wybory

Parlament Europejski odrzucił #ACTA, czyli preludium do dramatycznych wyborów

maska Guya Fawkesa na tle sali obrad plenarnych Parlamentu EuropejskiegoDziś na sesji plenarnej w Strasburgu Parlament Europejski zdecydował o ACTA. Grupa polityczna EPL, czyli Europejska Partia Ludowa (do niej należą eurodeputowani z Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego), próbowała jeszcze sprawić, by ACTA wróciła do parlamentarnej komisji ds handlu międzynarodowego, ale wniosek w tej sprawie został odrzucony. Następnie Parlament głosował nad samą umową ACTA. ACTA została odrzucona (478 za odrzuceniem, 39 przeciwko odrzuceniu, 165 osób wstrzymało się od głosu - zaraz pewnie pojawią się analizy uwzględniające nazwiska deputowanych). Historię prac nad ACTA można prześledzić w niniejszym serwisie od maja 2008 roku, gdy opublikowałem notatkę O tym się mówi: Anti-Counterfeiting Trade Agreement (ACTA). Dziś mamy "ACTA Tango down". Ale to dopiero początek wielkiej dyskusji o kształcie przyszłego społeczeństwa informacyjnego.

Nick, pseudonim, przydomek kandydata na kartach wyborczych

Jeśli nic nadzwyczajnego się nie wydarzy, to następne wybory w Polsce odbędą się w 2015 roku. Wedle obowiązującej dziś ustawy Kodeks wyborczy - na karcie do głosowania umieszcza się oznaczenia list zarejestrowanych w danym okręgu wyborczym, zaś pod oznaczeniem każdej listy podaje się nazwiska i imiona wszystkich kandydatów zarejestrowanych na danej liście. A gdyby tak można było tam umieszczać dodatkowo pseudonimy, którymi kandydaci posługują się w czasie publicznego dyskursu? Korzystający z internetu obywatele mogliby zyskać nieco rozpoznawalności. Jest trochę czasu na to, by to przemyśleć, bo z powagą Rzeczypospolitej mogłaby nie licować sytuacja, w której na karcie pojawiłby się Jan MałyKotek1980 Iksiński. Są miejsca na świecie, gdzie dopuszcza się umieszczanie pseudonimów na kartach wyborczych, chociaż są tu pewne ograniczenia...

Trzy "komitety", czyli elementy konstruktywnej agendy dla "postpolitycznego społeczeństwa informacyjnego"

Znane są słowa Jacka Kuronia, który rzucił kiedyś hasło: "nie palcie komitetów, ale zakładajcie własne". To, co - moim zdaniem - się dzieje obecnie, to to, że proces stanowienia prawa odrywa się od woli obywateli (sygnalizowałem tą obserwację na przykładzie ACTA w listopadzie 2009 roku). Wiele osób nie wie, co ma myśleć o zamieszaniu związanym z ACTA. Ja postuluję, by myśleli samodzielnie. A gdyby ktoś chciał znać moje zdanie, to uważam, że istotą tego wszystkiego nie jest prawo autorskie, "piractwo", czy ściganie złodziei, a dojrzewający spór o kierunek rozwoju cywilizacyjnego. Żeby mieli o czym rozmawiać i by nie przyszedł im do głowy pomysł spalenia z nudów jakiegoś kiosku ruchu - dzielę się pomysłem na trzy elementy pozytywnej agendy, które mogą - jeśli będą chcieli - wykorzystać ludzie deklarujący w tych dniach wymarsz na miasto pod hasłami "Nie dla ACTA".

RPO również postuluje elektroniczne formy brania udziału w obywatelskiej inicjatywie legislacyjnej

Pamiętacie Państwo tekst Społeczna, elektroniczna partycypacja w Polsce - ucieczka do przodu, w którym postuluję wprowadzenie do polskiego porządku prawnego możliwości elektronicznego popierania (i składania) obywatelskiego projektu ustawy? Jeśli tak, to zachęcam teraz do lektury wystąpienia generalnego Rzecznika Praw Obywatelskich do Pana Premiera w sprawie zapewnienia polskim obywatelom możliwości uczestniczenia w kształtowaniu polityki Unii Europejskiej, poprzez realizowanie prawa do inicjatywy obywatelskiej. Widząc takie działania wraca mi poczucie sensu swoich własnych.

Materiały, które "nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego"

Mamy dalszy ciąg historii wspominanej już w tym serwisie, w tekście Komentarze pod wpisami "w blogu", tryb wyborczy i ochrona dóbr osobistych. Pan Andrzej Jezior z Ryglic jednak przegrał proces cywilny. 3 października 2011 r. Sąd Okręgowy w Tarnowie wydał wyrok w sprawie z powództwa burmistrza Ryglic o ochronę dóbr osobistych, przy czym sąd uznał, że pozwany – jako administrator bloga - odpowiada za „rozpowszechnianie” bezprawnych treści (sygn. akt I C 319/11). Sprawa jest o tyle ciekawa, że wydawać się możę, iż mamy w systemie prawnym dość klarowną regulacje podobnych sytuacji - w ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną, w art. 15 tej ustawy, napisano, że "Podmiot, który świadczy usługi określone w art. 12-14, nie jest obowiązany do sprawdzania przekazywanych, przechowywanych lub udostępnianych przez niego danych, o których mowa w art. 12-14". Tłumaczy się to jako brak obowiązku aktywnego moderowania treści w Sieci. Jeśli ktoś moderuje - wówczas może ponosić odpowiedzialność, jeśli nie moderuje - poniesie ją, jeśli nie wie "o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności, a w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności niezwłocznie uniemożliwi dostęp do tych danych". To już art. 14 wspomnianej ustawy. Ale sąd - jak się wydaje - nie odniósł się do tego.

Spot wyborczy Sejmometr.pl

W imieniu własnym oraz w imieniu koleżanek i kolegów z ekipy Sejmometr.pl życzę Państwu dobrych wyborów.

Rzetelna PAP składa doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa

Odnotowuję ten phishing, ponieważ ma on interesujące elementy, które nie występowały we wcześniejszych tego typu zdarzeniach. Chodzi oczywiście o list elektroniczny, który został wysłany rzekomo przez posłankę Beatę Kempę, w którym to liście miała rezygnować z kandydowania. Był to tzw. fake mail, czyli list wysłany w celu podszycia się pod rzekomego nadawcę. Wiadomo już, że list wysłano z wykorzystaniem serwera w Czechach, ale bardziej interesujące chyba są ewentualne skutki rozpowszechnienia informacji przekazanej na podstawie takiego listu. Bo na podstawie takiego maila swoją depeszę rozesłała PAP.

Komentarze pod wpisami "w blogu", tryb wyborczy i ochrona dóbr osobistych

Kilka razy już w tym serwisie odnotowywałem wyborczy tryb ochrony dóbr osobistych w kontekście przeróżnych publikacji internetowych w czasie kampanii wyborczej (por. m.in. Postanowienie sądu okręgowego w sprawie domeny beger.pl, czy Sąd odrzucił wniosek Komitetu i Apelacyjny odrzuca wniosek Komitetu). Mamy przed sobą kolejne wybory, ale mamy też za sobą wybory samorządowe. I w związku z tymi ostatnimi wyborami i w związku z komentarzami pod tekstami publikowanymi "w blogu" (cokolwiek to znaczy) pojawiły się dwa - wydane w trybie wyborczym - postanowienia sądów: w pierwszej instancji rozstrzygał Sąd Okręgowy w Tarnowie i wydał postanowienie z 15 listopada 2010 (sygn. akt I Ns 162/10). W drugiej instancji postanowienie wydał Sąd Apelacyjny w Krakowie (sygn. akt Acz 1457/10). A sprawa ciekawa i ma ciąg dalszy i zaangażowana jest w to Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Nadchodząca kampania wyborcza w Sieci i wolność słowa w wyroku TK (sygn. K 9/11)

Pewnie to nic odkrywczego, ale, jak sądzę, w tej kampanii wyborczej komunikacja internetowa i tematy "internetowe" zyskają znów na znaczeniu. Tworzące się sztaby pewnie chętnie dowiedziałyby się, w których jednomandatowych okręgach do Senatu będzie najwięcej internautów z czynnym prawem wyborczym. Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego internet nie ma monopolu na informacyjną obsługę kampanii wyborczej, ale będzie pewnie ważnym nośnikiem informacji (albo pasem transmisyjnym) dla tych, którzy nie będą mogli czerpać z partyjnych budżetów... Wydaje się też, że jak w każdych wyborach zaleje nas masa spamu wyborczego, zorganizowane grupy wspierających partie, komitety lub kandydatów będą (agresywnie?) udzielały się na forach internetowych. Już przy okazji poprzednich wyborów uznałem, że w "dobie internetu" cisza przedwyborcza jest fikcją.

Ważne kto w Elblągu nacisnął enter, nie kto jest właścicielem komputera

Teraz czekamy, a potem szukamy uzasadnienia do stanowiska Sądu Najwyższego z dnia 8 lipca 2011 r., sygn. akt IV CSK 665/10, w którym to postanowieniu SN miał się wypowiedzieć na temat odpowiedzialności (braku takiej odpowiedzialności) właściciela komputera za treść komentarzy opublikowanych w internecie przy użyciu takiego komputera. Sprawa zatem dotyczy też kontrolowania tego kto konkretnie z komputera korzysta i szerzej - dotyczy również anonimowości (por. Anonimowość w kontekście projektowanych przepisów dotyczących Euro 2012) i ochrony dóbr osobistych. Jeśli kiedyś uda się dotrzeć do uzasadnienia, to pewnie przeczytamy tam również ważne tezy dot. art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną.