własność intelektualna

Wjazd do kolejnego "radia"

Jakiś czas temu informowałem o losach Radia Rebelia (por. Policja zabezpieczyła sprzęt i płyty w Rebelii). Dziś wypada odnotować kłopoty studenckiej rozgłośni Radio Sygnały. W chwili wejścia policji Rebelia była "radiem internetowym", czyli nie radiem. Radiem Sygnały opiekuje się Uniwersytet Opolski i jest/było to tradycyjne również radio internetowe. Problem ten sam - negocjacje z organizacjami zbiorowego zarządzania...

Prawo autorskie i co chciał powiedzieć racjonalny ustawodawca

Dziś odbyło się kolejne posiedzenie sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, która pracowała m.in. nad nowelizacją ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych w zakresie implementowania na grunt ustawodawstwa polskiego przepisów Dyrektywy 2004/48/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 29 kwietnia 2004 r. w sprawie egzekwowania praw własności intelektualnej, czyli IPRED. Komisja przyjęła stanowisko podkomisji nadzwyczajnej. Zostały "krotności" w art. 79, chociaż wcześniej spór był znaczny, a i wiele środowisk starało się wywierać wpływ na obradującą komisję... Dostępne są też stenogramy z poprzednich posiedzeń, również tego, w którym rozpatrywano ciekawą poprawkę do ustawy nowelizującej art. 24 ust. 2 prawa autorskiego...

Komisja odrzuciła komisyjny projekt w zakresie retencji

tabliczka komisji infrastrukturyJak informowałem wczoraj - dziś Sejmowa Komisja Infrastruktury zajmowała się pierwszym czytaniem komisyjnego projektu ustawy o zmianie ustawy – Prawo telekomunikacyjne (druk nr 1470), który to projekt przewiduje wydłużenie okresu przechowywania danych transmisyjnych z dwóch do 5 lat (por. retencja danych. I komisji odrzuciła dziś swój własny projekt. Ale trzeba znów powiedzieć: to jeszcze nie koniec. Komisja zajmowała się też sprawozdaniem komisji nadzwyczajnej o rządowym projekcie ustawy o kompatybilności elektromagnetycznej. Udostępniam też nagranie z dzisiejszego posiedzenia.

Sieć != prawo do prywatności i anonimowości

Człowiek przy stuni oczyma satelityStudnia to strategiczne miejsce na pustyni. Wszyscy do studni muszą prędzej czy później przyjść. Może dlatego warto z nieba obserwować takie miejsca? Google Map (ktoś, kto przygotował mapy wykorzystwane przez Google Map) ma możliwości obserwowania szczegółów miejsc znacznie większą, niż się do tej pory wydawało. Wystarczy w niektórych lokalizacjach zmienić parametr w adresie URL. Ta właściwość to kolejny przyczynek w dyskusji o prywatności jednostki (w globalnym znaczeniu) i prawie do anonimowości. Jeśli ktoś może nas obserwować, to dlaczego my nie możemy obserwować jego? Anonimowość to nie jest jedynie problem niechcianej korespondencji, o czym pisałem w tekście Rozważania o anonimowości i o przesyłaniu niezamówionych informacji. Problem jest wieloaspektowy...

Sporu o korzystanie z praw w globalnym biznesie ciąg dalszy

Trochę przemyśleń już było w tekście Ograniczanie i kontrola dostępu oraz kanałów dystrybucji, teraz tylko konflikt interesów się nasila. Microsoftowi nie podoba się, że Google przeszukuje książki w projekcie Google Book Search, a MS pyta za każdym razem o zgodę, by samemu móc przeszukiwać. Ale przecież to nie jedyny problem. Ta sama korporacja (MS) walczy o prawa do nazwy "Office Live" z Office Live LLC. YouTube prezentuje materiały z BBC, a w innych rejonach płaci się przecież za to, by takich materiałów partner nie pozwalał wykorzystywać konkurentom (umowy na wyłączność). Komentatorzy podnoszą: w dzisiejszych czasach należy być pierwszym, nie zaś mieć prawa wyłączne... Jesteśmy chyba trochę jak ten "Świadek koronny" zmian w relacjach społecznych: przechodzimy z komercji w obszar DKFu kultury. Ktoś na tym traci, ktoś zyskuje.

