Profesorowie o rejestracji "prasy"

Na temat Postanowienia Sądu Najwyższego - sygn. akt IV KK 174/07 (rejestracja dzienników i czasopism), o którym również pisałem w serii tekstów (por. Czekając na opublikowanie wyroku SN w sprawie obowiązku rejestracji "prasy internetowej", Powoli Sieć zyskuje świadomość problemu rejestracji), wypowiedzieli się na łamach Rzeczpospolitej profesorowie Janusz Barta i Ryszard Markiewicz. Teza? "Obowiązujące prawo prasowe nie upoważnia do tego, by istniejącą w Internecie swobodę publicznego komunikowania objąć rejestracyjnym reżimem".

W dzisiejszej Rzeczpospolitej ukazał się artykuł Rejestracja e-dzienników i czasopism, w którym profesorowie odnoszą się do opublikowanego (na łamach niniejszego serwisu) orzeczenia Sądu Najwyższego. W pierwszej kolejności zauważają, że "stanowisko SN wyrażone w uzasadnieniu nie jest jasne", następnie stwierdzają, że "zastrzeżenia wywołują argumenty, jakimi posługuje się SN". Tak więc, jak przypuszczałem, orzeczenie Sądu Najwyższego spotyka się z krytyką doktryny.

Dokładnie tak, jak pisałem w tekście pt. Jeszcze raz: nie ma w Polsce ustawowego obowiązku rejestracji "prasy", profesorowie twierdzą:

Obowiązek rejestracyjny nałożony został na wydawanie dzienników i czasopism, tak jak są one rozumiane w ustawie, a więc na periodycznie rozpowszechniane: a) druki i b) przekazy audialne oraz audiowizualne. Łatwo dostrzec, że przekazy internetowe nie mieszczą się w żadnej z tych kategorii. Nie są związane z egzemplarzami wytworzonymi techniką drukarską (z drukami), a równocześnie mają charakter wyłącznie wizualny. Trudno byłoby się zgodzić na rozszerzającą, a właściwie – uzupełniającą, interpretację, dzięki której, wbrew wyraźnemu brzmieniu przepisu, za dziennik lub czasopismo uznawany byłby też przekaz tylko wizualny. Taka interpretacja nie może być akceptowana, zważywszy że de facto rozszerza zakres odpowiedzialności karnej (odpowiedzialnością obejmuje także brak rejestracji przekazów wizualnych).

Drobna uwaga do tego fragmentu - w internecie (czymkolwiek on jest) można spotkać również przekazy audiowizualne, będzie ta w przypadku, gdy np. cała "witryna" będzie zbudowana np. w technologii flash, gdzie - w konkretnym wdrożeniu - warstwa dźwiękowa i warstwa wizualna będą ze sobą połączone. Można spotkać też elementy audiowizualne (spoty filmowe, np. wykorzystujące mechanizmy YouTube, Google Video, Wrzuta.pl, Szorty.pl, etc., ale też umieszczone bezpośrednio na serwerze, z którego prezentowana jest pozostała część witryny, bez udziału podmiotów trzecich) zagnieżdżone w kodzie języka opisu dokumentu (takiego jak HTML, XHTML, etc.). W obu tych przypadkach będziemy mieli do czynienia z przekazami, które mieszczą się w kategorii przekazów audiowizualnych. Podobnie - w kategorii przekazów audialnych będą się mieściły wszelkie podcasty, które wykorzystują formaty dźwiękowe (czy to mp3, czy to ogg). W tych przypadkach trzeba się zastanawiać czy spełnione są inne wytyczne ustawy.

Dalej - profesorowie, podobnie jak i w moich tekstach dało się to odczytać - uważają, że pojęcie "prasa" "ma zakres szerszy niż dzienniki i czasopisma", stąd można "udostępnianie treści w Internecie do kategorii prasa" zaliczać. Na takim też stanowisku stałem, gdy twierdziłem, że serwis ten można uznać za prasę, ale nie za dziennik lub czasopismo.

Profesorowie piszą:

W definicji pojęć „dziennik” i „czasopismo” pojawia się kryterium periodyczności. Jego spełnienie trzeba rozumieć jako sukcesywne, następujące w regularnych odstępach czasu ukazywanie się kolejnych, nowych nośników informacji przynależnych do danego druku czy przekazu audialnego albo audiowizualnego. Można mieć wątpliwości, czy warunek ten jest spełniony w wypadku różnych serwisów informacyjnych, stron WWW czy portali dostępnych w Internecie. Często są one aktualizowane, lecz nie ma to postaci regularnego dostarczania nowych egzemplarzy (także egzemplarzy elektronicznych).

W tym miejscu należy szybko wskazać takie rozwiązania jak np. newslettery wysyłane np. za pomocą poczty elektronicznej (ale ostatnio coraz częściej - niestety - z wykorzystaniem języka opisu dokumentów, takiego jak HTML). W przypadku, gdyby taki przekaz był w istocie przekazem za pomocą dźwięku (np. cyklicznie wydawane podcasty o charakterze ogólnoinformacyjnym) lub dźwięku i obrazu (videocasty o charakterze ogólnoinformacyjnym), to wówczas można rozważać, czy tego typu działalność mieści sie w definicji dziennika. Charakter ogólnoinformacyjny nie jest elementem definicji czasopisma.

I podobnie jak na tych łamach pisałem - również profesorowie uważają, iż stwierdzenie ustawowe: „prasą są wszelkie istniejące i powstające w wyniku postępu technicznego środki masowego przekazywania” nie daje podstaw, by formułować postulat de lege lata obowiązku rejestracji serwisów internetowych, gdyż w sformułowaniu ustawowym mowa o prasie, nie o dziennikach i czasopismach.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Dziecka z kąpielą nie wylewać...

Trudno się nie zgodzić z argumentacją profesorów (i Vagli:)). Dziwi mnie tylko, że konkluzja nieodmiennie ta sama: owszem, nie ma podstaw prawnych, by rejestrować, ale w przyszłości jak najbardziej (znowelizujemy prawo prasowe, ewent. uchwalimy nowe, dodamy legalną definicję e-dziennika/e-czasopisma i hooop! już będzie można rejestrować, i każdy będzie wiedział co rejestrować, i wszyscy odetchniemy. A ja pytam: po co?

Pytam, jakie jest obecnie ratio legis obowiązkowej rejestracji dzienników/czasopism? Czyż nie chodzi tu przede wszystkim o ochronę nazwy tytułu, rozumianej jako znak towarowy? Ale w takim razie po co rejestracja w prawie prasowym, skoro mamy prawo własności przemysłowej. Ale w takim razie po co rejestrować dodatkowo w sądzie strony www., skoro i tak są rejestrowane (czyli kontrola nad tym co mamy - jest). Powtórzę (bo już kiedyś wrzuciłam komentarz w tej sprawie w duchu podobny:), że w zupełności wystarczy system zgłoszeniowy tytułów prasowych (bez konstytutywnych orzeczeń/decyzji organów władzy sądowej/administracyjnej).

Takie rozwiązanie bliższe byłoby zasadom demokratycznego państwa prawa, z których jedną, nieodmiennie, jest gwarancja istnienia w o l n e j prasy... IMHO.

pozdrawiam :)
simka

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>