informatyzacja

Opinia Rzecznika generalnego w sprawie C-138/11 - re-use a działalność gospodarcza podmiotów władzy publicznej

Jeszcze nie pojawił się oficjalny komunikat prasowy, ale w serwisie Trybunału Sprawiedliwości UE pojawiła się angielskojęzyczna opinia Rzecznika generalnego w sprawie C-138/11, o której wcześniej pisałem w tekście Doktryna urządzeń kluczowych i podmiot władzy publicznej, który za kasę udziela wglądu do rejestru handlowego. Opinia w sprawie Compass-Datenbank GmbH v Republik Österreich wpłynęła do Trybunału 26 kwietnia, a wiec kilka dni temu. Opinia Rzecznika generalnego nie jest jeszcze wyrokiem, ale ma istotne znaczenie dla przyszłego rozstrzygnięcia. Warto zatem przeczytać to, co napisał Rzecznik generalny Niilo Jääskinen. Moim zdaniem sprawa C-138/11 dopiero uruchamia potencjalnie gigantyczną dyskusję o aksjologii "społeczeństwa informacyjnego", a także "demokratycznego państwa prawnego" w warunkach "informacyjnego" społeczeństwa. Chodzi o sytuację, w której państwa, podmioty dysponujące wszak uprzywilejowaną pozycją wobec obywateli (w tym obywateli prowadzących działalność gospodarczą i mogących realizować taką działalność w formie spółek), mogą mieć pokusę, by reglamentować dostęp do informacji na swój temat na gruncie nie tylko przepisów o tajemnicy (państwowej), ale również na gruncie monopoli własności intelektualnej. Ponowne wykorzystanie informacji z sektora publicznego nie jest wyłącznie "prawem gospodarczym". Jest też normatywnym narzędziem, dzięki któremu obywatele mogą realizować swoją zwierzchnią władzę w państwie, sprawować w państwie kontrolną funkcję.

Przetargi na pozycjonowanie stron administracji publicznej to przepalanie moich pieniędzy

Myślałem, że już nie będzie takich przetargów, które w istocie - jak uważam - są przepalaniem publicznych pieniędzy, ale właśnie widzę, że 23 marca 2012 ogłoszono przetarg na "Przeprowadzenie usługi pozycjonowania portalu ksu.parp.gov.pl". Wcześniej takie przetargi "na pozycjonowanie" organizowało Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. Byłbym wdzięczny, gdyby ktoś to powstrzymał. Nawet wówczas, gdy 17 kwietnia unieważniono ten przetarg PARP. Unieważniono go jednak ze złego - jak uważam - powodu. Uważam, że takie przetargi nie powinny być organizowane, gdyż to przejaw patologii w administracji publicznej. Dokładnie tak samo, jak pączkujące stale nowe strony, portale, serwisy administracji publicznej. Ktoś to powinien wreszcie ogarnąć. Chyba, że właściwą instytucją jest tu prokuratura.
Aktualizacja: w komentarzach pewne wskazówki na temat tego, gdzie mógł ukryć się szatan...

Podyskutujmy o przekroczeniu uprawnień administracji publicznej w aktywności internetowej

Zastanawiając się nad tym, w jaki sposób można próbować przekonać administrację publiczną do działania zgodnie z konstytucyjną normą art. 7 (zasada legalizmu) przyglądam się normie karnej z art. 231 § 1 Kodeksu karnego (przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego). Myślę, że będzie ona miała zastosowanie w kontekście zakładania (polecania zakładania) "oficjalnych" kont administracji publicznej na Facebooku, Twitterze i w innych serwisach "społecznościowych" - tu naruszony może być interes prywatny przedsiębiorcy i zasady uczciwej konkurencji. Podobnie wówczas, gdy na stronach urzędu umieszcza się ikonki serwisów społecznościowych (dyskryminacja innych przedsiębiorców, których znaki towarowe - pełniące też funkcję reklamową - na stronie urzędu się nie znajdują). Podobnie musi być w przypadku zakładania innych serwisów niż BIP (gdy nie wynika to z przepisów prawa) - tu interes publiczny - wydawanie publicznych pieniędzy bez podstawy prawnej, również w przypadku tworzenia serwisów niezgodnie z przepisami (w tym niezgodnie z zasadami web accessibility - tu szkoda w sferze interesu prywatnego osoby niepełnosprawnej). Jeśli tak, to takie działania, jeśli się ich dopuszcza funkcjonariusz publiczny, zagrożone są karą pozbawienia wolności do lat trzech.

50 tys w sporze z Pudelkiem - dlaczego SN udostępnia wyroki niektórym?

No cóż. Fajnie byłoby przeczytać uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego sygn. I CSK 111/11 (Pazura vs. Pudelek.pl). Zdaje się, że tam SN robił wycieczki do ustawy Prawo prasowe. A to mogłoby być interesujące... w kontekście serwisu internetowego. Tylko jakoś nie widzę nigdzie publikacji tego uzasadnienia...

Trzy wnioski do Prezesa Trybunału Konstytucyjnego o dostęp do informacji publicznej

Zdjęcie nagłówka jednego z wniosków skierowanych do Prezesa TK ze stemplem z biura podawczego TKKorzystając z wizyty w Trybunale Konstytucyjnym (który dziś uznał, że tzw. "poprawka Rockiego" jest niezgodna z Konstytucją) - złożyłem dziś w biurze podawczym Trybunału Konstytucyjnego trzy wnioski o dostęp do informacji publicznej. Wszystkie trzy dotyczą kwestii uruchomienia i działania wydawanego przez Trybunał serwisu internetowego pod nazwą "Obserwator Konstytucyjny". Tym razem zdecydowałem się złożyć wnioski na piśmie i uzyskać stempel "wpłynęło".

Trybunał Konstytucyjny uznał, że "poprawka Rockiego" jest niezgodna z Konstytucją (K 33/11)

napis Trybunał Konstytucyjny na budynku TrybunałuDziś Trybunał Konstytucyjny rozpoznawał wniosek Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej dotyczący tzw. "poprawki Rockiego" - wprowadzonych przez Senat przepisów zmieniających ustawę o dostępie do informacji publicznej (por. Wniosek Prezydenta w sprawie poprawki sen. Rockiego już w Trybunale Konstytucyjnym). Trybunał Konstytucyjny uznał, że art. 1 pkt 4 lit. a i lit. b ustawy z dnia 16 września 2011 r. o zmianie ustawy o dostępie do informacji publicznej oraz niektórych innych ustaw jest niezgodny z art. 121 ust. 2 w związku z art. 118 ust. 1 konstytucji przez to, że dodaje do ustawy o dostępie do informacji publicznej - odpowiednio - art. 5 ust. 1a i ust. 3 (tzw. poprawka Rockiego).

Ponowne wykorzystanie informacji publicznej mogłoby pomóc żyć alergikom

Wiele osób prawdopodobnie ucieszyłoby się z aplikacji na urządzenia mobilne (a chociażby i z aktualnego serwisu webowego), dzięki którym otrzymywałyby szczegółowe informacje o zagrożeniach dla alergików. W Polsce takie informacje gromadzi - jak się wydaje - Ośrodek Badania Alergenów Środowiskowych, który to ośrodek ma nawet stronę podmiotową Biuletynu Informacji Publicznej. Nie jest jednak oczywiste, jaki jest status prawny tego "ośrodka". Przepisy się ostatnio zmieniły i do ustawy o dostępie do informacji publicznej dodano te przepisy, które mają implementować dyrektywę o ponownym wykorzystaniu informacji z sektora publicznego (re-use). Przed nowelizacją ustawy sporo miejsca w dyskusji poświęciłem "sklepikom z informacjami". Wreszcie Pan Premier był uprzejmy stwierdzić publicznie, że coś, co powstaje za pieniądze publiczne, jest własnością publiczną. Aż się prosi, by wziąć dane powstające za publiczne pieniądze i je wykorzystać w celu społecznie ważnym. Zadając ośrodkowi pytanie o możliwość wykorzystania danych o alergenach dowiemy się, że jeśli chodzi o ich przekazanie, to "orientacyjny koszt przy kosztach 2012 roku, przy danych przekazywanych raz w tygodniu, to minimum 100-150 tyś zł + VAT za sezon". Chyba jest tu coś do zrobienia, a przynajmniej jest to temat, do publicznego przedyskutowania.

