Przewodniczący Rady Informatyzacji zrezygnował z funkcji

Prof. dr hab. inż. Mieczysław Muraszkiewicz wysłał dziś do członków RI następującą informację: "Szanowni Członkowie Rady Informatyzacji IV Kadencji, niniejszym uprzejmie Państwa informuje, że w dn. 26 stycznia 2012 r. złożyłem na ręce Pana Ministra Michała Boniego rezygnację z funkcji Przewodniczącego Rady Informatyzacji IV Kadencji oraz członkostwa w tej Radzie. Rezygnacja jest reakcją na podpisanie przez Pana Premiera Rządu RP upoważnienie dla polskiej ambasador w Japonii do przyjęcia umowy ACTA oraz podpisanie tej umowy przez Panią Ambasador w dn. 26 stycznia, 2012 r. w Japonii. Łączę najlepsze pozdrowienia." To jest gest, który również kilka dni temu rozważałem w przypadku, gdyby doszło do podpisania ACTA. Uznałem jednak, że zrobię inaczej.

Postanowiłem nie składać rezygnacji w Radzie Informatyzacji, natomiast uznałem, że mój dalszy udział w dyskusji w ramach "Grupy Dialog" nie jest już właściwy.

Wczoraj o 11:43 na listę dyskusyjną grupy Dialog wysłałem list, który stanowił odpowiedź na propozycję, by nie tracić energii na dyskusję dot. procesu podpisania i ratyfikacji ACTA, a skoncentrować się na przygotowaniu listy przepisów, "które dadzą pełną gwarancję wolności w internecie". W liście tym napisałem m.in.:

(...)
Byłem na każdym, z wyjątkiem jednego, spotkaniu organizowanym przez min. Boniego. Byłem na wszystkich spotkaniach z premierem. Chodziłem tam z własnej nieprzymuszonej woli i starałem się z całych sił wykorzystać te spotkania w jakims dobrym, publicznym celu. Poświęcałem na tych spotkaniach swój prywatny, przez nikogo nie opłacany czas. Ale chciałem wspierać dialog, etc.

To jest czwarta sytuacja, w której czuję się po prostu szukam ładnego słowa. Pierwsza to RSiUN. Druga to próba wpuszczenia w system prawny gniota legislacyjnego, przepraszam, że nie szukam ładnych słów, na temat audiowizualnej usługi medialnej na żądanie i otoczenia. Trzecia sprawa, to wrzutka senacka w dostępie do informacji publicznej, za którą chodzili ministrowie premiera. Ta sytuacja jest czwarta.

Nie widzę, może jestem nie wyspany, ale do bólu szczery, jak mógłbym rozmawiać w czasie spotkania grupy Dialog, nad złagodzeniem skutków kroku w mojej opinii niedopuszczalnego. Po prostu nie widzę tego. Nie widzę tego, jak mógłbym przyjść na takie spotkanie. Nie wiem.
(...)

Natomiast Rada Informatyzacji jest organem opiniodawczo-doradczym ministra właściwego ds informatyzacji. Zostałem tam rekomendowany przez Internet Society Poland i udział w tej Radzie traktuję jako możliwość realizowania ustawowych, a więc formalnie umocowanych możliwość, jak m.in. "proponowanie i opiniowanie na zlecenie ministra właściwego do spraw informatyzacji projektów stanowisk Rady Ministrów w sprawie dokumentów Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego dotyczących spraw informatyzacji i rozwoju społeczeństwa informacyjnego" (ACTA nie było przedmiotem obrad Rady), ale też Rada może inicjować działania na rzecz informatyzacji i rozwoju społeczeństwa informacyjnego niezleżnie od zlecenia ministra.

Chciałbym konstruktywnie przedstawiać w ramach działania Rady te pomysły, które już w tym serwisie przedstawiłem czytelnikom (por. postulaty zawarte w tekstach: O betonowaniu i o walce o utrzymanie "status quo" (Polska podpisała ACTA w Tokio) oraz Trzy "komitety", czyli elementy konstruktywnej agendy dla "postpolitycznego społeczeństwa informacyjnego").

