Ekspertyzy w sprawie OFE: po rozpatrzeniu pierwszej kasacji przez NSA

Na razie tylko depesza PAP, jeszcze żadne media nie wiążą tego, co się dzieje na ulicach z takim tematem, jak walka o udostępnienie opinii publicznej treści opinii prawnych, które Pan Prezydent miał dostać przed podjęciem decyzji w sprawie OFE. Ale dziś Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną Kancelarii Prezydenta na wyrok WSA ws. dostępu do informacji publicznej. Tylko jest to pyrrusowe zwycięstwo chcących patrzeć władzy na ręce, ponieważ sąd uznał, że można wprowadzić podział na informację publiczna i dokumenty robocze. I teraz szef Kancelarii Prezydenta zdecyduje, z którymi mamy do czynienia w tej historii. To pierwsza z kasacji. W tej sprawie wniosek skierowany był przez Marka Domagałę do Kancelarii Prezydenta RP. W kolejnej - z wniosku Fundacji ePaństwo (wydawcy Sejmometr.pl) - wyrok jeszcze przed nami. Tu wniosek poszedł do Prezydenta RP (nie do Kancelarii Prezydenta). Ciekawe, co zrobi NSA, gdy będzie decydował w delikatnie innym stanie faktycznym, ale na temat dokładnie tych samych dokumentów.

Materiał na temat stanowiska NSA można znaleźć w depeszy PAP pt. NSA: to szef Kancelarii Prezydenta decyduje o dostępie do informacji publicznej. Naczelny Sąd Administracyjny uznał (sygn. I OSK 2130/11), że decyzję w sprawie odmowy udzielenia informacji publicznej może wydać szef Kancelarii Prezydenta, chociaż adwokat reprezentujący Kancelarię twierdził, że właściwie to Kancelaria Prezydenta nie może podejmować decyzji, bo jest jedynie organem pomocniczym Prezydenta.

To, co powiedział NSA, to m.in., że "Nie można zgodzić się z tym, że każda opinia ekspertów stanowi informację publiczną".

W tej sprawie orzekał wcześniej WSA w Warszawie (sygn. akt II SAB/Wa 187/11, wyrok z 3 sierpnia 2011 r.). Mogę do wyroku WSA podlinkować, ponieważ jest coś takiego, jak Centralna Baza Orzeczeń Sądów Administracyjnych. Ale nie ma takiej bazy orzeczeń w przypadku sądów powszechnych. O udostępnienie wyroków Sądu Najwyższego walczy z tym sądem Fundacja ePaństwo. Na razie odbywają się pierwsze rozprawy przed sądami administracyjnymi. Być może z czasem NSA orzeknie, że Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego narusza przepisy, gdy nie chce udostępnić obywatelom treści orzeczeń SN.

I w tym jest trochę problem z naszym "otwartym społeczeństwie", które wyszło na ulicę krzycząc "Nie dla ACTA". Bo stanowisko NSA, w którym mowa o "informacji publicznej" i "materiałach roboczych" będzie teraz wykorzystywane do tego, by uniemożliwiać obywatelom realizowanie kontrolnej funkcji wobec państwa, której elementem jest możliwość domagania się "każdej informacji w sprawach publicznych".

Przeczytaj również: Zdaniem WSA w Warszawie opinie prawne dla Prezydenta są informacją publiczną - garść szczegółów i źródeł.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Ustne motywy wyroku

Trochę szczegółów z ustnych motywów wyroku wynotowałem na swoim blogu: http://www.barczentewicz.com/kancelaria-prezydenta-rp-przegrala-dzis-przed-nsa/

O właśnie

VaGla's picture

O właśnie. Zapomniałem wspomnieć o tym wątku, o którym Pan pisze (a w kontekście ACTA warto), czyli o prawnoautorskich dywagacjach sądu administracyjnego:

3. ALE: Jeżeli dokumenty objęte są ochroną prawnoautorską (nie podlegają wyłączeniu z niej jako materiały urzędowe), to Kancelaria Prezydenta powinna wydać decyzję odmawiającą dostępu do informacji publicznej. Jest to odejście od wcześniejszego orzecznictwa NSA, moim zdaniem stanowisko błędne i bardzo niebezpieczne dla jawności życia publicznego.

Dziękuję za link.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Dlaczego to jest "złe"

Dlaczego to jest "złe" podejście NSA do sprawy? Co powinno mieć pierwszeństwo - ochrona praw autorskich, czy dostęp do informacji publicznej? Podkreślam - w konkretnych sytuacjach, nie jako wartości abstrakcyjne. I podkreślam - nie ochrona praw autorskich przysługujących organowi, ale osobie trzeciej. Bo, jak mawiał jeden z profesorów prawa na UJ, najszybszym sposobem zdobycia fajnego projektu domu jest dostęp do informacji publicznej w wydziale architektury urzędu miasta...

