Postanowienie Sądu Najwyższego - sygn. akt IV KK 174/07 (rejestracja dzienników i czasopism)

Sąd Najwyższy w WarszawieJest postanowienie Sądu Najwyższego (wraz z uzasadnieniem) w sprawie, która wywołała niedawnymi czasy sporo zamieszania. Chodzi oczywiście o "rejestracje dzienników i czasopism" (por. Czekając na opublikowanie wyroku SN w sprawie obowiązku rejestracji "prasy internetowej" oraz Powoli Sieć zyskuje świadomość problemu rejestracji, a także dział prasa niniejszego serwisu). Postanowienie dotyczy sprawy Norberta Z. i Tomasza K. (Szyciepoprzemysku), którzy byli oskarżeni z art. 45 prawa prasowego. Sąd Najwyższy oddalił kasację, którą złożyła prokuratura. Kosztami został obciążony Skarb Państwa. I chociaż Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, prof. Lech Gardocki, na łamach Rzeczpospolitej stwierdził, że nie ma zamiaru zgłaszać do Sądu Okręgowego wniosku o zarejestrowanie strony Sądu Najwyższego (por. komentarz: Prezes SN o rejestracji dzienników i czasopism), to jednak lektura uzasadnienia w niniejszej sprawie pozostawia pewien niedosyt i nadal może podtrzymywać stan delikatnej paniki w środowisku internetowym.

Sprawa jest interesująca, poniżej cytuje całość uzasadnienia postanowienia Sądu Najwyższego, które jako PDF opublikowano na stronach Sądu (postanowienie wraz z uzasadnieniem ma 11 stron).

Zwracam uwagę na to, że w treści cały czas pada stwierdzenie "wydawaniu bez rejestracji czasopisma „Szyciepoprzemysku" w formie drukowanej". Sąd jednak stwierdził, że "zasadniczym problemem w sprawie było to czy wydający dziennik bądź czasopismo w formie elektronicznej – w Internecie ma obowiązek zarejestrować to pismo, czy też nie. Jest tu niepokojąca teza Sądu Najwyższego: "(...)Papieru jako takiego nikt nie może rejestrować, natomiast rejestracji podlega papier zadrukowany a w zasadzie nie sam papier a tylko działalność polegająca na zadrukowywaniu papieru i wydawaniu go w formie dziennika bądź czasopisma - a więc prasy". Sądząc jedynie po tym fragmencie można dojść do wniosku, że Sąd dzieli prasę na "dzienniki" oraz "czasopisma", bez możliwości istnienia innego rodzaju prasy. To samo wynika ze zdania "przekazy periodyczne rozpowszechniane za pośrednictwem Internetu mogą mieć postać dzienników bądź czasopism, w zależności od interwału ukazywania się". Sąd - chociaż przywołał definicję "dziennika" oraz "czasopisma", to jednak nie odniósł się do tych definicji w taki sposób, by zauważyć, że w wielu serwisach nie ma "dźwięku", a więc już tylko przez ten fakt serwisy te nie spełniają ustawowej definicji ani dziennika, ani czasopisma (por. Jeszcze raz: nie ma w Polsce ustawowego obowiązku rejestracji "prasy"). Niedosyt budzi również fakt, że Sąd Najwyższy nie odniósł się do art. 21 ustawy, który wskazuje powody, dla których sąd rejestrowy może odmówić rejestracji dzienników i czasopism. Moim zdaniem nie ma powodu, dla którego sąd nie powinien zarejestrować takiego dziennika i takiego czasopisma z tego tylko powodu, że we wniosku ktoś napisał, iż wydawany będzie w formie witryny internetowej, albo, że jest to blog internetowy. Na gruncie art. 21 ustawy sąd powinien jedynie sprawdzić, czy zgłoszony tytuł nie koliduje z innym, już istniejącym oraz czy spełnione są formalne wymogi w zakresie wniosku (por. komentarz "Ehhh...").

Oddając głos Sądowi Najwyższemu mogę tylko stwierdzić, że postanowienie to wywoła najpewniej serie krytycznych komentarzy doktryny:

U Z A S A D N I E N I E

W dniu 29 grudnia 2004 r Prokurator Rejonowy w Przemyślu skierował do miejscowego Sądu Rejonowego akt oskarżenia przeciwko Norbertowi Z. i Tomaszowi K. zarzucając im to, że: w okresie od lipca 2003 roku do maja 2004 roku w Przemyślu woj. podkarpackiego i Głogowie woj. dolnośląskiego, działając wspólnie i w porozumieniu wydawali czasopismo internetowe „Szyciepoprzemysku" pod adresem www.szyciepoprzemysku.prv.pl bez wymaganej rejestracji, tj. przestępstwa z art. 45 Ustawy z dnia 26.01.1984 roku (Dz. U. Nr 5, poz. 24 z późn. zm.). Ponadto zarzucił, że w okresie od lipca 2003 roku do maja 2004 roku w Przemyślu, woj. podkarpackiego i Głogowie woj. dolnośląskiego wspólnie i w porozumieniu wydawali czasopismo internetowe „Szyciepoprzemysku" pod adresem www.szyciepoprzemysku.prv.pl bez podania w widocznym i zwyczajowo przyjętym miejscu nazwy i adresu wydawcy, adresu redakcji, imienia i nazwiska redaktora naczelnego, miejsca wydawania oraz międzynarodowego znaku informacyjnego, tj. o popełnienie przestępstwa z art. 49 w zw. z art. 27 ust 1 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe (Dz. U. 1984 Nr 5, poz. 24 z późn. zm.).