W każdej chwili jednak mogę przestać być członkiem Rady Informatyzacji, a to m.in. wówczas, gdy złożę rezygnację, albo Stowarzyszenie Internet Society Poland zdecyduje, że wycofuje daną rekomendację dla mnie.

Przeczytaj również: VaGla w składzie Rady Informatyzacji IV kadencji

PS
Jak do tej pory odbyło się tylko jedno, inauguracyjne posiedzenie Rady Informatyzacji IV kadencji.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Szkoda, ale rozumiem. I

Szkoda, ale rozumiem. I jestem święcie przekonany, że w pewnym ministerstwie będą cholernie szczęśliwi z tego powodu.

--
Piotr "Mikołaj" Mikołajski
Blog | G+ | FB

A niechaj się

A niechaj się udławią.

Najgorsze jest to, iż dochodzę powoli do wniosku, że skoro po dobroci nie chcą słuchać ludzi kompetentnych, to może rzeczywiście jedynym wyjściem jest agresja, jaką widzimy dziś (i widzieliśmy wczoraj) na ulicach. Ciekawe, co przyniosą dni następne...

Wyrazy szacunku dla Pana Mieczysława Muraszkiewicza oraz dla Ciebie, Panie Piotrze.

Znany cybernetyk o ACTA: inwigilacja, sankcje, represje

http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/499908,znany-cybernetyk-o-acta-inwigilacja-sankcje-represje,id,t.html?cookie=1

bardzo podobny news z UE

Jest już po polsku:

Jest już po polsku: http://www.tvn24.pl/-1,1732789,0,1,to-farsa--w-ktorej-nie-bede-uczestniczyc,wiadomosc.html

No szkoda

Jest to sposób by zaprotestować tylko czy nasi politycy tym się przejmą? Wątpię. Czasami może lepiej zostać i nadal próbować coś zmieniać? Może się uda.

Piotrze, bardzo dobra

Piotrze, bardzo dobra decyzja, szczerze gratuluję. Dialog to była moim zdaniem próba zrobienia z tzw. strony społecznej tzw. listka figowego na tzw. konsultacje społeczne. Jak rząd chce konsultować niech to czyni otwarcie, a nie tylko w obrębie zamkniętej grupy. Zostanie w grupie dialog tylko wzmacnia patologię.

W kontekście ACTA - na grupie Dialog poruszaliśmy ten temat

Ponieważ wielu dziś usiłuje ustalić przebieg dialogu społecznego na temat ACTA, to pragnę zauważyć, że nadal dostępne jest w Sieci nagranie ze spotkania Pana Premiera z internautami i organizacjami (w ramach grupy Dialog), które odbyło się 18 maja 2011 r. (czyli 8 miesięcy temu). Temat ACTA pojawia się tam od 47 minuty i 40 sekundy.

Ponieważ zrobiłem chyba wszystko, by uzyskać w czasie spotkań z Panem Premierem jakiekolwiek informacje dotyczące tego porozumienia, a mimo wszystko nie udało się zwrócić uwagi na narastający problem w ramach tych spotkań - nie widzę uzasadnienia, by brać w nich udział dalej.

Co innego Rada Informatyzacji - to jest ustawowy organ. Udział w nim będę chciał wykorzystywać do dalszej pracy na rzecz rozwiązywania problemów sygnalizowanych w tym serwisie.

Niezależnie od tego można nadal publikować komentarze i notatki na temat nowych problemów. Od czytelników zależy co będą robili po ich lekturze.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Udało mi się też

Udało mi się też odnaleźć nagranie z pierwszego "spotkania premiera z internautami" ze stycznia 2010, gdzie problem ten porusza Marcin Cieślak w imieniu ISOC. Niestety nie mogę zalinkować dokładnie, nie pozwala na to używany player (jest to jeszcze gdzieś w całości?)

Spotkanie premiera z internautami cz.3 (lookr.tv)
Wypowiedz Marcina Cieślaka zaczyna się 11:15 i dotyczy konsultacji i dostępności stanowisk i ekspertyz rządowych, o ACTA zaczyna mówić 13:00.

