Minister Zdrojewski deprecjonuje nieprawomyślne interpretacje, więc odpowiadam
Na zorganizowanym dziś brifingu minister Zdrojewski powiedział: "Blogi, ani strony własne, ani strony autorskie, nie będą musiały być rejestrowane. Jest to interpretacja, która nie znajduje uzasadnienia w tekście proponowanej nowelizacji". Tylko, że nie wiemy co to są "blogi", nie wiemy co to są "strony autorskie" i "strony własne" (poza tym, że pewnie każda ma jakiegoś autora - nawet elektroniczna Gazeta Wyborcza albo Polityka, i pewnie ktoś ją stworzył, chociaż trudno być "właścicielem" informacji, bo pojęcia własności przynależą do świata rzeczywistego, który można popukać, pogłaskać). Uzasadnienie zaś takiej interpretacji opublikowałem wcześniej w serwisie. Pod wpływem mediów głównego nurtu trzeba było coś odpowiedzieć: nie było intencją ministerstwa rejestrowanie blogów. Ale...
Aktualizacja: w komentarzu motywy wprowadzenia rejestracji publikacji elektronicznych...
Dziś też nie muszą być rejestrowane serwisy internetowe (por. Jeszcze raz: nie ma w Polsce ustawowego obowiązku rejestracji "prasy" - w tym sensie, że jest obowiązek rejestracji dzienników i czasopism, a z ich aktualnej definicji wynika, że to albo "druk periodyczny", albo "przekaz za pomocą dźwięku", albo "przekaz za pomocą dźwięku i obrazu" - w tym ostatnim przypadku jednocześnie dźwięku i obrazu; strony internetowe nie są takimi przekazami, więc nie są dziennikami i nie są czasopismami). Nie przeszkadza to jednak sądom, by wydawały wyroki (por. ostatnio: W Bielsku-Białej wyrok grzywny za brak rejestracji serwisu internetowego, ale przecież to nie jedyny taki wyrok, więcej w dziale prasa niniejszego serwisu).
Rozumiem, ze minister Zdrojewski chce jak najlepiej. Oczywiście musi mediom powiedzieć, że to wszystko wcale nie tak. Kiedy jednak:
- w projekcie napisano "publikacje prasowe ukazujące się wyłącznie w formie elektronicznej podlegają rejestracji na zasadach określonych w art. 20" i to obok obowiązku rejestracji "dzienników" i obowiązku rejestracji "czasopism" (w tym sensie projekt rozszerza aktualny stan prawny, bo dziś się rejestruje tylko dzienniki i czasopisma, nie zaś "publikacje prasowe"),
- kiedy w projekcie nie zdefiniowano czym są "publikacje prasowe" (bo zdefiniowano "prasę", a nie "publikacje prasowe", więc pojawia się wielość bytów; w nowej definicji prasy napisano, że prasą są także "publikacje prasowe ukazujące się w formie elektronicznej" - prasą są publikacje prasowe, rozumiecie),
- kiedy definiuje się nieznane przez nieznane,
- kiedy w kolejnym przepisie mowa o "przepisach dotyczących rejestracji działalności prasowej" (a więc o kolejnym bycie, który nie istnieje, bo dziś "działalność prasowa" nie podlega rejestracji, a podlega jej wydawanie (wydawanie - napiszę to raz jeszcze) dzienników i wydawanie czasopism),
- i kiedy słyszę z ust ministra, że zarzuty artykułowane w interpretacjach projektu są nieprawdziwe,
...to mogę się uśmiechnąć jak polityk na wyborczym plakacie.
Uśmiecham się również, gdy słyszę odpowiedź na zadanie przez dziennikarza pytanie: "kto w takim razie będzie musiał rejestrować?" Co odpowiedział minister Zdrojewski? Otóż odpowiedział:
Rejestrować będą musiały tylko te osoby, tylko te podmioty, które wydają publikacje w formie elektronicznej, z takim zamiarem, z taką intencją, a publikacje te spełniają wszystkie inne wymogi charakterystyczne dla prasy drukowanej.
Ja rozumiem: to jest brifing. Trzeba odpowiedzieć dziennikarzom, odpowiedzi wypowiadane do kamery idą "na żywo", nie czyta się ich z kartki i czasem można powiedzieć coś nieprecyzyjnego... No, ale jeśli to ma być odpowiedź ministra, to odpowiem: charakterystyczne dla prasy drukowanej jest to, że wydawana jest ona drukiem. Wymaga drukowania. Jest jakiś papier, jakaś drukarnia (albo przynajmniej drukarka), to jest istota drukowania. Ale w projekcie jest mowa o rejestracji "publikacji prasowych", które "ukazują się wyłącznie w formie elektronicznej".
Jeśli "zamiar" albo "intencja" ma decydować o zastosowaniu normy karnej (grzywny), związanej z brakiem rejestracji, to chyba mamy "dysonans poznawczy" w zakresie zasad prawodawstwa.
