Pierwsza działka gratis

Projekt ACTA rozpoczyna się inwokacją ustalającą pewien, akceptowany - jak się wydaje - przez zwolenników umowy standard: "skuteczne dochodzenie i egzekwowanie praw własności intelektualnej ma decydujące znaczenie dla trwałego wzrostu gospodarczego we wszystkich gałęziach przemysłu oraz na całym świecie". Myślę sobie, że może jestem frajerem. Może trzeba zerwać z romantycznymi przyzwyczajeniami i rzeczywiście za najdrobniejszy komentarz do mediów wystawiać fakturę?

Miniony dzień był dość interesujący. Okazuje się, że jednego dnia można się wypowiedzieć w ponad 10 programach telewizyjnych, udzielić dedykowanej wypowiedzi kilkunastu programom radiowym, podyktować wypowiedź do kilkunastu tytułów prasowych.

Jadąc taksówką od rozgłośni do rozgłośni zastanawiałem się, czy dokładnie w taki sam sposób pracują politycy, których pełno jest w mediach. Wciąż ci sami, teraz tu, a za minutę już na innym kanale. Musieli jakoś przemieścić się między studiami, które są często w różnych krańcach miasta. Pomyślałem, że oni muszą codziennie robić coś takiego, jak mnie zdarzyło się dziś (chociaż wymieniają się w ramach swoich ugrupowań, mają swoje własne sztaby, które piszą im skróty, wymyślają bon moty, analizują za nich dokumenty, słuchają za nich tego, co mówią ich "konkurenci"...).

Biznes ma własną agendę. Dobra wypowiedź tu czy tam może spowodować, że produkt się będzie lepiej sprzedawał, ceny akcji wzrosną, albo opanuje się sytuację kryzysową (a więc może nie spadną).

Media mają produkt, politycy pracują na to, by byli potrzebni (i jeszcze mają pensje z Sejmu, ministerstwa lub partii, która czasem pewnie dba o tych, którzy mieli mniej szczęścia w ustaleniach miejsca na listach wyborczych), przedstawiciele biznesu dostają również pensje w swoich przedsiębiorstwach, albo od zleceniodawców, w imieniu których się wypowiadają. Wszyscy są zadowoleni. Spotyka się popyt z podażą.

Jak coś jest za darmo, to wielu jest zainteresowanych. Jak trzeba zapłacić, to jest mniejszy popyt. Kiedyś już się nad tym zastawiałem: w 2009 roku opublikowałem wszak tekst pt. Ile redakcje/wydawcy powinni płacić za wypowiedź, albo za udział w programach?

Podpowiadają mi tu koledzy, że właściwą stawką za wywiad może być dziś 1500 PLN +VAT. Nie zabiegam wszak o elektorat, a zamiast biegać cały dzień po mieście - w tym czasie można by oddać się np. jakiemuś hobby, albo przynajmniej zatroszczyć się o zlecenia. Tak więc może trzeba wreszcie zaczynać rozmowę z dziennikarzami od ustalenia ceny?

No i można też próbować negocjować na rynku idei (pokorne ciele dwie matki ssie!). Mógłbym brać honorarium i jednocześnie np. występować w dresie z logo tego lub innego producenta.

Albo lansować taki, lub inny koncept. Może nie ma nic w tym złego, że taka umowa, jak ACTA, powstawała "za zamkniętymi drzwiami" i poza uwagą opinii publicznej?

Tak. Wrócę zatem do testowania konceptu. Przetestuję go jutro na pierwszym przedstawicielu mediów, który zdecyduje się zadzwonić.

Za wypowiedź "na wesoło" +20%. Za wypowiedź dramatyczną +10%. Za wypowiedź "na temat" +60%. Wypowiedź "na temat" wiążąca się z dowolnie wybranym innym zagadnieniem - +75%.

W minionym dniu dowiedzieliśmy się, że Polska podpisze umowę ACTA, a potem będzie analizować co właściwie podpisała. Z perspektywy możliwości testowania konceptu to cudowna wiadomość! Zwłaszcza, że dziś ponoć mają się zacząć demonstracje.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Wykorzystanie wizerunku

Zgodnie z prawem autorskim nic nie stoi Ci na przeszkodzie by się upomnieć o należne honorarium za wykorzystanie Twojej osoby.
To, że się nie umawiałeś co do wynagrodzenia to ich problem nie Twój :)

Więc lepiej przez najbliższe dwa lata narób sobie takich fuch, ponotuj dokładnie a potem wystaw im rachunek :)

Masz rację, że czas jest skończyć z wykorzystywaniem ludzi przez telewizje - oni zarabiają a Ty rób za darmo.

