Pytania przesłane Kancelarii Prezydenta RP w sprawie płyty "Bo wolność krzyżami się mierzy"
Przesłałem do Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta RP kilka pytań, które dotyczą sytuacji prawnej opublikowanej właśnie na stronach Prezydenta RP płyty "Bo wolność krzyżami się mierzy", ale także poprosiłem o możliwość otrzymania umów związanych z finansowaniem płyty ze środków Biura Bezpieczeństwa Narodowego, a także ewentualnej umowy ze Stowarzyszeniem Autorów ZAiKS.
Wstępny komentarz dotyczący płyty opublikowałem w serwisie, pod tytułem Udostępniając pieśni patriotyczne w formacie mp3 ZAiKS i Prezydent zadają zagadki prawno-autorskie. Wydaje mi się, że opinia publiczna ma prawo znać odpowiedzi, a ponieważ dotychczasowe doświadczenia wskazują, że Kancelaria Prezydenta RP odpowiada na przesłane pytania (por. Pytania o rejestrację serwisów internetowych RPO, Prezydenta i Premiera oraz Dlaczego urzędy nie rejestrują w sądzie swoich serwisów jako dzienników lub czasopism - publikuję odpowiedzi), w poszukiwaniu odpowiedzi postanowiłem zwrócić się do źródła.
Oto treść przesłanych pytań:
(...)
W związku z opublikowaniem na stronach Prezydenta RP plików w formacie mp3, które łącznie składają się na płytę pt. "Bo wolność krzyżami się mierzy", a także w związku z toczącą się obecnie w Polsce burzliwą dyskusja na temat tzw. "piractwa" i możliwości pobierania z internetu chronionych prawem autorskim utworów, fonogramów i artystycznych wykonań, zwracam się z uprzejmą prośbą o odpowiedź na poniższe pytania.1. Jednym z utworów, które znalazły się na udostępnionej na stronach Prezydenta RP płycie, jest pieśń "Czerwone maki". Wedle doniesień opublikowanych przez Rzeczpospolitą ("Niewygrane zwycięstwo", Rafał A. Ziemkiewicz, 16.05.2009): powstałej tuż po bitwie pod Monte Cassino pieśni "nie można w wolnej Polsce publicznie odtwarzać ani wykonywać, bo prawa autorskie, jak się okazuje, znalazły się… w Niemczech". Jednocześnie, ponieważ w związku z zatrzymaniem twórców serwisu OdSiebie.com Wydział Komunikacji Społecznej Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu opublikował informację ("Administratorzy portalu zatrzymani", 04.11.2009 r.), w której można przeczytać m.in. o portalu internetowym, że "korzystające z niego osoby miały dostęp do różnego rodzaju plików, w tym również nielegalnych. Były to pliki zawierające muzykę, filmy, programy komputerowe oraz gry", pojawia się wątpliwości dotyczące odpowiedzialności prawnej osób, które pobiorą ze strony Prezydenta RP chronione prawem autorskim utwory.
W związku z powyższym zwracam się z pytaniem: czy Kancelarii Prezydenta RP znana jest sytuacja prawna utworu pt. "Czerwone maki" oraz innych utworów opublikowanych w ramach płyty "Bo wolność krzyżami się mierzy"? Jeśli tak, to jaki jest ich status prawnoautorski?
2. W trakcie dyskusji na temat aktywności internautów zwolennicy ograniczenia "piractwa" podnoszą, że w przypadku pobierania z internetu utworów nie można mówić o dozwolonym użytku osobistym, ponieważ w przepisie art 23 ust. 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych mowa jest o "pojedynczych egzemplarzach", a w świecie cyfrowym "nie ma egzemplarzy". Kancelaria Prezydenta RP nie zawiera z użytkownikami internetu żadnej umowy, której przedmiotem byłoby korzystanie przez internautów z udostępnionych w infrastrukturze teleinformatycznej Prezydenta RP plików, w tym przedmiotów chronionych prawem autorskim i prawami pokrewnymi.
Czy - w związku z tym - zdaniem Kancelarii Prezydenta RP osoby, które pobiorą z internetowej strony Prezydenta RP udostępnione tam utwory (także fonogramy) w formacie mp3 działają w ramach art 23 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, tj. na zasadzie dozwolonego użytku osobistego, jeśli ich celem jest jedynie pobranie i odsłuchiwanie tych fonogramów? Jeśli legalność pobrania tych plików i korzystania z nich podlega innym zasadom prawnym, jakie to są - zdaniem Kancelarii Prezydenta RP - zasady? Czy jeśli Kancelaria Prezydenta RP, publikując przedmioty ochrony prawa autorskiego lub praw pokrewnych przekroczyłaby przysługujące jej prawa, to - zdaniem Kancelarii Prezydenta RP obywatele, którzy pobiorą ze stron internetowych Prezydenta RP pliki mogą ponosić odpowiedzialność prawną (karną lub cywilną) z tytułu takiego pobrania?
3. Kancelaria Prezydenta RP nie opublikowała żadnych informacji na temat statusu prawnego aktu udostępniania nagrań w internecie, poprzestając jedynie na sygnowanej nazwiskiem Prezydenta RP zachęty do "słuchania i wspólnego śpiewania utworów", a także informacji o wykonawcach, miejscu dokonania nagrania, osobach realizatorów, projektantów okładki, osób dokonujących składu i opracowania graficzne, a także autora wykorzystanej fotografii.
W związku z tym proszę o odpowiedź: kto jest producentem udostępnionych na stronie internetowej Prezydenta RP fonogramów (w rozumieniu art. 94 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych), składających się na płytę "Bo wolność krzyżami się mierzy" i jaki jest zakres praw, które dziś przysługują Kancelarii Prezydenta RP w zakresie korzystania z tych fonogramów?
4. W jaki sposób należy rozumieć znajdujące się w serwisie Prezydenta RP stwierdzenie: "Płyta sfinansowana ze środków Biura Bezpieczeństwa Narodowego"? Czy Kancelaria Prezydenta RP dysponuje treścią umowy, której ewentualną stroną jest Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, a która dotyczy finansowania płyty? Jeśli została zawarta umowa dotycząca wykorzystania środków Biura Bezpieczeństwa Narodowego - proszę o odpowiedź na następujące pytania: kto i w jakim trybie podjął decyzję o zawarciu takiej umowy, kto jest drugą stroną (stronami) takiej umowy, kiedy taka umowa (umowy) została zawarta oraz jak brzmią poszczególne postanowienia takiej umowy (takich umów) w zakresie obowiązków stron?
5. W jaki sposób należy rozumieć informację, którą czytamy na stronie Prezydenta RP, zgodnie z którą: "Dzięki uprzejmości Stowarzyszenia Autorów ZAIKS, poniższe utwory można pobrać bezpłatnie"? W szczególności: czy Kancelaria Prezydenta RP zawarła ze Stowarzyszeniem Autorów ZAiKS umowę, której przedmiotem były prawa do publikacji (rozpowszechniania, etc) na stronie Prezydenta RP utworów (jak również fonogramów) w formacie mp3?
Jeśli taka umowa lub umowy (których dotyczą pytania 4 i 5) zostały zawarte, to - działając na zasadzie art 61 Konstytucji RP (por. również wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Olsztynie z 11 września 2009 roku, sygn. II SA/Ol 713/09) - zwracam się z wnioskiem o udostępnienie treści tej umowy (tych umów).
Przywołując zasadę art. 14 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej proszę o przesłanie ww. informacji w postaci elektronicznej, na adres poczty elektronicznej: p.waglowski at vagla.pl
Powyższe pytania mają doniosłość społeczną, gdyż debata publiczna prowadzona na łamach nawet uznanych krajowych dzienników (również takich, które zajmują się problematyką prawną), może powodować poczucie braku pewności prawnej u obywateli. Dziennik Gazeta Prawna opublikował w dniu 10 listopada 2009 roku artykuł pt. "Użytkownicy Odsiebie.com mogą trafić do więzienia", w którym jego autor, Adam Makosz, postawił następujące tezy: "Samo ściąganie plików mp3, filmów czy zdjęć z internetu (nawet pirackich) nie jest przestępstwem i grozi za nie co najwyżej odpowiedzialność cywilna, np. konieczność wypłaty równowartości dwukrotności lub trzykrotności tantiem przysługujących twórcy. Karalne jest udostępnianie plików chronionych prawami autorskimi". Jeśli obywatele pobierający ze strony internetowej Prezydenta RP chronione prawem autorskim utwory, a także chronione prawem fonogramy i artystyczne wykonania, działają w ramach dozwolonego użytku osobistego, to doniesienia prasowe wprowadzają obywateli w błąd, ponieważ - zgodnie z art 100 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych - "wykonywanie praw do artystycznych wykonań, fonogramów, wideogramów, nadań programów, a także pierwszych wydań oraz wydań naukowych i krytycznych, podlega odpowiednio ograniczeniom wynikającym z przepisów art. 23–35", a więc również wynikającym z przepisów o dozwolonym użytku osobistym. W takim przypadku nie może być zatem mowy również o odpowiedzialności cywilnej. Jeśli zakres uprawnień przysługujących Kancelarii Prezydenta w zakresie rozpowszechniania utworów (też fonogramów, artystycznych wykonań) ma znaczenie dla odpowiedzialności prawnej obywateli, to opinia publiczna powinna znać treść umów zawieranych w związku z umieszczeniem na stronach Prezydenta RP płyty. Na sytuację prawną obywateli nie może wpływać jedynie "uprzejmość" organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Skoro udostępnianie utworów, fonogramów i artystycznych wykonań było poprzedzone "finansowaniem" przez organ państwowy – również taka umowa, która określa warunki finansowania, powinna być opinii publicznej udostępniona.
Podobnie, jak stało się to z powyższymi pytaniami, otrzymane z Kancelarii Prezydenta RP odpowiedzi (jak również inne materiały), opublikuję w serwisie internetowym, pod adresem: http://prawo.vagla.pl
Z wyrazami szacunku
(...)
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Na pytanie przesyłane Kancelarii Prezydenta
to reakcja może być różna :-)
polecam: Sztylet w serce
Część odpowiedzi znamy - Czerwone maki
Czerwone maki na Monte Cassino
Melodia: Alfred Schütz - zm. 21 października 1999 w Monachium
Słowa: Feliks Konarski - zm. w Chicago 12 września 1991
Ponieważ prawa wygasają 70 lat po śmierci twórców, to pieśń przejdzie do domeny publicznej 1 stycznia 2070 roku. Tymczasem jest chroniona prawem autorskim, a prawa do pieśni przysługują spadkobiercom.
Jeszcze są prawa do fonogramu oraz prawa do artystycznego wykonania, których czas trwania biegnie od 2009 roku.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Ile kosztuje "ściąganie to kradzież"?
Koalicja Antypiracka promuje nawet taki kalkulator kar, który pozwala ponoć wyliczyć ile się zapłaci za posiadanie na dysku "pirackich plików". Cytuję:
1% na Fundację Nowoczesna Polska, KRS: 0000070056;
Kalkulator kar i naloty.pl
Pod niezwykle pomocnym kalkulatorem wyświetlił mi się baner reklamujący serwis naloty.pl z malowniczym hasłem reklamowym:
W serwisie można dość łatwo ustalić kiedy i gdzie odbyły się ostatnie naloty, niestety dużo trudniej z informacją kto go prowadzi...
Mam tylko nadzieję, że ten ktoś jest odpowiednio umocowany do zamieszczania przedruków z Polityki czy Rzepy.
Dzięki :-)
Dzięki Piotrze za "drążenie" tematu, bo obecna sytuacja jest niejasna i mam nadzieję, że fakt udostępnienia tych fonogramów na stronie Prezydenta RP doprowadzi w końcu do rzeczowej i konkretnej dyskusji nt. praw autorskich w dzisiejszych czasach. Oby nie było jak we Francji, gdzie są forsowane jak najbardziej restrykcyjne przepisy, a z drugiej strony sam prezydent ma trudności ze stosowaniem prawa w zakresie praw autorskich.
ZPAV o dozwolonym użytku i korzystaniu z muzyki
Na stronach ZPAV można znaleźć materiał pt. Jak legalnie korzystać z muzyki?, a tam można przeczytać m.in.:
A już myślałem, że nie da się znaleźć cytatu, w którym organizacje zbiorowego zarządzania wprost mówiły o dozwolonym użytku. Jakoś tak w tych wypowiedziach ostatnich tylko zawoalowane sugestie są. Gdyby ktoś z czytelników natknął się jeszcze gdzieś na wypowiedź, z której wprost by wynikało, że zdaniem wypowiadającego się pobieranie z internetu plików (niezależnie od źródła, z którego się pobiera) nie jest działaniem w ramach dozwolonego użytku osobistego, to proszę o informację. Oczywiście zdanie Kazika Staszewskiego w tej sprawie jest mi znane.
PS
Dowiedziałem się właśnie, że powyższy cytat ze strony ZPAV został przez kogoś wskazany UOKiK, a urząd miał to uznać za "sygnał o wystąpieniu nieprawidłowości".
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
CD-R
Trochę to śmieszne. Czy to oznacza, że skopiowaną płytę CD-RW już można legalnie odtwarzać?
Eh...
--
Pozdrawiam, Michał G.
To zależy
To zależy od tego, czy się wierzy we wszystko, co się czyta w różnych serwisach internetowych (w szczególności w tym serwisie, w którym sobie tu komentujemy).
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Re.
To było trochę retoryczne pytanie.
Chciałem tylko dowcipnie (jak nie wyszło - przepraszam) zauważyć, że nieważne jak bardzo prawo jest skomplikowane, to zawsze znajdzie się jedna głupota, która stworzy jakiś znak zapytania i możliwości różnych interpretacji.
A czasami pogoń prawa za technologią jest wręcz komiczna...
--
Pozdrawiam, Michał G.
Myślę, że doszło tu do
Myślę, że doszło tu do pewnego nieporozumienia. Głównym przedmiotem zainteresowania ZPAV jest korzystanie z fonogramów w zakresie ich nadawania, reemitowania i publicznego odtwarzania. Z kontekstu przytoczonego przez Pana cytatu wynika, iż dotyczy on właśnie takiego, komercyjnego korzystania z fonogramów. Wskazuje na to w szczególności zdanie: "Legalne korzystanie z muzyki wymaga spełnienia dwóch warunków: korzystania z legalnego nośnika i uzyskania niezbędnych licencji bądź wniesienia niezbędnych opłat."
Oczywiście zgadzam się, że tekst na stronie ZPAV jest niejasny i potencjalnie wprowadzający w błąd. Moim zdaniem tekst ten nie odnosi się jednak w ogóle do zagadnienia granic dozwolonego użytku, a w szczególności do tego, czy mieści się w tych granicach korzystanie z nagrań ściągniętych z sieci.
powrót do najlepszej formy? :)
w końcu !!!! Gratuluje Piotrze :D
temat przegapilem (moja wina, za dużo w cyfryzacji analogowej TV naziemnej chyba utknąłem), ale jak tylko dotarłem do info Tomka Świderka, że to ruszyłeś, to najpierw ŚCIĄGNĄŁEM by być w razie czego od razu w samym centrum problemu :D
gratuluje strzału
wątpię by problem od niego umarł, skoro SN przeszedł nad porządkiem dziennym do różnych (w zależności od Autora) miarek dla różnych stron wuwuwu,
ALE
mam nadzieję, że u sporej liczby osób szare komórki uruchomiłeś... oby w listopadowym chłodzie nie zgasły zbyt szybko :/
pozdrawiam :)
m
Nie rozumiem sformułownia
Nie za bardzo rozumiem, co ZPAV ma na myśli, pisząc
Czy chodzi o płytę CD-R, na którą wrzuciłem obraz legalnie nabytej płyty? To byłoby bez sensu, gdyż mógłbym zrobić kopię bezpieczeństwa, z której nie mógłbym korzystać.
Co to znaczy również "legalne korzystanie z muzyki". Termin ten jest pojemny i dotyczy zarówno wykorzystania muzyki w imprezach masowych/pracy (wszędzie gdzie mamy miejsce z publicznym odtwarzaniem fonogramów), jak również puszczenia sobie płyty podczas sprzątania czy gotowania. Obie działalności są zupełnie różne i inaczej traktowane przez ustawę.
Cały ten kilkuzdaniowy tekst przypomina formułkę wypisywaną na płytach z filmami Warner Bros., która tylko wprowadza zamęt niż jest rzetelną informację.
A wytłumaczenie jest proste
Nie. ZPAV ma na myśli płytkę, której źródło uzyskania było splamione hańbą.
Jeśli robisz to z własnego, legalnie nabytego nośnika, oni nie będą płakać.
Cudza płyta bezpieczeństwa
To jest logiczne, lecz zwróć uwagę, że notatka jest krótka i niejednorodna. Pierwsze zdanie mówi o "legalnym korzystaniu z muzyki", następne o "legalnym źródle muzyki", a trzecie o tym, co jest "nielegalne", przy czym nie uściśla czy chodzi o nielegalne źródła, czy nielegalne wykorzystanie. Ponadto brakuje dodanie, że chodzi o płytę osoby trzeciej, z którą nie łączą nas związki opisane przez przepisy o dozwolonym użytku. Zakładam bowiem, że jeżeli ZPAV uznaje legalność dozwolonego użytku (własnego zrobienia kopii zapasowej) to uznaje w całej rozciągłości, czyli w szczególności zrobienie kopii dla najbliższej rodziny. Skoro bowiem wedle tej interpretacji tekstu ZPAV-u mogę zrobić kopię pliku kupionego w iTunes w ramach dozwolonego użytku, czy płyty kupionego w sklepie, to mogę także w oparciu o te same przepisy zrobić kopię dla swojej siostry.
W przeciwnym razie wyjdzie, że ZPAV uznaje część przepisów za ok i zgadza się na ich stosowanie, a ta część, która mu się nie podoba uznana zostaje za niewłaściwą lub zostaje przemilczana.
Sens drążenia
Informacja jest niejednorodna, ale to standard w postanowieniach producentów, dystrybutorów lub ich reprezentantów.
Żeby uniknąć zbędnego słowotoku, który dotyczyłby szczegółów i zapewne finalnie powieliłby tezy publikowane tutaj w przeszłości rzeknę tak: przytoczony cytat, według mojej oceny, jest sprzeczny z prawem obowiązującym w naszym kraju. Tym samym jego postanowienia powodujące konflikt nie mają zastosowania. Tyle moim zdaniem.
A teraz, krótka historyjka. Z cyklu powrót do przeszłości.
Kilka lat temu, autentycznie z nudów, wysłałem emaile z zapytaniem do Sony, Hewlett Packard, Electronic Arts, Microsoft, Cenega, CD Projekt o sprzeczności postanowień licencji z obowiązującymi aktami prawnymi (przypadek HP dotyczył konstytucji). Oczywiście posiadałem ich produkty oraz dowody zakupów. Zero odpowiedzi lub parodie prawne wywołujące subtelny uśmiech na twarzy. Reakcja: telefon w rękę i indywidualne rozmowy, które kończyły się przełączaniem z działu do działu. Nikt nie potrafił odpowiedzieć (a czasami prawnicy zaczynali rozmowę naprawdę bardzo butni i pewni siebie). Finalnie wydrukowałem jeden wzór (dodatkowo drugi dla HP) wezwania do zaniechania bezczynności oraz żądania odpowiedzi na "następujące pytania", który rozesłałem do adresatów (za zwrotnym potwierdzeniem). W tym samym piśmie poprosiłem o natychmiastową odpowiedź, która powstrzyma skierownie sprawy na drogę sądową. Efekt: poznałem ciekawe osoby, na najwyższych stanowiskach w tych firmach. Ale przede wszystkim: osiągnąłem zamierzony cel: przyznanie się do błędu. Zadośćuczynienie? Propozycja "serii promocyjnych produktów". Oczywiście odmówiłem. Chodziło o cel, nie korzyść materialną.
czy aby na pewno?
Ale napisane jest CD-R skopiowanych w ramach dozwolonego użytku prywatnego, więc już nawet dozwolony użytek byłby nielegalny...
