Sąd Okręgowy utrzymał w mocy uniewinnienie Leszka Szymczaka (sygn. akt VI Ka 202/09)

Program Spraw Precedensowych16 grudnia 2008 Sąd Rejonowy w Słupsku II Wydział Karny uniewinnił Leszka Szymczaka od zarzuconego mu czynu, naruszenia art 49a Prawa prasowego, tj. nieumyślnego opublikowania "materiału prasowego". Do Sądu Rejonowego sprawa trafiła po tym, jak Sąd Okręgowy rozpatrzył apelację. Jednak od rozstrzygnięcia grudniowego prokuratura się odwołała i sprawa znów trafiła do Sądu Okręgowego. Wczoraj, tj. 18 czerwca 2009 roku, Sąd Okręgowy utrzymał w mocy wyrok sądu I-instancji uniewinniający Leszka Szymczaka... Gorzej, że po wcześniejszym wyroku SO wiemy: w oczach sądów internetowy portal GBY.pl jest czasopismem, które trzeba było rejestrować, ale w ostatnim wyroku komentarze czytelników nie zostały uznane za "materiał prasowy" (jednak trzeba zwrócić uwagę na wzmianki o moderacji). Ważne też, że zastosowano art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną.

O ostatnim wyroku Sądu Okręgowego, w którym Sąd Okręgowy w Słupsku zgodził się w całości z wyrokiem Sądu Rejonowego w Słupsku z 16 grudnia 2008 r., można przeczytać na stronach Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Ta sprawa była objęta Programem Spraw Precedensowych Fundacji. Relacje o tej i innych tego typu sprawach gromadzę w dziale prasa niniejszego serwisu.

Niedawno podsumowywałem tą sprawę w tekście poprzedzającym wyrok w sprawie serwisu bielsko.biala.pl. Przypomnę tamto podsumowanie (chociaż w tym tekście zakradł się istotny błąd - wyrok uniewinniający Sądu Rejonowego nie był prawomocny; odwołała się od niego prokuratura, dlatego właśnie wczoraj Sąd Okręgowy wydał wyrok w tej sprawie raz jeszcze):

Mamy już prawomocne wyroki w sprawie Gazety Bytowskiej: Wyrok w sprawie GBY.pl (oskarżony wygrał część sprawy, która dotyczy odpowiedzialności za "materiał prasowy") - w tym tekście repozytorium linków do materiałów z przebiegu tego i podobnych postępowań, chociaż dziś dodałbym do tego jeszcze wyrok opisany w tekście Internet i prasa: postanowienie WSA w Warszawie (II SA/Wa 1885/07) (por. dział prasa niniejszego serwisu). Chociaż sama kwestia rejestracji będzie prawdopodobnie przedmiotem kolejnych rozważań Trybunału Konstytucyjnego, gdyż Leszek Szymczak złożył skargę konstytucyjną do TK (por. Przygotowano skargę konstytucyjną w związku z "rejestracją portali"), do Rzecznika Praw Obywatelskich skierowano również prośbę o złożenie kasacji od wyroku z 7 lutego 2008 roku, wydanego przez Sąd Okręgowy w Słupsku (sygn. akt. VI Ka 409/07). W tym wyroku sąd podtrzymał zdanie sądu niższej instancji i również uznał, że prowadzenie stron internetowych wymaga rejestracji. Leszek Szymczak sprzedał serwis, w przypadku zarzutów związanych z odpowiedzialnością za materiał prasowy został uniewinniony, w przypadku zarzutów prowadzenia czasopisma bez rejestracji, chociaż sądy uznały, że taka rejestracja była w przypadku GBY.pl konieczna, to jednak tu sprawa została umorzona, ponieważ sądy przyjęły, że społeczna szkodliwość czynu przypisanego oskarżonemu, jest znikoma.

Nie ma jeszcze pisemnego uzasadnienia wczorajszego wyroku (wyrok był uzasadniany ustnie przez sędziego), dlatego pozwolę sobie zacytować (obszerny) fragment relacji Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka (licząc, że koledzy z Fundacji nie będą się na mnie za to gniewać, w końcu siedzimy w tej sprawie razem od początku):

(...)
Sąd Okręgowy w Słupsku przytaczając ustnie główne motywy orzeczenia wskazał, że schemat rozumowania przyjęty przez sąd I-instancji jest prawidłowy. W ocenie Sądu Okręgowego portal prowadzony przez Leszka Szymczaka stanowił prasę w rozumieniu prawa prasowego, natomiast umieszczane na portalu posty (komentarze internautów) nie stanowiły materiału prasowego, za którego treść administrator portalu mógłby odpowiadać. Sąd Okręgowy uznał, że posty nie są listami do redakcji ani nie są - jak chciał Prokurator - quasi-listami do redakcji. Publikowanie postów na internetowym forum dokonuje się automatycznie, nie ma miejsca żadna uprzednia moderacja. O tym, że nie są to listy do redakcji świadczy także intencja publikujących je internautów. Umieszczając swoje komentarze chcą w ten sposób włączyć się do publicznej dyskusji dotyczącej wybranych zagadnień. Tej możliwości jaką daje internet nie można uważać "za coś złego" - wyjaśniał sąd. Postów nie można również zakwalifikować jako quasi-listów do redakcji, gdyż czyny podlegające odpowiedzialności karnej muszą być precyzyjnie określone w ustawie, a nadto w prawie karnym zakazane jest stosowanie jakiejkolwiek analogii na niekorzyść.