Tylko lepiej nie mów o tym teraz bo wezmą innego.

VaGla jeszcze zaczepiony w

VaGla jeszcze zaczepiony w realiach "co nam wolna prasa wniesie do III Rzeczypospolitej", a nie global growth, creative industries, intellectual property i takie inne gadki rozwojowe dla highly developed economies. To taki kulturowy zwrot, którego mimo tych dywagacji, jak rozumiem, jeszcze jednak nie zaakceptował. Obywatele biedni, wciąż jeszcze w wielkiej masie nie do końca wierzący, że nam się zrobiło przynajmniej Państwo prawa, uczeni dostrzegać pracę i wartość w innej aktywności niż wiedza, opracowanie, utwór, ekspertyza.

Ogólnie takie przedstawienie oczekiwań finansowych może spowodować dysonans poznawczy raczej niż od razu wzrost stanu konta - zwyczaj kulturowy dopiero trzeba by instalować. Zysk akcjonariuszy (i jeszcze na dodatek płacenie corporate income tax na Cyprze, Malcie, w Holandii czy gdzieś a nie w Polsce) to akceptowalne, ale porządne wynagrodzenie za wywiad tak se o?

Ja na ten przykład po emigracji do UK po prostu stronię od Polaków, którzy wyłudzają wiedzę, czas. Wynagrodzenie betonowo proponują za wiek, a nie rzadkość wiedzy czy użyteczność (prowincja, nie Warszawa). Duże bezrobocie, młodziaki na pewno się powymieniają wiedzą. Co tam prezes będzie odświeżał swoją wiedzę o rynku i knowledge-based economy po opanowaniu kerowniczych struktur w PRL-u...

Ogólnie, VaGla, jak nie będziesz płakał po utraconych szansach wystąpień telewizyjnych, to możesz śmiało przedstawiać oczekiwania finansowe. Uzasadnień etycznych da się znaleźć tysiące. Inna sprawa, kiedy któryś dziennikarz znajdzie sens we wniesieniu opłaty.

Decyzja o podpisaniu umowy

Dziwna decyzja o podpisaniu umowy, zwłaszcza, że nie jest to obowiązkowe w takim szybkim terminie. Premier pokazał, że daleko mu do Obamy. Tym właśnie mali ludzie różnią się od ludzi wielkich. Obamie wystarczył protest en.Wikipedii. Mali ludzie muszą postawić na swoim, bez względu na wszystko. Muszą pokazać kto tu rządzi, a kto ma słuchać. Szkoda mi tylko min. Boniego, który na konferencji prasowej wyglądał na zdeptanego przez tandem Zdrojewski-Tusk i robił dobrą minę do złej gry. A może Premier jest tylko zakładnikiem biznesu lub min. Zdrojewskiego i musi? (Tusku musisz!)

Piotrze. Nie daj się. Bądź sobą. Nie stawaj się Tuskiem, jutro będzie ktoś inny. Media zapłacą raz i drugi, a potem będziesz musiał. Pierwsza działka gratis.

Kto tu naprawdę jest hakerem ?

Czytając: http://di.com.pl/news/43065,0,ACTA_czyli_komedia_pomylek.html - nasuwa mi się nieodparcie że cała sprawa została załatwiona wręcz z hakerskim zacięciem. Ktoś (grupa trzymająca wiedzę ;) ) znający się na procedurach państwowych (w wielu krajach) i unijnych, a także na tym jaką wiedzę posiadają politycy zrobił niesamowity pokaz czegoś co się nazywało już dawno "social engineering", kiedy to młody chłopak korzystając z budki telefonicznej (bo w takich latach to się działo) podając się za pracownika raczkującej, czarodziejsko drogiej i tajemniczej wtedy informatyki wykradał tajne informacje z jakiejś firemki. Teraz nastąpiło coś co można nazwać inżynierią polityczną lub wręcz inżynierią proceduralną. Ludzkość tworzy procedury polityczne które swoją zawiłością i stopniem niemożliwości ogarnienia przypominają programy komputerowe, są specjaliści z wąskich dziedzin ale nikt nie łapie całości, kod źródłowy (akty prawne) rozrastają się niczym fraktale* w niesamowitym tempie. Nic dziwnego że na świecie zaczynają się pojawiać ludzie i całe organizacje (wręcz firmy, bo to jest legalne w przeciwieństwie do hakerstwa komputerowego) których celem jest interesowne (tj. według interesów klienta) poruszanie się w tych procedurach. *Fraktale to skomplikowane obiekty matematyczne u których podłoża leżą iteracyjnie stosowane proste procedury, i programy komputerowe i procedury prawno-wdrożeniowe przypominają takie właśnie fraktale, gdzie na początku jest szczytne i zdrowe założenie a potem robi się z tego półka książek albo 600 MB skompilowanego kodu. A potem znajdują się ludzie których celem życiowym i finansowym jest poruszanie się w tej dżungli.

