Własność intelektualna dla kibiców piłki nożnej
Przygotowujemy się do Mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 roku i z tej okazji Ministerstwo Gospodarki zleciło przygotowanie opracowania na temat praw własności intelektualnej. Powstał taki dokument, który na 71 stronach analizuje prawo własności intelektualnej w świetle zobowiązań podjętych przez Polskę "wobec podmiotu prywatnego Union of European Football Associations (UEFA)". Analizuje się tam również "prawo internetowe".
Materiał został przygotowany przez Baker & McKenzie Gruszczyński i Wspólnicy Kancelaria Prawna spółka komandytowa z siedzibą w Warszawie i dostępny jest na serwerze Ministerstwa Gospodarki w formacie (PDF - niestety zeskanowana bitmapa).
Chociaż bitmapa, to jednak zacytuję tu fragment:
W świetle analizy aktualnego stanu prawnego wyrażamy pogląd, iż konieczne będzie dokonanie szeregu zmian legislacyjnych, które nie tylko wprowadzą do polskiego systemu prawnego instytucje prawne pozwalające na wypełnienie zobowiązań podjętych przez Polskę wobec UEFA, ale także usprawnią istniejące rozwiązania prawne, w tym zwłaszcza system egzekucji ochrony praw własności intelektualnej w Polsce...
Skrótowo, za notatką ministerialną, warto przybliżyć zawartość:
Opracowanie w szczególności zawiera:
- analizę prawa autorskiego i praw pokrewnych,
- analizę prawa własności przemysłowej,
- analizę prawa dot. nieuczciwej konkurencji,
- analizę rozstrzygania sporów sądowych,
- analizę wymogów UEFA oraz gwarancji udzielonych przez Urząd Patentowy RP w uzgodnieniu z Ministrem Gospodarki,
- analizę rozwiązań wdrożonych lub wymagających wdrożenia,
- opis potrzeby zaangażowania władz publicznych i ewentualną konieczność podjęcia innych działań niezbędnych do realizacji wymogów UEFA,
- analizę porównawczą rozwiązań przyjętych w innych krajach, które organizowały wymienione przedsięwzięcia,
- rekomendacje.
Czeka nas ograniczenie licencji ustawowych (aby UEFA mogła kontrolować nawet takie sytuacje, gdy publiczne odtwarzanie nie odbywa się w celu uzyskania korzyści majątkowej), doprecyzowanie pojęcia "nadań internetowych", do czego okazją będzie implementacja Dyrektywy 2007/65/WE o usługach audiowizualnych. Jest też kilka innych rekomendacji...
A ja się zastanawiam: jak to się stało, że takie organizacje jak UEFA mogą wpływać na ustawodawstwo Polski?... Jak dochodzi do sytuacji, w której UEFA zyskuje przywileje polegające np. na tym, że powstanie specjalny zespół w Urzędzie Patentowym RP, który będzie administrował postępowaniami rejestracyjnymi znaków towarowych, że UPRP będzie rozpatrywał w trybie przyspieszonym zgłoszenia dokonane przez UEFA, a jednocześnie nie ponosić odpowiedzialności finansowej za takie działania... Jak ja mam uzyskać takie przywileje?
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Kiedys podmiotem był
Kiedys podmiotem był człowiek, teraz sa korporacje
ograniczenie suwerenności
Czytam to opracowanie udostępnione przez ministerstwo i próbuje sobie jakoś poukładać w głowie sytuację. Wychodzi mi, że rząd (władza wykonawcza) podejmując zobowiązanie wobec prywatnego podmiotu doprowadził do tego, że teraz rozważane są konsekwencje w sferze podejmowania politycznej decyzji na temat powszechnego prawa. W ten sposób udział "zwykłych obywateli" (a nawet na zasadzie pośredniej, przez wybranych reprezentantów Narodu) w procesie stanowienia prawa jest tu zmarginalizowany.
Co się stanie, jeśli Sejm i Senat nie znowelizuje przepisów, które odbiegają do zobowiązań rządu wobec korporacji? Co się stanie jeśli Prezydent zawetuje nowelizacje, albo skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego?
Wypada podlinkować tu jeszcze do wcześniejszego tekstu: Suwerenność korporacji w prawie międzynarodowym publicznym.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
To prawda, korporacje mają
To prawda, korporacje mają coraz większy wpływ (a może już osiągnęły apogeum?) na władzę, na rządy. Niestety FIFA i UEFA bardzo dobrze "się urządziły" i zbijają pieniążki na tym, że ten sport jest popularny a oni mają na niego monopol.
Kolejne pytania
W jaki sposób mogę sobie zapewnić taką sytuację, by Państwo Polskie np. wprowadziło zakaz lotów nad miejscem, w którym - dla przykładu - będzie odbywała się konferencja serwisu VaGla.pl, albo moje urodziny, a to w celu takim, by ktoś nie latał tam balonem lub sterowcem i nie reklamował się przy okazji mojej imprezy? Czy mogę również jakoś liczyć na to, że sędziowie zostaną specjalnie przeszkoleni na okoliczność imprezy z okazji moich urodzin i będą dysponowali "standardowymi projektami wyroków, postanowień o zabezpieczeniu dowodów"? Do projektów standardowych wyroków chciałbym, aby były wpisane od razu wysokości kar i stwierdzenie winy. Poza tym zastanawiam się co musiałbym zrobić, aby rząd albo Sejm zaproponowali projekt ustawy, na podstawie której dodatkowo - w porównaniu z obecnym powszechnie obowiązującym prawem - będzie chronione logo VaGla.pl, ale także "nazwa i symbol imprezy Urodziny Piotra Waglowskiego". Chciałbym, by została przyjęta ustawa, na mocy której moje urodziny będą szczególnie traktowane, a ich oprawa marketingowa specjalnie chroniona. Na mocy takiej ustawy nie będzie można wejść na imprezę urodzinową np. w ubraniu producentów, którzy nie wykupili u mnie pakietu sponsorskiego. Poza tym - nie można by powiewać nieautoryzowanymi flagami i innymi "przedmiotami promocyjnymi". Nie można by też mieć nieautoryzowanych nakryć głowy. To ostatnie bardzo ważne, gdyż stanowić będzie implementację wezwania "czapki z głów".
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
To przypomina wstęp z
To przypomina wstęp z "Wolnej Kultury" Larry Lessiga i problemy z kurczakami państwa Causby. Jeśli ufać autorowi, to sędzia Douglas miał powiedzieć w ich sprawie: "Common sens revolts at the idea" (zdrowy rozsądek burzy się przeciwko takiemu pomysłowi) i z niezwykłą dla prawników lekkością ręki zmienił tradycję prawa rzeczowego, które rozciągało własność gruntu w dół do jądra ziemi i w górę do granic wszechświata (z księżycem włącznie).
Dla gości, którzy bezkolizyjnie spędzą takie urodziny, organizator przygotuje chyba jakieś nagrody-niespodzianki?
inkwizycja?
A mnie zastanawia na s. 38 pkt c)analizy następujące sformułowanie "przygotowanie zawczasu standardowych projektów pozwów, wyroków (...) z których mogą korzystać sędziowie...". Powiało inkwizycją...
UEFA (się) rządzi
Przecież już nie raz UEFA czy FIFA wpływały na decyzje polskiego rządu, kiedy np. parokrotnie chciano zrobić porządek w PZPN-ie i rozpedzić to skorumpowane towarzystwo, raz nawet rząd wprowadził tam kuratora, ale przestraszony szybko go wycofał, bo UEFA czy FIFA pogroziły paluszkiem, że nie dopuszczą naszych piłkarzy od siedmiu boleści do rozgrywek miedzynarodowych albo odbiorą nam Euro... Jak to nie jest mieszanie się obcych podmiotów w wewnętrzne sprawy Polski, to co to jest, ja sie pytam?
I bardzo dobrze byłoby gdyby rząd się wtedy nie ugiął, zrobił swoje,a FIFĘ i UEFĘ z ich groźbami miał gdzieś. A jakby faktycznie nie dopuscili naszych piłkarzy do rozgrywek czy odebrali nam organizację Euro, to jeszcze wytoczyć im proces przed odpowiednim sądem - na pewno jakis właściwy by się znalazł... A przynajmniej te organizacje dostałyby jasny sygnał, że nie mogą sobie do woli każdego szantażować i nie wszyscy bedą ich się bać i kłaść na każde ich słowo uszy po sobie. Ale niestety... :(
Czasami tak sobie myslę, że jak jestem z gruntu pacyfistą i nie cierpię amerykańskich zapedów mocarstwowych i ichniego upodobania do atakowania innych, słabszych państw, to chyba nic a nic bym nie protestował, gdyby rząd USA któregoś razu nasłał na taką FIFĘ czy UEFĘ oddział marines i pokazał tym panom, gdzie powinno być ich miejsce... ;) Na bandytę niestety czasami jedynym skutecznym sposobem jest większy bandyta... ;)
Po pobieżnej lekturze tej
Po pobieżnej lekturze tej opinii nasuwa mi się jeden tylko wniosek - rozmiar praw wyłącznych oraz szeroka kryminalizacja przypadków ich naruszenia wraz z procedurą przyśpieszoną sprowadzi sądy do roli notariuszów podpisujących projekt zgodny z interesem uprawnionej korporacji. Może więc warto odrzucić cały ten sztafaż trójpodziału władzy i utworzyć na czas mistrzostw kolegia d/s naruszeń własności intelektualnej? Skoro młyny sprawiedliwości mielą zbyt powoli, to może administracja sprawdzi się w nowej roli.. Mam wrażenie, że autorzy opinii nie mieli zbyt wiele do czynienia z prawem sądowym.
Lessig, trzy przykłady o tym jak prawo krępuje kreatywność
Najbardziej uderzył mnie drugi przykład o prawie własności do nieba. Prawo stanowiło tak, że własność "obejmuje grunt od powierzchni w dół i nieskończenie wysoko w górę".
Cytat z Pawlaka, o samolocie, że lata "po moim niebie" wyrażał dosłownie to prawo. Gdy zaczęły latać samoloty (czyli pojawiła się nowa technologia) nagminne zaczęły one naruszać prawa właścicieli gruntów nad którymi przelatywały. Prawo zniesiono, ale przypomina to sytuację panującą dzisiaj. Dysponent prawami autorskimi do dzieła (często nie jest to twórca) wprowadza dzieło na rynek i chciałby je bez ograniczeń sprzedawać, a wszelkie technologie (jak nośniki ksero, cd/dvd, kamery video, hdd, internet oraz inni twórcy odwołujący się do wcześniejszych dzieł przez remixy) traktuje jako naruszających jego prawa - jego głos uderzająco przypomina głos właścicieli gruntów nad którymi "nielegalnie" latały samoloty.
Polecam cały klip wideo (prawie 19 min. polskim tekstem): tutaj link z polskim tłumaczeniem