Wyrokiem z dnia 31 października 2005 roku Sąd Rejonowy w Przemyślu (sygn. akt. II K 55/05) uniewinnił oskarżonych od zarzucanych im przestępstw.

Po rozpoznaniu apelacji wniesionej przez Prokuratora Rejonowego w Przemyślu i pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego, wyrokiem z dnia 13 lutego 2006 roku, sygn. akt. II Ka 20/06, Sąd Okręgowy w Przemyślu uchylił zaskarżone orzeczenie i przekazał sprawę Sądowi Rejonowemu w Przemyślu do ponownego rozpoznania.

Podczas ponownego rozpoznania sprawy przed Sądem Rejonowym w Przemyślu (sygn. akt II K 80/06) w dniu 28 kwietnia 2006 roku na rozprawie (k. 459 - 460) prokurator dokonał modyfikacji zarzutów aktu oskarżenia poprzez wprowadzenie do opisu czynów zarzucanych oskarżonym sformułowania „w formie drukowanej, druku papierowego, periodycznego „Szyciepoprzemysku" i internetowe". Na wniosek obrońcy oskarżonych Sąd Rejonowy odroczył do dnia 23 maja 2006 roku rozprawę w tej sprawie.
Wyrokiem z dnia 22 września 2006 roku sygn. akt. II K 80/06 Sąd Rejonowy w Przemyślu uznał oskarżonych Noberta Z. i Tomasza K. za winnych tego, że: 1) w okresie od lipca 2003 roku do maja 2004 roku w Przemyślu woj. podkarpackiego i Głogowie woj. dolnośląskiego, działając wspólnie i w porozumieniu wydawali czasopismo w formie drukowanej, druku papierowego, periodycznego „Szyciepoprzemysku" bez wymaganej rejestracji, tj. o przestępstwo z art. 45 Ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe (Dz. U. 1984 Nr 5, poz. 24 z późn. zm.) oraz tego, że: 2 ) w okresie od lipca 2003 roku do maja 2004 roku w Przemyślu, woj. podkarpackiego i Głogowie woj. dolnośląskiego wspólnie i w porozumieniu wydawali czasopismo w formie drukowanej, druku papierowego, periodycznego „Szyciepoprzemysku" bez podania w widocznym i zwyczajowo przyjętym miejscu nazwy i adresu wydawcy, adresu redakcji, imienia i nazwiska redaktora naczelnego, miejsca wydawania oraz międzynarodowego znaku informacyjnego, tj. o przestępstwa z art. 49 w zw. z art. 27 ust 1 ustawy z dnia 26 stycznia 1984r Prawo prasowe (Dz. U. Nr 5 poz. 24 z późn. zm.). Za każde z tych przestępstw Sąd Rejonowy w Przemyślu wymierzył każdemu z oskarżonych jednostkowe kary grzywny rozmiarze 70 stawek dziennych po 20 zł i w konsekwencji orzekł wobec każdego z nich karę łączną grzywny w rozmiarze po 90 stawek dziennych przy przyjęciu, że jedna stawka wynosi 25 zł. Jednocześnie Sąd Rejonowy orzekł przepadek zabezpieczonych dowodów rzeczowych.

Wyrokiem z dnia 6 lutego 2007 roku Sąd Okręgowy w Przemyślu (sygn. akt. II Ka 34/07) po rozpoznaniu apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego Norberta Z. zmienił zaskarżony wyrok Sądu Rejonowego w stosunku do obu oskarżonych i uniewinnił oskarżonych Tomasza K. i Norberta Z. od zarzucanych im aktem oskarżenia czynów.

Od wyroku Sądu Okręgowego w Przemyślu kasację złożył Prokurator Okręgowy w Przemyślu zaskarżając wyrok w całości na niekorzyść oskarżonych. Prokurator zarzucił rażące naruszenie przepisów - art. 14 § 1 k.p.k. w zw. z art. 17 § 1 pkt 9 k.p.k., art. 398 k.p.k. w zw. z art. 414§1 k.p.k. w zw. z art. 437 § 2 k.p.k. mające wpływ na treść wyroku, poprzez bezzasadne – jak stwierdził - uznanie przez Sąd Odwoławczy, że Sąd I instancji skazał oskarżonych Norberta Z. i Tomasza K. za przypisane im przestępstwa, polegające na wydawaniu bez rejestracji czasopisma „Szyciepoprzemysku" w formie drukowanej - bez skargi oskarżyciela publicznego, co stanowiło okoliczność wyłączającą postępowanie i bez odebrania od oskarżonych zgody na rozpoznanie na rozprawie tych czynów jako innych niż ujętych w akcie oskarżenia - co w konsekwencji doprowadziło do niesłusznego uniewinnienia oskarżonych, zamiast ewentualnego uchylenia wyroku i umorzenia postępowania w zakresie czynów nie objętych aktem oskarżenia oraz przekazania sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania w celu rozpoznania w pozostałej części, podczas gdy wbrew stanowisku Sądu Odwoławczego skazanie oskarżonych przez Sąd I instancji za te przestępstwa nie stanowiło wyjścia poza zakres tożsamości czynów jako zdarzeń faktycznych określonych zarzutami aktu oskarżenia, również po zmodyfikowaniu ich opisu przez oskarżyciela na rozprawie. W konsekwencji skarżący wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku Sądu Okręgowego w Przemyślu i przekazanie sprawy temu Sądowi do ponownego rozpoznania w postępowaniu odwoławczym.