Ciekawy jestem czy i ilu ludzi nad tym pracowało, czy była jakaś kwatera główna (pewnie gdzieś na zach. wybrzeżu USA, znając interesariuszy tego układu) gdzie spływały informacje i była koordynacja całości, czy też samo się jakoś tak stało siłą naporu interesów, bo przyroda zna i takie układy które działają celowo nie będąc centralnie kierowane.

Vagla, ale bądźmy

Vagla, ale bądźmy szczerzy. Przecież Ty się lansujesz, więc nie wiem o co chodzi. Skąd te pomysły o honoraria za występy. Żeby te Twoje występy choć cokolwiek dały. Rząd ACTA i tak podpisze, lud ponarzeka, Ty zrobisz sobie twarz w mediach, Anonimowi troszkę poharcują i wszyscy będą uradowani...

A jak już będę miał "twarz w mediach", to?

A jak już będę miał "twarz w mediach", to co z nią zrobię? :)

A o co chodzi? Chcę dziś przetestować reakcje dziennikarzy w kontekście własności intelektualnej i skłonności mediów do płacenia twórcom :)
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

"Twarz w mediach" to już

"Twarz w mediach" to już masz i to od dawna :) Chodziło mi o to, że jeśli rząd nie liczy się z działaniem qlturalnym, eksperckim jaki Ty reprezentujesz, nie liczy się z lekką formą przemocy (Anonymous), ma w d.... społeczeństwo, to przepraszam w jaki sposób można skutecznie wpłynąć na rząd? Czy jedynym sposobem jest tylko brutalna siła?

Na szczęście jest jeszcze

Na szczęście jest jeszcze jeden sposób. Wybory. Problem w tym, że trzeba się patrzyć na konkretne działania polityków i je pamiętać, a nie na ładny image w mediach.

Podobno demokracja to taki ustrój, gdzie społeczeństwo ma gwarancję, że nie będzie lepiej rządzone niż na to zasługuje. I na to już nie ma żadnego sposobu.

to się wymieni

Jak będziesz miał "twarz w mediach" i będziesz chciał kasy, to się Ciebie wymieni na innego darmowego wywiadodawcę i będzie OK. Zupełnie tak samo jak wymienia się stażystów.

"dowcipnie"

Bardzo podobały mi się rozłożone(Pańskie)dłonie w TVN24.
To był spot reklamowy?
(tyle "całość" dyskusji trwała).

I niech się Pan nie gniewa, ale na Ministra "Rybołówstwa" raczej Pan szans nie ma.
(to z tego spotu)

W naszym rządzie jest o wiele lepszy kandydat w osobie P.Pitery.
Nie dość że ma doświadczenie z dorszami (szt.1 - o ile się nie mylę), to i kolejne decyzje o ACTA może umieścić dalej niż na np.43 stronie (tak to chyba było w "ustawie UE"), bo sama sprawa"dorsza miała kilkadziesiąt stron.
To tyle.

Ps - nie ma Pan wrażenia że lepiej było "w domu siedzieć"?

Czy na pewno to był protest ?

Tak się zastanawiam czy aby na pewno to co się ostatnio dzieje w sieci i mediach w sprawie ACTA to był prostest czy celowe działanie? Rząd po takiej akcji musi ją podpisać, choćby się nawet wahał. Dlaczego? Bo jakby nie podpisał, to każda powtarzam, każda następna sprawa tak by się skończyła. A mówienie że Obama się przestraszył i nie podpisał (SOPA PIPA), to taka demagogia dla dzieciaków. Każdy dorosły winien wiedzieć że umowy międzynarodowe ratyfikują parlamenty (w USA kongres) a nie premier czy prezydent.

Dla mnie to zadyma o nic, prawo w Polsce jest zgodne z założeniami ACTA i nie będzie zmieniane. ACTA musi być ratyfikowana przez parlament, senat i na końcu przez podpis prezydenta. To potrwa przynajmniej rok, wiec internauci mogą się zjednoczyć i wypunktować na argumenty posłów i senatorów.

Ale jak sądzę po tygodniu gadania o czymś czego nie rozumieją, wrócą do "ściągania" z sieci tego co "darmowe", i nie będą mieli ochoty gadać o ACTA.

