wolność słowa

"Oda do radości" i prawa autorskie

Ach te prawa autorskie i pokrewne... Schiller zmarł 9 maja 1805. Czy nie uważacie, że to trochę dziwne, iż ludzie chcący swobodnie korzystać z dóbr kultury zwracają uwagę na to, kiedy ktoś zmarł? Niektórzy - być może - z niezdrowym podnieceniem czekają, aż jakaś znana ze swojej twórczości postać, umrze. To trochę smutne. Dla nas ważne jest to, że Konstanty Ildefons Gałczyński zmarł 6 grudnia 1953. A to jego tłumaczenie poematu Schillera wykonuje się publicznie na imprezach związanych z Unią Europejską...

Jak przypuszczałem - sąd zarejestrował czasopismo Olgierdowi

Jak pisałem w jednym komentarzu (por. Ehhh...): "Sąd powinien zarejestrować to czasopismo zgodnie z wnioskiem, bo sąd nie sprawdza czy trzeba w danym przypadku rejestrować czy nie. Jest wniosek, sąd sprawdza jedynie czy zgłoszony tytuł koliduje z już zarejestrowanym i jeśli nie koliduje, a dane podane we wniosku są formalnie "w porządku" - dokonuje wpisu." Chodziło o wniosek, który złożył Olgierd Rudak. Nie dziwi mnie zupełnie to, że sąd postanowił zarejestrować zgłoszony tytuł prasowy. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego.

Nagranie lekcji naruszające prywatność

Uczeń ponoć nagrał telefonem komórkowym przebieg lekcji, o sprawie dowiedział się dyrektor szkoły i wezwał policję. Wszystko działo się we Włoszech. Uczeń nie poprosił o zgodę na zarejestrowanie wykładu, co - wedle doniesień - ma stanowić naruszenie prawa do prywatności zarówno nauczyciela jak również innych uczniów. Teraz mowa o tym, że grozi mu wysoka grzywna. Ja mam pewne wątpliwości.

Dyskryminacja "ze względu na technologię" a inne sfery dyskryminacji

Polska podpisała traktat ONZ o prawach osób niepełnosprawnych, ale jeszcze go nie ratyfikowała. Tymczasem problem dyskryminacji w Polsce nie jest zbyt dobrze rozpoznany i to w sferach "tradycyjnych" (przepraszam za to określenie), nie mówiąc o społeczeństwie informacyjnym. Do końca roku 2007 powinniśmy w Polsce implementować przepisy Dyrektywy Rady 2000/43/WE w sprawie równego traktowania osób bez względu na pochodzenie rasowe lub etniczne, do 15 sierpnia 2008 r. państwa członkowskie UE zobowiązały się wdrożyć Dyrektywę Rady 2006/54 z dnia 5 lipca 2006 r. w sprawie wprowadzenia w życie zasady równego traktowania kobiet i mężczyzn w dziedzinie zatrudnienia i pracy, a jest jeszcze Dyrektywa Rady 2000/78/WE ustanawiającą ogólne warunki ramowe równego traktowania w zakresie zatrudniania i pracy (Dz. Urz. WE L 303 z 12 grudnia 2000 r.).

Internet a polityka, czyli włamania na witrynę PiS i porno w PO

Trwa kampania wyborcza, w której - od czasu do czasu - politycy starają się przekonać internautów do siebie. Tymczasem partie polityczne, które biorą udział w wyborach, mają pewne problemy z internetem. Pomijając niedawne reportaże telewizyjne, w których dziennikarze zainteresowali się tym, jak kandydaci przekonują do siebie internautów na swoich stronach i o tym, że niedawno jeszcze na stronach internetowych partii politycznych zachęcano do wzięcia udziału w wyborach w 2005 roku (niedawno, czyli dwa, trzy tygodnie temu), o tym, że dopiero pod wpływem pytań dziennikarzy jeden z kandydatów (poseł Antoni Mężydło) poprawił swoją stronę, "ujawniając" również w internecie, że teraz kandyduje z list Platformy Obywatelskiej - mamy informacje o aktywności osób ingerujących w witryny internetowe polityków. Zhackowano stronę PiS. Dwa razy.

