głoszącego przez wszystkie media głównego nurtu potrzebę stworzenia platformy konsultacyjnej, to ...!!!
Więc fragment: "Dlatego mam nadzieję że w przyszłości powstanie za 3-5 lat jakiś system..." należy urealnić do "... za 30-50 lat...". Musi wymrzeć pokolenie(a). Obym się mylił.
crowdfunding w Polsce
Crowdfunding w Polsce pod względem prawnym "z grubsza" zawieszony jest pomiędzy archaiczną ustawą o zbiórkach publicznych, a restrykcyjną i kosztowną ustawą o ofercie publicznej.
Moim zdaniem duży sens miałoby wprowadzenie rozwiązania na kształt amerykańskiego wyłączenia podatkowego (crowdfunding exemption), które już zostało przegłosowane w Izbie Niższej. Jest to wyłączenie umożliwiające przeprowadzenie "małego IPO" bez konieczności rejestracji w SEC (odpowiednik polskiego KNFu) z uwzględnieniem kilku zasad:
-maksymalna zebrana kwota to 1 000 000 USD w ciągu 12 miesięcy (lub 2 000 000 USD, gdy przedstawione zostaną sprawozdania finansowe badane przez biegłego)
-maksymalnie 499 inwestorów
-jeden inwestor może zainwestować max. 10 000 USD lub 10% rocznych przychodów (pewnie niższą z tych 2 kwot)
W USA finansowanie społecznościowe o charakterze udziałowym zostanie więc oparte na zmianie przepisów o ofercie publicznej przez rozszerzenie pojęcia profesjonalnego inwestora (accredited investor) i nałożenie na przedsiębiorców i inwestorów pewnych ograniczeń i niepełnej kontroli, w zamian za dostęp do kapitału i atrakcyjnych inwestycji.
crowdfounding
A jeżeli prowadzący zbiórkę sprzeda każdemu darczyńcy jakiś fant? ? Na przykład własne zdjęcie, wlepkę lub guzik i zapłaci podatek PIT?
>steelman<
Ja sugerowałem w dyskusji
Ja sugerowałem w dyskusji, że dziś zhakować można ten problem "opłatą" za dostęp do pliku mp3, albo wideo, na którym beneficjent crowdfoundingu mówiłby, że opłata za dostęp do tego pliku jest dowolna ;)
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination