Medialna konstytucyjność ACTA

Chyba rzeczywiście następują jakieś przemiany społeczne, bo najwyraźniej rezygnujemy z dotychczasowego, a moim zdaniem bardzo dobrego zwyczaju, że Prezes Trybunału Konstytucyjnego (ani sędziowie tegoż Trybunału) nie wypowiadają się publicznie na temat spraw, które mogą do tego Trybunału w przyszłości trafić. Coś się zmienia, ale nie jestem pewny, czy ten kierunek zmiany jest właściwy. Prof. Andrzej Rzepliński wypowiedział się na temat ACTA w Radiu Zet. Jako obywatel czułbym się lepiej, gdyby stanowiska głoszone przez sędziów konstytucyjnych publicznie znaleźć można było w wyrokach oraz uzasadnieniach, względnie stanowiskach odrębnych, nie zaś w wywiadach medialnych, jeszcze przed wnikliwym zbadaniem całej sprawy. No, ale ja się nie znam.

Radiowe wypowiedzi prof. Rzeplińskiego przywołała również PAP, a za PAP inne media: Rzepliński o ACTA: nie dostrzegam zagrożenia dla wolności osobistych. Gdyby literalnie interpretować tytuł tej depeszy, to wszystko jest ok. Przecież Prezes Trybunału Konstytucyjnego wcale nie musi dostrzegać wszystkiego, skoro skład Trybunału się jeszcze nad ACTA nie pochylił. Prezes Trybunału wcale też nie musi obserwować wszystkiego, jeśli nie chce. Skoro nie musi obserwować, to pewnie i dostrzegać, gdy go ktoś pyta.

Myślę, że stało się niezwykle niefortunnie, że Prezes TK dał się sprowokować do wypowiedzi na ten temat.

Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że ustawa o Trybunale Konstytucyjnym stwierdza w art. 6 ust. 1, że "Sędziowie Trybunału w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji", ale ta sama ustawa przynosi nam treść roty przysięgi sędziego Trybunału, która brzmi:

Ślubuję uroczyście przy wykonywaniu powierzonych mi obowiązków sędziego Trybunału Konstytucyjnego służyć wiernie Narodowi, stać na straży Konstytucji, a powierzone mi obowiązki wypełniać bezstronnie i z najwyższą starannością.

Z najwyższą starannością.

Źle by się chyba stało, gdyby funkcje sali rozpraw Trybunału Konstytucyjnego, do którego zawsze miałem wielki szacunek, przejęły studia radiowe, telewizje lub łamy prasowe.

PS

A może po prostu Prezes TK postanowił dać argument tym, którzy będą chcieli w przyszłości złożyć wniosek o wykluczenie go z orzekania w tej sprawie? Jeśli tak, to sprytne.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Słuchałem..

Słuchałem tego wywiadu i dowiedziałem się z niego m.in., że zakaz sprzedaży podróbek jest dla naszego bezpieczeństwa. Bo czy byśmy chcieli jeździć samochodem z podrobionymi częściami? (niestety dokładnie nie jestem w stanie zacytować tego co usłyszałem)

Wiecie - ACTA jest dla waszego dobra.

tak/nie

Znaczy, jest realny, poważny problem przykładowo z *podrabianymi* alufelgami uznanych producentów - alufelgi wyglądają bardzo podobnie (wiernie naśladują wzornictwo), natomiast mogą być niesłychanie niebezpieczne (stanowią kluczowy dla bezpieczeństwa element samochodu - podobnie jak przednia szyba, układ kierowniczy czy hamulcowy).
Inny przykład - foteliki samochodowe.

Nie wszystkie elementy pełniące funkcję identyczną z oryginalnym produktem to podróbki - to się zaczyna, moim zdaniem, dopiero wtedy kiedy usiłuje się odtworzyć wzornictwo (vide opinia Apple n/t produktów Samsunga) czy używa "pirackich" metek na odzieży.