Ochrona prawno-autorska

VaGla's picture

Ochrona prawno-autorska nie jest przesłanką odmowy udzielenie informacji publicznej. Udostępniona na wniosek informacja publiczna może zgodnie z prawem autorskim być wykorzystywana w granicach art. 23 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych i innych w tym dziale ustawy (dozwolony użytek osobisty i publiczny - na co zwracały już uwagę sądy administracyjne). A w sferze postulatów i stanowisk np. pana premiera pojawiają się takie, które mówią o tym, że "to co powstaje za pieniądze publiczne...". Niezależnie od powyższego w znowelizowanej ustawie o dostępie do informacji publicznej znalazły się przepisy, które moim zdaniem stanowią dodatkową licencję ustawową (chociaż uważam, że sposób jej umieszczenia w systemie i fakt jej umieszczenia w systemie nie jest prawidłowy).
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

I widzisz, Piotrze, tu się

I widzisz, Piotrze, tu się kłania rozumienie pojęcia informacji publicznej przez polskie sądy. W ustawie nie uświadczysz definicji podmiotowej - mamy definicję przedmiotową (informacja o sprawach publicznych). A tymczasem w sądach króluje definicja podmiotowa (to, co wytworzyła administracja, czy nawet to, co jest w posiadaniu administracji). Wątpliwości można mnożyć - akta indywidualnej sprawy administracyjnej jako informacja publiczna (przy definicji podmiotowej) lub nie zawsze (przy definicji przedmiotowej).
Ja zawsze będę zwolennikiem definicji przedmiotowej, bo tak to ustawodawca zapisał. Ale że sądy orzekają, jak orzekają, to już inna sprawa...

O proszę - prawo autorskie jest głównym wątkiem prezydenckim

VaGla's picture

Gazeta.pl opublikowała tekst pod tytułem OFE chronione prawem autorskim.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

to nie było tak...

Tekst na gazecie obarczony jest błędami!
Po pierwsze , NSA wcale nie stwierdził, że Kancelaria może skutecznie powołać się na prawo autorskie aby nie udostępniać informacji publicznej. Chodziło to, że NSA odróżnił kwestię stwierdzenia bezczynności od kwestii weryfikacji przesłanek odmowy udostępnienia. Przedmiotem rozprawy była pierwsza kwestia. Dlatego NSA wskazał, że skoro Kancelaria uważa, że prawo autorskie stanowi przesłankę wyłączenia udostępnienia informacji publicznej to niech wyda stosowną decyzję administracyjną. wtedy taką decyzję będzie można zaskarżyć a legalność takiego wyłączenia dopiero wtedy zweryfikuje sąd.
Nie chodziło zatem (jak ja zrozumiałem) o to, że powołanie na prawo autorskie będzie skuteczne, ale że musi ono nastąpić w decyzji odmawiającej udzielenia informacji publicznej (a nie uzasadniać bezczynność). Wtedy WSA/NSA będą władne dokonać kontroli takiej decyzji i odnieść się do prawa autorskiego.
Zresztą wyraźnie padło zdanie, w którym NSA polemizował czy prawa autorskie do opinii prawnej mogą stać się przeszkodą w dostępie do informacji publicznej, skoro samo prawo autorskie doznaje wyłączeń w zakresie materiałów urzędowych (nie tylko ja to zdanie słyszałem). Ale jak potem dodano - NSA tego nie przesądził, ale jedynie "dał do rozważenia Kancelarii" w dalszym postępowaniu.

I powyższe wydaje mi się logiczne, biorąc pod uwagę, że NSA bardzo konsekwentnie rozdziela problemy bezczynność od kontroli decyzji administracyjnej odmawiającej udzielenia informacji publicznej.

Po drugie, tekst na końcu artykułu dotyczący kasacji do SN od wyroku NSA... bez komentarza. Stan prawny się już dawno zmienił.

Tak czy inaczej, aby komentować w pełni pewnie dany wyrok należy poczekać na jego uzasadnienie pisemne.

Coś innego słyszeliśmy

Ja słyszałem wyraźnie w ustnych motywach zdanie, że jeśli opinia nie jest materiałem urzędowym (jak rozumiem chodzi o odniesienie do art. 4 ustawy o prawie autorskim) to Kancelaria Prezydenta ma wydać decyzję odmowną - podobnie słyszeli inni obecni na sali, z którymi o tym rozmawiałem. Pomijając kwestię, że IMHO w ten sposób NSA za daleko poszedłby w zakresie wytycznych, to mam nadzieję, że to tylko nieprecyzyjny sposób wyrażenia się przez panią sędzię i w motywach pisemnych już tej "wtopy" nie znajdziemy. Jest jednak ryzyko, że to było powiedziane "na poważnie".

ręce opadają

Jeżeli się potwierdzi, że sąd wskazał taką furtkę to będzie dramat. Art. 4 ustawy o prawie autorskim wyłączą materiały urzędowe z zakresu zastosowania tej ustawy, a takie ekspertyzy są dla mnie typowym materiałem urzędowym. Jeżeli jednak ustali się linia orzecznicza, że to utwory chronione, to pozostaje pytać organ o ich zawartość, czyli kto i co w nich stwierdził i na jakiej podstawie.

nie byłem na rozprawie ale

nie byłem na rozprawie ale o ile rozważania NSA dotyczyły kwestii udostępniania informacji publicznej i ewentualnych przeszkód ku temu ze strony praw autorskich a sama sprawa dotyczyła bezczynności organu to bym to potraktował jako dziwna ciekawostke i tyle. wytyczne NSA co do udostępniania informacji w wyroku dotyczącym bezczynności organu nie sa wiążące w danej sprawie. Wiążącą jest przeprowadzona kwalifikacja danych informacji jako informacji publicznej. Nie mogą wiązać wskazówki NSA co do kwestii udostępnienia bo nie mieściło się to w zakresie kognicji NSA na tym etapie postępowania. A Teza o prawach autorskich jest sprzeczna z utrwalona linia orzecznicza. więc spokojnie ;)

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>