Zbliża się rozstrzygnięcie w sprawie rejestracji portali - kasacja RPO w sprawie Leszka Szymczaka

Niemiecki drzeworyt z XVI w. - drukowanieNastąpiło długo oczekiwane i postulowane (przynajmniej przeze mnie) wystąpienie Rzecznika Praw Obywatelskich do Sądu Najwyższego z kasacją w sprawie Leszka Szymczaka i "rejestracji" serwisu GazetaBytowska.pl (GBY.pl). O tej sprawie informuję Państwa od jej początku, w kolejnych odsłonach "serialu". Wniosek do Rzecznika Praw Obywatelskich, w którym pełnomocnik p. Szymczaka prosi RPO o złożenie kasacji, został złożony w maju 2008 roku. Na razie mogę napisać tyle, że Rzecznik przychylił się do tez, które pojawiały się w tym serwisie, a to w ten sposób, że również wskazuje na samo brzmienie definicji dziennika (por. w tym serwisie tekst z 2007 roku: Jeszcze raz: nie ma w Polsce ustawowego obowiązku rejestracji "prasy"). Sprawa będzie miała zatem ciąg dalszy.

Materiały dotyczące sprawy serwisu GBY.pl (oraz podobnych) gromadzę w dziale prasa niniejszego serwisu. Pierwszy tekst na ten temat opublikowałem w serwisie jeszcze w kwietniu 2006 roku: Czy brak rejestracji internetowego serwisu to pretekst?, zaś kolejne odsłony można prześledzić m.in. zapoznając się z materiałami linkowanymi z tekstu Sąd Okręgowy utrzymał w mocy uniewinnienie Leszka Szymczaka (sygn. akt VI Ka 202/09) (proszę tylko pamiętać, że wskazany materiał dotyczy drugiego "wątku" w sprawie, tj. odpowiedzialności za komentarze umieszczane pod tekstami publikowanymi przez wydawcę). Jeśli chodzi o kasację RPO, to pełnomocnik p. Szymczaka prosił RPO o wniesienie, na podstawie art. 521 kpk, kasacji od prawomocnego wyroku Sądu Okręgowego w Słupsku Wydział VI Karny Odwoławczy z dnia 7 lutego 2008 r. (Wyrok z uzasadnieniem (sygn. akt. VI Ka 409/07)), a konkretnie: odnośnie punktu A tego wyroku - utrzymującego w mocy wyrok Sądu Rejonowego w Słupsku II Wydział Karny z dnia 7 marca 2007 r. (sygn. II K 342/06; por. Sporu o Gazetę Bytowską ciąg dalszy - oskarżony i prokuratura złożyli apelacje).

Kasacja Rzecznika Praw Obywatelskich została złożona z datą 20 lipca 2010 r. W kasacji RPO zaskarżył ww. wyrok, zarzucając mu:

...rażące i mające istotny wpływ na jego treść naruszenie prawa karnego procesowego, to jest art. 433 § 2 K.p.k. w zw. z art. 7 K.p.k., poprzez nienależyte rozważenie podniesionego w apelacji oskarżonego zarzutu, iż Sąd I instancji błędnie uznał, że strona www.gazetabytowska.pl jest publikacją w postaci przekazu za pomocą dźwięku i obrazu, co było następstwem dowolnego stwierdzenia, że dla uznania przekazu internetowego za dziennik wystarczająca jest sama możliwość przekazu audiowizualnego przez internet, a nie faktyczne przekazywanie obrazu i dźwięku, w następstwie czego doszło do niezasadnego utrzymania w mocy zaskarżonego orzeczenia Sądu I instancji.

W ten sposób RPO przychylił się do tez, które wraz z kolegami z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz z Centrum Monitoringu Wolności Prasy podnosiliśmy, pomagając przygotować oskarżonemu argumentację apelacji.

Rzecznik Praw Obywatelskich wniósł w kasacji o uchylenie wyroku Sądu Okręgowego w Słupsku w zaskarżonej części i utrzymanego w tej części w mocy orzeczenia Sądu I instancji i uniewinnienie oskarżonego od popełnienia przypisanego mu czynu z art. 45 pr. pras.

W tym miejscu przywołam swoje wcześniejsze komentarze, dotyczące postanowienia Sądu Najwyższego z 26 lipca 2007 roku (por. Postanowienie Sądu Najwyższego - sygn. akt IV KK 174/07 (rejestracja dzienników i czasopism)), co do którego - jestem o tym przekonany - Sąd Najwyższy będzie odnosił się, rozważając kasację RPO w sprawie Leszka Szymczaka. Proszę pamiętać, że w "nieszczęsnym dla internetu" postanowieniu SN oddalił kasację, którą w sprawie serwisu Szyciepoprzemysku złożyła prokuratura (innymi słowy SN nie zgodził się z prokuraturą, która chciała doprowadzić do skazania redaktorów). To, że SN oddalił kasację prokuratury trzeba uznać za działanie słuszne. SN wówczas podniósł, że "w demokratycznym państwie prawnym, jakim z mocy artykułu 2 Konstytucji jest Rzeczpospolita Polska, jedną z podstawowych zasad określających stosunki między obywatelem a państwem jest zasada ochrony zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez nie prawa". Skoro zatem redaktorzy Szyciapoprzemysku zwrócili się z wnioskiem o rejestrację ich serwisu do sądu, a sąd rejestrowy odmówił im takiej rejestracji (nie widząc podstawy do takiej rejestracji), to mielibyśmy do czynienia ze swoistym "paragrafem 22", gdyby oskarżeni przez prokuraturę redaktorzy mieli ponosić odpowiedzialność za brak rejestracji. To, co jednak budziło (i nadal budzi) największą moją troskę w tej sprawie, to tezy SN na temat samego internetu. Przypomnę swój archiwalny komentarz, gdyż jest nadal aktualny:

...Sąd jednak stwierdził, że "zasadniczym problemem w sprawie było to czy wydający dziennik bądź czasopismo w formie elektronicznej – w Internecie ma obowiązek zarejestrować to pismo, czy też nie. Jest tu niepokojąca teza Sądu Najwyższego: "(...)Papieru jako takiego nikt nie może rejestrować, natomiast rejestracji podlega papier zadrukowany a w zasadzie nie sam papier a tylko działalność polegająca na zadrukowywaniu papieru i wydawaniu go w formie dziennika bądź czasopisma - a więc prasy". Sądząc jedynie po tym fragmencie można dojść do wniosku, że Sąd dzieli prasę na "dzienniki" oraz "czasopisma", bez możliwości istnienia innego rodzaju prasy. To samo wynika ze zdania "przekazy periodyczne rozpowszechniane za pośrednictwem Internetu mogą mieć postać dzienników bądź czasopism, w zależności od interwału ukazywania się". Sąd - chociaż przywołał definicję "dziennika" oraz "czasopisma", to jednak nie odniósł się do tych definicji w taki sposób, by zauważyć, że w wielu serwisach nie ma "dźwięku", a więc już tylko przez ten fakt serwisy te nie spełniają ustawowej definicji ani dziennika, ani czasopisma (por. Jeszcze raz: nie ma w Polsce ustawowego obowiązku rejestracji "prasy"). Niedosyt budzi również fakt, że Sąd Najwyższy nie odniósł się do art. 21 ustawy, który wskazuje powody, dla których sąd rejestrowy może odmówić rejestracji dzienników i czasopism. Moim zdaniem nie ma powodu, dla którego sąd nie powinien zarejestrować takiego dziennika i takiego czasopisma z tego tylko powodu, że we wniosku ktoś napisał, iż wydawany będzie w formie witryny internetowej, albo, że jest to blog internetowy. Na gruncie art. 21 ustawy sąd powinien jedynie sprawdzić, czy zgłoszony tytuł nie koliduje z innym, już istniejącym oraz czy spełnione są formalne wymogi w zakresie wniosku (por. komentarz "Ehhh...").

Sięgnij również do tekstu Powoli Sieć zyskuje świadomość problemu rejestracji

Przypomnę również swoje pytania, które zadałem Rzecznikowi Praw Obywatelskich, Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz Kancelarii Prezydenta RP, a także Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej i Ministerstwu Sprawiedliwości: Pytania o rejestrację serwisów internetowych RPO, Prezydenta i Premiera; zadałem również pytania służbom prasowym Komendanta Głównego Policji. Z odpowiedzi dowiedzieliśmy się, że pytani nie zarejestrowali swoich serwisów internetowych jako dziennik lub czasopismo (por. Dlaczego urzędy nie rejestrują w sądzie swoich serwisów jako dzienników lub czasopism - publikuję odpowiedzi oraz Odpowiedź od Rzecznik Komendanta Głównego Policji w sprawie serwisów Policji). Prostą konsekwencją argumentacji prokuratury w kolejnych sprawach przeciwko redaktorom lokalnych serwisów internetowych musiałoby być złożenie przez prokuraturę aktów oskarżenia przeciwko najbardziej eksponowanym osobom w państwie (por. Proszę o typy osób publicznych do umieszczenia w doniesieniu o możliwości popełnienia przestępstwa). Ale chodzi o to, że nadal uważam, że nie ma obowiązku rejestrowania serwisów internetowych w sądzie rejestrowym (problemem jest znalezienie podstawy prawnej, na jakiej sąd taki mógłby odmówić rejestracji serwisu, gdyż sąd rejestrowy po prostu ocenia wniosek złożony - zgodnie z ustawą - jeszcze przed rozpoczęciem działalności; por. Sąd zażyczył sobie wykazania dźwięku lub dźwięku i obrazu), a ewentualne doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa mogłoby stanowić swoisty performence, którego celem byłoby zwrócenie uwagi opinii publicznej na niespójność stosowania prawa.

Sytuacji nie zmieniają kolejne projekty nowelizacji prawa prasowego, proponowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (por. Projekt noweli Prawa prasowego: rozumiem, że minister Zdrojewski chce rejestracji zdrojewski-bogdan.pl, Minister Zdrojewski deprecjonuje nieprawomyślne interpretacje, więc odpowiadam, "Dobrowolna" rejestracja nie jest rozwiązaniem, negatywna definicja "prasy" jest zagrożeniem, Kolejny projekt noweli Prawa prasowego zabiera prawa dziennikarzom oraz To bardzo dobrze, że dziś o prawie może wypowiadać się każdy). W zakresie rejestracji serwisów internetowych nie jest - jak uważam - konieczna nowelizacja prawa prasowego, a jedynie jego właściwa wykładnia (por. również Skąd pomysł rejestracji elektronicznych publikacji? - moim zdaniem pomysły na rejestrację stanowią element walki o ograniczenie licencji ustawowej wynikającej z art 25 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych). Mamy ustawową definicję dziennika oraz ustawową definicję czasopisma, a tylko w przypadku tych dwóch form prasowych (nie zaś w każdym przypadku prowadzenia działalności prasowej) ustawa nakłada obowiązek rejestracji. Definicje ustawowe wskazują, że dziennik oraz czasopismo muszą spełniać kilka przesłanek, które w serwisach internetowych nie zawsze występują: nie ma w internecie druku, nie zawsze internet jest nośnikiem przekazu za pomocą dźwięku i nie zawsze jest tam dźwięk i obraz występujące łącznie (por. również tezy artykułu, który opublikowaliśmy wraz z Tomkiem Rychlickim w Computer and Telecommunications Law Review, 2009, 15(1), 9-14: Polish Courts Say Websites Should Be Registered As Press).

Przywołanie przez RPO w kasacji tez publikowanych w niniejszym serwisie mógłbym uznać za wsparcie prezentowanej przeze mnie koncepcji, ale istotne jest raczej to, w jaki sposób do tych tez odniesie się teraz Sąd Najwyższy. RPO napisał w uzasadnieniu kasacji:

[Z]godnie z treścią art. 45 pr. pras. popełnia przestępstwo każdy, kto wydaje dziennik lub czasopismo bez rejestracji.