Ratyfikacja

Umowy międzynarodowe w Polsce zgodnie z art. 133 ust. 1 pkt. 1 Konstytucji ratyfikuje prezydent (nie jestem pewien, czy nie wymaga to kontrasygnaty premiera, bo jakoś nie widzę ratyfikacji umów międzynarodowych w katalogu aktów wymienionych w art. 144 ust. 3 Konstytucji). Sejm i Senat jedynie, w niektórych przypadkach (art. 89 oraz art. 90 Konstytucji), wyraża wyrażoną w ustawie zgodę na ratyfikację.

Co może Prezydent USA

"mówienie że Obama się przestraszył (...) to taka demagogia dla dzieciaków. Każdy dorosły winien wiedzieć że umowy międzynarodowe ratyfikują parlamenty (w USA kongres) a nie premier czy prezydent"

Dorosły powinien wiedzieć, że Prezydent USA też miewa coś do powiedzenia:
http://www.wykop.pl/ramka/1007793/sopa-zostanie-zablokowana-przez-obame/

Czy faktycznie projekt był tajny?

Witam serdecznie.

Może Pan napisać, czy faktycznie w czasie projektu tej umowy, był on tajny? Słuchałem dziś rano w "trójce" Pitery, która twierdzi, że wcale tak nie było, że projekt był dostępny do konsultacji.

Nie żebym wierzył czy ufał politykom, zwłaszcza ostatnio, ale zaczynam mieć pewne wątpliwości/pytania, jak to było naprawdę.

Tajne

MKiDN przesłało odpowiedź w sprawie ACTA, czyli dlaczego nie możemy wiedzieć

A co do p. Pitery w Trójce, to wydaje się ona lansować koncept: najpierw podpisz, potem czytaj. Tak wynika z materiału Chaos w sprawie ACTA miał wystraszyć rząd:

Julia Pitera z Platformy Obywatelskiej uważa, że porozumienie ACTA powinno zostać w czwartek podpisane przez polski rząd. - To dopiero pierwszy krok, potem będzie otwarta procedura ratyfikacyjna i wątpliwości będzie można w tym zakresie rozwiać – zaznaczyła.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Pitera, pitera...

A, to ta, co mówiła, że rowerzyści to mało męscy są, bo nie chcą roweru wnosić po schodach na 10m skarpę? Oaza rozsądku.

Rząd oczywiście może zrobić publice na złość. Publika rządowi zwyczajowo rzadziej.
Można oczywiście zachowywać się cywilizowanie- przekonywać, tłumaczyć, rozmawiać, ale jak uczy przykłąd górników - lecące śruby i palone opony pod sejmem mają większą siłę przebicia. Większą, niż działania Anonimów - górnicy dostali przywileje emerytalne; czy uda się przekonać do nie ratyfikowania ACTA?
Moim zdaniem błędem w rozumowaniu Pana Piotra jest przecenianie argumentacji i niedocenianie siły, szczególnie doraźnie. Rzeczowe argumenty są dobre, gdy przeciwnik potrafi i chce je zrozumieć - a tego np. w wypowiedzi pani Pitery- odnoszącej się do marginalnej kwestii ataków, zamiast do sedna problemu- nie widać. Czego zresztą - w kontekście wspomnianych wyżej warszawskich rowerzystów - należało się moim zdaniem spodziewać. Jak więc poradzić sobie z głupotą? Uczyć, jasne, ale to praca na lata; co zrobić teraz? Z osobami intelektualnego pokroju pani P.?

Doraźnie- nakrętka zadziała- również na panią P. Zależy to tylko od rozmiaru. Dlatego nie potępiałbym zupełnie demonstracji; inna rzecz, że powinny być one mądrzejsze od postępowania owej pani...

sprostowanko

Ta od schodów na ścieżce rowerowej to nie Pitera tylko Dorota Safjan, wiceprezydent m.st. Warszawy: "Jesteście młodzi, możecie 10 m znieść rower".

Pitera, pitera.

O proszę, tu fragment możliwości TFUrczych pani P.: pl.rec.rowery z 2003 roku. OK, nie mówiła o znoszeniu ze skarpy, ale o tym, że rowerzyści nie chcą ze ścieżek korzystać, bo to niemęskie. Nadal - jest to płytka, bezmyślna, negatywna ocena postępowania wyborców ówczesnej radnej, z kompletnym pominięciem istoty problemu, jaką były (i są nadal) bezużyteczne ścieżki rowerowe. Śmiem twierdzić, że obecne wypowiedzi pani P. są równie płytkie i bezmyślne.