Z 5 lutego 2010 ;) Pełny

Z 5 lutego 2010 ;)
Pełny zapis, ponad 3h, wciąż wisi na Vimeo: Debata premiera z internautami w sprawie cenzury internetu, wrzucona przez Rafała Ciska.

Wydaje mi się, że powinny być gdzieś również inne wersje. Sam gdzieś na dysku mam zapis, jaki był publikowany przez Kancelarię Premiera (?), ale poza minimalnie chyba lepszą jakością obrazu nie różni się to od wersji z Vimeo.

--
Piotr "Mikołaj" Mikołajski
Blog | G+ | FB

Generalnie z tego co

Generalnie z tego co powiedział premier na spotkaniu wynika, że nie jest zainteresowany zmianą tej umowy. Wręcz tłumaczył to tym, że tak bardzo dba o nasze bezpieczeństwo i zdrowie, że będzie nas leczył tak długo, aż się rozchorujemy. Z tego co usłyszałem i odebrałem mentalnie wynikałoby, że te spotkania są robione tylko po to, żeby powiedzieć mediom, że premier prowadzi dialog społeczny. Ci, co tam się pojawiają są jakoby kozłami ofiarnymi. Nic z tego nie wynika. On wprost wam powiedział, że nic nie będzie zmieniał bo wasze zdrowie i bezpieczeństwo jest ważniejsze.
Z jednej strony mówi, że wasze bezpieczeństwo jest najważniejsze, a z drugiej, że pieniędzy na ochronę dzieci nie posiada.
Po prostu się z was wykpił.

Dla mnie wynika

Dla mnie wynika z tych spotkań to, że dziś mogę podlinkować do nagrań wideo, na których uwieczniono fakt rozmów o ACTA (oraz o innych sprawach) z udziałem premiera.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Niby tak. I wydaje się, że

Niby tak. I wydaje się, że to bardzo dużo. I chwała wam za to. Tylko jak z tego zrobić użytek? Bo rozmawiać to można o wszystkim i bez końca, a tu potrzebne jest działanie. I to działanie na szerszą skalę niż internet. Ponieważ ACTA to nie tylko internet. Ponieważ takie zdarzenia jak wypadki lotnicze, samobójstwa w kancelarii rady ministrów, Smoleńsk, nieudolne działania Pitery, afery w tym (Zbychu, Rychu i spółka) samobójstwo Lepera i wiele, wiele innych, pokazują siłę naszego państwa. I marna jest ta siła.
Jak patrzę na historię wydarzeń to zastanawiam się jak oni to robią, że ludzie na nich głosują, że potrafią się tak kłócić i wyśmiewać z przekonań innych ludzi byle tylko pokazać, że ich polityk jest mądrzejszy. Jak ludzie mogli głosować na kogoś, kto nie szanuje drugiej osoby. Gdy z kłamców robi się marszałków sejmu. Ile jadu było przed Smoleńskiem, a nawet po Smoleńsku. Czy to jest godne zachowanie? Czy z takimi ludźmi można dyskutować? Czy można im wierzyć?
Zasada wydaje się być prosta, jeżeli pozwalasz drugiej osobie traktować innych niegodnie to ona tak będzie traktować i Ciebie. Tak też zostali potraktowani wyborcy.
Tak też zostaliście i wy potraktowani na spotkaniu z premierem.
Bo takie jest przyzwolenie społeczne. I jeżeli powiesz coś innego niż jedyna słuszna prawda to zostaniesz wyśmiany i okrzyknięty wariatem.
I jak oni to robią?

Ależ ja jestem wariatem

Ależ ja jestem wariatem. Nie można mnie nim okrzyknąć.

Zresztą pisałem to już, że nie należy wierzyć w ani jedno moje słowo: Branie udziału w publicznej dyskusji o procesie legislacyjnym może być ryzykowne.