Blokowanie linków i niechęć do "mirrorów" w administracji publicznej

To właściwie temat do przedyskutowania. Istnieje sobie serwis, który nazywa się Portal Nauka Polska. Znajduje się tam baza danych prowadzona przez Ośrodek Przetwarzania Informacji, a dane gromadzone są od 1991 roku. Jest to "najkompletniejsza i najaktualniejsza baza tego typu w Polsce". Gromadzone dane dotyczą instytucji naukowych i badawczo-rozwojowych, instytutów i organizacji wspierających naukę, ludzi nauki (osób fizycznych, które posiadają co najmniej stopień doktora), o pracach naukowych, etc. Ostatnio jednak zablokowano możliwość linkowania do udostępnionych zasobów. "Przez sztywne łącza próbowano ściągnąć całą naszą bazę na własne serwery. Na razie więc nie będzie możliwości tworzenia linków."

Międzynarodowa ekspertyza białoruskiego projektu

W duchu wcześniejszych notatek na temat "międzynarodowych" konsultacji społecznych warto odnotować białoruskie prace nad ustawą dotyczącą obiegu informacji i informatyzacji. Pisałem o tym już wcześniej, w tekście Zręby informatyzacji Białorusi - projekt ustawy (znacznie wcześniej zaś odnotowałem pewien etap prac w tekście: Białoruś: prace nad liberalizacją ICT). Odbyło się już pierwsze czytanie w jednej z komisji tamtejszego Parlamentu. Ciekawe jest jednak to, że wcześniej projekt ustawy został poddany międzynarodowym konsultacjom, które zorganizowała fundacja Foundation for Legal Technologies Development.

Prawa konstytucyjne w społeczeństwie informacyjnym

Ta notatka jest przeznaczona zarówno dla badaczy prawa konstytucyjnego, jak również dla praktyków legislacji. Jakiś czas temu pojawiły się pierwsze jaskółki związane z badaniem relacji norm konstytucyjnych i rozwojem nowych technologii. Na zlecenie rządu holenderskiego przygotowano i - w marcu tego roku - opublikowano opracowanie prawnoporównawcze, które analizuje normy konstytucyjne Belgii, Kanady, Niemiec, Szwecji oraz USA. Warto polecić jego lekturę. Opracowanie powstało w Tilburg Institute for Law, Technology, and Society.

Profesorowie o rejestracji "prasy"

Na temat Postanowienia Sądu Najwyższego - sygn. akt IV KK 174/07 (rejestracja dzienników i czasopism), o którym również pisałem w serii tekstów (por. Czekając na opublikowanie wyroku SN w sprawie obowiązku rejestracji "prasy internetowej", Powoli Sieć zyskuje świadomość problemu rejestracji), wypowiedzieli się na łamach Rzeczpospolitej profesorowie Janusz Barta i Ryszard Markiewicz. Teza? "Obowiązujące prawo prasowe nie upoważnia do tego, by istniejącą w Internecie swobodę publicznego komunikowania objąć rejestracyjnym reżimem".

222 tysięcy dolarów za udostępnienie muzyki online

Wszyscy już o tym napisali, zatem i ja odnotuję: trzydziestoletnia kobieta ze stanu Minesota (USA) ma zapłacić 222 tys dolarów odszkodowania (damages), a to ze względu na udostępnianie plików muzycznych w Sieci. Kobieta podnosiła w procesie, że nigdy nie udostępniała plików online, nawet nie miała zainstalowanego klienta Kazaa na swoim komputerze. Rozstrzygnięcie oparło się na porównaniu używanego przez kobietę loginu (username) z tym, które wykorzystywane było przez kogoś korzystającego z oprogramowania do wymiany plików. To kolejne doniesienie dotyczące globalnej akcji przeciwko internautom (por. Międzynarodowa kampania przeciwko internautom udostępniającym pliki, albo RIAA pozywa jakby kosiła zboże...) Sprawa jest ciekawa, a kobiecie przysługuje jeszcze apelacja. Electronic Frontier Foundation deklaruje pomoc kobiecie w dalszej walce procesowej.