Hiszpański abonencie telefonu na kartę - ujawnij się!

Banner reklamujący rządową kampanię informacyjną Identifícate w HiszpaniiPo raz kolejny pojawia się problem "prawa do anonimowości" w procesie komunikacji społecznej. Tym razem doniesienie z Hiszpanii, gdzie zapowiedziano, że użytkownicy telefonów na kartę (pre-paid) zostaną odłączeni od możliwości korzystania z usług telekomunikacyjnych, jeśli nie ujawnią swojej tożsamości i nie zarejestrują się u operatorów. Operatorzy będą dodatkowo zobowiązani do gromadzenia danych na temat połączeń dokonywanych z wykorzystaniem takich telefonów. Datą graniczną jest tu 8 listopada 2009 roku.

O sprawie można przeczytać w tekście opublikowanym w serwisie Elmundo.es: Interior desactivará en noviembre los móviles prepago sin documentar oraz w tekście w serwisie Gizmodo: Spain Disconnecting Pre-Paid Phones in November Unless Users Identify Themselves.

Ruchy rządu hiszpańskiego są motywowane zabieganiem o bezpieczeństwo publiczne i walkę z terroryzmem, a argumentacja polega m.in. na ochronie przed zdalnym uruchamianiem ładunków bombowych za pomocą telefonów, jak w Madrycie w dniu 11 marca 2004 roku. Wsparciem działań rządu są również przepisy dyrektywy 2006/24/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 15 marca 2006 roku w sprawie zatrzymywania przetwarzanych danych w związku ze świadczeniem publicznych usług łączności elektronicznej oraz dostarczaniem publicznych sieci komunikacji elektronicznej, zmieniającej dyrektywę 2002/58/WE (por. dział retencja danych niniejszego serwisu). W Polsce podejmuje się kolejne próby dokonania transpozycji tej dyrektywy (por. ostatnio Transpozycja dyrektywy o retencji danych - kolejna próba).

Z przywołanych wyżej materiałów wynika, że w Hiszpanii wykorzystuje się 15 milionów niezidentyfikowanych i nabytych przed 9 listopada 2007 roku kart, pozwalających na korzystanie z usług telefonicznych w modelu przedpłaty (pre-paid). Ta data jest istotna, gdyż wynika z podstawy prawnej wyłączenia usługi użytkownikom (abonentom) niezidentyfikowanym, którą to podstawą jest hiszpańska Ustawa 25/2007 z dnia 18 października o zatrzymywaniu danych dotyczących komunikacji elektronicznej i sieci łączności (LEY 25/2007, de 18 de octubre, de conservación de datos relativos a las comunicaciones electrónicas y a las redes públicas de comunicaciones PDF).

Dla władz hiszpańskich największym problemem są tu takie karty, które kupowane są przez internet (online).

Hiszpański minister spraw wewnętrznych Alfredo Perez Rubalcaba ogłosił w związku z tym rządową kampanie informacyjną "¡Identifícate!", która ma na celu poinformowanie opinii publicznej o obowiązkach dokonania identyfikacji oraz konsekwencjach ich braku do określonego dnia. Na stronach ministerstwa (mir.es) można znaleźć m.in. prezentację poświęcona temu zagadnieniu (w formacie PPS - właściwie w tej prezentacji nic nie ma ciekawego, poza tym, że ważne jest, że prezentacja sama w sobie się pojawiła).

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

"Terroryzm"

Terroryzm, słowo-klucz otwierające głowy i serca publiki.

Zastanówmy się: jaki problem stanowi taki przepis dla zdeterminowanych grup lub jednostek? Żaden. Idę sobie w nocy z kijem po mniej uczęszczanych ulicach i "zbieram" telefony od ludzi, którzy teraz mają inne problemy (przykładowo muszą zamówić wizytę u dentysty lub ortopedy).

Problem z takimi pomysłami jest jeden: przestępcy już nie przestrzegają prawa. Dlatego nazywamy ich przestępcami. Znajdzie się na to sposób, technologia pomoże. Choćby legalnie zakupiony telefon z pakietem dostępu do sieci, VPN+VoIP. Mamy zaszyfrowane połączenie odbywające się przy użyciu tej samej sieci, w której Zwykły Obywatel (że sobie pozwolę na parafrazę orędownika jabola, wo) musi się ujawnić. Jeżeli mogę wpaść na takie coś w 15 sekund, to przestępcy, którym dużo bardziej zależy, znajdą coś jeszcze lepszego.

1984 tylko chwilę później niż przewidział Orwell

To jak z kamerami CCTV, jedynym benificjentem wzmocnienia orwellowskiej kontroli są firmy dostarczające i obsługujace system informatyczny oraz pośrednicy.

Politycy wykorzystują ludzkie lęki w rozmaity sposób, tutaj mamy do czynienia po pierwsze, z funduszami płynącymi ze zwrotu z inwestycji (korupcja przy zamówieniach publicznych), a po drugie z kontrolą i szukaniem haków na konkurencję. I tutaj brać polityczna jest zgodna, o ile w układzie prawica/lewica akceptują siebie nawzajem, ba - nie mogą bez siebie żyć, to wpuszczenie świeżej krwi jest zagrożeniem dla obu.

W całej sprawie chodzi raczej o wyssanie i kontrolę nad tą "grzeczną" częścią społeczeństwa, prawdziwi przestępcy poradzą sobie zawsze. Ale kto to zrozumie, skoro nawet inteligencja ulega 'urokom' walki z terroryzmem?

Zastanówmy się: jaki

Zastanówmy się: jaki problem stanowi taki przepis dla zdeterminowanych grup lub jednostek? Żaden. Idę sobie w nocy z kijem po mniej uczęszczanych ulicach i "zbieram" telefony od ludzi, którzy teraz mają inne problemy (przykładowo muszą zamówić wizytę u dentysty lub ortopedy).

Można też płacić prowizje "słupom" za kupienie karty, przecież kryzys...

Choćby legalnie zakupiony

Choćby legalnie zakupiony telefon z pakietem dostępu do sieci, VPN+VoIP. Mamy zaszyfrowane połączenie (...)

Z punktu widzenia sieci sieci GPRS nadal połączenie VPN ma punkt końcowy na DTE podłączonym do telefonu (telefon jest DCE, lub na samym telefonie jeśli implementuje on stos IP). Jeśli chodzi o powiązanie ruchu pomiędzy DTE i drugim końcem VPNu z użytkownikiem, to jest to problem powiązania CDR (czy logów z SMSC, albo z firewalla jeśli odpalił ładunek SMSem lub przez GPRS) z osobą fizyczną.

Protokoły bezpieczeństwa 3 warstwy modelu DOD nie mają tu nic do rzeczy. Możesz zaszyfrować ruch czymkolwiek, ale CDRy, logi z SMSC czy PIXa powodują, że nie wyprzesz już się, że komunikacja nie miała miejsca. Czy odpalałeś ładunek w połączeniu szyfrowanym, czy wysyłając SMS o treści "KAB00M" to wielkiej różnicy nie robi. Nie chodzi o to jak (choć dobrze i to wiedzieć), ale o to kto.

Tor...?

...albo coś podobnego, tak żeby nie było wiadomo, "kto z kim"?

Czyli przepis jest

Czyli przepis jest kryminogenny, bo lepiej przywalić komuś i zabrać mu telefon niż kombinować jak nie dać się namierzyć. Przerażające to :-/

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>