legislacja

Węgrzy nowelizują ustawę o informatyzacji, wprowadzają obowiązkowe korzystanie z otwartych standardów

Parlament Węgierski zdecydował, że korzystanie z otwartych standardów w procesie komunikacji między organami administracji publicznej, a także wówczas, gdy komunikować się będą spółki użyteczności publicznej, a także - korzystający z centralnego systemu rozwijanego przez rząd - obywatele oraz przedsiębiorstwa, będzie się odbywało z wykorzystaniem otwartych standardów takiej komunikacji.

NSA o drukowaniu kopii faktur wystawionych elektronicznie

Warto sięgnąć do bardzo ważnego wyroku NSA z 3 listopada 2009 roku, w którym Naczelny Sąd Administracyjny przyglądał się problematyce przechowywania faktur w elektronicznym systemie księgowym, a wszystko w związku z wystąpieniem przez jedną ze spółek z wnioskiem o interpretację co do zakresu i zastosowania prawa podatkowego w podatku od towarów i usług. Spółka stwierdziła, że żaden przepis nie określa w jakiej formie ma być przechowywana faktura zatrzymana przez sprzedawcę, a wystawionych w elektronicznym systemie finansowo-księgowym. Podnosiła również, że drukowanie faktur jest obarczone dodatkowymi kosztami (sam druk, magazynowanie papieru, itp). Zdaniem Spółki przepisy prawa podatkowego nie formułują obowiązku przechowywania wystawionej kopii faktury w postaci materialnej (papierowej). Zdaniem Skarżącej za prawnie dopuszczalne uznać należy, aby podatnik wystawiał fakturę i drukował jej oryginał przeznaczony dla kontrahenta, natomiast kopię przechowywał w systemie księgowym bez możliwości modyfikacji treści jej zapisów z możliwością jej wydrukowania na żądanie organów podatkowych w dowolnym czasie. NSA przyznał rację spółce.

We Włoszech pretekstem blokowania stron w internecie ma być niedawny atak na Berlusconiego

Skracanie zakrętów na drodze do wprowadzenia większej kontroli nad treściami publikowanymi w internecie nie jest jedynie przypadłością Polski. We Włoszech właśnie zaproponowano szybkie prace legislacyjne, zmierzające do wprowadzenia takich obostrzeń (i w ten sposób Włochy dołączają do Niemiec, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Australii czy Białorusi). We Włoszech pretekstem do wprowadzenia restrykcji (przyspieszone procedury dla organów ścigania, możliwość blokowania treści) jest niedawny atak na premiera Silvio Berlusconiego, a konkretnie fala "poparcia" dla Massimo Tartaglii, który zaatakował premiera. Rząd włoski ogłosił, że chce przygotować projekt "do czwartku"...

Nawoływanie do przejęcia państwa na Auli (video)

VaGla na AuliWczoraj, w trakcie 44 Auli, lansowałem slogan "Przejmujemy państwo". To oczywiste nawiązanie do opublikowanego tu wcześniej tekstu o tym samym tytule, chociaż tym razem skoncentrowałem się na przekonaniu słuchaczy do zainteresowania się problematyką ponownego wykorzystania informacji z sektora publicznego, a zwłaszcza regulacjami Dyrektywy 2003/98/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 17 listopada 2003 r. w sprawie ponownego wykorzystywania informacji sektora publicznego. Na spotkania Auli przychodzą osoby, które interesują się biznesowym podejściem do społeczeństwa informacyjnego. Skoro rynek wykorzystania informacji z sektora publicznego szacowany jest w Unii Europejskiej na 27 mld euro, to właśnie dlatego podtytuł mojej prezentacji brzmiał: "Ponowne wykorzystanie informacji z sektora publicznego, czyli "kontent" publiczny plus własna innowacja".

Teraz Niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny przyjrzy się retencji danych

W 2008 roku przepisy dotyczące retencji danych zostały podważone w Bułgarii. Niedawno opublikowałem tekst Rumuński Trybunał Konstytucyjny uznał, że tamtejsza ustawa o retencji danych jest niezgodna z konstytucją, dziś zaś przywołam doniesienia dotyczące podobnego postępowania w Niemczech. Niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny ma ocenić niemiecką ustawę, która stanowi transpozycję dyrektywy 2006/24/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 15 marca 2006 roku w sprawie zatrzymywania przetwarzanych danych w związku ze świadczeniem publicznych usług łączności elektronicznej oraz dostarczaniem publicznych sieci komunikacji elektronicznej, zmieniającej dyrektywę 2002/58/WE. Z doniesień medialnych oraz dostępnych źródeł wynika, że przepisy pozwalające "zatrzymać" przez 6 miesięcy informacje na temat komunikacji elektronicznej obywateli (dane o telekomunikacyjnym ruchu) kwestionowane są skargą konstytucyjną złożoną w imieniu 34,995 takich obywateli. W Niemczech można zaobserwować również działania organizacji zabiegających o prawa człowieka, zmierzające do zmodyfikowania europejskiej dyrektywy.

Blokowanie treści i inwigilacja: zacznijcie raz jeszcze, ale tym razem uczciwie

Jeszcze przed posiedzeniem Komitetu Stałego Rady Ministrów ogłoszono, że "wszystkie zapisy, dotyczące monitoringu adresów IP czy historii stron, na które wchodzimy, czy czytania prywatnych maili bez zgody sądu, wypadły z projektu" oraz, że "nie będzie żadnej inwigilacji". Posiedzenie Komitetu się odbyło i niektórzy wzięli za dobrą monetę deklarację, że "projekt trafił do kosza", chociaż nie trafił. Ogłaszający "sukces" prawdopodobnie nie zdają sobie sprawy z tego, co tak na prawdę się zdarzyło. Otóż po posiedzeniu Komitetu Stałego Rady Ministrów utrzymał się Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych, czyli mechanizm filtrowania treści Sieci, pojawiły się też inne rozwiązania dotyczące gromadzenia danych o obywatelach. Jeśli proces stanowienia prawa ma być uczciwy - trzeba wszystko zacząć raz jeszcze, ale dobrze. Uważam, że rząd powinien porzucić prowadzone do tej pory podstępnie prace nad regulacją filtrowania treści. Zgodnie z obowiązującymi zasadami powinien przedstawić w pierwszej kolejności założenia projektu i następnie poddać je szerokim konsultacjom społecznym. Potem RCL powinno przygotować tekst projektu i taki tekst powinien być znów poddany konsultacjom. Mamy w Polsce zasady, których należy się trzymać. Teraz można jedynie komentować marketing polityczny. Sprawy zaszły tak daleko, że dotychczasowych prac - moim zdaniem - nie można sanować. Są obarczone "grzechem pierworodnym", polegającym na nieuczciwym zaskakiwaniu, a następnie ignorowaniu opinii publicznej.

Rejestr i inwigilacja: nie w tym projekcie, to w następnym (ale jednak w tym)

Dziś Komitet Stały Rady Ministrów - organ opiniodawczo-doradczy w sprawach należących do zakresu działania Rady Ministrów lub Prezesa Rady Ministrów - ma się zajmować projektem ustawy o zmianie ustawy o grach hazardowych oraz niektórych innych ustaw. Pisałem o tym projekcie, że To nie jest fair, że państwo zmusza mnie do obrony pedofilów i faszystów. Wedle medialnych doniesień "wszystkie zapisy, dotyczące monitoringu adresów IP czy historii stron, na które wchodzimy, czy czytania prywatnych maili bez zgody sądu, wypadły z projektu", a minister Boni miał stwierdzić, że "nie będzie żadnej inwigilacji". Taka deklaracja nie ma pokrycia. Nawet jeśli nie teraz, to za jakiś czas takie pomysły znów się pojawią. Zresztą równolegle trwają prace nad innymi ustawami, w których postuluje się rozszerzenie zakresu retencji danych, a konieczność ich wprowadzenia argumentowana jest koniecznością dostosowania polskiego prawa do prawa Unii Europejskiej. Historia uczy, że strategia "na zmęczenie przeciwnika" może czasem przynieść zamierzane rezultaty.
Aktualizacja: Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych się jednak utrzymał.

Jak wkręcić posła, dziennikarza i społeczeństwo w "pedofilów z TOR-a"

Pani Izabela Kacprzak z Rzeczpospolitej wydaje się mieć dostęp do danych, do których nie mają dostępu inni. Wie na przykład, komu naraził się poseł Krzysztof Brejza, gdy przesłał Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji interpelację w sprawie możliwości wprowadzenia penalizacji korzystania z TOR-a (w tym serwisie informacje na ten temat pojawiły się w jednym z komentarzy). Otóż zdaniem p. Kacprzak poseł naraził się... pedofilom. Czy aby na pewno? Wobec posła zastosowano znany już, a więc mało oryginalny sposób dyskredytacji. Po prostu ktoś opublikował na forum TOR-a post, w którym podając się za posła dokonał "comingout-u". To nic nowego. Takie posty publikowano już w imieniu ministrów, w imieniu Kuby Śpiewaka, ktoś nawet wpadł na genialny pomysł, że taki post można opublikować również w moim imieniu (por. Potwierdzam, że jestem kapusiem i złodziejem). Ja jednak nie twierdzę, że naraziłem się pedofilom, ani że TOR wydał na mnie wyrok śmierci. TOR, czyli kto?

W Australii rząd pozwala społeczeństwu dyskutować nad pomysłem blokowania treści

znak Kangaroos next 14 kmO zapowiedziach wprowadzenia filtrowania (blokowania) treści w Australii pisałem w tekście Techniczna czkawka poszukiwania linii demarkacyjnej między wolnością słowa, a odpowiedzialnością za słowo (to jest zresztą tekst, który pokazuje, że w Polsce TPSA filtruje pewne treści mimo braku podstawy prawnej, którą dopiero się projektuje). Temat w Australii wciąż jest aktualny, chociaż te pomysły (podobnie jak w Niemczech i w Polsce) są krytykowane. W porównaniu z Polską są pewne różnice - australijski rząd ogłosił plany filtrowania już jakiś czas temu, w Polsce rząd postanawia zaskoczyć obywateli. W Australii dyskusja się toczy i rząd publikuje wyniki swoich badań. Warto się temu przyjrzeć. Głos krytyki wobec ogłoszonego właśnie raportu płynie m.in. z organizacji Electronic Frontiers Australia (EFA), chociaż wcześniej krytycznie do pomysłów wprowadzenia filtrów podeszły przedsiębiorstwa telekomunikacyjne, niektóre odmawiając udziału w "pilotażu".

Informacje na temat stosowania kontroli operacyjnej powinny być udostępniane społeczeństwu

Dziś o godz. 13-tej Ministerstwo Sprawiedliwości zorganizowało konferencję prasową, w trakcie której przedstawiono propozycje zmian "w przepisach dotyczących stosowania kontroli operacyjnej". Przeszukałem Strony Ministerstwa Sprawiedliwości i nie znalazłem treści propozycji. Skoro już się robi konferencję prasową, to warto oczekiwać, by omawiane tam propozycje były jednocześnie opublikowane w Biuletynie Informacji Publicznej (a właśnie taką funkcję spełnia strona MS). Na konferencji nie byłem, ale są relacje mediów. Ponoć chodzi o to, że corocznie Prokurator generalny będzie przedstawiać Sejmowi informację o liczbie podsłuchów stosowanych przez policję i służby specjalne. Helsińska Fundacja Praw Człowieka od pewnego czasu usiłuje uzyskać statystyki stosowania kontroli operacyjnej. Wydaje się, że inicjatywa ministerstwa to krok w odpowiednim kierunku. Jeśli rząd wprowadzi jakieś rozwiązania związane z dostępem do danych osób korzystających z usług drogą elektroniczną należy postulować również, by - obok konieczności wprowadzenia gwarancji praw i wolności obywateli - takie przypadki były również odnotowywane w przedstawianych Sejmowi informacjach.