Nie ma definicji "publikacji prasowych", więc - mówiąc wprost (bo zarzucono mi dziś kilkakrotnie, że owszem, że piszę różne analizy, ale językiem zbyt formalnym, zbyt hermetycznym i trudno z nich cokolwiek zrozumieć): wypowiedź przepytywanego przez dziennikarzy ministra nie ma uzasadnienia w przedstawionym przez prowadzone przez niego ministerstwo projekcie ustawy. Chciałem napisać, ze jest "mydleniem oczu", ale nie mogę się zmusić, by zejść na ten poziom prowadzenia publicznej dyskusji na temat projektowanych nowelizacji przepisów.
Dalej minister Zdrojewski mówi, odnosząc się do swojej wcześniejszej wypowiedzi, w której - co warto zauważyć - nie przedstawił żadnej definicji:
Ta definicja została zbudowana tak, aby sądy nie miały jednak możliwości innej interpretacji, aby miały ułatwione zadanie w tym wypadku. Natomiast te pytania, które do mnie trafiają - jeżeli chodzi o blogi, o wszystkie lekkie formy - uważam, że byłyby to działania zbyt rygorystyczne, kompletnie niepotrzebne. Same blogi znajdują się w fazie - na razie - rozwoju, pewnej mody i nie widzę żadnego uzasadnienia, aby obejmować także ten obszar aktywności koniecznością rejestracji.
Panie ministrze, a co to jest blog? Ja nie wiem, co to jest (sędzia też nie będzie wiedział), ale uważam, że jest to jakaś publikacja elektroniczna (jednak na całe szczeście dla mnie nie muszę proponować definicji - to rola legislatora). Sądy dziś mogłyby przywoływać definicję dziennika i definicję czasopisma (są takie definicje w ustawie i tylko dzienniki i czasopisma należy - jak stwierdza obowiązująca dziś ustawa - rejestrować), ale sądy tego nie robią i ostatnio zaczęły orzekać kary grzywny w wysokości 3 tysięcy złotych.
Po wprowadzeniu takiej nowelizacji, którą właśnie proponujecie - sądy będą mogły nawet łatwiej argumentować, że skoro to jakaś publikacja i jest elektroniczna, to istnieje obowiązek rejestracji. Wprost mówi o tym projekt. Bo nie zdefiniowaliście "publikacji prasowych", a tym pojęciem się posługujecie wprowadzając przepis "publikacje prasowe ukazujące się wyłącznie w formie elektronicznej podlegają rejestracji na zasadach określonych w art. 20". "Publikacja prasowa", która posłużyła do zdefiniowania pojęcia "prasa" to coś innego niż prasa, ale nie wiecie sami, co to jest. A jeśli wiecie - nie wynika to z zaprojektowanej przez was nowelizacji ustawy.
W innej dzisiejszej wypowiedzi minister odpowiedział na pytanie dziennikarza o projektowaną konieczność rejestracji mediów elektronicznych, w szczególności blogów:
Po pierwsze to jest nieprawda. Podkreślam: to jest nieprawda. Specjalnie wpisaliśmy do zapisów pewne elementy definicji, jak i również wykluczeń, po to, aby nie było możliwości takiej interpretacji. Przypomnę, że także na jednej z konferencji wyraźnie uzasadnialiśmy, dlaczego blogi nie będą czasopismami, dlaczego strony www osób indywidualnych nie będą stronami [Sic! Rozumiem problem wypowiedzi do kamery, kiedy ktoś jest złapany na korytarzu przez dziennikarza; to naprawdę trudne, by wypowiedzieć się spójnie i piszę to bez żadnej złośliwosci - dopisek mój, VaGla], aby uniknąć właśnie takiego zagrożenia, o jakim pan w tej chwili mówi.
Potem dziennikarz oparł się na autorytecie dr Zaremby (czyli to nawiązanie do dzisiejszej publikacji Rzeczpospolitej) i właściwie powinienem pominąć odpowiedź ministra, który "ze zdziwieniem odbiera takie komentarze, które świadczą o nieprzeczytaniu projektu ustawy", ale minister odpowiedział dodatkowo coś, czego pominąć nie mogę. Powiedział mianowicie: "Tam napisane jest wprost, że blogi nie podlegają rejestracji. Zapis jest wprost". Odpowiadam zatem: Szanowny Panie Ministrze, proszę przeczytać własny projekt (ja przeczytałem dość uważnie i to kilka razy, chociaż ministerstwo mi przeszkadzało, bo nie opublikowaliście projektu w BIP i dopiero dziś się ten projekt tam pojawił, już po publikacjach Rzeczpospolitej; ja go jednak miałem z innego źródła niż BIP, chociaż taka sytuacja jest patologiczna), proszę po tej lekturze wskazać palcem, gdzie tam jest "zapis wprost" w treści normatywnej projektu ustawy?
Owszem, jest wzmianka w uzasadnieniu. Mogę przypomnieć, bo już to w tym serwisie cytowałem. W uzasadnieniu napisaliście:
(...)