Sąd Najwyższy zważył co następuje.

Kasacja Prokuratora Okręgowego w Przemyślu okazała się niezasadna i jako taką należało ją oddalić.

Zasadniczym problemem w sprawie było to czy wydający dziennik bądź czasopismo w formie elektronicznej – w Internecie ma obowiązek zarejestrować to pismo, czy też nie. W tej kwestii prawnej zarówno Sąd Rejonowy w Przemyślu skazując obu oskarżonych, jak i następnie Sąd Okręgowy w Przemyślu w uzasadnieniu uniewinniającego oskarżonych wyroku wyraziły pogląd oczywiście błędny, przy czym na stanowisko Sądu Okręgowego przemożny wpływ miało postanowienie Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie z 25 maja 2005 r. utrzymujące w mocy postanowienie Sądu Okręgowego, w którym oddalono wniosek o wpis do rejestru dzienników i czasopism tytułu wydawanego w formie elektronicznej, w formie witryny internetowej. W świetle przepisów prawa prasowego bezspornym jest, że prasa oznacza publikacje periodyczne, które nie tworzą zamkniętej, jednorodnej całości a ukazują się nie rzadziej niż raz w roku art. 7 ust 1 pkt.1 pr.pr. Jednoznaczny jest także przepis ustawy, że dziennikiem jest ogólno informacyjny druk periodyczny lub przekaz za pomocą dźwięku oraz dźwięku i obrazu ukazujący się częściej niż raz w tygodniu (art. 7 ust.2 pkt.2 pr.pr.) oraz to, że podobna zasada dotyczy czasopism (art. 7 ust. 2 pkt.3 pr.pr.). Ustawodawca wyraźnie i jednoznacznie stwierdza, że prasą są zarówno dzienniki i czasopisma jak i „wszelkie istniejące i powstające w wyniku postępu technicznego środki masowego przekazywania (…) upowszechniające publikacje periodyczne za pomocą druku, wizji, fonii lub innej techniki rozpowszechniania.” - art. 7 ust 2 pkt.1 in fine. W tej sytuacji jest rzeczą bezsporną, że dzienniki i czasopisma przez to że ukazują się w formie przekazu Internetowego nie tracą znamion tytułu prasowego, i to zarówno wówczas gdy przekaz internetowy towarzyszy przekazowi utrwalonemu na papierze, drukowanemu, stanowiąc inną, elektroniczną jego postać w systemie on line jak i wówczas gdy przekaz istnieje tylko w formie elektronicznej w Internecie, ale ukazuje się tylko periodycznie spełniając wymogi, o których mowa w art. 7 ust. 2 pr.pr. Stanowisko takie jest mocno ugruntowane w doktrynie zob.: J. Sobczak, Ustawa prawo prasowe. Komentarz, Warszawa 1999, s. 113 i 273-274; J. Barta , R. Markiewicz, Internet a prawo, Kraków 1999, s. 35-41; J. Barta, R. Markiewicz, A. Maklat, Prawo mediów, Warszawa 2005, s. 95; E. Nowińska, M. du Vall, Komentarz do ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, Warszawa 2001, s. 184; E. Nowińska Nieuczciwa reklama w Internecie w: „Internet – problemy prawne” Lublin 1998, s. 51. Rozważania zawarte w uzasadnieniach wyroków Sądu Rejonowego w Przemyślu z 22 września 2006 r. oraz Sądu Okręgowego w Przemyślu z 6 lutego 2007 r. co do tego, że w świetle obowiązującego prawa wydawanie tytułu w formie elektronicznej za pośrednictwem Internetu nie wymaga rejestracji, pozbawione są racji i sprzeczne z ugruntowanymi stanowiskami doktryny. Błąd w rozumowaniu obu wspomnianych Sądów zasadza się na utożsamieniu Internetu z periodycznym przekazem mającym formę dziennika bądź czasopisma rozpowszechnianym za pośrednictwem Internetu. Jest rzeczą jasną i nie budzącą wątpliwości, że Internet nie podlega żadnej rejestracji – jak to zresztą stwierdzono w uzasadnieniu Sądu Rejonowego. Internet jest tylko środkiem przekazu podobnie jak ryza papieru. Papieru jako takiego nikt nie może rejestrować, natomiast rejestracji podlega papier zadrukowany a w zasadzie nie sam papier a tylko działalność polegająca na zadrukowywaniu papieru i wydawaniu go w formie dziennika bądź czasopisma - a więc prasy. Internet jest środkiem przekazu, za jego pośrednictwem wymienia się korespondencję, podobnie jak przekazuje się korespondencję w formie pisemnej na papierze. Przekaz korespondencji w Internecie nie podlega rejestracji, natomiast wydawanie w formie elektronicznej prasy dostępnej w Internecie musi być rejestrowane. Stanowisko zarówno Sądu Okręgowego jak i wcześniej Rejonowego, co do tego, że „brak jest w prawie prasowym postanowień, które nie tylko wprost odnosiłyby się do Internetu i brak jest też tam i takich normatywnych podstaw lub instytucji czy rozwiązań, które mogły by być, choć „wycinkowo” zastosowane do Internetu” (s. 601) – jest błędne i zasadza się na nieodczytaniu treści art.7 ust.2 pkt.1 pr.pr. W przepisie tym stwierdzono bowiem jednoznacznie, że prasą są wszelkie nie tylko istniejące, ale i powstające w wyniku postępu technicznego środki masowego przekazywania oczywiście pod warunkiem, że rozpowszechniają takie publikacje periodyczne, które ustawodawca traktuje jako prasę. W tej sytuacji, jak stwierdzono w przywołanych poglądach doktryny, prasą są także publikacje rozpowszechniane za pomocą Internetu. Przekazy periodyczne rozpowszechniane za pośrednictwem Internetu mogą mieć postać dzienników bądź czasopism, w zależności od interwału ukazywania się. W tej sytuacji także pogląd Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie zawarty w uzasadnieniu postanowienia z dnia 25 maja 2005 r., w sprawie o rejestrację czasopisma okazuje się błędny, gdyż oparty jest na błędnej przesłance, że w Internecie nie mogą pojawiać się dzienniki i czasopisma. Błędność tego poglądu miała swoje źródło w nieprecyzyjnym sformułowaniu wniosku o rejestrację, w którym domagano się rejestracji „wydawnictwa prowadzonego w formie witryny internetowej”.

