Początek polskich konsultacji w sprawie International Telecommunication Regulations

Część z Państwa pewnie pamięta pewne zamieszanie związane z zapowiedziami zmian w ITR. Omawiałem temat w notatce Projektowane zmiany International Telecommunication Regulations (ITR) - najpierw źródła z czerwca. Pisałem wówczas, że w USA te propozycje zmian regulacyjnych Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego wywołały spore zainteresowanie i dyskusje w Izbie reprezentantów, a u nas cisza. Dziś warto zatem odnotować, że również w Polsce zaczynamy na ten temat dyskusję. Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji ogłosiło początek konsultacji w tej sprawie. Warto zwrócić uwagę na ten proces konsultacji, ponieważ to element globalnej dyskusji na temat tego, jak będzie zarządzany globalny internet. Takie zderzenie świata podzielonego granicami z suwerennymi w swoich granicach państwami i świata, w którym relacje społeczne (w tym relacje biznesowe) przenikają przez te granice. Pytanie, czy powinien istnieć jeden strażnik tego wszystkiego i kto będzie kontrolował tego strażnika i w jakim trybie. Poważna sprawa.

Ogłoszenie tych konsultacji nastąpiło w czasie dzisiejszego brefingu prasowego z udziałem Ministra Boniego. Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji jest właściwe również do spraw telekomunikacji, zatem właśnie w tym ministerstwie pracuje się nad stanowiskiem w sprawie ITR. Na stronach MAiC jest też notatka pt. Zapraszamy do konsultacji społecznych projektu zmiany Międzynarodowych Regulacji Telekomunikacyjnych ITR. Przeczytacie tam Państwo m.in.:

Ze względu na wagę sprawy zaczynają się też konsultacje międzyresortowe. – Jesteśmy jednym z niewielu krajów, który publicznie wystawia ten dokument do konsultacji . Wystawia po to, byśmy od razu mogli powiedzieć jako polski rząd, że jesteśmy przeciwni nadmiernym regulacjom internetu, przeciwni blokowaniu stron, śledzeniu użytkowników w sieci – mówi minister Michał Boni w nowym nagraniu opublikowanym na stronie www.mac.gov.pl.

Międzynarodowe Regulacje Telekomunikacyjne (ITR) to dokumenty o randze umowy międzynarodowej precyzującej, w jaki sposób i według jakich zasad powinny być świadczone międzynarodowe usługi telekomunikacyjne. Przepisy te ułatwiają nawiązywanie umów między operatorami z różnych krajów, pozwalają rozwiązywać spory, dotyczą tak ważnych elementów jak komunikacja alarmowa na statkach.

Obowiązują one wszystkie państwa członkowskie Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego ITU, które ratyfikują ten traktat. Teraz Związek, którego Polska jest bardzo aktywnym członkiem, pracuje nad ich zmianami. Obecna wersja ITR została przyjęta w 1988 r., więc jest już w znacznym stopniu nieaktualna – nie tylko dlatego, że Internet dostarczył nowych sposobów komunikowania się, ale także dlatego że nie ma już państwowych monopoli telekomunikacyjnych.

Nowy dokument zostanie zatwierdzony na Światowej Konferencji Międzynarodowej Telekomunikacji (World Conference on International Telecommunication, WCIT-12) 3-14 grudnia 2012 r. w Dubaju. Dokument będzie przyjęty na zasadzie konsensusu wszystkich państw należących do Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego (ITU). Jednakże w przypadkach kontrowersyjnych może dojść do głosowania zgodnie z zasadą „jedno państwo, jeden głos”.

Do 3 listopada zainteresowane strony mogą zgłaszać swoje poprawki. Dlatego do końca sierpnia chcemy zebrać Państwa uwagi, by przygotować stanowisko Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. Będzie to znaczący wkład w stanowisko polskiego Rządu na konferencję w Dubaju. Dodatkowo, po udostępnieniu wszystkich poprawek w listopadzie 2012 r., MAC przewiduje drugą turę konsultacji.

Dalej zaś informacja na temat tego, "co się może zmienić" i co jest przedmiotem konsultacji:

Intencją twórców nowych ITR jest to, by nowe przepisy zachowały aktualność jak najdłużej. Stąd pogląd, że nowe regulacje powinny być bardzo ogólne.

