Trwa dyskusja o anonimowości, procedurze notice and takedown i odpowiedzialności za treści

Wiadomo, że minister Sikorski pozwał dwóch wydawców serwisów internetowych, a nawet złożył zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstw, do których miało dojść przez publikację komentarzy w Sieci. To jednak nie jest początek dyskusji o granicach odpowiedzialności za publikacje w Sieci. Wielu czytelników pamięta prawdopodobnie historię Gazety Bytowskiej (por. Po dzisiejszym postanowieniu SN chyba czas na składanie doniesień o możliwości popełnienia przestępstw), historię Kataryny (por. Kataryna vs. Dziennik: ugoda pozasądowa i przeprosiny za naruszenie "prawa do anonimowej wypowiedzi") i inne, na przykład różne sprawy dot. serwisu Nasza-klasa, relacjonowane w tym serwisie (w szczególności w dziale poświęconym dobrom osobistym).

"Serwisy internetowe powinny udzielać informacji o autorach szkalujących komentarzy każdemu poszkodowanemu – czy jest ministrem czy zwykłym obywatelem " - miał ponoć powiedzieć poseł Andrzej Jaworski z Prawa i Sprawiedliwości, przewodniczący Zespołu Parlamentarnego ds. Promocji Wolności Przekazu i Poszanowania Zasad Dialogu Społecznego w Komunikacji (o którym pisałem w tekście O "prawie internetu" w kontekście parlamentarnych zespołów). Poseł cytowany jest przez Sławomira Wikariaka w artykule Anonimowość w sieci kontra dobra osobiste, opublikowanym w Rzeczpospolitej. Ta wypowiedź dotyczy spraw uruchomionych przez ministra Sikorskiego.

W poszukiwaniu materiałów na temat pozwów ministra przeciwko wydawcom serwisów internetowych „Fakt" i „Puls Biznesu" zachęcam do lektury komentarzy na ten i okoliczne tematy, które umieścił u siebie Olgierd Rudak (m.in. Internet internowany, Cenzura słuszna i niesłuszna oraz Przykre konsekwencje moderacji forum internetowego). Jeden z pierwszych materiałów prasowych na ten temat można znaleźć w Gazecie Wyborczej: Minister Sikorski walczy z internetowym chamstwem.

Generalnie chodzi o to, że minister Radek Sikorski pozwał wydawców w związku z komentarzami internautów, ukazującymi się w serwisach przez tych wydawców prowadzonych. Dziś dyskusja toczy się wokół anonimowości i odpowiedzialności za treść (por. Rozważania o anonimowości i o przesyłaniu (niezamówionych) informacji), chociaż toczy się też dyskusja bardziej szczegółowa, w szczególności dotycząca procedury notice and takedown.

Wiadomo, że zgodnie z dziś w Polsce obowiązującymi przepisami ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, a w szczególności z art. 14 ust. 1 tej ustawy:

Nie ponosi odpowiedzialności za przechowywane dane ten, kto udostępniając zasoby systemu teleinformatycznego w celu przechowywania danych przez usługobiorcę, nie wie o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności, a w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności niezwłocznie uniemożliwi dostęp do tych danych.

Art. 15 zaś przewiduje, że świadczący usługi drogą elektroniczna nie jest obowiązany do sprawdzania przekazywanych, przechowywanych lub udostępnianych przez niego danych, innymi słowy: nie jest zobowiązany do moderowania komentarzy w serwisach internetowych.

Czy jeśli zatrudnia kogoś do moderowania, ale taka osoba nie jest w stanie ogarnąć wszystkich komentarzy w serwisie (moderuje post factum, a liczba komentarzy idzie w setki i tysiące dziennie lub chociażby na godzinę), to czy podmiot zatrudniający takiego moderatora "wie"? Mamy tu wskazówki w wyroku Sądu Apelacyjnego w Lublinie, który odnotował Tomek Rychlicki w tekście Personal interest, case I ACa 544/10, a pisał o tym wyroku również Robert Horbaczewski na łamach Rzeczpospolitej: Administrator portalu odpowiada za to, jakie treści są na nim publikowane. W tej sprawie chodziło o "Forum Akademickie" i krytyczny artykuł na temat jednego z naukowców. Jak czytamy w przywołanym tekście Rzepy:

(...)
Inaczej stan faktyczny ocenił Sąd Apelacyjny w Lublinie (sygnatura akt: I ACa 544/10). Uznał, że pozwanym można przypisać odpowiedzialność. Udostępniając swoją witrynę dla dyskusji i wymiany poglądów, nie tylko zamieścili ostrzeżenie o moderacji i usuwaniu wpisów niespełniających określonych reguł (choć nie mieli takiego ustawowego obowiązku), ale także zatrudnili w tym celu pracownika, aby przeglądał wpisy na bieżąco i usuwał te niezgodne z prawem i normami społecznymi. Dowodem na to jest natychmiastowe usunięcie wpisu z 30 listopada 2008 r. Zdaniem sądu mieli więc wiedzę o bezprawnym charakterze wpisów. W konsekwencji odpowiadają za ich nieusunięcie bez zbędnej zwłoki i uczynienie tego dopiero po wielu miesiącach, na żądanie powoda.
(...)

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji pracuje nad założeniami do ustawy nowelizującej ustawę o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Można zapoznać się m.in. z Projektem założeń do projektu ustawy o zmianie ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną (wersja na KRM), opublikowanych w BIP MSWiA 14 kwietnia 2011. Dyskusja na temat tych założeń toczy się też w ramach cyklu spotkań ministra Boniego ze środowiskiem internetowym, które zorganizowano jako wsparcie dialogu z udziałem Pana Premiera. Na ostatnim spotkaniu z udziałem p. Boniego przedstawiono zestawienie uwag opinii i stanowisk zgłoszonych stronie rządowej do proponowanych założeń.

