społeczeństwo

Czerwone Maki na prezydenckich stronach - epilog po latach i postulat dot. "ekologii informacyjnej"

W kontekście wcześniejszych materiałów (2009 rok) o prezydenckiej płycie pt. "Bo wolność krzyżami się mierzy" i moich ówczesnych dociekań dotyczących praw autorskich do nagrań umieszczanych na stronach Kancelarii Prezydenta RP oraz Biura Bezpieczeństwa Narodowego (por. m.in. Pytania przesłane Kancelarii Prezydenta RP w sprawie płyty "Bo wolność krzyżami się mierzy") odnotuję sobie informacje, że "prawa do ”Czerwonych maków na Monte Cassino” ma niemiecka kancelaria prawna z Monachium, a tantiemy pobiera niemiecki odpowiednik polskiego ZAIKS-u, GEMA".

O linkowaniu i o prawie autorskim w sprawie C-466/12

Trybunał Sprawiedliwości zinterpretował dyrektywę 2001/29/WE w kontekście praw autorskich do utworów dostępnych dzięki linkom. Generalnie - jak przeczytamy w orzeczeniu - zapadło ono na tle "sporu pomiędzy N. Svenssonem, S. Sjögrenem, M. Sahlmaną i P. Gadd, z jednej strony, a Retriever Sverige AB (zwaną dalej „Retriever Sverige”), z drugiej strony, w przedmiocie odszkodowania z tytułu naprawienia szkody poniesionej przez nich zgodnie z ich twierdzeniem w wyniku zamieszczenia na stronie internetowej tej spółki linków, na które można kliknąć („hiperlinków”), odsyłających do artykułów prasowych, do których mają oni prawa autorskie". W dziale linki niniejszego serwisu można znaleźć trochę tekstów. Generalnie: wyrażałem pogląd, że linkowanie do materiałów w Sieci nie jest naruszeniem prawa autorskiego, tak jak nie jest nim umieszczanie w tekście innego dzieła przypisów dotyczących źródeł.

Elementy ekonomii mediów na przykładzie znikającego tekstu nt. sporu o wizerunek opublikowany w NK

W Dzienniku Gazecie Prawnej ma się ukazać tekst, który będzie omawiał rozstrzygnięcie Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu w sprawie zdjęcia opublikowanego kiedyś w serwisie Nasza Klasa (dziś NK). Tekst na ten temat został opublikowany na stronach kancelarii prawnej, która reprezentowała portal w sporze. Znalazł się tam wielowątkowy opis sporu i rozstrzygnięcia. Link do pierwotnie opublikowanego tekstu już nie działa. Tekst ma się pojawić ponownie w pierwotnym źródle po tym, jak tekst na ten temat (czy taki sam tekst?) zostanie opublikowany w DGP. Uważam, że to bardzo interesujące zjawisko, stąd postanowiłem skreślić te kilka słów komentarza. Nie na temat rozstrzygnięcia z 30 stycznia 2014 r., w którym Sąd Apelacyjny we Wrocławiu oddalił apelację powoda (sygn. akt I ACa 1452/13), ale na temat dostępności informacji w globalnej Sieci.

DRM w sprawie Nintendo Co. Ltd v PC Box Srl and 9Net Srl

Trybunał Sprawiedliwości zinterpretował dyrektywę 2001/29/WE odnosząc się do DRM. W tekście orzeczenia ten skrót nie pada (używa się raczej określenia "technologiczny środek zabezpieczenia"), ale chodzi właśnie o to, jak prawo ma podchodzić do "technicznych" kwestii ochrony biznesu związanego z obiegiem informacji. Bo w sumie DRMy nie są w przypadku tej sprawy środkiem ochrony prawa autorskiego, tylko środkiem ochrony określonego modelu prowadzenia działalności gospodarczej. A kłopot pojawił się w sytuacji, która opisana została słowami: "spółka PC Box zajmuje się sprzedażą oryginalnych konsoli Nintendo wraz z pakietem oprogramowania, na który składają się aplikacje niezależnych producentów („homebrews”), stworzone specjalnie w celu wykorzystania ich w tych konsolach, które to wykorzystanie wymaga uprzedniego zainstalowania urządzeń spółki PC Box dezaktywujących wbudowane urządzenia stanowiące technologiczny środek zabezpieczenia". Te zabezbieczenia oczywiście wbudowuje Nintendo.

RCL zmodyfikowało serwis informacyjny nt Rządowego Procesu Legislacyjnego i prosi o uwagi

Pan Piotr Gryska, Wiceprezes Rządowego Centrum Legislacji (RCL), poinformował w komentarzu pod tekstem: Kolejne kamienie milowe w walce z anomią..., że 1 stycznia został uruchomiony zmodyfikowany serwis Rządowego Procesu Legislacyjnego na stronach RCL. Zainteresowanych tematem zapraszam do rzucenia okiem i formułowania uwag.