Wirtualna rewolucja Second Life Liberation Army

okladka tabloida the AvaStar"Uzbrojeni" w wirtualną broń bojownicy the Second Life Liberation Army "weszli" do wirtualnego sklepu the American Apparel i sterroryzowali odwiedzających, uniemożliwiając im wirtualny zakup koszulek. To wirtualne wydarzenie miało miejsce w połowie zeszłego roku. O SLLA jest coraz głośniej. SLLA domaga się przeprowadzenia demokratyzacji zasad gry Second Life, aktualnie kontrolowanej przez jej twórców - Linden Labs. SLLA domaga się praw dla awatarów - cokolwiek by to miało znaczyć. Założono wirtualną kwaterę główną tego zbrojnego ramienia politycznego ruchu graczy, doniesienia na jego temat pojawiają się w tabloidach (nie tylko wirtualnych), ale też w poważnych tytułach prasowych.

Huzia na Michalik

Od tygodnia zastanawiam się czy to komentować, a jeśli tak, to w jaki sposób. "Blogosfera" żyje sprawą dziennikarki Elizy Michalik i jej zaczerpnięć z innych źródeł bez podawania autorów wykorzystywanych tekstów. Niektórzy twierdzą, że to kamień milowy dla blogosfery, bo tak ładnie patrzy na ręce czwartej władzy. Ja się zastanawiam ile spośród osób, które potępiają ewentualne plagiaty dziennikarki chętnie korzysta z sieci p2p w celu zasilania domowej biblioteki w nowe filmy, ile z nich oburza się na wieść o nalotach policji, albo o chęci powszechnego wprowadzenia DRM. Nie bronię dziennikarki, nie potępiam sieci p2p, pamiętam o dozwolonym użytku, wiem też, że autorskie prawa osobiste i autorskie prawa majątkowe to dwie nieco inne sprawy. Fascynuje mnie tylko potencjalny relatywizm opinii w nieco podobnych sprawach.

Po co nam Krajowe Ramy Interoperacyjności?

Agendy rządowe muszą współpracować ze sobą. Agendy rządowe powinny również współpracować z samorządem terytorialnym i innymi podmiotami. Powinny być dostępne dla obywateli. Jednym z koniecznych elementów bezproblemowej i wzajemnej komunikacji elektronicznej jest stworzenie „ram współdziałania”. Na fali paneurpejskiej dyskusji, a także dyskusji ogólnoświatowej - w różnych państwach tworzone są „ramy interoperacyjności”. W Polsce mają powstać Krajowe Ramy Interoperacyjności (i to już w kwietniu). Jaki powinien być kształt takiego dokumentu? Czy jest on w ogóle potrzebny? A jeśli tak, to jaką powinien mieć rangę i jakie zaprojektować mechanizmy egzekwowania postulatów znajdujących się w przyjmowanych „ramach”? Jest sporo pytań. Odpowiedź na nie jest o tyle ważna, że toczy się rozgrywka dotycząca standaryzacji protokołów komunikacyjnych, formatów danych, etc. Wciąż niekompatybilność danego rozwiązania stanowi element walki marketingowej (wiem, że zbyt często o tym piszę), a organizacja państwowa jest często istotnym klientem, wpływa też na kształtowanie popytu na określone usługi i produkty (też informatyczne) – stąd warto zabiegać o to, by takie, a nie inne rozwiązania w administracji publicznej były stosowane.

Nowela autorskiego przyjęta przez rząd

W czasie posiedzenia w dniu 20 lutego Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Zobaczymy jak to będzie. Rząd stara się znowelizować ustawę w taki sposób, by wypełnić lukę po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ze stycznia zeszłego roku. Przedmiotem nowelizacji jest zatem problematyka Komisji Prawa Autorskiego. Co prawda mowa jest o równowadze i o tym, że w komisji będą też reprezentowani "użytkownicy utworów", to jednak - jak się wydaje - chodzi tu raczej o organizacje nadawcze, nie zaś o ich słuchaczy...

Internet i prawa wyłączne - spazmy i perystaltyka społeczeństwa informacyjnego

"Zapewniam, że policja nie ściga osób, które jedynie pobierają pliki z sieci i nie udostępniają ich" - wypowiedział się niedawno na łamach Rzeczpospolitaj Zbigniew Urbański z zespołu prasowego Komendy Głównej Policji, co zanotowałem w tekście Sporu o pobieranie mp3 ciąg dalszy. Teraz czytam o nalocie na internautów na Lubelszczyźnie. Obserwuje u siebie dysonans poznawczy. Jednocześnie warto odnotować problemy dowodowe w amerykańskim procesie Debbie Foster i ostatnie pomysły RIAA na ściganie osób, które korzystają z komputerów w niezabezpieczonej sieci. To nie są pomysły nowe, ale RIAA doszła już do etapu, w którym w praktyce rozważa kolejne konsekwencje wynikające ze sposobu w jaki działa internet, wysuwając kolejne propozycje.