Warto zauważyć, że rejestracja dzienników i czasopism ma na celu ochronę odbiorcy, który winien mieć pewność, że tytuł prasowy, którego jest odbiorcą jest tym tytułem, który pragnie nabyć lub, z którego treścią pragnie się zapoznać oraz niedopuszczenie na rynek do obiegu tytułów prasowych, których rejestracja stanowiłaby naruszenie prawa do ochrony nazwy istniejącego już tytułu prasowego – a więc ochrona przed nieuczciwą konkurencją. Ochrona ta w równym stopniu dotyczy prasy drukowanej ,jak i tej która rozpowszechniana jest za pomocą Internetu.

W tej sytuacji należy stwierdzić, iż osoba rozpowszechniająca bez rejestracji w właściwym sądzie okręgowym dziennik bądź czasopismo za pośrednictwem Internetu zarówno wówczas, gdy przekaz taki towarzyszy przekazowi utrwalonemu na papierze, stanowiąc inną elektroniczną jego postać, jak i wówczas gdy istnieje tylko w formie elektronicznej w Internecie wyczerpuje znamiona przestępstwa z art. 45 ustawy prawo prasowe. Wypada zauważyć, że podmiot taki ma także obowiązek wskazać nazwę i adres wydawcy, imię i nazwisko redaktora naczelnego. Z natury rzeczy nie jest konieczne – dla przekazów Internetowych wskazywanie miejsca wydania oraz międzynarodowego znaku informacyjnego. Takim międzynarodowym znakiem informacyjnym jest International Standard Serial Number (ISSN) – gdyż dotyczy on jedynie wydawnictw wydawanych drukiem (nadawanie numerów ISSN powierzono Bibliotece Narodowej, która porządkuje krajowy rynek wydawnictw drukowanych, rejestrując i katalogując poszczególne tytuły druków periodycznych).

Zgodzić się należy ze stanowiskiem Prokuratora zawartym w uzasadnieniu kasacji, że bezpodstawne jest stanowisko Sądu Okręgowego co do tego, że modyfikując zarzuty aktu oskarżenia najpierw Prokurator przed Sądem Rejonowym a potem Sąd Rejonowy w wyroku dopuścił się obrazy przepisu art. 398 § 1 k.p.k. Jak trafnie wskazano w literaturze, nie można mówić o nowym czynie jeżeli materiał zaprezentowany w toku rozprawy wskazuje na nowe elementy uzupełniające lub zawężające dotychczasowe ustalenia albo nowe fakty wchodzą w miejsce dotychczasowych lub korygują dotychczasowe sądy o faktach. Może, więc ulegać zmianie opis czynu, gdyż Sąd nie jest związany opisem, ani oceną prawną czynu, dokonaną przez oskarżyciela, nie jest także nowym czynem dokonanie modyfikacji ustaleń faktycznych i ocen prawnych (zob. R.A. Stefański w: Kodeks postępowania karnego. Komentarz red. Z. Gostyński, t. II wyd. 2 Warszawa 2004, s. 754-755). Mając na uwadze powyższe rozważanie sposób też nie przyjąć, aby Sąd naruszył dyspozycję art. 14 §1 w związku z art. 17 §1 pkt. 9 k.p.k. Na marginesie wypada zauważyć, że z zebranego materiału dowodowego wynika jednoznacznie, że oskarżeni nie wydawali prasy (ani dzienników ani czasopism) w formie drukowanej. Egzemplarze drukowane dołączone do akt sprawy to jedynie wydruki tekstów poszczególnych numerów zamieszczonych przez oskarżonych w Internecie.

