O tym, że polski rząd poprze blokowanie stron

"Przedstawiciele polskiego rządu od początku prac nad projektem dyrektywy wyrażali poparcie dla przewidzianych w nim założeń (...). Blokowanie stron internetowych byłoby pomocne w zwalczaniu rozpowszechniania treści pornograficznych z udziałem dzieci w Internecie, przyczyniając się do spadku zarówno popytu, jak i podaży materiałów zawierających takie treści."

- Joanna Dębek, rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości, cytowana w tekście Tomasza Grynkiewicza pt. Polska za dyrektywą o walce z pedofilią. "Blokowanie stron byłoby pomocne".

O tym, że przedstawiciele polskiego rządu będą mieli decydujące znaczenie w trakcie zbliżającego się momentu podjęcia decyzji pisałem w tekście Co Pan Premier sądzi o blokowaniu stron dziś? Wiemy zatem, co sądzi Pan Premier. O liście organizacji pozarządowych do Premiera pisałem w tekście Organizacje wzywają Premiera do zablokowania przyjęcia dyrektywy.

Podobne materiały gromadzę w dziale cytaty niniejszego serwisu.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

A merytorycznej dyskusji brak

Będą za, czy będą przeciw, powinni się przynajmniej ustosunkować do argumentów. Ignorowanie korespondencji w tak ważkiej sprawie to chyba przejaw wyłącznie arogancji i świadomość bezkarności względem podejmowanych decyzji.

Z drugiej strony, może im się wydaje, że my tu mamy kółko sympatyków pedofilii, które za cel postawiło sobie umniejszanie ich sukcesów w tak medialnej przecież sprawie (w myśl zasady "kto nie jest z nami...")?

Przepraszam za reklamę innego portalu, ale szczerze brakuje mi w Polsce odpowiednika portalu http://www.theyworkforyou.com/, którego cytowane tutaj materiały są zaledwie namiastką. Miejsca, gdzie można by przejrzeć częstotliwość i sposób politycznego udzielania się członków rządu, poszczególnych resortów i parlamentarzystów (łącznie z ich obecnością na poszczególnych obradach sejmu) i ocenić jakość ich pracy. Ktoś powinien uświadomić im, że są zwykłymi pracownikami demokracji i powierzona im władza wiąże się z odpowiedzialnością, z której będą rozliczani.

Będą za, czy będą

Będą za, czy będą przeciw, powinni się przynajmniej ustosunkować do argumentów.

Ale po co? Raz już z demosem rozmawiano i wystarczy, niech się demos tak przed oblicze nie pcha, bo po łapach dostanie.

Ignorowanie korespondencji w tak ważkiej sprawie to chyba przejaw wyłącznie arogancji i świadomość bezkarności względem podejmowanych decyzji.

Niekoniecznie. To najczęściej brak świadomości, że polityk jest sługą, a naród suwerenem. Większość polskich rządzących, począwszy od podstawowego szczebla samorządowego, uważa że są wybierani na udzielnych władców, którzy mają pełne błogosławieństwo wyborców na wszelkie swoje poczynania.

Z drugiej strony, może im się wydaje, że my tu mamy kółko sympatyków pedofilii, które za cel postawiło sobie umniejszanie ich sukcesów w tak medialnej przecież sprawie (w myśl zasady "kto nie jest z nami...")?

Protestujący są raczej klasyfikowani jako "banda małolatów, które nie rozumią rzondzenia krajem". Z kolei część starszych to zapewne "te jajogłowe półgłówki, co to skupiajo się na pierdołach i nie rozumiejo zagrożenia". Na pewnym poziomie oderwania od rzeczywistości i przy braku kompetencji racjonalizacja swoich poczynań i decyzji jest błyskawiczna i bezrefleksyjna.

Przepraszam za reklamę innego portalu, ale szczerze brakuje mi w Polsce odpowiednika portalu They Work for You

Zupełnie serio obiecałem sobie, że po wygranej w Totka stworzę taki serwis i będę go finansował. Albowiem w finansowanie ze środków płynących od biznesu nie ma co liczyć, a wsparcie od przeciętnych obywateli może nie być wystarczające.

--
Piotr "Mikołaj" Mikołajski
http://piotr.mikolajski.net

mamprawowiedziec.pl ?

http://mamprawowiedziec.pl/
Spełnia kryteria?

I tak to wszystko jest w ukryciu

Nic to nie da. Blokowane będą tylko strony pokazowo, gdzie wielkie akcje policji (czyt. medialne) zostaną przedstawione w mediach. Prawda jest taka, że cała "haniebna" działalność pornobiznesu (=dziecięce porno) jest, jak i wiele innych, w podziemiu. Większość z tych stron zapewne nawet nie jest zlokalizowana w Polsce, proxy i sprawa załatwiona. A co z ukrytymi serwerami sieci TOR?

Pytanie czy innych stron, szkodzącym władzą, nie będzie się blokować. Na szczęście chyba do tego w Polsce już nie dojdzie.

Nie wiem na ile rządzący

Nie wiem na ile rządzący zdają sobie z tego sprawę, ale wymiana treści pornograficznych generalnie nie odbywa się w oficjalnym internecie, ale w sieciach ukrytych, jak Tor, czy FreeNet, których techniczne blokowanie jest póki co niemożliwe. Można co najwyżej ścigać za stosowanie silnej kryptografii, jeśli przepchnie się takie przepisy i znajdzie skuteczny sposób jej wykrywania (co może też nie być takie banalne).

Takoż jeśli blokowanie ma być przeciw pornografii, to jestem przeciw, bo to nie ma sensu.

Z drugiej jednak strony, jeśli blokowanie miało by być przeciw stronom takim jak RedWatch i, co najważniejsze, odbywałoby się w sposób możliwy do obejścia, jak np. wycięcie stron na oficjalnych serwerach DNS usługodawców z pozostawieniem ludziom możliwości korzystania i prowadzenia mniej oficjalnych serwerów DNS które dawały by dostęp do wszelkich adresów występujących w światowym Internecie, to myślę, że takie kompromisowe rozwiązanie byłoby do zaakceptowania.

Z drugiej jednak strony,

Z drugiej jednak strony, jeśli blokowanie miało by być przeciw stronom takim jak RedWatch i, co najważniejsze, odbywałoby się w sposób możliwy do obejścia, jak np. wycięcie stron na oficjalnych serwerach DNS usługodawców z pozostawieniem ludziom możliwości korzystania i prowadzenia mniej oficjalnych serwerów DNS które dawały by dostęp do wszelkich adresów występujących w światowym Internecie, to myślę, że takie kompromisowe rozwiązanie byłoby do zaakceptowania.

Przeczytaj archiwum dyskusji dotyczących RSiUN. Tutaj żadne kompromisy nie są możliwe, bo zapisy będą martwe: albo z prawnego, albo z technicznego punktu widzenia. Ewentualnie w drugą stronę - formalny kompromis będzie de facto cenzurą, którą omijać będą mogli wyłącznie "techniczni". Którzy i tak są w stanie omijać tego typu blokady, w przypadku "kompromisu" robiliby to względnie legalnie. Względnie, bo przecież zawsze dałoby się wprowadzić jakąś poprawkę do zapisów ustawy.

--
Piotr "Mikołaj" Mikołajski
http://piotr.mikolajski.net

> Przepraszam za reklamę

> Przepraszam za reklamę innego portalu, ale szczerze
> brakuje mi w Polsce odpowiednika portalu
> http://www.theyworkforyou.com/

Obawiam się, że nie chodzi tu o ilość tego typu portali tylko o świadomość społeczną. Ludzie w większości mają problem ze zrozumieniem w ogóle co to jest ten inetrnet, a co dopiero umiec go właściwie wykorzystać. Znam ludzi, którzy klikaja na ikonkę "e" i mówią, że "łączą się z siecią" inni nie wpiszą adresu np. onet.pl w pasku adresu tylko wpisują go w pasku wyszukiwania google'a a po otwarciu tejże witryny klikają dopiero na link onet.pl :)

Takim userom, a sądzę, że to większość można wmówić wiele różnych rzeczy. Człowiek, dla którego skróty DNS, IP, HTTP itp. zupełnie nic nie mówią uwierzą, że wystarczy "zablokować strony" żeby problem pedofilii przestał istnieć.

Co ciekawe wszędzie używa się różnych straszaków żeby wprowadzić cenzure w necie.
W Niemczech straszy sie faszystami, w USA terrorystami, a w Polsce pedofilami. Odnoszę wrażenie, że te 3 grupy są największymi sojusznikami rządów.

Wolne słowo jest pod numerem 213.251.145.96

W zasadzie już zaczęła się walka o dostęp do zablokowanych stron. Na Twitterze podano, że Wikileaks jest dostępna pod podanym adresem, bo odcięto jej DNS

A ja nie jestem w stanie pojąć jednego

mianowicie tego, dlaczego do tych wszystkich ludzi, którzy z takiego czy innego powodu są za blokowaniem stron, nie dociera prosty fakt, że jest to dokładnie to samo co prewencyjna cenzura prasy, książek czy innych wydawnictw? A przeciwko przepisom wprowadzającym na powrót takową cenzurę pewnie każdy z nich by protestował.
Do tego nie trzeba rozumieć co to jest DNS, IP, HTTP itd. bo chyba każdy rozumie że cenzura to cenzura - wszystko jedno czego dotyczy. I tego nie rozumiem, dlaczego ktoś, kto (jeżeli myślec o aktualnie rządzących) w przeszłości byc może sam protestował przeciwko PRL-owskiej cenzurze i walczył z nią, teraz sam popiera wprowadzanie cenzury?

To dość proste...

A ja nie jestem w stanie pojąć jednego, mianowicie tego, dlaczego do tych wszystkich ludzi, którzy z takiego czy innego powodu są za blokowaniem stron, nie dociera prosty fakt, że jest to dokładnie to samo co prewencyjna cenzura prasy, książek czy innych wydawnictw?

To dość proste - dla nich to nie jest cenzura tylko zwalczanie przestępczości. Jeśli przesłuchasz nagranie z debaty u Premiera, usłyszysz właśnie taką argumentację, wprost lub bezpośrednio. Gdy mówiłem, że to jest groźne narzędzie, mogące służyć do innych celów, nie widziałem "ogarnięcia" tych zagrożeń. Mam wrażenie, że to pokłosie magicznego myślenia - wprowadzimy zapisy i pedofile oraz cała inna brać przestępcza nie będzie nagle nic z tym mogła zrobić. I przestanie popełniać przestępstwa. I świat będzie piękny, słońce będzie świecić, zaspy się roztopią, a ptaki będą darły ryje.

Jeśli nie ma się elementarnej wiedzy na temat funkcjonowania Sieci, to łatwo wierzyć w skuteczność tego typu pomysłów oraz w moc działania takich zapisów. Niestety, rządzący nie mają elementarnej wiedzy. I nie mówię tu o wiedzy pozwalającej na rozróżnienie FTP od HTTP, a DNS od RSS. Mówię o wiedzy na poziomie "Sieć jest skonstruowana tak, żeby przetrwać wojnę jądrową, więc tym bardziej przetrwa polityków z głupimi pomysłami".

--
Piotr "Mikołaj" Mikołajski
http://piotr.mikolajski.net

To także kwestia kulturowa.

To także kwestia kulturowa. Amerykanie mają swoją pierwszą poprawkę i dość powszechny pogląd, że receptą na "patologies of free speech is more free speech". Stąd nie budzi szczególnych kontrowersji filtrowanie Internetu w miejscu pracy (prywatna infrastruktura), a budzą go pomysły robienia tego przez rząd. W Europie o wiele bardziej rozpowszechnione jest pogląd elitarystyczny, zgodnie z którymi większość ludzi jest generalnie za głupia żeby mieć własne zdanie na jakikolwiek temat. Stąd tolerowanie osobliwości w rodzaju "demokracji elit" i chyba nie przypadkiem to właśnie tutaj zrodziły się największe totalitaryzmy. Bo jak już elity w ich początkowej fazie uznały, że są one całkiem interesujące to zadbały by tak myślał każdy.

--
Paweł Krawczyk
IPSec.pl - Podpis elektroniczny i bezpieczeństwo IT
Echelon.pl - Blog o gospodarce, konkurencyjności i sprawach społecznych

Urzędnik ministerialny

Urzędnik ministerialny mówi, że blokowanie nie działa u nich w Tajlandii. U nas będzie działać doskonale.

http://www.zdnet.com.au/our-blacklist-has-failed-us-thai-minister-339307333.htm?feed=rss

Ciekawe czy to wypali??
Zdecentralizowany DNS poprzez sieć p2p.
http://dot-p2p.org/index.php?title=Goals

Czy ten rząd jest za durny, żeby zapamiętać, iż rok temu powiedziano im NIEE!

Proszę powstrzymać się

Proszę powstrzymać się przed takimi "wycieczkami". Przepuściłem komentarz, ponieważ linkuje do wnoszących coś do dyskusji materiałów, ale końcowy akapit spowodował, że przez chwilę zastanowiłem się, czy by go nie wymoderować. Proszę zatem nie sprowadzać dyskusji tu do poziomu krzyku. Jeśli komentator ma coś wartościowego do powiedzenia, może to powiedzieć w sposób kulturalny.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

A czy tu można coś wartościowego powiedzieć?

W zasadzie pewnie można tylko czy to ma sens? Chyba że ktoś lubi entropię produkować i przyczyniać się do przyspieszenia śmierci cieplnej wszechświata...

Vagla Ty mówisz "w sposób

Vagla Ty mówisz "w sposób kulturalny". Pewnie za jakiś czas zostaniesz jakimś doradcą premiera, lub kimś w ten deseń. Czy mówiąc w sposób kulturalny sądzisz, że w dzisiejszych czasach można cokolwiek osiągnąć? Owszem można się wykreować. Idzie Ci to znakomicie. Nie zrozum mnie źle nie mam za złe tego, że sie kreujesz, ale liczyłem na to, że posiadając dogłębną wiedzę, oprócz kulturalnych dociekań dzięki Twojej stronie będzie można coś osiągnąć, coś zmienić. Chyba jednak sie pomyliłem. Nie ten adres :)

ocena spc jest jak najbardziej uprawniona

Za wikicytaty:
http://pl.wikiquote.org/wiki/Dureń

Dureń – głupiec, człowiek ograniczony, niepoważny, bezmyślny.

Za wikisłownik
http://pl.wiktionary.org/wiki/dureń

rzeczownik, rodzaj męski
(1.1) człowiek mało inteligentny

No bo jak inaczej jak nie durniem właśnie określić kogoś do kogo nie dociera jakże skomplikowany przekaz płynący z odpowiedzi "NIE" jasno i wyraźnie przekazanej kilka miesięcy temu w dodatku całkiem spójnie i logicznie uargumentowanej.

Omijanie głosu społeczeństwa

Cała sytuacja w mojej ocenie nie wygląda ciekawie. Wszak rok temu sprawa została dosyć dobrze omówiona i rząd uznał i zapewnił, że nie będzie blokowania. Teraz okazuje się, że w tej samej sprawie, ale nie na własnym podwórku, ale na europejskim te ustalenia nie obowiązują.
Vagla już w przypadku ACTA pisał, że stanowienie prawa odrywa się od woli obywateli. Tutaj mamy chyba kolejny przykład. Jeżeli nie da się w krajowej, to skorzystajmy z europejskiej legislacji.

Druga sprawa to pozorna zgoda społeczna na blokowanie stron przez osoby, które nie są technicznie zorientowane w wystarczającym stopniu. Mnie się wydaje, że dla części ludzi strony są jak sklepy. Skoro można zamykać sklepy z np. dopalaczami, i to nie godzi w wolność gospodarczą, to dlaczego zamykanie stron z pornografią godzi w wolność słowa. Duża część osób nie rozumie po prostu, że mechanizm takiego wyłączenia musi filtrować wszystkie zasoby w sieci.

w jaki sposób oni chcą to technicznie dostarczać do ISP?

te swoje blacklisty? Jeśli przez internet, to mogą na nich polecieć DDoSy; jeśli przez radio, to ktoś mógłby zagłuszać; i tak dalej...

Myślenie magiczne i powrót do przeszłości

Przekonanie, że filtrowanie stron zatrzyma bądź ograniczy np. pedofilię jest typowym przykładem myślenia magicznego i rozumowania typu "nacisnę jeden guzik i wszystko się zmieni" lub "zamknę oczy i problem zniknie".

Czarny rynek od tysięcy lat świetnie radził sobie bez Internetu i po wprowadzeniu cenzury też sobie poradzi.

Efekty cenzurowania będą dwa:
1. Nastąpi rozproszenie pedofilów, a treści będą przekazywane dziesiątkami (setkami?) innych dróg i sposobów co utrudni namierzanie i likwidowanie ich działalności (chociaż może skutkować fikcyjnymi wynikami badań wskazującymi na "zmniejszenie" zjawiska, ze względu na ich niekompletność),
2. W związku z powyższym skończą się spektakularne zatrzymania siatek pedofili złożonych z 20, 50 czy więcej osób, o których słyszeliśmy w ostatnich latach.

Nieocenzurowany Internet podaje więc policji, jak i innym służbom, wiele spraw "na talerzu". Ocenzurowany - wręcz przeciwnie. Dla chacherów buduje się honeypoty, a pedofile mają dostać w prezencie możliwość rozwijania inwencji twórczej i korzystania z innych dróg komunikacji?

Mam nieodparte wrażenie, że za cenzurą Internetu lobbują ludzie, którzy nie chcą ponosić odpowiedzialności i podnosić kwalifikacji swoich (lub podwładnych), a najlepiej im się pracuje gdy przychodzi informator i mówi: "ten spod 9 ma takie rozbiegane oczka i ślini się jak patrzy na małą córkę Kowalskich, chyba jest pedofilem".
Jest informacja - zakładamy obserwację. Co tam godziny ślęczenia nad logami czy czytanie forów i konieczność samodzielnego wyciągania wniosków. A co będzie jak się pomylę? W razie czego to informator się pomylił i nikt nie ponosi odpowiedzialności.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>