Filtrowanie pornografii dziecięcej w czwartą rocznicę objawienia się prac nad RSiUN

Piotr Waglowski w trakcie wystąpienia w Gdańsku na temat historii Rejestru Stron i Usług NiedozwolonychW czasie zakończonego wczoraj Blog Forum Gdańsk 2013 przypadło mi w udziale wystąpienie, w którym przypomniałem losy projektu ustawy przewidującej powstanie Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych. Wydaje mi się, że warto dodać jeszcze kilka słów do tej opowieści. Na przykład kontekst międzynarodowy. O ile we Francji i w Niemczech wycofano się z podobnych "rejestrów", to mamy przecież do implementowania w Europie dyrektywę mającą chronić dzieci. Za miesiąc mija termin jej implementacji w krajach członkowskich. Wielka Brytania wyfiltruje internet wszystkim gospodarstwom domowym (które wprost z tego dobrodziejstwa nie zrezygnują), a Google i Microsoft właśnie ustaliły, w jaki sposób będą ingerować w wyszukiwanie.

Niektórzy pamiętają, że ów Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych znajdował się w projekcie nowelizującym tzw. ustawę hazardową. Ale nie tylko hazard miała blokować projektowana wówczas infrastruktura (ciężko coś zablokować, gdy się nie kontroluje infrastruktury). W jednej z wersji projektu przewidziano, że blokowane będą następujące rodzaje treści:

1) treści propagujące faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa,
2) treści pornograficzne z udziałem małoletniego, treści pornograficzne związane z prezentowaniem przemocy lub posługiwaniem się zwierzęciem, treści pornograficzne zawierające wytworzony lub przetworzony wizerunek małoletniego uczestniczącego w czynności seksualnej,
3) treści, których prezentowanie umożliwia podstępne wprowadzenie w błąd, w celu osiągnięcia korzyści majątkowych, poprzez wyłudzenie informacji mogących służyć do dokonania operacji finansowych bez zgody dysponenta środków finansowych,
4) treści stanowiące niedozwoloną reklamę lub promocję albo informowanie o sponsorowaniu w rozumieniu ustawy z dnia o grach hazardowych lub umożliwiające urządzanie gier hazardowych bez udzielonego zezwolenia lub uczestniczenie w tych grach.

To był wówczas trend międzynarodowy, a zaczęło się od inicjatywy Czechów, którzy zaproponowali nowelizację swojej hazardowej ustawy, czyli ustawy pod nazwą: Zákon č.202/1990 Sb., loteriích a jiných podobných hrách, ve znění pozdějších předpisů. Nowelizacja czeska miała blokować nie tylko hazard, ale też właśnie pornograficzne treści. Czesi wówczas objęli prezydencję europejską i ta inicjatywa rozlała się po całej Europie.

Infrastruktura do blokowania stron miała służyć głównie do blokowania stron z pornografią. Na fali czeskiej inicjatywy Francja przyjęła ustawę loi d'orientation et de programmation pour la performance de la sécurité intérieure (por. Ustawa o planowaniu i gwarantowaniu bezpieczeństwa wewnętrznego (LOPPSI 2)), chociaż potem francuski minister gospodarki elektronicznej ogłosił, że rząd nie chce wydać rozporządzenia wykonawczego, które stworzy faktyczne podstawy do administracyjnego, automatycznego blokowania stron. We Francji dość mocno protestowano przeciwko ustawie. W Niemczech przyjęto ustawę Das Gesetz zur Erschwerung des Zugangs zu kinderpornographischen Inhalten in Kommunikationsnetzen, ale po wyborach okazało się, że nowa koalicja nie chce już wspierać tego pomysłu (por. Niemcy: jak z twarzą zrezygnować z uchwalonego tam prawa dot. blokowania stron?). Prawdopodobnie po fali protestów, która przelała się przez Niemcy. W wyniku tego Niemcy postanowili uchylić wcześniej przyjętą ustawę w całości, co nastąpiło z dniem 29 grudnia 2011 roku (Gesetz zur Aufhebung von Sperrregelungen bei der Bekämpfung von Kinderpornographie in Kommunikationsnetzen, Art. 1 G vom 22. Dezember 2011, BGBl. I S. 2958).