Ostatni tydzień był ciężki i dość emocjonujący, tematy poruszane w tym serwisie stały się elementem ogólnopolskiej dyskusji. Tymczasem postaram się jakoś wrócić do wcześniejszej polityki moderacyjnej.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Vagla na prezydenta

Prawdopodobnie tego nie chciałeś, ale stałeś się "głosem obywateli" którzy mogą spalić opony lub zablokować serwer, ale nie są w stanie wyrazić swoich obaw w języku prawniczym. Żeby nie szukać daleko - http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,11042256,_To_jest_najbardziej_autentyczny_ruch_obywatelski.html?utm_source=dlvr.it&utm_medium=twitter (17:11-19:31), Twoja praca jest potrzebna jak nigdy dotąd.

Myśleć samodzielnie!

Nikt za obywateli nie będzie mówił, chociaż wielu by chciało (ja nie mam takich aspiracji). Tylko każdy z obywateli może mówić za siebie.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

staramy się

Staramy się, ale świat polityki jest zupełnie inny niż ten do którego przywykliśmy. Dlatego właśnie żałujemy, że nie ma wśród nas osoby która jest w stanie połączyć jedno i drugie.

Ja naprawdę nie mam zamiaru namówić konkretnie Ciebie do kariery politycznej - chcę tylko powiedzieć, że osoby które chciałyby przyjąć podobny do Twojego standard komunikacji ze zwolennikami i oponentami mają duże szanse na poparcie.

Może okrągły stół ? Czy to zły pomysł ?

Można by nawet wykorzystać historyczny mebel, mam nadzieję że nie został zniszczony przez te lata ?

Powinno być spotkanie przedstawicieli rządu, opozycji, organizacji twórców, organizacji dążących do przyszłościowych przekształceń w prawie autorskim... Także powinny znaleźć tam miejsce te 'komitety' o których tu Vagla wspominał, generalnie wszyscy, specjaliści z uczelni, profesorowie itd.

Wszystkie poglądy powinny się ze sobą zetrzeć zanim część z nich zostanie zakwalifikowany do namawiania do przestępstwa i wymieciony z debaty publicznej.

Ważne tylko aby znowu nie doprowadzić do niedoreprezentacji zwykłych użytkowników - 'ściągaczy', 'piratów', 'złodziei', jak nazywają ich (nas ?!) tzw. organizacje twórców.

I oczywiście najważniejsze, wszelkie obrady takich rozmów powinny być JAWNE, tj. transmitowane w mediach, sieci i _nagrywane_ w całości tak aby były dostępne dla każdego.

Ludzie mają dość przede wszystkim tego że stanowienie prawa się przed nami ukrywa za zawiłymi procedurami których oprócz wybranej garstki nie rozumieją nawet wybrani przez nas posłowie. W tym kontekście nawet to co jest w ACTA powinno nieco schodzić na dalszy plan.

Żadne rozmowy, ustalenia i wyjaśnienia nie naprawią niczego jeśli będą prowadzone w ukryciu.

To co się dzieje to powinna być lekcja dla świata, ponieważ spór który tu się ujawnił jest o zasięgu ogólnoświatowym - skoro sama UE podpisuje porozumienie które jest zewnętrznym wobec jej obywateli. W tym kontekście dziwi też brak jakichkolwiek informacji w mediach europejskich jak BBC czy Euronews.

To napisałem na FB

Aktualny kryzys, który pojawił się przy okazji ACTA, nie z prawem autorskim czy - szerzej - prawem własności intelektualnej jest związany. Widzę problem nie w samym ACTA, co w działaniu państwa, które kiwa obywateli. Gdyby istniała jawność procesu podejmowania decyzji, gdyby istniały mechanizmy dyscyplinowania polityków (pośredników w sprawowaniu władzy zwierzchniej), to cała ta afera by się nie pojawiła. Po prostu udałoby się znacznie wcześniej doprowadzić do zainteresowania publicznego i rzetelnej debaty (a w jej wyniku podjęta byłaby decyzja w tą lub drugą stronę). Państwo kiwa obywateli, a obywatele nie mają narzędzi do skutecznego zdyscyplinowania państwa - tak bym zdefiniował problem, którego elementem jest też to, że posłowie nie wiedzą co głosują, kasowane są komentarze na FB, a nawet to, że istnieje konto premiera na FB. To jest polityka marketingu (wszystko jedno która z sił politycznych dziś istniejących w sejmie lub poza nim by się znajdowała w rządzie - tak sądzę), nie realnego działania. Tak to widzę. Dlatego postulaty staram się formułować w sferze właśnie tych narzędzi dyscyplinujących, które obywatele mogą wykorzystać do powiedzenia politykom "nie garb się".
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Podpisuję się pod