W trakcie prac pojawił się jednak także pogląd przeciwny – by zwiększyć zakres dokumentu o regulacje dotyczące Internetu. Nowe propozycje zakładają m.in.:

  • przydzielenie ITU głównej roli w zarządzaniu Internetem, w tym zarządzanie systemem nazw domen, przydzielaniem numerów i adresów IP, regulowaniem peeringu;
  • przydzielenie ITU kompetencji w ramach bezpieczeństwa cyberprzestrzeni oraz cyberprzestępczości, w tym regulacji spamu i ochrony dzieci on-line;
  • regulacje ruchu w sieciach (opłaty za zakańczanie połączeń) szczególnie związanych z ruchem VoIP
  • ograniczenie nadużywania zasobów numeracyjnych i nadużyć finansowych;
  • regulowanie międzynarodowych stawek roamingowych.

Warto sięgnąć do całej notatki MAiC, ponieważ tam również znaleźć można "kierunkowe stanowisko MAiC". Tutaj na uwagę zasługuje to, że MAiC stoi na stanowisku, na którym "sprzeciwia się rozszerzeniu obowiązywania ITR o kwestie techniczne i regulacyjne związane z zarządzaniem Internetem", a także "nie zgadza się na przepisy rozszerzające mandat ITU o kwestie związane z zarządzaniem Internetem m.in.: zarządzanie systemem nazw domen, przydzielaniem numerów i adresów IP, regulowaniem peeringu". MAiC również "popiera zachowanie zasady neutralności technologicznej w ITR". Jest więcej elementów stanowiska, które - po jego ostatecznym wypracowaniu - będzie prezentowane w imieniu polskiego rządu.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Walka Wschód vs Zachód

Szykuje się na walkę Zachód vs Wschód, bo większość sugestii zmian (wymienionych zresztą w "kierunkowym stanowisku", słusznie się z nimi nie zgadzając, tutaj muszę powiedzieć, że jestem zadowolony z postawy rządu, mam nadzieję, że nie przedwcześnie) jest co najmniej bardzo słabo, albo katastrofalnie niekorzystne dla biznesu głównie z USA (USA zresztą już zapowiedziały, że będą kategorycznie przeciw jakimkolwiek regulacją internetu).

Tak mnie tylko zastanawia, w głosowaniu "1 państwo, 1 głos" jakby wyglądał układ sił i ewentualne przeforsowanie kontrowersyjnych zmian, bo takich głosów było by co najmniej 190, a USA i każdy kraj "zachodni" który byłby ewentualnie przeciw ma tylko po jednym, tak jak zresztą kraje, które by te zmiany chciały przeforsować, jak Chiny czy Rosja... Szczerze mówiąc nie śledziłem do tej pory żadnych tego typu głosowań i nie wiem jak jest praktyka, czy jak to ogólnie wygląda...

Nie pozostaje nic innego tylko czekać na jakieś szczegółowe analizy udostępnionego dokumentu (bo on chyba w takiej formie udostępniony nie był?, same ogólne zapisy były znane już wcześniej,ale jego samego to nie kojarzę), które zapewne będą się pojawiać w ciągu najbliższych dniach czy tygodniach.

Rosja zaproponowała zmiany w Konwencji Berneńskiej

Gdy zwalczaliśmy ACTA Rosja zaproponowała zmiany w konwencji o ochronie praw autorskich.

Fronty są bardzo pokomplikowane. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że wielki biznes amerykański oraz oficjalna polityka USA i UE są zagrożeniem dla wolności Internetu. Natomiast władze krajów Południa, np. Brazylii, mogą w przemyślany wspierać korzystne trendy rozwojowe, jak Creative Commons, czy wolne licencje na software.

A tu jest propozycja Rosji dla grupy G20 z listopada 2011.

Aby ją ocenić trzeba się jej dobrze przyjrzeć. Bo proponuje także instrumenty do zwalczania "piractwa". Lecz chyba nie wśród nich żadnego, który idzie dalej niż zapisy w obowiązujących europejskich dyrektywach. A na pewno jest parę takich co poszerzają zakres swobody użytkowników Internetu.