Również sąd może sięgnąć do KRS by dowiedzieć się, kto jest umocowany do reprezentacji

Jest takie Postanowienie Naczelnego Sądu Administracyjnego z 30 marca 2012 roku, sygn. akt I OSK 677/12, którego jeszcze nie wiedzę w Centralnej Bazie Orzeczeń Sądów Administracyjnych, a szkoda. NSA rozpatrywał (na posiedzeniu niejawnym) skargę kasacyjną Stowarzyszenia "DUAE ROTAE" w Dzierżoniowie od postanowienia WSA we Wrocławiu z dnia 22 grudnia 2011 r., sygn. akt IV SAB/Wr 108/11 (to postanowienie w bazie orzeczeń już jest) na bezczynność Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Dzierżoniowie w przedmiocie udostępnienia informacji publicznej. Postanowienie NSA jest ciekawe nie ze względu na rozważania o dostępie do informacji publicznej, a ze względu na to, że strona skarżąca przesłała dokument określający umocowanie do jej reprezentowania w postaci rejestracji na płycie CD. Wezwano potem skarżącego do usunięcia braków formalnych skargi przez złożenie dokumentu wykazującego umocowanie do reprezentowania strony skarżącej, ale skarżący się "uparł", że przecież nadesłany Sądowi odpis z KRS jest dokumentem urzędowym, dopuszczonym do obiegu w formie elektronicznej zgodnie z art. 8 ust. 3 i art. 8a ust. 2 ustawy z dnia 20 sierpnia 1997 r. o Krajowym Rejestrze Sądowym. NSA uznał, że skarżący miał rację. Spodziewam się zatem, że teraz w postępowaniach administracyjnych częściej będą krążyły płyty. Być może z czasem doczekamy się sytuacji, w której sąd będzie potrafił sam, z urzędu, sięgnąć do KRS, by sprawdzić kto jest umocowany do reprezentowania danego podmiotu...

Społeczna inwentaryzacja: "Tu jest OK"

W ramach "przejmowania państwa" i społecznej inwentaryzacji zasobów rządowych przeglądane są różne adresy domenowe (i sprawdzane są różne "serwisy") utrzymywane w infrastrukturze teoretycznie kontrolowanej przez rząd. Wychodzą niekiedy ciekawe sprawy. Weźmy taki "serwis", który znajduje się pod adresem https://ogloszenia.kprm.gov.pl. Jego jedyną treścią jest komunikat "Tu jest OK". Oczywiście wydaje się, że akceptowalną społecznie reakcją obywatela na taki serwis może być gromkie: "WTF?", ale można też sprowokować rząd do tego, by na poważnie i systematycznie wziął się za te różne przejawy "informacyjnego pączkowania".

Przejmujemy państwo: konsultacje publiczne w "roju"

Załóżmy przez chwilę, że istnieje już jeden serwis rządowy do przeprowadzania konsultacji publicznych (w rzeczywistości trwają prace nad przygotowaniem pilotażu takiego serwisu). Załóżmy, że on już działa (będzie stał na Drupalu), wyszedł z fazy pilotażu, legislatorzy - za pomocą dedykowanej aplikacji publikują tam ustrukturalizowane dane, serwis udostępnia API. Zastanawiam się, co - poza korzystaniem z takiego serwisu - mogliby z takimi danymi zrobić obywatele. W dzisiejszych dniach mówi się wiele o "roju", o rozproszonej świadomości, która w swej masie jest mądrzejsza niż poszczególne jednostki indywidualnie. Zastanawiam się, jak zarządzać rojem w rozproszonych (jeśli chodzi o źródła interakcji, ale zintegrowanych - jeśli chodzi o nadającą się do importowania i eksportowania strukturę danych) konsultacjach publicznych.