Ostrzeżenie w związku z możliwością popełnienia przestępstwa wyłudzenia
W związku z informacją, którą posługuje się ktoś reklamujący serwis "darrek.pl", uprzejmie informuję, że wykorzystanie przez autora tego "startupu" mojego pseudonimu oraz adresu witryny internetowej, pod którą prowadzę serwis internetowy, nastąpiło bez mojej wiedzy i zgody. Nie łączy mnie ani nigdy nie łączyła z twórcą tego "systemu" żadna relacja kontraktowa (ani jakakolwiek inna). Informuję również, że nie korzystałem, nie korzystam i w chwili obecnej nie mam zamiaru korzystać z takiego systemu "mikrodotacji". Przestrzegam przed korzystaniem z tego serwisu, gdyż prawdopodobnie za jego pomocą może dochodzić do popełnienia przestępstwa wyłudzenia.
Aktualizacja (11:20): adres tego serwisu został usunięty z darrek.pl.
Serwis VaGla.pl Prawo i Internet prowadzę głównie z pobudek hobbystycznych i badawczych, a w ramach tej działalności nie zbieram żadnych pieniędzy za pomocą jakichkolwiek systemów do przelewania środków. Jeśli kiedyś w przyszłości ta sytuacja się zmieni (chociaż obecnie tego nie planuję) - informacje na ten temat pojawią się w pierwszej kolejności w niniejszym serwisie.
Jeśli ktoś przekonuje użytkowników internetu do przesyłania pieniędzy na moją rzecz - prawdopodobnie dochodzi do próby wyłudzenia.
Powyższe dotyczy faktu, że na stronie pt. Darrek.pl: świetne mikrodotacje dla stron internetowych pojawiła się informacja, w której można przeczytać m.in:
Dotacje można przekazywać zarówno z pomocą widżetu znalezionego na innej stronie, jak i bezpośrednio na Darrku.pl. Co lepsze, można je przekazywać zarówno zarejestrowanym użytkownikom, jak i konkretnym stronom internetowym, których właścicieli nie ma jeszcze w systemie, a także, co ważne dla przeciętnego użytkownika, właścicielom profili na różnych stronach, których także nie ma w systemie. Na chwilę obecną, gdy zarejestrowana jest niecała setka użytkowników, kilka stron-osób otrzymało już taką dotację, m.in. VaGla, O.S.T.R. i Fisz.
Na stronie darrek.pl, w części "Popularne cele z tygodnia" znalazł się adres http://www.vagla.pl/
Zgodnie z art. 286. Kodeksu karnego:
§ 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania,
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.§ 2. Tej samej karze podlega, kto żąda korzyści majątkowej w zamian za zwrot bezprawnie zabranej rzeczy.
§ 3. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 4. Jeżeli czyn określony w § 1-3 popełniono na szkodę osoby najbliższej, ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.
Ze względu na to, że prowadzę działalność gospodarczą rozważę również zastosowanie środków, które przysługują mi na podstawie ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.
- VaGla's blog
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
To żadne wyłudzenie
Powtórzę swój komentarz z bloga.
Nikt nikogo do niczego nie namawiał. Użytkownicy przekazali pieniądze na rzecz domeny vagla.pl, bo chcieli, bo uważają ją za potrzebną, wartościową, ciekawą itd („Za ważną i dobrą robotę” – została opisana jedna z wpłat). Z tego, co wiem, po zebraniu jakiejś kwoty (minimalny próg wypłaty może) autorzy strony mają się kontaktować z osobą, do której należy nieprzypisana domena, aby mogła sobie wypłacić kasę. Jeśli tej kasy nie zechcesz, zostanie najpewniej cofnięta na konta tych, którzy ją wpłacili, domena zostanie zablokowana w systemie i nie będzie żadnego problemu.
No kaman, przecież jakieś próby wyłudzenia byłyby tu strzałem w stopę i pogrzebały startup jeszcze przed oficjalnym startem.
(Z serwisem nie jestem związanym poza tym, że jestem użytkownikiem.)
To nie są żarty
To nie są żarty, tu chodzi o kasę. Być może małą, bo grosze i złote, ale nawet wówczas ludzie są wprowadzani w błąd. Dochodzi do rozporządzenia mieniem. Jeśli ten system pozwala przelać pieniądze "na rzecz" kogoś, kto nie jest pytany czy chce takie pieniądze, to znaczy, że system jest wadliwy, a "biznes" może służyć do popełniania przestępstwa.
W powyższej sytuacji wykorzystanie w tekstach "reklamowych" danych osób, które nie korzystają i nie mają zamiaru korzystać z takiego systemu, jest nadużyciem. No i - wiem, jak to zabrzmi w tym środowisku "mikroblogowym" - może być uznane za pomocnictwo przy popełnianiu przestępstwa.
Po prostu pewnych rzeczy się nie robi bez pytania zainteresowanych o zgodę.
Teraz to wygląda tak, jakbym w jakikolwiek sposób uczestniczył w tym przedsięwzięciu - co nie jest zgodne z prawdą. W ten sposób ktoś postawił mnie w niezręcznej sytuacji. Tym bardziej niezręcznej, że zbieranie darowizn za pomocą takich systemów budzi wątpliwości prawne (por. rozważania Krzysztofa Jarosińskiego Czy zbiórka w Internecie zawsze będzie zbiórką publiczną? - ja jeszcze tego problemu szczegółowo nie analizowałem, a jedynie w tym serwisie były na ten temat pewne wzmianki: Twoja rola: odbierać przekaz komercyjny oraz w komentarzu Jest też takie rozwiązanie: darowizny dla prowadzącego; chociaż noszę się z zamiarem zrobienia takiej, bardziej szczegółowej, analizy).
Uwikłanie mnie w ten startup, chociażby się to teraz, przed startem, nazywało "zabawą", było prostym falstartupem.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
OK, rozumiem
OK, rozumiem stanowisko. Zobaczymy, co z tym zrobią autorzy Darrka.pl.
Chciałbym tylko sprostować, że tekst na blogu startupy.org nie jest tekstem „reklamowym”, a ja nie jestem „osobą reklamującą serwis”. Piszę o bardzo różnych stronach wyłącznie to, co myślę, a myślę akurat, że Darrek.pl jest świetnym systemem. I w wyniku tego zostałem jego użytkownikiem.
W takim razie
W takim razie proszę uprzejmie, byś sprostował notatkę u siebie - wbrew temu, co napisałeś w swoim tekście - żadnych takich dotacji nie otrzymałem. Z mojej perspektywy najlepiej, gdyby mój nick zniknął z treści, ale równie dobrze może być tam dopisek wyjaśniający. Tak jak jest teraz - wprowadza lub może wprowadzić w błąd.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Godziny, w jakich komentuje
Godziny, w jakich komentuje Pan teksty, albo pisze nowe, są dla mnie po prostu niepojęte. Proszę się przyznać, Pan nigdy nie śpi, prawda?
A co do tych przelewów, to w sprawie TPB wymyślono ciekawą prowokacje - przelewanie pieniądzy na konta firmy prawniczej, która stara się o egzekucje zasądzonych przez sąd pieniędzy. Chyba nie było o tym, a można przeczytać tu: Firma prawnicza ma kłopoty przez proces The Pirate Bay i na stronie www.internetavgift.se (tylko w tym ostatnim przypadku po szwedzku). Trzeba uważać na to, więc dzięki za czujność.
Ale jak się Pan zdecyduje żeby można było przelewać pieniądze na piwny fundusz Vagli, to proszę napisać. Kilka osób chętnie by takie przelewy zrobiło, bo odwala Pan kawał dobrej roboty.
Pozdrawiam
Anonimowy tchórz
Ciekawe czy kiedykolwiek internauci zaczną przestrzegać prawa?
Witam Szanownego Autora.
Może to dziwne dla Pana, ale bardzo dziękuję za ten artykuł i Pana polemikę. Może jestem naiwny, ale mam nadzieję, że dzięki choćby takim drobnym "wyjaśnieniom" internauci zrozumieją, że świat internetu nie jest światem w którym funkcjonuje zasada "róbta co chceta".
Wiem, że zabrzmi to mocno, ale gwoli ścisłości, warto poprowadzić formalną drogę rozmów z portalem. Nawet jeśli musiałoby to oprzeć się o rozstrzygnięcie sądowe. Zapewne jestem jak już wspomniałem, mocno naiwny, ale chaos i arogancja jaka powszechnie panuje w internecie już sięga zenitu. Czas chyba aby powolutku zacząć kształtować zachowania właścicieli stron www oraz internatów w kierunku przestrzegania prawa.
Prawa szeroko pojętego, bo nie chodzi tu tylko o ten wątek wyżej opisany.
