Historia oceni rok po wycieku "Precious"

wyrok w sprawie Precious19 lipca minął rok od "wycieku" niedokończonego teledysku grupy Depeche Mode. Czytelnikom należy się informacja o tym, że 25 maja 2006 r odbyło się posiedzenie sądu, na którym oskarżony przez prokuraturę kielczanin poddał się dobrowolnie karze. Posiedzenie trwało dziesięć minut. Sad wydal wyrok: 10 miesięcy w zawieszeniu na 2 lata i 980 zł grzywny. Wszystko wskazuje na to, że wyrok się już uprawomocnił. Warto zauważyć, że w przypadku dobrowolnego poddania się karze wyrok zapada bez przeprowadzania postępowania dowodowego.

Jeśli ktoś chciałby prześledzić poprzednie doniesienia oraz komentarze dotyczące tego wątku, proszę sięgnąć do tekstu Zatrzymano 24-latka za pobranie pliku, z którego dowiecie się Państwo o szybkiej akcji Zespółu do Walki z Przestępczością Intelektualną i Internetową Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach. Następnie sięgnąłbym do wątku No i nie wykradł "Precious", co teraz?, gdzie przywołałem opinię biegłego w tej sprawie: "fan Depeche Mode z Kielc nie wykradł ze strony internetowej najnowszego utworu grupy "Precious", bo klip nie miał żadnych zabezpieczeń". O doniesieniach mediów dotyczących tego zdarzenia, a także chronologiczne przedstawienie wydarzeń (z których wynika m.in., że plik był dostępny na stronach QFilm bez żadnych zabezpieczeń, jak również to, że np. Onet.pl umieścił na swoich stronach link do tego teledysku umieszczonego w innym serwisie, innym niż to wynika z akt sprawy) informowałem w jednym z komentarzy: Krótka historia Precious w obrazkach.

W marcu na łamach Gazeta.pl Anna Szczubiał, prokurator prowadząca śledztwo, powiedziała: „Został oskarżony o złamanie ustawy o prawach autorskich. Zarzuty są takie, że bez uprawnień rozpowszechnił utwór przedpremierowy i bez uprawnień utrwalił go, czyli ściągnął, przerobił na format mp3 i nagrał na płytę, czym działał na szkodę producentów”.

Michał postanowił dobrowolnie poddać się karze. Ta instytucja procesowa polega na oświadczeniu oskarżonego, iż chce by sąd wydał wyrok skazujący i wymierzył mu określoną karę bądź środek karny, bez przeprowadzania postępowania dowodowego. Warunkiem dobrowolnego poddania się karze jest zgoda prokuratury, uzgodnienie z nią wysokości kary, brak sprzeciwu pokrzywdzonych oraz wyjaśnienie wszystkich okoliczności dokonania przestępstwa. W komentarzu do doniesień o oskarżeniu i chęci dobrowolnego poddania się karze (Fan Depeche Mode oskarżony) pisałem wówczas m.in. (ten wątek jest znacznie dłuższy):

Wysoki Sąd nie musi się zgodzić na dobrowolne poddanie się karze. Chciałbym wiedzieć jak sąd postąpi. Nie jestem na miejscu Wysokiego Sądu i nie znam aktu oskarżenia; nadal nie wiem, które przepisy wedle prokuratora złamał oskarżony przez niego 24 latek, ale wierzę, że rozpatrując tą sprawę rozważy skutki "nagonki medialnej na złego hakera z egzotycznej Polski". Wierzę, że Wysoki Sąd weźmie też pod uwagę przepisy o dozwolonym użytku (art. 23 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych). Ja sam wziąłbym również po uwagę fakt, że producent "powiesił" ten teledysk z informacją o możliwości (zachęcie) pobrania pliku z filmem. Utwór w ten sposób został udostępniony publicznie. Ekspertyza potwierdza, że chłopak nie przełamał żadnych zabezpieczeń. Poinformował fanów Depeche Mode na forum gdzie można plik pobrać. Co sekundę robi tak każda wyszukiwarka internetowa - podaje linki do opublikowanych przez kogoś zasobów sieci. Jeśli ktoś popełnił przestępstwo - prokuratura mogłaby zbadać, jaki udział w całej sprawie miała firma produkująca teledysk.

Stało się jednak inaczej.

"Całość trwała ok. 10 minut, sędzia odczytał akt oskarżenia, no i tyle. Poszedłem do domu. Nie mam siły na walkę. Sprawę z DM uważam za totalnie skończoną" - napisał mi wczoraj bohater tej historii.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Dajcie mi człowieka a paragraf się znajdzie

Mogę domyślać się, że w kraju, gdzie większość oprogramowania oraz zbiorów muzycznych używanych w domach jest nielegalną kopią, nie chodziło tylko o ten teledysk. Nasuwa mi się taki morał, że kto nie szyfruje danych na dysku, ten później może gorzko żałować. FreeOTFE albo TrueCrypt nie są trudne w użyciu, więc jeśli nie korzysta się z tych rozwiązań, to później płaci się za ignorancję albo lenistwo...

Jeżeli oskarżony miał warezy w komputerze, to czy można oddzielić w procesie fakt posiadania tych warezów od sprawy teledysku?

Zastanawia mnie też to, czy fakt, że mam zaszyfrowany dysk, może być podstawą do wysunięcia oskarżenia o posiadanie nielegalnych kopii, jeśli są inne poszlaki, np. niezaszyfrowana playlista, albo ikonka na pulpicie do aplikacji z zaszyfrowanego dysku.

--
dexter

"nielegalne kopie"

"większość zbiorów muzycznych używanych w domach nielegalną kopią"

Polecam lekturę przepisów o dozwolonym użytku.

Poza tym dlaczego miałbym szyfrować dysk? Aby ukryć teledysk ściągnięty tam z oficjalnej strony producenta, który ten sam producent publicznie udostępnił?

better safe than sorry

Czy przepisy o dozwolonym użytku pozwalają na legalne korzystanie z empetrójek i divixów ściągniętych z sieci P2P?

Nie, nie chodzi o ukrywanie tego teledysku. Z dużą dozą prawdopodobieństwa zakładam, że oprócz wspomnianego teledysku, na twardym dysku znajdowały się inne pliki, których legalność można było zakwestionować.

Jest to tylko moja hipoteza, ale tak może właśnie było. Nie bardzo mi się chcę wierzyć, że chłopak został zaszczuty wyłącznie z powodu tego teledysku.
--
dexter

Dokladnie tak

Z dużą dozą prawdopodobieństwa zakładam, że oprócz wspomnianego teledysku, na twardym dysku znajdowały się inne pliki, których legalność można było zakwestionować.

Masz racje. M.in. AutoCad 2004. Nie pamietam szczegolow.

Jednak oskarżenie nie było z tym związane

Wedle mojej wiedzy - w akcie oskarżenia, który właśnie doprowadził do wyroku skazującego po dobrowolnym poddaniu się karze nie ma słowa o zgromadzonych na dysku programach. Wyrok zatem dotyczy jedynie pobrania teledysku Depeche Mode, "przerobienia go na mp3", etc...
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Może w oskarżeniu nie było, ale...

Wracam do mojego pytania, ale zadam je trochę inaczej: czy jeśli w tej sytuacji postawiłbym się i nie zgodził się na dobrowolne poddanie się karze, ale w dodatku wykryto by na dysku warezy, to jakby mogła się potoczyć ta sprawa?
--
dexter

Zgadnij jak może się potoczyć...

Oczywiście w niesatysfakcjonującym dla Ciebie kierunku. Co do programów szyfrujących - trzeba być sprytniejszym niż Ci się zdaje - na wezwanie policji masz obowiązek udostępnienia wszystkich haseł do wszystkiego, ale zostaniesz oskarżony o utrudnianie pracy policji. Truecrypt na szczęście potrafi tworzyć partycje-podpuchy na zaszyfrowanych dyskach :)

Jakie partycje?

Jakie partycje? Jakie szyfrowanie? O czym my tu rozmawiamy?

Problemem jest to, że Policja robi nalot na gościa po otrzymaniu informacji, że "pobrał plik", zamiast wcześniej samemu wpisać "Precious" w wyszukiwarce na stronie producenta i wyśmiać wnioskodawcę (ewentualnie poinformować o treści art. 238 KK).

Problemem także jest to, że sąd nie dopatruje się "uzasadnionych wątpliwości" co do okoliczności sprawy w sytuacji, gdy akt oskarżenia odnosi się do "pobrania pliku" z oficjalnej strony producenta, "przerobienia go na format mp3" i "skopiowania na CD".

skąd takie stanowcze tezy?

Jeśli autor komentarza chce tak stanowczo (że aż z pogrubieniem) zasygnalizować jakiś obowiązek, to oczekiwałbym, iż poprze takie tezy przywołując podstawę prawną.

W tym przypadku nie zawsze powstaje obowiązek udostępniania haseł. Nie ma ich w szczególności oskarżony lub podejrzany (za podejrzanego uważa się osobę, co do której wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutów albo której bez wydania takiego postanowienia postawiono zarzut w związku z przystąpieniem do przesłuchania w charakterze podejrzanego; art. 71 kpk), bo przecież nie mają obowiązku dostarczania dowodów ich obciążających (art. 175. kpk - "…może jednak bez podania powodów odmówić odpowiedzi na poszczególne pytania lub odmówić składania wyjaśnień. O prawie tym należy go pouczyć"). Również "osoba najbliższa dla oskarżonego może odmówić zeznań" (art. 182 kpk). Również świadek może uchylić się od podania haseł, "jeżeli udzielenie odpowiedzi mogłoby narazić jego lub osobę dla niego najbliższą na odpowiedzialność za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe." (Art. 183. kpk).

Generalnie przeszukanie odbywa się na podstawie rozdziału 25 kodeksu postępowania karnego (art. 217 i nast). W tym też rozdziale znajduje się art. 236a., który stwierdza, że "przepisy rozdziału niniejszego stosuje się odpowiednio do dysponenta i użytkownika urządzenia zawierającego dane informatyczne lub systemu informatycznego, w zakresie danych przechowywanych w tym urządzeniu lub systemie albo na nośniku znajdującym się w jego dyspozycji lub użytkowaniu, w tym korespondencji przesyłanej pocztą elektroniczną". Ale stosuje się też wszystkie inne przepisy, w tym przywołane wyżej.

Ale to i tak dla tej sprawy ma drugorzędne znaczenie, gdyż właśnie chodzi tu o te kwestie, które - uprzedzając mnie - wskazał Krzysztof.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Mniejsze zło

Wczoraj był ciekawy program o tym, jak to pewną kobietę najpierw oskarżono i skazano za zabójstwo przyjaciela z użyciem trującej dawki LSD, a później po 2 latach odbył się kolejny proces, który miał ją uniewinnić z absurdalnych zarzutów, ale... odsiadująca wyrok przyznała się do winy po to, aby nie ryzykować większej kary, gdyż w momencie drugiego procesu juz miała być zwolniona z odbywania kary.

Nie poprę tego dowodem, gdyż nie mam kontaktu z owym sprawcą zamieszania z teledyskiem, ale wydaje mi się prawdopodobne, że odbył się tu podobny targ, i przyznanie się do winy uchroniło go od gorszej kary, np. za posiadanie innych rzeczy na dysku przeszukiwanego komputera.

Miałem nadzieję, że ktoś potwierdzi lub zdementuję tę hipotezę, ale trudno...

--
dexter

Re: better safe than sorry

Czy przepisy o dozwolonym użytku pozwalają na legalne korzystanie z empetrójek i divixów ściągniętych z sieci P2P?

Kto to może wiedzieć? ;-)
Niektórzy twierdzą, że tak, inni się nie zgadzają (a cały wątek do którego prowadzi ten odnośnik jest swoją drogą ciekawy)

oburzony...

jestem koszmarnie potwornie oburzony! nie mam slow na usprawiedliwienie takiego zakonczenia calej sprawy! za posiadanie mp3 na uzytek wlasny nikogo skazac nie wolno, nagranie plyty w ramach wlasnego uzytku a takze przerobienie pliku z formatu a na format b w ramach wlasnego uzytku nijak nie moze sie miec z naruszeniem prawa! a jezeli jest inaczej to wiekszosc Polski powinna siedziec! a co najgorsze jak mozna skazac kogos za sciagniecie z sieci niezabezpieczonego w zaden sposob pliku!!! naprawde nie znajduje slow - chcialbym za to uslyszec od samego poszkodowanego dzialaniem wymiaru niesprawiedliwosci - jakie byly jego motywy gdy poddawal sie dobrowolnie karze?!

tak sobie myślę...

że różne takie instytucje, jak np Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji mogłyby się tego rodzaju rzeczami jakoś-tam zająć w szczególności jesli mają w składzie władz prawnika zajmującego się prawem nowych technologii (to taki delikatny przytyk). Nie wiem czy nie dałaby sie tu wykorzystać instytucja np rewizji nadzywczajnej (rzecz jasna jakiś opiniotwórczy organ w rodzaju PIIT czy PTI powinien zmotywować kogo trzeba do podjęcia odpowiednich kroków). Inna kwestia to rzeczywiście interesujący problem, w jaki sposób osoba czy instytucja z zewnątrz może się wtrącic w sprawę karną, w której oskarżony nie chce się bronić. O ile się orientuję prawo polskie nie zna instytucji "obrońcy posiłkowego"... zastanawiam się czy w takiej sytuacji nie powinna taka organizacja spróbować wystąpić jako... oskarżyciel posiłkowy (mógłby być problem z umotywowaniem interesu prawnego, ale jakby pokombinować, to pewnie dałoby się coś znaleźć) po to tylko żeby tylko doprowadzić do procesu i w jego trakcie do dowodu z opinii biegłego. Hmmm chyba byłoby to kuriozalne, ale w sumie karanie za ściąganie pliku z sieci tez jest kuriozalne

Przytyk delikatny, ale chybiony

Panie doktorze, proszę przeczytać komentarz Udział organizacji społecznych w procesie karnym do tekstu, w którym piszę o oskarżeniu głównego bohatera tej historii. Z racji tego, że stowarzyszenie Internet Society Poland było "świeżo" po wyborach i w trakcie aktualizacji danych w KRS - nie udało się wejść do procesu (nawet wbrew woli oskarżonego, a w interesie ogólnospołecznym), do czego przekonywałem władze stowarzyszenia.

Pisze Pan o Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji. W składzie władz PIIT jest nawet kilku prawników. W związku z "delikatnym przytykiem" - proszę porównać daty publikacji komentowanej notatki (oraz innych notatek na ten temat) oraz daty ostatniego Zgromadzenia, podczas którego akurat ja wszedłem w skład Rady Izby (poza wszystkim - w skład Rady wchodzi łącznie 25 osób, reprezentujących różne spółki).

PIIT albo PTI (Polskie Towrzystwo Informatyczne) nie są organem - jak był Pan uprzejmy nazwać te organizacje. Każda z tych organizacji działa w oparciu o różne ustawy - PIIT w oparciu o ustawę z dnia 30 maja 1989 r. o izbach gospodarczych, zaś PTI jako stowarzyszenie (podobnie zresztą jak wspomniane wyżej stowarzyszenie Internet Society Poland) - w oparciu o ustawę z dnia 7 kwietnia 1996 r. Prawo o stowarzyszeniach. To są różne rodzaje organizacji...

Co do izb gospodarczych - proszę pamiętać, że izby takie mają konkretne cele. Na postawie art. 2 ustawy z dnia 30 maja 1989 r. o izbach gospodarczych: "Izba gospodarcza jest organizacją samorządu gospodarczego, reprezentującą interesy gospodarcze zrzeszonych w niej podmiotów w zakresie ich działalności wytwórczej, handlowej, budowlanej lub usługowej, w szczególności wobec organów państwowych".

Jeszcze raz: interesy gospodarcze zrzeszonych.

Szanowny Panie Macieju, jest Pan nowym użytkownikiem tego serwisu, dlatego po prostu proszę o przeczytanie wcześniejszych tekstów na temat sprawy "wycieku", wskazanych wyżej, w komentowanej notatce. Wszystko, że tak powiem, podane "na tacy".
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Mea Culpa

Witam i dziękuję za szybką odpowiedź!

Rzeczywiście zapędziłem się i to w kilku kwestiach :) Po pierwsze powinienem był napisać o odpowiednich organach tychże organizacji. Po wtóre o kasacji a nie o rewizji nadzwyczajnej (od razu i przy okazji dygresja: jeśli mowa o takowej, to jak rozumiem można namawiać dajmy na to prokuratora generalnego żeby rozważył jej wniesienie równie dobrze dziś jak za pięć lat, więc data wyborów do władz jest już w tym momencie mniej ważna). I dygresja do dygresji: ja nie wytykam niczego Panu, bo Pan akurat robi choćby tym serwisem i książką kawał dobrej roboty (jakkolwiek z chęcią popolemizowałbym np z Pańskim felietonem o biegłych, ale to już dygresja trzeciego stopnia, więc nie będę jej - przynajmniej tu - rozwijał) - tylko licznym organizacjom (i ich organom ;)), które w pocie czoła opracowują rozmaite "strategie", "stanowiska", "projekty" organizują kongresy, sympozja i konferencje a jak widać w takiej - w końcu mocno praktycznej - sprawie milczą. Po trzecie wreszcie, wydaje się że bez trudu można udowodnić, że prawo do swobodnego ściągania plików z Internetu leży w interesie gospodarczym podmiotów zrzeszonych w niemalże każdej organizacji i członków każdego niemalże stowarzyszenia, wyjąwszy może zakony klauzurowe :) podobnie jak można bez trudu wykazać, że zakaz piractwa leży w interesie dowolnego producenta odpłatnej informacji nie mówiąc już o interesie ogólnospołecznym.

Pozdrawiam i obiecuję poprawić się na przyszłość

MS

albo ja nie rozumiem, albo coś tu nie gra

Z dzisiejszego Onetu:

Policja nie może ścigać internautów pobierających muzykę i filmy z zasobów internetowych. Za nielegalne pobranie utworu jego twórca może domagać się odszkodowania. Organizacje broniące praw autorów domagają się zaostrzenia obowiązujących przepisów.

Informacje, że policja przeszukuje mieszkania internautów ściągających muzykę czy filmy z witryn internetowych lub poprzez serwisy P2P to nieporozumienie. Możemy ścigać tylko osoby, które udostępniają i poprzez to rozpowszechniają nielegalnie pliki innym użytkownikom sieci - mówi komisarz Zbigniew Urbański z Komendy Głównej Policji.

całość:

http://biznes.onet.pl/5,1405005,prasa.html

To nie jesteś sam. Ja tez

To nie jesteś sam. Ja tez nie rozumiem i zastanawiam sie dlaczego brana pod uwage jest odpowiedzialnosc cywilna a o karnej zapomniano.
A co z art. 269b KK ?

dlaczego akurat 269?

269b to o ile mnie pamięć nie myli wytwarzanie programu komputerowego przystosowanego do popełnienia przestępstwa. CO to ma do rzeczy odnosnie do sciągania muzyki z sieci? Muzyka to nie jest program, a programów do sciągania czegokolwiek z sieci (np klientów P2P) nie mozna tak zakwalifikowac podobnie jak młotka nie można zakwalifikować jako "narzędzia przystosowanego do popełnienia przestępstwa" (tj pewnie można ale należałoby tak zakwalifikować wszystkie narzędzia). Sam artykuł jest zresztą fatalnie nieudaną próbą zaimplementowania odpowiedniego fragmentu konwencji o cyberprzestępczości, jeszcze nikogo z niego nie skazano, a w zamyśle miał karać twórców wirusów, robaków i temu podobnych przyjemności.

a może to przełamanie zabezpieczeń

This comment has been moved here.

Dziwna sprawa

Zastanawiam sie dlaczego brana pod uwage jest odpowiedzialnosc cywilna a o karnej zapomniano.
A co z art. 269b KK ?

Art 269b

A co ma do rzeczy Art. 269b?

Art. 269b
§ 1. Kto wytwarza, pozyskuje, zbywa lub udostępnia innym osobom urządzenia lub programy komputerowe przystosowane do popełnienia przestępstwa określonego w art. 165 § 1 pkt 4, art. 267 § 3, art. 268a § 1 albo § 2 w związku z § 1, art. 269 § 2 albo art. 269a, a także hasła komputerowe, kody dostępu lub inne dane umożliwiające dostęp do informacji przechowywanych w systemie komputerowym lub sieci teleinformatycznej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. W razie skazania za przestępstwo określone w § 1, sąd orzeka przepadek określonych w nim przedmiotów, a może orzec ich przepadek, jeżeli nie stanowiły własności sprawcy.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>