Blokowanie treści a przepychanki nad ustawą o wspieraniu usług i sieci

Kiedy w tekście pt. "Wspieranie rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych" w pracach rządu z listopada 2009 roku, relacjonowałem rządowe prace nad ustawą o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych, napisałem, że dzięki tej ustawie otwiera się możliwość budowania bezpłatnego dostępu do internetu w niektórych rejonach, ale również - furtka do blokowania pewnych treści. Projekt rządowy przewiduje, że w pewnych warunkach Prezes UKE może wydać decyzję, w której określi "warunki świadczenia usługi dostępu do sieci Internet dla użytkowników końcowych, w tym maksymalny czas, po upływie którego następuje zakończenie połączenia oraz obowiązek blokowania dostępu do treści zakazanych dla dzieci lub młodzieży, lub sprzecznych z publicznym charakterem zadań realizowanych przez jednostki samorządu terytorialnego lub ich związki". Dziś ten projekt jest elementem przepychanki o rozwiązania dotyczące Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych.

Z jednej strony projekt ustawy wpisuje się w realizowaną przez Prezes UKE strategię tworzenia w Polsce "wolnego, konkurencyjnego rynku telekomunikacyjnego". W tym duchu pisze o nim p. Adam Grzeszak w Tygodniku Polityka, w artykule Anna Streżyńska. Wolne łącza. Wraz z wynegocjowanym porozumieniem między UKE i TP SA mają sie pojawić inwestycje innych rynkowych graczy. Jak czytamy w podlinkowanym tekście:

Ich realizacji ma sprzyjać przygotowana właśnie ustawa o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych, przełamująca bariery prawne, które blokują dziś wiele inwestycji związanych z układaniem kabli światłowodowych czy stawianiem masztów radiowych.

Nie ma co kryć, że to jeden z takich projektów, który ma niezwykle wysoki priorytet w hierarchii władzy wykonawczej. Przypomnijmy jednak, że rządowe przedłożenie przewiduje:

Art. 7. 1. Przy spełnieniu wymagań, o których mowa w art. 3 i 4, jednostki samorządu terytorialnego i ich związki mogą świadczyć usługi dostępu do sieci Internet bez pobierania wynagrodzenia lub w zamian za wynagrodzenie niższe niż cena rynkowa, wyłącznie w zakresie i na warunkach określonych w drodze decyzji Prezesa UKE.

2. Prezes UKE określa zakres i warunki świadczenia użytkownikom końcowym usług dostępu do sieci Internet na wniosek jednostki samorządu terytorialnego lub ich związku, biorąc pod uwagę:

1) interesy użytkowników końcowych, w szczególności konieczność przeciwdziałania wykluczeniu cyfrowemu i zapewnienia maksymalnych korzyści w zakresie różnorodności, ceny i jakości usług telekomunikacyjnych;

2) sytuacje na lokalnym rynku usług, które maja być świadczone;

3) zapobieganie zniekształceniu lub ograniczeniu konkurencji;

4) tworzenie warunków do efektywnego inwestowania w infrastrukturę przez przedsiębiorców telekomunikacyjnych, oraz

5) wymagania, o których mowa w art. 3 ust. 2.

3. Prezes UKE odmawia wydania decyzji, jeżeli nie zostały spełnione wymagania określone w art. 3 ust. 2-4 lub art. 4 ust. 1.

4. Decyzja, o której mowa w ust. 1, określa w szczególności:

1) obszar, którego dotyczy działalność;

2) maksymalna przepływność dostępu do sieci Internet;

3) warunki świadczenia usługi dostępu do sieci Internet dla użytkowników końcowych, w tym maksymalny czas, po upływie którego następuje zakończenie połączenia oraz obowiązek blokowania dostępu do treści zakazanych dla dzieci lub młodzieży, lub sprzecznych z publicznym charakterem zadań realizowanych przez jednostki samorządu terytorialnego lub ich związki.

5. Do decyzji, o której mowa w ust. 1, stosuje sie przepisy art. 16 ustawy z dnia 16 lipca 2004 r. – Prawo telekomunikacyjne.