Problem podróbek faktycznie istnieje w niektórych obszarach, natomiast problem z ACTA jest taki, że urządzenia Panasonix czy SONI będą mogły być "ostrzej" ścigane, a de facto nie rozwiąże niczego (wadliwe (niebezpieczne) foteliki samochodowe, melamina w mleku w proszku, ciastkach, czekoladzie, trujące farby na lalkach Mattel czy maty [dziecięce] emitujące bardzo aromatyczne rozpuszczalniki)

IMO ACTA była pisana na zlecenie konkretnych beneficjentów (wcześniej czy później poznamy nazwy zamawiających, jestem tego pewien, może nawet sami coś "chlapną")), a napisana tak mętnie i szeroko, żeby mieć dodatkowy bat - na kogo? A czy to teraz ważne? Jeśli ktoś podpadnie, już się znajdzie na niego paragraf...

Pozdrawiam.

Najładniejszy fragment

Gospodarz ma rację, że prezes TK powinien był się więcej razy zastanowić, zanim się w tej sprawie wypowiedział publicznie, więc może nawet nie warto czepiać się pojedynczych sformułowań, ale jedno naprawdę mnie osłabiło (wytłuszczenie moje):

"Nasi internauci są zupełnie bezpieczni, jestem o tym absolutnie przekonany. A jak dodamy do tego duży bałagan, który panuje w administracji publicznej w Polsce, to na pewno nie będzie tak, że naszym internautom grozi jakiś kataklizm po wejściu ACTA."

Może będą to kolejne

Może będą to kolejne przepisy, które w Polsce się nie przyjmą? ;-)

Praktyka pokazuje, że nawet

Praktyka pokazuje, że nawet przepisy, które w teorii miały być martwe, przydają się, gdy trzeba kogoś... hmm, "uspokoić": Malarz "lubieżnik"?.

wątpliwości

A ja mam w tym momencie poważne wątpliwości co do bezstronności Prof. Rzeplińskiego. Dla zwolenników ACTA jest to bardzo wygodne, że człowiek z takim prestiżem wypowiedział się w sposób zbieżny z ich stanowiskiem.

No i denerwuje mnie argument, że "Polska postąpiła tak, jak inne kraje unijne". Czyli znów żałosny argument, że jak nie napijemy się piwa, to koledzy nie będą nas lubić. Międzynarodowa presja rówieśnicza. A ja na to: człowiek z charakterem się takiej presji przeciwstawia. Rząd nie ma kręgosłupa, a Sędzia Trybunału Konstytucyjnego najwyraźniej obrał stronę w konflikcie.

zmiana zwyczaju TK

Do doktryny precedensowego prawa amerykańskiego weszła pozornie niewinna wypowiedź prezesa Sądu Najwyższego Waite’a w sprawie Santa Clara vs…..z roku 1886, który przed rozprawą powiedział: „Sąd nie życzy sobie wysłuchiwać sporu na temat tego, czy zastrzeżenia Czternastej Poprawki do Konstytucji, które zakazuje państwu odmawiania jakiejkolwiek osobie pozostającej w granicach jego jurysdykcji równej ochrony praw, znajduje zastosowanie do tych korporacji. Zgodnie z opinią nas wszystkich – znajduje.” (cytat za: Ted Nace:„Gangi Ameryki. Współczesne korporacje a demokracja.” Tłumaczenie polskie Lech Niedzielski. Wyd.Muza SA 2004.Ta wypowiedź wystarczyła, aby korporacje, jako osoby prawne , traktowane odtąd były na równi z osobami fizycznymi w ochronie praw. I tak zostało do dzisiaj.
Geneza powstania tej poprawki do konstytucji była zupełnie inna i dotyczyła gwarancji praw dla black people po zniesieniu niewolnictwa.Do dzisiaj to "nagięcie" budzi kontrowersje.

Analogia do wypowiedzi prezesa TK może niestosowna, ale tak sobie jakoś skojarzyłem...

Bo czy byśmy chcieli

Bo czy byśmy chcieli jeździć samochodem z podrobionymi częściami?

W obecnych realiach podrobione nie zawsze oznacza gorszej jakości :) A o części zamienne nie pochodzące od producenta batalia toczyła się już jakiś czas temu.

Zamienniki części

Zamienniki części samochodowych nie są podróbkami, dopóki firmowane są przez producenta części, a zazwyczaj właśnie tak jest. Podróbką jest cześć oznakowana, jako pochodząca od producenta samochodu.

Inną sprawą jest jakość zamienników - jedne są lepsze, inne są gorsze. Ale to nie są podróbki.

I tu się GRUBO MYLISZ.Aby

I tu się GRUBO MYLISZ.
Aby część działała jak oryginał, z definicji MUSI wykorzystywać pewne rozwiązania oryginału.
I to że ktoś je branduje własną marką, nie ma nic do rzeczy.

Problem jest taki ze

Problem jest taki ze wiekszosc czesci pochodzi od poddostawcow i np zaciski hamulcowe mozna znalezc w roznych samochodach nie tylko w obrebie jednej grupy - sa przyklady w ktorych czesci te same wykorzystywane sa przez np grupe VAG, Ford, Opel, Fiat - problemem jest unifikacja i standaryzacja ktora choc dobra z punktu widzenia obnizania kosztow produkcji prowadzi rowniez do powielania pewnych rozwiazan - trudno opracowac inna forme kola - liczba rozwiazan optymalnych z punktu widzenia kosztow, uzyskanego efektu i innych wspolczynnikow jest ograniczona. Wiekszosc wiedzy na podstawie ktorej tworzy sie te roziwaznia ma 200 i wiecej lat - trudno wiec mowic tu tez o wielkiej innowacyjnosci a jedynie o zastrzeganiu wzorow.
Zreszta wiekszosc problemow z podrabianymi czesciami dotyczy bardzo specyficznej sytuacji - mowi sie podrabianiu czesci ale tak naprawde chodzi o to ze jeden wzor produkowany jest u wyspecjalizowanego producenta OEM i brandowany jako dajmy Motorcraft (brand Forda) z drugiej strony wzor mozemy kupic dokladnie ten sam produkt brandowany przez orginalnego producenta OEM - zazwyczaj umowa miedzy Motocraft (Ford) a producentem OEM posiada oznaczony zakres karencji ktory zobowiazuje producenta OEM do nie oferowania czesci na rynku - utrzymuje sie monopol producenta firmy takiej jak Ford przez okreslony czas a pozniej czesc pojawia sie legalnie na rynku tzw aftermarket.
Mozna byloby pisac jeszcze dlugo o tym jak wyglada rynek czesci ktore zazwyczaj nie sa "podrabiane" a zwyczajnie pochodza z lini producentow OEM.

Wypowiedz przytoczona przez

Wypowiedz przytoczona przez "incognitus" przypomina mi sutuacje gdy odbieralem od developera swoje mieszkanie. Na moje zdziwienie/oburzenie, ze rura odplywowa wychodzi ponad wylewke i nie mozna tam normalnie polozyc kafelek, pani przedstawicielka firmy Hossa odpowiedziala "niech sie pan cieszy bo inni (w tym budynku) maja jeszcze gorzej" !
Na poczatku myslalem, ze to zart...
Wracajac jednak do glownego watku, zauwazylem, ze w naszym kraju (i nie tylko naszym) bardzo czesto podaje sie argument "inni maja gorzej" (lub jego wariacje, jak np. "nie wychodzmy przed szereg" czy "ale to i tak nie dzialac"). Przeraza dodatkowo fakt, ze stosuje sie go rowniez w bardzo powaznych sprawach - jak chocby wlasnie ta o ktorej tu mowimy.
Zastanawiajace, ze nikt nie chce sie powolac na "inni maja lepiej, powinnismy brac z nich przyklad i isc w tym kierunku". Niewatpliwie byloby latwiej powiedziec niz zrobic, a przeciez nikt nie lubi zbytnio sie trudzic...

wypowiedzi kronika

steelman's picture

Z kronikarskiego obowiązku przytoczyć należy wypowiedź prof. Grzegorza Kołodko.

[...] marny to argument polegający na cieszeniu się tym, że gdzie indziej jest gorzej. Jeśli nawet tak bywa, to politycznie błędne, a moralnie naganne jest radowanie się z tego, że komuś innemu powodzi się gorzej.

>steelman<

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>