MEN zrezygnowało z prowadzenia wykazu umów i usprawniło system finansowo-księgowy

Jak wiadomo: od pewnego czasu rozwija się pewna obywatelska inicjatywa, której celem jest doprowadzenie do tego, by wykazy umów zawieranych przez administrację publiczną były publikowane w Biuletynie Informacji Publicznej. Nie chodzi o okresowe publikacje, tylko o to, by w każdej chwili obywatel mógł zapoznać się z kompletną, rzetelną, aktualną informacją na temat zawieranych m.in. przez ministerstwa umów. W istocie chodzi o zrealizowanie przynajmniej dwóch celów. Z jednej strony chodzi o usprawnienie działania administracji publicznej, z drugiej zaś o zapewnienie przejrzystości jej działań. Udało się do tej pory wydobyć kilka takich wykazów umów z kilku ministerstw. Jednym z nich był wykaz umów Ministerstwa Edukacji Narodowej. Prowadzenie takiego wykazu jest - jak się wydaje - działaniem racjonalnym. Każde usprawnienie związane z takim wykazem uznałbym za pożądaną reakcję na aktywność obywatelską. W MEN zaprzestano prowadzenia wykazu i zastąpiono go systemem finansowo-księgowym. Jednak to - samo w sobie - jeszcze nie realizuje drugiego ze wskazanych wyżej celów, czyli zapewnienia przejrzystości działań państwa wobec obywateli.

Kilka słów o sejmowych pracach nad rządowym projektem ustawy o zbiórkach publicznych

To, że rzadziej ostatnio publikuję w serwisie nie oznacza, że nie śledzę projektów, w które się angażowałem. Dlatego odnotowuję jedynie, że w trakcie 58. posiedzenia Sejmu RP, w trakcie II czytania rządowego projektu ustawy o zasadach prowadzenia zbiórek publicznych, Sejm zdecydował o ponownym skierowaniu projektu do komisji Komisji Administracji i Cyfryzacji (oraz do oraz Komisji Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii) w celu przedstawienia sprawozdania.

Wahadło odpowiedzialności hostów po samobójstwie 14-latki

W dyskusji o procedurze notice and takedown i o nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną podnosiłem w swoim czasie, że chęć całkowitego zepchnięcia z siebie odpowiedzialności przez wydawców serwisów internetowych zderzy się kiedyś z sytuacją, w której jakaś nastolatka popełni samobójstwo i politycy zechcą - pod wpływem opinii publicznej - radykalnie zmienić zasady takiej odpowiedzialności (np. zamiast warunkowej nieodpowiedzialności zechcą wprowadzić odpowiedzialność na zasadzie ryzyka)...

SS w logo portalu aukcyjnego - dopuszczalna krytyka

Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił powództwo Grupy Allegro przeciwko Fundacji Zielone Światło i J.M. (J.M. to prezes owej Fundacji). Sprawa toczyła się z udziałem Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz z udziałem Rzecznika Praw Obywatelskich, a związana była z akcją zorganizowaną w marcu 2010 r. podczas Dnia Walki z Rasizmem. Na początku zeszłego roku sąd nakazał przeproszenie spółki wydawcy portalu przez Fundację. Sąd apelacyjny wskazał jednak, że pozwani poprzez zmodyfikowanie logo portalu, które zawierało symbolikę nazistowskiej SS dopuścili się dozwolonej prawem krytyki w ramach realizacji wolności słowa (sygn. I ACa 841/2013).

Od znalezionego DNA do trójwymiarowego modelu twarzy nieznajomego

siatka trójwymiarowego modelu Temidy z pieczęci Piotra WaglowskiegoInteresują mnie prawne kwestie obiegu informacji, kręci mnie modelowanie 3D, fascynuje świat DNA, a na przecięciu tych trzech linii znajduje się praca pewnej artystki, która ze znalezionych na ulicy śladów DNA tworzy trójwymiarowe modele twarzy nieznajomych. Wydaje się, że jest to - na razie - bardziej wizja artystyczna, niż rzeczywiste odwzorowanie fizjonomii, ale wiemy coraz więcej o tym, jak DNA kształtuje nasze ciało, powstają też coraz bardziej interesujące narzędzia do modelowania trójwymiarowego. Co potem? Techniki tego typu pewnie znajdą zastosowanie w kryminalistyce. Śledczy znajdzie niedopałek, włos, albo kroplę krwi lub śliny, a następnie technik, sięgając do zabezpieczonego w ten sposób DNA, zbuduje trójwymiarowy model człowieka. Nie wiadomo, w jakim wieku taki człowiek miałby być, więc może stworzyć kilka modeli przedstawiających danego człowieka w różnym wieku. Potem już tylko wpuścić parametry twarzy do globalnego systemu rozpoznawania twarzy w monitoringu miejskim. No chyba, że nasz poszukiwany przeszedł operację plastyczną (zmieniając rozstaw oczu i parę innych cech wykorzystywanych przez takie systemy), albo uległ jakiemuś wypadkowi. Fantastyka?