Swoją drogą, ciekawy, czy odtwarzenie płyt CR-RW skopiowanych w ramach dozwolonego użytku prywatnego, też będzie nielegalne? ;)
Vagla, gdzie można
Vagla, gdzie można znaleźć konkretne informacje nt. stanowiska ZPAV, FOTA, policji i prokuratury, że w przypadku utworów z internetu nie może być mowy o dozwolonym użytku? To brzmi niezmiernie kontrowersyjnie i niebezpiecznie. Czy są jakieś inne dowody poza cytatem, który zamieszczasz powyżej w komentarzach?
Jest na pewno wypowiedź przedstawiciela BSA
Jest na pewno wypowiedź przedstawiciela BSA (które to Stowarzyszenie w Polsce funkcjonuje bardzo "wirtualnie", ale wraz z FOTA i ZPAV tworzy tak zwaną "koalicję antypiracką"). Mam na myśli dyskusję zorganizowaną przez Metro, którą zarejestrował Jarosław Lipszyc. Jeśli chodzi o ZPAV i FOTA, to nadal szukam konkretnych cytatów.
Do stanowiska Policji (raczej: jednego z przedstawicieli Policji) odnosiłem się w tekście Komentarz do wywiadu z Komisarzem Mazurem na temat dozwolonego użytku, zaś w innym tekście, P2M - czy to lobbing monopoli autorskich czy bezpieczeństwa, a może po prostu dziennikarstwo?, komentowałem wypowiedź b. nadkomisarz Zbigniewa Urbańskiego (obecnie TVN Turbo).
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Dyskusja - tasiemiec na łamach Rzeczpospolitej
Wygląda na to, że pogląd ten kształtował się w tasiemcowej debacie na łamach RP. Tutaj jest tekst Oskara Tułodzieckiego z taką tezą:
A tutaj kolejny, tym razem pod taką tezą podpisuje się Sławomir Wikariak, cytowany jest zaś Michał Błeszyński (ale w sposób, który nie wyklucza manipulacji jego słowami, warto więc go spytać co naprawdę sądzi):
1% na Fundację Nowoczesna Polska, KRS: 0000070056;
nielegalne utwory muzyczne (z serii: czy jest tu jakis prawnik?)
...widziałem onegdaj w pewnym postanowieniu z pewnej prokuratury (rzecz jasna chodziło o znalezienie takowych). I co ma robić biedny biegły, kiedy zamiast pisać opinię musi pouczać prokuratora, że po pierwsze to on jest od ustalania stanów prawnych, a po drugie powinien się w związku z tym znać na prawie :/
A na marginesie ponawiam pytanie (czy jest tu jakiś prawnik?) jeśli zgadzamy się (zgadzamy się?) że rozpowszechnianie w internecie utworu muzycznego bez zgody posiadacza autorskich praw majątkowych jest złamaniem prawa, to czy osoba ściągająca taki utwór nie powinna być ścigana z art 292 par 1 KK ("paserka nieumyślna")?
Pytam bo nie wiem
Nie widzę tu za bardzo związku
szczerze mówiąc z tym paserstwem. Rzecz? Przedmiot? Nabycie? Przyjęcie? Rzecz uzyskana za pomocą czynu zabronionego? Moim zdaniem ten przypadek (nie zgadzamy się z tego wynika ;)), nie jest objęty systemem pr. karnego, a - mógłby (przesłanki) - odpowiednim przepisem pr. autorskiego, bodaj artykułem 118. U Piotra jest gdziś ten wątek.
I jeszcze coś, co mnie zaskoczyło:
Z Metra (Małgorzta Klaus, Rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu)
Ok, coś jest niemoralne, naganne, ale dlaczego nielegalne jest zgodne z prawem?
Wojciech
Czy utwór to rzecz i co to znaczy "legalny"
Nie wiem czy utwór muzyczny jest traktowany jako rzecz (program jak widać z par 2 tegoż artykułu nie...) i to jest chyba jedyna wątpliwość, natomiast oczywiście ściągając z sieci plik uzyskuję go (tak jak uzyskuję program komputerowy...). Ściągając go z site'a, na którym nie powinno go być (bo wrzuciła go tam osoba łamiąca PA) ściągam go od kogoś kto wszedł w jego posiadanie (uzyskał go) - w końcu oczywiście admin site'a, na który wrzuca się pliki niewątpliwie je uzyskuje. A to wrzucanie jest czynem zabronionym (pytanie drugie czy "uzyskał za pomocą czynu zabronionego" dotyczy czynu tego, który uzyskał, czy czynu zabronionego innej osoby, na skutek której admin site'a uzyskał ówże plik).
A co do "legalny" i "nielegalny" to są to pojęcia nieostre, niestety, bo nie mówią czy mowa o czynie zabronionym czy o przestępstwie. Przykład: Iksiński używa programu komputerowego po wygaśnięciu licencji, którą nabył 10 lat temu. Niewątpliwie nie popełnia przestępstwa (bo karalne jest uzyskiwanie bez zgody a gdy uzyskiwał to zgodę miał) ale popełnia czyn zabroniony (łamie postanowienia licencji) co naraża go na odpowiedzialność cywilną. Czy Kowalski działa legalnie czy nielegalnie?
wg Kopalińskiego http://www.slownik-online.pl/kopalinski
"legalny" to "prawny, prawowity, praworządny; zgodny z obowiązującym prawem".
o ile
O ile programy komputerowe (czymkolwiek one są) są z przepisów o dozwolonym użytku wyłączone przez ustawę (art 77), o tyle inne kategorie utworów są dozwolonym użytkiem osobistym objęte. Warto uwzględniać cały system, gdyż również przepisy o dozwolonym użytku wpływają na treść praw autorskich, a przez to również na interpretacje przepisów karnych, które mają zastosowanie w przypadku naruszenia prawa autorskiego (działanie w ramach dozwolonego użytku nie jest działaniem bezprawnym, więc i nie może być mowy o karaniu takiego). A jeśli cały system, to również (chociaż nie wyłącznie) to, co w tekście Trzystopniowy test - notatki i spostrzeżenia dnia drugiego.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
dozwolony użytek a art 292 par 1 KK
Ale dyspozycja art 292 par 1 KK mówi o nabywaniu,
pomaganiu do zbycia, przyjmowaniu i pomaganiu do ukrycia a art 23 ust 1 Pr. Aut o nieodpłatnym korzystaniu z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego. To są chyba dwa różne (a nawet więcej) znamiona? Jeśli spiszemy umowę, w myśl której masz prawo korzystać z mojego samochodu (wiem, wiem samochód jest rzeczą, w przeciwieństwie do zapisu informacji...) to nie oczekuję, że będziesz pomagał w jego ukryciu (zbyciu), nabywał go czy przyjmował (w każdym razie chyba wymagałoby to osobnych ustaleń, tj chyba nie mieściłoby się w pojęciu "korzystania"). Rozumiem, że możesz wypożyczyć książkę z biblioteki i czytać ją nic za to nie płacąc ale czy możesz wypożyczać kserokopie książek od nieznajomego i robić sobie kolejne kopie z kopii? Tyb bardziej, że art 23(1) mówi, że "Nie wymaga zezwolenia twórcy przejściowe lub incydentalne zwielokrotnianie utworów, niemające samodzielnego znaczenia gospodarczego(...)" zatem jak rozumiem (zasada racjonalności ustawodawcy...) trwałe zwielokrotnienie utworów zgody wymaga (dajmy na to plik na serwerze) tym bardziej mające znaczenie gospodarcze (o to przecież chodzi autorom i producentom muzyki, którzy znajdują ją za darmo na rozmaitych serwerach)
Filmu z wypożyczalni też
Filmu z wypożyczalni też nie powinien Pan sprzedawać, a za jego zagubienie czy zniszczenie wypożyczający odpowie, bo nie jest jego właścicielem. Kupujący ma jednak więcej praw, a sprzedający (czy raczej twrórca) nie może ich ograniczać według własnego widzimisię, a musi to robić zgodnie z ustawą. Tym bardziej że mam prawo sprzedać (kupiony wcześniej) nośnik. Oczywiście tych praw nie będzie miała osoba, która od Ciebie otrzymała w prezencie ów utwór.
Pytanie, kto jest adresatem art. 23(1)?
Żeby jeszcze bardziej zamieszać, to zauważę, że pod niektórymi tekstami znajduję zakaz - de facto - cytowania fragmentów tekstu. Niestety spotkałem się z poglądami, że jeżeli ktoś nie pozwala, to nie można skorzystać z prawa cytatu.
Wojciech
Akurat jeżeli chodzi o
Akurat jeżeli chodzi o przepisy kodeksu karnego dotyczące paserki (art. 291-292 kk), to moim zdaniem ich wykładnia nie ma nic wspólnego z zakresem dozwolonego użytku. Wskazane przepisy kk wyraźnie wskazują, że opisane w nich czyny zabronione dotyczą "rzeczy". Kodeks karny nie zawiera definicji "rzeczy", a zatem w tym zakresie należy posłużyć się definicją cywilistyczną. Art. 45 kodeksu cywilnego stanowi natomiast, że rzeczami są tylko przedmioty materialne. Co za tym idzie utwór rzeczą być nie może.
Wyjątek od powyższej zasady wynika z art. 293 kk. Wyjątek ten jednak potwierdza jedynie regułę. Skoro bowiem art. 291-292 kk stosuje się odpowiednio (a więc nie wprost!) do jednej kategorii utworów (programy komputerowe), to nie mają one zastosowania do utworów nienależących do tej kategorii.
Dlatego też za paserkę nie można uznać nie tyko ściągnięcia pliku muzycznego z sieci, ale nawet kupna "pirackiej" płyty audio na stadionie. Sama "piracka" płyta - traktowana jako rzecz - została bowiem uzyskana legalnie - "pirat" po prostu lupił czysty nośnik. Okoliczności uzyskania utrwalonego na płycie utworu nie mieszczą się natomiast w dyspozycji art. 291-292 kk.
Oczywiście w opisanym wyżej przykładzie można rozważać odpowiedzialność karną nabywcy na podstawie art. 118 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
A mnie co innego interesuje [OT]
Posiadam sporo plyt z muzyka kupiona legalnie. Niektore z plyt czesto uzywane, zostaly trwale uszkodzone. W zwiazku z tym, czy moge posiadac kopie takiej plyty? Czy moge sciagnac z sieci kopie plyty, ktorej nie jestem w stanie odzyskac z mojego nosnika? Dlaczego kupujac plyte po raz drugi jestem zmuszany do zaplacenia jeszcze raz praw autorskich skoro zostal uszkodzony tylko nosnik, w dodatku watpliwej (nieznanej) jakosci?
podpinam się pod pytanie !
Właśnie Panowie podpinam się pod pytanie Bogusława bo nie bardzo do końca rozumiem.
Moje trzy przypadki:
1) kupuję płytę CD w normalnym sklepie i zgrywam na komputer, celem wykonania kopii bezpieczeństwa ale również robię to bo wygodniej jest mi nawigować między plikami mp3 niż szukać, przekładać, wyciągać, wkładać do komputera konkretną płytę CD z danym utworem którego chcę w danym momencie posłuchać.
Pytanie: Czy jeżeli nie będę w stanie przedstawić oryginalnego nośnika (ta kupiona płyta CD) to czy jestem wówczas złodziejem czy też paserem ?? I co w przypadku jeżeli oryginalna płyta uległa zniszczeniu ? Czy mam przechowywać to co z niej zostało by móc udowodnić później, że ja to faktycznie kupiłem ?
2) kupuję plik mp3 w sklepie internetowym typu beatport.com lub audiojelly.com. Żeby móc w pełni korzystać z tego co nabyłem, kopiuję przy okazji ten utwór mp3 na swój odtwarzacz mp3 - czyli zwielokratniam liczbę tego utworu bo jest i na laptopie i na odtwarzaczu mp3. Dodatkowo robię sobie płytę DVD na którą nagrywam ten utwór celem zabezpieczenia go przed utratą a dla Taty nagrywam na płytę CD bo nie ma on możliwości słuchania muzyki z plików mp3 tylko z odtwarzacza CD w wieży domowej.
Pytanie: Czy wobec takiego stanu rzeczy, również jestem jakimś niecnym złodziejem ?
3. Co w momencie jeśli byłbym DJem, kupuję utwór w sklepie internetowym (np. taki beatport.com) w postaci pliku mp3 i muszę go później nagrać na płytę CD bo inaczej nie jestem w stanie z niego skorzystać prowadząc imprezę. W sprzęcie na którym prowadzę imprezę mam przecież CD playery a nie mp3!
Pytanie: Czy wobec tego w tym momencie również zostało popełnione jakieś wykroczenie lub przestępstwo ?
Prosiłbym bardzo o odpowiedź. Staram się czytać dokładnie to co Panowie tu piszą ale niestety wiedzą prawną nie dysponuję zatem nie wszystko czasem jestem w stanie zrozumieć i byłbym wdzięczny jakby któryś z Panów rozpracował te 3 przypadki. Szczególnie ten nr 3, bo zastanawiam się w jaki sposób to wszystko może wyglądać w klubach gdzie dj'e przeważnie sami sobie nagrywają CD z konkretnymi utworami, sami sobie nadruki na te płyty robią bo mogą np. oznaczyć, że dany utwór jest w prędkości 132BPM i że jest w tonacji F-Sharp. Chyba że kluby w ciemno płacą do zaiksu co jakiś czas jakąś sumę - nie wiem jak to wygląda - czy możecie mnie oświecić ?
Z góry bardzo dziękuję.
Artur Kwiatkowski
Art. 23(1)
Ad.3 wg ZPAVu i ZAiKSu popełniasz nielegalną niecność o niewyobrażalnej skali (chyba, że zapłacisz 2000PLN za licencję na zmianę nośnika - więcej info pod http://dj.zpav.pl/ - obecnie ERROR 503). Według mnie możesz to zrobić.
A tak naprawdę chodzi o art. 23(1)
Prawnicy ZPAV twierdzą, że art. 23(1) jest kontynuacją art. 23, który zawiera zwrot "w zakresie własnego użytku osobistego". Według mnie (nie jestem prawnikiem), gdyby art. 23(1) miał dotyczyć dozwolonego użytku osobistego, to byłby kolejnym ustępem w art. 23, a nie osobnym artykułem.
Zwielokrotnianie
Pozostały dwa pytania:
1 - Pytanie wielowątkowe i z tego powodu nie widzę możliwości udzielenia jednoznacznej odpowiedzi. Sporo już było zawiłych wypowiedzi na ten temat. Wystarczy, że Pan poszuka.
2 - Zarówno Audiojelly, jak i Beatport dopuszczają takie zwielokrotnianie. Oczywiście zakładam, że rola taty nie będzie miała charakteru występu gościnnego poza granicami naszego kraju.
Dopasuj(cie) :)
Pojedynczy:
pojedynczy
1. «występujący osobno, rozpatrywany w oderwaniu od innych»
2. «składający się z jednego tylko elementu, przeciwstawny czemuś wielokrotnemu»
3. «przeznaczony dla jednej osoby»
Egzemplarz
1. «jedna sztuka z grupy jednorodnych przedmiotów»
2. «reprezentant jakiegoś typu, gatunku»
3. iron. «o kimś posiadającym jakąś negatywną cechę»
Ustawa mówi wyraźnie, że zakres korzystania to: "korzystanie z pojedynczych egzemplarzy utworów", a w art. 23.1 mamy: już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego.
Pytanie pomocnicze, kupuję (czy zgrywam z radia) sobie piosenkę w serwisie muzycznym. To czym ona jest, ta jedna piosenka?
Na ten przykład serwis: Iplay.pl
I bądź tu mądry...
Wojciech
PS VaGla przenosimy się do przeszłości czy "czasu nie zmieniłeś"? ;)
czas
Ja czas zmieniłem, ale nie w Twoim profilu, tylko globalnie dla serwisu :)
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Kolizja praktyki z prawem autorskim
Wydaje mi się, że kolizja jest nawet większa i zahacza o zaklęte koło. Licencja limitująca możliwość skopiowania narusza moje prawa do zrobienia kopii zapasowej. Naruszenie prawa następuje także w przypadku zabezpieczenia płyty przed kopiowaniem w inny sposób (np. w słowniku języka angielskiego była dołączona płytka z tymże słownikiem w wersji elektronicznej. Udało mi się zrobić kopię, lecz gdy przeinstalowywałem system i z niej akurat chciałem go ponownie zainstalować system poinformował mnie, że się nie da. Okazało się, że moja kopia bezpieczeństwa działa jeżeli słownik jest zainstalowany, ale z niej nie zainstaluję. Biorąc pod uwagę, że była opcja instalacji maksymalnej, która nie wymagała płyty w napędzie, to taka blokada dla użytkownika legalnego jest straszna. Niby mogę, ale i tak to nie da).
Jednak jeżeli chciałbym mimo to zrobić sobie kopię, muszę przełamać "elektroniczne zabezpieczenia" czy to samemu, czy przez użycie cracka (tutaj dodatkowo posiadanie programów służących do przełamywania elektronicznych zabezpieczeń).
Dla stosowania prawa trzeba je łamać. Obie strony przejawiają nikłe poszanowanie prawa strony drugiej.
Dla przykładu 'DVD-Jon', który złamał zabezpieczenia regionalne by móc korzystać z kupionego DVD tak, jak on uważa za stosowne. To Norwegia. Czy dzisiaj w Polsce sąd stanąłby po stronie wytwórni i ukarał Jona za przełamanie zabezpieczeń, czy po stronie Jona, uznając iż pierwsze naruszenie dokonały wytwórnie ograniczając prawa konsumenta?
Z Twojej wypowiedzi
Z Twojej wypowiedzi rozumiem, że rozgoryczenie dotyczyło oprogramowania zabezpieczeonego przed kopiowaniem.
Jeśli tak, to moim zdaniem:
1. Masz prawo wykonać kopię.
2. Jeśli taka kopia z uwagi na zaimplementowane zabezpieczenia ogranicza lub wyklucza funkcjonalność masz prawo pobrać i zainstalować odbezpieczoną wersję tego programu. Nawet jeśli oznaczałoby to pobranie go ze strony typowo "warezowej". Oczywiście niezbędnym warunkiem jest pobranie programu w takiej samej wersji, do której posiadasz licencję. Jednocześnie cały czas rozmawiamy o etapie uszkodzenia lub utraty oryginalnego nośnika przy jednoczesnym założeniu, że dystrybutor, wydawca lub producent nie chce przesłać Ci nowego, bezpłatnego egzemplarza.
3. Czy możesz użyć cracka? Według mnie możesz. Jeśli tylko masz oryginał zabezpieczony przed kopiowaniem, z którego nie możesz korzystać, a wyżej wymienieni nie reagują na zgłaszany problem.
4. Nie można ukarać Ciebie za przełamanie zabezpieczeń - celem Twojego czynu była tylko i wyłącznie ralizacja ustawowych praw ograniczonych przez wydawcę lub producenta. Sama obecność zabezpieczenia bezpośrednio je ograniczała (postanowienia licencji sprzeczne z ustawą nie mają żadnej mocy). Jeszcze raz powtarzam: jesteśmy w chwili, w której oryginał przestał pełnić swoją rolę. Ta wypowiedź nie dotyczy sytuacji, w której oryginał jest sprawny.
Podmiot, który pozwałby Ciebie o naruszenie warunków licencji ugrzązłby w pierwszej fazie sporu (niezgodność jej spornych postanowień z polskim i europejskim prawem).
Nie wiemy
Nie wiemy, jak przebiegałby taki spór, a z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że nie będziemy reprezentować przed sądem osób, które wpadną na pomysł testowania "w realu" wyrażanych w tej akademickiej dyskusji tez. Proszę pamiętać, że te komentarze czytają również osoby, które nie potrafią na podstawie sygnałów płynących z otoczenia szacować ryzyka prawnego w postaci - żeby posłużyć się jakąś abstrakcyjną kategorią - ułamków o zmiennych mianownikach. W każdym razie - ktoś, kto przeczyta zdanie twierdzące coś na temat hipotetycznego procesu i chciałby potem wierzyć, że tak właśnie będzie w jego przypadku, może to uczynić jedynie na własne ryzyko. Zachęcam też komentatorów do odpowiedzialnego formułowania swoich projekcji przyszłości, mając w pamięci np. tekst Historia oceni rok po wycieku "Precious".
PS
Oto, co mogą z powyżej przywołanych pytań wysłanych do Kancelarii Prezydenta RP zrozumieć czytelnicy: Kancelaria Prezydenta RP i pliki mp3
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Ba! czyli o art 75 i 118(1) Pr Aut.
Autor odpowiada za to co napisał a nie za to co czytelnik zrozumiał (jak wiadomo czytelnik zazwyczaj nie przeczytał, jeśli przeczytał to nie zrozumiał, a jeśli zrozumiał to i tak zapomniał). A tu sytuacja wygląda na art. 75 ust. 2 pkt. 1. Pewnie gdybym miał opiniować w takiej sprawie napisałbym, że jedną z fundamentalnych cech informacji cyfrowej jest to że jest identyczna ze swoją kopią (z trzeciej strony i program "mój" i "od kolegi" chronologicznie rzecz biorąc są kopiami wspólnego oryginału, a ustawa nie precyzuje jak mi wolno kopię tego oryginału wykonać, bo pisze o kopii programu a nie kopii nośnika, który nabyłem razem z licencją na użytkowanie programu...). Co do programów do "przełamywania zabezpieczeń" to o art 118(1) już kiedyś o tym było że ich posiadanie jest karalne jeśli mowa "przeznaczeniu do niedozwolonego" (było przy okazji konsol i sam o tym pisałem... BTW: jak w tym drupalu to znaleźć?).
Swoja drogą: prawo autorskie jest w zakresie "prawa komputerowego" (i nie tylko...) jeszcze gorsze niż KK.
Choć rzeczywiście oczywiście sąd wyda wyrok jaki uzna za stosowny... :)
Po prostu trzeba pamiętać wszystkie opublikowane tu teksty :)
Twój komentarz, o który może Ci chodzić, to Przerabianie konsoli - subsumpcja i inne drobiazgi :)
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
art. 118 - teoria, a rzeczywistość
W kwestii Twojego stanowiska co do postrzegania art. 118, ponownie zbieżnego z moim, przedstawiłem aktualny przykład jego praktycznej implementacji.
Zgadza się. Dlatego też
Zgadza się.
Dlatego też zdaniem poprzedzającym mój pogląd było:
I za błyskawiczne wychwycenie tego niedocenianego, ale jakże istotnego szczegółu, ukłon w stronę Macieja Szmita.
Pytanie Zefiryna dotyczyło pobocznej sytuacji, nie dotyczącej bezpośrednio komentowanego newsa. Mam nadzieję, że Czytelnicy dostrzegają brak bezpośredniego związku oraz indywidualny charakter wypowiedzi. To nie była prośba udzielenia porady lub opinii prawnej (których istota przekracza moją wiedzę i uprawnienia).
Wątpliwość dotyczyła wyraźnej kolizji prawnej (prawa wynikające z licencji, ograniczane dodatkowo środkami technicznymi, a prawa ustawowe). Pytanie, według mojej oceny, ma głęboki sens i poważny wymiar praktyczny, z którym chyba każdy z nas się spotkał.
Po czyjej stronie stanąłby sąd? Tego nikt z nas nie wie. Widziałem identyczne zarzuty w identycznych okolicznościach ale z udziałem różnych adwokatów. Pomimo czytelnej analogii wyroki, ze względu na brak kompetencji obrońcy i świadomości prawnej podejrzanego, były zupełnie odmienne. Spotkanie przeceiętnego adwokata z przeciętnym podejrzanym bywa czasami krzywdzące.
Wracając do sedna sprawy: z powodu braku możliwości skonstruowania zarzutu procesowego (Zefiryn) podtrzymuję swoje indywidualne stanowisko. Bardzo chętnie zapoznałbym się z przeciwną opinią podpartą ewentualnymi podstawami prawnymi mogącymi skutkować jakimikolwiek sankcjami. Nigdy nie twierdziłem i nie twierdzę, że moje zdanie jest jedynie słuszne.
Wątek trafił do serwisu Wykop.pl
Wątek trafił do serwisu Wykop.pl i obawiam się trochę o to, co uznają za słuszne komentować osoby trafiające tu z zewnątrz. Obawiam się również o to, jak mogą rozumieć zadane Kancelarii Prezydenta RP pytania.
Uprzedzając interpretacje - nigdzie nie sugeruję, że Kancelaria Prezydenta RP lub sam Prezydent RP w jakikolwiek sposób narusza prawo autorskie, gdy publikuje na stronie prezydent.pl pliki w formacie mp3. Jeśli pytam o "Czerwone maki", to dlatego, że po prostu nie wiem, czy Kancelaria Prezydenta RP uzyskała prawa do korzystania z tego utworu i w jakim zakresie to prawo jej przysługuje. Dlatego właśnie pytam również o treść (ewentualnej) umowy ze wskazaną organizacją zbiorowego zarządzania, gdyż możliwe jest przecież, że - nawet jeśli prawa autorskie przysługują komuś spoza granic RP - organizacje zbiorowego zarządzania w Polce i poza granicami mają jakąś umowę, którą pozwala jednym organizacjom udzielać zgody na korzystanie z "asortymentu" (czy "portfolio") innych. Ale tego, jako obywatel, nie wiem. Dlatego właśnie pytam. Pytam też o dozwolony użytek, bo to sytuacja analogiczna do tej, gdy ktoś pobiera z internetu jakiś utwór (fonogram) nie znając w istocie jego sytuacji prawno-autorskiej (w szczególności tego, czy jest to "wyciek przedpremierowy", czy coś innego). Sama interpretacja przepisów dotyczących dozwolonego użytku w wykonaniu Kancelarii Prezydenta RP (w kontekście plików mp3 i internetu) jest także ciekawa.
Tu nikt nikomu nie ma zamiaru "dokopywać". Tu chodzi o to, by się dowiedzieć, jak Prezydent RP interpretuje sytuację, by na tej podstawie dowiedzieć się czegoś więcej na temat aktualnego stanu prawa w RP. Prezydent jest strażnikiem Konstytucji.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Mnóstwo pytań
Tylko w dyskusji pod tym artykułem zebrało się kilkanaście pytań o praktyczne użytkowanie utworów chronionych prawami autorskimi.
Dużo się o temacie piractwa mówi w mediach, policja reaguje na doniesienia o łamaniu praw autorskich - z tych informacji nie wynika ważniejsza informacja: jak korzystać by z muzyki, filmów, książek by nie łamać prawa.
Kto powinien się tego podjąć? Ja sądzę, że ten kto wziął na siebie obowiązek ochrony tych praw, czyli OZZ, zresztą jednak z nich (nie przeglądałem innych) postawiła sobie takie cele statutowe.
