dostępność

Procedura zmiany hasła administracyjnego strony internetowej powiatu

Jak zmienić hasło administracyjne, które pozwala zarządzać treścią publikowaną na witrynynie internetowej starostwa powiatowego? Robi się to tak: o brzmieniu aktualnego hasła informuje się dziennikarzy, np. z "Nowej Trybuny Opolskiej", dziennikarze publikują tekst, tekst czyta starosta i wydaje polecenie zmiany hasła administracyjnego, które stanowi barierę dla wprowadzania nowych treści. Pewnie nie w każdym przypadku ta procedura będzie przebiegać tak samo, ale w przypadku, gdy hasło do witryny powiatu brzmi "admin1" i znają to hasło dziennikarze - zadziałała. O haśle - przy okazji - dowiedzą się też czytelnicy portali internetowych, które umieszczą informacje o nim za mediami lokalnymi. Przy okazji czytelnicy poznają nazwisko starosty.

1rtv.pl - ktoś miał fantazję

Właściciel Wydawnictwa Albatros na łamach Gazety Wyborczej zaalarmował media: "Dokumenty, jakimi posłużyli się oszuści zamawiając reklamy są dobrze podrobione. Zwierają wszystkie dane należące do mnie: regon, NIP, adresy, tylko właściciel firmy jest inny. Nie może być dwóch firm z takimi samymi danymi a innymi właścicielami. Założyłem firmę w 1994 roku. Wtedy nadano mi NIP. Oszust posługuje się zaświadczeniem z 2003". Dziennik Internautów pociągnął temat i opublikował kolejne komentarze dotyczące funkcjonowania sklepu internetowego 1rtv.pl: "Reklama za 0 zł w Fakcie i Super Expressie, telewizory tańsze o kilkadziesiąt procent niż u konkurencji, podszywanie się pod wydawcę książek, zablokowana strona i doniesienie na policję - tak obecnie przedstawia się sytuacja sklepu internetowego 1rtv.pl".

Do tabel wynagrodzeń i nowelizacji prawa autorskiego kolejne podejście

Rząd przyjął projekt ustawy o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, który to projekt dotyczy ustalania tabel wynagrodzeń. W 2006 roku, bezpośrednio po wydaniu wyroku przez Trybunał Konstytucyjny, pisałem: Przepisy prawa autorskiego niezgodne z Konstytucją i konsultacje społeczne. Do tej pory trwają trudne prace zmierzające do przyjęcia jakoś zasad ustalania tabel wynagrodzeń. Chodzi o pieniądze, więc sprawa nie jest prosta. A prawodawca nawet nie zmierzył się jeszcze z problemem zderzenia się prawa autorskiego z prawem ochrony konkurencji i konsumentów...

Zdalna inwigilacja komputerów obywateli - Wielka Brytania wychodzi naprzeciw strategii UE

Niedawno pisałem o sytuacji w Niemczech (por. ostatni z serii: Jednym głosem przewagi przyjęto w Niemczech nowe uprawnienia inwigilacyjne BKA), a tymczasem z Wielkiej Brytanii dochodzą sygnały na temat "dążenia do wprowadzenia przepisów pozwalających na dokonywanie za pośrednictwem Sieci tajnych policyjnych przeszukiwań komputerów bez konieczności uzyskiwania zgody sądu". Ale to nie jest wybitnie brytyjski pomysł, a przyłączenie się rządu Wielkiej Brytanii do strategii Europejskiej dot. walki z cyberprzestępczością, którą ogłoszono pod koniec zeszłego roku.

Z frontu blokowania komunikacji elektronicznej w publicznej debacie - Tajlandia i krytyka króla

W Polsce trwa dyskusja na temat blokad uruchomionych przez TP SA (por. Techniczna czkawka poszukiwania linii demarkacyjnej między wolnością słowa, a odpowiedzialnością za słowo, tam również o Australii i Wielkiej Brytanii). W tym kontekście dobrą ilustracją prób wprowadzenia technicznej kontroli wolności słowa jet doniesienie z Tajlandii. Podobno tamtejszy minister informacji i technologii komunikacyjnych, pani Ranongruk Suwunchwee (ระนองรักษ์ สุวรรณฉวี), miała powiedzieć, że "wojna cybernetyczna z przeciwnikami monarchii jest jej najwyższym priorytetem".

Czy będzie rewolucja w informatyzacji? Przegląd zgłoszonych uwag do projektu noweli

ścinki z niszczarki do papieruPisałem wcześniej o pracach nad nowelizacją ustawy o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne (por. również Projekt noweli ustawy o informatyzacji: będzie się działo). Zgłaszano uwagi. Przyszedł czas na uzgodnienia międzyresortowe. Na dwa najbliższe dni zaplanowano konferencję. Poza problemem "promowania otwartych standardów" wiele emocji wzbudziło w niektórych organach administracji publicznej rozszerzenie kręgu podmiotów zobowiązanych do stosowania ustawy. Między tymi wszystkimi podmiotami są przejezdne drogi (np. asfaltowe), ale najwyraźniej cenna jest niezależność w sferze technologii informatycznych, a przecież obieg informacji i budowa spójnego środowiska informatycznego całej administracji jest tu tym celem, który ustawa horyzontalnie miała realizować. Ministerstwo twardo odpowiada (chociaż np. Prezes NSA napisał: "Informuję, iż nie wyrażam zgody na rozszerzenie kręgu podmiotów zobowiązanych do stosowania przepisów powołanej ustawy (z wyjątkiem rozdziału 4) o sądy administracyjne")... Jednak projektowana nowelizacja dotyczy praktycznie całej ustawy i zestawienie uwag zgłoszonych w konsultacjach robi spore wrażenie.

Domena publiczna: format danych i okolice a prawo

Na przykładzie przejścia praw autorskich do utworów Św. Faustyny (por. komentarze pod tekstem Prawa autorskie Siostry Faustyny) można pokazać kolejny problem domeny publicznej, a więc dostępność egzemplarzy, nośników, na których zapisano chronione wcześniej utwory. Poza egzemplarzami jest jeszcze inny problem, co kilka razy sygnalizowałem w tekstach na temat DRM - format danych, w jakim udostępnia się cyfrowo utwory w domenie publicznej. Przecież standard (techniczny) plików ma znaczenie dla ich dostępności i może się okazać, że chociaż utwory przeszły do domeny publicznej, to jednak istnieją nadal techniczne bariery w swobodnym korzystaniu z takich utworów. Właśnie trafiłem na przykład Google Books.

Z problemów domeny publicznej: Popeye

Popeye - komiksowa postać stworzona przez Elziego Crislera SegaraPostać Popeye-a została stworzona przez Elziego Crislera Segara, który zmarł w 1938 roku. Zgodnie z omawianymi już w tym serwisie zasadami (por. 1 stycznia 2009 - Dzień Domeny Publicznej, Prawa autorskie Siostry Faustyny) - autorskie prawa majątkowe wygasają (w Europie) 70 lat po śmierci twórcy. Z tej racji rysunki Elziego Crislera Segara przeszły do domeny publicznej z dniem 1 stycznia 2009 roku. Oczywiście wiąże się z tym kilka problemów.

Propagowanie pornografii przez polską administrację publiczną to problem systemowy

Kiedyś, nie tak dawno, pisałem: Ministerstwo Transportu ma nową stronę - dlaczego każdy resort ma mieć własną? Teraz zaś pojawił się problem: na stronach Ministerstwa Spraw Zagranicznych, na liście placówek dyplomatycznych, ktoś znalazł umieszczony tam wcześniej link kierujący do serwisu z pornografią. Ciężko zarządza się portfolio wielu domen, czasem któraś nie zostanie opłacona, czasem ktoś coś pod nią umieści wykorzystując brak kompetencji (por. BIP Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu jak słup ogłoszeniowy SEO)... Efekt - szukając placówki dyplomatycznej na oficjalnych stronach rządu polskiego można trafić na porno-strony. Pewnie mniej istotne jest to, kto (tym razem) zawinił w MSZ i nie kontrolował linków. Ważniejsze jest pytanie: dlaczego administracja publiczna ma mieć tyle różnych (przez to niespójnych, nienadających się do zarządzania) serwisów i tyle różnych domen?

Techniczna czkawka poszukiwania linii demarkacyjnej między wolnością słowa, a odpowiedzialnością za słowo

Kiedy w październiku 2008 roku serwisy agencyjne i inne media podawały informacje, że w Australii rząd chce "cenzurować" Sieć, a to w ten sposób, że wszyscy dostawcy usług internetowych będą musieli (na razie eksperymentalnie) filtrować transmisje wychodzącą z kontynentu i doń przychodzącą, nie wiedzieliśmy, że Telekomunikacja Polska pracuje nad podobnymi rozwiązaniami. W Australii były protesty (być może mniejsze niż w Szwecji z okazji wprowadzenia tam retencji danych telekomunikacyjnych, ale jednak coś się działo). W Polsce temat dopiero trafia do świadomości konsumentów mediów, głównie dzięki temu, że TP walcząc z treściami szkodliwymi zablokowała również takie witryny jak stronę GIMP (The GNU Image Manipulation Program), a także część serwerów IRC (Internet Relay Chat). Te ostatnie z obawy przed (baczność!) botnetami.