Jeszcze raz: nie ma w Polsce ustawowego obowiązku rejestracji "prasy"
W przekazach medialnych sporo jest uproszczeń i zamieszania. Można przeczytać: "rejestruje się tytuł". Można czasem usłyszeć: "wymaga rejestracji prasa"... Tymczasem ustawa mówi wyraźnie, że rejestruje się "dziennik" oraz "czasopismo": Art. 20: "Wydawanie dziennika lub czasopisma wymaga rejestracji w sądzie wojewódzkim...", art. 45: "Kto wydaje dziennik, lub czasopismo bez rejestracji albo zawieszone - podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności". Ustawa nie mówi: "Wydawanie prasy wymaga rejestracji...". Ustawa nie mówi: "Kto wydaje prasę bez rejestracji..."
Ustawa zawiera definicję prasy. Ustawa zawiera również definicję "dziennika" oraz definicję "czasopisma". To trzy definicje (te trzy nie wyczerpują wszystkich definicji, które znajdują się w ustawie).
Ktoś może uznać, że zbiór "prasy" wyczerpuje się w dwóch elementach: dzienniki oraz czasopisma. Gdyby tak było, to owszem - można by stosować pewne uproszczenie i mówić o konieczności rejestracji "prasy" (no bo skoro dzienniki i czasopisma łącznie stanowiłyby pełny zbiór desygnatów "prasy", to wówczas taka teza znalazłaby uzasadnienie)...
Ale już art. 3 ustawy Prawo prasowe mówi o dziennikach, czasopismach "lub innych publikacjach prasowych". Już tylko z tego przepisu wynika, że prasa, to nie tylko dzienniki i czasopisma. Z tego tylko przepisu wynika, że obok dziennika i obok czasopisma mogą występować jeszcze "inne publikacje prasowe" - będą prasą, ale nie będą dziennikiem lub czasopismem. A tylko dziennik i czasopismo się rejestruje.
Art. 7 też wymienia w definicji prasy: dzienniki, czasopisma, serwisy agencyjne, stałe przekazy teleksowe, biuletyny, programy radiowe i telewizyjne oraz kroniki filmowe... Wszystko to jest prasą. A więc dzienniki i czasopisma nie wyczerpują zbioru elementów, które stanowią prasę. A tylko dzienniki i czasopisma wymagają rejestracji. A tylko osoba, która wydaje dziennik lub czasopismo bez rejestracji lub zawieszone - podlegać może sankcji karnej na podstawie art. 45 ustawy.
Przepis nie mówi: kto wydaje dziennik, czasopismo, serwis agencyjny, stały przekaz teleksowy, etc... ten podlega sankcji. Istnieje taka prasa, która nie jest ani dziennikiem, ani czasopismem.
Dlatego nie można mówić, że "wymaga rejestracji prasa". Nie wymaga.
Prawo prasowe przynosi nam definicję dziennika oraz czasopisma:
- dziennikiem jest ogólnoinformacyjny druk periodyczny lub przekaz za pomocą dźwięku oraz dźwięku i obrazu, ukazujący się częściej niż raz w tygodniu (art. 7 ust. 2 pkt 2)
- czasopismem jest druk periodyczny ukazujący się nie częściej niż raz w tygodniu, a nie rzadziej niż raz w roku; przepis ten stosuje się odpowiednio do przekazu za pomocą dźwięku oraz dźwięku i obrazu innego niż określony w pkt 2, (art. 7 ust. 2 pkt. 3)
Czyli trzeba sprawdzić czy mamy do czynienia albo z "drukiem perdiodycznym", a jeśli nie mamy do czynienia z drukiem, to należy jeszcze sprawdzić dalsze elementy: czy mamy do czynienia z przekazem za pomocą dźwięku oraz dźwięku i obrazu. Jeśli nie ma druku, jeśli nie ma dźwięku, jeśli nie ma dźwięku i obrazu (łącznie), to wówczas nie ma ani dziennika ani czasopisma. A tylko dziennik i czasopismo się rejestruje. I tylko taki ktoś, kto wydaje dziennik lub czasopismo bez rejestracji podlega karze.
Oczywiście wpadnie w panikę ktoś, kto zorientuje się, że coś może być programem radiowym (taki program - jak wspomniałem wyżej - wymienia ustawa obok "dziennika" oraz "czasopisma" w definicji prasy) a jednocześnie może być dziennikiem lub czasopismem. Ale to wynika z czegoś innego. Dziennikiem lub czasopismem będzie tylko taki program radiowy, który spełnia definicję dziennika lub czasopisma. Mogą być też takie programy radiowe, które będą jedynie programami radiowymi, a nie dziennikami lub czasopismami.
Strony internetowe, w których nie ma dźwięku, nie spełniają ustawowej definicji dziennika oraz nie spełniają ustawowej definicji czasopisma (a tylko dzienniki i czasopisma się rejestruje). Jeśli nawet na stronie internetowej incydentalnie pojawi się jakiś plik dźwiękowy, to również nie będzie jeszcze mowy o dzienniku lub czasopiśmie. Muszą być spełnione dodatkowe elementy, w szczególności ogólnoinformacyjny charakter takiego przekazu (chociaż jest problem z "czasopismem", ze względu na odpowiednie stosowanie do "innych przekazów", ale nadal "za pomocą dźwięku oraz dźwięku i obrazu").
Odwiedź dział prasa niniejszego serwisu.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Podobnie jak "konkurencja".
Tytuł krzyczy;) :
Jeszcze raz: nie ma w Polsce ustawowego obowiązku rejestracji "prasy"
A dalej krytyka uproszczeń i zamieszania - tyle, że ten tytuł robi tyle samo zamieszania co inne... Bo tak jak zgodnie z artykułem dziennik i czasopismo jest podzbiorem prasy
więc ten tytuł też może być mylący. Można zagłębiać się w jego znaczenie logiczne, które po dokładnej analizie okaże się prawidłowe - ale dla przeciętnego człowieka oznacza to po prostu: nie ma obowiązku rejestracji prasy. A dzienniki i czasopisma też są prasą... A nie każdy jest prawnikiem szukającym dziury w całym :). Tacy zresztą bez tego artykułu rozumieją o co chodzi.
No i mimo wszystko pozostaje sprawa:
Gazety Bytowskiej
10 września...
Prasa w tytule celowo i świadomie jest w cudzysłowie
Prasa w tytule jest w cudzysłowie. Właśnie po to, by zwrócić uwagę na słowo "prasa". Sprawa Gazety Bytowskiej nie jest jeszcze zakończona prawomocnym wyrokiem.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
A mnie ciekawi co będzie z news.google.pl
Czy zabronią jej także bo nie będzie zarejestrowana w Polsce? A co z innymi wyszukiwarkami newsów w gazetach? To też gazety w myśl tej ustawy (pojawiają się tam systematycznie informacje a czasami i nawet dźwiękowe).
Jak to wygląda z blogami dźwiękowymi/video?
Oj znowu walenie młotkiem we wszystko co się rusza i bez względu na to czy to ma sens czy nie - ważne by każdy dostał po równo...
Ehhh...
Olgierd Rudak, mimo że prawnik, poddał się panice: Lege Artis - blog lub czasopismo.
Sąd powinien zarejestrować to czasopismo zgodnie z wnioskiem, bo sąd nie sprawdza czy trzeba w danym przypadku rejestrować czy nie. Jest wniosek, sąd sprawdza jedynie czy zgłoszony tytuł koliduje z już zarejestrowanym i jeśli nie koliduje, a dane podane we wniosku są formalnie "w porządku" - dokonuje wpisu. Sąd nie jest jasnowidzem i nie wie, że wnioskodawca tkwi w przeświadczeniu, że powinien rejestrować, chociaż przepisy go do tego nie zobowiązują.
Innymi słowy - fakt, że sąd dokona wpisu w rejestrze w przypadku czasopisma pod tytułem "Lege Artis" nie oznacza, że sąd w tym przypadku uznał, że internetowe strony trzeba rejestrować. Sąd powinien przyjąć do wiadomości wyjaśnienie zawarte w uzasadnieniu i uznać, że ten "blog internetowy" zdaniem wnioskodawcy będzie spełniał definicję czasopisma (jak we wniosku), którą to definicje przewiduje ustawa.
Art. 21. ustawy Prawo prasowe stwierdza:
Na jakiej niby podstawie sąd miałby odmówić rejestracji czasopisma, jeśli będzie widział (bo przeczyta uzasadnienie), że wnioskodawca, z racji prowadzonej przez siebie aktywności (a opisanej w tymże uzasadnieniu), nie musi rejestrować czasopisma?
Tak. Wiem, że w sprawie "Szycia po przemysku" sąd odmówił. Warto zatem zapytać - dlaczego się tak stało. Tego dowiemy się pewnie po opublikowaniu postanowienia Sądu Najwyższego, który odrzucił kasację prokuratury.
Jeśli sąd odmówi rejestracji czasopisma "Lege Artis" - warto będzie poznać formalny powód takiej odmowy.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Dołączając do grona
Dołączając do grona rejestratorów dzienników lub czasopism internetowych, zgodnie z treścią wniosku opublikowanego na stronach internetowych Sądu Okręgowego w Toruniu (http://www.so.torun.pl/index.php?strona=115, poz. 6) uzasadnienia nie zamieszczałem. Całość dokumentów znajduje się tutaj: http://www.sarmacja.org/strona,news,2643. Wniosek dotyczy serwisu internetowego państwa wirtualnego, społeczności stricte internetowej (więcej na temat: http://www.galeria.sarmacja.org/panstwa_wirtualne/0.php).
Argumentacja podana w artykule jest jasna - rzecz w tym, że cytowany przez media (także przez ten serwis) prof. Jacek Sobczak stwierdzał wyraźnie, iż prasę internetową obowiązek rejestracji także obejmuje. Być może Sąd Najwyższy zastosował wykładnię dynamiczną przepisów ustawy definiujących dziennik lub czasopismo - ale to będzie jasne dopiero z chwilą podania postanowienia do publicznej wiadomości.
Wszystkim rejestrującym prasę internetową chciałbym, korzystając z okazji, zwrócić uwagę na Ustawę o obowiązkowych egzemplarzach bibliotecznych, która na wydawców publikacji (a więc także "gazet i czasopism") nakłada obowiązek przekazywania egzemplarzy obowiązkowych. Jeżeli zakwalifikujemy prasę internetową jako publikację na nośniku elektronicznym - po dwa egzemplarze powinny otrzymywać Biblioteka Narodowa i Biblioteka Jagiellońska. Szczęśliwie, ustawa nie precyzuje trybu doręczania, więc zakładam, że można wysyłać kopie opublikowanych artykułów e-mailem (w dwóch egzemplarzach?).
Trzeba myśleć samodzielnie
Oczywiście nikt nie zmusi nikogo do samodzielnego myślenia, docierania do źródeł i własnego wyciągania wniosków, a misja ewangelizowania tłumów wskazując na błędy i wypaczenia jest pewnie zajęciem wyczerpującym (dużo bardziej atrakcyjną wydaje się wizja dołączenia do szopki i zwiększania oglądalności).
Owszem - były przywołane w tym serwisie słowa prof. Sobczaka, ale zawsze z komentarzem. Było też w tym serwisie wezwanie do spokoju oraz do tego, by poczekać na opublikowanie postanowienia sądu (i tam przeczytać co faktycznie powiedział sąd). Była też informacja o tym, że to postawienie w prawie kasacji prokuratury. Było.
Dziennikarze mają tyle miejsca, że muszą upraszczać wypowiedzi cytowanych "gadających głów". Nie ważne czy to będzie Sędzia Sądu Najwyższego, czy ktoś inny.
Mnie się już zdarzyło kilka razy zobaczyć po raz pierwszy "własną wypowiedź". Może tak być i w innych przypadkach. Trzeba myśleć samodzielnie. Nikt nie ma też monopolu na wszechwiedzę. A i ja sobie nie roszczę do tego praw. Zdrowy rozsądek podpowiada, by nie wierzyć we wszystko co się czyta.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Artykuły i fragmenty
Artykuły i fragmenty wyroków w poprzednich sprawach wcześniej czytałem, perspektywa bycia wydawcą dziennika była kusząca, a rozrywka z tym związana warta więcej, niż owe 40 zł (bloga jednak nie rejestrowałem, bez przesady z tą hojnością wobec Skarbu Państwa). Skądinąd, mój serwis internetowy w części definicję prasy spełnia, odpowiedzialności prawnej z tytułu opublikowanych materiałów i tak podlegam, więc - czemużby nie?
Uwaga na marginesie. Zjawiwszy się w sekretariacie Sądu Okręgowego w Toruniu przyuważyłem przyczepioną do kalendarza notatkę z formalnymi wymaganiami wniosku o rejestrację tytułu prasowego. Przypadek czy przygotowania?
Żadna panika
Panice to ja nie poddaję się nigdy.
Ale że nie do końca masz rację przekonuje ta sprawa.
--
Olgierd
Wcale nie przekonuje
Sądy w Krośnie mają już tradycje w ocenie czy należy czy nie należy coś wpisywać do rejestru dzienników i czasopism (to m.in. poruszany temat w apelacji złożonej przez oskarżonego w sprawie Gazety Bytowskiej, o czym w tekście Sporu o Gazetę Bytowską ciąg dalszy - oskarżony i prokuratura złożyli apelacje, ale też w uzasadnieniu SN jest odesłanie do krośnieńskiego wymiaru sprawiedliwości: Postanowienie Sądu Najwyższego - sygn. akt IV KK 174/07 (rejestracja dzienników i czasopism)).
Mój komentarz do sprawy opisanej w tekście, który podlinkował Olgierd, znajduje się w komentarzu Uważam, że to niedobre postanowienie.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Panika nie panika
ale dziwne, że nikt (albo mało kto) zastanawiał się nad mocą prawną tego orzeczenia. Poruszamy wykładnie takie i siakie. Inny postulują brak interpretacji na rzecz czytania. A trochę zapomina się o fundamentalnych kwestiach jak źródła prawa czy tworzenie prawa. I wreszcie kto jest związany wykładnią SN. W naszym przypadku nie ma mowy o tym, żeby inne sądy obligatoryjnie przyjmowały, cokolwiek tam będzie w uzasadnieniu.
Oczywiście można sobie - prewencyjnie - wyobrażać konsekwencje takiego uzasadnienia (które nie jest znane, więc wyobrażanie to dobre określenie) i jego skutki. Dobrze trzymać rękę na pulsie, ale trzeba ją trzymać we właściwym miejscu.
Dalej podtrzymuje swoje zdanie, że dziennikarze zrobili w artykułach Rz skrót myślowi, a dalej poszło samo. Każdy dodawał coś od siebie.
Inna sprawa z uchwałami i zagadnieniami, ale tu nie w tym rzecz.
Wojciech
Przydała by się taka panika częściej.
Szkoda tylko, że taka panika nie wybuchała przy innych okazjach. Może gdyby wybuchała panika w tak oczywistych sprawach jak:
1. Nazywanie pirackimi utworów posiadanych w ramach dozwolonego użytku osobistego.
2. Najwyraźniejsze zakusy do zaostrzania prawa autorskiego.
3. "Złote blachy"
4. Kopipol i sposób wydawania pieniędzy.
5. I parę innych poruszanych w tym serwisie...
To i one zostałyby wreszcie wyjaśnione. Bo chociaż nawet bardziej oczywiste, to jakby wcale nie oczywiste.
Bo dzięki tej panice jest nadzieja, że ta informacja dotrze gdzie potrzeba i żaden kolejny sąd nie będzie miał wątpliwości z tym jak odczytywać prawo. Które niby jest oczywiste, prawda? Tylko, że jak przyszło co do czego, to nie było.
wywołanie paniki w służbie sprawie?
Tak mi przyszło do głowy, że ktoś, kto dysponuje zapleczem socjotechnicznym mógłby wpaść na pomysł, że wywoływanie paniki podobnej do tej, w sprawie "rejestracji internetowych dzienników lub czasopism", mogłoby się przysłużyć sprawie. Ale...
Byłoby to - jak przypuszczam - niezgodne z rzetelnością dziennikarską (w przypadku serwisów internetowych), wywoływanie paniki by zwrócić uwagę na problem przysparzałoby chyba więcej problemów niż korzyści - nie wszyscy przeczytają "sprostowujące komunikaty". Przy okazji takiej paniki ktoś zechce usmażyć własną pieczeń, oferując pozorowane, nieprzemyślane rozwiązania dostrzeganych problemów... W przypadku norm prawnych byłoby fajniej mieć poukładane i racjonalne zasady, niż totalny i permanentny stan wojny i jednocześnie plac budowy.
I chociaż ja ostatniej paniki nie wywoływałem (szczerze powiedziawszy, to chyba nie wywoływałem żadnej paniki jeszcze - ale też nie mam zamiaru wywoływać), to mogę powiedzieć, że "tonowanie" sytuacji jest niezwykle męczące.
Uwaga na manipulacje.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Panika zły doradca
Media mają swój interes w tym. Prasa będzie częściej kupowana, artykuły na dany temat cytowane ( wysoki ranking podnosi prestiż autora, pisma).
Poza tym, czy serwisy obywatelskie nie są konkurencją dla "profesjonalnych" mediów. Mogłoby im zależeć na uregulowaniu tego segmentu. Taka teoria spiskowa ;-)
Nie będę się rozpisywał, bo padnięty jestem.
Ale na naszym przykładzie, zmiany proponowane w prawie prasowym mogą się skończyć tym, że naprawdę będzie trzeba rejestrować funkcjonowanie w sieci. Lepszy byłby status quo czy sytuacja po reformach?
Jako konserwatysta nie lubię zmian, więc mówię poczekajmy do uzasadnienia. :)
Pozdrawiam
Wojciech
Prezes SN o rejestracji dzienników i czasopism
Lech Gardocki, pierwszy prezes Sądu Najwyższego wypowiedział się na łamach Rzeczpospolitej w tekście Strona www.sn.pl nie jest dziennikiem ani czasopismem. Napisał m.in. (pogrubienie moje):
A swoją wypowiedź prof. Gardocki zakończył słowami: "...nie zamierzam się zwracać do warszawskiego Sądu Okręgowego o rejestrację strony internetowej Sądu Najwyższego, bo z przepisów ustawy taki obowiązek nie wynika".
CBDU
Termin rozprawy Sądu Okręgowego w Słupsku, który będzie rozpatrywał apelację od wyroku Sądu Rejonowego w sprawie Gazety Bytowskiej (por. W sprawie GBY.pl apelacje przekazane do Sądu Okręgowego oraz Sporu o Gazetę Bytowską ciąg dalszy - oskarżony i prokuratura złożyli apelacje), a więc termin ten jeszcze nie został wyznaczony. Zobaczymy zatem jak Sąd Okręgowy w konkretnej sprawie i po całym tym zamieszaniu w mediach zdekoduje obowiązki rejestracji w konkretnej sprawie sygn. VI Ka 409/07.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Znowu będzie, że się czepiam
ale czy te rozważania nie mogły pojawić się razem z tekstem o stronach www. No, kilka dni później.
Wojciech
Ja tę tezę lansuję od początku ;>
Fakt, że postanowienie nie zostało ogłoszone publicznie w dniu jego wydania uważam za jeden z głównych powodów tego zamieszania, którego byliśmy świadkami.
"Woda drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym kapaniem"
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Bo nawet ustawy
trzeba czytać ze zrozumieniem :) Dlatego tak mnie wkurza fachura dziennikarzy i ich cytaty, które nie są cytatami. Ale od dawna nie daję się na tę grę nabierać. :) I nawet nie za bardzo chciało mi się ten temat podejmować u siebie.
I mam nadzieje, że po 10 września nie oznacza X listopada albo X grudnia ;-)
Tylko spokój może nas uratować
Wojciech
Nie ma co ukrywać, że problemy są
Czytanie ustaw ze zrozumieniem nie załatwi wszystkich problemów. To co widzimy, to krystalizowanie się praktyki stosowania prawa. Pojawia się po prostu zderzenie rzeczywistości z przepisami. Tego typu proces musi wiązać się z bólem...
A czytałeś może tę ustawę z dnia 7 listopada 1996 r. o obowiązkowych egzemplarzach bibliotecznych, co o niej jest ostatni tekst: Egzemplarz obowiązkowy: jeden, by wszystkie odnaleźć i w ciemności związać?
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Ano czytałem
Pijesz do krążącego po sieci problemu z "nośnikiem elektronicznym"?
Tak BTW: BN
Pisałeś już o tym:
Bloki po prawej stronie. Najlepiej u źródła szukać.
To jest ciekawe:
- Tylko odnosi sie do czasopisma internetowego
PS Jeszcze bym się uczepił tego zwielokrotniono.
Kontaktowałeś się może z Biblioteką Narodową? A propo ich zdania i praktyki?
Wojciech
USA: Założenie strony
Gazeta.pl za PAP: USA: Założenie strony internetowej wymaga rejestracji: "Założenie własnej strony, a ściślej - domeny internetowej wymaga w USA rejestracji. Można tego uniknąć tylko otwierając np. blog na serwerze dostawcy usług internetowych...".
:)
Profesjonalizm w kazdym calu.
Pozwoliłem sobie poprawić ten komentarz
Pozwoliłem sobie poprawić ten komentarz, bo oryginalnie komentujący pozostawił tylko tytuł i link. Z treści podlinkowanego tekstu nie wynika nic, a sam tytuł może nieźle wprowadzić w błąd... No, ale cóż. Są i takie teksty i takie komentarze.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination