telekomunikacja

Federalny Główny Informatyzator USA - elektroniczna administracja w strukturze władzy

Administracja federalna USA ma osobę, która będąc wysoko umocowaną w strukturach władzy wykonawczej (w administracji Prezydenta USA) odpowiada za koordynację przeróżnych działań amerykańskiego rządu w sferze e-government. Wbrew pozorom nie jest to funkcja czysto techniczna. Osoba będąca formalnie Administratorem Biura Rządu Elektronicznego w Biurze Zarządzania i Budżetu ma często decydujący głos w planowaniu i dysponowaniu finansami przez poszczególne agencje federalne. Zajmuje się takimi kwestiami, jak prywatność albo dostępność infrastruktury informacyjnej dla osób niepełnosprawnych. O p. Viveku Kundrze pisałem m.in. w tekście Rejestry publiczne da się wyposażyć w XML i udostępniać obywatelom informacje bezpłatnie. Zanim jednak w USA dopracowali się silnego Federalnego Głównego Informatyzatora przeszli pewną drogę.

Blokowanie treści a przepychanki nad ustawą o wspieraniu usług i sieci

Kiedy w tekście pt. "Wspieranie rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych" w pracach rządu z listopada 2009 roku, relacjonowałem rządowe prace nad ustawą o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych, napisałem, że dzięki tej ustawie otwiera się możliwość budowania bezpłatnego dostępu do internetu w niektórych rejonach, ale również - furtka do blokowania pewnych treści. Projekt rządowy przewiduje, że w pewnych warunkach Prezes UKE może wydać decyzję, w której określi "warunki świadczenia usługi dostępu do sieci Internet dla użytkowników końcowych, w tym maksymalny czas, po upływie którego następuje zakończenie połączenia oraz obowiązek blokowania dostępu do treści zakazanych dla dzieci lub młodzieży, lub sprzecznych z publicznym charakterem zadań realizowanych przez jednostki samorządu terytorialnego lub ich związki". Dziś ten projekt jest elementem przepychanki o rozwiązania dotyczące Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych.

RSiUN: z kim rozmawiamy

Kurz opadł, w Sieci opublikowano już bardzo dużo relacji na temat debaty. Następuje wspólne ustalanie ocen: kto wygrał, kto przegrał, co z tego wynika... Dla mnie temat wciąż jest aktualny (relacjonować można każdy etap, również w Sejmie, potem w Trybunale Konstytucyjnym, jeśli ktoś zdecyduje się posłać tam ustawę). Tymczasem czekam na opublikowanie treści projektu ustawy oraz uzasadnienia - potem będzie procedura notyfikacji... Przy okazji pomyślałem, że warto przedstawić drugą stronę tej dyskusji, ponieważ niektórzy myślą, że rozmawiamy z Panem Premierem. To znaczy.... Rozmawiamy z Panem Premierem, oczywiście. To on podejmuje decyzje. Ale Pan Premier nie jest tam sam...

Społeczna, elektroniczna partycypacja w Polsce - ucieczka do przodu

Korzystając z rozgrzewki i tego, że tak wiele osób zdecydowało się zainteresować aktualnymi pracami rządu (wiadomo - chodzi mi o "Rejestr") chciałbym wrócić do proponowanego już w tym serwisie pomysłu: rozważenie możliwości elektronicznego składania podpisów w ramach obywatelskiej inicjatywy legislacyjnej (to tekst sprzed dwóch lat). Stali czytelnicy pamiętają, że jestem przeciwnikiem wprowadzenia "wyborów przez internet" i "wyborów wspieranych elektronicznie" (więcej o tym w dziale wybory). Ale dyskusja o usprawnieniu istniejącego już instrumentu prawnego, jakim jest możliwość zgłoszenia do Sejmu projektu ustawy, nie jest - jak uważam - obarczona tymi zagrożeniami, z którymi trzeba by się zmagać projektując system wyborczy. Sto tysięcy obywateli może podpisać się dziś na papierowym formularzu z poparciem pod projektem. Musi to zrobić jawnie, imieniem i nazwiskiem. A gdyby tak dać możliwość podpisania się elektronicznie?

Polska w drodze do społeczeństwa informacyjnego: RPO i Prezydent podnoszą stawkę

Dziś, obok niedawnej debaty w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, poza tym, że na stronach Prezydenta RP pojawiły się cztery opinie na temat Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych, które zostały tam przesłane po spotkaniu w Kancelarii Prezydenta, zdarzyło się coś jeszcze. Otóż Rzecznik Praw Obywatelskich wysłał dziś do Pana Premiera list. W liście poruszane są różne sprawy, nie tylko problematyka komentowanego ostatnio dość intensywnie w tym serwisie Rejestru. Jest tam na przykład kwestia wystąpienia ministra Rapackiego...