Podnieść na koniec należy, że w demokratycznym państwie prawnym, jakim z mocy artykułu 2 Konstytucji jest Rzeczpospolita Polska, jedną z podstawowych zasad określających stosunki między obywatelem a państwem jest zasada ochrony zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez nie prawa. Zasada ta opiera się w pierwszym rzędzie na pewności prawa, a więc na takim zespole cech przysługujących prawu, które zapewniają jednostce bezpieczeństwo prawne, które umożliwiają jej decydowanie o swoim postępowaniu w oparciu o znajomość przesłanek działania organów państwowych a także konsekwencji prawnych jakie działania jednostki mogą pociągnąć za sobą. W demokratycznym państwie prawnym jednostka winna mieć możliwość przewidzenia zarówno konsekwencji swoich zachowań, jak i zdarzeń na gruncie obowiązującego w danym momencie stanu prawnego. Bezpieczeństwo prawne jednostki, które jest związane z jednej strony z pewnością prawa, z drugiej zasadza się na przewidywalności działań organów państwa, pozwalając na przewidywanie skutków działań podejmowanych przez takową jednostkę. W przedmiotowej sprawie Prokurator wywodząc kasację od wyroku Sądu Okręgowego w Przemyślu z dnia 6 lutego 2007 roku (sygn. akt. II Ka 34/07) w sposób jednoznaczny uderzał w podstawy zasady zaufania obywatela do państwa. Domagał się bowiem uchylenia zaskarżonego kasacją wyroku, którym uniewinniono oskarżonych od postawionych im zarzutów wydawania czasopisma internetowego bez wymaganej rejestracji i bez wskazania w widocznym i zwyczajowo przyjętym miejscu tzw. immpresum czyli nazwy i adresu redakcji, imienia i nazwiska redaktora naczelnego oraz międzynarodowego znaku informacyjnego – w sytuacji gdy co najmniej od 17 marca 2005 r, kiedy to postanowieniem Sądu Okręgowego w Krośnie (I Ns. Rej. Pr. 3/05) oddalono wniosek Zdzisława R. o wpis do rejestru pism i czasopism czasopisma internetowego oskarżeni w tej sprawie mogli być przekonani, iż wydawanie w Internecie dziennika bądź czasopisma nie wymaga zezwolenia. Należy zauważyć, iż postanowienie to na skutek apelacji wnioskodawcy zostało utrzymane w mocy postanowieniem Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie z dnia 25 maja 2005 r. (I ACa 277/05). Dodać wypada, iż wspomniane postanowienia zostały wydane przed wyrokiem Sądu pierwszej instancji w niniejszej sprawie.

Mimo, że nie ulega wątpliwości, że wspomniane postanowienia zarówno Sądu Okręgowego, jak i następnie Sądu Apelacyjnego, odmawiające rejestracji czasopisma wydawanego w formie elektronicznej tj. w Internecie zasadzały się na błędnej wykładni przepisów ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe (Dz. U. 1984 Nr 5, poz. 24 z późn. zm.) oraz na niezrozumieniu stanowiska judykatury oraz całkowitym pominięciu poglądów doktryny – to jednak stanowiły dla oskarżonych w tej sprawie jednoznaczny sygnał co do stanowiska organów państwa w żywotnych dla nich sprawach, takich, za które przyszło im odpowiadać w sprawach karnych.

Warto zauważyć, iż Prokurator co najmniej od momentu wniesienia i popierania kasacji przed Sądem Najwyższym godził swoimi zasadami procesowymi w zasadę ochrony zaufania obywatela do państwa i prawa określanym także w literaturze i orzecznictwie jako zasada lojalności państwa wobec obywatela. Podkreślenia wymaga, że zasada ta wyraża się zarówno w takim stanowieniu jak i stosowaniu prawa, aby nie stawało się ono swoistą „pułapką” dla obywatela i aby mógł on układać swoje sprawy w zaufaniu, iż nie naraża się na prawne skutki, których nie mógł przewidzieć w momencie podejmowania decyzji oraz w przekonaniu iż jego działania podejmowane zgodnie z obowiązującym prawem i zgodnie z wykładnią stosowaną przez organy tego państwa są zgodne z porządkiem prawnym. Stanowisko takie wielokrotnie wyraził Sąd Najwyższy wprawdzie w orzecznictwie ówczesnej Izby Pracy (I P.R. 1/91 oraz I PRN 34/91), jak i później Trybunał Konstytucyjny w orzeczeniach: z 2 marca 1993 r. (K 9/93), 24 maja 1994r. (K. 1/94) oraz w uzasadnieniach wyroków z dnia 14 czerwca 2000 (P. 3/00) oraz 7 lutego 2001 (K. 27/00). Poglądy takie prezentowano także w doktrynie por. S. Wronkowska Zmiany w systemie prawnym, PiP 1991, z.8, s. 8 i n.; Z. Tabor Teoretyczne problemy legalności, Katowice 1998, s. 65 i n. Sąd Najwyższy w niniejszej sprawie stanowiska te podziela stwierdzając, że konstytucyjna zasada lojalności państwa wobec obywatela wyraża się m.in. w takim stanowieniu i stosowaniu prawa, które pozwalają obywatelowi na podejmowanie działań w przekonaniu, że jeśli działania te będą zgodne ze stanowiskiem kompetentnych organów państwa to nie narażą go na odpowiedzialność. W przedmiotowej sprawie oskarżeni, co najmniej od momentu wydania postanowienia przez Sąd Okręgowy w Krośnie, a już z całą pewnością od utrzymania tego postanowienia wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie mieli prawo być przekonani, że ich działanie polegające na wydawaniu czasopisma w formie elektronicznej – w Internecie, nie narusza przepisów ustawy Prawo Prasowe.