A tak na marginesie, ciekawe dlaczego w szkołach nie wprowadzono jeszcze na lekcjach "informatyki", podstaw prawa? Prawa jakie obowiązuje czyli wyjaśnień "co wolno, a co nie wolno", nawet wtedy gdy internet jest teoretycznie anonimowy. Dochodzę do wniosku, że kilka lat funkcjonowania internetu i jego mitu anonimowości, skutecznie wyprało wielu jego użytkowników z odpowiedzialności za czyny i słowa. Ostatni wyrok w sprawie motorniczy vs Romowie, choć nieprawomocny, to jednak chyba stanowić będzie w jakimś sensie kamień milowy w kształtowaniu świadomości internautów, że internet nie jest poletkiem do uprawiania, powiedzmy "głupoty". Obserwacje w czasie, pozwalają mi wnioskować, że brak reakcji kogokolwiek z użytkowników internetu na pojawiające się "odstępstwa", pogłębia arogancję dla prawa. Czasem zastanawiam się, jak wielkiego IQ trzeba być właścicielem, aby zrozumieć, że internet to tylko inna forma przekazu określonych treści? Przecież można to napisać w liście, powiedzieć przez telefon, a nawet bezpośrednio "w oczy". Jak widać, internet w mniemaniu większości jest medium, które pozwoli uniknąć konsekwencji swojej wypowiedzi. Chyba powoli nadszedł czas aby troszkę to zmienić. Jednak aby to zmienić, potrzeba więcej takich wyroków oraz kontroli. Internauci w większości jak widać, nie dorośli do korzystania z narzędzia jakie im wręczono do ręki.
Przy okazji, ciekaw jestem czy ktokolwiek popatrzy "na ręce" urzędów publicznych w kontekście ich praw i obowiązków, jak był to Pan uprzejmy napisać w artykule do jednego z miesięczników informatyków.
Z tego co obserwuję wokół, to prawo sobie, a urzędy sobie.
Pozdrawiam.
Więcej wyroków, więcej kontroli?
Z doniesień prasowych wynikało, że ten akurat wyrok był dość dziwny, bo sąd w uzasadnieniu postanowił pozbawić nas prawa do prywatnych rozmów (mogą być zarejestrowane i rozpowszechnione, więc są wystąpieniami publicznymi).
Ja rozumiem, że prawnicy chcieliby poszerzyć sobie bazę klientów (już oczyma wyobraźni widzę te porady prawne, których trzeba będzie zasięgnąć przed zamieszczeniem komentarza na blogu), prosiłbym jednak, by nie popadać w przesadę. Więcej kontroli? Retencja danych, podsłuchiwanie komunikacji, dostęp do baz wyszukiwarek?
Masowa inwigilacja internetowa powoli staje się faktem. Naprawdę nie chciałbym, by wymiar sprawiedliwości, skuszony łatwością wykrywania coraz szerszej gamy "przestępstw internetowych", koncetrował się na nich, zaniedbując przy tym trudną i niewdzięczną pracę nad zwalczaniem rzeczywistej przestępczości w rzeczywistym świecie.
informatyka
Podstawa programowa informatyki w klasach 4-6 podstawówki obejmuje m.in.:
Oczywiście sposób realizacji i znajomość zagadnień przez nauczycieli to zupełnie inny temat.
Podstawa programowa, a skutki jej nauczania
Witam.
No jestem w szoku!!
Nie będę cytował całego akapitu w którym wyliczono elementy podstawy programowej informatyki w klasach 4-6. Jak napisałem, "jestem w szoku", bo jak widać te podstawy programowe są albo nie realizowane, albo skierowane do osobników nie wykazujących właściwego poziomu pojmowania pojęć poruszanych w podstawie programowej. Mój wniosek wynika z tego, że ktoś jednak nabija te statystyki "piractwa komputerowego" i jak w jednym z artykułów na portalu interii było podane, są to osoby w wieku od 9 do 14 lat. Czyli akurat te roczniki w których realizowana jest podstawa programowa nauczania informatyki.
A skoro takie są dane badań zjawiska "piractwa" w internecie, to chyba jednak chybionym jest całe to nauczanie informatyki w tych klasach 4-6. Gdyby wycofać ten przedmiot polegający na nauce "guzikologii stosowanej" zwanej "myszoklictwem", to przynajmniej poziom wiedzy z innych przedmiotów by się znacząco podniósł. Zwłaszcza z ortografii czy tabliczki mnożenia.