Teraz zaś do gry włączył się zastępca przewodniczącego sejmowej Komisji Infrastruktury, Janusz Piechociński, tenże sam, który tak chętnie w kampanii wyborczej potrafi pozdrowić jednocześnie niezwykłą wręcz liczbę różnych internautów:

Spotkał mnie taki zaszczyt w 2005 roku: "Pozdrawiam Janusz Piechociński Przewodniczący Sejmowej Komisji Infrastruktury". Kilka sekund później takie pozdrowienia pojawiły się w kolejnych "księgach gości". Zatem wyróżnienie spotkało nie tylko mnie:

2005 rok: spam na forach i w guestbookach w kampanii wyborczej

2005 rok: spam na forach i w guestbookach w kampanii wyborczej. Czy internet zapomina?

W tekście Nie bedzie blokowania stron Pan Poseł napisał:

W ramach "specustawy internetowej " Rząd w swoim projekcie planował wprowadzenie cenzury w sieci. Informuję, ze moja Podkomisja odrzuciła tę propozycję a także wcześniej skierowała do Biura Studiów i Analiz Sejmowych prośbę o opinię o konstytucyjności ewentualnej takiej zmiany prawa telekomunikacyjnego...

Otrzymaliśmy tę opinię i ona jednoznacznie stwierdza naruszenie konstytucyjnej zasady wolności słowa i dostępu do informacji.

Chodzi oczywiście o Rządowy projekt ustawy o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych, który można znaleźć na sejmowych stronach i tam również informację, że pierwszego grudnia projekt trafił do sejmowej Komisji Infrastruktury.

Co jest w opinii, którą zaanonsował Pan Poseł? Opinia datowana jest na 8 lutego (dziś jest 9 lutego) i ma sygnaturę Biura Analiz Sejmowych: BAS WAUiP 68/10. Sporządził ją Piotr Chybalski, ekspert ds. legislacji w Biurze Analiz Sejmowych, a akceptował Dyrektor Biura Analiz Sejmowych, Michał Królikowski.

Opinia, którą wydobył od Pana Posła (zleceniodawcy) Jarosław Lipszyc, dostępna jest w lipszycowym serwisie (DOC) (co się kolegom z BAS pewnie nie spodoba, ponieważ uważają, że prace powstałe w ramach BAS powinny być objęte prawem autorskim i nikt nie powinien ich w Sieci publikować, poza BAS). Ja zacytuję jedynie podsumowanie:

W podsumowaniu niniejszej opinii trzeba stwierdzić, że art. 7 ust. 4 pkt 3 projektu z druku nr 2546 zawiera szereg wad konstytucyjnych, tym samym potwierdzając wątpliwości sformułowane w zleceniu. Po pierwsze, w części odnoszącej się do blokowania dostępu do określonych treści zawartych w Internecie jest on niezgodny z art. 54 ust. 1 w zw. z art. 31 ust. 3 Konstytucji RP. Prowadzi bowiem do ograniczenia wolności pozyskiwania informacji zawartych na stronach internetowych podlegających obowiązkowi blokowania w sposób, który nie mieści się w konstytucyjnych standardach ograniczania wolności i praw uregulowanych w art. 31 ust. 3 konstytucji. Po drugie, jest on niezgodny z wyprowadzaną z art. 2 konstytucji zasadą określoności przepisów prawa, gdyż sformułowany został w wyjątkowo nieostry sposób, znacznie utrudniający adresatom jego stosowanie. Natomiast nie można stwierdzić niezgodności omawianego przepisu z art. 54 ust. 2 konstytucji, gdyż art. 7 ust. 4 pkt 3 projektu nie zawiera rozwiązań o charakterze cenzury prewencyjnej. Tymczasem art. 54 ust. 2 zakazuje w zdaniu pierwszym jedynie tego typu cenzury środków społecznego przekazu.

Ja jestem ostrożny. Tezy tej opinii są zbieżne z moimi komentarzami w sprawie projektowanego nowelą ustawy hazardowej i innych ustaw Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych (a więc kwestia braku proporcjonalności, braku konieczności w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób, brak ustawowych gwarancji wolności i praw, co wiąże się z analizowaną w opinii zasadą określoności przepisów prawa). Moja ostrożność bierze się stąd, że na opinię można wyciągnąć przygotowaną gdzieś indziej inną opinię, boję się również, że forsowanie pomysłu blokowania może być elementem przetargów na "transakcję wiązaną", skoro - jak napisałem we wstępie - ta ustawa ma realizować bardzo ważne cele, a w szczególności "przełamanie barier prawnych"... Trzeba uważać, ponieważ Pan Poseł twierdzi, że Podkomisja odrzuciła propozycję (kiedy było posiedzenie?), ale opinia jest z wczoraj. Na komisji temat jeszcze może wrócić i przepychanki będą się toczyły dalej.

Problem Neutralności Sieci jednak - wraz z tą opinią - pojawił się w Sejmie. Trzeba dalej obserwować rozwój wypadków.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Od nikogo niczego nie wydobywałem.

Lipszyc's picture

Opinię przesłano mi emailem. Zakładam, że jest to informacja publiczna. W razie jakby co będę twardo chronił swoje osobowe źródła informacji ;-) W każdym razie tak długo, jak jestem dziennikarzem zgodnym z definicją.

1% na Fundację Nowoczesna Polska, KRS: 0000070056;

jak pornografia, to nie za darmo

Ciekawa kontrowersja wynika głownie z zestawienia z blokowaniem stron w ustawie hazardowej, bo sprawa tego przepisu jest bardziej złożona, niż potencjalne nadużycia, których potencjalnie mogłaby się twoim zdaniem dopuszczać pani Prezes UKE.

Intencja projektowanego przepisu, który się pewnie teraz nie utrzyma, dotyczy darmowego udostępniania Internetu przez wielu samorządowców, na przykład szkołom, osobom mniej zamożnym, ale też hot-spotów WiFi przestrzeni publicznej w miastach albo tam, gdzie nie ma żadnego dostępu. Decyzja miała pozwolić narzucić ograniczenia na przepływność i niektóre usługi, np. P2P, by z darmowego Internetu mogła korzystać większa liczba osób, a także, by nie konkurowało to z ofertą komercyjnych dostawców. Teraz operatorzy publicznych WiFi i tak przeważnie włączają takie ograniczenia, ale nie mają do tego takiego uprawnienia, jak decyzja UKE.

Szczerze mówiąc też od początku nie podobał mi się cały ten art.7, bo trochę miesza w ustawie, która stara się zracjonalizować proces inwestycyjny w broadbandzie... a tu za darmo. Nie wiem, czy to w ogóle warto regulować w ustawie.

Komisja Infrastruktury jest jutro

Sieci municypalne...

Lipszyc's picture

...są ciekawą alternatywą w sytuacji, gdy wolny rynek nie daje rady (np. nie opłaca się kogoś podłączać, bo za daleko mieszka, albo gdy miejscowy dostawca zawyza ceny, i inwestycja z kasy publicznej z punktu widzenia mieszkancow jest bardziej oplacalna). Warto regulowac, bo obecnie pomysly takie jak w Warszawie na Zoliborzu czy Bemowie rozbijaly sie o brak podstawy, a z drugiej strony zakres i regulamin swiadczonych uslug byl arbitralnie ustalany przez miejskich urzednikow. Okreslenie jasno ze wolno, i ze ma byc neutralny technologicznie to moim zdaniem wielki krok do przodu i otwiera przestrzen dzialalnosci samorzodow.

1% na Fundację Nowoczesna Polska, KRS: 0000070056;

Linkowałem

VaGla's picture

Linkowałem wcześniej, linkuję i tutaj: Sieć bezprzewodowa w Warszawie "for all"?. Tu m.in. rozważania o niedopuszczalnej pomocy państwa i naruszaniu zasad europejskiego wspólnego rynku.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

darmowo publicznie

jak wspominamy, to też jakoś nie zmieniłem zdania

http://www.computerworld.pl/artykuly/56177/Co.cesarskie.cesarzowi.html

za darmo w mieście ma pewien sens wyłącznie w kategoriach poprawiania jakości przestrzeni publicznej, czyli dodatkowo. Dzisiaj zimą to abstrakcja, ale wiosenna pora lunchu w parku miejskim i studenci z laptopami, to jest ok. i wystarczy

Darmowy Wi-Fi dla UW?

kocio's picture

A to już nie wspominki, tylko świeży materiał:

- Już wkrótce na Powiślu i na Krakowskim Przedmieściu będzie można korzystać z darmowego internetu - zapowiedział w TVN Warszawa rzecznik ratusza Tomasz Andryszczyk.

W tekście nie ma mowy o wielu interesujących mnie szczegółach - czy to będzie darmowe dla wszystkich, czy tylko np. dla studentów, a więc czy gdzieś trzeba się będzie rejestrować? "Darmowy" nie znaczy przecież koniecznie "nie wymagający logowania". Nie wiadomo też z tego artykułu jakie parametry techniczne (prędkość łącza) będzie miała ta sieć, ani czy będą w niej blokowane lub w inny sposób ograniczane niektóre usługi.

Ciekawy cytat na koniec:

-Za 3-4 lata projekt rządowy powinien wejść w taką fazę, że darmowy internet stanie się ogólnodostępnym dobrem w skali całego państwa.

To tylko prognoza, ale oznacza, że jednak coś w tym kierunku się dzieje.

Ja, chłop małorolny

Maciej_Szmit's picture

Otóż mieszkam sobie na wsi, gdzie nie dociera Neostrada, nie ma możliwości technicznej złożenia telefonu przewodowego, nie ma pociągu ani PKSu a asfalt jest od pół roku i to tylko chyba dzięki temu, że miejscowy sołtys a zarazem prezes sporej firmy dołożył z własnej kieszeni... szczęśliwie od jakiegoś roku zacząłem łapać EDGE, bo przedtem był tylko GPRS a i to tylko w dwóch sieciach.
Za to we wsi gminnej jest od niedawna publiczny internet. Były sobie wybory samorządowe, w ramach realizacji obietnic po których wójt w tejże wsi gminnej (4 km od mojej chałupy) postawił darmowy internet. Internet jest (o ile się nie zawiesi, bo Unia dała na infrastrukturę ale już nie na etat administratora od tejże). Równocześnie rynek (tj "inicjatywa prywatna") wykupiła kilka linii DLSowych, założyła anteny panelowe a gdzieniegdzie kierunkowe i mam internet działający z administratorem na telefon i we w miarę rozsądnej cenie (poprawdzie bez publicznego adresu IP i z przepustowością pół megabita ale jest). Myślę sobie, że zanim nasz ustawodawca wyprodukuje rozwiązanie to będzie ono już - nawet nie tyle wadliwe prawnie i kontrowersyjne społecznie co w zasadzie niepotrzebne (kto to mówił, że generałowie zawsze są świetnie przygotowani do wygrania poprzedniej wojny?) W tej chwili potrzeba nie tyle "jakiegoś" dostępu żeby przeciwdziałać wykluczeniu co szerokopasmowej infrastruktury (światłowody) dla całego kraju. Podobnie potrzeba - niestety - linii energetycznych (wartość linii napowietrznych z czasów elektryfikacji i władzy rad udowodniła ostatnia zima, sam zresztą cierpię z powodu kiepskiej jakości prądu i linii przesyłowych, bo kiepsko się uprawia informatykę kiedy prąd wyłączają na przykład na 4 godziny, co się kilka razy do roku zdarza). Myślę, że tu jest znacznie większe pole do popisu, bo przy okazji choćby inwestycji drogowych można pociągnąć pod ziemią zarówno przewody elektryczne jak i światłowody a bez infrastruktury i wolności (zarówno informacyjnej jak i gospodarczej) każde wyrównywanie będzie niestety równaniem w dół. Natomiast kiedy infrastruktura będzie to na prawdę nie będzie wielkim problemem budowanie małych sieci dla ubogich poprzez podział dostępnego pasma na kilka osób, które zrzuca się na opłaty. Nie po to rok w rok mury uczelni opuszcza kilkadziesiąt tysięcy informatyków (o ekonomistach nie wspomnę), żeby uznać budowanie sieci lokalnych za problem tak złożony, że ani rusz bez gminy, rządu, sejmu, senatu i prezydenta. Ja wiem że ja nie na temat ale na prawdę, jak mówił Kisiel

socjalizm jest ustrojem bohatersko zwalczającym problemy w żadnym innym ustroju nie występujące

Przecież zaraz będzie wątpliwość, czy sieci gminne powinny blokować komunikatory głosowe (Skype etc.) jako konkurencję dla sieci telefonicznych, czy powinny być przez nie dostępne usługi VoD (konkurencja dla telewizji kablowych) etc. Po co w ogóle jeść tę żabę?

Ja chłop doniczkowy

Nie trzeba mieszkać w osławionej Jeżówce żeby doświadczyć takich problemów na własnej skórze. Doprowadzenie internetu do nowo wybudowanego budynku we Wrocławiu trwało 8 miesięcy od kiedy został przekazany do użytku i 2 miesiące od kiedy zamieszkały tam pierwsze rodziny. Przez te dwa miesiące punktem dostępowym dla sieci domowej był telefon z GPRS. Kiedy próbowałem dojść przyczyn takiego stanu rzeczy, przedstawiciel każdego z podmiotów odpowiedzialnych za sytuację słyszałem "że jeszcze nie otrzymaliśmy dokumentów i że jak tylko otrzymamy, to..." W końcu stanęło na radiolinii do siedziby operatora internetowego.