Podpisuję się pod wnioskiem jaki postawił Piotr. Problem nie w samym ACTA ale w chyba nieuleczalnej chorobie polskiego (i nie tylko polskiego) państwa.

Państwo jako organizacja i instutucja już dawno przestało służyć do efektywniejszego organizowania zasad współżycia społecznego a stało się przykrywką dla efektywniejszego zarabiania kasy poszczególnym grupom interesu. W czasie globalnego kryzysu, na dokładkę, tylko kasa zabierana obywatelom przez państwa stała się jedynym pewnym źródłem przychodu dla wielu koncernów, korporacji i pośredniczących w procederze urzędników.

Mam wrażenie, że jesteśmy świadkami w pewnym sensie ważnego ruchu społecznego i albo dla dobra następnych pokoleń poprze się go i skanalizuje prawnie albo następnego pokolenia będą przeżywały swoją Wielką Rzeszę i swoją wielką wojnę.

Szkoda

Bardzo cenie zdanie prof. Muraszkiewicza. Myślę że jego nieobecność w Ministerstwie Cyfryzacji wpłynie ujemnie na jego działanie, jednocześnie całkowicie rozumiem jego krok.

Panie Piotrze proszę by tylko Panu nie przyszło do głowy by

rezygnować! Jest Pan tam moim numerem jeden:P

skandal!!!

zasłona dymna

Premier mówi, że jeśli konsultacje udowodnią, że ACTA jest niebezpieczna, to nie pójdzie do ratyfikacji. Niezły PR, ale jakie to ma znaczenie?

Nawet jeśli ACTA nie zostanie ratyfikowana przez Polskę, to ratyfikacja przez Parlament Europejski i tak narzuci nam 90% tekstu ACTA jako członkowi UE. Przedstawiciele rządu sami przyznali, że tylko 10% bezpośrednio dotyczy prawa krajowego. Więc mówienie, że podpis w Tokio niewiele znaczył i zadecyduje dopiero Sejm, to po prostu nie prawda.

Byłoby fajnie, gdyby dziennikarze zwracali na to uwagę i pytali o to wprost przedstawicieli rządu.

Wdaje się, że zaczyna się

Wdaje się, że zaczyna się czas uciszania atmosfery i manipulacji opinią publiczną, świadczą o tym informacje o "dymisjach" ministrów "Minister Zdrojewski straci stanowisko za zamieszanie wokół ACTA?", czy oświadczeń premiera "Ratyfikacji ACTA nie będzie, jeśli zagraża wolności" itd.

Nie sądzę by dużo te spontaniczne demonstrację niezadowolenia zmienią raczej dadzą pewne doświadczenie dla rządzących jak manipulować by nie było takich "problemów" z wprowadzaniem "odpowiedniego" prawa.

Doceniam starania Vagla i innych osób (brawo) o transparentność stanowienia prawa, jednak mam dużo wątpliwości czy to nie jest tylko waleniem głową nie o mur tylko o tytanowe drzwi grubości lat świetlnych

Komisja rybołówstwa

A czy Państwo pamiętacie / wiedzieliście, że patenty na oprogramowanie również chciano po cichu wprowadzić na komisji rybołówstwa?? Nie udało się tam, mamy atak z innej strony.

I o ile wolność w sieci jest bardzo ważna, o tyle warto jeszcze pamiętać o:
- tańszych zamiennikach części samochodowych,
- tańszych zamiennikach leków,
- tańszych tonerach/atramentach
i wszystkich innych rzeczach, które mogą "podpaść" pod ACTA.

Ja wiem, że tu jest bogate archiwum

Ja wiem, że tu jest bogate archiwum, ale można też skorzystać z wyszukiwarki, a jeśli wyszukiwarka w ramach serwisu jest mało wygodna, to z ulubionej wyszukiwarki, by wskazała zasoby zebrane w tym serwisie. Na przykład taki: Dziś Rada i patenty z 2004 roku.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

parlamentarzyści, KE mieli świadomość tych wątpliwści

a tu jeszcze dość "interesująca wypowiedź" Jacka Protasiewicza

http://www.polskieradio.pl/7/15/Artykul/523002,Pospolite-ruszenie-internautow-ale-za-pozno

"Czyli obecne protesty coś mogą zmienić? – Raczej nie – mówi wiceprzewodniczący PE. Parlament Europejski rozmawiał bowiem o ACTA w zeszłym roku i wtedy po długich dyskusjach podjął decyzję, wyraził zgodę na zakończenie negocjacji. Dodał, że negocjatorzy, parlamentarzyści, Komisja Europejska mieli świadomość tych wątpliwości, o których dzisiaj informują internauci."

i tu też "ciekawa" wypowiedź J.Pitery (chyba już ktoś zwracał uwagę na tą wypowiedź,nie jestem pewny kto i kiedy więc dodaję)

http://www.polskieradio.pl/9/299/Artykul/523037,Chaos-w-sprawie-ACTA-mial-wystraszyc-rzad

"To by świadczyło o tym, że to sprytnie zaplanowana akcja – powiedziała Julia Pitera o proteście w sprawie ACTA."

Apel Piotra Piętaka

http://mediologia.salon24.pl/385521,acta-apel-do-czlonkow-rady-informatyzacji

A jakie jest stanowisko Rady Informatyzacji?

Drogi Vagla,

wyobrażam sobie, że w sytuacji tak ostrej dyskusji nad ACTA Rada Informatyzacji jako organ doradczy pracuje intensywnie nad sprawą (no cóż, zawsze diabeł tkwi w szczegółach, szczególnie w prawie i w informatyce).

Jakie jest stanowisko Rady w tej sprawie? Szukałem w sieci ale
wyszukiwanie ACTA i RI dawało mi wyłącznie informacje o rezygnacji
Przewodniczącego.

M.Kutyłowski

Cały czas

Cały czas aktualna jest informacja podana w komentowanej notatce, że odbyło się, jak do tej pory, tylko jedno, inauguracyjne spotkanie Rady.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Drogi Vagla, czy należy

Drogi Vagla,

czy należy interpretować Twą odpowiedź, że "Rada nie pracuje nad sprawą ACTA"?

Jakie jest Twoje stanowisko?

Pozdrawiam,
Mirek

Wedle mojej najlepszej wiedzy

Wedle mojej najlepszej wiedzy Rada jeszcze nie pracuje nad niczym innym niż regulamin, ale to poza posiedzeniami, które poza inauguracyjnym jeszcze ani jedno się nie odbyło.

Minister, o ile wiem, nie skierował jakiejkolwiek kwestii dot. ACTA do rady Informatyzacji (pewnie też dlatego, że ACTA leży w sferze, którą zajmuje się Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Minister Gospodarki, nie zaś Minister właściwy ds informatyzacji, któremu doradza RI). Oczywiście Rada może też podejmować inicjatywy dot. społeczeństwa informacyjnego - tak jak napisałem w komentowanej notatce).

Zarówno ja, jak też i inni członkowie Rady Informatyzacji, każdy indywidualnie w ramach innych niż związane z aktywnością RI, biorą udział w tej publicznej dyskusji.

W zakresie wyrobienia sobie zdania na temat aktualnej sytuacji formalnej związanej z ACTA polecałbym każdemu, kto chciałby sięgnąć: rozmowę Cezarego Łasiczki z Janem Szczodrowskim w TOKFM (MP3). Moim zdaniem dość dobrze oddaje ona aktualny stan spraw.

Jeśli chodzi o moje stanowcze stanowisko w sprawie negocjacji ACTA: Pogwałcono demokratyczne zasady gry (wideo)

Moje stanowisko w sprawie ACTA przed podpisaniem tej umowy międzynarodowej wyraziłem również m.in. w licznych notatkach w tym serwisie (w dziale ACTA jest obecnie 55 tekstów i innych materiałów, np. wystąpień publicznych w radio, etc., które zgromadziłem w ciągu prawie 4 lat przyglądania się negocjacjom); pierwsza na ten temat opublikowana w maju 2008 roku, natomiast również moja relacja opublikowana w tym serwisie spowodowała tak znaczny wzrost zainteresowania opinii publicznej tematem ACTA). Uważam, że źle się stało, że ten traktat był negocjowany w taki sposób (to ja pisałem (w imieniu ISOC Polska) wniosek do Premiera, wniosek do MKiDN oraz wniosek do MG o udostępnienie informacji publicznej). Po podpisaniu zaś uważam, że w celu ochrony procesu demokratycznego w Polsce oraz w UE - Parlament Europejski powinien zrobić wszystko, by traktat nie mógł obowiązywać w krajach członkowskich, a Polska wszystko, by te elementy traktatu, w sferze których Polska jest "właściwa", nie weszły w Polsce.

Natomiast to, co mam zamiar robić w RI w tej sytuacji, która jest teraz, to proponować takie rozwiązania techniczno-legislacyjne, które pozwolą obywatelom na uzyskiwanie bieżącej informacji publicznej oraz wpływu na podejmowane w Polsce decyzje (por. Poprawmy kod, by system sprawniej działał i się nie zawieszał).

Poza RI, a więc jako obywatel, mogę domagać się od rządu polskiego udostępnienia wszystkich dokumentów związanych z negocjacjami ACTA, wszystkich stanowisk negocjacyjnych polskich oraz innych rządów, które rządowi polskiemu są znane, informacji na temat wszystkich dokumentów i stanowisk, które na stole negocjacyjnym, w czasie poufnych negocjacji kładły dopuszczone do tego stołu podmioty nie reprezentujące rządów (np. przedsiębiorstwa, organizacje pozarządowe, branżowe, zawodowe), a także pełną listę - co już wynika z poprzedniego postulatu - takich podmiotów w raz z ujawnieniem kryterium dopuszczenia tych podmiotów do stołu.

Powyższe ma znaczenie przy interpretacji samego traktatu (co sygnalizowałem w wypowiedziach publicznych na ten temat). Aby dowiedzieć się co dokładnie jest w tym traktacie, przy możliwości poznania jego postanowień po ujawnieniu treści, ale przy konstatacji, że przepisy tam zaproponowane są często niezwykle kłopotliwe do interpretacji - stanowiska negocjacyjne oraz przebieg dyskusji będzie wskazówką interpretacyjną na temat norm prawnych wynikających z tej umowy międzynarodowej.

Czy odpowiedziałem wyczerpująco?

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Dziekuję za (wymijającą)

Dziekuję za (wymijającą) odpowiedź.

Cenię bardzo Twoje zaangażowanie w informowanie o sprawie, sposób
prowadzenia serwisu prawo.vagla.pl (to wzór postępowania dla polityków).

Ale: w kwestii ACTA najważniejszą sprawą są praktyczne skutki dla
obywateli i gospodarki. Ponieważ umowa została podpisana, to
dobrze się zastanowić czy i dlaczego należy umowę ratyfikować. I jakie będą konsekwencje każdej decyzji. Diabeł tkwi w szczegółach,
zazwyczaj sprawy nie są czarno-białe.
A tryb procedowania i negocjacji to już tylko ciekawe
zagadnienie historyczne z zakresu nauk politycznych.

Bardzo niepokoi mnie zdanie:
"Aby dowiedzieć się co dokładnie jest w tym traktacie, przy możliwości poznania jego postanowień po ujawnieniu treści, ale przy konstatacji, że przepisy tam zaproponowane są często niezwykle kłopotliwe do interpretacji - stanowiska negocjacyjne oraz przebieg dyskusji będzie wskazówką interpretacyjną na temat norm prawnych wynikających z tej umowy międzynarodowej."

