Powoli Sieć zyskuje świadomość problemu rejestracji
Jak wiadomo: 26 lipca Sąd Najwyższy wydał postanowienie związane z problemem rejestracji prasy. Pisałem o tym w tekście: Czekając na opublikowanie wyroku SN w sprawie obowiązku rejestracji "prasy internetowej". Jeszcze nikt nie czytał treści tego postanowienia (sygn. akt IV KK 174/07), gdyż nie jest ono publicznie dostępne (czekamy nadal). Temat wraca w dzisiejszych publikacjach prasowych. Rzeczpospolita publikuje też mój komentarz: "jeżeli sądy będą uznawały, że wydawanie serwisu internetowego należy traktować jako wydawanie dziennika lub czasopisma, to każdy obywatel ma moralne prawo zwrócić się do organów administracji publicznej z pytaniem, czy zarejestrowały swoje strony internetowe". Dla wszystkich, którzy przeszukują dziś archiwa, szukając informacji na ten temat (a tak właśnie jest - jak widzę w statystykach), mam wskazówkę: proszę sprawdzić teksty w dziale prasa niniejszego serwisu.
Ważny apel: przed zostawieniem komentarza proszę przeczytać ustawę z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe. Proszę też zapoznać się z linkami umieszczonymi w tekście. Proszę starać się czytać ze zrozumieniem.
Dzisiejsza Rzeczpospolita publikuje tekst Strony WWW to dzienniki lub czasopisma, a obok jeszcze dwa inne: Strony internetowe do rejestracji oraz Internet do rejestracji. To oczywiście wywołało już reakcje innych mediów: przeglądy prasy w telewizjach podały informacje o konieczności rejestracji, inne serwisy internetowe opublikowały już notatki wskazujące na Rzeczpospolitą (np. Wirtualna Polska za Informacyjną Agencją Radiową: Strony WWW to dzienniki lub czasopisma). Powoli do opinii publicznej trafia informacja, która może mieć spore znaczenie dla całego środowiska. Inercja jest duża.
Co do Rzeczpospolitej, to w pierwszym ze wskazanych wyżej tekstów Rzepy cytowany jest prof. Sobczak, sędzia Sądu Najwyższego, który był autorem postanowienia:
Zgodnie z prawem prasowym treść publikacji nie wpływa na to, czy ma być uznana za prasę. Jeśli więc strona internetowa nie tworzy zamkniętej jednorodnej całości i jest aktualizowana co najmniej raz w roku, to jest prasą. Gdy nowe informacje pojawiają się na stronie częściej niż raz w tygodniu, to mamy do czynienia z dziennikiem, jeśli rzadziej, to z czasopismem. Zarówno jedno, jak i drugie trzeba zarejestrować.
Nadal czekamy na to, aż Sąd Najwyższy udostępni omawiane rozstrzygnięcie. Kilka osób szykuje się, by napisać do niego glosę (ale aby komentować, trzeba znać komentowaną treść). Ja się do poruszonego przez prof. Sobczaka tematu odniosłem m.in. w tekście Czy musimy być "czasopismem" aby być "prasą"? oraz Podcast i videocast wykorzystują dźwięk, czyli dalsze dywagacje nt. pojęć "prasa", "dziennik" i "czasopismo", a relacje z opisywanych przez Rzepę spraw (w tym: z toczącej się wciąż sprawy Gazety Bytowskiej) opisałem w kilku tekstach, na przykład jest treść odpowiedzi Rzecznika Prasowego Komendanta Głównego Policji, o której mowa w tekście Rzepy: Odpowiedź od Rzecznik Komendanta Głównego Policji w sprawie serwisów Policji, jest nawet opublikowana cała treść apelacji oskarżonego w sprawie GBY.pl: Sporu o Gazetę Bytowską ciąg dalszy - oskarżony i prokuratura złożyli apelacje.
Przeczytaj również:
- W sprawie GBY.pl apelacje przekazane do Sądu Okręgowego
- Czy "własne" serwisy internetowe administracji publicznej działają legalnie?
- Odpowiedzialność państwa za wypowiedzi urzędnika
- Podcast i videocast wykorzystują dźwięk, czyli dalsze dywagacje nt. pojęć "prasa", "dziennik" i "czasopismo"
- Umorzenie to nie uniewinnienie - wyrok w sprawie redaktora serwisu gby.pl
- Druga rozprawa w sprawie rejestracji portalu i komentarzy użytkowników
- Kara za brak rejestracji dziennika lub czasopisma przed Trybunałem Konstytucyjnym
- Słupska rozprawa w sprawie komentarzy internautów i braku rejestracji portalu
- Orzeczenie w sprawie zatrzymanego blogera Charlesa LeBlanca
- Dziennikarstwo obywatelskie a ochrona tajemnic - sprawa blogera Josha Wolfa
- 25 lat kontroli publikacji i widowisk
- Tajemnica dziennikarska blogerów, przegrana Apple
- Tajemnica dziennikarska nie dla blogerów?
- Czy brak rejestracji internetowego serwisu to pretekst?
- 22 lata prawa prasowego
- Sankcja karna za brak rejestracji prasy
- Klub informatyka: obywatelskie dziennikarstwo, internet i prawo prasowe
- Prasa internetowa - blogi i kto może być dzinnikarzem?
Aktualizacja w górę osi czasu:
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Prasa czy nie prasa
Mam pytanie: czy sporna strona posiada numer bieżący (wydania bieżącego)?
Jeżeli nie, to zgodnie z prawem prasowym nie można uznać takiej strony za prasę (art. 7 ust. 2 pkt 1 ).
Blogi bardzo często mają datę opublikowania informacji, ale jeżeli nie mają numeru bieżącego, to.. nie można ich po prostu uznać za prasę.
Pozdrawiam
Niestety dalsza część
Niestety dalsza część tego przepisu stanowi, że prasą są też wszelkie istniejące i powstające w wyniku postępu technicznego środki masowego przekazywania (...) upowszechniające publikacje periodyczne (...). Przesłanka bieżącego numeru i daty nie odnosi się niestety do tej części tego przepisu (wynika to z wykładni gramatycznej), a co za tym brak numeru nie powoduje niemożności uznania danej strony za prasę.
To jakiś humbug, pic na wodę i fotomontaż. I ktoś tu kręci
"2. W rozumieniu ustawy:
1) prasa oznacza publikacje periodyczne, które nie tworzą zamkniętej, jednorodnej całości, ukazujące się nie rzadziej niż raz do roku, opatrzone stałym tytułem albo nazwą, numerem bieżącym i datą, a w szczególności: dzienniki i czasopisma, serwisy agencyjne, stałe przekazy teleksowe, biuletyny, programy radiowe i telewizyjne oraz kroniki filmowe; prasą są także wszelkie istniejące i powstające w wyniku postępu technicznego środki masowego przekazywania, w tym także rozgłośnie oraz tele- i radiowęzły zakładowe, upowszechniające publikacje periodyczne za pomocą druku, wizji, fonii lub innej techniki rozpowszechniania; prasa obejmuje również zespoły ludzi i poszczególne osoby zajmujące się działalnością dziennikarską,
2) dziennikiem jest ogólnoinformacyjny druk periodyczny lub przekaz za pomocą dźwięku oraz dźwięku i obrazu, ukazujący się częściej niż raz w tygodniu,
3) czasopismem jest druk periodyczny ukazujący się nie częściej niż raz w tygodniu, a nie rzadziej niż raz w roku; przepis ten stosuje się odpowiednio do przekazu za pomocą dźwięku oraz dźwięku i obrazu innego niż określony w pkt 2"
Wynika z tego, że albo sędziowiwe, albo dziennikarze stracili zdolność czytania ze zrozumieniem. A pewnikiem i jedno, i drugie.
1-o. Jak coś nie ma numeru i daty to nie jest publikacją periodyczną, tem samem nie może być prasą.
2-o. Nawet jak coś ma numer i datę, ale nie jest:
+ drukowane albo
+ w formie dźwięku albo
+ JEDNOCZEŚNIE w formie dźwięku i obrazu
- to nie jest ani dziennikiem, ani czasopismem.
Ergo:
1-o. Serwis www, który publikuje zwarte partie niestanowiących całości materiałów bez (jednocześnie dla danej partii) daty i numeru, nie jest publikacją periodyczną w rozumieniu ustawy.
2-o. Serwis www, który publikuje zwarte partie niestanowiących całości materiałów z (jednocześnie dla danej partii) datą i numerem, ale wyłącznie w formie obrazów (bez dźwięku) nie jest i być nie może w rozumieniu ustawy dziennikiem lub czasopismem (!).
Ponadto odnośnie do odpowiedzialności za wpisy korzystających z serwisu internautów, to dziedzina ta rządzi się lex specialis o usługach świadczonych drogą elektroniczną, które zwalnia usługodawcę z odpowiedzialności za te wpisy i nic prawu prasowemu do tego.
mała korekta
Stosowanie definicji prasy w tym przypadku jest bezcelowe, gdyż nie ma obowiązku rejestracji prasy.
Jest obowiązek rejestracji wydawania dziennika lub czasopisma.
W definicjach dziennika i czasopisma nie ma odwołania do pojęcia prasy.
Ale sędziom się coś pokiełbasiło, bo:
Żeby być dziennikiem trzeba spełnić łącznie warunki:
1. być rozpowszechnianym na jeden z 3 sposobów:
1a. drukiem i jednoczesnie periodycznie albo
1b. dźwiękiem albo
1c. łącznie dźwiękiem i obrazem
2. być ogólnoinformacyjnym
3. być rozpowszechnianym częściej niż raz w tygodniu.
Żeby być czasopismem trzeba spełnić łącznie warunki:
1. być rozpowszechnianym na jeden z 3 sposobów:
1a. drukiem i jednocześnie periodycznie albo
1b. dźwiękiem albo
1c. łącznie dźwiękiem i obrazem
2. być rozpowszechnianym nie częściej niż raz w tygodniu
3. być rozpowszechnianym częściej niż raz w roku.
Parafrazując Mickiewicza: Złamiesz choć jeden warunek. Już cała ustawa za nic.
jasno widać, że serwis http://gby.pl/ nie spełnia łącznie warunków potrzebnych do bycia dziennikiem lub czasopismem.
No dokładnie
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego abstrahują od formy wydawania dziennika lub czasopisma. Przecież to jest kluczowe. No chyba, że sobie poprowadzili taką interpretację, wedle której druk, to też internet, ale to przecież byłoby tak rozszerzające, że aż nie do pomyślenia.
Głośno mówię
Tak się tylko zastanawiam (głośno), skoro:
"prasą są także wszelkie istniejące i powstające w wyniku postępu technicznego środki masowego przekazywania, w tym także rozgłośnie oraz tele- i radiowęzły zakładowe, upowszechniające publikacje periodyczne za pomocą druku, wizji, fonii lub innej techniki rozpowszechniania; (art. 7 ust. 2 pkt 1 zd. 2-gie),
i np. ktoś w zakładzie pracy codziennie np. od roku o 10-tej rano nadaje program informacyjny, ale nie podaje i nie posiada żadnego numeru wydania takiego serwisu, to czy jest to prasa, czy nie?
Wydaje się, że tak!
Skoro tak, to może jednak internet, wpisujący się we fragment definicji prasy (tj. część składowa "wszelkich istniejących i powstających w wyniku postępu technicznego środków masowego przekazywania"), może być uznany za prasę? Ale już nie koniecznie za dziennik (rzadziej niż raz na tydzień) lub czasopismo (rzadziej niż raz na rok).
Proszę czytać linki
Zastanawiam się, czy nie wymoderowywać wszystkich tych komentarzy, które powtarzają lub w nny sposób dywagują na temat spraw wcześniej w tym serwisie poruszanych, wałkowanych, omawianych, etc...
Wydawało mi się, że jeśli będę linkował do wcześniejszych materiałów, to załatwi to sprawę. Wiem jednak, że nie załatwi.
Jeśli będę zaś wymoderowywał komentarze, to internauci (zwłaszcza inni, niż stali czytelnicy) mogą się na mnie pogniewać, bo wyjdzie na to, że jestem aroganckim chamem.
Muszę się nad tym zastanowić.
U Pawła Wimmera, który w swojej notatce Kretynizm prawniczy, czyli bój się bloga poprosił mnie publicznie o komentarz, zostawiłem następujący tekst:
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Zgodnie z prawem prasowym
Zgodnie z prawem prasowym treść publikacji nie wpływa na to, czy ma być uznana za prasę.
Poza treścią, witryna internetowa ma aspekt funkcjonalności, może na tym polu możemy odróżnić strony prasowe od pozostałych.
Czy forum internetowe, które nie jest redagowane przez jednostkę, a co najwyżej moderowane, jest publikacją prasową?
Czy witryna przyjmująca zamówienia i pozwalająca dokonać elektronicznej płatności będzie prasą? Taka witryna może nawet nie mieć treści poza nazwami pól i logo właściciela.
Czy druki reklamowe, takie jak ulotki i foldery, podlegają podobnej rejestracji? W wypadku wielu witryn, w szczególności firmowych, ich funkcjonalność jest zbliżona.
Z niecierpliwością czekam na upublicznienie interpretacji SN, ciekaw jestem czy wszystkie witryny zostały w nim potraktowanie jednakowo, czy jednak jest tam jakiś element warunkowy.
Re: Zgodnie z prawem prasowym
Jeśli poza logiem i polami formularza nie zawiera żadnych aktualizowanych treści, to nie.
Wielki brat czuwa...
Ale ja tam nie będę wybrzydzał. Proszę bardzo - mogę rejestrować swoją hobbystyczną stronkę.
Mam mały problem z ustaleniem, czy jest ona dziennikiem czy czasopismem - bo większe aktualizacje przechodzi raz w miesiącu, ale użytkownicy dodają też komentarze, rejestrują się, co zmienia jej wygląd w pewnym stopniu prawie codziennie.
Tylko z tego co już znalazłem
1. Siedziba i dokładny adres redakcji... a to różnie bywa, bo zmieniam wynajmowane pokoje stosunkowo często. I bynajmniej nie uważam swojego pokoju za redakcję ;). A tytuł? Ma być tytułem, czy może domeną? Ale domeny się zmienia...
2. Ok. zapodam się.
3. Czy ja jestem swoim wydawcą? A może mój provider na którym stoi strona?
4. No i co tutaj napisać... Każdy wie jak to jest ze swoimi stronkami - czasem codziennie, czasem przez 3 miesiące nic...
No i ten sąd okręgowy... wg umiejscowienia "redakcji"?
A teraz biorąc pod uwagę ile jest stron - ten wyrok chyba jest przewrotnym sposobem zwrócenia uwagi na bzdurność prawa bo:
Patrzę na statystyki yoyo.pl - w ciągu ostatniego tygodnia tylko tam powstało 4300 stron. A już aktywnych, które wypadałoby pewnie zarejestrować 138 733. Ciekawe ile sądom okręgowym zajmie zarejestrowanie tych milionów stron i co im to da...
Sąd to betka..
1. Należy podać adres siedziby.
3. Wydaje mi się, ze wydawcą będzie Pan (provider udostępnia tylko miejsce na serwerze).
4. Nie należy się przejmować, proszę wpisać: "tygodnik oraz wydania specjalne". :-)
Sąd okręgowy właściwy ze względu na siedzibę wydawcy.
Opłata 40 zł + odpis z KRS lub ewidencji działalności gospodarczej i tyle.. :-)
Nie ma podstawy
Napisał Pan: "...+ odpis z KRS lub ewidencji działalności gospodarczej i tyle"
Nie ma podstawy do czegoś takiego. Zgodnie z art. 8 ustawy Prawo prasowe:
To co powinien zawierać wniosek (zgodnie z art. 20 ust. 2 ustawy), to:
1) tytuł dziennika lub czasopisma oraz siedzibę i dokładny adres redakcji,
2) dane osobowe redaktora naczelnego,
3) określenie wydawcy, jego siedzibę i dokładny adres,
4) częstotliwość ukazywania się dziennika lub czasopisma
Ehhh.. Ciekawe, że niektórzy (niektórzy) dziennikarze, którzy dziś zgłosili się po komentarz, nie przeczytali prawa prasowego. Być może, gdyby dziennikarze znali podstawową dla tego zawodu ustawę, która generalnie normuje działalność prasową, to może w tej konkretnie spawie byłoby mniej zamieszania, niedopowiedzień i przeinaczeń? Nie wiem.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Chodziło mi o prowadzenie działalności gospodarczej
Sąd będzie chciał znać dane wydawcy.
Ale wydawca nie musi prowadzić działalności gospodarczej
Ale wydawca nie musi prowadzić działalności gospodarczej. Wydawca nie musi mieć nawet osobowości prawnej. Dlatego właśnie Pana dość nieprecyzyjny komentarz może wprowadzić kogoś w błąd i potęgować efekt paniki w społeczności internetowej, siać dezinformacje. Dlatego też należy opierać się na ustawie. Proszę jednocześnie wybaczyć "suchy ton", jednak to co widzę w komentarzach w różnych serwisach internetowych, a co dotyczy nieznanego nikomu postanowienia Sądu Najwyższego (nieznanego, bo nieopublikowanego), powoduje, że zaczynam mieć depresje.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Rozumiem, nie gniewam się
Piszę dzisiaj swoje pierwsze wpisy i opierałem się na praktyce.
Zakładałem (może błędnie), że jeżeli już ktoś czyta taki wątek, to może nie zupełnie przypadkowo i orientuje się, że wydawca nieprofesjonalny, działający jako "osoba prywatna X", to raczej przypadek marginalny w odniesieniu do wydawców wydających chociażby kwartalniki o nakładzie 500 egz., ale jednak czerpiących z nich zysk (prowadzących działalność gospodarczą) lub posiadających jakąś inną podmiotowość (w przypadku fundacji lub związku wyznaniowego, sąd spytałby prawdopodobnie o odpowiednik wpisu do ewidencji działalności gospodarczej, choć oczywiście nie ma ku temu podstaw) i wydających np. bezpłatną "gazetkę sobotnią".
W przyszłości postaram się wyrażać precyzyjnie i przepraszam za zamieszanie w serwisie.
wydawca nieprofesjonalny,
No właśnie nie! To ci czerpiący zyski są przypadkiem marginalnym, jeśliby traktować każdą regularnie aktualizowaną stronę internetową jako podmiot prawa prasowego.
Co więcej - myślę, że gdyby policzyć wszystkie bezpłatne gazety (lub czasopisma ;-) ) ukazujące się choćby w szkołach czy w pewnych kręgach (np. wewnątrzstowarzyszeniowe/wewnątrzkościelne gazetki), to i tak ci czerpiący zysk będą w mniejszości.
newsy
A może by tak Szanowni Panowie poczekać na uzasadnienie SN'u i dopiero potem zacząć rzeczową dyskusję nad skutkami tego wyroku i ewentualnymi zagrożeniami dla internetowej aktywności. Sam obowiązek rejestracji, to nie wszystko...konsekwencji jest przecież wiele ;)
Tak na marginesie, to niesamowite jak media potrafią odgrzewać "zeszło miesięczne kotlety"
J.U.S.T. Journeying Unit Skilled in Troubleshooting
"Opłata 40 zł + odpis z
"Opłata 40 zł + odpis z KRS lub ewidencji działalności gospodarczej i tyle.. :-)"
A jeśli NIE CHCĘ zakładać działalności, ujawniać swoich danych osobowych (najwyraźniej osoby, o ironio, ukrywającej się pod nickiem "incognitus" nie dotknęły w internecie trolle które piszą że wiedzą "jak się nazywam i gdzie mieszkam" :( ).
Dane we wniosku
Działalności gospodarczej wcale nie trzeba zakładać (pisałem o tym powyżej), niemniej we wniosku o rejestrację tytułu prasowego potrzebne będą m. in. następujące informacje:
- dane osobowe redaktora naczelnego,
- określenie wydawcy, jego siedzibę i dokładny adres.
Tak więc istnieje szansa, że gdy ktoś zachce zarejestrować tytuł już istniejący w rejestrze prasy, otrzyma postanowienie o oddaleniu wniosku o rejestrację ze wskazaniem podmiotu na rzecz którego dokonano wcześniejszej rejestracji (nie jest regułą podawanie danych podmiotu i siedziby, ale zdarza się).
Wgląd do akt rejestrowych w celu ustalenia danych podmiotu rejestrującego, to też wyjście.
To, że chcę lub nie chcę ujawniać swoich danych przed sądem lub trollami, nie ma nic do rzeczy z wymogami ustawowymi.
"incognitus" to standardowy podpis, jeżeli nie ma się zarejestrowanego konta, taki "John Doe".
Post wysłany na listę ISOC Polska
"Ja autentycznie łapie doła, gdy czytam (dziś od rana) komentarze dotyczące nikomu nieznanego postanowienia Sądu Najwyższego. Nieznanego, bo niedostępnego. Wszystko co do tej pory na ten temat opublikowano (łącznie z materiałami w tradycyjnej prasie, etc..) opiera się na rysach na suficie. Już miesiąc temu pisałem o tym postanowieniu, już miesiąc temu kontaktowałem się z Sądem Najwyższym w celu uzyskania treści postanowienia. Ma być dostępne albo 30 sierpnia, albo 10 września, albo później. Nie wiem. Mam dostać "cynk", kiedy będę mógł pójść i za złotówkę za stronę zrobić sobie kopię. Wówczas przeczytać i wówczas napisać glosę. Chociaż w środowisku pisanie glosy do postanowienia oddalającego kasację to coś raczej niespotykanego. Bo w normalnych sytuacjach oddalenie kasacji to nic wielkiego. Gdyby to była uchwała Sądu Najwyższego i to w jakichś pełniejszych składach, to ok. Wówczas stanowisko i glosa może mieć znaczenie. Ale postanowienie oddalające kasację... No, ale jak brakuje orzeczeń, to człowiek łapie się wszystkiego co się pojawia.
Tymczasem dziś Sieć jest pełna dezinforamcji. Kolejni komentatorzy wywalają komentarze na temat tego co słyszeli, co im się wydaje, że słyszeli itp. Wykształciłem w sobie już zrozumienie tego, że wielu komentatorów po prostu musi wciskać klawisze wówczas, gdy myśli. To pomaga jakoś sobie poradzić, z otaczającym nas coraz bardziej chaosem informacyjnym. Niebawem każdy uczestnik "społeczeństwa informacyjnego" będzie miał nerwice natręctw albo ADHD. To problem dla psychologów. Nasze stowarzyszenie mogłoby się pochylić również nad tym problemem.
Abstrahując od treści nieznanego nikomu postanowienia Sądu Najwyższego należałoby postulować - i to mogłoby postulować właśnie stowarzyszenie Internet Society Poland - by wydawane orzeczenia sądów były publikowane w internecie w chwili (w dniu), gdy są wydane (a jeśli potrzeba anonimizacji stron - trzeba wszystko przygotować przed datą wydania i opublikować w dacie już zanonimizowane). Są takie kraje, w których jest to sytuacją normalną. Opublikowanie stanowiska sądu jest bardzo istotne, gdyż stanowi informację źródłową. Można ją komentować. Można odnieść się do niej. Obywatele mogą dowiedzieć się jaką argumentacją posługiwały się strony i które argumenty zostały przyjęte przez niezawisły sąd, a które zostały przez ten sąd odrzucone (i dlaczego tak się stało).
Informacja o postanowieniu sądu "w pewnych kręgach" jest dostępna od miesiąca. Nie jest to informacja skrywana, wręcz przeciwnie - opublikowana dla wszystkich:
http://prawo.vagla.pl/node/7381
To co się dziś stało, to to, że poczytny dziennik przywołał tę informacje na swojej pierwszej stronie - to zaś sprowokowało inne "media" do tworzenia wtórników, etc.
Problem w tym, że w Sieci jest coraz więcej informacji. Rozumiem, że trudno jest czytać wszystko i znać wszystko. Ludzie upraszczają sobie ogląd świata. Gdyby tego nie robili - pewnie by zwariowali. Nie wystarczy zatem już coś opublikować. Trzeba jeszcze znaleźć w sobie wiele pokory, by zderzając się z biegnącym w panice tłumem nieoceniać go negatywnie. Warto wykształcić w sobie chęć docierania do źródeł. Warto wykształcić w sobie powstrzymywanie się od komentarzy wprowadzających w błąd.
Dziś zadzwoniło do mnie kilku dziennikarzy. Niektórzy z nich przyznali się (odpowiadając na moje pytanie), że nie znają prawa prasowego. Nie przeczytali ustawy. Przygotowują na jej temat materiał, ale nie znają jej treści. To co mogą zrobić członkowie Internet Society Poland, to zapoznać się z treścią ustawy Prawo prasowe. Proponuję zacząć od tekstu ujednoliconego (nie ma tekstu jednolitego). Tekst ten dostępny jest w serwisie internetowym Sejmu RP:
http://isip.sejm.gov.pl/servlet/Search?todo=open&id=WDU19840050024
Tu trzeba wybrać PDF'a z tekstem ujednoliconym. Jasne, że nie jest to tekst, który ma charakter wiążący (bo taki ma tylko dziennik ustaw). Tekst ustawy Prawo prasowe nie doczekał się nigdy ogłoszenia wersji jednolitej. Zostawmy dywagacje prawnicze. Sięgnijcie do tekstu. Zagryźcie wargi i spróbujcie przeczytać ten tekst ustawy ze zrozumieniem. To jest istotne, bo członkowie stowarzyszenia mogą się stać ambasadorami spraw, dla których stowarzyszenie zostało powołane do życia. Jeśli mieliby być takimi ambasadorami, to muszą być w pewien sposób odpowiedzialni. Aby zaś być odpowiedzialnym - powinni wiedzieć "jak jest" - a to zaś wyczytają z ustawy.
Pozdrawiam tych, którzy znaleźli czas i którym chciało się doczytać do tego miejsca."
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
I jeszcze
Uważam, że cały szum dotyczący rejestracji stron www jako czasopism jest spowodowany tym, iż nie dopełnienie tego obowiązku jest sankcjonowane karą grzywny albo ograniczenia wolności. Sąd Najwyższy potwierdził możliwość takiego ukarania. Jest to zresztą potwierdzenie co najmniej dwóch orzeczeń: jednego Sądu Apelacyjnego oraz Sądu Administracyjnego. W przypadkach tych chodziło o stronę dotyczącą periodyku internetowego o tematyce akwarystycznej oraz "Dziennika Łowieckiego".
Pewnym szokiem dla niektórych - dla mnie też - jest to, że w rozumieniu prawa prasowego czasopismem lub dziennikiem, polegającym obowiązkowi rejestracji może być witryna internetowa. Samo zaś istnienie takiej normy - czy sposobu jej wykładni i zastosowania rodzi zdziwienie, gdyż czasopismo, dziennik kojarzy się z czymś w formie papierowej, że tak to trywialnie ujmę.
Można tylko zwrócić uwagę, że istnieje takie coś w prawie karnym jak znikoma szkodliwość społeczna czynu, która pozbawia dane zachowanie cech przestępstwa i prowadzi np. do uniewinnienia.
Sumując, ustawa prawo prasowe nie jest dostosowana do rzeczywistości internetu.
PS
Szczegóły orzeczeń oraz przepisów na moim blogu.
