Przegląd wydarzeń - proces TPB, ugoda Google Book, pytania prejudycjalne o internetowy clipping...
Dzieje się coraz więcej i okazuje się, że nie jestem w stanie spisywać wszystkiego w odrębnych notatkach. Aby jednak odnotować kilka ostatnich wydarzeń umieszczę je w tej (przynajmniej będzie można komentować zbiorczo). W Szwecji proces The Pirate Bay. W USA ugoda w sprawie The Authors Guild, Inc. i inni przeciw Google Inc. (chodzi o Google Book Search). Tam również komentarze na temat nowego czytnika książek elektronicznych, którego używanie - zdaniem The Authors Guild - narusza prawa autorskie, a to w ten sposób, że pozwala na głośne odczytywanie treści (syntezowanie mowy). Odnotuję pytania prejudycjalne duńskiego Sądu Najwyższego o internetowy clipping. I na koniec jeszcze zapowiedź blackoutu w Nowej Zelandii, a to w związku z nowymi przepisami (jeszcze nie weszły w życie) pozwalającymi przedsiębiorcom telekomunikacyjnym na odcinanie dostępu do Sieci swoim użytkownikom, w związku z przypuszczeniami na temat naruszenia prawa autorskiego (bez wyroku sadowego).
Zaczynamy. W Szwecji rusza proces przeciwko osobom związanym z The Pirate Bay. Można przeczytać komentarz w blogu TPB, w notatce S23K bus to TPB trial. Tam głównie o specjalnym autobusie Partii Piratów, ale i o procesie, więc odnotowuje. Tak naprawdę materiały na temat procesu mają być udostępniane w specjalnym serwisie: trial.thepiratebay.org (który czasem widać, a czasem jest niedostępny - przypuszczam, że to ze względu na zainteresowanie). Proces będzie toczył się w Sztokholmie. Pojawiają się zapowiedzi codziennego informowania opinii publicznej na temat przebiegu sprawy. W ten sposób TPB chce utrzymywać zainteresowanie publiczności (nazywając sprawę "spektaklem za pieniądze publiczne"). Wzywa się również użytkowników, by dokonywali tłumaczeń udostępnianych materiałów na tak wiele języków, jak to tylko możliwe, odbywają się konferencje prasowe.
Zapomniałbym o najważniejszym - proces dotyczy naruszenia prawa autorskiego. Czterem osobom postawiono zarzuty związane takiego naruszenia. Policja prowadziła śledztwo przez dwa lata, akta sprawy liczą 4 tys stron. Teraz rusza proces, w którym dysponenci praw autorskich domagają się łącznie odszkodowania i zadośćuczynienia w wysokości przekraczającej sto milionów dolarów. Rozumiem z tego, że sprawa ma charakter zarówno karny, jak i cywilnoprawny.
Chociaż to serwis na temat prawa - wypada zanotować, że proces może przysłużyć się w politycznej walce o fotele do Parlamentu Europejskiego, o które będą ubiegali się przedstawiciele Partii Piratów (Piratbyrån).
USA. W amerykańskiej sprawie The Authors Guild, Inc. i inni przeciw Google Inc., Nr sprawy 05 CV 8136 (S.D.N.Y.) doszło do ugody i w związku z tym na prowadzonej przez Rust Consulting, Inc. stronie googlebooksettlement.com znalazły się materiały związane z Ugodą dotyczącą programu Google Book Search. W powiadomieniu związanym z ugodą czytamy:
Dotyczy autorów, wydawców i innych osób mających prawa autorskie do książek lub innych utworów pisemnych. Ugoda zbiorowa w sprawie skanowania książek i innych utworów pisemnych przez firmę Google może mieć wpływ na ich prawa.
Uwaga autorzy i wydawcy spoza Stanów Zjednoczonych: Ugoda może mieć również wpływ na prawa autorów i wydawców spoza Stanów Zjednoczonych.
Prosimy uważnie przeczytać niniejsze Powiadomienie.
- Pozew zbiorowy zarzucał firmie Google, że naruszyła prawa autorskie autorów, wydawców oraz innych posiadaczy amerykańskich praw autorskich do książek i innych utworów pisemnych skanując je, tworząc elektroniczne bazy danych książek oraz wyświetlając ich fragmenty bez
zezwolenia właścicieli praw autorskich.- Spór zakończył się Ugodą na rzecz zbiorowości wszystkich właścicieli amerykańskich praw autorskich do książek i utworów pisemnych, w tym książek i innych utworów opublikowanych do dnia 5 stycznia 2009 r. włącznie (nazywaną w niniejszym Powiadomieniu „Ugodą”). Książki opublikowane po dniu 5 stycznia 2009 r. nie są objęte Ugodą. (Znaczenie terminu „książki” w niniejszym powiadomieniu zostało określone w Pytaniu 6). Istnieją dwie zbiorowości uczestników Ugody:
- Zbiorowść „autorów” (są to autorzy książek i innych utworów pisemnych, ich spadkobiercy, następcy i cesjonariusze) oraz inni członkowie zbiorowości objętej Ugodą nie będący członkami zbiorowości wydawców), oraz
- Zbiorowość „wydawców” (są to wydawcy książek i czasopism oraz ich spadkobiercy, następcy i cesjonariusze).
- Na mocy Ugody zbiorowi uczestników przyznano następujące korzyści:
- 63% dochodów ze sprzedaży przez Google prenumerat na dostęp do elektronicznych baz danych książek, sprzedaży dostępu online do książek, dochodów z reklam i z innych komercyjnych sposobów korzystania z nich.
- Kwotę 34,5 miliona USD wypłaconą przez Google na założenie i prowadzenie rejestru praw do książek („rejestr”) w celu ściągania należności od Google i wypłacania ich właścicielom praw autorskich.
- Prawo właścicieli praw autorskich do decydowania, czy i w jakim zakresie Google może korzystać z ich utworów.
- Kwotę 45 milionów USD wypłaconą przez Google właścicielom praw autorskich, których książki i wkładki Google poddał skanowaniu bez zezwolenia do dnia 5 maja 2009 r. włącznie.
UWAGA: Aby uczestniczyć w Ugodzie, należy wypełnić Formularz roszczenia. Jest on dostępny pod a dresem http://www.googlebooksettlement.com/intl/pl/. W przypadku braku dostępu do internetu można uzyskać Formularz roszczenia u Administratora Ugody. (Dane kontaktowe Administratora Ugody patrz Pytanie 24).
(...)
Całość tego powiadomienia (PDF) ma 34 strony. Dziś, podobno, ukazało się też jakieś ogłoszenie w Gazecie Wyborczej na ten temat. gdyby ktoś dysponował skanem/fotografią - będę wdzięczny za informacje. Aktualizacja: już dostałem skan: JPG. Uprzejmie dziękuję.
Cóż dalej? Pozostańmy przy USA i The Authors Guild. Z tekstu Authors Guild Claims Kindle 2 Text-to-Speech Somehow Violates Copyright dowiecie się Państwo, że oferowane przez Amazon urządzenie Kindle 2.0 - czytnik, pozwalający korzystać z książek "w formie" elektronicznej - wzbudza kontrowersje, a to dlatego, że pozwala odtwarzać treść "na głos". Dzięki wbudowanemu procesorowi Text-to-Speech syntezuje ludzką mowę, a to - zdaniem Gildii Autorów stanowi naruszenie praw autorskich. Jak słusznie zwraca uwagę Olgierd Rudak w tekście Kindle czyta na głos, pisarze się pieklą:
Pomija przy tym "drobny" -- acz istotny z prawnego punktu widzenia -- szczegół: owszem, nawet jeśli przetworzenie "w locie" tekstu na dźwięk powoduje powstanie utworu zależnego, to dopiero rozporządzenie i korzystanie z takiego opracowania może nastąpić dopiero za zgodą twórcy utworu pierwotnego.
A czytanie sobie samemu książki "na głos" na pewno nie podchodzi pod te regulacje, co dobitnie podkreśla EFF: ochronie podlega dopiero publiczne wykonanie, ale nie samemu sobie.
O stanowisku The Authors Guild można przczytać również w tekście New Kindle Audio Feature Causes a Stir. Nota bene - dziś opublikowałem w tym serwisie pracę magisterską pt. Dozwolony użytek prywatny.