Należy zauważyć, że projekt nowelizacji ustawy – Prawo prasowe nie rozstrzyga problemu blogów, z tego względu, iż ta forma twórczości jest obecnie w fazie rozwoju. Nie chcąc ingerować w swobodną ewolucję tego środka przekazu, odstąpiono od wprowadzenia szczegółowego uregulowania tej materii na tym etapie. Nie wyklucza się jednak sytuacji, iż w toku dalszych prac legislacyjnych będzie rozważana kwestia wprowadzenia do ustawy regulacji dotyczących blogów i ewentualnej ich rejestracji.
(...)
Tyle napisaliście. Uzasadnienie dla sądu nie ma znaczenia. Sędzia również nie był najpewniej na tych spotkaniach konsultacyjnych i konferencjach, o których Pan wspomina. Sędzia nie jest związany tym, co sobie na tych spotkaniach Państwo mówiliście. Uzasadnienia projektu ustawy nie publikuje się w Dzienniku Ustaw. Uzasadnienia projektu ustawy sędzia nie musi nawet znać, bo ono nie ma w sobie treści normatywnej.
Wprowadziliście "takie elementy definicji"? "Zapis jest wprost"? Zmusza mnie Pan do odpowiedzi: po pierwsze, to jest nieprawda. Podkreślam: to jest nieprawda.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Co ma rejestracja prasy do prawa autorskiego??
Właśnie znalazłem dzisiejszą wypowiedź ministra Zdrojewskiego, o której liczę, że to dziennikarz się pomylił w cytacie. Ale, jesli się nie pomylił, to... O jaką wypowiedź chodzi? Interia cytuje ministra w tekście Rząd nałoży kaganiec na internet?:
Czyli zasadniczo nie jest naszym celem wprowadzanie rejestracji elektronicznych publikacji, ale jest naszym celem wprowadzenie rejestracji elektronicznych publikacji a uzasadnieniem nie jest ochrona tytułu prasowego, a walka z pirectwem. To jest sen, prawda?
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Parametry się poprawiają
Według mnie jest to wynik bardzo dużego uproszczenia:
-jesteśmy na jakiejś liście dot. piractwa zaraz za Somalią
-piractwo w Polsce bierze się z Internetu, ponieważ ten nie jest (tak jak Somalijskie wody terytorialne) dostatecznie dobrze kontrolowany
-nowelizacja ustawy "Prawo prasowe" daje +72 do "kontroli internetu"
ergo:
nowelizacja ustawy pozwoli na zredukowanie nielegalnego przejmowania kontroli nad statkami wodnymi lub powietrznymi w polskim Internecie.
Artykul w GW o rejestracji
Gazeta.pl, Zdrojewski: nie będzie obowiązku rejestrowania blogów:
Ktoś chyba pomylił kartki z podpowiedziami dla ministra
W dziś wreszcie opublikowanym w BIP-ie Ministerstwa Kultury projekcie (PDF) (treść tego projektu była rozesłana do wybranych zainteresowanych, stąd znałem ją wcześniej), nie ma ani słowa o walce z piractwem. Nie ma ani słowa o "lepszej ochronie praw autorskich". Ani w treści, ani w uzasadnieniu projektu. Najwyraźniej Pan Minister płynnie wyprzągł się z jednego tematu i zaczął podążać w swych komentarzach zupełnie innymi torami, albo - przepraszam za ten komentarz - ktoś pomylił kartki z ministerialnymi podpowiedziami.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
To niejedyny taki kwiatek
Na briefingu p. minister raczył również powiedzieć, że jako projektodawca nie miał wyjścia i musiał dostosować prawo prasowe do słynnego postanowienia SN z 2007 r. Jak rozumiem SN przestał już zajmować się li tylko interpretowaniem przepisów i przejął też funkcję legislacyjną. Zaś rząd będzie teraz dostosowywał prawo do orzecznictwa SN.
Dodam tylko
Dodam tylko, bo nie każdy ma tyle samozaparcia, by przeczytać wszystkie z trzystu kilku tekstów w dziale prasa, że to postanowienie, o którym mowa, to postanowienie, w którym SN oddalił kasację złożoną przez prokuraturę. W wyniku tej kasacji utrzymał się wyrok sądu drugiej instancji (Sądu Okręgowego), w którym uniewinniono dwóch oskarżonych. Kosztami kasacji został obciążony Skarb Państwa. Dla rzetelności trzeba przypomnieć, że prokuratura oskarżyła mężczyzn o wydawanie bez rejestracji po tym, jak sąd odmówił im rejestracji ich serwisu internetowego. W efekcie SN uznał, że obywatel powinien jakoś ufać państwu, a państwo nie może zastawiać na obywateli pułapek. Ale wielu ludzi, którzy powołują się na to postanowienie, nie przeczytało ani jego sentencji, ani jego uzasadnienia...
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Nie mniej jednak ...
... to w uzasadnieniu tego postanowienia znalazła się wzmianka o konieczności rejestrowania "dzienników i czasopism wydawanych w internecie" (cytuję z pamięci, więc ten cudzysłów należy wziąć w cudzysłów). I na to właśnie postanowienie powołał się SR w Bielsku-Białej skazując dwóch mężczyzn na grzywnę. Konia z rzędem temu kto wyczyta z tego postanowienia co jest dziennikiem lub czasopismem wydawanym w internecie.
Moim zasadniczym celem i
Domyślając się, że minister Zdrojewski odnosi się do amerykańskiego Special 301 Report, chciałbym Panu Ministrowi przypomnieć, że 20 lat temu odzyskaliśmy możliwość suwerennego i demokratycznego stanowienia o losie naszej Ojczyzny. Poddawanie się lobbystycznym naciskom amerykańskich koncernów z pewnością nie powinno należeć do „zasadniczych celów” ministra Rządu RP.
Należy przy tym zwrócić uwagę na fakt, że choć formalnie „Section 301 Report” publikuje amerykański USTR, to głównym źródłem dla tego opracowania jest (znacznie obszerniejszy) raport publikowany przez IIPA, czyli meta-organizację lobbystyczną, której członkami są m.in. BSA, MPAA, czy RIAA.
Co ciekawe, minister Zdrojewski kajając się w liście do USTR na temat tegorocznego raportu odnosi się wprost do źródła, tj. do lobbystycznego raportu IIPA:
(zgodnie ze standardami polskiej administracji list ma podstać PDF-a wypełnionego skanami)
Pozostaje pytanie, jak daleko gotowe są posunąć się władze RP, aby dostąpić zaszczytu usunięcia ze strasznej „Watch List”. Oczekiwania IIPA są niemałe:
A smokowi apetyt będzie rósł w miarę jedzenia…
Jeszcze w 2003 roku IIPA naciskała:
… i w następnym roku wyrażała umiarkowane zadowolenie:
… aby rok później przypomnieć, że to jeszcze nie koniec:
Może dla odmiany my stworzymy swoją „Watch List”? Kanadyjczycy już co najmniej jedną mają…
zaszalał minister...
Zakładając, że dziennikarz niczego nie przekręcił to mamy kandydata na ignoranta roku... Szkoda, że dziennikarz nie dopytał, co minister rozumie poprzez prasę elektroniczną.
A może... a może wprowadzą jakąś opłatę za tę rejestrację. Wyobrażacie sobie, ile by skosili kasiory gdyby każdy serwis/blog był rejestrowany?!
Przeciez jest oplata 40 zl
Przeciez jest oplata 40 zl bodajze.
Właśnie...
Nie jestem prawnikiem, wle z drugiej strony.. czy ta rejestracja się nie opłaca (proszę nie bić!!!)?
Czy to nie jest tak, że z jednej strony, prowadząc np. bloga (w teorii póki co) muszę się zarejestrować jako wydawnictwo - niech będzie za te 40 zł - ale w zamian za to, zyskuję prawa takie same, jak dziennikarz.. a więc mogę wyrobić legitymację prasową (jako owe "wydawnictwo" non-profit do tego) i np. mam wstęp na masę imprez jako "prasa", jestem pod ochroną jako "prasa", mogę włazić tam, gdzie "cywil" nie może, bo macham panom przed oczami legitymacją PRESS i już jestem na innych zasadach?
Bo jeśli powyższe założenie byłoby prawdą, to te 40 zł mogą się szybko zrefundować ;-))) Jak to jest/będzie?
(Pytam, bo mnie kiedyś uczono, że wszystko ma plusy i minusy.. a w każdej, nawet najgorszej sytuacji da się znaleźć jakiś pozytyw)
rejestracja a prawa
Dziś jest tak, że na zbiór "prasa" składają się nie tylko "dzienniki" oraz "czasopisma", ale także inne formy prasowe, które wymienione są w art. 7 ustawy. Prawa (i obowiązki) dziennikarzy nie przysługują tylko tym, którzy mają jakiś związek z "dziennikami" i "czasopismami". Co więcej - są orzeczenia, z których wynika, że np. tajemnicą prasową objęci są również autorzy książek... Nie ma tu takiej zależności, o której Pan pisze. Innymi słowy - fakt rejestracji nie ma związku z tym, że się jest dziennikarzem, a co za tym idzie - niezależnie od tego, czy się trzeba rejestrować, czy nie, przysługują dziennikarzom prawa (i związani są oni obowiązkami).
Przy okazji - nie ma czegoś takiego, jak "legitymacja prasowa" (por. również: Nagrywam obrady komisji sejmowej. Czy ktoś może uznać, że działam bezprawnie?).
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Rzeczywistym powodem jest owe 40 zł
Urzędnicy zwąchali zysk i to w zupełności wystarczy do przeprowadzenia tej ustawy przez Sejm. Jak powszechnie wiadomo, nie ma takiego draństwa, którego nie dopuściłaby się demokratycznie wybrana władza, gdy zabraknie jej pieniędzy. Przykładem może być opisywana w Rzeczpospolitej sytuacja:
Nietrudno się domyślić dalszych konsekwencji takiego rozumowania:
W wypadku konieczności rejestracji prawdziwym powodem tego prawa jest przewidywany zysk z opłaty rejestracyjnej. I tylko dlatego zostanie ono rozszerzone na wszystko, co tylko się w internecie znajdzie.
Przewiduję, że uczestnictwo w listach dyskusyjnych oraz czatach też zostanie niedługo objęte nakazem rejestracji.
Blokada sądów
Ja ciekaw jestem zaś tego co by się stało, gdyby wszyscy prowadzący serwisy internetowe zaraz po wejściu w życie nowych przepisów złożyli wnioski o rejestrację. Nie wiem ile jest takich serwisów, ale chyba nie pomylę się mówiąc o setkach tysięcy. Wyobrażacie sobie co by się działo w sądach? Roboty na ładnych kilka lat
Dlaczego nikt nie protestuje?
Kiedy nie tak dawno wyszła sprawa poprawki do pakietu telekomunikacyjnego, rozkręcono wielką akcję protestacyjną.
A dlaczego teraz jest tak cicho i nikt nie protestuje, nie wysyła petycji do Sejmu, rządu itp.?
Przecież obowiązek rejestracji wszystkich stron - gdyby był faktycznie egzekwowany - doprowadziłby do jeszcze większego zniszczenia Internetu niż ewentualne zastosowanie przez ISP "pakietyzacji"... :(
Jarku, dlaczego wskazujesz palcem innych?
Jarku, dlaczego wskazujesz palcem innych? "Dlaczego nikt nie protestuje". Nikt, to znaczy kto? Jeśli uważasz, że należy protestować, to protestuj. Czemu uważasz, że inni powinni robić więcej, niż Ty?
Budujemy społeczeństwo obywatelskie...
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Chodzi mi o duże serwisy
Chodzi mi o duże (no powiedzmy średnio duże, ale znane) serwisy internetowe, typu np. DI. W sprawie pakietu telekomunikacyjnego one były jednym z głównych źródeł rozprzestrzeniania się informacji na ten temat i wypowiedzi nawołujących do protestu. W tej sprawie póki co jest cicho. Ja np. już umieściłem informację na swojej stronie i rozesłałem ją mailem do znajomych, ale jaka jest chociażby skala odwiedzalności mojej strony, a takiego DI?
Społeczeństwo obywatelskie.
"Budujemy społeczeństwo obywatelskie..."
Mam wrażenie, że organizacja biurokratycznych państw, robi wszystko, aby obywatelskie społeczeństwo na dobre nie powstało.
No bo sokoro 99% ludzi posiada zero inicjatywy na cokolwiek poza to, co obowiązkowe (do przeżycia), a to co obowiązkowe niemal w pełni zapewniają sumarycznie jakieś instytucje państwowe (na szczęście powstaje więcej placówek prywatnych typu fundacje etc.), ale...
Wszyscy wiemy jak koszmarnym obciążeniem są podatki. Jeśli taki człowiek chcący działać musi płacić tak koszmarne podatki to przecież większość uzna, że skoro państwo coś robi to po co ja? To jest podejście większości ludzi.
Reasumując: zbójeckie podatki (także te podatki od podatków ;) ) = niszczenie społeczeństw obywatelskich - w panoramicznym skrócie. Na szczęście ja miałem tę przyjemność poznawać ten jeden odsetek ludzi. :-) Czego również wszystkim wkoło życzę. :-)
--
Pozdrawiam, Michał G.
wyrok sądu
Wychodzi na to, że wiadomy wyrok sądu i te 3000zł grzywny to najlepsze co mogło się zdarzyć. Inaczej wszyscy by mówili, że nie ma się czym przejmować, że wiadomo co to jest prasa - i że żaden sąd nie będzie taki głupi, żeby pomylić bloga z gazetą.
po przeczytaniu w/w
po przeczytaniu w/w bloga/gazety/czasopisma/informacji etc. bo w sumie nie wiem co VaGla.pl uprawia :) nachodzi mnie ochota na złożenie hurtowego obywatelskiego donosu przynajmniej na kilka instytucji wydających bez rejestracji strony/serwisy internetowe. Czy ktoś może mi wskazać jak najłatwiej to zrobić.
Jestem ciekaw jak by się zachowała prokuratura gdyby dostała taki donos na siebie.
Co do definicji - jeżeli jestem wydawcą i jestem właścicielem "strony autorskiej" lub "stron własnych" to co co mam zrobić w/g ministra?
Przepraszam ale po prostu głupieję jak czytam takie ciekawostki.
Zasadnicze pytanie kto nami w takim razie rządzi?
typy
Tu kiedyś zbierałem typy: Proszę o typy osób publicznych do umieszczenia w doniesieniu o możliwości popełnienia przestępstwa.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Czyli to jest na razie projekt ustawy?
Czyli wypowiedź Pana ministra odnosi się do projektu ustawy. A do puki ustawa ta nie zostanie przegłosowana niema na razie mocy prawnej. I jest tylko szkicem przygotowanych poprawek do wprowadzenia zmian w Prawie prasowym.