Osobiście ciekaw jestem ile szkół ma pracownie komputerowe na komputerach których są nielegalne gry komputerowe czy programy użytkowe typu Photoshop, Corel, MS Office i wiele innych. Ciekawe czy uczniowie mający konieczność sprostać wymaganiom nauczyciela, posiadają w domu także legalne oprogramowanie. Bo jeśli naucza się czegoś w ramach "podstawy programowej", a później zarówno w pracowni szkolnej jak i w domu ewidentnie zaprzecza się temu co stanowi prawo.. To co się dziwić, że jest taki jaki jest stosunek do obowiązującego prawa u coraz to szerszego grona internautów. Wszak co rok przybywa nowych, którzy poznali "podstawy programowe" wraz z dualizmem sytuacyjnym dotyczącym legalności używanego oprogramowania.
Później takie zachowanie przenosi sie na inne obszary prawa i tak powstaje spirala wiadomo czego.
Nie jest dla mnie wytłumaczeniem, że nauczyciel wymaga tego czy tamtego. Podstawy programowe mówią o edytorze tekstowym, arkuszu kalkulacyjnym, prezentacji multimedialnej, obróbce graficznej obrazu. Jakoś nie bardzo rozumiem dlaczego wymienia się tam również określone produkty, określonej firmy? Czyżby dydaktyk nie potrafił nauczyć się obsługi np. innego edytora niż MS Word? Jeśli nie potrafi, powinien zmienić pracę, bo przy obecnym rozwoju technologicznym, nigdy nie nadąży. Zwłaszcza, że w obszar użyteczności oprogramowania komputerowego wkroczyło już dawno prawo. Prawo które zamiast być respektowane, to uczy się jak je lekceważyć, bo "nikt nie widzi". Potem rośnie arogancja zachowań na płaszczyźnie internetu, bo skoro jest w internecie to "jest niczyje", albo "nie poniesie się odpowiedzialności". Z czasem owa arogancja popełznie w inne dziedziny życia, wszak łatwo żyje się bez odpowiedzialności za czyny.
Pozdrawiam.
3...2...1... UKS
A mnie zaciekawiło, poza kwestią czy jest to "zbiórka publiczna" jeszcze to, jak twórcy darrek.pl planują załatwienie sprawy podatków, bo i z darowizny nasze państwo chce działkę.
Sposób obliczania jest cokolwiek skomplikowany a kontrola skarbowa coraz intensywniej bierze się za działalność w Internecie (na razie głównie za handel na Allegro ale na tym nie skończą).
--
Nieznajomość prawa szkodzi, znajomość - przeraża.
Z całym szacunkiem ale
Z całym szacunkiem ale podatek od darowizny płaci obdarowany, a pośrednik płaci podatek od dochodu czyli od owych pięciu procent dochodowym zresztą zwanym, polecam czytać ze zrozumieniem. Pozdrawiam
wot, samozwańczy ZAIKS/Kopipol :-)
A mi to przypomina ten sływny ZAIKS/Kopipol, pobieranie haraczy na rzecz Twórców i nie wypłacanie im nic z uwagi na "zagrożenie atomizacją wypłat"...
Ciekawa sytuacja, ktoś chce
Ciekawa sytuacja, ktoś chce być pośrednikiem przy przekazaniu darowizny... troszkę to bezsensowne. Przecież gdybyś tego potrzebował, sam sporządził był odpowiednią adnotację w swoim własnym serwisie, z prośbą o przekazywanie pieniędzy, bo masz za mało na jego utrzymanie... tak myślę.
Do tego typu działalności niezbędne są odpowiednie umowy, zgodne z przepisami prawa, które obie strony podpisują w pełni świadomie, biorąc na siebie odpowiedzialność, zapewniejąc, że środki zgromadzone nie zostaną użyte w sposób sprzeczny z ich przeznaczeniem (tym, o którym zostali poinformowani darczyńcy). Masa szczegółów, które są niezbędne, poza tym, każdy ofiarodawca powinien otrzymać osobną wiadomość od obdarowanego, że kwota którą wpłacił wpłynęła i bardzo dziękuje, etc.
Rynek e-biznesu póki co jest w powijakach i nasz system prawny musi się dostosować do rozwoju tej strefy naszego zycia, gdzie obecnie wiele czynności wykonywanych jest już za pomocą internetu. Świadczone e-usługi mają szansę otrzymać dotację z UE, a co za tym idzie myślę, że będzie co raz więcej chętnych, na próbę swoich sił w internecie.