Wedle mojej oceny organizacje społeczne i biznesowe są zgodne co do tego, że precyzja przepisów dot. notice and takedown jest istotnym elementem zmniejszania ryzyka prowadzonej działalności w Sieci (czy to ze strony wydawców świadczących usługi drogą elektroniczną, czy to ze strony konsumentów/użytkowników). Wydaje się, że w tym miejscu nie będzie problemu z ustaleniem akceptowanych przez różne środowiska zasad postępowania.

Kłopot pojawia się w sytuacji, gdy pojawiają się tezy dot. tzw. "cachingu", tj. ewentualnej odpowiedzialności podmiotów oferujących narzędzia wyszukiwawcze, a związanej z dostępnością określonych treści w kopiach tymczasowych tworzonych przez takie wyszukiwarki.

Helsińska Fundacja Praw Człowieka podniosła następujący problem:

Pełne wyłączenie odpowiedzialności nie powinno dotyczyć jednak usługi tzw. „cachingu”, który w naszej ocenie powinien być traktowany podobnie do „hostingu”.

Wyszukiwarki internetowe mają możliwość usuwania treści, które w wyniku szczegółowej procedury (i po kontroli sądowej) zostały usunięte z portali pośredników. Wynika to z usługi „Cache”, która ułatwia sprawność wyszukiwarki, nie jest konieczna do dokonania normalnej usługi wyszukiwania. Jednakże objęcie przeglądarek obowiązkiem usuwania treści nie rozwiąże wszystkich problemów. Jeżeli materiał pojawił się np. tylko w dwóch serwisach, można na podstawie art. 14 UŚUDE doprowadzić do jego zdjęcia, nie ma powodu, dlaczego nie można byłoby go także zdjąć z pamięci „cache”.

Rząd odpowiedział:

W przygotowanym projekcie przyjęto koncepcję wyłączenia odpowiedzialności wyszukiwarek internetowych Warunki określone dla wyłączenia odpowiedzialności operatorów systemów wyszukiwawczych pozwalają na objęcie ograniczeniem odpowiedzialności wyłącznie takich wyszukiwarek, których działanie ma czysto technicznych, automatyczny i bierny charakter. Operatorzy narzędzi wyszukiwawczych nie posiadają wiedzy na temat wyszukiwanych informacji, ani nie mają nad nimi kontroli. ograniczenie odpowiedzialności operatorów wyszukiwarek zawarte w projektowanym przepisie nie obejmuje narzędzi specjalnie zaprojektowanych w celu dokonywania naruszeń praw autorskich, w szczególności takich, w których dochodziłoby do interwencji edycyjnej ze strony operatora usługi polegającej na przykład na manualnym tworzeniu list/katalogów odesłań internetowych, prowadzących bezpośrednio do zasobów naruszających prawa autorskie.

Wskazać należy, iż dynamiczny rozwój usług i narzędzi internetowych będzie powodował konieczność dalszych zmian w prawie.

Jeśli chodzi o stanowisko IAB Polska w tej sprawie, to chyba warto zacytować taki fragment stanowiska Związku:

(...)
regulacje dotyczące cachingu zostały unormowane w art. 13 Dyrektywy 2000/31/WE, którego wierną implementacją jest art. 13 u.ś.u.d.e. Rozszerzenie lub zmiana zasad wyłączenia odpowiedzialności w zakresie samego cachingu jest zatem niedopuszczalne ze względu na potencjalną sprzeczność z Dyrektywą 2000/31/WE.
(...)
W związku z powyższym, należy uznać, że usługi polegające na dostarczaniu narzędzi wyszukiwawczych, są technologicznie i funkcjonalnie zbliżone do usługi cachingu. Dlatego też przepisy regulujące odpowiedzialność operatorów narzędzi wyszukiwawczych powinny być zbliżone do określonych w art. 13 u.ś.u.d.e, z uwzględnieniem różnic technicznych pomiędzy tymi usługami.

Dyskusja o odpowiedzialności za treści w Sieci jest wielowątkowa i wielowymiarowa. W tej dyskusji istotne są wydane już i spodziewane wyroki Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (m.in. wyrok z dn. 16 października 2008 r. w sprawie Deutsche Internet Versicherung (C-298/07; por. Czy potrzebny jest też numer telefonu przed zawarciem umowy?), ale też toczący się właśnie proces dot. estońskiego serwisu Delfi (por. Zasady odpowiedzialności estońskiego usługodawcy przed Trybunałem Praw Człowieka) oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (por. Wyrok ETPCz: prawo dochodzenia roszczeń w przypadku naruszenia prywatności). Sporo też na ten temat można znaleźć w wyrokach dot. handlu "podrobionymi towarami" na aukcjach elektronicznych (por. m.in. Francja staje się modna: tendencje orzecznictwa w czasach globalizacji). Dyskusja też dotyczy tego, czy nr IP jest daną osobową i kiedy można takie dane udostępnić, gdy dochodzi się roszczeń (por. Dyskusja o numerach IP jako danych osobowych (wyrok WSA w Warszawie) - niedawno w Polsce zmieniły się przepisy dot. ochrony danych osobowych i udostępniania takich danych (np. art. 29 ustawy), a dodatkowo GIODO rozpoczął wielką dyskusję o reformie prawa dot. prywatności i danych osobowych).

Pozwy ministra Sikorskiego i komentarze posłów w tej sprawie, od których rozpocząłem notatkę, są jedynie drobnym elementem toczącej się dyskusji.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>