Nadchodząca kampania wyborcza w Sieci i wolność słowa w wyroku TK (sygn. K 9/11)

Pewnie to nic odkrywczego, ale, jak sądzę, w tej kampanii wyborczej komunikacja internetowa i tematy "internetowe" zyskają znów na znaczeniu. Tworzące się sztaby pewnie chętnie dowiedziałyby się, w których jednomandatowych okręgach do Senatu będzie najwięcej internautów z czynnym prawem wyborczym. Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego internet nie ma monopolu na informacyjną obsługę kampanii wyborczej, ale będzie pewnie ważnym nośnikiem informacji (albo pasem transmisyjnym) dla tych, którzy nie będą mogli czerpać z partyjnych budżetów... Wydaje się też, że jak w każdych wyborach zaleje nas masa spamu wyborczego, zorganizowane grupy wspierających partie, komitety lub kandydatów będą (agresywnie?) udzielały się na forach internetowych. Już przy okazji poprzednich wyborów uznałem, że w "dobie internetu" cisza przedwyborcza jest fikcją.

Jak wiadomo wczoraj Trybunał Konstytucyjny ogłosił swój werdykt w sprawie sygn. K 9/11 i uznał m.in., że "standardów konstytucyjnych nie spełniają trzy rozwiązania zawarte w Kodeksie wyborczym, tj. regulacja prawna dopuszczająca możliwość przeprowadzenia dwudniowych wyborów do parlamentu i na urząd Prezydenta RP, regulacja wprowadzająca zakaz stosowania w trakcie kampanii wyborczej wielkoformatowych plakatów i haseł wyborczych oraz regulacja zakazująca korzystania z płatnych ogłoszeń wyborczych radiowych i telewizyjnych". Jednocześnie "[i]nne zakwestionowane przepisy Kodeksu wyborczego Trybunał uznał za zgodne z Konstytucją. Dotyczy to w głosowania przez pełnomocnika, głosowania korespondencyjnego oraz jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Senatu. Trybunał orzekł, że procedura ustawodawcza, w ramach której został uchwalony Kodeks, spełnia wymogi konstytucyjne". To zaś ustawia Polsce zasady wyborcze w nadchodzącej kampanii.

Gdyby TK uznał za zgodne z konstytucją ograniczenia w korzystaniu z płatnych billboardów i spotów, to internet stałby się nawet większą areną zmagań wyborczych (poza tym, że oczywiście trwałaby w mediach "kampania informacyjna", która nie byłaby wyborczą, a także wymyślono by różne inne sztuczki i obejśca). Co jednak powiedział o takim ograniczeniu Trybunał? Cytują za podlinkowanym wyżej komunikatem, a robię to w tym serwisie, gdyż rozważania te dotyczą wolności słowa:

(...)
Uzasadnienie do pkt 8 i 9 sentencji wyroku

W pkt 8 i 9 sentencji Trybunał orzekł, że: niezgodne z art. 54 ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 konstytucji są: art. 110 § 4 w zw. art. 495 § 1 pkt 4 Kodeksu wyborczego oraz ustawa z 3 lutego 2011 o zmianie ustawy Kodeks wyborczy. Przepisy te zabraniają - pod groźbą kary grzywny - wykorzystywania w kampanii wyborczej plakatów i haseł wyborczych o powierzchni większej niż 2 m2 oraz rozpowszechniania odpłatnie ogłoszeń wyborczych w programach publicznych i niepublicznych nadawców radiowych i telewizyjnych.

Trybunał przyjmuje, że w art. 54 konstytucji, którego treść jest często w skrócie określana jako "wolność słowa", zostały wyrażone trzy wolności, wzajemnie powiązane: a) wolność wyrażania swoich poglądów, b) wolność pozyskiwania informacji, c) wolność rozpowszechniania informacji.