Tymczasem przed nami termin, w którym wszystkie kraje członkowskie mają zaimplementować Dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady 2011/92/UE z dnia 13 grudnia 2011 r. w sprawie zwalczania niegodziwego traktowania w celach seksualnych i wykorzystywania seksualnego dzieci oraz pornografii dziecięcej, zastępującą decyzję ramową Rady 2004/68/WSiSW (por. Dyrektywa przeciwko stronom internetowym zawierającym lub rozpowszechniającym pornografię dziecięcą). Państwa członkowskie mają wprowadzić w życie przepisy ustawowe, wykonawcze i administracyjne niezbędne do wykonania tej dyrektywy w terminie do dnia 18 grudnia 2013 r. W preambule tej dyrektywy czytamy:

(47) (...) Można zatem ustanowić także mechanizmy blokowania dostępu z terytorium Unii do stron internetowych, w odniesieniu do których ustalono, że zawierają pornografię dziecięcą lub służą do jej rozpowszechniania. Środki podejmowane przez państwa członkowskie na mocy niniejszej dyrektywy w celu usunięcia lub, w odpowiednich przypadkach, blokowania stron internetowych zawierających pornografię dziecięcą mogą opierać się na różnych rodzajach działań publicznych, np. legislacyjnych, nielegislacyjnych, sądowych lub innych. W tym kontekście niniejsza dyrektywa nie stanowi uszczerbku dla dobrowolnych działań podejmowanych przez dostawców usług internetowych w celu zapobiegania niewłaściwemu wykorzystywaniu świadczonych przez nich usług ani dla jakiegokolwiek wsparcia tych działań ze strony państw członkowskich. Bez względu na rodzaj podstawy lub metody wybranej dla takich działań państwa członkowskie powinny zagwarantować, że zapewnia ona stosowny poziom pewności prawnej i przewidywalności dla użytkowników i usługodawców. Zarówno w celu usuwania, jak i blokowania treści przedstawiających niegodziwe traktowanie dzieci w celach seksualnych, należy ustanowić i umacniać współpracę między organami publicznymi, w szczególności w celu zapewnienia, by krajowe wykazy stron internetowych zawierających materiały z pornografią dziecięcą były jak najbardziej kompletne, a także by unikać powielania prac. Wszelkie inicjatywy w tym zakresie muszą uwzględnić prawa użytkowników końcowych, muszą być prowadzone z zastosowaniem obowiązujących procedur prawnych i sądowych oraz muszą być zgodne z Europejską Konwencją o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz z Kartą praw podstawowych Unii Europejskiej (...)

Właśnie teraz Google i Microsoft dogadały się, że jednak potrafią filtrować wyniki wyszukiwania i mają zamiar to robić w celu ochrony internautów przed pornografią dziecięcą. Dyskusję na ten temat można śledzić na Slashdocie, który linkuje do materiału BBC: Google and Microsoft agree steps to block abuse images. W Wielkiej Brytanii, gdzie funkcjonuje system samoregulacyjny (czyli dostawcy usług i przedsiębiorstwa telekomunikacyjne zostały niejako "zmuszone" do założenia organizacji Internet Watch Foundation, ta stworzyła system filtrowania Cleanfeed, a całość współpracuje z policją i wymiarem sprawiedliwości, a to za sprawą Memorandum of Understanding concerning S64 of the Sexual Offences Act 2003). Premier zapowiedział, że do końca 2013 roku przedsiębiorcy telekomunikacyjni skontaktują się z gospodarstwami domowymi i jeśli nie dostaną wyraźnego sprzeciwu, to założą (aktywują wobec nich) filtry blokujące treści pornograficzne. Można zatem spodziewać się, że żadne gospodarstwo domowe nie wystosuje takiego sprzeciwu (tylko aktywny opt-out sprawi, że taki filtr nie będzie aktywowany ze skutkiem na dzień 1 stycznia 2014 roku).

A teraz już mogę podlinkować nagranie z wystąpienia przedstawiającego historię prac nad Rejestrem Stron i Usług Niedozwolonych w Polsce:

Blog Forum Gdańsk 2013, Piotr VaGla Waglowski. Na obejrzenie nagrania należy przeznaczyć 15 minut.

Przeczytaj również: To nie jest fair, że państwo zmusza mnie do obrony pedofilów i faszystów.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Filtrowanie Internetu

Jestem przeciwny jakimkolwiek formom filtrowania, blokowania, cenzurowania, wyłączania internetu niezależnie od tego jak bardzo szczytny cel (terroryzm, pornografia, itp.) zostałby przedstawiony.

Jeżeli występują w internecie złe treści - to odpowiednie służby powinny dotrzeć do właściciela tych treści. Wyłączyć daną usługę wyciągając odpowiednie konsekwencje zgodnie z przepisami prawa. Jeżeli zaczniemy filtrować, cenzurować i przebierać w internecie to dojdą nam kolejne powody do cenzurowania internetu - poglądy polityczne, religijne, protesty itp...

W nawiązaniu do stwierdzenia "Można zatem spodziewać się, że żadne gospodarstwo domowe nie wystosuje takiego sprzeciwu" - proponowałbym odwrócić sytuację o 180 stopni i zapytać w odpowiedni sposób czy gospodarstwa domowe są zainteresowane dostępem do pełnego lub też części internetu.

W wolnej chwili namawiam do zapoznania się w Wikipedii z definicjami takich słów jak terroryzm, pornografia, pedofilia - a potem jeszcze raz przeczytać w tekście co ma być filtrowane.