Definicja pojęcia dziennik zawarta została w art. 7 ust. 2 pkt 2 pr. pras. Zgodnie z treścią tego przepisu dziennikiem jest ogólnoinformacyjny druk periodyczny lub przekaz za pomocą dźwięku oraz dźwięku i obrazu, ukazujący się częściej niż raz w tygodniu.

Sąd Okręgowy, odnosząc się do zarzutu oskarżonego, że strona www.gazetabytowska.pl nie jest przekazem za pomocą obrazu i dźwięku stwierdził, że dla uznania tej strony internetowej za dziennik w rozumieniu art 7 ust. 2 pkt 2 pr. pras. wystarczy, że przekaz audiowizualny, o którym mowa w art. 7 ust. 2 in fine pr. pras., jest technicznie możliwy, a wybór co do tego czy przekaz taki będzie przekazem wizualnym czy też audiowizualnym zależy od wydawcy dziennika bądź czasopisma. Tym samym, zdaniem Sądu Okręgowego, nietrafny jest argument skarżącego, że portal www.gazetabytowska.pl nie jest faktycznie przekazem za pomocą dźwięku i obrazu (...)

Stanowisko Sądu Okręgowego uznać należy za nieuzasadnione i dowolne.

W realiach niniejszej sprawy bezspornym jest, że informacja z portalu internetowego (...) były przekazywane tylko za pomocą obrazu.

Natomiast przekaz zawierający obraz, który nie jest wydawany w formie druku, może być uznany za dziennik podlegający rejestracji tylko wówczas, gdy towarzyszy mu jednocześnie dźwięk. Brzmienie art. 7 ust. 2 pkt. 2 pr. pras. nie pozostawia co do tego żadnej wątpliwości.

W oparciu o treść tego przepisu ustalane są znamiona przestępstwa z art. 45 pr. pras., przy czym niedopuszczalna jest przeprowadzenie wykładni rozszerzającej.

W tej sytuacji za oczywiście błędny należy uznać pogląd Sądu Okręgowego, że wystarczy sama techniczna możliwość przekazu audiowizualnego przez internet, by nadany faktycznie jedynie w postaci obrazu przekaz uznać za dający podstawy do ocen przez pryzmat art. 45 pr. pras.

Wyrażenie przez Sąd Okręgowy tego poglądu świadczy o nienależytym i dowolnym rozpoznaniu powyższego zarzutu apelacyjnego.

Uchybienie Sądu Okręgowego miało istotny wpływ na treść rozstrzygnięcia. Otóż, należyte rozważenie zarzutu apelacyjnego oskarżonego doprowadziłoby Sąd II instancji do stwierdzenia, iż portal (...) nie spełnia wymogu uznania go za dziennik i w konsekwencji do zmiany zaskarżonego wyroku w tej części i uniewinnienia oskarżonego od popełnienia zarzuconego mu czynu (...)

I właśnie o to mi chodziło, gdy komentowałem wyrok umarzający w tekście Umorzenie to nie uniewinnienie - wyrok w sprawie redaktora serwisu gby.pl. Skoro nie zaszły przesłanki popełnienia przestępstwa, to powinno nastąpić uniewinnienie, bo nie było czynu, któremu ustawa przypisuje sankcję karną. Argumentacja o "niskim społecznym niebezpieczeństwie czynu" oznacza, że sądy uznają, że do czynu jednak doszło.

Poza powyższą argumentacją, są jeszcze inne ważne tezy, które należałoby wziąć pod uwagę, rozstrzygając kasację RPO. Przypomnę niektóre tezy znajdujące się w odpowiedziach uzyskanych przeze mnie od pytanych urzędów. Urząd Komunikacji Elektronicznej napisał mi m.in.:

(...)
W przypadku serwisu internetowego UKE, który dostępny jest non-stop i uzupełniany jest o nowe treści w sposób nieregularny (tj. na stronie internetowej UKE nie są upowszechniane żadne publikacje periodyczne), trudno zatem mówić o tym, że powtarza się on periodycznie.
(...)

Centrum Obsługi Kancelarii Prezesa Rady Ministrów napisało mi:

(...)
Zgodnie z opinią Departamentu Prawnego KPRM z dnia 24 września 2007 r. strony internetowe KPRM, które nie są aktualizowane regularnie, nie podlegają obowiązkowi rejestracji. Strony internetowe KPRM są aktualizowane na bieżąco, co oznacza, że czas trwania przerw pomiędzy zamieszczeniem kolejnych informacji, nie jest z góry określony.
(...)

Aby odpowiedzieć na moje pytania Kancelaria Prezydenta RP zasięgnęła opinii Biura Prawa i Ustroju i na podstawie tej opinii odpowiedziała m.in.:

(...)
Definicja dziennika i czasopisma zawarta jest w art. 7 ust. 2 pkt 2 i 3 powołanej ustawy. Zgodnie z powołanymi przepisami dziennikiem jest ogólnoinformacyjny druk periodyczny lub przekaz za pomocą dźwięku oraz dźwięku i obrazu ukazujący się częściej niż raz w tygodniu. Podobna zasada dotyczy czasopism. Strona internetowa Prezydenta nie spełnia przesłanek warunkujących do zaliczenia jej do czasopisma lub dziennika. Brak jest przede wszystkim periodyczności przekazu.
(...)

Sprawa Leszka Szymczaka oraz prowadzonego przez niego nie tak dawno serwisu GBY.pl (p. Szymczak po wyrokach sprzedał serwis i postanowił zająć się inną działalnością) nie jest jedyną tego typu sprawą w Polsce. Wystarczy przywołać takie doniesienia, jak W Bielsku-Białej wyrok grzywny za brak rejestracji serwisu internetowego z czerwca 2009 roku. Tam również rozstrzygający apelację Sąd Okręgowy uznał, że do czynu doszło, ale był on nacechowany znikomą społeczną szkodliwością (por. Sąd Okręgowy: wydawcy serwisu bielsko.biala.pl nie popełnili przestępstwa).

To nie koniec.

W odpowiedzi, którą uzyskałem od Rzecznika Praw Obywatelskich, gdy pytałem kiedy zarejestrowano serwis internetowy RPO, można przeczytać coś więcej:

(...) pojawiają się istotne wątpliwości co do konstytucyjności przepisów, które mogą potencjalnie wprowadzać ogólny obowiązek rejestracji treści zawartych w przekazie internetowym. W moim przekonaniu może on być uznany za zniechęcający dla korzystania z konstytucyjnych wolności. Chodzi tu przede wszystkim o zagwarantowaną w art. 54 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej wolność słowa, której ograniczenie w ten sposób może być niezgodne z zawartą z art. 31 ust. 3 zasadą proporcjonalności.
(...)
Wątpliwości budzi także zgodność omawianego systemu rejestracyjnego z zagwarantowaną przez europejską Konwencję o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności w artykule 10 swobodą wyrażania opinii oraz przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych. Swobody te nie mają charakteru bezwzględnego, niemniej trudno w omawianym kontekście znaleźć podstawę, która by korzystanie z nich pozwalała ograniczyć.
(...)

Aby zagwarantować pewność prawa, aby państwo nie tworzyło pułapek dla obywateli, aby prawo było spójne i przestrzegane również przez administrację publiczną, należy sprawę "rejestracji" internetowych serwisów stanowczo przesądzić. Kasacja RPO od wyroku w sprawie Leszka Szymczaka jest ku temu dobrą okazją. Trzymam zatem kciuki za mądrość Sądu Najwyższego (nota bene, którego serwis internetowy redagowany jest przecież przez zespół prasowy Sądu Najwyższego; por. również komentarz Prezes SN o rejestracji dzienników i czasopism). Niewątpliwie problematyka "rejestracji stron internetowych" pojawi się jeszcze w tym serwisie.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Proszę pilnie o kontakt z

Proszę pilnie o kontakt z autorem niniejszego tekstu. Od dwóch alt prowadzę lokalny portal informacyjny. Burmistrz zawiadomił prokuraturę, że jest ona nielegalna, bo nie jest zarejestrowana. Nie wiem, co z tym dalej zrobić... Wczoraj składałam zeznania na policji.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>