A w moim powiecie...

... przygotowują się do dostarczania Internetu pod strzechy. I to co mnie niezmiernie martwi, to praktycznie pewność, że ktoś duży zrobi sobie szkielet za publiczne pieniądze i wytnie/przejmie za chwilę małych, drobnych którzy mozolnie swoje sieci po wioskach liczących kilkuset mieszkańców rozwijają :(

"Natomiast kiedy

"Natomiast kiedy infrastruktura będzie ..."

Infrastruktura w zasadzie jest, ponieważ przy każdej linii wysokiego napięcia pociągnięty jest światłowód, którego przepustowość dzierżawiona jest w części dla telekomunikacji. Inna sprawa, że tanio nie jest, a trzeba jeszcze gdzieś wetknąć zakończenie.

Wysokiego napięcia...

Maciej_Szmit's picture

... tylko linie wysokiego napięcia nie pokrywają Polski siatką o oczkach o boku 1 km (i dobrze).

Niekonstytucyjne, bo zakłada blokowanie nie zawsze

chciałbym zwrócić uwagę, że w części dotyczącej sprzeczności blokowania dostępu do treści zakazanych dla dzieci lub młodzieży z art. 54 ust. 1 Konstytucji uznano, że jest to niekonstytucyjne tylko dlatego, że… dotyczy tylko sytuacji, gdy jednostka samorządu terytorialnego świadczyć ma usługę dostępu do Internetu bez pobierania opłat lub w zamian za opłatę niższą niż cena rynkowa. Proszę zobaczyć:

Jest powszechnie wiadome, że system World Wide Web obejmuje również witryny, których treść takie szkody może przynosić, np. gloryfikujące przemoc, ustrój nazistowski, itp. Nie ulega również wątpliwości, że dzieci i młodzież należy szczególnie chronić przed tego typu treściami, aczkolwiek można się zastanawiać, czy wprowadzany nakaz blokowania dostępu będzie efektywnie spełniał to zadanie. Jednakże na gruncie prawnym wydaje się, że co do zasady wprowadzenie obowiązku blokowania dostępu stron mogłoby zostać uzasadnione w świetle przesłanki moralności publicznej zawartej w art. 31 ust. 3 konstytucji. (…)

Zgoda Prezesa UKE, której element zawiera opiniowana regulacja, odnosi się bowiem jedynie do sytuacji, gdy jednostka samorządu terytorialnego świadczyć ma usługę dostępu do Internetu bez pobierania opłat lub w zamian za opłatę niższą niż cena rynkowa. Oznacza to, że poza zainteresowaniem projektodawców pozostaje sfera świadczenia tej usługi przez jednostki samorządu terytorialnego na podstawie rozwiązań przewidzianych w projekcie, lecz w zamian za pobieranie opłaty w wysokości zwykłej ceny rynkowej. W takiej sytuacji nie może zostać nałożony zakaz blokowania dostępu do stron internetowych zawierających wymienione wyżej treści, gdyż nie odnosi się do niej nakaz wyrażenia zgody przez Prezesa UKE, o którym mowa w art. 7 projektu. Fakt ten sugeruje, że autorzy projektu nie biorą całościowo pod uwagę potrzeby ochrony dzieci i młodzieży przed zakazanymi dla nich treściami zawartymi na stronach internetowych. W przeciwnym razie nakaz blokowania dostępu do takich stron musiałby być pełny, tzn. odnosić się do wszystkich przypadków świadczenia usługi dostępu do Internetu na postawie projektowanej ustawy. Brak takich regulacji nie pozwala uznać, że zamiarem projektodawców było uzasadnienie blokowania stron zawierających treści zakazane dla dzieci i młodzieży przesłanką ochrony moralności publicznej z art. 31 ust. 3 konstytucji, a tym bardziej którąkolwiek z innych przesłanek zawartych w tym przepisie. A więc również w tej części opiniowany przepis nie spełnia wymogów konstytucyjnych.

A więc w przypadku RSiUN opinia byłaby prawdopodobnie pozytywna, jeśli chodziłoby o zgodność z art. 54 ust. 1 Konstytucji blokowania dostępu do "treści zakazanych dla dzieci i młodzieży" – a biorąc pod uwagę, że hazard i pornografię z dużym prawdopodobieństwem można do takich zaliczyć, również blokowania dostępu do stron i usług, które miałby obejmować Rejestr.

prywatni też świata nie zbawią

Śmieszy mnie trochę naiwna wiara, że wszystkiemu winien jest monopol TPsy i państwo rzucające kłody pod nogi prywatnym firmom. Jeżeli zapewnienie ostatniej mili byłoby takie proste w terenach poza-miejskich, to do każdego rolnika ustawiałaby się kolejka firm pragnących pociągnąć mu własne okablowanie. A fakt jest taki, że nawet jak jakimś cudem tzw. konkurencja zgłasza się na jakąś wieś, to i tak chce korzystać zwykle z kabli tepsy.
Oczywiście tepsa nie jest bez winy, wystarczy porównać jej ofertę np. na telefony sprzed 10 lat i dzisiejszą. Różnicy praktycznie nie ma. Ale trudno się dziwić firmie, która wie, że i tak jest jedyną alternatywą dla 50% społeczeństwa, że nie obniża stawek - po prostu bardziej opłaca im się oddać pola w dużych miastach i wyciskać ile się da na wsiach, niż obniżyć stawki wszystkim... to po prostu biznes i czysta gospodarka rynkowa.

Nie zgodzę się też, że sektor prywatny poradzi sobie ze wszystkim. Jeżeli chodzi o poziom zapewnienia dostępu do internetu, to sytuacja jest o ile się nie mylę znacznie lepsza np. w państwach skandynawskich, niż w USA i Kanadzie. Mimo trudniejszych warunków geograficznych.
Dzisiaj Google zapowiedział dzisiaj ekperymentalny projekt zapewnienia zwykłym użytkownikom połączeń światłowodowych o przepustowości 1Gbps. Nieźle, może warto powiedzieć o tym naszym decydentom, bo mam wrażenie, że projektują oni internet "szerokopasmowy" dla minionej dekady - co trochę mija się z celem, jest jak ubieranie się stosownie do przedwczorajszej pogody...
Ale ciekawy jest też komentarz prof. Davida Humprey'a, który pokazuje, że przepaść między dostępem do internetu w miastach i terenach słabo zurbanizowanych nie jest tylko polską specjalnością.

Co do zapewniania i ew. zakłócania konkurencji:
Czemu po prostu tzw. usługę powszechną (dziś telefon, jutro cyfrowe usługi multimedialne, w tym internet) ma zapewniać jeden operator dla całego kraju? Jestem w stanie wyobrazić sobie przetargi np. dla każdego powiatu, w których mógłby startować dowolny operator. Warunkiem byłoby zapewnienie dostępu do usług każdemu (odpłatnie), może też zapewnienie bezprzewodowego internetu o ograniczonej przepustowości. W jednym powiecie wygrałaby tepsa, w innym netia etc. Każdy operator mógłby się wykazać, nakłady na infrastrukturę rozdzielałyby się na wszystkich, a zarazem nikt nie mógł by się tłumaczyć, że musi mieć preferencyjne stawki, bo bierze dla siebie w całości ciężar informatyzacji kraju... Po kilku latach łatwo można byłoby ocenić, kto jest w tym najbardziej efektywny...

sytuacja jest o ile się nie

kravietz's picture

sytuacja jest o ile się nie mylę znacznie lepsza np. w państwach skandynawskich, niż w USA i Kanadzie. Mimo trudniejszych warunków geograficznych.

Gęstość zaludnienia USA - 34 os/km2, Szwecji - 22 os/km2, Kanady - 4 os/km2. Dla porównania Polski - 125 os/km2. Nie żebym szczególnie polemizował, piszę gwoli ścisłości.

--
Paweł Krawczyk
IPSec.pl - Podpis elektroniczny i bezpieczeństwo IT

Gęstość w Kanadzie

kocio's picture

Nie żebym się czepiał szczegółów, =} ale akurat ostatnio czytałem o Kanadzie, że 80% tam mieszka blisko granicy z USA. Podobnie może być w innych krajach, gdzie część terenów jest niegościnna ludziom, więc rzeczywista gęstość tam, gdzie ludzie mieszkają, może być większa.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>