MSWiA ogłosiło, że ma projekt założeń do ustawy o ponownym wykorzystaniu informacji

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji posługuje się konsekwentnie określeniem "projekt ustawy o ponownym wykorzystaniu informacji publicznej", chociaż mamy dokonać transpozycji dyrektywy w sprawie ponownego wykorzystania informacji "z sektora publicznego" (por. Potencjalnie szykuje się zmiana definicji "informacji publicznej"). Rząd (MSWiA) przygotowuje projekt, gdyż Komisja podjęła szereg kroków przeciwko Polsce, a to w związku z brakiem transpozycji do polskiego porządku prawnego Dyrektywy 2003/98/WE (por. Komisja daje nam 2 miesiące na transpozycję "ponownego wykorzystania informacji"). Przeciwko niektórym państwom uruchomiono postępowania, które zakończyły się wyrokami Trybunału Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich. MSWiA ogłosiło teraz na swojej stronie, że powstały założenia do ustawy, ale samych założeń - mam takie wrażenie - nie opublikowano. Może źle szukałem...

W każdym razie nie ma takich założeń przy ministerialnej notatce z 8 września, pt. Powstały założenia projektu ustawy o ponownym wykorzystaniu informacji publicznej. Nie chciałbym się czepiać, ale notatka ta to raczej pressrelease dla mediów. Poniżej cytuję fragment, w którym ministerstwo wymienia korzyści dla obywateli i przedsiębiorców (chociaż równie dobrze można przeczytać preambułę stosownej dyrektywy), ale wcześniej zwracam uwagę, że w notatce odnotowano wartość rynku informacji z sektora publicznego. Komuś może się wydawać, że - w związku z tym - ministerstwo zamierza komercyjnie podejść do gromadzonych przez państwo informacji i jako zasadę przyjąć ich sprzedawanie, nie zaś udostępnianie bezpłatne (por. Jeszcze o standardowych licencjach na ponowne wykorzystanie PSI). Nie można jednak spekulować przed przeczytaniem założeń. Wydaje się raczej, że komunikat jest zredagowany w taki sposób, by odnotować sukces ministerstwa ("Zgodnie z decyzją Wiceprezesa Rady Ministrów, Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji Grzegorz Schetyna w MSWiA został przygotowany projekt..."). Wartość rynku zaś wskazana jest za komunikatem Komisji, w którym Komisja grozi Polsce palcem. Dokładnie ta kwota wymieniona jest w notatce pt. Komisja podejmuje kolejne działania prawne wobec Polski za niewłaściwą transpozycję unijnych przepisów dotyczących informacji sektora publicznego.

Pod koniec czerwca dostaliśmy dwa miesiące na transpozycję dyrektywy. Mamy środek września. W dalszej perspektywie grozi Polsce skierowanie sprawy do Trybunału Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich. O tym już w ministerialnym komunikacie nie napisano.

A jeśli chodzi o wyroki Trybunału Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich, to zapadły już takie przeciwko Hiszpanii (Sprawa C-465/06) oraz przeciwko Wielkiemu Księstwu Luksemburga (Sprawa C-529/06; por. Wtórne wykorzystanie informacji z sektora publicznego (dwa wyroki Trybunału)). Komisja wszczęła postępowanie przeciwko Włochom.

Tak czy inaczej ministerstwo poinformowało o tym, że założenia ma, a jeśli chodzi o korzyści, to:

(...)
Projektowana ustawa ma zasadnicze znaczenia w zakresie wtórnego korzystania z zasobów informacyjnych podmiotów wykonujących zadania publiczne i przyniesie następujące korzyści dla obywateli i przedsiębiorców:

1. Ustanawia podstawy prawne umożliwiające wykorzystanie potencjału informacyjnego państwa w obrocie gospodarczym, ale również w innych celach (naukowych, społecznych itp.). W sektorze publicznym państwa gromadzi się, produkuje i rozpowszechnia niezwykle szeroki zakres różnorodnych informacji (np. informacja społeczna, geograficzna ekonomiczna, turystyczna, czy gospodarcza), które są przydatne, użyteczne i wartościowe dla innych osób i podmiotów w państwie. Rynek tego typu informacji w Unii Europejskiej szacowany jest na 27 mld EUR. Stworzenie w tym przedmiocie podstaw prawnych daje także szansę zdynamizowania rozwoju usług i produktów, które opierają się - choćby w części - na informacji sektora publicznego.
2. Usuwa stan niepewności co do zasad wykorzystania informacji, zarówno po stronie wykorzystującego informację jak podmiotu publicznego posiadającego informację. W chwili obecnej osoba zainteresowana (np. przedsiębiorca) nawet gdy pozyska informację nie ma określonych zasad na jakich może ją wykorzystać. W aktualnym stanie prawnym występuje bowiem luka, której nie wypełniają przepisy o dostępie do informacji publicznej, odnoszące się jedynie do realizacji prawa politycznego. Obecnie brak stosownej ustawy jest szczególnie zauważalny w sprawach dotyczących udostępniania informacji chronionych prawami własności intelektualnej, co potwierdza niejednolite i częściowo sprzeczne z sobą orzecznictwo sądowe.
3. Zapewnia ochronę konkurencji, dla której podstawowym zagrożeniami są niejednolite zasady dostępu i wykorzystania informacji, powodujące nawet możliwość dyskryminacji poszczególnych uczestników obrotu.
4. Dzięki zasadzie transparentności ułatwia obywatelom i przedsiębiorcom pozyskanie i korzystanie z informacji posiadanych przez podmioty sektora publicznego. Proces ponownego wykorzystania winien cechować się jak najdalej idącą przyjaznością dla użytkownika informacji.
5. Poddaje podmioty sektora publicznego kontroli osób zainteresowanych, które mogą się skarżyć zarówno na odmowę przekazania informacji do wykorzystania jak i na ustalenie niekorzystnych zasad ponownego wykorzystania.
(...)

Korzyści są, ale problemów jest cała masa. Zasygnalizowane wyżej "sklepiki" z informacją z sektora publicznego zamiast bezpłatnego udostępniania, problem z dziedziny prawa autorskiego, czyli wyjaśnienie, co to jest "materiał urzędowy", problem ze sfery sui generis ochrony baz danych, bo czy będzie licencja ustawowa na korzystanie z takich baz, których producentem jest jakaś państwowa osoba prawna?

Problemów jest masa, dlatego warto prosić ministerstwo, by ujawniło treść przygotowanych założeń do ustawy. Następnym krokiem będzie przygotowanie przez Rządowe Centrum Legislacji stosownego projektu ustawy. Teraz projekty przygotowują legislatorzy z RCL, a ministerstwa przygotowują "jedynie" założenia dla tych legislatorów.

Przeczytaj również:

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

RCL istnieje na razie wyłącznie jako pozycja budżetowa

Nie jest prawdą, że RCL coś robi, a wręcz przeciwnie, jak donosi GP:

"W ciągu prawie pół roku zatrudniające aż 90 prawników Rządowe Centrum Legislacji (RCL) nie stworzyło ani jednego projektu ustawy" [0]

Dlatego wydaje mi się, że skazani jesteśmy na rzeżączkę prawną, i ustawę przygotują "odpowiednie" tajne służby - aby żyło się lepiej.