Moim zdaniem Polska powinna

Moim zdaniem Polska powinna wspierać pomysł powierzenia ITU roli w zarządzaniu Internetem, zwłaszcza jeśli chodzi o system domen TLD. Obecnie za system odpowiada ICANN, która przejęła to zadanie od rządu USA, ale nadal ściśle wykonuje polecenia amerykańskiej administracji. W USA obowiązuje bardzo restrykcyjne, w porównaniu z resztą świata, prawo ochrony własności intelektualnej, obejmujące patentowanie algorytmów.

Polskie przedsiębiorstwa i osoby prywatne, które kupują domeny TLD, takie jak COM czy NET, w obecnej sytuacji prawnej mogą stracić domenę jeżeli administracja amerykańska uzna, że strona narusza prawa własności intelektualnej. Na razie odbierane były domeny trackerów (np. torrent-finder.com). Nie wiadomo czy nie będą odbierane domeny stron naruszających amerykańskie prawo patentowe np. strony z filmami kodowanymi nielegalnym w USA, a legalnym w UE kodekiem x264. Ostanie pomysły amerykańskich posłów, takie jak ustawy SOPA i PIPA mogą zwiastować nadejście następnych ustaw, które poprzez system domen uderzą w zagraniczne firmy nie przestrzegające amerykańskiego prawa.

Domena jest często bardzo ważnym elementem wizerunku firmy, a w czasach gdy wartość niektórych firm opiera się główne na marce, odebranie domeny (nawet tymczasowe) może szybko taką firmę wykończyć, dlatego przydałoby się międzynarodowe prawo regulujące zasady działania systemu domen. Prawo takie powinno być kompromisem pomiędzy stanowiskami różnych państw, a nie być stanowiskiem wyłącznie Departamentu Handlu USA.

Na pewno nie powinno się przesadzać regulowaniem Internetu. Za ochronę dzieci powinni przede wszystkim odpowiadać rodzice, a nie międzynarodowe organizacje. Spam nie jest problemem tak poważnym, aby trzeba było go zwalczać za pomocą międzynarodowych umów.

MAC powinien wpierać naturalność Internetu, ponieważ ze strony firm telekomunikacyjnych obawiających się wzrostu popularności VoIP mogą pojawić się propozycje różnicowania ceny transferu danych w zależności od ich typu. Zgoda na rezygnację z neutralności oznaczałaby szybki wzrost zysków firm telekomunikacyjnych, ale straciłby na tym rynek usług internetowych. W Polsce nadal za mało osób ma dostęp do Internetu, dlatego telkomy powinny zwiększać swój zysk przez powiększanie rynku, a nie intensywnieją eksploatację tego co już jest.

Mam wrażenie

Mam wrażenie, że Amerykańce trochę odpuścili ostatnimi czasy z tym przejmowaniem domen (ostatni przykład - jak wiadomo jedna z Amerykańskich telewizji wykupiła transmisje Olimpiady na własność, póki co domen z nielegalnym streamingiem nie przejmowali, przynajmniej nic na ten temat nie wiadomo), chociaż i "czarny rynek" sobie z tym doskonalę poradził, nawet sobie nie wyobrażałem, że są domeny z takimi końcówkami , że są w ogóle takie wyspy i państewka (korzystam z wtyczki Flagfox która pokazuję flagę państwa skąd pochodzi serwer danej strony, po kliknięciu mam dostęp do większej liczby informacji)... Mam na myśli oczywiście to, że strony "zagrożone" uciekły właśnie do totalnych egzotycznych domen, gdzie Amerykańskie władze nie sięgają... Stąd n.p jeden z przedstawicieli RIAA mamrotał i był niezadowolony, jak to sławna zatoka piratów uciekła z .org do .se (nie dosłownie, bo teraz jak się wpisze .org to przekierowuje na .se) mówiąc, że jak to tak można, rozbój w biały dzień i bandyctwo...
Warto tutaj do twojej wypowiedzi dodać przypadek, że nie chodzi tylko o samo prawo w USA, ale znaczenie ma też tutaj prawo poszczególnego... stanu, hazard jest w nim nielegalny? Przejmujemy domenę, chodzi o sprawę Kanadyjczyka Calvin Ayre i jego stronę bodog.com, do poszukania ;)