Mimo, że wolność słowa jest uregulowana w rozdziale II konstytucji zatytułowanym "Wolności i prawa osobiste", to ma ona charakter "mieszany" - wolności osobistej w sferze życia prywatnego i wolności politycznej w sferze życia publicznego.

Fundamentalne znaczenie ma wolność słowa w życiu publicznym. Powiązana z art. 14 konstytucji ("Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu") przestaje być tylko wolnością jednostki (czy podmiotu zbiorowego), a nabiera również waloru zasady ustrojowej. Sprawne funkcjonowanie współczesnych demokracji wymaga korzystania z różnego rodzaju środków przekazu, w tym zwłaszcza elektronicznych. Swobodny, szeroki przepływ ich poglądów i informacji od partii politycznych i komitetów wyborczych do obywateli (wyborców) jest szczególnie ważny zwłaszcza w okresie wyborów przedstawicieli do organów kolegialnych i na funkcje organów monokratycznych, które są czasem najbardziej intensywnego przejawiania się zasady demokracji. . Wolne wybory i wolność wypowiedzi, a w szczególności wolność debaty politycznej, stanowią wspólnie fundament każdego systemu demokratycznego, są ze sobą związane i wzajemnie się wzmacniają.

Trybunał uznaje, że podmiotem wolności słowa, wyrażonej w art. 54 ust. 1 Konstytucji RP mogą być zarówno jednostki (osoby fizyczne) jak i podmioty zbiorowe, a wśród nich partie polityczne i komitety wyborcze.

Wolność wyrażania swoich poglądów i wolność rozpowszechniania informacji w kontekście praktykowania demokracji, w tym zwłaszcza w okresie wyborów ma znaczenie przede wszystkim dla partii politycznych oraz tworzonych przez nie polityczne lub dla komitetów wyborczych. Wolność pozyskiwania informacji to prawo obywateli jako wyborców, do uzyskania jak najszerszej wiedzy o podmiotach biorących udział w wyborach i o kandydatach.

Przez rozpowszechnianie informacji rozumie się tak udostępnianie informacji (danych) indywidualnie wytypowanym osobom trzecim, jak i ich upowszechnianie, czyli podawanie do wiadomości publicznej, w tym za pośrednictwem środków społecznego przekazu, w tym najpowszechniejszych w dobie obecnej - mediów elektronicznych.

Kodeksowy zakaz umieszczania w kampanii wyborczej plakatów i haseł o powierzchni przekraczającej określony w ustawie limit oraz rozpowszechniania odpłatnie ogłoszeń wyborczych w programach nadawców radiowych i telewizyjnych niewątpliwie ogranicza zarówno wolność wyrażania swoich poglądów i rozpowszechniania informacji (po stronie partii i komitetów wyborczych), jak i wolność pozyskiwania informacji (po stronie wyborców).

Ograniczenia te nie spełniają testu proporcjonalności z art. 31 ust. 3 konstytucji przede wszystkim dlatego, że, wśród wartości wymienionych w tym postanowieniu, nie można wskazać tych, które uzasadniałyby zakazy korzystania w czasie kampanii wyborczej z wielkopowierzchniowych plakatów lub rozpowszechniania za odpłatnością wyborczych audycji radiowych lub telewizyjnych. Ograniczeń nie uzasadnia ogólna klauzula porządku publicznego, ani użyty w uzasadnieniu projektu Kodeksu argument, że zakazy te miały służyć "poprawie jakości prowadzonego dyskursu politycznego" oraz racjonalizowania sposobu wydatkowania środków przeznaczonych na kampanię wyborczą, pochodzących w przypadku partii głównie z dotacji budżetowych. Jeżeli uzasadnieniem tych ograniczeń miałaby być zmiana sposobu wykorzystania środków finansowych na kampanię przez komitety wyborcze, to ustawodawca powinien odpowiednio zmodyfikować przepisy o finansowaniu kampanii, a nie wymuszać zmiany zachowań w tym zakresie przy pomocy instrumentów ograniczających wolność słowa.

Trybunał zwraca uwagę, że wspomniane ograniczenia dotyczą jednej z fundamentalnych wolności osobistej i politycznej i jednocześnie zasady ustrojowej, toteż uznanie ich konstytucyjności wymagałoby istnienia mocnych przesłanek, których w tej sprawie brakuje.

W pkt 9 sentencji Trybunał uznał ponadto całą ustawę z 3 lutego 2011 r. za niezgodną z art. 2 konstytucji z uwagi na jej uchwalenie z ewidentnym naruszeniem zasady ciszy ustawodawczej (legislacyjnej), tj. niewprowadzania istotnych zmian w prawie wyborczym w terminie późniejszym niż 6 miesięcy przed rozpoczęciem wyborów.
(...)

Głosowanie przez pełnomocnika, to m.in. temat z zakresu accessibility. W nadchodzących wyborach można się też spodziewać zastosowania "nakładek na karty do głosowania", co ma ułatwić tajne głosowanie osobom niepełnosprawnym.

Niedawno sygnalizowałem, że Sejmomtr.pl udostępnił swoje API (por. Pierwsze podejście do API Sejmometru - co potraficie z tego zrobić?). Pojawiły się już pierwsze próby jego wykorzystania, ale nadal skromne i nieśmiałe. Zastanawiam się, czy ten mechanizm udostępniający dane z mijającej kadencji będzie miał znaczenie dla wyniku wyborczego? Teoretycznie wszak każdy może sobie zobaczyć i poanalizować aktywność ubiegających się o reelekcję kandydatów... Zobaczymy.

W nadchodzącej kampanii będą pewnie miały znaczenie wyniki Diagnozy Społecznej 2011, o których pisze Gazeta Prawna w tekście Diagnoza Społeczna 2011: 73 proc. Polaków ma w domu internet. Tam też można znaleźć następującą relację:

Podczas konferencji, na której zaprezentowano wyniki Diagnozy podkreślono, że korzystanie z nowych technologii w coraz większym stopniu staje się warunkiem pełnego uczestnictwa w życiu społecznym, zawodowym i kulturalnym. Osoby, które z takich technologii nie korzystają, w coraz większym stopniu są zagrożone wykluczeniem społecznym i ekonomicznym, choćby ze względu na to, że coraz więcej firm prowadzi rekrutację pracowników wyłącznie w sieci. Osoby te mają też mniejsze szanse na uczestniczenie w wydarzeniach kulturalnych, co zdaje się potwierdzać fakt, że wśród internautów więcej jest osób, które chodzą do kina i na koncerty. Częściej też bywają w restauracjach i na spotkaniach towarzyskich.

Zresztą kampania już się zaczęła i mają w niej udział też media społecznościowe. Serwis Tuskwach.pl opublikował Obietnice PO, co podchwycono w serwisie Wykop.pl: Tusk Watch - dotychczasowe obietnice PO. Wykop zastanawia się, czyby nie wykopać polityki z serwisu (zob. Nadchodzi wykop 3.0. Bez polityki, powrót do korzeni), a inni się zastanawiają co z tym zrobić. Zanim Wykop się opowie, i tak zaraz ktoś napisze coś o przeciwnikach politycznych, a inni będą podbijać bębenka. Być może nie zorientują się, że polityka na Wykopie została usunięta z głównej strony (bo są również tacy, którzy uważają, że wolność słowa oznacza prawo do niesłuchania, gdy nie jest się zainteresowanym). Tymczasem w mediach informacje, że jeden lider dogania w sondażach drugiego, że komitet, który chce do Senatu popierać obywateli ma większe poparcie niż partia mająca dziś większość w Parlamencie i obywateli w nazwie... Wyścig się zaczął bez czekania na wystrzał z prezydenckiego startera.

Będą jednomandatowe okręgi do Senatu, w Polsce ważna jest wolność słowa, internet zyskuje na znaczeniu, aż chce się kandydować ;)

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>