Oko kamery zmienia perspektywę i przenosimy się znów do Europy. Jak odnotowuje Tomek Rychlicki w tekście Wydawcy, prasa, prawo autorskie i internet (gdzie również o ugodzie dotyczacej Google Book Search), Sąd Najwyższy Danii - Højesteret złożył do Trybunału Sprawiedliwości WE wniosek (PDF) o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym w sprawie C-5/08. I to jest również bardzo ważna sprawa. Warto odnotować pytania prejudycjalne, bo jest ich aż trzynaście:
1. Czy przechowywanie w pamięci i następnie drukowanie fragmentu tekstu artykułu z gazety codziennej, składającego się z szukanego słowa i pięciu poprzedzających je słów oraz pięciu słów następujących po nim należy traktować jako zwielokrotnienie objęte ochroną określoną w art. 2 dyrektywy 2001/29 1?
2. Czy okoliczności w jakich następuje zwielokrotnienie mają znaczenie dla oceny czy ma ono charakter “przejściowy” w rozumieniu art. 5 ust. 1 dyrektywy 2001/29?
3. Czy tymczasowe zwielokrotnienie należy uznać za mające charakter “przejściowy”, jeśli zwielokrotnienie to jest przedmiotem przetwarzania, na przykład, poprzez utworzenie pliku tekstowego na podstawie pliku obrazkowego lub poprzez wyszukiwanie fragmentów tekstu w oparciu o plik tekstowy?
4. Czy tymczasowe zwielokrotnienie należy uznać za mające charakter “przejściowy”, jeśli jego część, składająca się z jednego lub kilku fragmentów tekstu liczących jedenaście słów, jest przechowywana w pamięci?
5. Czy tymczasowe zwielokrotnienie należy uznać za mające charakter “przejściowy”, jeśli jego część, składająca się z jednego lub kilku fragmentów tekstu liczących jedenaście słów, jest przedmiotem wydruku?
6. Czy etap procesu technologicznego, na którym następuje tymczasowe zwielokrotnienie, ma znaczenie dla oceny czy stanowi ono “integralną i podstawową część procesu technologicznego” w rozumieniu art. 5 ust. 1 dyrektywy 2001/29?
7. Czy tymczasowe zwielokrotnienie należy uznać za “integralną i podstawową część procesu technologicznego”, jeśli polega ono na ręcznym skanowaniu artykułów prasowych w całości, gdy następnie artykuły te w formie drukowanej są przekształcane w informację w formie numerycznej?
8. Czy tymczasowe zwielokrotnienie należy uznać za “integralną i podstawową część procesu technologicznego”, jeśli polega ono na drukowaniu części tego zwielokrotnienia, składającej się z jednego lub kilku fragmentów tekstu liczących jedenaście słów?
9. Czy “legalne korzystanie” w rozumieniu art. 5 ust. 1 dyrektywy 2001/29 obejmuje wszelkie formy korzystania, które nie wymagają zezwolenia podmiotu praw autorskich?
10. Czy “legalne korzystanie” w rozumieniu art. 5 ust. 1 dyrektywy 2001/29 obejmuje skanowanie przez podmiot gospodarczy artykułów prasowych w całości, a następnie przetwarzanie zwielokrotnienia i przechowywanie w pamięci oraz ewentualne drukowanie części zwielokrotnienia, składającej się z jednego lub kilku fragmentów tekstu liczących jedenaście słów do celów sporządzania streszczeń, nawet gdy podmiot praw autorskich nie udzielił zezwolenia na te czynności?
11. Na podstawie jakich kryteriów należy dokonać oceny, czy tymczasowe zwielokrotnienie ma “odrębne znaczenie ekonomiczne” w rozumieniu art. 5 ust. 1 dyrektywy 2001/29, jeśli spełnione są pozostałe warunki określone w tym przepisie?
12. Czy dokonując oceny tego, czy zwielokrotnienie ma “odrębne znaczenie ekonomiczne” w rozumieniu art. 5 ust. 1 dyrektywy 2001/29 należy uwzględnić zwiększenie wydajności wynikające dla użytkownika z tymczasowego zwielokrotnienia?