No, tak...
Widzę, że trafił Pan też tutaj... W dziale prasa niniejszego serwisu znajdzie Pan nieco więcej niż u siebie :) na przykład o "Dzienniku Łowieckim" pisałem w tekście Czy musimy być "czasopismem" aby być "prasą"? (syg. IOSK745/06). Ale proszę się nie przejmować.
PS. A mogłem wymoderować... Ludzie i tak nie klikają w linki.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Tak, ale
Rano byłem w takim szoku, że szukałem w moim programie prawniczym, a nie internecie. Mój błąd. Znalazłem tylko tezy czy raczej wyimki z orzeczeń, co nie pozwala tak na prawdę na merytoryczne ustosunkowanie się do tez wynikających z wykładni sądowej. Trzeba próbować - mniej czy bardziej udolnie - odtwarzać tok wykładni przeprowadzonej przez kogo innego, a jeszcze starać się do tego odnieść. Szczerze to odczuwam osobisty niedosyt, że nie mam czasu się tą sprawą zająć dogłębnie, i dlatego zdaję sobie sprawę ze słabości mojej argumentacji. W każdym razie moją intencją jest wskazanie na oderwanie rozwiązań prawnych ustawy prawo prasowe z rzeczywistością internetu.
I jeszcze na moje usprawiedliwienie. Oczywiście zdawałem sobie sprawę z istnienia niniejszej strony, lecz ani w pracy zawodowej, ani "blogowej" nie zajmowałem się prawnymi aspektami aktywności internetowej, tak jak to tu ma miejsce.
Ból moderowania znam z doświadczeń z forumprawne.org
Powiadają - cierpliwość jest cnotą. Proszę zatem moderować, bo jeszcze kara grzywny albo ograniczenia wolności ....
A co jeśli strona
A co jeśli strona funkcjonuje na zagranicznej domenie i serwerze poza Polską, administrator nie mieszka w Polsce a jedynie użytkownicy piszą po polsku oraz mają możliwość wyboru polskiego interfejsu (język strony)? Czy wtedy też teoretycznie trzeba rejestrować stronę?
ściema
Hehe, wtedy pewnie trzeba w Australii, gdziekolwiek byś, administratorze, nie żył. ;)
Ale komentarzy :)
Jak czytałem rano "Rz", to nie byłem zaskoczony, bo już wcześniej o tym dyskutowaliśmy. Jednak zastanawiam się na pewną częścią tego przepisu (art. 7), chodzi mi o fragment podkreślony. Czy z niego nie można było wywnioskować tego, co na razie jest w sferze nieosiągalnej dla zwykłego śmiertelnika:
I teraz tak. Czy środki masowego przekazywania należy rozumieć ogólnie? Np. jako internet. Czy też jako powstałe w nim publikacje. Trochę dla mnie jest to niejasne. Martwi mnie jednak użycie wszelkie i powstające
Nie chce mi się zastanawiać, dlaczego to orzeczenie nie może być opublikowane w miarę szybko, a tylko mamy wypowiedzi sędziego sprawozdawcy, które tylko potęgują ten chaos. Trzeba czekać.
Jeszcze jedno mnie zastanawia, dlaczego SN tym się zajął? Ma ktoś może jakieś informacje na ten temat? Rzepa napisała niby o postanowieniu, ale...
Wojciech
Drogi Wojtku
Jeśli mogę Cię uprzejmie prosić o przewinięcie ekranu na samą górę. Tam pod tytułem tekstu, pod którym sobie tu komentujemy, w drugim zdaniu, znajduje się link do tekstu opublikowanego miesiąc temu w tym serwisie. Można w niego kliknąć. Klik...
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Eh, przepraszam, faktycznie
widać, że spanie w czasie dnia nie najlepiej na mnie wpływa ;-)
Wojciech
PS Z tego szumu informacyjnego, to już mi się wydaje jakby były dwa orzeczenia SN. :) Nie chcę spekulować, ale chyba przyda sie jakaś uchwała SN w tej sprawie. Zresztą zobaczymy co będzie w postanowieniu.
PS 2 Tak podkreśliłem ten fragment, że nie podkreśliłem, przyzwyczajenie do formatowania z PN, jeszcze raz:
Dodatkowe 600 000 spraw w sądach
W tej chwili w samej domenie pl zarejestrowanych jest ponad 600 000 domen. A co ze stronami umieszczonymi na serwerach zagranicznych?
Pan nie przeczytał ustawy, prawda?
Pan nie przeczytał ustawy, prawda? A tak bardzo prosiłem.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
koszulka lidera
Proponuję ustanowić fundusz ad hoc mający na celu sprezentowanie Panu Piotrowi koszulki z możliwie największym napisem 'RTFM'.
PB, NMSP
Na czym polega problem
Problem polega na tym, że zdaniem prof. Sobczaka - tak jak wynika z rozmowy, którą z nim przeprowadziłem miesiąc temu - prasa dzieli się na dzienniki i na czasopisma. Ja zaś - analizując treść ustawy i znajdujące się tam definicje - uważam, że prasa dzieli się na dzienniki, na czasopisma oraz taką prasę, która nie jest ani dziennikiem, ani czasopismem. Skoro obowiązek rejestracji na podstawie art. 20 ustawy (popartego art. 45 ustawy) dotyczy dzienników oraz czasopism, to nie można uznawać, że dotyczy prasy, która nie jest dziennikiem lub czasopismem. Definicje dziennika oraz czasopisma znajdują się w ustawie. Skoro przepis karny przewiduje sankcje karną za brak rejestracji, to nie można zgodzić się z postulatami niektórych komentatorów, że należy dokonać wykładni rozszerzającej. Byłoby to wbrew zasadzie nullum crimen sine lege.
Jak przypuszczam - na tym polega problem.
Problem również polega na tym, że dla osób, które na co dzień nie korzystają z internetu - "internet" jest zjawiskiem jednorodnym. Ja zaś uważam, że pytanie o to, czy "internet jest dziennikiem lub czasopismem" jest obarczone pewną wadą. Dziś wypowiadając się do kamery wypowiedziałem obrazoburczą tezę, mianowicie stwierdziłem, że nie ma czegoś takiego jak internet. W internecie są różne formy przekazywania informacji. Każdą z tych form należy oceniać indywidualnie.
Oczywiście przepisy są przepisami, a te powstały przed powstaniem internetu (por. 16 lat polskiego internetu to wciąż niewiele - niedawno obchodziliśmy symboliczne "urodziny" internetu w Polsce; były to urodziny szesnaste właśnie). Biorąc za dobrą monetę definicje zawarte w ustawie - pojęcia "dziennik" oraz "czasopismo" odnoszą się do druku, a także fonii (dźwięku), bądź łącznie fonii (dźwięku) i obrazu. Fonia jest kluczowa, skoro świat cyfrowy to nie druk. Dlatego właśnie "strony internetowe" mogą nie być dziennikiem lub czasopismem.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Całkiem już rozbudzony
mogę się z Tobą zgodzić. :) Niemniej ciekawy jestem toku rozumowania sędziów (dlatego zastanawiam się nad interpretacją art. 7) i wobec tego jak będą zachowywały się odpowiednie organa.