Dobrodziejstwa i szkody

Dobrodziejstwa i szkody filtrowania zależą od systemu prawnego.

Jeżeli w systemie prawnym zakazane jest wytwarzanie, rozpowszechnianie i posiadanie pewnych treści wówczas filtrowanie ewidentnie odbiorcy treści dobrodziejstw nie przynosi.

Jeżeli jednak zakaz jest dodatkowo rozszerzony na otrzymywanie/odbieranie treści (a tak, wedle mojego rozumienia języka angielskiego jest w prawie amerykańskim), wówczas filtrowanie treści na poziomie ISP jest jak najbardziej pożądaną elementarną ochroną.

Może ten smok zacznie

Może ten smok zacznie pożerać swój własny ogon? Właśnie w prasie można było wyczytać, że administracja publiczna finansowała strony internetowe zawierające opisy seksu analnego i instruktaż zażywania narkotyków.

Administracja publiczna

Administracja publiczna finansowała strony internetowe zawierające opisy bezpiecznego seksu analnego i instruktaż bezpiecznego zażywania narkotyków. Chodziło oczywiście o profilaktykę AIDS w środowiskach gdzie ostatnio notuje się największy w Polsce wzrost zarażeń HIV.

Proszę nie naginać rzeczywistości do swoich potrzeb.

Zastanawiam się, jak

Zastanawiam się, jak brzmiałoby uzasadnienie tezy, że naginam rzeczywistość do swoich potrzeb?

Wszystko fajnie, tylko ten

Wszystko fajnie, tylko ten brytyjski filtr okazało się, że nie będzie obejmować tylko stron pornograficznych... Zostanie dołączone do niego chociażby filtr stron, opisujących jak ominąć nałożoną blokadę (czyt o proxy,vpn, tor)... Te UK robi się wolnościowe jak jasna cholera.

"Jestem przeciwny

"Jestem przeciwny jakimkolwiek formom filtrowania, blokowania, cenzurowania, wyłączania internetu niezależnie od tego jak bardzo szczytny cel (terroryzm, pornografia, itp.) zostałby przedstawiony."

Prasa przecież jest filtrowana. Sądzę, że Internet mógłby być lepszy gdyby ktoś dobrze go oczyścił. Musimy pamiętać, że sieć jest równie ogromna jak nasz glob. To że na naszym podwórku przestrzega się reguł, to nie znaczy że za płotem robią to samo.
Ale trzeba to zrobić z głową.

Sądzę, że Internet

Sądzę, że Internet mógłby być lepszy gdyby ktoś dobrze go oczyścił.

Trochę tego nie rozumiem. Jak i dla kogo byłby lepszy. Np. załóżmy, że vagla.pl jest "niedobrą" stroną. Czy sam fakt jej istnienia przeszkadza Ci w używaniu internetu? Jeśli nie to w jaki sposób usunięcie takiej strony uczyni internet lepszym?

Załóżmy, że nie chcesz przypadkiem trafić na "niedobrą" stronę. Możesz w wyszukiwarce aktywować filtry, np:

https://support.google.com/websearch/answer/510?hl=pl

Powiedzmy, że masz dziecko i chcesz je chronić przed jakimiś treściami. Znowu masz narzędzia do tego, wszystko z poziomu własnego komputera.

A co będzie jeśli dziecko jest starsze i potrafi obejść takie zabezpieczenie, a jak nawet nie obejść to pójdzie do kolegi. Czy taka możliwość oznacza, że należy przeprowadzać filtrowanie treści internetowych, bo zawsze istnieje możliwość, że dziecko je zobaczy? A może jednak należy edukować dziecko, a ostatecznie pogodzić się z tym że dorasta...

Jeśli chodzi o naprawdę przestępcze treści (typu pedofilia) to należy zamykać właścicieli takich serwisów, a nie blokować. Czy są kraje w których rozpowszechnianie takich treści jest legalne, tak aby niemożliwe było ściganie za to?

Tymczasem skoro są uchwalane takie absurdy jak zakaz hazardu w internecie w jednym państwie, w przeciwieństwie do innego - to należy usuwać takie absurdy, a nie blokować internet.

>(...) (typu pedofilia)

>(...) (typu pedofilia) (....)

Polskie prawo posługuje się pojęciem współżycia z osobą "małoletnią". Przypuszczam, że podobną definiją posługują się także inne kraje. Zatem może być tak, że zależnie od wieku do którego uznaje się osobę za "małoletnią" w jednym kraju rzecz będzie legalna w drugim nie.

Jedynym znanym mi miejscem w kodeksie karnym gdzie występuje literalnie "pedofilia" jest karanlość jej promowania:

Art. 200b.
Kto publicznie propaguje lub pochwala zachowania o charakterze pedofilskim, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>