Czy należy zawierać umowę co do której już teraz
wypowiada się tak śliskie zdania (same zdania podrzędne)?

Więc, jakie są konkretnie Twoje sugestie dla posłów odnośnie ratyfikacji? Tu decyzja jest zero-jedynkowa.

Pozdrawiam serdecznie.

Nie jestem politykiem

W Radzie Informatyzacji reprezentuję stowarzyszenie Internet Society Poland.

Jestem przeciwny ratyfikacji. To wprost wynika z tego, co uznałeś za "wymijającą" odpowiedź.

Natomiast zdanie, które przywołujesz, jest konkretnym postulatem, który koresponduje zresztą z treścią Konwencji wiedeńskiej (PDF):

Artykuł 32
Uzupełniające środki interpretacji Można odwoływać się do uzupełniających środków interpretacji, łącznie z pracami przygotowawczymi do traktatu oraz okolicznościami jego zawarcia, aby potwierdzić znaczenie wynikające z zastosowania artykułu 31 lub aby ustalić znaczenie, gdy
interpretacja oparta na artykule 31:

a) pozostawia znaczenie dwuznacznym lub niejasnym albo
b) prowadzi do rezultatu wyraźnie absurdalnego lub nierozsądnego.

Odkąd notuje w tym serwisie kolejne działania i informacje na temat ACTA - domagam się również udostępnienie takich właśnie danych.

Dodatkowo udostępnienie wszystkich kwitów i innych informacji, które wskazałem, stanowi wypełnienie postulatu przejrzystości działania państwa.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

dziękuję

Dziękuję za wyjaśnienie, a szczególnie za odniesienie do Konwencji Wiedeńskiej. Było potrzebne bo odpowiedziałeś zdaniem bez podmiotu i orzeczenia.

Wniosek praktyczny jest taki, że wbrew temu co mi się wydawało zgromadzenie dowodów w sprawie przebiegu negocjacji jest
istotne z punktu widzenia przyszłych procesów sądowych.
Miałeś rację.

Ale pytań jest więcej. Jak sama treść układu wpłynie na praktykę
prawną? Rząd mówi że nic się nie zmieni (istotnie, u nas przepisy są
bardzo restrykcyjne). Oponenci mogą podnieść, że przepisy sobie a życie sobie i że to może się zmienić.
Co o tym sądzisz?

Pozdrowienia
MK

Szanowny

Szanowny Panie Profesorze, Drogi Mirku, generalnie sprawą tą interesuję się dość aktywnie od 2008 roku i w tych tekstach, które są zebrane w dziale ACTA oraz w komentarzach pod tymi tekstami, formułowałem zarówno pytania, jak i pewne wnioski.

W tej dyskusji, skoro nie znam treści umowy (znamy owszem jej spisaną formę, ale nie wiemy co znaczy, bo nie mamy dostępu do dokumentów negocjacyjnych, więc - w tym sensie - nie znamy treści), stoję na stanowisku, że tak przeprowadzonego procesu tworzenia prawa, tj. ponad głowami obywateli, w ukryciu przed oczami "opinii publicznej", co - jak uważam - stanowi pogwałcenie zasad demokracji, nie można "walidować". Nawet, jeśli ustalona wreszcie treść tej umowy nie byłaby jakoś wybitnie niepokojąca.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Nie zgadzam sie z

Nie zgadzam sie z wypowiedzia Jana Szczodrowskiego w zakresie stwierdzenia, ze wyrok TSUE na skutek pytania prejudycjalnego wiaze tylko sad, ktory je zadal. Wszystkie wyroki TSUE (dawniej ETS) wiaza wszystkie panstwa czlonkowskie na zasadzie doktryny acte claire we wszystkich analogicznych sprawach. To w jaki sposob sprawa zostala zapoczatkowana przed TSUE nie powinno miec i jak sadze nie ma zadnego znaczenia.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>