Wojciech
Bez emocji
Trudno się dziwić, że chyba wszyscy dzisiaj doczytują ustawę, bo zapanowało bardzo duże zamieszanie związane z publikacją Rzepy. Pytanie mam zasadniczo jedno - jeśli SN uzna za dzienniki codziennie aktualizowane portale to czy będa mogły one zostać ukarane za dotychczasowy brak rejestracji i w jaki sposób?
To drugi tekst Rzepy na ten temat
Rzeczpospolita pierwszy tekst na ten dokładnie temat opublikowała 27 lipca 2007 roku. Miesiąc temu. Sytuacja dzisiejsza tym się różni od tej sprzed miesiąca, że dzisiejszy tekst został opublikowany na pierwszej stronie Rzeczpospolitej, nie na żółtych stronach. Aby być precyzyjnym - dzisiejsza Rzeczpospolita opublikowała 3 teksty. I bardzo dobrze, że ludzie to wreszcie zobaczyli. Źle, że ne ma jeszcze dostępu do postanowienia SN.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
(...) Dlatego właśnie
(...) Dlatego właśnie "strony internetowe" mogą nie być dziennikiem lub czasopismem.
Chyba, że z ustawy po raz kolejny zniknie "lub czasopisma"... ;)
Przepraszam za mały OT, ale nie mogłem sie powstrzymać. P.J.
Oho...
Właśnie ktoś wstawił link tutaj na digg.com Polish Websites Required to Register as Newpapers, Magazines: "Polish Supreme Court ruled that websites updated at least once a year, need to register as magazines or newspapers with the local courts. Webmasters who do not obey this law face fines and jailtime. The courts can refuse to register a website. Webmasters are treated as chief editors, responsible for the site, including the comments...".
Ciekawe co z tego co tu, w tym serwisie opublikowane zrozumieją angielskojęzyczni internauci... Pewnie niewiele.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Wydawnictwo ciągłe (ISSN) czy zwarte (ISBN)?
Ja trochę z innej beczki. Będę wdzięczny za poradę
Prowadzę encyklopedię informatyczną www.i-slownik.pl (przed powstaniem Wikipedii była jedną z większych encyklopedii informatycznych w Polsce). Po nagłośnieniu sprawy gby.pl chciałem uczynić zadość kwestiom formalnym i zarejestrować publikację nadając jej odpowiedni numerek ISBN lub ISSN. Skierowałem więc zapytanie do Biblioteki Narodowej przydzielającej te numerki, o który tak naprawdę numerek powinienem się starać. Odmówiono mi przyznania ISBN z racji tego, że publikacja ma charakter ciągły i jest stale aktualizowana (ISBN) . Przyznania numeru ISSN również mi odmówiono, gdyż strona ma raczej charakter dość zwarty (jak na encyklopedię przystało - ISSN). Nie ma przecież artykułów, ale definicje, które tworzą całość kompendium wiedzy. Pozostaje mi chyba prośba o ISBN i zamiast nieregularnych aktualizacji wydawać kolejne "wydania" encyklopedii powiedzmy co miesiąc. Problem w tym, że każdemu wydaniu trzeba przydzielać kolejny numerek ISBN a Bibliotece Narodowej należy wysyłać 2 egzemplarze każdej publikacji... Co radzicie w tej sytuacji?
Sprawdziłem co na to moja wielka siostra - Wikipedia. Przeszukałem wzdłuż i wszerz Wikipedię i nigdzie nie znalazłem informacji o przyznaniu jej numerów ISBN czy ISSN (za wyjątkiem ostatniego wydania Wikipedii na DVD).
Czy tak, czy tak pewnie zarejestrować moje wydawnictwo muszę, na podstawie odrębnych przepisów (jakich?). Prawo prasowe mnie nie dotyczy bo publikacja ma charakter zwarty (a przynajmniej w moim przekonaniu). Pomoże ktoś?
Trochę o ISSN
Tak jak napisano na stronie Biblioteki Narodowej: Instytut Bibliograficzny pełni rolę narodowej centrali bibliograficznej, do zadań której należy m.in. nadawanie międzynarodowych numerów identyfikacyjnych wydawcom polskim oraz przydzielanie im odpowiedniej puli numerów ISBN (International Standard Book Number - międzynarodowy znormalizowany numer książki) i numerów ISMN (International Standard Music Number) oraz współpraca z międzynarodowym systemem ISBN i ISMN. Do zadań Instytutu nalezy też nadawanie międzynarodowych numerów ISSN (International Standard Serials Number - międzynarodowy znormalizowany numer wydawnictw ciągłych) polskim wydawnictwom ciągłym oraz współpraca z międzynarodowym systemem ISSN.
Otrzymania takiego numeru nie można utożsamiać z rejestracją dziennika lub czasopisma, która to rejestracja wynika z art. 20 ustawy.
Numery ISBN gromadzone są w International ISBN Agency w Londynie. Centrala ISSN znajduje się w Paryżu i jest utrzymywana przez Unesco i rząd francuski: ISSN International Centre.
Przynależność do systemu numeracji ISBN jest dobrowolna. Podobnie jak przynależność do systemu ISSN.
Na podstawie art. 27 ust. 1 ustawy Prawo prasowe: Na każdym egzemplarzu druków periodycznych, serwisów agencyjnych oraz innych podobnych druków prasowych należy w widocznym i zwyczajowo przyjętym miejscu podać (...) 6) międzynarodowy znak informacyjny... (Przepis ust. 1 stosuje się odpowiednio do nagrań radiowych i telewizyjnych oraz kronik filmowych). W komentarzach dotyczących Prawa prasowego właśnie przy omawianiu art. 27 ust. 1 wspomina się o ISSN.
Nota bene - na stronie ISSN and electronic publications napisano w szczególnie czerwony sposób: "Personal weblogs are not eligible for ISSN".
Z ciekawostek: Numer ISSN jest zestandaryzowany przez międzynarodową organizację standaryzacyjną w standardzie: ISO 3297 (z 1975 roku; dalej nawiasem mówiąc Polska Norma dotycząca tego zagadnienia, tj. PN-76/N-01207, została zastąpiona przez PN-ISO 3297:2001). Ważne są jeszcze standardy: ISO 4 - w zakresie tytułów publikacji, ISO 2709 format wykorzystywany w zintegrowanych systemach bibliotecznych.
Kolejną ciekawostką jest to, że serwis internetowy ISSN International Centre stoi na Drupalu.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
ISBN/ISSN ciąg dalszy
Tak, rozumiem rozbieżność dwóch tematów - rejestracji dziennika lub czasopisma i samego nadania ISSN lub ISBN. Zastanawia mnie jednak dlaczego Wikipedia nie ma żadnego z tych numerków (być może boryka się z tym samym problemem co ja lub nie zabiegała o to).