W tym stanie rzeczy należało orzec jak na wstępie.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Czy napewno tylko dzienniki i czasopisma?

(...)i wydawaniu go w formie dziennika bądź czasopisma - a więc prasy". Sądząc jedynie po tym fragmencie można dojść do wniosku, że Sąd dzieli prasę na "dzienniki" oraz "czasopisma",(...)

Być może inaczej rozumie się to w języku prawniczym, ale w powszechnej mowie fragment czytamy jako: i wydawaniu go w formie dziennika bądź czasopisma będącymi prasą, albo: które należą do ogółu prasy raczej niż{ i jest to kompletna i wyczerpująca lista prasy. Dlatego tego fragmentu bym się nie obawiał -- czy jednak jestem w błędzie?

najbardziej absurdalny przepis w Polsce

Jak donosi GAZeta WYBorcza sejmowa komisja "Przyjazne Państwo" uznała, że:

przepis nakazujący rejestrowanie w sądzie każdej strony internetowej której aktualizacja odbywa się częściej niż raz w roku

zasługuje na III miejsce w konkursie na najbardziej absurdalny przepis.

Co świadczy o braku zrozumienia prawa

Co świadczy o braku zrozumienia prawa, gdyż nie ma takiego przepisu, "nakazującego rejestrowanie w sądzie każdej strony internetowej, której aktualizacja odbywa się częściej niż raz w roku". Zatem - jeśli komisja sejmowa uznaje nieistniejący przepis za absurdalny - to właśnie jest absurdalne.

W tym przypadku problemem jest wymiar sprawiedliwości, który dokonał nieprawidłowej - moim zdaniem - wykładni obowiązujących przepisów w tym zakresie.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

To można zabrać się do lektury

W końcu! :)

Przed czytaniem, pamiętajmy, że orzeczenie ma przede wszystkim znaczenie dla tej sprawy. Dla innych sądów nie jest wiążace. Dobra, pora przeczytać...

Wojciech

Hm...

Mam mieszane uczucia. Katastrofy nie ma, ale też idyllą bym tego nie nazwał. Przeoczenie "dźwięku".

Wojciech

Co sprawdza sąd rejestrowy?

Tomasz Waszczyński w swoim serwisie odniósł się do mojej tezy o podstawach odmowy rejestracji. Art. 21 Prawa prasowego stwierdza: "Organ rejestracyjny odmówi rejestracji, jeżeli wniosek nie zawiera danych, o których mowa w art. 20 ust. 2, lub jej udzielenie stanowiłoby naruszenie prawa do ochrony nazwy istniejącego już tytułu prasowego". Wspomniany autor napisał w odniesieniu do mojego poglądu (przypominam mój pogląd: "nie ma powodu, dla którego sąd nie powinien zarejestrować takiego dziennika i takiego czasopisma z tego tylko powodu, że we wniosku ktoś napisał, iż wydawany będzie w formie witryny internetowej, albo, że jest to blog internetowy"):

Nie do końca się z tym zgadzam. Uważam, że wskazanie przez wnioskodawcę, że publikacja dotyczy internetu, wymaga od sądu weryfikacji czy publikacje te są czasopismami (lub dziennikami). Skoro bowiem dopuszczalna jest rejestracja wyłącznie dziennika lub czasopisma, to wyłączenie po stronie sądu obowiązku ustalenia czy wniosek o wpis do rejestru czasopism dotyczy w rzeczywistości takiego podzbioru prasy spowodowałoby możność rejestracji dowolnych publikacji, co nie wydaje się uzasadnione.

Nie widzę uzasadnienia powyższego stwierdzenia w przepisach ustawy. Przywołany wyżej art. 21 przewiduje powody, dla których sąd odmówi rejestracji. Dodatkowo trzeba przywołać art. 20 ust. 4 Prawa prasowego: "Wydawanie dziennika lub czasopisma można rozpocząć, jeżeli organ rejestracyjny nie rozstrzygnął wniosku o rejestrację w ciągu 30 dni od jego zgłoszenia". Zgłoszenia zatem należy dokonać przed rozpoczęciem wydawania dziennika lub czasopisma. Można wydawać dziennik lub czasopismo w postaci internetowej (jeśli publikacja będzie spełniała definicje "dziennika" lub "czasopisma" - np. wówczas gdy będziemy mieli do czynienia z ogólnoinformacyjnym przekazem za pomocą dźwięku ukazujący się nie częściej niż raz w tygodniu - łatwo sobie wyobrazić podcastera publikującego swoje serwisy informacyjne w Sieci). Można też wydawać dziennik w formie "blogu" (czymkolwiek jest "blog", byle spełniał definicje dziennika lub czasopisma). Nie ma podstawy prawnej do tego, by sąd podjął próbę ustalenia czy wniosek o wpis dotyczy dziennika lub czasopisma, bo o tym można będzie się przekonać dopiero po rejestracji lub po terminie wskazanym w art. 20 ust. 4.