[0] http://pb.pl/2/a/2009/09/11/Polska_resortowa_znowu_gora2

GP wszak nie wyrocznia

Nie wyrocznia i trochę zabrakło rzetelności. Co prawda zmiany, o których mowa wyżej, w rządowym postępowaniu legislacyjnym obowiązują od kwietnia br., to jednak nowa procedura nie objęła projektów ustaw juz przewidzianych w planie pracy Rządu na II półrocze. Prace nad nimi były już zaawansowane, a RCL starym trybem otrzymywało/uje przygotowane przez resorty projekty ustaw. RCL nie mogło wiec samo z siebie "nawytwarzać" projektów ustaw.
Zadaniem RCL nie jest zresztą "tworzenie projektów ustaw", zwłaszcza na akord:) (czy ma sens rozliczanie tylko i po prostu z ilości tworzonych aktów prawnych? jaki to miernik? po dwa na pracownika to by było ok?), ale kontynuacja prac zapoczątkowanych na poziomie resortowym. Kontynuacja rozumiana obecnie jako "ubranie" w przepisy opisowego materiału (tj. założeń do projektu ustawy), przygotowanych przez dany resort. Jak nie ma założeń, to nie ma projektu.
Nowy tryb dopiero się uciera (i trwa "wygaszanie" starego), a problemów wypatruję gdzie indziej: np. czy zawodowi legislatorzy (ale już nie merytoryści) są przygotowani do pisania projektów ustaw ze specjalistycznych dziedzin? Jak pisać "esej";) -tj.opisowe założenia- skoro materia konkretna i polegająca np. na transpozycji dyrektywy i trzeba wprost wskazać, co (jaki przepis) i jak zmienić w prawie, żeby grało?

MSWiA a IPv6

Alez w MSWiA pracuja jak mroweczka. Patrz link: MSWiA prowadzi prace nad wprowadzeniem IPv6

A swoja droga nasuwaja mi sie pytania:
1. Dlaczego w pracach nie uczestniczy ani MI ani UKE?
2. Dlaczego prace animuje Departament Ewidencji Państwowych i Teleinformatyki MSWiA a nie teoretycznie bardziej pasujący Departament Społeczeństwa Informacyjnego?

No ale tak po prawdzie to chyba nikt już nie ma pojecia czym sie DSI w wersji MSWiA zajmuje ;-)))

Dajmy szansę MSWiA

Ad.1
Z notatki na stronie MSWiA wynika (nie sięgam do innych źródeł; zakładam także, że autor posta komentuje tylko ww. informację ) wynika, że było to spotkanie resortowe, na które zaproszono wyłącznie podmioty podległe i nadzorowane (tj. służby) oraz zainteresowanych interesariuszy prywatnych. Tego typu "konwentykle":) (pełniące po części-rzecz prosta- rolę PR) to bez wątpienia prerogatywa podmiotu wiodącego w projekcie (a jak wynika z notki MSWiA właśnie w taki sposób zostało namaszczone). Nie należy natomiast wyciągać (pochopnego) wniosku, że zainteresowane=właściwe resorty i urzędy nie zostały wprzęgnięte we współpracę:) Dla uspokojenia: podmiot administracji rzadko niezmiernie działa solo;), zwłaszcza jeśli projekt horyzontalny, a odpowiedzialność duża:))
Ad.2
Dobra rada - nie przywiązywać się do nazw i istnienia określonych komórek organizacynych urzędów. Dziś jest taka, za m-c zmieni nazwę, za kolejny podzieli się na dwie, a w następnym zniknie w wyniku reorganizacji wewnętrznej. Zakres działania wskazuje, że DSI zajmuje się raczej projektami "soft" (promocja itp.), a DEPiT i Centrum Projektów Informatycznych pracami "hard". Teoretycznie.
:)

Hmmm

Ad ad 1: zgoda z opisu faktycznie wyglada ze to bylo takie spotkanie "wewnetrzne". Aczkolwiek tekst "Decyzją Prezesa Rady Ministrów wiodącą rolę w tym zakresie pełni Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji" wskazuje ze chodzi o cos zdecydowanie wiecej...

Ad ad 2: Zgoda o tyle ze w MSW reorganizacja to stan czestszy niz jej brak, a nazwy komorek najczesciej nie odpowiadaja "zawartosci" :-P

Po mojemu IPv6 to temat bardziej miekki niz zwiazany z informatyzacja. Nawet jesli rzutowanie na zadania (a moze na ludzi) Sp DSI z czasów MŁ i MNiI jest bledne.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>