P2M - czy to lobbing monopoli autorskich czy bezpieczeństwa, a może po prostu dziennikarstwo?
Gazeta Prawna publikuje dziś artykuł o tym, jak to internauci korzystają ze skrzynek poczty elektronicznej udostępnianej przez operatorów "dużych portali". Używają ich w sposób przypominający raczej korzystanie z FTP, albo innego menadżera plików. Na przykładzie tego artykułu widać jak pewne koncepcje cyrkulują między tytułami w funkcji czasu. W lutym 2006 roku w różnych mediach były podobne doniesienia; w tym serwisie można sięgnąć do tekstu Handel via skrzynka poczty elektronicznej - a wcześniej co? z tego okresu. Tylko, że zastanawiam się, czy fakt publikacji tego tekstu teraz nie jest związany z nowelizacją prawa telekomunikacyjnego? Być może jestem przewrażliwiony. Przecież są wakacje. Sezon ogórkowy. Tak?
Gazeta Prawna opublikowała artykuł P2M, czyli legalne ściąganie filmów i muzyki z sieci (aktualnie najbardziej czytany tekst w serwisie internetowym tego tytułu). Główna teza artykułu brzmi: "Internauci mogą pobierać filmy i muzykę z sieci bez narażania się na odpowiedzialność karną przewidzianą w prawie autorskim. Jest to możliwe dzięki nowej technice Peer-to-Mail (P2M), która opiera się na ściąganiu utworów z bezpłatnych skrzynek pocztowych".
Sądzę, że sensacyjne analizy będą się pojawiać na rynku prasowym cały czas. Ciekawe jest to, że można obserwować jak informacja przenika, pulsuje, zanika i wraca. Czy teraz chodzi o to, że w projekcie nowelizacji Prawa telekomunikacyjnego prawodawca nieźle namiesza uznając "pocztę elektroniczną" za usługę telekomunikacyjną, a zatem w efekcie obejmując również portale nowymi obowiązkami w zakresie retencji danych? Eksperci Policji i MSWiA wielokrotnie starali się w jakiś sposób doprowadzić do tego, by pocztę elektroniczną również te przepisy obejmowały. Podczas przygotowania prawa telekomunikacyjnego w wyniku wzajemnej przepychanki powstał potworek legislacyjny w postaci definicji usługi telekomunikacyjnej:
usługa telekomunikacyjna - usługę polegającą głównie na przekazywaniu sygnałów w sieci telekomunikacyjnej; nie stanowi tej usługi usługa poczty elektronicznej;
W niniejszym serwisie, w dziale retencja danych, ale również w dziale telekomunikacja znajdziecie Państwo sporo materiałów poświęconych tej dyskusji, która toczyła się w 2004 roku. Proponowałbym zacząć od linków z tekstu Większa nowela teleprawa projektowana przez resort.
Zobaczmy, co pojawiło się w Gazecie Prawnej. Jest tam wypowiedź nadkomisarz Zbigniewa Urbańskiego (co to go internauci medialnie próbowali zwolnić z pracy - por. Dymisja komisarza w związku z informowaniem o akcji przeciwko napisy.org?):
Samo posiadanie tzw. Nieautoryzowanych kopii utworów nie jest nielegalne. Tak samo jeżeli ktoś tylko ściąga pliki czy robi z takiego utworu kopię na własny użytek nie podlega odpowiedzialności karnej. Nie musi się więc obawiać wizyty policji w swoim domu
Po paru latach pisania o dozwolonym użytku można chyba po stronie sukcesów odznaczyć pozycje "świadomość istnienia dozwolonego użytku". Chciałbym być dobrze zrozumiany - pisania o tym, że dozwolony użytek istnieje i nie wszystko co związane z internetem jest niezgodne z prawem, w szczególności jest "piractwem".
Jednak jest jeszcze coś w tym tekście. Jest wypowiedź mec. Marka Staszewskiego ze Związku Producentów Audio-Video (ostatnio w tym serwisie przy okazji Alladyna: Mały czy duży, ale program i utwór - reakcja ZPAV i odpowiedź Lipszyca - ciekawe jak się skończyła sprawa z Alladynem?):
Nowe sposoby wymiany plików to zdaniem ekspertów nic innego jak obejście prawa w celu uniknięcia przewidzianej prawem kary.
O prawie telekomunikacyjnym w tekście nie ma słowa. Gdybym wszędzie wietrzył intrygi, to mógłbym dojść do wniosku, że jednak organizacje zbiorowego zarządzania sprzymierzyły się właśnie z resortami siłowymi i ekspertami legislacyjnymi Policji, by przy nadchodzącej nowelizacji Prawa telekomunikacyjnego w jednym froncie wesprzeć rozwiązanie, zgodnie z którym Policja będzie mogła jakoś kontrolować pocztę elektroniczną bez konieczności proszenia o zgodę sądu (no bo już ogłoszono projekt noweli, już portale się koncentrują na obronie, więc logiczne, że po drugiej stronie też musi być jakieś koncentrowanie sił do ataku ;).
W tekście Gazety prawnej też jakoś tak ze smutkiem odnotowano, że "Policja ma prawo jedynie wnioskować o kontrolę takiej korespondencji, ale zgodę na kontrolę i tak wydaje sąd" oraz - tak to odbieram - z pewną satysfakcją: "w przypadku użytkowników P2P taka zgoda sądu nie jest wymagana". Czyli co? Idealny świat to taki, w którym nie ma kontroli sądowej nad tym jak organa ścigania monitorują poczynania użytkowników Sieci? W idealnym świecie nie ma prawa do prywatności, nie ma tajemnic (np. tajemnicy korespondencji)? Być może (por. Rozważania o anonimowości i o przesyłaniu (niezamówionych) informacji)
Gdyby to była dyskusja dotycząca noweli prawa telekomunikacyjnego, to w artykule wypowiadałby się inny zestaw ekspertów. Logika zdarzeń podpowiada jednak: skoro dziś w gazecie napisano "ściganie takich osób będzie więc bardziej skomplikowane", to przypuszczam, że teraz pojawią się argumenty za tym, by "ułatwić ściganie". Pracujący nad nowelą prawa telekomunikacyjnego to chyba najbardziej aktualny, pasujący do opisanego dziś problemu adres, chociaż A) są wakacje parlamentarne, B) nikt nie lubi projektu, który wyszedł z rządu, C) nie znam się na polityce, a dyskusje polityków skutecznie potrafię wyfiltrować, ale coś mi się wydaje, że są jakieś problemy z większością w Sejmie.
W obszarze prawa autorskiego przecież już OZZ dostały w tym roku bardzo dużo. Owszem, jest jeszcze jedna nowela, a potem przygotowanie do całościowego podejścia do prawa autorskiego, ale chyba to jeszcze nie czas na bezpośredni lobbing w tym obszarze? A więc poczta elektroniczna pasuje mi raczej do prawa telekomunikacyjnego. Zobaczymy, gdzie to wypłynie. Proszę jednak odnotować potencjalne związki przyczynowo - skutkowe.
Oczywiście jest też możliwość taka, że dziennikarz po półtora roku odnalazł interesujący temat, nadał mu poblask nowości i sprzedał dziennikowi do druku, wcześniej przepytując standardowy zestaw ekspertów. Kto wie?
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Po paru latach pisania o
obawiam się że ta świadomość pojawi się zupełnie mniej więcej wtedy kiedy dozwolony użytek zniknie z prawa, albo zostanie okrojony tak że stanie się czymś zupełnie innym niż jest teraz.
po paru latach pisania...
Może za następne parę lat trafi to do redagujących policja.pl ...
News z 8 sierpnia:
08.08.2007 Kielce: Tysięczna kolekcja pirackich płyt
No i co z tego...
I to powinien być news, a nie to, że ktoś miał kolekcję filmów polskich i zagranicznych.
I znowu "nielegalne oprogramowanie i filmy". Czy to znaczy "nielegalne oprogramowanie legalne filmy, które nielegalnie udostępniał", czy "nielegalne oprogramowanie i nielegalne filmy, które nielegalnie udostępniał"...
A tutaj dla odmiany zwykła pornografia w jednym rzędzie z pirackimi programami i pedofilskimi materiałami. Od kiedy to czy ktoś ma jakąś pornografię (zwykłą) ma interesować Policję?
I oczywiście jak zawsze nie ma podane z jakiego artykułu te 10 lat. Podejrzewam, że za dziecięcą pornografię - ale po co robić rozróżnienie między pedofilią, a filmami w dozwolonym użytku... Niedługo pewnie się dowiemy, że wszyscy ściągający to zboczeńcy...
A tak łatwo byłoby coś z tym zrobić - dać możliwość komentowania tych newsów na stronie. Z dobrą moderacją, albo tylko przez nie-anonimowych użytkowników, aby ludzie pisali z sensem i na temat.
pozwolę sobie poruszyć
pozwolę sobie poruszyć wątek poboczny
nijak się zakończyła, ZPAV wziął sprawę na przeczekanie -- nie opublikowali obiecanego oświadczenia o wykorzystaniu przez nich Alladyna, nadal wykorzystują Alladyna nielegalnie (na stronie nie ma żadnej informacji o użyciu programu na licencji GPL/LGPL/MPL)
lobbing monopoli autorskich
Wprawdzie daleki jestem od widzenia świata przez pryzmat teorii spiskowych to jednak muszę stwierdzić, że nie przypadkowo ten artykuł akurat teraz wypłynął. Technologia Peer-To-Mail to żadna nowość. Funkcjonuje już od jakiegoś czasu - specjalnie nie trzeba być zaznajomiony z informatyką, żeby się z tym spotkać.