przestępczość

Cisza przedwyborcza: atak hackerów, gra nerwów czy dziennikarstwo?

Straż Marszałkowska przy wejściu do Sejmu RP"Nasz portal został zaatakowany w czasie ciszy wyborczej przez hakerów. Rozpowszechniają oni informacje z naszej bazy danych, które nie zostały opublikowane w sieci" - taki komunikat opublikowano na stronach TVN24 o godzinie 22:05 w dniu wczorajszym. Nieco wcześniej na stronach portalu TVN24 dostępny był artykuł na temat wstępnych wyników wyborczych. W dniu wczorajszym Państwowa Komisja Wyborcza informowała o przedłużaniu ciszy wyborczej ze względu na problemy z wyczerpaniem kart do głosowania w poszczególnych komisjach wyborczych. O ciszy wyborczej w internecie czytaj również w tekście Cisza wyborcza od 24:00 w dniu 19 października 2007 r..

Cisza wyborcza od 24:00 w dniu 19 października 2007 r.

urna wyborczaKampania wyborcza ulega zakończeniu na 24 godziny przed dniem wyborów. Czy prowadzący serwisy internetowe powinni się jakoś tym przejmować? Przypuszczam, że odpowiedź mogłaby brzmieć: i tak, i nie. W 2006 roku popełniłem felieton Cisza! Internet nie śpi. W tym tekście nie zastanawiałem się nad przepisami wyłączającymi odpowiedzialność usługodawcy z tytułu świadczenia usług drogą elektroniczną, które znajdują się w ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną. A przecież na problem trzeba patrzeć przez pryzmat całego systemu. Internet jest coraz bardziej skomplikowany i są różne sytuacje - ktoś sam prowadzi serwis i jedynie on publikuje tam materiały, ale są też bardziej rozbudowane serwisy, które dysponują forami i innymi mechanizmami umożliwiającymi wypowiedzi użytkowników (i innych podmiotów)...

Opinia o charakterze ocennym a zniesławienie (sygn. akt IV KK 95/2005)

Pomyślałem, że warto zachować to - już nie nowe - rozstrzygnięcie: Postanowienie Sądu Najwyższego - Izba Karna z dnia 2 sierpnia 2005 r. sygn. akt IV KK 95/2005. Postanowienie jest ciekawe z punktu widzenia niniejszego serwisu, gdyż w przedstawionym stanie faktycznym mowa m.in. o wypowiedziach na stronie internetowej (chociaż Sąd Najwyższy dodał polskie znaki diakrytyczne do nazwy domenowej)...

"Oda do radości" i prawa autorskie

Ach te prawa autorskie i pokrewne... Schiller zmarł 9 maja 1805. Czy nie uważacie, że to trochę dziwne, iż ludzie chcący swobodnie korzystać z dóbr kultury zwracają uwagę na to, kiedy ktoś zmarł? Niektórzy - być może - z niezdrowym podnieceniem czekają, aż jakaś znana ze swojej twórczości postać, umrze. To trochę smutne. Dla nas ważne jest to, że Konstanty Ildefons Gałczyński zmarł 6 grudnia 1953. A to jego tłumaczenie poematu Schillera wykonuje się publicznie na imprezach związanych z Unią Europejską...

Nagranie lekcji naruszające prywatność

Uczeń ponoć nagrał telefonem komórkowym przebieg lekcji, o sprawie dowiedział się dyrektor szkoły i wezwał policję. Wszystko działo się we Włoszech. Uczeń nie poprosił o zgodę na zarejestrowanie wykładu, co - wedle doniesień - ma stanowić naruszenie prawa do prywatności zarówno nauczyciela jak również innych uczniów. Teraz mowa o tym, że grozi mu wysoka grzywna. Ja mam pewne wątpliwości.