Więc nadal burza i dyskusja o coś co niema uzasadnienia w przepisach. To prawie jak Premier Tusk powiedział w Telewizji, że emeryci nie muszą płacić abonamentu a jeszcze ustawa nie została wcielona w życie. I ludzie przestali płacić. A potem okazało się, że zalegają wobec TV i komornik pukał do drzwi. Czy takie informacje nie wprowadzają ludzi w błąd. I konsekwencje takiej informacji odczują znów biedni obywatele?
Czy w którejś ze swoich wypowiedzi
Czy w którejś ze swoich wypowiedzi sugerowałem, że omówienia dotyczą obowiązującego prawa? Owszem. Sugerowałem tak, gdy dotyczyły obowiązującego prawa. Ten zaś tekst, pod którym wymieniamy się komentarzami, dotyczy projektu ustawy. Projektu, który został poddany konsultacjom społecznym. Z konsultacjami społecznymi tak czasem bywa, ze społeczeństwo bierze w nich udział. Istotnie zdarza się tak zbyt rzadko, by się z tego cieszyć, ale jednak można odnotować takie zjawisko, jako zdarzające się w przyrodzie.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Po ptokach
To kiedy o tym dyskutować - po ptokach? Wtedy już nie będzie o czym, trzeba będzie rejestrować i finito. Teraz właśnie jest czas, żeby skłonić decydentów do zastanowienia się co, tak naprawdę, chcą zrobić.
dyskusja o projekcie ustawy
Serwis VaGli chyba nie ma takiej siły rażenia w środowiskach nie umiejących czytać ze zrozumieniem, a pokazujących sobie palcem obrazki nawzajem, żeby nawet nieumyślnie kogoś wprowadzać w błąd. Przynajmniej ja nie widzę, żeby Super Express go cytował.
A z tym abonamentem to historia jak od Ewy Drzyzgi. Wydaje się normą społeczną ignorowanie tego zapisu prawnego (http://www.money.pl/archiwum/wiadomosci/artykul/polacy;nie;placa;abonamentu,242,0,130034.html) - większość nie płaci, a państwo jakoś masowo pozwów cywilnych nie produkuje nawet choćby po to, żeby ludziom się zaległości nie przedawniły. Jakoś kuriozalne by było ściganie emerytów za kilka nieopłaconych rat po wypowiedzi premiera, kiedy społeczeństwo ma wieloletnie zaległości. Prawdziwość tej historii jest podejrzana.
Takie różne pytania
P. minister mówi, że wszystko to co nie mieści się w def. prasy nie będzie podlegać rejestracji.
To ja mam pytania:
- w def. prasy mowa o periodyczności (niektórzy, np. pierwszy prezes SN odnoszą to do stałych odstępów czasowych) - czy jeśli dziennik papierowy będzie się ukazywał nieregularnie np. w jednym tygodniu w poniedziałek, wtorek, środę, piątek, w drugim tygodniu we wtorek, środę, czwartek to nie trzeba go będzie rejestrować?
- w def. prasy mowa o numerze bieżącym - czy jeśli dajmy na to papierowa "Rz" przestanie zamieszczać bieżący numer to już nie będzie dziennikiem?
- w def. prasy mowa o dacie - czy jeśli dajmy na to papierowa "GW" przestanie podawać datę wydania to nie będzie już dziennikiem?
- w def. prasy mowa o tym, że nie są nią publikacje o jednorodnym charakterze - niech mi ktoś wytłumaczy co to znaczy; czy serwis Vagli jest jednorodny, bo poświęcony szeroko rozumianym prawnym aspektom nowych technologii , czy też niejednorodny, bo ma podział na wiele tematów?
P. minister mówi, że wszystko jest jasne i trzeba będzie rejestrować tylko to co spełnia def. prasy. A ja chyba jakiś głupi jestem, bo nie do końca rozumiem.
Link porządkowy
Podlinkuję tu komentarz z sąsiedniego wątku, bo widzę, że temat wraca: Wedle projektu numer bieżący jest istotny, ale nie do końca
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
No masz rację ...
... na to nie zwróciłem uwagi, a to rzeczywiście zmienia postać rzeczy. Na niekorzyść oczywiście.
Dla mnie to jakaś paranoja
Co z tego, że blogi nie będą rejestrowane? Tylko one są w sieci? Co z forum? Z portalem? Ze stroną Fundacji, na której aktualizowane są informacje i tak dalej i tak dalej. Blogi to mały pikuś przy innych stronach, które nie są prasą i nie aspirują do tego. A tu tylko blogi i blogi. Blaga.
Wojciech
nie tylko dla Ciebie..
Popieram!
Jeśli tylko ktokolwiek ma możliwość "naprostowania" dużych mediów, żeby właśnie nie upierali się tak bardzo na to określenie "bloger". Obecnie jest to popularne określenie, dość często zbyt wąsko rozumiane.
