Jak wkręcić posła, dziennikarza i społeczeństwo w "pedofilów z TOR-a"

Pani Izabela Kacprzak z Rzeczpospolitej wydaje się mieć dostęp do danych, do których nie mają dostępu inni. Wie na przykład, komu naraził się poseł Krzysztof Brejza, gdy przesłał Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji interpelację w sprawie możliwości wprowadzenia penalizacji korzystania z TOR-a (w tym serwisie informacje na ten temat pojawiły się w jednym z komentarzy). Otóż zdaniem p. Kacprzak poseł naraził się... pedofilom. Czy aby na pewno? Wobec posła zastosowano znany już, a więc mało oryginalny sposób dyskredytacji. Po prostu ktoś opublikował na forum TOR-a post, w którym podając się za posła dokonał "comingout-u". To nic nowego. Takie posty publikowano już w imieniu ministrów, w imieniu Kuby Śpiewaka, ktoś nawet wpadł na genialny pomysł, że taki post można opublikować również w moim imieniu (por. Potwierdzam, że jestem kapusiem i złodziejem). Ja jednak nie twierdzę, że naraziłem się pedofilom, ani że TOR wydał na mnie wyrok śmierci. TOR, czyli kto?

Na sejmowej stronie, na której zebrane są liczne interpelacje posła Brejzy wciąż nie ma tej, która dotyczyć ma TOR-a. Tak więc to nie interpelacja, a informacja posła, którą ogłosił na swojej stronie, wywołała reakcję (niektórych) internautów. Tekst p. Kacprzak, która opisuje te reakcje, dostępny jest w Sieci pod tytułem Poseł Brejza na celowniku pedofilów. Dowiadujemy się z tego tekstu, że (niektórzy) internauci rozważają wysłanie posłowi pedofilnych materiałów, aby w ten sposób doprowadzić do sytuacji, w której ktoś mógłby rozważać ukaranie posła za ich posiadanie. Jakiś inny "geniusz" postanowił wezwać do powieszenia posła. W efekcie takiej nagonki poseł "boi się o bezpieczeństwo swojej rodziny". W tekście cytowany jest też Kuba Śpiewak z Fundacji KidProtect, który stwierdza: "Na mnie TOR wydał wyrok śmierci, podobnie jak posła i mnie opisano jako pedofila, ale ja się nie boję, jestem na takie reakcje uodporniony".

No cóż. Mnie się chyba nie dostało "od pedofilów" (a przecież publikuję takie komentarze, jak To nie jest fair, że państwo zmusza mnie do obrony pedofilów i faszystów; jak znajdę chwilę, to sprawdzę co tam słychać na torowym forum w mojej sprawie, bo może coś dopisali), tylko od "sprzedajnych złodziei, bo sam kradnę ludziom pieniądze" (prawda, że to spójna argumentacja?) oraz od tych, co "wysypują policji" tych, którzy mi zaufali. W TOR-owej dyskusji na mój temat padały głosy, by bacznie na mnie uważać, bo jak wejdę kiedyś do Sejmu, to "zrobię porządek z tym całym internetem", proponując jakieś swoje prawa. Gdyby podejść do takich komentarzy odpowiednio krytycznie, można by dojść do wniosku, że powinienem kandydować, bo skoro się mnie ktoś obawia jako polityka (konkurenta?) to może mam szanse?

Skoro też zasłużyłem sobie na TOR-owy wątek można powiedzieć, że jadę z Kubą Śpiewakiem, z dwudziestoośmioletnim posłem Brejzą i ze znacznie starszym od niego ministrem Schetyną (dziś już eks ministrem) na mniej więcej jednym wózku (minister Schetyna również zasłużył sobie na akcję z "wyznaniem" na TOR-owym forum). Są jednak różnice.