Sąd Okręgowy wskazał, że posty umieszczane przez internautów były graficznie i technicznie oddzielone od właściwych artykułów publikowanych na portalu - pod artykułami dostępny był link, który przenosił użytkowników do forum dyskusyjnego. W ocenie Sądu Okręgowego jest to w dzisiejszych czasach ogólnie akceptowany standard i przeciętny internauta rozróżnia te dwie sfery internetu tj. redagowaną przez zespół portalu i redagowaną przez jego czytelników.

Sąd Okręgowy zaznaczył, że odróżnienie tych dwóch sfer jest niezwykle istotne z punktu widzenia odpowiedzialności za treści. Artykuły publikowane na portalu są bowiem materiałem prasowym, za które administrator ponosi odpowiedzialność jako redaktor naczelny. Odmiennie natomiast w przypadku postów na forach internetowych. Za ich treść odpowiedzialność ponoszą ich poszczególni autorzy. Administrator portalu, który umożliwia zamieszczanie komentarzy, w tym wycinku swojej działalności, jest usługodawcą hostingu i podlega ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną, która implementuje dyrektywę o handlu elektronicznym. Zgodnie z art. 14 tej ustawy, administrator witryny może potencjalnie odpowiadać karnie, o ile będąc zawiadomionym o bezprawnych treściach na udostępnionej przestrzeni dyskowej, niezwłocznie nie zablokuje do nich dostępu. Jak dodał Sąd Okręgowy, chociaż kwestia ta nie podlegała rozpoznaniu, Leszek Szymczak dopełnił obowiązku nałożonego przez ustawę i będąc zawiadomionym przez Prokuraturę o treściach nawołujących do popełnienia przestępstwa, niezwłocznie je usunął.

W podsumowaniu Sąd Okręgowy wyraził nadzieję, że wyrok ten w pełni odpowiada nowoczesnemu podejściu do wykorzystywania nowych technologii w dziennikarstwie. W dobie hybrydyzacji środków przekazu i ich nieustannego rozwoju należy rozróżniać sferę prasową i sferę działalności usługowej (hostingowej). Rozróżnienie to nie jest wymysłem sądu, lecz wynika z obowiązujących przepisów, a w szczególności przepisów prawa wspólnotowego.

Usługodawca nie może ponosić odpowiedzialności za materiały publikowane przez internautów. Sąd zaznaczył, iż wyrok nie oznacza, że za posty wypełniające znamiona przestępstwa nikt nie ponosi odpowiedzialności. Odpowiedzialność w tym zakresie ponoszą bowiem bezpośredni sprawcy, których organy ściganie powinny wykryć wykorzystując dostępne środki technicznie (adresy IP). Prokuratura nie może iść po najmniejszej linii oporu i ścigać administratorów, zamiast faktycznych sprawców.

Na koniec sędzia sprawozdawca trafnie skonstatował, że co prawda mamy do czynienia z nowymi technologiami, ale problem nie jest nowy. Tak samo jak właściciel płotu nie ponosi odpowiedzialność za to co zostało na nim namalowane, tak samo nie ponosi odpowiedzialności administrator forum, który udostępnia internautom jedynie przestrzeń dyskową.
(...)

Tymczasem trwa festiwal komentarzy do ostatniego projektu ustawy nowelizującej Prawo prasowe:

PS
Dla przypomnienia - niedawno Sąd Rejonowy ukarał grzywną w wysokości 3 tys złotych dwóch wydawców serwisu bielko.biala.pl (por. W Bielsku-Białej wyrok grzywny za brak rejestracji serwisu internetowego)...

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Uprzednia moderacja i...?

Chociaż w polskim prawie nie ma precedensów, myślę, ta sprawa, również ze względu na medialne nagłośnienie, będzie stanowić punkt odniesienia dla sądów w innych, podobnych przypadkach. I bardzo dobrze.
Zastanawia mnie jednak Panie Piotrze jedna rzecz:

"Publikowanie postów na internetowym forum dokonuje się automatycznie, nie ma miejsca żadna uprzednia moderacja".

Jak zatem traktować komentarze, które zostały umieszczone na forum lub pod materiałami redakcyjnymi w systemie z uprzednią moderacją? Jest przecież coraz więcej portali, które takową stosują odsiewając wulgaryzmy, spam czy reklamy. Nie świadczy to jednak o tym, że moderator, czy wydawca zgadza się z zamieszczonymi w ten sposób opiniami czy ocenami internautów.
Czy w takim przypadku administrator/redaktor naczelny odpowiada za zamieszczone treści, czy nie? Czy mogą one być uznane przez sąd za quasi-listy? Moim zdaniem - nie. A Pana?
Pozdrawiam.

to nie tylko automatyczna selekcja

VaGla's picture

W tym serwisie moderuje komentarze. Oznacza to nie tylko sprawdzanie, czy są tam wulgaryzmy (to równie dobrze mógłby robić automat). Decydując, który komentarz może zostać opublikowany, a który nie może, ponoszę w istocie odpowiedzialność za treści, które w tych komentarzach są publikowane.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Mam pewną wątpliwość.

Mam pewną wątpliwość. Czy sąd nie wrzucił do jednego worka portale/fora z moderatorami gdzie sprawdzają posty już opublikowane z tymi, którzy sami decydują co opublikować? Moderowane oznacza że akceptowane, bo moderowane może być forum ale posty zamieszczane są automatycznie a moderatorzy pełnią funkcję poprawiania postów _już_ zamieszczonych. Dobrze rozumuję? Bo jeśli nie, to lepiej posiadać forum bez moderatorów (czytaj bezpieczniej).

Co to jest "quasi-listy" ?

SpeX's picture

Co to jest "quasi-listy" ?

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>