Internet a polityka, czyli włamania na witrynę PiS i porno w PO

Trwa kampania wyborcza, w której - od czasu do czasu - politycy starają się przekonać internautów do siebie. Tymczasem partie polityczne, które biorą udział w wyborach, mają pewne problemy z internetem. Pomijając niedawne reportaże telewizyjne, w których dziennikarze zainteresowali się tym, jak kandydaci przekonują do siebie internautów na swoich stronach i o tym, że niedawno jeszcze na stronach internetowych partii politycznych zachęcano do wzięcia udziału w wyborach w 2005 roku (niedawno, czyli dwa, trzy tygodnie temu), o tym, że dopiero pod wpływem pytań dziennikarzy jeden z kandydatów (poseł Antoni Mężydło) poprawił swoją stronę, "ujawniając" również w internecie, że teraz kandyduje z list Platformy Obywatelskiej - mamy informacje o aktywności osób ingerujących w witryny internetowe polityków. Zhackowano stronę PiS. Dwa razy.

222 tysięcy dolarów za udostępnienie muzyki online

Wszyscy już o tym napisali, zatem i ja odnotuję: trzydziestoletnia kobieta ze stanu Minesota (USA) ma zapłacić 222 tys dolarów odszkodowania (damages), a to ze względu na udostępnianie plików muzycznych w Sieci. Kobieta podnosiła w procesie, że nigdy nie udostępniała plików online, nawet nie miała zainstalowanego klienta Kazaa na swoim komputerze. Rozstrzygnięcie oparło się na porównaniu używanego przez kobietę loginu (username) z tym, które wykorzystywane było przez kogoś korzystającego z oprogramowania do wymiany plików. To kolejne doniesienie dotyczące globalnej akcji przeciwko internautom (por. Międzynarodowa kampania przeciwko internautom udostępniającym pliki, albo RIAA pozywa jakby kosiła zboże...) Sprawa jest ciekawa, a kobiecie przysługuje jeszcze apelacja. Electronic Frontier Foundation deklaruje pomoc kobiecie w dalszej walce procesowej.

O co chodzi w sprawie zdalnego dostępu CBA do danych ZUS?

CBA i ZUSPoukładałem wszystko, co wczoraj uruchomiła Wyborcza. Dziś, po "sfokusowaniu uwagi czytelników na sobie" napisała, że "od czerwca ZUS pracuje nad tym, by wyprowadzić ze swojej sieci komputerowej specjalne łącze prosto do CBA", że "jako jedyna ze służb specjalnych! - zdobędzie stały i bezpośredni dostęp do bazy Zakładu". Mowa też o aplikacji PI3 (Punkt Informacyjny 3). Główny problem w tej sprawie: chodzi o to, kto kontrolować będzie operacje CBA. W niniejszym tekście przywołuje art. 22 ustawy o CBA, treść rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z dnia 27 września 2006 r. w sprawie zakresu, warunków i trybu przekazywania Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu informacji przez organy, służby i instytucje państwowe oraz stanowiska ZUS oraz CBA. Sprawie przygląda się też Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. Przedstawiciel CBA twierdzi, że system w pełni "rozlicza" kto ma dostęp do danych o obywatelach. Zatem jestem spokojny.

Szyfrujesz? Ujawnij klucz, albo więzienie.

W Wielkiej Brytanii zmiany. Weszła tam w życie część przyjętej przez Parlament w 2000 roku ustawy The Regulation of Investigatory Powers Act (RIPA). Część ta przewiduje, iż osoba stosująca technologie szyfrujące powinna, na żądanie władz, udostępnić sposób deszyfracji. Jeśli tego nie zrobi - grozi jej kara do pięciu lat pozbawienia wolności.

Namawianie lub pomoc w samobójstwie

Policja poinformowała, że internetowy komunikator posłużył do kontaktu nastolatki i dwudziestojednoletniego studenta biologii (kierunek studiów mężczyzny jest informacją z reportażu wyemitowanego w jednej z telewizji). Dziewczyna chciała popełnić samobójstwo, wedle doniesień w internetowym serwisie Policji - chłopak zaoferował jej pomoc merytoryczną, ale także dostarczenie trucizny. Mężczyznę zatrzymano i ma zostać przesłuchany przez prokuratora. Zastanawiam się dlaczego na stronie Policji nie napisano co należy zrobić w przypadku, gdy dowiadujemy się przez internet, że ktoś chce popełnić samobójstwo? Czemu ten serwis właściwie ma służyć?