Czy Waszym zdaniem Wikipedię lub mój serwis można zakwalifikować jednoznacznie do wydawnictwa ciągłego czy raczej przychylać się do formy książki? Jeśli do książki to czy obowiązują jakieś przepisy odnośnie rejestracji wydawnictwa takowej podobne jak wydawnictwa prasowego?
Nadawanie ISSN/ISBN witrynom ma nikły sens
Numery ISBN/ISSN służą do jednoznacznej identyfikacji danego tytułu wydawnictwa ciągłego lub konkretnego wydania danej książki. Nadawanie jednej lub drugiej numeracji serwisom internetowym, a w szczególności tym, które można zaliczyć do tej niezbyt zdefiniowanej grupy Web 2.0, jest średnio bezsensowne w momencie braku archiwizacji Internetu, a właściwie z nieuporządkowaną archiwizacją, jaka ma miejsce teraz. Jest to bezsensowne, ponieważ w chwili obecnej adres internetowy jest wystarczający do jednoznacznej identyfikacji danej strony. Nie ma jednocześnie kilku różnych stron o nazwie http://prawo.vagla.pl/ kierujących do kilku różnych serwisów prowadzonych przez kilku Panów Piotrów Waglowskich. Dla odmiany jest jednocześnie kilka różnych książek o nazwie "Książka Kucharska" i kilka różnych czasopism o nazwie "UFO", i wszystkie można rozróżnić po numerze ISBN/ISSN. Aczkolwiek niektóre z nich można zapewne znaleźć już jedynie w archiwum/bibliotece.
Gdyby kiedykolwiek serwis prawo.vagla.pl w obecnej formie przestał istnieć, czego oczywiście Panu Piotrowi nie życzę, a w jego miejscu powstał inny serwis, to oczywiście mógłby pojawić się problem z rozróżnieniem jednego i drugiego i wtedy zapewne jakiś numer identyfikacyjny byłby przydatny. I to też tylko w przypadku, gdyby ten starszy serwis był zachowany gdziekolwiek w jakimkolwiek "egzemplarzu".
Jednakże szczerze wątpię, by ISSN w obecnym kształcie był w stanie podołać rejestracji każdego serwisu internetowego, w końcu do dyspozycji jest zaledwie siedem cyfr plus cyfra kontrolna. Nie jestem również pewien, czy będzie to kiedykolwiek leżeć w gestii ISSN. Już chyba bardziej będzie to w gestii jakiegoś "internet archive'a" lub innej organizacji. No ale jak na dzisiaj to śpiewka przyszłości. O ISBN nie będę wspominał, gdyż występowanie o nowy jego numer wraz z każdorazową zmianą w serwisie, czyli np. wraz z dodaniem nowego postu leży jak dla mnie w kategoriach czystej abstrakcji.
Ok, prawo to prawo i jak
Ok, prawo to prawo i jak trzeba będzie to bedzie oblężenie sądów - polski standard. A jak ma domen .com lub inna nie .pl a dane są na serwerze poza granicami to jak to wygląda prasa czy nie prasa. Czy to nie spowoduje masowa "ucieczkę" "wydawców" na zachodnie serwery?
Tragedia czy jednodniowa sensacja (a może wszytko na raz)
Luźna uwaga (ustawy,przyznaję się od razu i bez bicia, nie czytałem):
- Nie tak dawno temu dowiedziałem się,że tysiące, ba dziesiątki tysięcy wyroków będą do kasacji z powodu niewłaściwych podpisów na delegacji sędziów http://www.tvn24.pl/12690,1514740,1,4,wiadomosc.html
- Gdyby ktoś chciał wyegzekwować art 269b kk to za zakup gazety z linuxem (za zakup Windows zresztą też) należałoby od razu zamykać.
- Zresztą z Ustawy o prawie autorskim - o czym słusznie pisał siteowner - jasno wynika karalność posiadania komputera, choćby i bez żadnego systemu operacyjnego ;)
Myślę, że system prawny w Polsce dojrzał w paru miejscach - a w zakresie prawa nowych technologii na pewno - do zmian (ale mam odkrywcze myśli, chyba za mało sypiam ostatnio...) bo już w zbyt dużej mierze zależy od zdrowego rozsądku sędziów. Ten na szczęście w przeważającej większości przypadków dopisuje.
błąd systematyczny
A czemu nie na wschodnie, południowe lub północne? :> Co za postkomunstyczny błąd systematyczny. Zagraniczne się mówi. Gdzieniegdzie na wschodzie jest wygodniej, taniej dla wydawcy, jeżeli chodzi o prawa autorskie. A np. na północy w Szwecji można legalnie publikować sumy kontrolne do plików (torrenty) i np. je komentować, jakby ktoś taką stronę chciał prowadzić. RPA na południu ma także dość rozwiniętą ofertę hostingową (dostępną w języku angielskim).
Pozytyw
Dla rozluźnienia napięcia proponuję drugą stronę medalu.
Po zapoznaniu się z dostępnymi informacjami, mój bliski znajomy prowadzący parę prywatnych serwisów tematycznych z uśmiechem na ustach stwierdził, że oczywiście zarejestruje sobie te serwisy, tak jak "sąd kazał". Uznał, że jako praworządny obywatel państwa polskiego musi być konsekwentny w przestrzeganiu prawa. Sporządzi sobie zatem legitymację dziennikarską z prawdziwego zdarzenia i, już jako dziennikarz pełną gębą, wyruszy po darmowe wejściówki na imprezy teatralne, kinowe czy sportowo-rozrywkowe.
Oczywiście wszystko w sekcji VIP polskiego dziennikarstwa. :)
Pozytyw będzie
jak selekcja go wpuści. Wśród dziennikarzy też bywa. Inaczej red. "Pluszowego misia" czy "Zapach trawy" załapywałby się na różne fajne imprezki. ;-)
Wojciech
klauzula chroniąca przed odpowiedzialnością???
"Agora S.A. - wydawca portalu Gazeta.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników Forum. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną."
Czy klauzula tego typu na mojej stronie chroni mnie przed odpowiedzialnością za komentarze użytkowników ??
Dywagacje...
Ktoś posiada bloga na jakiejś platformie blogowej: bez różnicy czy blog.onet.pl, jogger.pl, a może blox.pl.
Dlaczego każdy blogger miałby rejestrować się (i płacić), skoro można zarejestrować się "całą platformą" i zapłacić raz?
Wszak czasopismo rejstruje się całościowo, a nie oddzielnie każdą autorską rubrykę ;)
Redaktor naczelny i wydawca "serwisów blogowych"
A myśli Pan, że znajdzie się taki ktoś, kto zgodziłby się na rolę "redaktora naczelnego", który ponosi odpowiedzialność za materiały prasowe publikowane w takim "zbiorowym dzienniku"? Drugie pytanie - czy zgodziłby się Pan na to, by taki redaktor naczelny realizował swoje uprawnienia i decydował o tym, co bloger może, a czego nie może opublikować? Tak tylko pytam.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Pogubiłem się...
Czytam artykuły i komentarze jednak nadal nie mogę tego poskładać. Jako szary użytkownik Internetu nie muszę rozumieć wszystkich ustaw i postanowień sądów (od tego są prawnicy, jakbym ja miał wszystko rozumieć to by nie było zawodu prawnika ;)). Stąd moje pytanie: Czy jest faktyczny obowiązek rejestrowania każdej strony www? Chodzi mi tutaj o to, że jak nie zarejestruję to wrzucą mnie do więzienia jak najgorszego przestępcę i jeszcze każą płacić. Czy zależy to od interpretacji danego sędziego? I pytanie drugie. Czy owa rejestracje odnosi się tylko do stron będących na polskich (czytaj: fizycznie będących w granicach Polski) serwerach czy może wszystkich na których jest coś w jezyku polskim? Proszę o w miarę jasne i łopatologiczne wytłumaczenie. :)
Działalność wydawnicza
Ustawa zawiera sformułowania: "działalność wydawnicza", "publikacja", "ukazuje się" - czy "ukazywanie się" jest w jakiś sposób prawnie zdefiniowane?
Co potencjalna prasa musi spełniać, aby można było uznać, że się ukazuje? Jakiś określony co do wielkości krąg odbiorców? Czy wydając gazetę w jednym egzemplarzu nadal jest to prasa/dziennik? A codzienny biuletyn wywieszany ta tablicy ogłoszeń?
To trzeba w końcu
To trzeba w końcu rejestrować nasze www jak leci czy nie. Dziś w wiadomościach TVP1 była mowa na ten temat ale nic konkretnego nie powiedzieli!
Cóż. Wiadomości mają
Cóż. Wiadomości mają mało czasu, aby dogłębnie zrelacjonować każde, nawet istotne zjawisko społeczne. Proszę przeczytać materiały zgromadzone w dziale prasa niniejszego serwisu. To wymaga chwili czasu.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Polecam
na temat dziennikarstwa i prawa (prowadzący jest m.in prawnikiem) program Bumerang. Polsat, poniedziałki, godz. 00:40 - a w każdym razem w ten. Świetny program o tym jak redagowane są wiadomości, dlaczego takie są tytuły newsów, czemu podawane są te informacje a nie inne.
Prowadzący Marek Markiewicz, swego czasu zasiadał w KRRIT.
Wojciech
Czytam sobie ten komentarz - już któryś raz
i zadziwia mnie prostota rozumowania i literalna wykładnia przepisów: (Matlak Andrzej, Markiewicz Ryszard (redakcja), Barta Janusz):
- Dobre były Wiadomości w TVP. Ani słowa z treści wyroku. Zero. :) A z tą stroną Policji, to jednak mogli podać źródło informacji. Podejrzewam, że miałeś dłuższą wypowiedź, czy tylko pytali o te kwestie? :)
Wojciech
Nie widziałem Wiadomości
Nie widziałem Wiadomości, tak więc nie wiem co było w wyemitowanym materiale. Nie wiem też, którą wypowiedź puścili. Zwykle jest tak, że się nagrywa kilka różnych zdań i potem redakcja dobiera w zależności co im pasuje. Ode mnie (a materiał nagrywali wczoraj rano) mieli pojechać do Policji, by po prosić ich o komentarz.
Ponoć Policja zaczęła się przyglądać tematowi raz jeszcze. Mają chyba już sporo przemyśleń, bo moje pytanie przeszło przez kilkanaście biurek a nawet trafiło do departamentu prawno-legislacyjnego (do radców prawnych). W efekcie dostałem taką odpowiedź, jaką dostałem. Ale teraz warto pytać o serwisy internetowe wydziałów prawa i administracji na polskich uczelniach, można też zapytać kiedy i czy w ogóle zarejestrowano w sądzie rejestrowym witrynę Prezydenta RP (inną niż Biuletyn Informacji Publicznej Prezydenta).
Przy czym chcę zwrócić uwagę na witrynę Ministerstwa Sprawiedliwości - ta witryna jest po prostu BIP'em. I być może tak właśnie powinno być z innymi stronami administracji publicznej...
Dwa dni temu puszczono też materiał w Teleexpresie...
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Dzisiejsze wydanie
Dzisiejsze wydanie Wiadomości dostępne jest na stronie TVP pod tym adresem.
Właśnie obejrzałem...
Właśnie obejrzałem... (Strasznie niewygodnie korzysta się z tego serwisu Wiadomości: ani przesunąć, ani skopiować w prosty sposób - trzeba kombinować, ehhh, a jeszcze utrudnienia dla osób korzystających z innych systemów niż MS...) Podpisali mnie "Rada Informatyzacji", co od 19 maja nie jest już prawdą, gdyż moja kadencja w RI jest zakończona. Występujący w materiale policjant stwierdził, że skoro wreszcie zdefiniowano czym jest strona internetowa, to Policja niezwłocznie zarejestruje się w sądzie. Ja bym poczekał na to, aż treść postanowienia Sądu Najwyższego będzie dostępna publicznie (wciąż nie jest, a wszystko co na jego temat powiedziano to spekulacje). Uważam, że strona internetowa, w której elementem istotnym nie są przekazy dźwięku, nie jest dziennikiem ani czasopismem...
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
nie przejmuj się VaGla :-)
Nie przejmuj się VaGla - za kilka lat, kiedy już nikt nie będzie pamiętał o tym, że możliwość przesuwania, kopiowania, czy też odtwarzania na dowolnym systemie/odtwarzaczu jest dość naturalną cechą plików wideo, to będziesz mógł takie "udogodnienia" wykupić w pakiecie premium w promocyjnej cenie za jedyne 9,99PLN/mc. :-)
Prawo Prasowe a Konstytucja
Dużo osób komentujących tutaj w tym sam autor tekstu poruszają akty normatywne, które faktycznie mają duże znaczenie dla regulacji prasy i mediów elektronicznych. Pominąłem kilka lub kilkanaście komentarzy z uwagi na to, że opiewały się one wokół tego samego więc pozostawię je do Waszych wniosków. Osobiście uważam, że sprawa sięga jasno Konstytucji. Skoro w akcie niższego rzędu niż konstytucja - tj. ustawa prawo prasowe - określono czym jest prasa to i tak punktem wyjścia będzie art. 54 ust. 2.
Pozdrawiam,
Darek
Czy wymóg rejestarcji
Czy wymóg rejestarcji strony www jako tytułu prasowego nie jest formą koncesjonowania prasy, zakazanej w Art. 54.2 Konstytucji?
Czy wymóg uiszczenia opłaty sądowej nie jest formą ograniczania wolności słowa? Bo choć sam wymóg może być postrzegany jako nie łamiący konstytucji, o tyle wymóg zapłaty budzi wątpliwości, bo trzeba zapłacić by móc z wolności słowa korzystać.