-------------------
Fundacja Ochrony Twórczości Audiowizualnej,
Swoje cele statutowe Fundacja realizuje poprzez między innymi:
1) prowadzenie wszechstronnych akcji informacyjnych w celu promocji znajomości oraz przestrzegania praw autorskich i pokrewnych;
2) organizowanie seminariów i szkoleń mających na celu poprawę wiedzy w zakresie prawa regulującego działanie rynku audiowizualnego;
cyt. za: www.fota.net.pl
-------------------
Ja osobiście mam duży niedosyt informacji, wręcz przeciwnie polskie i zagraniczne organizacje wysyłają fałszywe, dezinformujące a nawet zastraszające komunikaty jak słynne:
"You wouldn't steal a car - You wouldn't steal handbag - You wouldn't steal television - You wouldn't steal a movie - Downloading - Pirated - Films - is Stealing - Stealing - is against - the Law - Piracy. It's a Crime."
Dlatego uważam, że należy pomóc OZZ i przesłać im zbiór pytań dotyczących codziennego użytkowania telewizji, czytników i nagrywarek dvd, komputerów i internetu. Ich odpowiedzi mogłyby być cenną podstawą do dyskusji jak nie naruszać praw twórców, bo uważam, że wielu z nas chce z ich pracy legalnie korzystać.
Chętnie przeczytam odpowiedzi :)
Chętnie przeczytam odpowiedzi (potem porównam z ustawą). Kiedy wyślesz pytania i gdzie będzie można je przeczytać? :)
PS
Ja jestem twórcą.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Pytania do OZZ
Ciekawy pomysł.
Rozumiem, że wątek oprogramowania nie zostałby osamotniony w trakcie organizowanego wiecu?
Ale przecież FOTA nie jest
Ale przecież FOTA nie jest OZZ.
zywotność płyt CD i nie tylko
Witam. Z tego co wiem większość płyty CD i DVD ma słaba żywotność (przykładowa strona z ta informacją) a to w połączeniu z tak zagmatwanym prawem autorskim może w przyszlości spowodowac bardzo wiele komplikacji prawnych bo albo ktos sobie zrobi kopie albo straci dane a jeśli juz zrobi kopie (pomyślmy że niektórzy są posiadaczami setek lub tysięcy płyt) to jak udowodni że kopia jest legalna?czy bedzie musiał trzymac kolejne setki płyt by miec dowód?... Pomyślmy także jak duża skala jest tego problemu biorąc pod uwage ilość (w sztukach) oryginalnych produkowanych co roku płyt... Jeśli okaże sie, ze kazdy bedzie co jakieś od 2 do 10 lat musiał podwajac ilośc kopii...
I jedno pytanie może wiecie jak ma się prawo polskie do międzynarodowego i do przepisów konkretnych wytwórców... Czy wszystkie te przepisy pokrywaja sie i nie tworzą paradoksów prawnych? Interesuje mnie to bardzo gdyz niedługo wejdzie wiele restrykcyjnych i niekoniecznie dobrze skonstruowanych przepisów UE dotyczących internetu... Nie chciałbym być nieświadomym przestępcą a może nawet terrorystą.
Z góry dziekuje za odpowiedz...pozdrawiam
Co nabywam, kupując płytę
Można postawić pytanie, co tak naprawdę nabywam kupując płytę z filmem/muzyką?
Z punktu widzenia producentów najlepiej by było, że kupując płytę nabywam prawo do jej odtwarzania zgodnie z ustawą, jednak prawo jest limitowane do tej właśnie płyty. Odpadają wówczas problemy z ustaleniem, czy płyta zawierająca zawartość wyprodukowaną przez konkretnego producenta jest użytkowana zgodnie z warunkami licencji.
Dla konsumentów lepiej byłoby rozumieć, że nabywa się prawo do korzystania z treści na krążku zawartych. Wydaje mi się, że przepisy o dozwolonym użytku i prawo wykonania kopii zapasowych sugerują, iż ustawodawca miał na myśli to drugie.
Jednak nawet chcąc wyjść na przeciw wytwórnią powstaje pytanie, kto miałby mi wymienić płytę na nową w przypadku kiedy poprzednia przestanie poprawnie funkcjonować, producent filmu czy np. konsoli, która nie pozwala na odtwarzanie skopiowanych krążków.
Innym wyjściem mogłyby być tanie płyty dostępne dla osób, które już zapłaciły pełną cenę (np. 2% ceny produktu), które różniłyby się tylko nadrukiem, informującym, że ta płyta jest kopią zapasową.
Moim zdaniem wygląda to
Moim zdaniem wygląda to następująco:
Kupując płytę z filmem/muzyką nie tylko nie nabywam jakiejkolwiek licencji, ale w ogóle nie wchodzę w żaden stosunek prawny z jej wydawcą. Moje prawo do korzystania z tej płyty nie wynika z zawartej transakcji ale z samego faktu jej posiadania (i oczywiście z ustawy). Nieważne nawet w jaki sposób wszedłem w posiadanie płyty: jeżeli ją ukradłem (fizycznie!), to oczywiście nie stałem się jej właścicielem, ale mimo to skutecznie nabyłem prawo do korzystania z zawarych na niej utworów. Co więcej w takim wypadku okradzoiny mimo że nie utracił własności płyty, to wraz z utratą jej posiadania stracił prawo do korzystania z niej (no chyba, że jest moim znajmoym lub członkiem rodziny).
Uważam, że powyższa koncepcja jest dla konsumentów korzystniejsza, niż opisana przez Pana teoria licencji. Jeżeli prawo do korzystania z egzemplarza utworu wynika bezpośrednio z ustawy, to zakres tego prawa może ograniczyć wyłącznie ustawodawca. Gdyby prawo to wynikało z licencji, konsumenty pozostawałby natomiast na łasce licencjodawcy.
Tylko jak to pogodzić z obrotem "beznośnikowym"?
Koncepcja oparta o egzemplarz jest kusząca, bo względnie prosta. Tyle, że kompletnie upada w sytuacji korzystania z utworów, które są dystrybuowane bez fizycznego nośnika. W sumie można by próbować łączyć te podejścia tak, że nabywca kupuje "voucher", który jest fizycznym nośnikiem prawa do korzystania z utworu, a samą treść pozyskuje w dowolny sposób. Takie "żetony"... Niby fajnie, tylko pozostają ci autorzy i wydawcy, którzy chcieliby dystrybuować utwory bez fizycznego nośnika dla nich też należy skonstruować jakąś ochronę. Z kolei taka ochrona dla "niefizycznych" byłaby łatwa do zastosowania dla utworów z nośnikiem - nośnik sobie, prawo sobie.
Czy mógłby Pan
Czy mógłby Pan sprecyzować na czym polega problem ze stosowaniem opisanej przeze mnie koncepcji dozwolonego użytku osobistego do obrotu "beznośnikowego"?
Może to już było cytowane i omawiane
Sztab Antypiracki odpowiada na pytania:
Wojciech