Co do całej wypowiedzi na temat domen najwyższego poziomu - masz oczywistą rację, tylko, że wtedy bezpieczniej (i tak się robi) jest wykupić domenę narodową, której to Amerykańce nie przejmą i jest bardziej reprezentatywna w danym kraju... Szczerze mówiąc wolałbym, aby USA po prostu odpuściło przejmowanie i jednak zostało to w ich rękach... Takie mam prywatne odczucia, do tej pory gdy nie przejmowali, funkcjonowało to dobrze i nikt nie narzekał.

Znaczy się ochrona dzieci i spam to tylko hasła, jeszcze do niedawna to jakoś oddziaływało na rządzących (na TorrentFreak kiedyś był artykuł, jak to jeden z RIAA czy MPAA "wychwalał" możliwe swojego czasu anty-pedofilskie metody zwalczania tego typu treści, że jakie to takie obrazowe i działające na wyobraźnie, a jakby już powstały, podłączy się pod to piractwo i o!), ale mam wrażenie, że "po" ACTA w Europie, oraz SOPA/PIPA w USA, co poniektóre osoby w końcu zrozumiały, że to nie takie wszystko proste jak im się do tej pory wydawało i patrzą z większą wstrzemięźliwością na takie i podobne hasła, ale to się wszystko jeszcze okażę...

Czy za mało osób ma dostęp do internetu? Polemizowałbym, chodzi raczej o to, że osoby starszej daty nawet jak by go mogli mieć, to go nie wykorzystują (problemy z obsługą komputera itp), raczej rejonów w które nie dociera sławne TPSA i w którym to nie ma zasięgu żadnej telefonii komórkowej nie ma dużo.

Dwa pytania

"Jest więcej elementów stanowiska, które - po jego ostatecznym wypracowaniu - będzie prezentowane w imieniu polskiego rządu. " - kto będzie reprezentował? Czy może będzie to czyn zbiorowy jak przy ACTA ( "wszyscy uczciwi ludzie nie skaczą...")

Pytanie 2. Gdzie Amazon/Google/Pinterest osiągają zyski a gdzie płacą podatki.... Bo coś mi się wydaje że nie o wolność internetu chodzi w wypadku USA tylko o tą kasę... Niby to nie przeszkadza - skoro ta kasa sprawia że wspierają wyjątkowo tym razem brak regulacji. Ale o tym rozróżnieniu trzeba pamiętać. Wujek Sam jak sama nazwa wskazuje, ma w gdzieś te wszystkie wolności i swobody. I w pewnych warunkach może te wolności sprzedać za gwarancje zysków. Stąd konieczne jest przeprowadzenie subtelnej analizy...

Co do pytania 2 - nigdzie

Co do pytania 2 - nigdzie nie płacą, wraz chociażby z Apple,Microsoftem itp itd mają tak skomplikowany system rozliczenia podatkowego , że zwykły śmiertelnik jak o tym czyta chwyta się za głowę, USA podatków dostaje jakieś grosze, w porównaniu z tym, co powinno... Ale tak jest nie tylko w branży internetowej, oczywiste jest to, że ci najwięksi podatków nie płacą tam gdzie powinni i branża nie ma tutaj żadnego znaczenia, więc nie ma co ich atakować, że tylko oni tacy źli...

Mówiąc o wpływie firmy na

Mówiąc o wpływie firmy na gospodarkę nie można mówić tylko o podatku CIT. Należy też uwzględnić wpływ firmy na rynek pracy (zatrudnienie) oraz o podatkach płaconych przez jej pracowników czyli PIT i VAT. Firmy takie jak Microsoft, Google i Apple zatrudniają ludzi głównie w USA, Chinach i ewentualnie w zachodniej UE. Polska jest dla tych firm przede wszystkim rynkiem na których sprzedają swoje produkty i usługi, dlatego w Polsce zatrudniają niewielu ludzi w działach sprzedaży i marketingu, ewentualnie w jakichś niewielkich działach badawczych. Rząd Chin woli kupować tańsze i gorszej jakości produkty własnej firmy Huaweii niż droższe i lepszej jakości produkty Cisco. Niestety rządy Polski nie sprzyjają krajowym firmom, lecz nadają przywileje firmom zagranicznym i szkodzą krajowym. Dobry przykładem jest sprawa Romana Kluski i Optimusa.