"Zapytajpremiera" media coverage

Wejście do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w dniu protestu pielęgniarek w czerwcu 2007 rokuNiebawem odbędzie się spotkanie z premierem. Zostałem na nie zaproszony przez Maćka Budzicha i mam wziąć w nim udział z "puli internautów" (chociaż nie pchałem się do Pałacu). Wiem, że czytelników temat Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych może stopniowo już nużyć. Jest to jednak sprawa dość istotna i to na wielu płaszczyznach. Jeśli są jeszcze tacy, którzy nie mają dość tematu, to w tym wątku przywołam kolejne głosy w dyskusji, ale też linki do transmisji. W ciągu dnia odpowiadałem już na szereg telefonów od dziennikarzy, za chwilę pojawią się w tradycyjnych mediach teksty i inne materiały prasowe. Wpisuje się to w pewną logikę, gdyż - jak powiedziałem Rzeczpospolitej - dyskusji, która już rozpoczęła się w internecie, nie uda się zamknąć wraz z drzwiami po ostatnim z gości Sali Świetlikowej. Wejście do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów nie będzie dziś wyglądało tak, jak w czerwcu 2007 roku, w trakcie protestu pielęgniarek. Wszystko się rozgrywa w Sieci...
Aktualizacja w górę osi czasu: Po debacie: wszystko zależy od Was.

Dyskusja o numerach IP jako danych osobowych (wyrok WSA w Warszawie)

No i co ja mam zrobić z takim newsem? Wyborcza.biz napisała, że "wojewódzki sąd administracyjny w sprawie wpisów internautów o prywatnym życiu Maryli Rodowicz" uznał, że "adres IP to także dane osobowe". Nie podano ani informacji o mieście, w którym ten sąd wojewódzki działa (prawdopodobnie chodzi o WSA w Warszawie), ani nie podano daty wydania orzeczenia, nie podano również sygnatury. Właściwie nic nie podano. Czy to celowo, bym nie mógł sprawdzić tego potem w serwisie orzeczenia.nsa.gov.pl?
Aktualizacja: chodzi o Wyrok WSA w Warszawie z 3 lutego 2010 r., sygn. II SA/Wa 1598/09. Fragmenty uzasadnienia wytłuściłem w komentarzu.

O gębie zwolenników dostępu do pornografii dziecięcej

"Otóż, po raz kolejny instrumentalnie potraktowano dzieci i problem pornografii dziecięcej. Umieszczenie tego problemu w ustawie hazardowej to pewna forma szantażu moralnego. Ma bowiem stawiać przeciwników ustawy w sytuacji, w której sprzeciwiają się wdrażaniu rozwiązań, które miałyby chronić dzieci, czyli przyprawia się im gębę zwolenników dostępu do pornografii dziecięcej. Czyli co? Każdy, kto jest przeciw tej ustawie to pedofil? Takie zagrywki są po prostu nieprzyzwoite. Problem krzywdzenia seksualnego dzieci jest zbyt poważny, by posługiwać się nim do gier politycznych i do takich manipulacji."

Konsultacje społeczne w sprawie przyszłości usługi powszechnej

"W związku z nowelizacją dyrektywy 2002/22/WE oraz w świetle tez postawionych w ramach przeglądu zakresu usługi powszechnej dokonanego przez Komisję Europejską, jak również wobec uwag zgłoszonych przez izby telekomunikacyjne, Minister Infrastruktury rozpoczyna konsultacje ze środowiskiem telekomunikacyjnym..." Pamiętacie Państwo Pakiet telekomunikacyjny? Uwagi mogą być zgłoszone najpóźniej do 26 lutego br.

Porządki w internecie: zbliżenie prawodawstwa Republiki Białorusi i Unii Europejskiej

Białoruś w EuropiePodpisane w poniedziałek przez Prezydenta Łukaszenkę Zarządzenie związane z cywilizowaniem narodowego segmentu sieci Internet ma wejść w życie 1 lipca 2010 roku. Informacja o jego podpisaniu spowodowała reakcję organizacji strażniczych na całym świecie, ale również przedstawicieli Unii Europejskiej. W przeciwieństwie do pierwszych - ostatni - jak to w dyplomacji - nie komentują zbyt radykalnie. Internauci w Polsce zaczynają przywoływać ten dekret w dyskusji o polskich pracach nad Rejestrem Stron i Usług Niedozwolonych. W tej dyskusji ważne jest - jak przypuszczam - kto mówi, jak mówi i o czym mówi. Poza komentowaniem depesz z Białorusi warto sięgnąć do źródeł, aby mieć pełniejszy obraz sytuacji. Warto też zastanowić się, czy rzeczywiście regulacje białoruskie jakoś szczególnie odbiegają od przepisów proponowanych i przyjmowanych w innych państwach i organizacjach ponadpaństwowych (Unia Europejska, ONZ).