Otóż ja wiem, że tam, gdzie możliwa jest anonimowa komunikacja, nie można mówić o "pedofilach z TOR-a". Taki komunikat może napisać każdy i każdy też może go sobie przeczytać. O ile oczywiście lubi pływać w sieci drugiego obiegu. Takie dyskusje, w których praktycznie żaden z ich uczestników nie wie, kim są wszyscy inni "dyskutanci", są wprost wymarzonym miejscem do ćwiczenia się w technikach manipulacji. Nie posądzam o to posła, ale - gdyby na to spojrzeć chociaż trochę bardziej obiektywnie - poza nim samym takie posty mogliby publikować o nim jego polityczni konkurenci, zabiegający o konkretne rozwiązania lobbyści, a - gdybyśmy żyli w innych czasach, takich słusznie minionych, w których nie było żadnej kontroli nad służbami specjalnymi, sąsiad donosił na sąsiada, żona na męża, a brat na siostrę - również takie właśnie służby. Skoro nie wiadomo kto napisał komentarz, to równie dobrze mógł go napisać trzynastolatek, którym miotają nieznane mu do tej pory burze hormonów. Z wypiekami na twarzy mógł nawet napisać kilka odpowiedzi na swój pierwszy post. Mógł sam się ze sobą pokłócić, obrzucić się błotem, byle tylko wyglądało, że temat rodzi żywe zainteresowanie (licznej) anonimowej publiczności.

Jak to działa w praktyce? Nie trzeba uruchamiać TOR-a, aby zobaczyć takie "dyskusje" w Sieci:

komentarze pod jednym z wykopow

Tam gdzie dochodzi do aktu komunikacji, tam również spotyka się celowe manipulacje, w tym dezinformacje. Motywy, którymi kierują się generujący takie komunikaty ludzie, mogą być różne (a chociażby i marketingowo-reklamowe; por. Lubicie marketing "szeptany" w formie kryptoreklamowych komentarzy na forach?). Na obrazku screenshot pokazujący komentarze pozostawione w serwisie Wykop.pl. Ktoś zapomniał się przelogować?

Załóżmy przez chwilę, że istnieje jakaś osoba lub grupa osób, która chciałaby wprowadzić w Polsce możliwość blokowania treści w Sieci, albo chciałaby zakazania używania wszelkiego rodzaju anonimizerów (por. Projekt ustawy o podstawach inwigilacji internautów, o blokowaniu stron i ograniczeniu swobody świadczenia usług). Taka grupa może wziąć na cel młodego posła partii rządzącej i "wkręcić go" w pedofilię. Jeśli tego typu prowokator do realizacji swojego planu wykorzysta jeszcze "numer" z ubabraniem błotem rodziny posła, to ma dużą szansę na to, że - z racji swojej funkcji - poseł taki nie spocznie w staraniach, by wspierać określone rozwiązania legislacyjne w Sejmie.

Taki anty-front przeciwko posłowi mógłby on też przy odrobinie doświadczenia wykorzystać dla budowania swojej rozpoznawalności, politycznej pozycji, wpływu. Tam, gdzie są "hejterzy" istnieje potencjalne miejsce dla zwolenników, którzy lubią bronić atakowanych. Czy "pedofile z TOR-a" chcieliby, aby poseł "urwał im od internetu"? Czy chcą, aby ktoś postulujący penalizację korzystania z anonimizerów był politycznie silniejszy?

Tego wszystkiego nie wzięła pod uwagę p. Kacprzak, gdy na łamach dziennika Rzeczpospolita napisała "o tym, jak bezwzględni są pedofile w sieci, przekonał się także Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji"... Dziennikarka wie, że to pedofile są bezwzględni. Dziennikarka wie, że to pedofile z TOR-a korzystają. Warto postulować, by dziennikarze byli czujni na wszelkie tego typu próby manipulacji. W efekcie "wkręcenia" dziennikarza ktoś pewnie ma (relatywnie) niezłą zabawę, zaś sam tekst jest kolejnym piętrem manipulacji, która od tego momentu żyje już własnym, medialnym życiem. Pisząc o "pedofilach z TOR-a" dziennikarz kreuje (medialną) rzeczywistość (prawie tak subtelnie, jakby ogłosił swoje pierwszeństwo publikacji materiału, którym społeczeństwo żyje już od trzech tygodni). A to trochę nie pasuje do postulowanego w mediach poziomu rzetelności.

Tak. Pamiętam, że wolność słowa ma granice i w przypadku "anonimowej" komunikacji trudno dochodzić roszczeń, albo jest to zupełnie niewykonalne. To jedno z wyzwań nadchodzącego społeczeństwa informacyjnego. Tak. zgadzam się, że poseł mógł poczuć się zagrożony i obrażony. Nie o to chodzi w tej notatce.

Przeczytaj również:

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Po co więcej?

Witaj,

W walce z pedofilami wystarczy zastosować obecne możliwości prawne. Nie potrzeba niczego więcej. Sieć TOR (i podobne) słabo sobie radzą z analizą ruchu na "wejściu" i "wyjściu" z sieci. Oznacza to, że przy obecnie stosowanych mechanizmach dostępnych policji (i służbą) jest możliwe namierzenie konkretnego komputera/osoby. Wymaga to jednak myślenia globalnego, czyli współpracy z policja z wielu krajów.
Ograniczenia które rząd chce wprowadzić przy okazji "walki z hazardem" jak i pomysły na "ochronę dzieci" są zwyczajnie głupie. Kosztem praw obywatelskich buduje się mało skuteczne rozwiązania prawne które tworzą iluzje bezpieczeństwa.

Uważam, że jest całkowicie prawdziwe stwierdzenie dyrektora generalnego Google'a Erika Schmidta, że "jeśli jest coś, czego nie chciałbyś nikomu ujawniać, to może przede wszystkim nie powinieneś tego robić". Policja/rząd nie potrzebuje większych uprawnień, bo nie potrafi skutecznie używać tego co już uzyskali.
Kontrola nad już wprowadzonymi mechanizmami jest bardzo słaba. Nikt nie potrafi policzyć ilości podsłuchów ani nie potrafi zapanować nad już zebranymi w toku śledztwa materiałami. A przecież Służby już wnioskują o większe uprawnienia. Odbieram to tak, jak by średniowiecznych rycerzy uzbroić w atomowy przycisk.

Pozdrawiam,
Jakub K. Bogusław

Możliwe jest też zbudowanie miecza świetlnego ;)

Oznacza to, że przy obecnie stosowanych mechanizmach dostępnych policji (i służbą) jest możliwe namierzenie konkretnego komputera/osoby.

Oczywiście :)

Zupełnie tak samo, jak możliwe jest rozpracowanie kontenera zrobionego Truecryptem. Oczywiście teoretycznie :)

Po chłodnym zastanowieniu

Po chłodnym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że zarówno artykuł jak i wypowiedzi posła są bardzo korzystne. Nie prawdziwe, nie trafne, a właśnie korzystne.

Otóż młodym, znającym i rozumiejącym procesy wirtualne może nawet lepiej od świata rzeczywistego, takie artykuły otwierają oczy jak wielką iluzją społeczeństwa masowego żyjemy (a przynajmniej żyliśmy) i jak wątłymi informacjami się niekiedy kierujemy. Zarówno w polityce, odbierając media ale ogólnie w całym życiu.

Anonimowy pedofil z międzynarodowej organizacji pedofilskiej WWW

Reakcja Sieci

VaGla's picture

W serwisie Wykop.pl toczy się dyskusja pod tytułem artykuł rzepy - pedofile z wykopu szykują zemstę...
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Wyrok śmierci

"Na mnie TOR wydał wyrok śmierci"... Ciekawe, czy to tylko ignorancja, czy może coś więcej? Jakoś tak zgrabnie wpisuje się w ostatni szereg działań polityczno-medialnych, mających wyryć w (pod)świadomości odbiorców, że Tor jest tożsamy z pedofilią.