Owszem - tak wygląda tzw. potoczna opinia

natomiast fakty są takie że Google, Amazon czy Microsoft są zarejestrowanymi podmiotami gospodarczymi, notowanymi na giełdzie i wykazującymi w USA zyski. Kwestia gdzie płaca podatek jest zupełnie niebanalna i o ów przywilej rozmaite stany walczą. Oczywiście to co napisałeś (bez głębszej refleksji chyba) sprowadza w praktyce się być może do któregoś ze stwierdzeń:

1. firmy przenoszą swoje "centra wykazywania zysków' do krajów/regionów gdzie podatki są niskie lub zerowe ( tzw. raje podatkowe). Np. Microsoft do niedawna płacił podatki w Irlandii (tym tygrysie neoliberalnej gospodarki w Europie, zanim zobaczyliśmy na czym polega "silna gospodarka oparta na usługach") w wysokości 0.4%. Nie jest to wcale praktyka właściwa firmom internetowym czy komputerowym. Taka tendencja jest tendencją światową.Od lat mówi się o wprowadzeniu zasad zabraniających tego typu praktyk. Bezskutecznie a obecnie jesteśmy od tego dalej niż kiedykolwiek w historii.

2. firmy mają skomplikowane zasady wykazywania i wyliczania zysku, a poprzez manipulowanie pieniędzmi pomiędzy rożnymi podmiotami (spółkami córkami robiącymi za podwykonawców) potrafią wykazać że od 20 lat są nierentowne i dokładają do interesu. Znowu jednak taka praktyka nie jest swoista dla firm internetowych. 5 największych sieci handlowych w Polsce płaci w sumie taki podatek jaki wg. stawki CIT powinna płacić każda z nich z osobna - i nie ma to nic wspólnego z internetem. Są w USA banki które płaca ujemne podatki. Prywatne banki, płacące ujemne podatki.

Tak wygląda współczesny kapitalizm - i nie jest to żadna patologia tylko efekt związku pomiędzy władza a pieniądzem, który to związek istnieje odkąd wynaleziono pieniądz. Jeśli zatem pytam o to gdzie płacą owe firmy swoje podatki to pytanie to ma dobrze określona treść i rzuca światło na kwestię dlaczego USA nie chcą "regulacji" a np. Francja która chciałaby zmusić Google do połączenia podatków od reklam wyświetlanych we Francji - we Francji - chce. USA nie bronią tu żadnej wolności a zwyczajnie swoich wpływów podatkowych które w wypadku wprowadzenia niektórych form "regulacji" międzynarodowych mogą zostać zasadnie zasądzone w innych kawałkach globu...

Podatki w internecie.

steelman's picture

Pytanie 2. Gdzie Amazon/Google/Pinterest osiągają zyski a gdzie płacą podatki

A który Amazon? Bo ten brytyjski w Polsce :-) Dowiedziałem się o tym niedawno gdy kupując jeden przedmiot przy "kasie" otrzymałem inną cenę niż "na półce". Po szybkim przeliczeniu wyszło mi że to trzy punkty procentowe VAT różniące Polskę i Zjednoczone Królestwo. Po zasięgnięciu języka w brytyjskim i polskim fiskusie dowiedziałem się (z polskiego, brytyjski nie wiedział!), o wspomnianych wyżej regulacjach.

Moim skromnym zdaniem jest to bardzo dobre rozwiązanie na którego brak co jakiś czas narzekają niektóre, co bardziej zasobne w klientów, stany USA.

>steelman<

Wyborcza podejmuje temat

Wyborcza podejmuje temat. Nic odkrywczego w artykule nie ma, ale wypada docenić sam fakt pojawienia się rzetelnego artykułu w GW (pewnie napisanego w 90% na podstawie Pana serwisu).

A autorką jest Ewa Siedlecka - również nominowana do nagrody im. Woyciechowskiego.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>