Co jeśli prowadzę serwis internetowy łączący funkcjonalnie blog, forum, serwis ogłoszeniowy i serwis news'ów (z dowolnej dziedziny: informacje branżowe, informacje dla mieszkańców, informacje o wydarzeniach w moim mieście).
Używajmy określenia bardziej szerokiego - "twórcy i właściciele serwisów internetowych" (zarówno prywatnych jak i komercyjnych).
Ja nie wiem, który element, czy też charakter umieszczonej informacji decyduje o tym, że zaczynam być "prasą"?
Internet rozwija się tak szybko, że tak wąskie określenie spowoduje, że bloger będzie "chroniony", a "mikrobloger" (blip, twitter) już nie.
Pomijam już kwestię nowych tworów w internecie, które z pewnością pojawią się w najbliższych miesiącach.
Rozwiązania najprostsze sa najlepsze.
Widac z tego wyraznie, ze nalezy zlikwidowac te pietrzace sie problemy po prostu poprzez zlikwidowanie obowiazku rejestracji w ogole, jako archaicznego reliktu z poprzedniej epoki:
http://prawo.vagla.pl/node/8532#comment-16469
Rozwiązania najprostsze sa najlepsze. :P
Dlaczego w taki sposob nikt nie pomysli tylko kazdy coraz bardziej brnie w to bagno...?
Czy "miejsce" wydawania publikacji prasowych ma znaczenie?
Tak mnie naszła taka myśl. Czy "miejsce" wydawania publikacji prasowych ma znaczenie? Otóż jeśli mam np. bloga, albo serwis internetowy (nawet z jakąś redakcją) i te "publikacje" są aktualizowane (czyli jak rozumiem wydawane) codziennie (prasa codzienna?) to czy miejsce wydawania ma znaczenie? No właśnie, ale co to jest miejsce wydawania w internecie, co to definiuje? Chodzi mi konkretnie o to, jestem obywatelem Polski, i np. ja lub kilka osób coś sobie piszemy na jednej stronie internetowej. Czy to się nazywa blog czy serwis, czy coś tam innego, to znaczenia nie ma bo i tak definicji tego w tym projekcie nie ma. Ale wracając do zasadniczego pytania. Publikuję swoje teksty na stronie która jest fizycznie umieszczona na serwerze w Polsce - więc jak rozumiem wydaje publikacje prasową we własnym kraju więc dajmy na to obowiązkowi rejestracji podlegam. Ale co z prostym rozwiązaniem rejestracji domeny za granicą oraz korzystania z hostingu za granicą? wtedy jestem prasą zagraniczną przecież? Nie muszę się rejestrować. To że mogą mnie czytać w Polsce i nawet jest to mój odbiorca docelowy, jakie to ma znaczenie, skoro wydaje za granicą.
Miejsce
No przeciez internet ma siedzibe w Warszawie, co stwierdzil moca swojego autorytetu Sad Rzeczypospolitej Polskiej!
A można o linka prosić?
A można o linka prosić?
Link
To ze sprawy opisanej przez Olgierda; było też omówienie tutaj: Internet z siedzibą w Warszawie - to istotnie interesujące
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Dajcie...
Panowie, dajcie sygnaturę i jak możecie to "coś więcej".
Za takie wyroki...
za takie wyroki urągające wymiarowi sprawiedliwości sędziowie powinni tracić dożywotnio prawo do wykonywania zawodu.
wiki
A co z takimi formami jak Wiki?
A co z Wiki, na którym jedna osoba napisała 90% treści?
To też trzeba będzie rejestrować?
Co z forum?
Co z forum, na którym 90% treści napisała jedna osoba?
grzywna 3kPLN za niedopełnienie obowiązkowej rejestracji.
W uzasadnieniu (a nawet w samym projekcie) pan minister pisze o liberalizacji środków przymusu. Nie będą zamykać w więzieniach redaktorów niezarejstrowanych blogasków.
Pytanie techniczne przyszło mi do głowy: czy według polskiego prawa można zostać skazanym dwukrotnie za jedno ciągłe (nawet trwające latami) ignorowanie obowiązku rejestracji?
Czy może trzeba się liczyć z procesami ponownie wytaczanymi co X miesięcy wedle jednego schematu z karą grzywny w finale?
warto odnotować, bo ten wątek umykał do tej pory (grzywna z 49)
Sprawdziłem i faktycznie się do tego wcześniej nie odniosłem, a warto (a temat już drąży Olgierd). Wedle nowego, bo dodawanego przez projekt, art. 20a - "Publikacje prasowe ukazujące się wyłącznie w formie elektronicznej podlegają rejestracji na zasadach określonych w art. 20." (warto zauważyć, że tu projektodawca nie posługuje się słowem "wydawanie", ale...
...art 45, czyli ten, w którym jest grzywna za brak rejestracji, mówi (jedynie) o "wydawaniu dziennika lub czasopisma bez rejestracji", nie zaś o braku rejestracji "publikacji prasowych ukazujące się wyłącznie w formie elektronicznej".
Ktoś uzna, że wprowadzono obowiązek rejestracji, ale zapomniano o sankcji.
Sankcja jednak jest gdzieś indziej. Oto zmienia się - wedle projektu - art 27 ustawy i wprowadza się tam obowiązek spełnienia określonych wymagań. W efekcie nowy art 27 ust. 3 stwierdza, że "Przepis ust. 1 pkt 1-3 i 7 stosuje się do publikacji prasowych wydawanych w formie elektronicznej".
Co to oznacza? Że coś, co jest publikacją prasową (nie wiemy co to) i wydawane jest w formie elektronicznej, musi mieć impressum, składające się z (co najmniej) następujących elementów:
1) nazwę i adres wydawcy lub innego właściwego organu,
2) adres redakcji oraz imię i nazwisko redaktora naczelnego,
3) miejsce i datę wydania,
(..)
7) bieżącą numerację.
Brak takiego impressum może skutkować odpowiedzialnością z art. 49 w nowym brzmieniu, tj.: "Art. 49. Kto narusza przepisy art. 3, 11 ust. 2, art. 14, 15 ust. 2 i art. 27 - podlega grzywnie.".
Cała ta konstrukcja jest nieco niespójna, ponieważ z nowego art 7, w którym znajduje się definicja prasy, nie wynika - jak uważam, że "wszelkie istniejące i powstające w wyniku postępu technicznego środki masowego przekazywania" musiałyby być periodyczne (a to ze względu na funktor "prasą są także"). W przypadku "publikacji elektronicznych" (czymkolwiek one są) będą pewnie miały zastosowanie przepisy ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną (właśnie konsultowane są w MSWiA do niej zmiany), w których są teraz przepisy stanowiące o obowiązkach informacyjnych.
Dziś art. 5. ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną brzmi:
Nowelizacja Prawa prasowego, obok obowiązków z usude, łączyłaby "wydawanie publikacji prasowych w formie elektronicznej" z posiadaniem redakcji, posiadaniem redaktora naczelnego i numerowaniem "wydań" oraz określaniem abstrakcyjnego dla wielu elektronicznych aktywności "miejsca i daty wydania" - chociaż proponowana konstrukcja definicji prasy nie wiąże prasy (publikacji prasowych, o których nie wiemy czym są) z ich periodycznością (ten funktor "prasą są także").
To nie wszystkie obowiązki informacyjne, które są rozrzucone w różnych ustawach, a które mogą się skumulować w przypadku świadczącego usługi drogą elektroniczną. Planowano to jakoś uwspólnić przy nowelizacji uśude, bo uśude ma być nowelizowana, więc w trakcie konsultacji jakoś trzeba rozwiązań wzajemną relację tych przepisów (w tym relację wydawcy i świadczącego usługi drogą elektroniczną). Pojawia się dość duży mętlik interpretacyjny. I obowiązki, których brak spełnienia zagrożony jest grzywną z dwóch przepisów: albo z nowego art 49 Prawa prasowego, albo/oraz ze starego art. 23 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną.
Skoro projekt Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego poszedł do konsultacji społecznych, to chyba przeszedł przez konsultacje międzyresortowe? Ciekawe, co mówiło MSWiA na ten projekt?
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Czyli jak ma to działac?
chodzi o to, że kiedy udostępnie obraz Ubuntu przez sieć BitTorrent to dokonam publikacji tak? I skoro się nie zarejestrowałem jako wydawnictwo elektroniczne, to będzie mnie można skazać?
Proszę Państwa: to przestaje być śmieszne. We Francji: niekonstytucyjne przepisy wprowadza rząd, w Niemczech: cenzura prewencyjna przy kompletnym braku woli walki z problemem (strony pedofilskie o znanych adresach należy likwidować a nie blokować: jak wiadomo cześć z tych serwerów wcale nie znajduje się na wyspach dziewiczych a np. w Danii, Niemczech czy Francji, skądinąd wiadomo, że onegdaj 75% stron blokowanych przez filtry Symanteca miało związek z krytyka ich produktów i konkurencją a nie pornografia), a w Polsce jak widać totalna delegalizacja korzystania z internetu, w Chinach filtrowanie wszystkiego - zdaje sie to jest docelowy model także dla ministra Zdrojewskiego
Dokąd my zmierzamy....
A co z wydawcami wyroków?
Ustawa wprowadza sankcje dla wydawców a co z sankcjami dla wymiaru sprawiedliwości np. dla prokuratorów, którzy bezpodstawnie kogoś oskarżyli lub sądów wydających błędne wyroki. W tym konkretnym ( niżej opisanym) przypadku powinno być złożone doniesienie do prokuratury za fałszywe i bezpodstawne oskarżenie - cytat z uzasadnienia SN w sprawie wydawania czasopisma internetowego „Szyciepoprzemysku" bez wymaganej rejestracji:
Czy miał pomroczność jasną i nie wiedział co czyni czy poprzez bezpodstawne oskarżenie chciał się stać sławny również w internecie?