13. Czy skanowanie przez podmiot gospodarczy artykułów prasowych w całości, a następnie przetwarzanie zwielokrotnienia oraz przechowywanie w pamięci i ewentualne drukowanie części zwielokrotnienia, składającej się z jednego lub kilku fragmentów tekstu liczących jedenaście słów bez zezwolenia podmiotu prawa autorskiego należy uznać za stanowiące “szczególne przypadki, które nie naruszają normalnego wykorzystania” artykułów prasowych oraz “nie powodują nieuzasadnionej szkody dla uzasadnionych interesów podmiotów praw autorskich” w rozumieniu art. 5 ust. 5 dyrektywy 2001/29?
W kontekście tych pytań przeczytaj również: Trzystopniowy test - notatki i spostrzeżenia dnia drugiego.
I tak nie odnotowałem wszystkiego, co się aktualnie dzieje. Może jeszcze tylko zdążę odnotować zapowiedź wyłączenia serwisów internetowych w Nowej Zelandii: The New Zealand Internet Blackout. Wszystko to w kontekście nowego prawa (czytaj: the Guilt Upon Accusation law 'Section 92A'), które ma stanowić odpowiednik zasad opisanych w tekście P2P w Unii Europejskiej, petycja przeciwko koncepcji "tri-strike and you're out" (por. również "Tri-strike and you're out" w nowym regulaminie ASTER). Nowe przepisy, które pozwolą dostawcom usług na "odcinanie użytkowników" bez wyroku sądu, mają obowiązywać w Nowej Zelandii od 28 lutego. Protest ma być formą nacisku na partię rządzącą, by zmieniła prawo w tym względzie.
Wszystkie odnotowane tu historie mają wspólne mianowniki: prawo autorskie, ustalenie granic korzystania z dóbr kultury (głównie sądowe), reakcje społeczne... Pewnie znalazłoby się jeszcze kilka łączników. Dlatego uznałem, że przejrzystość przekazu informacji nie ucierpi, jeśli "wrzucę je do jednego worka" tej notatki.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Kindle
Zgodnie z amerykańskim prawem autorskim zgoda twórcy oryginału jest potrzebna już na samo stworzenie opracowania.
Nie jestem tylko do końca przekonany, czy uruchomienie automatycznego czytnika prowadzi do stworzenia opracowania utworu.
Nie bardzo...
Krzysztof,
Nie sądzę żeby proces odczytania przez urządzenie typu Kindle określonego utworu prowadził do powstania opracowania. Z bardzo prostego względu:
- a "derivative work" is a work based upon one or more preexisting works,
- a work is "created" when it is fixed in a copy or phonorecord for the first time.
W konsekwencji, "przeczytanie" utworu przez Kindle nie powoduje jego utrwalenia, przez co nie powstaje opracowanie takiego utworu.
Trzeba wziąć jeszcze pod uwagę
Chyba trzeba jeszcze wziąć pod uwagę, że przyszło nam żyć w trudnych czasach terroryzmu. Niektóre rozwiązania, przyjęte chyba już we wszystkich państwach, powodują, że odczytanie na głos książki, w prawie dowolnej lokalizacji, powoduje automatyczne zwielokrotnienie odczytanych fragmentów, na różnych przemyślnie umieszczonych urządzeniach.
Wygląda na to, że The Authors Guild dobrze wie co mówi...
A z drugiej strony, to co dociera do naszych uszu z urządzenia Kindle to jedynie efekt uboczny elektronicznego przetworzenia utworu. Samodzielne czytanie na głos to "jedynie" biologiczne przetworzenie utworu.
Ale dojdziemy i do tego problemu. Komputery biologiczne (białkowe) już za progiem. No, może 20 lat.
Piraci podgrzewają atmosferę, torrenty jako tuba
Na wszelki wypadek relacje z drugiego dnia szwedzkiego procesu: 50% of Charges Against Pirate Bay Dropped. Dokumenty procesowe oczywiście udostępniono via .torrent - The Pirate Bay Preliminary Investigation / Förundersökning HTM . Jest i polski akcent:
Również przez .torrent
Jak rozumiem - "kameralna orkiestra dęta" miała na calu przyciągnięcie publiczności pod gmach sądu. Chyba mają przemyślaną strategię działań PR.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
The Pirate Bay Trial Image. IMAGE PACK2. Monday, 20090216. Day1
Tutaj mozna ogladac zdjecia: http://www.onkologen.dk/TPB2/
Sa takze do ściągnięcia z tej strony: http://tpbtrialimages.blogspot.com/
Pozdrowiena z kraju piratow!