O ile pamiętam, chwalił się Pan kiedyś bliższą znajomością z J. Śpiewakiem. Może warto mu przy jakiejś okazji wytłumaczyć, że nie ma się czego bać, że Tor nie może wydać wyroku śmierci (ani jakiegokolwiek innego), podobnie jak nie może tego zrobić ruter bezprzewodowy, centralka telefoniczna, węzeł ciepłowniczy, a nawet cała sieć osiedlowa.

Swoją drogą trochę to smutne, że inspiracją do artykułów w poważnej zdawałoby się prasie coraz częściej stają się linki z Wykopu no i ostatnio to słynne (niesławne?) forum znudzonych gimnazjalistów. Do tego odrobina fantazji pani redaktor i kolejny tekst odfajkowany... A całkiem niedawno w Rz ukazał się zupełnie do rzeczy artykuł W.Lorenza na temat sieci Freenet. Cóż. Są dziennikarze i "dziennikarze".

Artykuł o Freenecie

kocio's picture

O, dzięki za informację - dla pozostałych zainteresowanych podaję link do tego artykułu o Freenecie: "Internet poza cenzurą".

Przeraża mnie...

Mikołaj's picture

Przeraża mnie niefrasobliwość[1] dziennikarzy. A raczej osób tak tytułowanych, których autorskie (?) teksty publikowane są w prasie. Nie wiem, czy można w tym przypadku mówić o dziennikarstwie. Wszak artykuł 12 ust 1 pkt.1 prawa prasowego zobowiązuje dziennikarzy do zachowania "szczególnej staranności" w dążeniu do ustalenia prawdy. Bez mieszania informacji z własnymi emocjami i bez manipulacji, za to w sposób dokładny i sumienny, z dbałością o detale.

Wczorajsza audycja "Za, a nawet przeciw" w radiowej Trójce doskonale pokazuje, jak łatwo manipulować opinią publiczną. Znaczną część dyskusji na temat projektu ustawy o cenzurowaniu Internetu poświęcona była pedofilom właśnie. To znakomicie ustawia całą dyskusję, bo każdy przeciwnik automatycznie zaliczany jest do popierających pedofilię.

--
Piotr "Mikołaj" Mikołajski
http://piotr.mikolajski.net

fn1. W miejsce niefrasobliwości niech każdy wstawi sobie dowolny epitet, odnoszący się do (nie)przestrzegania zasad dziennikarstwa.

czy są w Polsce jeszcze Dziennikarze?

Teraz rozumiem ostry atak jaki przeprowadzili dziennikarze na Katarynę oraz to co teraz się dzieje wokół TORa i anonimowości w sieci.
Chodzi o wykoszenie konkurencji. Jeśli nie będzie anonimowości (nawet złudnej) nie będzie Kataryn i jej podobnych. dziennikarzyny (nie Dziennikarze) będą mogli pisać każdą bzdurę, bo nikt ich nie będzie weryfikował. Będą pisać to co każą im redaktorzy naczelni, którym to z kolei też ktoś będzie składał zapotrzebowanie na konkretnego "newsa".

Kiedyś czytałem ciekawy art. na temat korupcji wśród dziennikarzy, jak to za dobrego newsa o nowym modelu autka dziennikarzyna dostawał laptopa itp. "gadżety".

Wraz z likwidacją anonimowości (czy raczej jej szczątków) w sieci ostatecznie upadnie wolność słowa.

Kiedyś spytałem znajomego dziennikarza dlaczego nie opisuje brzydkich powiązań miedzy lokalnym znanym politykiem i biznesmenem. Odparł:
No coś ty o ... źle się nie pisze w tym mieście, a z ... wypiłem morze wódki :>

NIe, nie ma dziennikarzy ;->

Wszystkie media w naszym kraju zatrudniają dziesiątki tysięcy osób (na oko liczę), mających różny wpływ na przekazywaną informację. Wyrabianie sobie opinii na temat tej ogromnej grupy zawodowej na podstawie Dziennika jest troche nierozsądne.

Często zarzucano i mi korupcje. Jedyny gadżet jaki dostałem, to kalendarz Nazwa.pl i piłka antystresowa od Opera Software. Nie było to wynagrodzenie za żaden tekst.

Proponuję

gime's picture

wystosowanie oficjalnego pisma do Zrzeszenia Pedofilów Polskich z prośbą o wyjaśnienie i zajęcie stanowiska w sprawie. Mają siedzibę zaraz obok biura Polococktowców.

A poważnie - cała ta sytuacja pokazuje manipulacyjne tendencje w prasie. Od tego są właśnie ukryte implikacje, loaded questions, "oczywiste fakty" itd.
Przykład zabójczego pytania:
"Panie Piotrze, rozumiem że dalej stoi Pan po stronie pedofilów?"
Nie da się udzielić prostej odpowiedzi, która nie wsypywałaby w popieranie pedofilów. Trzeba się tłumaczyć, a ten kto się tłumaczy dużo to kręci, a jak kręci to coś ukrywa. Poza tym w międzyczasie można samemu siebie dobić. Potem tworzy się puentę, "sami państwo widzą", etc.

Już nawet nie chodzi o to, że ludzie są poddawani w sumie nieczystej grze informacyjnej, ale o to komu to służy?
Rozumiem Jakuba Śpiewaka, który prowadzi osobistą krucjatę przeciwko ludziom którzy łamią prawo, ale on nawet nie dopuszcza się manipulacji. Na tyle na ile śledziłem jego bloga, to jest rzetelny, mimo tego że całość utrzymana w odpowiednim zabarwieniu.
Dlaczego więc inni dziennikarze są tak nadgorliwi?

Chyba w tym serwisie kiedyś w komentarzach padło hasło, że pedofil to taki joker, jak wchodzi do gry to bierze wszystko.

Ale jaki jest cel tego? Joker'a się używa po to żeby wygrać partię, a nie dla samego użycia.
O co chodzi w tym rozdaniu? Komu i dlaczego tak bardzo zależy na zwróceniu uwagi na TOR'a i pochodne sprawy, że posuwa się do tak drastycznych manipulacji. To nie lobby tytoniowe, autostradowe ani naftowe.
Czy gdzieś na końcu tego są jakieś duże pieniądze?

Władza. Ogromna władza i

Władza. Ogromna władza i kontrola internetu. A tym samym kontrola ludzi i kontrola całego biznesu internetowego. To biznes nad biznesami, że użyję starosumeryjskiego określenia.

Kto kontroluje internet ten kontroluje społeczeństwo i ma informacje z pierwszej ręki... bo z podsłuchu ludzi. Kto podsłuchuje internet to wyłącznie cyfrowo, bo inaczej się nie da. W grę nie wchodzą protokoły, to je się tworzy na podstawie zapisów cyfrowych. Kto zebrał zapisy cyfrowe to może je dowolnie przetwarzać, nawet zapisy prawne trudno będą działały bo jak dowieść służbie specjalnej, że łamie prawo? W większości przypadków afery ze służbami specjalnymi to przypadki "inside man" lub skrajnej niekompetencji, gdy służba prawie sama się przyzna.

A więc: władza to informacja. Legalny biznes dowodzi wystarczająco, że informacja to pieniądze, więc mamy kolejny wniosek.

Biznes pana Bloomberga w stosunku do uprawnienia nieskrępowanej inwigilacji to chiuaua przy buldogu.

chodzi o zbudowanie przekonania

chodzi o zbudowanie przekonania że internet to różne ukryte sieci, powiązania, niejasne układy, sterowalne i niedostrzegalne. Wszystko po to by móc walczyć z Pedofilią. A prosze mi powiedzieć Jak pedofil ściąga pedofilskie zdjęcia? Czyż nie przez sieci P2P? A one tam są? A jak ich nie ma, to kto mógłby je tam umieścić? Kto może lobbować za zablokowaniem sieci p2p? Czy pewne koincydencje są tu przypadkowe czy jak najbardziej na miejscu?
BTW. od jakiegoś czasu wiadomo, że ściąganie materiałów z sieci p2p jak np. muzyki grozi zainfekowaniem wirusem. Czy to aby prawda? Skoro wiemy, że nie, dlaczego tak o tym piszą media?

z dwudziestoośmioletnim posłem Brejzą

chyba trochę młodszym, albo wikipedia się myli - http://pl.wikipedia.org/wiki/Krzysztof_Brejza

Wstawiony screen pochodzi ze

Wstawiony screen pochodzi ze strony:
http://www.wykop.pl/link/267302/pewna-firma-zarejestrowala-domeny-pl-z-wszystkimi-polskimi-nazwiskami

Proszę by jeżeli to możliwe wstawiać linka, do strony z której pochodzi/pochodził umieszczany materiał. Czasami znalezienie źródła za pomocą wyszukiwarki jest trudne, lub niemożliwe.

Ktoś może potrzebować umieszczonego materiału z zupełnie innego powodu niż autor danego artykułu. Np. ktoś mógłby chcieć skontaktować się z autorem któregoś z umieszczonych awatarów.

Teraz, gdy Internet nam to ułatwia budujmy społeczeństwo informacyjne, niech zawsze będzie wiadomo, co skąd pochodzi! Z tych samych względów na Wikimedia Commons kładzie się nacisk na dokładne opisywanie wszystkich materiałów.

Pani Izabela wie lepiej czy

Pani Izabela wie lepiej czy ktoś pisał z ironią czy bez - odpowiedź na zarzuty - http://www.partiapiratow.org.pl/node/85

To się wydaje szyte grubszymi nićmi niż sądzimy

Przeczytałem jej odpowiedz

Przeczytałem jej odpowiedz i przeraziło mnie jeszcze bardziej. Wydawało mi się, że Rzeczpospolita to porządna gazeta a wydaje się, że są całkowicie impregnowani na argumenty i stan faktyczny zupełnie ich nie interesuje.

Odpowiedz pani redaktor dla partii piratów została wykopana http://www.wykop.pl/link/274673/wykop-pl-tor-pedofilia-i-co-jeszcze-pani-z-rp-odpowiada-na-maile

W międzyczasie kolejne media dają się wkręcać, np:
http://www.tvn24.pl/-1,1634200,0,1,posel-walczyl-z-pedofilami--zaczely-sie-szantaze,wiadomosc.html

http://ino-online.pl/n.php?wiadomosc=10337&nr=1

Czy tak łatwo jest zmanipulować mainstreamowymi mediami czy może chodzi o coś innego?

@Vagla: A może Pan chciałby wykorzystując swój autorytet napisać sprostowanie do Rzeczpospolitej i tvn. Mnie, zwykłego szaraka, rzepa zignorowała.

Warto wiedzieć czego odpowiedź dotyczyła

Treść maila pana Kaczorowskiego, na który odpowiadała pani redaktor znajduje się tutaj:

http://www.partiapiratow.org.pl/node/84

W mailu znajduje się również cytat wypowiedzi z forum internetowego, którą jak rozumiem sformułował Błażej Kaczorowski.

Myślę, że akurat w tym przypadku oboje dyskutanci są siebie warci.

Najważniejsza sprawa z tym

Najważniejsza sprawa z tym TOR-em jest taka że nikt nie używa go do celu w jakim został stworzony. Kiedyś był taki news że rząd USA przygotowuje narzędzie internetowe aby dać możliwość komunikacji ludziom z krajów gdzie się cenzuruje internet i łamie prawa człowieka. Pewnie wszystko utknęło w martwym punkcie kiedy nie wiedzieli jak poradzić sobie z pedofilami którzy by korzystali z takiego systemu.

Ja bym chętnie taki exit-node uruchomił, ale boję się wiadomo czego. Często się mówi o tym że Chiny lub jakieś inne państwo zablokowało jakąś stronę, ale przy okazji nie podaje się linków, bo są po chińsku czy arabsku czy w jakimś jeszcze bardziej egzotycznym języku. Ci co robią tora (EFF) powinni zrobić listę stron nielegalnych stowarzyszeń w krajach takich jak Chiny, czy arabskie jak np. Iran.

Taką oficjalnie autoryzowaną przez EFF listę można by podłączyć pod serwer wyjściowy i spać spokojnie, przynajmniej dołożyłem starań. A nie jest nielegalne w Polsce (w sumie w UE) np. pomaganie Kurdom, Tybetańczykom, Uygórom i wielu innym uciskanym narodowościom?

Mam takie wrażenie że utożsamianie TOR-a z pedofilami jest bardzo na rękę tym krajom którym internet przeszkadza w kontrolowaniu tego co myślą ich społeczeństwa. Nie zdziwiłbym się gdyby było to celowe działanie pewnych komórek w tych państwach takie zakładanie rozmaitych stron aby wyrobić TOR-owi odpowiednią markę i wymusić uchwalanie odpowiedniego prawa w krajach rozwiniętych które stanowią bazę przepustowości dla tego systemu.

W kwestii Tora

Najważniejsza sprawa z tym TOR-em jest taka że nikt nie używa go do celu w jakim został stworzony.

Tor, czy ściślej onion routing, został wymyślony przez marynarkę wojenną USA do swoich celów. Nie wiem, czy używa go ona nadal, na razie jednak nie słyszałem, by w Stanach pojawiały się pomysły na zakazanie Tora.

Używają go natomiast z pewnością ludzie, którym totalitarne reżimy blokują dostęp do informacji bądź poddają ich internetowej inwigilacji. Dotyczy to np. Chin czy Iranu, a ostatnio coraz częściej także krajów tzw. wolnego świata, jak Wielka Brytania.

Pewnie wszystko utknęło w martwym punkcie kiedy nie wiedzieli jak poradzić sobie z pedofilami którzy by korzystali z takiego systemu.

Wbrew pozorom, pedofilia nie jest najbardziej palącym problemem ludzkości. Co nam przyjdzie z tego, że wyeliminujemy (mniejsza, czy to w ogóle wykonalne) z Sieci pornografię dziecięcą, jeśli ceną za to będzie to, że nasze własne dzieci staną się nadzorowanymi na każdym kroku niewolnikami, pozbawionymi możliwości swobodnego wyrażania własnego zdania?

Ja bym chętnie taki exit-node uruchomił, ale boję się wiadomo czego.

Nie jestem niestety prawnikiem i nie wiem, jak wygląda w świetle polskiego prawa sytuacja takiego niekomercyjnego operatora węzła wyjściowego, gdy ktoś połączy się przez jego router do nieprawomyślnej strony czy usługi.

Ale to nie problem - zawsze można uruchomić węzeł pośredni (niewyjściowy). Zero ryzyka, a takie też są potrzebne w sieci.

Ci co robią tora (EFF) powinni zrobić listę stron nielegalnych stowarzyszeń w krajach takich jak Chiny, czy arabskie jak np. Iran.

EFF nie "robi" Tora. Zajmuje się tym The Tor Project, organizacja non-profit w USA.

Taką oficjalnie autoryzowaną przez EFF listę można by podłączyć pod serwer wyjściowy i spać spokojnie

Jasne, najlepiej by autorzy zwalczanych przez chiński czy irański rząd opozycyjnych serwisów składali pisemne wnioski w lokalnych przedstawicielstwach EFF o dodanie ich do takiej listy.

A co z komunikatorami? Ze stronami prywatnymi?

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>