Swoją drogą warto zwrócić uwagę na to, że jeśli sąd nie rozstrzygnął wniosku o rejestrację w ciągu 30 dni i wobec tego "można rozpocząć wydawanie dziennika lub czasopisma", to w kontekście brzmienia art. 45 ("Kto wydaje dziennik, lub czasopismo bez rejestracji albo zawieszone...") mamy chyba kolejną nieścisłość legislacyjną: jedna norma pozostaje w potencjalnej sprzeczności z inną.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Kognicja

W moim przekonaniu przesłanki z art. 21 nie stanowią jedynej podstawy do oddalenia wniosku już z tej przyczyny, że wniosek może złożyć osoba nie posiadająca legitymacji procesowej. Sądzę w związku z tym, że sprawa rozbija się o materiał dowodowy.

Co ciekawe, par. 4 pkt 1 rozporządzenia MS z 09.07.1990 (Dz. U. Nr 46, poz. 275) stanowi, że podstawą postanowienia zarządzającego wpis do rejestru są wyłącznie dokumenty złożone do akt rejestrowych. Wynikałoby z tego, że rzeczywiście sąd nie bada formy publikacji.

Ten argument ma jednak jedno istotne "ale". Delegacja ustawowa będąca podstawą do wydania cytowanego rozporządzenia stanowi (art. 23a Prawa prasowego), że Minister Sprawiedliwości może określić, w drodze rozporządzenia, wzór i sposób prowadzenia rejestru dzienników i czasopism. Wydaje się zatem, że przyjęcie, iż przepis rozporządzenia wykracza poza zakres delegacji (o ile odczytywać go jako zakaz dopuszczania dowodów z urzędu).

Zastanawiam się też czy sąd nie powinien mimo wszystko inaczej traktować sytuacji, w której do publikacji już dochodzi, od sytuacji, w której publikacji jeszcze nie ma. W tym drugim przypadku oczywistym jest, że nie ma czego badać, ale w tym pierwszy jest jak najbardziej.
Po prostu nie przemawia do mnie logika rejestrowania czegoś, co nie podlega rejestracji

Argumenty "demokratycznego

Argumenty "demokratycznego państwa prawa" i "lojalności państwa wobec obywatela" wnoszą też trochę światła, co Starszyzna Naszego Plemienia mogłaby sądzić o nielegalności każdego pojedynczego komputera w Polsce. Może metodą copy & paste dałoby się zaskarżyć stosowną ustawę do TK zamiast polować na kogoś z listy TOP 200 IT Computerworlda…

Debata Rzeczpospolitej

Wczoraj w siedzibie Rzeczpospolitej odbyła się debata na temat "rejestracji stron internetowych". Debata odbyła się w kontekście postanowienia Sądu Najwyższego, o którym wyżej, w notatce rozpoczynającej wątek.

Dziś w Rzepie dwa teksty podsumowujące debatę:

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

artykuł, jak artykuł...

zdjęcie - zabójcze :)))

No cóż

Nie należy ono do moich ulubionych, ale mam sporo dystansu do siebie. A przynajmniej tak chcę o sobie myśleć, że mam.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Planujesz

opisać to spotkanie. Może coś nagrywałeś. ;-) Taka sielanka była, że wszyscy się zgadzali? Nie wierzę :)

Wojciech

sporo już o tym było

Relacja Sławomira Wikariaka w Rzeczpospolitej dość wiernie oddaje klimat tego spotkania.

Ja sam tym razem nie nagrywałem (a tylko dlatego, że dyktafon miałem wypełniony wcześniej nagranym materiałem). Moje tezy w tym serwisie umieszczałem parę razy, więc nie widzę trochę sensu, by powielać to, co już tu można znaleźć.

To co można powiedzieć, to może to, że niebawem ukaże się książka dr Zaremby na temat prawa prasowego, Onet przygląda się tematowi, a mec. Konarski nie zgadza się z krytyką jego tekstu na temat Web 2.0, która pojawiła się na tych łamach :) Ale to oczywiście takie "ciekawostki".

Generalnie uczestnicy dyskusji zgadzali sie w wielu kwestiach. Ewentualne różnice polegają może na podejściu - mamy archaiczne przepisy, które powstały przed internetem, i które - z racji swojej konstrukcji - do tego internetu trzeba przykładać. Można próbować reanimować myśl racjonalnego ustawodawcy i dokonywać różnych prób interpretacji systemowej, funkcjonalnej, etc., by wyinterpretować aktualną normę prawną. Ale te przepisy są w wielu sytuacjach jasne, a wykładnia językowa jest pierwszorzędna. To, że nam się nie podoba lub podoba archaiczna norma wynikająca z jasnego, acz archaicznego, nieprzystającego do rzeczywistości przepisu może oznaczać, że konieczna jest interwencja prawodawcy, jednak to zupełnie inna kwestia.

Być może spór pojawiłby się, gdyby po jego drugiej stronie ktoś broniłby tez Sądu Najwyższego. Jednak nie wszyscy z zaproszonych do udziału w debacie mogli być obecni.

Ja czekam na rozstrzygnięcie Sądu Okręgowego w Słupsku w sprawie Gazety Bytowskiej, czekam też na stanowisko Trybunału Konstytucyjnego w kwestii pytania prawnego Sądu Rejonowego we Włocławku II Wydział Karny w sprawie konstytucyjności art. 45. Będziemy wiedzieli jeszcze więcej.

Bez wiedzy na temat praktyki stosowania prawa jesteśmy trochę w sytuacji patowej. Ja tych przepisów sam nie zmienię. Nie kandyduję. Nie mogę też tych przepisów uznać za niezgodne z Konstytucją - nie jestem sędzią TK.

Temat został poruszony, teraz trzeba czekać co będzie dalej. Tak uważam.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Prawo ad kosz

Ktoś wyżej wskazał na niekonsekwencję ustawodawcy w art.20 ust. 4 i art. 45 pr. pras. (narażenie na odpowiedzialność karną wydawcy, który rozpocznie - zgodnie z art. 20 ust.4 - działalność wydawniczą po upływie 30 dni od dnia zgłoszenia - do czego ma prawo).

Takich niekonsekwencji jest więcej. Można wręcz rzec, że prawodawca, w kwestii rejestracji dzienników i czasopism, poczyna sobie z dużą dezynwolturą... Przykład? W art. 20 ust. 1 i art. 22 mowa o rejestracji "wydawania dziennika lub czasopisma", zaś w art. 23 i 24 mowa o "rejestracji/rejestrze dzienników i czasopism", w art. 24 o "rejestracji działalności prasowej"... W jednym miejscu zatem mowa o rejestracji "działalności, czynności polegającej na wydawaniu", w innym - o przedmiocie tej działalności. W drugim przypadku bliżej chyba rejestracji tytułu prasowego jako znaku towarowego: zgodnie z art. 23 utrata ważności rejestracji nastąpi niezależnie do tego, czy ktoś prowadzi działalność wydawniczą, czy nie (rejestracja tylko nazwy pisma). [Jak to się ma do przepisów prawa własności przemysłowej?].

System rejestracji to system przestarzały - nowe regulacje w tym zakresie powinny znieść ów nie przystający do europejskich standardów obowiązek. Owszem, w roku 1989 r., kiedy zniesiono koncesję, było to novum i spory progres, tak samo jak powierzenie rejestracji sądom (a nie organowi administracji - GUKPiW). W nowych przepisach za wzór niech posłuży obowiązujący np. we Francji czy Niemczach system zgłoszeniowy. Wstarczy.

pozdrawiam,
simka

dziwnie i strasznie

Ciekawe co by było, gdyby w każdym kiosku można było wrzucić monetę i wydrukować sobie aktualne newsy jakiejś witryny? Czy to już gazeta wydawana w formie papierowej czy jeszcze nie?

Kolejne rozstrzygnięcie... znalezione w sieci

A propos rejestracji wydaje się, że to świeże rozstrzygnięcie: Sąd odmówił rejestracji serwisu internetowego, może mieć jakiś pozytywny oddźwięk:

Kilkanaście dni temu skontaktował się ze mną jeden z czytelników, któremu Sąd Okręgowy w Krośnie odmówił rejestracji serwisu internetowego. Sąd swoją decyzję uargumentował twierdzeniem, iż nie ma obowiązku rejestracji innych periodyków niż dzienniki i czasopisma. Należy więc wyprowadzić wniosek, iż dla Sądu Okręgowego w Krośnie strona internetowa nie jest ani dziennikiem, ani czasopismem...

Uważam, że to niedobre postanowienie

Chociaż sąd Okręgowy w Krośnie Wydział I Cywilny ustosunkował się do tego, że serwis internetowy (którego rejestracji domagał się wnioskodawca) nie jest dziennikiem ani czasopismem (Sygn. akt I Ns Rej. Pr. 12/07), to jednak wydanie tego postanowienia o odmowie rejestracji jest dla mnie nieco dziwne, gdyż sąd nie ma - patrząc w przepisy Prawa prasowego - możliwości badania zasadności wniosku innego niż to, czy spełniono wymogi formalne i czy nie zachodzi kolizja z istniejącym tytułem prasowym. Tak uważam. Być może człowiek składając wniosek chciał rozpocząć wydawanie dziennika lub czasopisma w Sieci (a to przecież możliwe, jeśli będzie dźwięk lub obraz i dźwięk) i sąd mu uniemożliwił...

Inna sprawa, że wniosek był zatytułowany "o rejestrację serwisu internetowego" - a faktycznie prawo prasowe nie przewiduje możliwości złożenia takiego wniosku. Gdyby wniosek był "o rejestrację dziennika" lub "o rejestrację czasopisma" - wówczas sąd nie miałby innej możliwości, niż wpisać do stosownego rejestru zgłoszony tytuł i dane wydawcy oraz redaktora naczelnego. Wydaje mi się jednak, że to mało przekonująca argumentacja. Raczej uważam, że sąd nieco poddał się zamieszaniu i zaczął "kreatywnie" stosować przepisy (wychodząc poza ich literę).
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Pytanie o podleganie przepisom

Mam takie dość absurdalne z Pańskiego punktu widzenia pytanie, ale odpowiedź na nie jest dość istotna dla mnie.
Czy operatorzy sieci komórkowych, tworzący sami serwisy info, lub też korzystający z usług agencji informacyjnych i przesyłający informacje prasowe, ale także informacje marketingowe drogą sms, lub mms, również podlegają definicji prasy w świetle ustawy? (Nie postanowienia, ale samej ustawy)

z góry dziękuje za odpowiedź

pozdrawiam

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>