Bloggmästare @ http://arkivcentralen.se
The Pirate Bay Trial Image. IMAGE PACK 3.
Monday, 20090217. Day 2 of the trial.
Tutaj mozna ogladac zdjecia: http://www.onkologen.dk/TPB3/
Sa takze do ściągnięcia (torrent) z tej strony: http://tpbtrialimages.blogspot.com/
PS. STEAL THIS FILM - DOWNLOAD THE TRIAL EDITION:
http://stealthisfilm.com/trial/
Czesc II jest tez tam: http://stealthisfilm.com/Part2/
IMAGE PACK 4 (oraz IMAGE PACK 1)
TPBtrialimages.blogspot.com
The Pirate Bay Trial Image. IMAGE PACK 4. Wednsday, 20090218.
Day 3 of the trial. http://www.onkologen.dk/TPB4/ i http://www.onkologen.dk/TPB1/ (konferencja prasowa)
Torrent-howto and The Medina report
Swedish version of the short "Torrent-howto"; made one of the nights in the #spectrial! Used as evidence in the trial against The Pirate Bay 26 february 2009. With English Subtitles.
Info:
http://thepiratebay.org/torrent/4745576/TPB_Trial_HowTo.ENG-SUBBED
Download:
http://torrents.thepiratebay.org/4745576/TPB_Trial_HowTo.ENG-SUBBED.4745576.TPB.torrent
The Medina report
EU Plots Pirate Bay Ban and Piracy Clampdown:
http://torrentfreak.com/tag/medina-report/
Kindle
chciałam zwrócić uwagę, że mówienie w tym kontekście o opracowaniu/prawie zaleznym jest nieporozumieniem. w tej sytuacji dochodzi do odtworzenia treści pierwotnego utworu, który nie podlega żadnemu opracowaniu (przeróbce etc.) a tylko odtworzeniu przez urządzenie (w pewnym zakresie analogicznie jak odczytanie przez człowieka). Przy czym nie moze tu byc tez mowy o 'artystycznym wykonaniu' (prawa pokrewne) gdyz odbywa sie to odtworzenie tresci utworuu bez udziału człowieka. Stąd jest to forma eksploatacji dzieła pierwotnego a ocena tego, czy narusza to prawa autorskie musiałaby, jak się wydaje, zależeć od kontekstu odtworzenia (tzn czy ma ono charakter publiczny etc).
Zarejestrowanie odczytania utworu
Odgrzebię może ten temat, gdyż przyszło mi do głowy, że w myśl zasady, którą stosuje The Authors Gild (nomen omen Inc.) należałoby zabronić także sytuacji poniższej.
Wyobraźmy sobie, że mamy rodzica, który wyjeżdża za granicę do pracy. Sytuacja w naszym kraju w ostatnich kilku latach była częsta. W domu zostają dzieci i drugi z rodziców. Jednak ten, który wyjechał miał zwyczaj czytywania dziecku przed snem bajkę. Na wszelki wypadek nagrał na kilka dni żeby przed snem mógł sobie słuchać, a kolejne będzie przesyłał. W tym momencie dokonuje przetworzenia, powstaje opracowanie, na które nie ma zgody właściciela praw autorskich. Pozostaje tylko czytanie przez telefon (choć i to wątpliwe), co może być:
1) kłopotliwe zważywszy na prawdopodobne duże różnice w strfach czasowych
2) wysokie koszty telefonów międzynarodowych
Czym różni się ta sytuacja od odtworzenia przez syntezator mowy z Kindle? W moim odczuciu niczym, a ukazuje bezsens argumentacji The Authors Guild.
W Polskim prawie jest chyba nieco lepiej, gdyż mamy "dozwolony użytek" i pod niego może udało by się podpiąć całą sytuację. Nagranie jako formę archiwizacji i odtworzenie jako skorzystanie przez członka najbliższej rodziny.