To bardzo zły nawyk

A co do p. Pitery w Trójce, to wydaje się ona lansować koncept: najpierw podpisz, potem czytaj.

Przy tak postawionej tezie nie mogę nie wspomnieć, ku przestrodze pani Pitery, pierwszego odcinka piętnastego sezonu "South Parku" pod tytułem "HUMANCENTiPAD".

PS. Osoby o słabych nerwach ostrzegam, że to odcinek nie dla nich.

>steelman<

A komentarz

A ile za komentarz? :)

Ode mnie?

Ode mnie? Ode mnie, to nic. Nie ma obowiązku komentowania w tym serwisie, tak jak ja nie mam obowiązku komentowania w mediach :)
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

koszty

Właśnie dlatego ustawodawca wprowadził 50% koszty uzyskania dochodu dla twórców, aby oni się tym zyskiem dzielili. Jeżeli dziennikarz do swoich kosztów wlicza: rozmowy telefoniczne, szukanie materiałów, przesiadywanie w kawiarniach (bo zbiera informacje), to w tej puli mieści się taż działka dla informatora - w tym wypadku dla eksperta zaproszonego do studia. I to jest normalne!

tak z ciekawości

to ja poproszę o relację z tego dzisiejszego testowania dziennikarzy ;-))))

gdyby Pana jakaś reakcja zdziwiła - tym bardziej chętnie o tym poczytam. bo większosć jest chyba do przewidzenia ;-)

pozdrawiam i dziękuję za dystans i poczucie humoru ;-)

Gratuluje porannego występu

Gratuluje porannego występu w Polskim Radio...

"dowcipnie cz.2"

Może dodam więcej (z pozycji widza).

Te rozłożone dłonie/ręce w końcowych momentach porannej audycji TVN24 uznałem jako akt rozpaczy. :)))
Może mylnie - jednak przegrał Pan z reklamą proszku (chyba tak dalej było).

Nie podam innej stacji (by reklamy nie było) ale wieczorem (po 20:00) aż zdziwiony byłem że ma Pan tyle czasu na przedstawienie swoich argumentów.

---------------------
Tak się składa że śledzę media (jak mnie coś interesuje) i sprawa ACTA nie odbiega od normy (medialnej).
Czyli trzeba obejrzeć kilka stacji TV (koniecznie różnych "właścicieli"), przejrzeć w powyższy sposób parę stron internetowych, by zrozumieć że jedni "mówią" o ACTA , a inni mają "ACTA".
Norma i tyle.

Pozdrawiam i nadal oczekuję obiektywnej wiedzy tylko na tej stronie.
Chyba że coś się w związku z ACTA zmieni i np. jako twórca nie przekazał Pan praw do zdjęcia swojej osoby umieszczonej tutaj ...sobie, złamie Pan znowelizowany przepis - zamkną stronkę.
(mam daleko, ale obiecuję świeżego dorsza na pocieszenie).
POzdrawiam

analogia

No i właśnie gdyby Pan podał cenę za wywiad, który nie ma co ukrywać jest kompetentny, niektóre media mogłyby stwierdzić że nie ma sensu korzystać z Pana usług ponieważ inni wypowiedzą się taniej, a może i za darmo... I w ten sposób jakość informacji publicznych spada ze względu na odwieczne prawo oszczędności... I tak też jest niestety w obszarze kultury - twórcy "kompetentni" artystycznie nie wytrzymują konkurencji z półamatorami oferującymi swoje teksty za darmo.. Na razie tego kryzysu i tak nie widać na przewidywalną skalę, bo twórcy czują że trzeba szybko "gwarantować" sobie prawa autorskie, widać więc sporo mnożących się niedorobionych dzieł kultury które powstawały w pośpiechu... Zły pieniądz wypiera gorszy... Ale nie ma się co upierać... rozwiązaniem jest zawsze zatrudnienie artystów na etat publiczny - tak jak w PRL np. pensję pobierał Kieślowski i tworzył dobre filmy... i oni będa tworzyć prosto do domeny publicznej... Już widzę te Ulissesy na półce... Mało tego może nawet ACTA powstała w tym modelu - w zamówieniu publicznym wyłoniono najtańszego twórcę...

Produkt nieogolony może

Produkt nieogolony może być niżej wyceniany, jeżeli celem są np. środowiska biznesowe. Z drugiej strony jeżeli targetem są kobiety, taki dwudniowy zarost może być dodatkową zaletą...
Proponuję wynająć stylistę i kogoś do zarządzania marką (znaczy tym, brendem).

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>