Czy musimy być "czasopismem" aby być "prasą"?

Mamy dalszy ciąg sprawy amerykańskiego dziennikarza-blogera (por. wcześniejsze doniesienia: Dalszy ciąg sprawy osadzonego Josha Wolfa oraz Dziennikarstwo obywatelskie a ochrona tajemnic - sprawa blogera Josha Wolfa). Josh Wolf po 226 dniach wyszedł na wolność. Do aresztu trafił, gdyż nie chciał udostępnić ławie przysięgłych posiadanych przez siebie nagrań video nagranych w czasie zamieszek alterglobalistycznych. W Polsce Naczelny Sąd Administracyjny oraz Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznały, że strona internetowa, o ile "posiada atrybuty czasopisma, może być czasopismem w rozumieniu przepisów prawa prasowego". W tej sprawie chodziło o internetowy "Dziennik Łowiecki" (sygn. IOSK745/06). Jest też dalszy ciąg sprawy redaktora Leszka Szymczaka z serwisu Gazeta Bytowska - otrzymał on wyrok sądu wraz z uzasadnieniem. Trwają prace nad przygotowaniem apelacji.

Zacznijmy od Josha Wolfa. Gazeta.pl w tekście Bloger czy dziennikarz? Różnice się zacierają donosi: "Wolf spędził w więzieniu rekordową liczbę 226 dni, więcej niż jakikolwiek inny amerykański dziennikarz. Wyszedł na wolność dzięki ugodzie z prokuratorem, w której zobowiązuje się do przekazania sądowi swoich materiałów wideo. Dzięki temu nie będzie musiał zeznawać przeciwko demonstrantom".

Przypomnijmy: W sprawie Joshua Wolf v. United States (06-16403) wypowiedział się 9th Circuit Court of Appeals, który uznał, opierając się na precedensie z 1972 roku (Branzburg v. Hayes), że każdy, jeśli zostanie wezwany, ma obowiązek stawiennictwa przed Wielką Ławą Przysięgłych - to dotyczy również dziennikarza.

O drugiej z wymienionych we wstępie spraw pisze Rzeczpospolita w tekście Strona internetowa może być czasopismem. Chodziło o to, że Dziennikowi Łowieckiemu, ukazującemu się w internecie, ale wysyłającemu również wersje papierowe do zalogowanych subskrybentów, odmówiono praw przysługujących prasie. Redaktor tego pisma poprosił o informacje i komentarz łowczych zarządów okręgowych Polskiego Związku Łowieckiego w Bydgoszczy. Zarząd Główny Związku odmówił redaktorowi twierdząc, że nie ma podstaw do udzielenia informacji ("Dopóki sąd administracyjny nie wyrazi odmiennego poglądu, brak podstaw do udzielenia informacji")...

Naczelny "Dziennika Łowieckiego" postanowił wnieść skargę na odmowę udzielenia informacji prasowej do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który uznał, że "Dziennik Łowiecki" jest czasopismem (piszę tak na podstawie tekstu w Rzepie, a ważne jest to, czy sąd uznał, że "Dziennik" jest "czasopismem" czy też "prasą". WSA skargi redaktora nie uwzględnił ze względów proceduralnych - oczekiwał on komentarza i informacji od zarządów okręgowych, a skargę wniesiono na brak udzielenia informacji przez Zarząd Główny Związku. Redaktor Naczelny wniósł skargę kasacyjną do NSA, który ją oddalił, chociaż powtórzył tezy o tym, że "strona internetowa, posiadająca atrybuty czasopisma, może być czasopismem w rozumieniu przepisów prawa prasowego".

Trzeba powiedzieć, że w serwisie lowiecki.pl, z datą 20 czerwca 2005 roku, ukazała się informacja o następującej treści:

Z przyjemnością informuję wszystkich czytelników portalu "Łowiecki", że w jego ramach zacznie ukazywać się dziennik internetowy pod tym samym tytułem, jako czasopismo zarejestrowane zgodnie z ustawą 'Prawo prasowe'. Sąd Okręgowy w Gdańsku wpisał dziennik "Łowiecki" do rejestru pod numerem 1079. Redaktorem naczelnym został niżej podpisany, a wydawcą dziennika jest spółka z o.o. P&H Limited, w której 98% udziałów posiada Tetra Polska Sp. z o.o., po przeniesieniu do P&H Limited całego portalu.

A więc w tym przypadku redakcja uznała, iż należy zarejestrować się w sądzie (pamiętajmy, że sąd rejestrowy nie ma obowiązku, a nawet prawa, sprawdzania w jakiej "formie" ukazuje się zgłaszany tytuł prasowy, w szczególności czy ukazuje się jako serwis internetowy czy jako radiowęzeł zakładowy, etc.) i sąd zarejestrował tytuł jako czasopismo.

Mamy problem? W komentarzu dla Rzeczpospolitej prof. Ryszard Markiewicz stwierdził: "Należałoby więc pomyśleć o nowym prawie prasowym, w którym znalazłaby się część dotycząca Internetu. Inaczej prowadzący strony w sieci będą stale narażeni na stan niepewności".

Ale... Zgodnie z ustawą Prawo prasowe: "Przedsiębiorcy i podmioty niezaliczone do sektora finansów publicznych oraz niedziałające w celu osiągnięcia zysku są obowiązane do udzielenia prasie informacji o swojej działalności, o ile na podstawie odrębnych przepisów informacja nie jest objęta tajemnicą lub nie narusza prawa do prywatności" (art. 4 ust. 1 ustawy). Ustawa przewiduje, że w przypadku odmowy udzielenia informacji, "na żądanie redaktora naczelnego odmowę doręcza się zainteresowanej redakcji w formie pisemnej, w terminie trzech dni; odmowa powinna zawierać oznaczenie organu, jednostki organizacyjnej lub osoby, od której pochodzi, datę jej udzielenia, redakcję, której dotyczy, oznaczenie informacji będącej jej przedmiotem oraz powody odmowy". Odmowę taką można zaskarżyć do sądu administracyjnego w terminie 30 dni (przy czym w postępowaniu przed sądem stosuje sie odpowiednio przepisy o zaskarżaniu do sądu decyzji administracyjnych). Ta sama ustawa przewiduje, że "Organy państwowe, przedsiębiorstwa państwowe i inne państwowe jednostki organizacyjne oraz organizacje spółdzielcze są obowiązane do udzielenia odpowiedzi na przekazaną im krytykę prasową bez zbędnej zwłoki, nie później jednak niż w ciągu miesiąca" (art. 6 ust. 2 ustawy)...

Nie trzeba być "dziennikiem" lub "czasopismem", aby być "prasą" (por. Podcast i videocast wykorzystują dźwięk, czyli dalsze dywagacje nt. pojęć "prasa", "dziennik" i "czasopismo"). "Prasa", "dziennik", "czasopismo" to trzy różne pojęcia, przy czym dwa ostatnie mają znaczenie dla potrzeb rejestracyjnych. Mianowicie istnieje obowiązek zarejestrowania w sądzie rejestrowym "dziennika" lub "czasopisma", ale nie każdej "prasy" jako takiej. Informacji zaś - co wynika z zacytowanych wyżej przepisów - udziela się "prasie".

Tę sprawę należałoby też analizować ze względu na ustawę o dostępie do informacji publicznej. Z jednej strony "każda informacja o sprawach publicznych stanowi informację publiczną w rozumieniu ustawy i podlega udostępnieniu na zasadach i w trybie określonych w niniejszej ustawie" a jednocześnie prawo dostępu do informacji publicznej, zwane "prawem do informacji publicznej", przysługuje każdemu (przy czym są w tym względzie pewne ograniczenia - np. tajemnice prawnie chronione czy też prywatność). Co do zasady - prawo do informacji publicznej obejmuje również uprawnienia do uzyskania informacji publicznej, w tym uzyskania informacji przetworzonej w takim zakresie, w jakim jest to szczególnie istotne dla interesu publicznego. Dlatego nie trzeba być ani "prasą", ani "dziennikiem" ani "czasopismem", by domagać się od zobowiązanych do udzielenia informacji publicznej stosownych informacji właśnie. Pytanie - jak się ma "prawo do informacji publicznej" do obowiązku udzielania prasie informacji (wynikającego z ustawy Prawo prasowe) i jak się to wszystko ma do "próśb o skomentowanie spraw, z którymi zgłaszają się do prasy czytelnicy"... Na podstawie art. 3a ustawy Prawo prasowe - w zakresie prawa dostępu prasy do informacji publicznej stosuje się przepisy ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej.

Myślę sobie zatem, że stanowisko WSA oraz NSA w sprawie "Dziennika Łowieckiego" nie ma przełomowego znaczenia dla internetu, gdyż sądy te po prostu powiedziały, że jeśli jakaś prasa spełnia kryteria "czasopisma" lub "dziennika" to tak właśnie należy ją traktować. Interesujące byłoby zaś takie stanowisko sądu administracyjnego, w którym powiedziałby on, że każdej prasie - tak jak to wynika z ustawy Prawo prasowe - należy udzielać informacji, niezależnie od tego czy jest ona "dziennikiem" lub "czasopismem", a więc niezależnie od tego czy jest zarejestrowana przez sąd rejestrowy.

Na razie mamy takie stanowiska sądów, w jakich sprawach zainteresowani się do nich zgłaszają. Być może niebawem będziemy mieli kolejne - związane z dostępem do informacji publicznej, gdyż 23 kwietnia ma się odbyć ciąg dalszy rozprawy przed sądem okręgowym w sprawie udostępnienia specyfikacji technicznej "Płatnika" (por. Płatnik: odroczenie na kolejny miesiąc po pięciu latach).

Jest jeszcze jedna sprawa, która nie doczekała się szczęśliwego finału. Chodzi mi o sygnalizowaną już wyżej sprawę redaktora "Gazety Bytowskiej". Aktualnie sytuacja wygląda tak, że 7 marca Sąd Rejonowy w Słupsku II Wydział Karny wydał wyrok, w którym umorzył postępowanie karne związane z zarzutami z art. 45 ustawy Prawo prasowe, ale przypisał mu popełnienie przestępstwa z art. 49a - co polegało (zdaniem sądu) na tym, że jako redaktor Gazety Bytowskiej nieumyślnie dopuścił do opublikowania materiału prasowego zawierającego znamiona przestępstwa polegającego na publicznym nawoływaniu do popełniania występków uszkodzenia ciała (nie będę podawał nazwiska osoby, o którą tu chodzi) "przez zaniechanie usunięcia postów z forum dyskusyjnego w/w gazety autorstwa nieustalonych osób". W tym przypadku postępowanie karne sąd umorzył warunkowo na okres próby roku. Wyrok wraz z uzasadnieniem ma 15 stron. W dniu 16 kwietnia Rada Programowa Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka podjęła decyzję o zaangażowanie się w tę sprawę. Przygotowana będzie apelacja od tego wyroku.

Podobne doniesienia i komentarze gromadzę w działach prasa, tajemnice i wolność słowa.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Wyrok

Dla zainteresowanych. Wolf v. United States (In re Grand Jury Subpoena), 201 Fed. Appx. 430 (9th Cir. 2006). Plik PDF.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>